hm.. nie kojarzę, jak spróbujecie to dajcie znać jakie efekty :D
O kurcze faktycznie. Obejrzałem kilka filmików. Będę starał się pamiętać!
Dzięki za tip-a!
Wczoraj kolejny raz zrobiłem tego pysznego Łososia z przepisu który wrzucił
Oto moja propozycja. Bez ziemniaków bo na talerz wylądowały potem pospolite frytki.
Drugie foto.
Płat łososia szczelnie zamknięty. Następnie wylądował w garnku.
Hm.. Używa ktoś jakiejś maszynki do sous vide? Nie chciałbym wydawać kroci pieniędzy, ale też nie chcę jakiegoś dziadostwa z byle marketu
Jeśli chodzi o maszynę do zamykania woreczków i wyciągania z nich powietrza to często są dropy takiego czegoś w lidlu. Kosztuje nie więcej jak 120 zł a naprawdę warto. Świetnie sobie radzi.
Jeśli chodzi już o samo gotowanie? Hmmm... Jeżeli drogi cylkulator nie wchodzi w grę, to zwyczajnie w garnku, na ogniu kontrolować temperaturę z pomocą zwyczajnego termometru gastronomicznego.
Tak tak, chodzi o cyrkulator. Pakowarkę próżniową już mam ;-) Świetnie sie spisuje, również polecam jeśli ktoś nie ma u siebie ;-)
Kojarzę ANOVA, ale to to już jest diabelnie drogie..
Jakiś czas temu kupiłem chinola - blender wysokoobrotowy Biolomix i jestem zadowolony. Widzę, że mają też cyrkulatory - 230+
Ale to wciąż chińczyk
Mam indukcję - pewnie musiałbym zrobić próby jaka temperatura jest na jakim poziomie utrzymywana, ale nie pamiętam też po jakim czasie palnij sie wyłącza sam z siebie
Ostatnio wleciały burgery - głównie pod kątem wypróbowania przepisu na bułki.
Polecam, bułki wyszły zajebiste
Przepis Joshua Weissmana
https://www.youtube.com/watch?v=gTGSUYMu6Ns
Niestety miarki US na stronie z przepisem nie są dokładne, po przeliczeniu użyłem poniższych (wrzuciłem zdjęcie w odpowiedzi):
Zamiast zwykłego cukru użyłem cukier puder.
Początkowo w mikserze ciasto nie za bardzo współpracowało, ale wynik końcowy na szczęście był zadowalający
Bułki można pewnie przechowywać przez jakiś czas w zamkniętym woreczki.
Minus taki, że przy ciasnym woreczku bułki nieco się spłaszczają ;-) Ale wciąż zachowują sprężystość!
Mmmm własne bułeczki. Muszę to sprawdzić.
Jak wszyscy to wszyscy ;-)
Oświetlenie dość mizerne, więc nie wygląda tak jasno-zielono, ale było ;-)
Jaka struktura ryby u ciebie? U mnie była bardzo delikatna, niemalże rozpływająca się w buzi, ale bardzo dobrze trzymała swoją strukturę.
Szarpnąłem sie na cyrkulator ;-) 50 st. C
W porównaniu do poprzedniego razu, kiedy robiłem na patelni i to minimalnie grubszy kawałek, to niestety środek nie doszedł :/ Tutaj - perfekcja, cały kawałek jednorodna struktura, dość podobna do tej, którą opisałeś.
Aczkolwiek nie wiem czy termometr do mięsa mi zawyża o jakieś 1.5 stopnia czy faktycznie maszyna podgrzewa minimalnie bardziej
Przykładowy posiek/obiad V gdy robi formę, nic wykwintnego bo chodzi tylko aby były proteiny. Do picia woda.
Panowie kucharze. Wracam po krótkiej przerwie. Macie jakieś zaufane przepisy na burgerki?
Co masz na myśli przepis na burgera? Dobrej jakości wołowina, nie ugniatać za bardzo, sól i pieprz tuż przed wrzuceniem na patelnie, odpowiedni czas i tyle ;-)
Jeśli chcesz sam zrobić bułki, to wyżej wrzucałem przepis, z którego ja robiłem. Sos omawialiśmy bodajże na poprzedniej stronie ;-)
Golasy i Golaski moje pierwsze w życiu i to bardzo udane Creme brűlée.
Ja polecam coś prostego i dla każdego.Pizza Royale 007. Nauczyłem się pracując w restauracji Bella Napoli w Glasgow. Dodatki używane do jej przyrządzenia to między innymi plastry szkockiego wędzonego łososia, szynka parmeńska, kawior zamoczony w szampanie, medaliony z dziczyzny, długo leżakowany ocet balsamiczny oraz homary marynowane w koniaku. Całość ozdobiona jest płatkami 24-karatowego złota.
A u mnie lato przebiega, jak zwykle, pod znakiem domowych przetworów.
20 słoików keczupu już zrobione, jeszcze z 10 się dorobi. Nie znam lepszego dodatku do różnego rodzaju kanapek i tostów, więc odcedzanie tego, blendowanie i odparowywanie do 22 specjalnie mnie nie boli.
Do tego, jak co roku, kiszone ogóry, powidła z truskawek, brzoskwiń, jagód, jabłek, mus malinowy, fasolka szparagowa.
Nie miałem w tym roku natomiast urodzaju papryczek, więc obejdzie się bez niszczącego płuca sosu chilli.
Co dla ludzi, to dla ludzi.
A co dla słoików, to dla słoików!
Ja za leniwy jeszcze na takie rzeczy, ale u mamy zamówiłem dżemy truskawkowo-limonkowe i wyszły rewelacyjne, do placuszków jogurtowych na śniadanie złoto. Ketchup jakoś specjalnie doprawiasz?
co robisz zeby ci sie nie psulo po tygodniu od otwarcia (sosy pomidorowe keczupopodobne)
Sam nie wiem, ale to się za bardzo psuć nie chce.
Oczywiście słoiki pasteryzuję. Możliwe, że dodatek octu trochę to konserwuje, ale w praktyce, jeden słoiczek zajadam sobie przez około 3 tygodnie i nie ma kapki pleśni. Oczywiście po otwarciu do lodówki.
Wchodzi w to pełno pomidorów, cebuli, czosnku, trochę różnych przypraw.
Wczoraj trochę krzątałem się przy garach, więc odpowiedziałem może nieco enigmatycznie, ale tutaj cały przepis.
Z pomidorów pozbywam się skórek i wszystkie przecieram.
