Dobry wieczór wszystkim.
W wynajmowanym mieszkaniu zepsuł się bojler elektryczny (najprawdopodobniej spalona grzałka albo jakaś elektryka). Jest to moje pierwsze mieszkanie, które wynajmuje. Mam pytanie do osób które są najemcą, wynajmującym lub ktoś kto zna się na temacie i może mi powiedzieć na kogo spada koszt naprawy? Nie chce, żeby wynajmujący mnie wykiwał i chcę liznąć temat, a na internecie są różne opinie. Zaznaczam, że to było zwykłe użytkowanie bez mojej winy.
W umowie najmu mam zapisane:
"Najemce obciążają wszelkie drobne naprawy zgodnie z art. 681 Kodeksu Cywilnego (Art. 681. Do drobnych nakładów, które obciążają najemcę lokalu, należą w szczególności: drobne naprawy podłóg, drzwi i okien, malowanie ścian, podłóg oraz wewnętrznej strony drzwi wejściowych, jak również drobne naprawy instalacji i urządzeń technicznych, zapewniających korzystanie ze światła, ogrzewania lokalu, dopływu i odpływu wody). Najemcę obciążać będą wszelkie zawinione przez niego szkody na nieruchomości.
Z góry dzięki za odpowiedź.
Przecie to nie ty zepsules i to nie twoje mieszkanie wiec wlasciciel sie niech martwi.
Te sprawy reguluje ustawa o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego.
Art. 6.b.2
2. Najemcę obciąża naprawa i konserwacja:
1) podłóg, posadzek, wykładzin podłogowych oraz ściennych okładzin
ceramicznych, szklanych i innych;
2) okien i drzwi;
3) wbudowanych mebli, łącznie z ich wymianą;
4) trzonów kuchennych, kuchni i grzejników wody przepływowej (gazowych,
elektrycznych i węglowych), podgrzewaczy wody, wanien, brodzików, mis
klozetowych, zlewozmywaków i umywalek wraz z syfonami, baterii i zaworów
czerpalnych oraz innych urządzeń sanitarnych, w które lokal jest wyposażony,
łącznie z ich wymianą;
I dalej:
Art. 6f. W umowie najmu lokalu niewchodzącego w skład publicznego zasobu
mieszkaniowego, strony mogą ustalić odmiennie prawa i obowiązki wymienione
w art. 6a–6e.
Podsumowując, ustawa nakłada na najemcę obowiązek naprawy takiego urządzenia. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy mieszkanie, które wynajmujesz, nie należy do publicznych zasobów gminy i w umowie ustalono odmienne prawa i obowiązki najemcy.
Nie wiem do końca o co chodzi z tą prywatą i publicznym zasobem gminy, ale wszystko wskazuje na to, że będę musiał wyłożyć z własnej kieszeni. Szkoda bo ktoś przede mną mógł używać bojler przez ileś lat i nagle na mnie trafiło, że się zepsuł nie z mojej winy tylko z upływu czasu.
Dzięki za odpowiedź.
Miałem taką samą sytuację w październiku ubiegłego roku. Właściciel mieszkania był bardzo trudnym do dogadania się człowiekiem, więc poszedłem do znajomej prawnik i napisała mi ładne pisemko z wezwaniem do naprawienia usterki i właściciel wymienił piecyk na nowy. Jednak po zagłebieniu się w temat wyszło, że to najemca powinien naprawić/wymienić piecyk gazowy.
Jeśli w umowie nie określono inaczej (co ustawa dopuszcza), to obowiązują zapisy ustawy - a ta jednoznacznie wskazuje, kto powinien takiej naprawy dokonać. Istnieje oczywiście szansa na to, że uda się wykłócić/wyprosić na wynajmującym, dokonanie takiej naprawy :)
Serio takie jest prawo w Polsce?
To ja sobie wynajmę mieszkanie, w którym zamontuję połatane byle jak sprzęty elektryczne i grzewcze, z nadzieją że się niedługo po wynajmie zepsują.
I wtedy będę miał wszystko ponaprawiane za darmo, pomimo tego że jestem właścicielem i pobieram opłaty za udostępnianie lokum.
To jakaś farsa...
Myślę, że to bardziej kwestia bezpieczeństwa, niż złośliwości prawa :) Ustawa dopuszcza też zmianę praw i obowiązków stron umowy, jeśli wynajmujący jest osobą lub podmiotem prywatnym.
No tak, bezpieczeństwa.
Przepraszam ale to mi się w pale nie mieści.
Mieszkając na Wyspach, w razie jakiejś awarii dzwonię do landlorda i ma mi naprawić cokolwiek w trybie natychmiastowym. Jeśli coś jest uszkodzone przeze mnie, koszt pokryję ja ale naprawy ma dokonać fachowiec wysłany przez właściciela.
Przeciez on tego nie używa tylko Ty. Jak ci się stan rzeczy nie podoba to mu zgłoś zanim wydarzy się usterka.
Jak wlascicel spoko, widzi ze placisz czynsz nie ma z toba problemu to pokryje naprawe i przeprosi za problem.
Zadzwon i wytlumacz sytuacje.
Jak bedzie stawial problemy to wtedy bedzie mozna silic sie na rozne paragrafy.
Przez 5 lat wynajmowania mieszkania na studiach wszystkie koszty napraw pokrywał właściciel mieszkania po tym jak przesłaliśmy mu skan rachunku/faktury, aczkolwiek też staraliśmy się tego nie nadużywać i co się dało robiliśmy we własnym zakresie.
Kodeks cywilny mówi o drobnych naprawach, jak urządzenie zrypie się ze starości to nie jest drobna naprawa.
Opinia jak dupa, kazdy ma swoja.
Jesli wynajmujacy jest ok to zaplaci. Jesli nie to bedzie chcial zebys Ty zaplacil.
Fachowiec by mogl moze powiedziec co bylo powodem usterki i wtedy mozna gdybac czy to "drobna naprawa" czy nie. Poza Polska w takiej sytuacji naprawe pokrywa wlasciciel, chyba ze zawinil wynajmujacy (np. w Japonii przy wynajmie dostaje sie instrukcje uzytkowania do wszystkiego; kilkaset stron, ktorych oczywiscie nikt nie czyta i moze sie okazac, ze zle uzytkowal).
Mogę wypowiedzieć z drugiej strony. Od kilku lat wynajmuje komuś mieszkanie i nie przyszłoby mi nawet do głowy, żeby go obciążać kosztami w takim wypadku. A szczególnie, jeśli najemca jest w porządku, nie zwraca mi d.. pierdołami i nie ma problemu z płatnościami (trzeba dbać o takich lokatorów).
Miałem już wymiane pralki i naprawę kabiny prysznicowej, właściwie jedno po drugim się zepsuło. No i 100% kosztów było na mnie (chociaż prosiłem, żeby lokatorzy ogarneli naprawę i później kolejne czynsze odpowiednio pomniejszalismy). Za to jakieś drobne naprawy, cieknące krany, naprawa szafki, pomalowanie ścian - takie rzeczy spadły na lokatorów.
Dzwoń i się spróbuj dogadać. Wg mnie, jeśli właściciel będzie chciał zrzucić koszty na Ciebie, to może warto poszukać nowego właściciela, tj. mieszkania ;).
Znam już zakończenie tej historii.
Do właścicielki zadzwoniłem, a następnego dnia już kupiła nowy bojler na własny koszt. Niestety kupiła za duży, ale okazało się, że jednak da się naprawić i jutro przychodzi fachowiec, który zrobi to w 30 minut. Pozdrawiam