Całość trafia do gara, gdzie na 10 kg pomidorów idzie:
2,2 szklanki cukru
0.8 szklanki octu
26 liści laurowych
33 kulki ziela angielskiego
3,3 łyżeczki ostrej papryki (można oczywiście poszaleć po swojemu, ale robię uniwersalnie, żeby było jadalne dla wszystkich)
6 łyżeczek słodkiej papryki
6,5 łyżeczek soli
6-7 dużych cebul
13 goździków
13 ząbków czosnku
3,3 łyżeczki oregano
13 ziarenek jałowca
3 łyżeczki gorczycy
3 łyżeczki ziół prowansalskich
To jest wstępnie gotowane przez około 2,5h. Później zostawiam do chwilowego ostygnięcia, wybieram wszystkie przyprawy. Tu korzystam z sitek do przypraw, bo jakby ręcznie wybierać całe ziele angielskie, to można zajoba dostać.
Później jeszcze wszystko trafia do blendera i z powrotem do gara, gdzie już ostatecznie się redukuje. Gotowanie kończę, jak już pasta robi się gęsta.
Pasteryzuję przez 25 minut od zagotowania wody. I tyle :).
A co do trwałości, to powiedziałem wczoraj, że podejrzewam, że konserwujący jest ocet, ale jednak myślę, że bardziej chodzi o cukier, już po redukcji objętości ;). Roztwór hipertoniczny itp.
Widze, ze kolega tez poszedl w slynny "szwajcarski" zestaw garnkow.
U mnie juz sie rozpadl :D
Oj tak, sprezentowane, więc darowanemu koniowi...
Po dwóch latach gotowania zostały jeszcze dwa.
W dwóch z nich po prostu odpadły rączki. Niby nitowane, a okazało się, że wszystko siedzi na jakimś kleju z ziemniaków. Straszny szmelc.
Jedynie patelni z zestawu się pozbyłem w trybie przyspieszonym, bo wszystko przywierało.
EDIT - jednak "śfajcarowi" zwracam honor. Na kleju z ziemniaków było coś innego.
Czeka mnie jednak wymiana garnków prędzej czy później, więc szukam czegoś fajnego na indukcję.
Wizualnie podoba mi się ta seria Gerlach Natur, ale nie wiem, jak z jakością.
U mnie pierwsze poszly uchwyty od pokrywek, nastepnie puscil klej przy raczkach od garnkow, zreszta to juz podczas gotowania tak walilo w mieszkaniu, iz bylo wiadomo, ze cos tam sie przypala i rozpuszcza.
Za to w piwnicy wciaz mam walizke po komplecie, sluzaca do pakowania roznych gratow.
O madre...
A kojarzysz może, skąd się tego tyle w Polsce wzięło?
Czy to nie były czasem jakieś telezakupy swego czasu?
Z tego co kojarze, to delikwenci albo rozstawiali sie z nimi na bazarach, albo chodzili po domach. Juz nie pamietam, ktora opcja zdolala wcisnac je mojej matuli.
Podepnę się pod temat garnkowy :)
Komplet garów mam z... Lidla, jak większość drobnego AGD ;) Solidne pokrywki, gary o tyle fajne, że dość szerokie, a niskie, dodatkowy smaczek w postaci miarki wewnątrz rozwiązuje mój odwieczny problem odmierzania np. 2 l wody na zupę osobnym kubeczkiem ;)
Ale mam nierozwiązany problem z patelnią :( Używam bardzo często, aktualnie mam taką z "kamienną" powierzchnią i odpinaną rączką.. niby spoko, bo można odpiąć rączkę i zapiekać w piekarniku np, ale mechanizm uległ takiemu wyrobienia, że jakakolwiek zawartość cięższa od naleśnika, przy próbie chwycenia, malowniczo rozbryzguje się na kuchni bo rączka puszcza. Chyba czas rozglądnąć się za czymś nowym i - możliwie - trwalszym. Coś polecacie?
Wziąłem na próbę coś takiego. Gerlach.
Niestety nie spełnia wymogu odpinanej rączki.
Odrobinę boję się tej powłoki ceramicznej, bo już miałem do czynienia z patelnią ceramiczną i udało mi się tę powłokę uszkodzić. Po uszkodzeniu, przypalała i przywierała na potęgę.
Natomiast bardzo cackam się z tą i jak na razie, gotowanie na tym to poezja.
Najlepiej, gdyby tu wbił jakiś losowo wytypowany
Nie sadzilem, ze mozna uzywac patelni kamiennej do zapiekania w piekarniku, od zawsze kojarza mi sie z tym miedz/stal/zeliwo :)
Ja uzywam prostego taniego zestawu granitowego z Actiona i bardzo sobie chwale, ale tez rozgladam sie za dodatkowa opcja do piekarnika wlasnie.
Minas,
przejrzałam właśnie oferty pobieżnie, w zasadzie jedyne co by mnie zadowalało to Tefal z linii Ingenio...
Paudi,
ta moja patelenka tylko wewnętrzną powłokę ma "kamienną", to się chyba ładnie nazywa "lava stone" ;), z zewnątrz aluminium chyba, nie mogę znaleźć specyfikacji bo z tego co widzę to już nie ma tego modelu w sprzedaży (kupowana w Agacie)
Ta odpinana rączka to w zasadzie moja fanaberia, nigdy nie używałam w piekarniu, wszystko do piekarnika ląduje w żeliwie albo naczyniu żaroodpornym, nawet szakszuka ;) Plus dostrzegam inny - wygodniej się myje, jak nie ma rączki :D
Garnki mam z Gerlacha, Mama tak samo i nie narzekamy. Mój zestaw coś koło 400 złotych kosztował za 5 sztuk, mają miarki, a pokrywki pozwalają na odcedzenie grubszego makaronu.
Patelnie natomiast mam z Tefala, seria Intuition. Za tę cenę spoko, powłoka teflonowa dobra, nic nie przywierało i dobrze się czyściło, plus rączka metalowa więc do 220 stopni można pakować do piekarnika. Niestety z własnej winy i głupoty trochę zepsułem większą patelnię z zestawu. Za mocno ją nagrzałem, grubo ponad 250 stopni i powłoka się trochę uszkodziła. Nie jest źle, ale omlety zaczynają trochę przywierać, a wcześniej robiło się je bajecznie prosto.
Ja sobie sprawiłem taki zestaw na chwilę obecną (jeszcze by się przydało kilka innych patelni, ale nie będę szalał, bo na razie nie mam potrzeby)
zestaw garnków Zwilling Twin Classic
Patelnia Zwilling Base (stal)
patelnia Lodge (żeliwo)
+ dwie patelnie z Tefal Daily Cook (nonstick)
Wiecie jak to jest z patelniami do zapiekania z odpinanymi rączkami ? Jak ze wszystkim innym. Jak coś jest do wszystkiego...
Szczerze powiem, że w życiu nigdy nic nie zapiekałem w patelni. Pomijam jakieś podpiekanie w salamandrze, podczas pracy na wydawce. Ale zarówno w domu jak i pracy używam tylko naczyń do zapiekania. Choć skłamałem... raz kiedyś, zdarzyło mi się w domu na żeliwnej patelni zapiec jakieś ziemniaki.
Co do samych patelni, ja lubię ceramiczne i "kamienne" powłoki, jak takowa się uszkodzi a uszkodzi się w końcu z pewnością, to kupuję nową patelnię. Stosuję je do codziennego smażenia, jakieś jajecznice, szybkie warzywa czy coś podobnego. Do smażenia mięsa w domu używam nierdzewek i od ponad dwóch dekad tych samych zepterów. Są niezniszczalne i nieśmiertelne. Teflonu nie lubię, jest za delikatny, w moim odczuciu podkreślam. Koniec kropka.
Smażony łosoś i domowe frytki ćwiartki + surówka z fetą z oliwy. A do frytek mix: sól+majo+ketch.
Jako samozwańczy prezes forum wrzucam danie każdego prezesa - kuchnia indonezyjska robionej przy pomocy dobrej znajomej
Nie wiem co to jest ale wyglada dobrze. Ktoś chce to mogę podać przepis.
Większej głupoty dawno nie czytałem jak by to było z neta to byś znalazł to w grafice w Google po UPD obrazku a po drugie żadna restauracja nie opublikowała by na swojej stronie fotki bez obróbki w photo shop.
Ja chcialem podziekowac veyron96 za przepis z [87]. Kurczak wyszedl genialny!
Jedyna (mala) modyfikacja byla dodatkowa lyzka oyster sauce w sosie do gotowania/duszenia kury - po prostu lubie MGS w moim jedzeniu :). Ryzu nie podsmazalem, stwierdzilem ze swiezo ugotowany (z sypanym imbirem, odrobina chinese five spice i sola) bedzie lepszy niz smazony z warzywami. I byla to dobra decyzja, gdyz calosc polalem mocno sosem z duszenia kurczaka a toto jest BARDZO slone.
Przepis polecam innym - jedzenie znacznie lepsze niz chinskiej knajpy na wynos!
PS. zdjecie takie a nie inne bo zaczalem jesc a pozniej wpadlem na pomysl, ze moge pstryknac fote. Na (nie)szczescie nie mam genu instagramera, gdzie zanim zaczne jesc to robie 50 zdjec obiadu.
Cieszę się, że smakowało :) jak lubisz takie azjatyckie smaki to polecam przepis na kurczaka w sosie hoisin z kwestii smaku i polędwicę wieprzową z mango, dwa sztosy.
Bede musial sprobowac, bo hoisin ("z paczki") jest spoko, ale wypadaloby w koncu zrobic go od zera samemu. Mango to nowosc, jak na razie glownie probowalem ananasa (sosy slodko-kwasne) wiec pewnie sprobuje. Teraz aktualnie szukam jakiegos ciekawego przepisu na chow mein (ile mozna jesc ryz) i jakies azjatyckie zupy. Widzialem twoj pomysl, kiedys nawet zamawialem cos podobnego z knajpy tutaj, ale jak na razie kokosa to trawie tylko w formie kormy. Moze i to sie kiedys zmieni :)
Ah, przy okazji powyzszego: czy dajesz caly sos po duszeniu kurczaka na talerz czy tylko czesc? I czy u ciebie jest to tez cholernie slone? Czy po prostu uzylem zlego sosu sojowego? W tym przypadku dalem ciemny, gdyz... skonczyl mi sie akurat jasny (a ciemny jest bardziej slony).
Co do mocno słonego sosu to głównie stopień redukcji na to wpływa i ewentualnie użycie ciemnego sosu sojowego, który jest bardziej słony i intensywny. Ja ostatnio dawałem głównie jasny sos i tak mocno nie redukowałem, a żeby uzyskać konsystencje fajną dawałem zawiesinę z mąki ziemniaczanej. Co do mango to na początku robiłem ten przepis bez niego, bo nie widziało mi się połączenie owoców z mięsem, ale się przemogłem i jest sztos :) Co do chow mein to myślę, że możesz zrobić nawet z tym sosem teyriaki tylko zamiast ryżu makaron. Ewentualnie więcej sosu wtedy się przyda i już bez zagęszczania. Albo coś w stylu sosu do pad thaia tylko, że makaron inny. Dzisiaj testuje przepis na słodkiego kurczaka pomarańczowego. Dam znać, jak wyjdzie, bo zapowiada się dobrze.
Dziś na obiad zrobiłem pieczone udka z ziemniakami polane sosem i do tego ogórek kiszony.
Dzisiaj zrobiłem słodkiego, pomarańczowego kurczaka z tego przepisu https://www.youtube.com/watch?v=8iCWUvHMPxQ&t=325s
Wyszedł super, jedno z lepszych dań jakie robiłem. Użyłem trochę innych proporcji niż w filmie i u mnie to wyglądało tak:
- Cukru do skórki pomarańczowej dałem jakieś 120g,
- Do sosu dałem 30 ml syropu z pomarańczy, 30 ml sosu ciemnego sojowego, 45ml octu ryżowego, 60ml soku pomarańczowego, 15ml mirin i trochę wytrawnego wina, jedną łyżkę cukru.
Tego syropu zostało trochę i mam zamiar zrobić z nim czekoladową lawę, zobaczymy co wyjdzie.
Brokuły na parze, polanę sosem sojowym też smakowały super. Kurczak chrupiący, sos słodki, pomarańcza dobrze wyczuwalna. Trochę bałaganu i roboty ale warto.
Nic wymyślnego, ale dawno nie jadłem na zewnątrz
Jajka i pieczarki bez użycia oliwy/masła, chleb żytni, wędlina z indyka, shake proteinowy z truskawkami na bazie wody kokosowej + chia ;-)
PS. Tak wiem, zaniedbałem ogródek kapkę :(
Strasznie chciałam zrobić coming out ze zdjęciem mojego dzisiejszego obiadu, ale nie wszystko poszło tak jak chciałam i trochę wstyd pokazywać...
Niemniej polecam handmade klopsiki by IKEA ;)
Początkowo się zajarałam, bo wydawało mi się to proste i niezbyt pracochłonne -cóż, zlewozmywak przelewa mi się od brudnych naczyń i słabo mi na myśl o myciu.
Przepis tylko dla twardych graczy, od ilości tłuszczu wizualizowałam sobie cholesterol i radosną miażdżycę, ale nie da się ukryć, że sos jest dobry, jak jest tłusty. Klopsiki, sos, puree ziemniaczane, zielony groszek i żurawina. Raz na pół roku można ;)
a jakis przepis? uwielbiam ich klopsiki, ale do IKEI mi nie po drodze, wiec sprobowalbym w domu.
Przepis akurat wzięłam zmodyfikowany, z kanału "pobite gary" (chłopaki od "5 sposobów na", lubię ich patenty)
Służę :)
Klopsiki:
400g mieszanego mięsa mielonego
4 łyżki bułki tartej
2 łyżki drobno posiekanej cebuli
150 ml mleka (za dużo IMHO, nie chciało się kleić, ratowałam dodatkiem bułki - 100-120 będzie optymalnie)
1 jajko
sól, pieprz do smaku
Obtoczyć w mące, smażyć na dość dużej ilości mixu masła i margaryny (nie "głęboki tłuszcz", ale tak dość solidnie) - smażyłam na maśle klarowanym.
Po smażeniu patelnię zalać wodą i przez sito przelać pożądaną ilość do rondelka, jako baza do sosu. Dodać 300ml bulionu wołowego z kostki i 2 łyżki masła. Podgrzać, ale nie gotować. W międzyczasie rozrobić 2 łyżki mąki ze 100ml mleka, dodać do sosu mieszając na gładką masę. Dodać sos sojowy ciemny, pieprz, sól (ostrożnie, bo już poszedł sos sojowy), 2 łyżeczki musztardy Dijon. Na koniec gotowania dodać zahartowane 2 łyżki śmietany (osobiście nie dodałam, bo przerażała mnie ilość tłuszczu).
Do tego ziemniaczane puree, groszek zielony (z mrożonki, do posypania, polecam szczególnie bo dobrze się komponuje i fajnie chrupie), żurawina ze słoiczka.
Wyszło nieźle, fajny smak sosu (mocno wytrawny), klopsiki mocno... mleczne :) Zdjęć nie ośmieliłam się dodać, bo nie mam cierpliwości na lepienie pięknych kuleczek i zamiast klopsików wyszły mi mikromielone, dodatkowo nie umiem w "foodporn". Przepis jednak polecam :)
Uzależniłem się od kremu z buraków. Do tego jajko na twardo, koperek i trochę jogurtu.
A jak tam nasza forumowa gawiedź stoi z nożami?
Działam na "przerobionych" Fiskarsach i uczę się na nich korzystania z kamieni wodnych ->
Nim zaopatrzę się w jakieś fajniejsze noże, to najpierw nauczę się ostrzyć.
W zasadzie to interesowałby mnie bardzo prymitywny zestaw: szefa kuchni, coś do wykrawania i mały nożyk do warzyw i owoców + moooże piłka do chleba.
Mam szajbę na punkcie drewnianych rękojeści. Widziałem, że Kłosy robią piękne kuchenniaki, ale z drugiej strony, to już spory wydatek.
Podobają mi się też typowo japońskie marki.
Tu pytanie: czy w przypadku takich noży, płaci się za dekoracyjne dzieła sztuki, czy bardziej za dobre wyważenie, trwalszą krawędź tnącą i parametry użytkowe?
Bo jeśli miałbym iść w wersję budżetową, to Gerlachy również dizanjowo spełniają wymogi.
Jak Ci idzie?
Zastanawialem sie nad czyms takim do mojego badziewia, ale poki co korzystam z czegos takiego, jak na obrazu. Nie jest zle, ale chcialbym lepszego efektu.
Idzie mi coraz lepiej.
Swoje noże EDC ostrzyłem wcześniej na ostrzałce spyderco i one oczywiście golą sierść z ramienia, ale co działa świetnie przy nożach EDC bywa słabe do większości zastosowań kuchennych.
Taka krawędź, która tnie włosek na pół w powietrzu wydaje mi się w praktyce bardzo nieużyteczna w kuchni, stąd kupiłem kamienie o niskiej gradacji.
120, 320, 1000, choć i ten 1000 wydaje mi się już lekkim przegięciem.
Pierwsze dwie próby spaliłem, bo ostrzyłem pod zbyt ostrym kątem. Później mi się udało i zyskałem cudną krawędź do zastosowań kuchennych. Wydaje się też trochę trwalsza. Żeby było zabawniej, to po użyciu kamienia o gradacji 1000, można wykończyć krawędź gazetą lub kawałkiem skóry i też będzie "golić" :).
Od ponad dwudziestu lat ten sam zestaw ---->
Mam nawet kilka przywiezionych z Japonii noży, ale i tak zawsze ręka sięga po ulubione.
Ostrzę stalką na bieżąco, zawodowe zboczenie. Jak byłem młodszy nakupiłem sobie kamieni, ale dałem sobie spokój, wolę zamiast szlifowania zapalić blanta.
Z tego co widze, to wartosci ponizej 1000 sa polecane do naprawy uszkodzonych krawedzi, a do typowego ostrzenia te o wartosci 1000.
Jak to jest u Ciebie?
Ostrzę stalką na bieżąco, zawodowe zboczenie. Jak byłem młodszy nakupiłem sobie kamieni, ale dałem sobie spokój, wolę zamiast szlifowania zapalić blanta.
Musze sie nauczyc systematycznosci, bo tez nie mam absolutnie cierpliwosci do ostrzenia na kamieniu :)
Kanon - zacny zestaw :). Ja się coraz bardziej skłaniam ku tym Gerlachom. Też seria Natur, pasowałyby mi do patelni.
Paudi - tak jest, w teorii, to do wyostrzenia są od 1000 w górę, poniżej 1000, do naprawy krawędzi.
W praktyce, najbardziej uniwersalny wydaje mi się własnie 1000. Jestem na nim w stanie osiągnąć efekt brzytwy... no... zwykle - bo się uczę i dopiero niedawno zacząłem.
Dużo zależy od techniki, żeby pozbyć się nierówności i drutu na krawędzi. Stąd też wykańczam na skórze. Nóż wyostrzony w ten sposób, jak najbardziej będzie golił futro i kroił kartkę papieru. Do zastosowań kuchennych to idealna sprawa, bo nawet wystarczy, jak się drobno kroi warzywa i owoce do dekoracji.
Można oczywiście jechać na 8000, a nawet 20 000 i osiągnąć krawędź o wyglądzie lustra, ale ciężko mi znaleźć zastosowanie do tego, skoro już po użyciu zestawu 1000 + skóra, praca z takim nożem to poezja, bez względu na to, czy warzywa, czy mięsko :).
Ja z kolei rozgladam sie za zestawem bez tego dlugiego cienkiego noza (do miesa bodajaze),. bo zawsze niewygodnie mi sie nim kroi :>
Jestem typem, ktory lubi solidne ostrza :p
Te wygladaja calkiem zacnie
https://www.euro.com.pl/noze-kuchenne/fiskars-komplet-5-nozy-w-bloku.bhtml
https://www.euro.com.pl/noze-kuchenne/tefal-blok-nozy-ice-force.bhtml
Ja na razie raczkuję, na razie budżetowo poleciałem - KAI nóż szefa i santoku (obydwa w promce za 300).
Swego czasu polowałem na coś Zwillinga, jakiś zestaw noży - na razie jednak pozostanę przy KAI
https://zwilling.pl/noze-kuchenne/zestawy-nozy/
Kamień niedawno mi przyszedł (też bez szaleństw, pod naukę głównie oraz aby zobaczyć czy właśnie będę miał cierpliwość na tę zabawę), ale jeszcze nie testowałem - na razie noże są wciąż dość ostre, ale pewnie przetestuję swoje "umiejętności" na jakimś niejapońskim nożu ;-)
Co do gradacji to czytałem, że 1000 włącznie jeszcze jest poniekąd do "naprawy"/ostrzenia, wyższe to właśnie polerowanie. W większości artykułów wyczytywałem, że dla początkującego wartości 800-1000 plus 4000-6000 są wystarczające. poniżej 800 to jeśli ostrze podobno jest już mega zdezelowane
Victorinoxy z drewnianymi rekojesciami wystarczaja. Sa to dobre noze, ale jakosc wykonania gdy porownam do swoich Kagayaki jest tylko ok. Kagayaki ze stali VG10 sa swietne, tylko trzeba lubic ten styl. Mam cos takiego, plus mniejszy nozyk z tej samej serii. Ten z linku ma jakas nowsza stal VG1, z tego zo zrozumialem nieco mniej twarda od VG10.
https://japanesechefsknife.com/collections/kagayaki-basic-es-series/products/copy-of-jck-original-kagayaki-basic-series-western-deba-210mm-8-2inch
Stal VG10 dluzej trzyma ostrosc od victorinoxowej i lepiej sie prezentuje, wiec polecam w zestawie z preferowana rekojescia.
Victorinoxow uzywam (najpierw takich z plastikowymi rekojesciami, teraz z drewnianymi) jakies 15 lat, Kagayaki od JCK jakies 8 lat i te drugie wygladaja jak niemal nieuzywane, podczas gdy Vicki jakosciowo odstaja i po tylu latach to widac. Wiec - Victorinoxy dobre, ale Kagayaki bardzo dobre.
Do ostrzenia, spyderco triangle. Moze teraz sa fajniejsze zestawy, ale ten dziala wiec nie widze sensu zmieniac.
Hej Arxel, ja się sugerowałem ostatecznie tym, co znalazłem na tym filmiku.
Od czegoś musiałem zacząć :)
https://www.youtube.com/watch?v=AuxlHGJ31z8
Z doświadczenia, 1000 + skóra wydaje się spoko rozwiązaniem do podostrzania, jednak zgadzam się, że 120 i 320 to już jazda po bandzie. Zapomniałem dopisać, że 120 i 320 użyłem do starych, PRLowskich noży, które były zupełnie poszczerbione, a których trochę szkoda było mi wyrzucić, bo częśc jest pamiątkowa. Szczególnie 320 wydaje się super. One służą do wygenerowania zupełnie nowej krawędzi i jeśli mamy jakiś lepszy, w miarę nowy nóż ze zdefiniowaną krawędzią, to takimi kamieniami prędzej go zniszczymy, jeśli nie mamy wprawy.
P.S. po tym, co napisałeś, trochę korci mnie dorzucenie do zestawu 6k, ale ciągle nie wiem, czy to nie byłaby już lekka fanaberia po mojej stronie :D.
madmec - dzięki, mam dobre doświadczenia ze stalą VG10 w nożach EDC. Bardzo rzadko wymagają podostrzania, a często znajdują zastosowanie w domu.
Pierwsze curry. Korzystałem z przepisu aniagotuje https://aniagotuje.pl/przepis/kurczak-curry
Nie spodziewałem się, ze tak przyjemnie i łatwo będzie się je robiło.
Czad! Opowiadaj, jak wyszło?
Uwielbiam tego bloga, kobitka ma fajne przepisy, pełno klasyków, inspiracji, bez przegięcia i do tego tłumaczy totalnie od podstaw, chyba mój chop nawet by ogarnął. :)
Wygląda genialnie.
Jesień zapowiada się pod paroma względami cudownie.
Sezon na dynie, a więc zacznie się czas robienia dyniowego curry :D.
Sos na bazie świeżej dyni, z kurczaczkiem.
Do curry polecam wariacje z tej strony, zreszta tutaj generalnie sa fajne przepisy:
https://www.kitchensanctuary.com/#search/q=curry
Ja najczesciej robie wersje na wolnowar, bo uwielbiam konsystencje dlugo gotowanego kurczaka :D
Arxiu, słońce, chcesz przez to powiedzieć, że jesteś w stanie x godzin gotować bulion wołowy tylko po to, by wykorzystać jako składnik do innego dania? ;P
Bleeh.. dla mnie zbyt wali chemią.
Ale chyba ktoś tutaj (albo już mi się coś pomyliło) pisał, że warto kupić nie jakieś sklepowe winiary itp. tylko coś lepszego naturalnego (np. via allegro) -> to będę musiał spróbować ;-)
No, ale dlatego już wolę (niestety) omijać potrawy wymagające bulionu [odrobinę z lenistwa i zapominalstwa i tego, że często mi się rano w weekend nie chce wstać] :(
Dzięki, przypomniałeś mi przepis na kurczaka w stylu indyjskim. Nie robię zbyt często bo dozbierać przyprawy to zawsze zabawa, ale warto.
Z przepisu nizej uważałbym tylko z ilością wody, bo może być za rzadkie. Plus kardamon dodajemy w kroku nr 4 (zapomnieli wspomnieć). Normalne takeawaye nie oferują takiego smaku.
https://www.bbcgoodfood.com/recipes/cardamom-butter-chicken
Co do bulionu, to ja nie mam samozaparcia i korzystam z takich eko w sloikach :p
Arxel spróbuj koncentratów bulionowych w słoiczku z Winiary, dużo lepsze jak kostka, są różne rodzaje.
Oto taki obiad stworzyłem dziś. Zraziki, sos pieczeniowy ciemny, ziemniaki i buraczki.
Smaka robicie, a mnie się dopiero mięso marynuje w lodówce :(
UrBan_94
z czym te zraziki i jakie mięso? :) Zacnie wygląda.
Tylko raz bawiłam się w zawijanie mięs (nie mam cierpliwości).
Ślunski łobiod ;) (proszę się nie śmiać z moich klusek! i nadjedzonej rolady... wcale nieprawda, że tylko pies chciał to jeść ;) )
Mięso wołowe. Reszta, to:
150/200 g surowego wędzonego boczku
3 duże ogórki kiszone
2 duże cebule
2 łyżki musztardy sarepskiej |(ale to jak kto woli i jaką lubi)
1 łyżka suszonego majeranku
mąka pszenna do obtoczenia mięsa
sól, czarny pieprz
Szybki stir fry, w sam raz dla początkujących, wystarczy pół godziny by zrobić. Robiłem w weekend w ramach powrotu do gotowania. W ogóle Ramsay jest do tego świetny, bo ma mnóstwo krótkich przepisów pozwalających na opanowanie podstaw.
Nie miałem akurat makaronu ryżowego, więc użyłem tagliatelle, ale można zastąpić nawet i Spaghetti ;-). Oczywiście gotowałem, a nie zalewałem jak z ryżowym.
Trochę w stylu pad Thai, można nieco ożywić dodatkiem krewetek. Brokuł zamienić na marchewkę, jeśli ktoś nie lubi itd.
Najważniejsze to nie pomijać jajek na koniec. Plus limonka/cytryna.
https://m.youtube.com/watch?v=X1mE2IWeamI
Paudyn chyba każdy szef kuchni tak robi xD najgorzej jak sie jest na diecie i się zacznie ważyć ile oliwy czy oleju się wlewa. Wtedy się okazuje, że 5g to nawet nie nasmaruje się patelni xD
Paudi
ha, both ;) Na patelnię żeby tłuszcz puścił, potem się dogrzewał w piekarniku razem z bułą (głównie po to by zachować temperaturę)
Ogółem jestem trochę zawiedziona, spodziewałam się torpedy a jednak dużo zepsuła bułka (gotowiec, gumowata i niesmaczna), zapieczony ser na wierzchu buły też źle wybrałam, zostawiał nieprzyjemną gorycz.
Camembert się udał na szczęście, pierwszy raz w życiu smażyłam ser (potrójna panierka), nie wyciekło :)
Ale moją absolutną dumą jest mięcho. Wydawało mi się, że zrobić dobre mięso burgerowe to nie lada wyczyn. Tzn. nie mówię o jakichś makdonaldowych popierdółkach, tylko raczej o burgerach "premium" - u mnie na Śląsku i w Zagłębiu Mad Mick jest 10/10 i stanowi wzorzec. Bardzo się obawiałam, tymczasem okazuje się, że dobra marynata + patelnia grillowa + odrobina wyczucia same się obronią. Celowałam w well done, no bo się obawiałam, ale następnym razem na bank spróbuję medium, bo nawet ten well done wyszedł z fajnie przysmażoną "skórką", za to środek wilgotny i soczysty.
Przepis na 6 bułek, tydzień na pewno wytrzymują (po 2 dniach wrzuciłem do lodówki) - może dłużej, ale po tygodniu już ich nie było :D
Dla mnie osobiście wszelka marynata itp. trochę przyćmiewają mięso - tylko sól i pieprz ;-) No i dobrej jakości wołowina (i wtedy mięso same się obroni ;-) )
Tyle się w Masterchefie nasłuchałem o przegrzebkach, że jak pojawiły się w biedrze to musiałem spróbować. Doprawiłem tylko solą i smażyłem na maśle z ząbkiem czosnku. Podałem z sałatką z rukoli, czerwonej cebuli, jabłka i suszonych pomidorów, w dreasingu z soku pomarańczowego, oliwy z pomidorów i kremu z octu balsamicznego z sokiem z granatu (z biedry z jakiejś serii greckiej, mega pyszne). Przegrzebki wyszły ok, smażone 1,5min z jednej i minutę z drugiej, ale smakiem mnie to nie powaliło, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę. W zapachu podobne do śledzia, a smak taki trochę jak dorsz połączony z krewetką, lekko słodkawy. Fajna konsystencja mięsa.
Takie porcje to na obiad czy sniadanie? :D
Szkoda, że nie ma torpedy, obstawiałam że przegrzebki to będzie pierwszy (i chyba jedyny) owoc morza, który zjem z przyjemnością.
Owoce morza to chyba jedyna rzecz, jaka mnie w kuchni zwyczajnie brzydzi - tylko raz jadłam w życiu krewetki i to na pizzy, więc się nie liczy (chociaż może jakby były świeże i dobrze zrobione, to dałabym drugą szansę)
Tym bardziej nie rozumiem, jak ludzie mogą zajadać się (i to za grube PLNy) czymś, co jest obślizgłe i wali wodorostem ;) Sążaki wydawały mi się przyjemnym kąskiem, ale jednak podziękuję, zadowolę się śledziem :D
pieprz99 ----> podwieczorek, potem wleciał tort czekoladowy xD te 5 przegrzebek kosztowało mnie 42 złote, więc żeby tym się najeść to trzeba by być jakimś Obajtkiem czy innym Kulczykiem xD
Megera ---> spróbuj krewetek, makarony z nimi są bardzo fajne, szybko się robi, wcale nie są oślizgłe i nie walą wodorsotem xD przegrzebki w sumie nie miały takiego rybnego posmaku, ciężko to określić, ale dupy mi to nie urwało
Pierwsza proba meksykanskiej tortilli. Bardzo udana, bo i trudno w tym przepisie cos zepsuc.
Link do przepisu nizej, z pewnymi modifikacjami:
- uzylem przyprawy nie gotowej ale robionej z mieszanki ziol, jak w przepisie
- zastapilem zolty ser, w wiekszosci mozarella, dzieki temu danie bylo lzejsze
- minimalna ostrosc dzieki zastosowaniu platkow chili.
Wyszlo zbalansowane danie, komponujace sie z lagodnym piwem IPA. Mysle, ze wersja z zoltym serem moglaby byc dobra z wieksza iloscia chili.
https://www.kwestiasmaku.com/przepis/tortille-zapiekane-po-meksykansku
Czasem coś wyjdzie, czasem nie :-)
Ewidentnie cyrkulator zaniża faktyczną temperaturę, miały być bardziej medium-well-done, a wyszły well -done. Nie wyszły na tyle soczyste na ile liczyłem..
Polędwiczki wieprzowe (sous vide, dodałem czosnek + tymianek) + próba zrobienia frytek z batatów z przepisu Ethana.
Sos to szalotka + czerwone wino + płyn z polędwiczek jakie puściły + masło (to akurat wyszło smaczne ale i tak do modyfikacji)
Niestety wieeele rzeczy poszło nie tak - piekarnik zbyt późno rozgrzałem, ustawiłem zbyt wysoką temperaturę (fryty przypaliły się), zapomniałem doprawić sola i pieprzem na koniec.
Podczas przypiekania polędwiczki na patelni użyłem zbyt mało oleju i zostały mi plamy ze zbyt wysokiej temperatury na nierdzewnej patelni (jutro użyję żeliwnej, a tę może uda się jeszcze uratować).
sos - jeszcze drobniej posiekać szalotkę, aby niema się rozpłynęła oraz użyć jej mniej
Myślałem jeszcze o jakimś puree/redukcji z buraka (przydałby się jako element smakowy ale też i na talerzu brakowało mi czegoś czerwonego) ale uznałem, że jak dla siebie samego, to już odpuszczę..
Jedna rzecz na plus - ładnie wszystko zgrałem czasowo :P
Jutro próba #2, chociaż dla siebie samego - chyba zrezygnuję z frytek, zbyt dużo babrania się.
https://www.youtube.com/watch?v=ZCXX7Dea6eA
Wygląda fajnie, polędwiczki mi fajnie wychodziły z piekarnika z sondą, były soczyste, a z zewnątrz fajnie przypieczone.
cyrkulator to po polsku sous vide?
mi jedynie z solidnie nagrzanej pateli i doslownie po 20 sekund z kazdej strony nie rujnowalo miesa z sous vide...
pozniej kupilem palnik gazowy i robilem tylko nim, duzo lepiej wychodzilo bo bardziej punktowe i mniej inwazyjne przypiekanie. Pomyslalbym jednak nad jakas elektryczna dmuchawa, bo jednak gaz w domu z butli to zawsze strach. Chyba ze ma sie dom, wtedy mozna na zewn
Yhym, sous vide.
Aczkolwiek technicznie to nie wiem czy sous vide to nie metoda gotowania.
Palnik też mam - w sumie palnikiem kilka innych rzeczy tak dopiekałem.
Plus patelni taki, że można sobie dorzucić masło, świeże zioła, czosnek i "podlewać" żeby nadać więcej aromatu ;-)
no jest, w prozni... tylko gdzie proznie osiagniesz poza torebka zanurzona w wodzie? w wodzie, w temp. W prozni pod innymi warunkami to musiala byc ta "torebka" wytrzymala. Woda jest idealnym przewodnikiem
Jesień oznacza u nas absolutnego pier*****ca na punkcie dynii. Dynie prosto z pola od teścia.
Oprócz wypieków, w tym roku kombinujemy z hummusem z dodatkiem dynii. Nie byłbym sobą, gdybym nie doprawił zeszłorocznym, suszonym zbiorem Carolina Reaper. O dziwo wyszło to całkiem jadalne, bo dla żony piri piri to już bariera nie do przejścia. Sam hummus bardzo łagodzi jakąkolwiek ostrość.
Wątek trochę umiera to coś wrzucę xD
Najpierw burgery, bułki z przepisu, który wstawiał Arxel kilkanaście postów wyżej. Wyszły rewelacyjnie, do tego miałem mięso z karkówki wołowej, camemberta, rukole, chutney z mango, majo, ogórki konserwowe i czerwoną cebulę. Drugi z masłem orzechowym, chedarem, rukolą, majo, siracha, czerwona cebulą, ogórkiem konserwowym i bekon. Oba pyszne.
Robiłem też Tikka masale. Kurczaka marynowałem w jogurcie, soli, soku z cytryny, kuminie, papryce wędzonej, garam masali, tartym imbirze i kurkumie (koniecznie używajcie rękawiczek, trzy dni nie mogłem domyć rąk xD), czosnku i pieprzu. Do sosu podsmażyłem na maśle cebulę, czosnek, imbir i kurkumę, potem dodałem mieszankę przypraw, te same co do marynaty plus ziarna kolendry, chwilę podsmażyłem i zalałem pomidorami san marziano. Sos po zredukowaniu doprawiłem do smaku, solą, cukrem i pieprzem i dodałem sporo masła i trochę mleczka kokosowego. Wyszedł mega pyszny. Mięso wrzuciłem do piekarnika na funkcję grilla i trochę poprawiłem palnikiem przed podaniem. Do tego zrobiliśmy roti, ze względu na dietę dziewczyny nie bardzo możemy używać zwykłej mąki, więc zrobiliśmy jedne z owsianej, łatwiej było z niej zrobić ciasto, ale nie upiekły się tak fajnie, a drugie z żytniej pełnoziarnistej, ciasto się fatalnie wyrabiało, ale ku mojemu zdziwieniu wałkowanie było spoko, a na patelni zaczęły fajnie się pompować. Smakowo jedne i drugie ok, ale żytnie lepsze, bardziej miękkie.
Ostatnie z ciekawych to kurczak z sosem orzechowym, trochę w stylu sataya, do tego brązowy ryż i brokuły. Kurczak robiony w piekarniku, zamarynowany w oleju sezamowym, białym pieprzu i jakiejś przyprawie 5 smaków. Brokuły na parze, doprawione sosem sojowym. Sos orzechowy robiłem z sosu sojowego, octu ryżowego, masła orzechowego, miodu, czosnku, oleju sezamowego i wody. Wszystko na patelnie, zagotować i mieszać do połączenia i na koniec zawiesina z mąki ziemniaczanej do uzyskania konsystencji wedle uznania. Wyszło bardzo, bardzo smacznie, wcześniej robiłem coś podobnego, tyle że kurczaka smażyłem w mące ziemniaczanej na głęboki oleju. Wersja z piekarnikiem na pewno zdrowsza, a również bardzo smaczna.
U mnie ostatnio posucha w ciekawszych rzeczach, bo nie ma na tyle czasu aby zrobić cos na tyle fajnego, co byłoby warte podzielenia się.
Gdzie szukacie kulinarnych inspiracji / pomysłów na dania? Ja głównie lecę YT i mam na liście poniższe kanały, ale chętnie przygarnę nowe
https://www.youtube.com/c/bingingwithbabish
https://www.youtube.com/c/JoshuaWeissman
https://www.youtube.com/c/JKenjiLopezAlt
https://www.youtube.com/c/CookwithE
https://www.youtube.com/c/mynameisandong
https://www.youtube.com/c/JunsKitchen
Ostatnio też sporo Babisha. Foodemperora też oglądam i pare przepisów zrobiłem. Kwestia Smaku, Pascal, czasem kuchnia lidla. Lubie też ten kanał https://www.youtube.com/user/epicuriousdotcom
Można się zainspirować, bo robią bardzo różne rzeczy, kuchnie całego świata, desery i zwykłe dania, a do tego też sporo wiedzy merytorycznej i naukowej stojącej za pewnymi procesami czy zjawiskami. Plus podoba mi się konwencja programów, a i występujące osoby bardzo sympatyczne. No i trochę mniej typowo, ale Mietczyński też. Od pewnego czasu trochę bardziej na poważnie traktuje filmy o gotowaniu i czasami można coś wykorzystać.
Jak sam mam na coś ochotę, to zazwyczaj wklepuje w googla i korzystam z tego, co wyda mi się ciekawe. Korzystałem z kilku przepisów Kukubuku (pad thai) i Ania gotuje (przepis na focaccie).
Najlepszy to oczywiście alfa i omega, którą powyżsi twórcy darzą sporym szakuncem i czerpią inspirację z niego.
https://www.youtube.com/watch?v=Oqg_cO4s8ik
Tych wyżej mam w subach a prócz tego inni:
https://www.youtube.com/c/CHEFPKR/videos
https://www.youtube.com/c/ProHomeCooks/videos
https://www.youtube.com/c/ClaireSaffitzxDessertPerson/videos
Do tego wspomniany niżej Sam, którego taco, kebaby i inne
No i sam Gordon który nadal szuka sosu jagnięcego po dziś dzień...
Mam w planach zrobienie kebabu jak z pewnego kanału (Agnog?) bez dodatkowych przyrządów (bez których i tak miejsca w kuchni brakuje) gdzie mięso po upieczeniu tnie się na kawałki i smaży w swoim tłuszczu który wycieknął. Ale to odległa przyszłość, nie przy takich cenach...
Z pewnego megakanału parę ludzi założyło swoje własne. Rzadko coś wrzucają i tak tylko się je ogląda bo komu chciałoby się robić ciasto przez 100 godzin albo gigantycznego burgera większego od tortu?
Jak Epicuriousdot to Bon Appétit. Aczkolwiek szkoda, że po aferze sie tak to wszystko skończyło
A co do filmów - Chef (2014) mega polecam.
Ostatnio mam ochotę zrobić ratatouille jale motywacji brak żeby robić tylko dla sie siebie
Nie płacili tak samo PoC a główny wydawca kiedyś poszedł na przebieraną imprezę pomalowany na czarno.
https://www.forbes.com/sites/elanagross/2020/08/06/three-bon-appetit-stars-quit-videos-over-racial-discrimination/
Z amerykańskich kanałów yt, poza powyższymi, śledzę jeszcze Adama RaguseaOba bardzo praktyczne i pełne ciekawych informacji, ten drugi nawet stara się robić czasem coś zdrowszego. Bardziej z przyzwyczajenia jest jeszcze Chef John z raczej klasycznymi przepisami. Moim ostatnim odkryciem jest Sam the Cooking Guy, z bardzo przyziemną i przyjemną kuchnią amerykańską, choć nie każdemu to podejdzie.
No i moim guilty pleasure jest jeszcze Masterchef US/AU i Top Chef US.
https://www.youtube.com/user/aragusea
https://www.youtube.com/c/samthecookingguy
Skoro podobał ci się Chef, to zerknij w netfliksie na Szefowie kuchni w akcji (The Chef Show), który prowadzi właśnie Jon Favreau.
U mnie przy niedzieli dziś taki klasyk robię ---> krewetki z patelni na maśle z natką w białym winie.
nie dywan tylko chodniczek :P Ogólnie cała podłoga w kuchni we flizach.
Raz robiłem kiedyś kalmara.
Mnie zapach odrzucał, prawie jakbym miał śmigło w gardle czy coś...
Za to rodzicielce, gustującej głównie w schabach i tym podobnych, podobał się bardziej, o dziwo.
A zielenizna gdzie? Dodatek kolendry albo nawet natki pietruszki sporo tutaj wnosi. Tzn. dodanie pod koniec tez, ale ja polowke z tego co dorzucam (a wrzucam sporo) podduszam na masle przed dodaniem krewetek, by oddaly mu swoj ziolowy smak, ktory potem wchlona krewetki. A potem pod koniec wrzucam te druga polowe, by tylko sie lekko zblanszowaly w masle.
Podobno październik to miesiąc coming outu, no to jestem :D
Zrobiłem kimchi. Boje się próbować :D
Jadłem kimchi z Auchana -->
Ale robione po swojemu napewno będzie lepsze.
A czemu nie moglby fermentowac w tych sloiczkach ? grunt zeby wypuscil gazy przed wstawieniem do lodowki ?
moje kimchi po roku, polowa duzego sloika, zostalo tyle i dalej dobre
PS. ffs gol robi @ auto, ale dopiero jak postuje sie. GOL jak zawsze kilka lat za innymi
Ja tam robie w zwyklych :) po prostu nie pekluje ich po korek :) tylko minimum 2-3 palce zostawiam miejsca na gazy i raz na x tygodniu wypuszczam
Ale kimchi nie ptrzetrwalo u mnie dluzej niz 4 miesiace... :)
ps. mozna rowniez kupic sobie np - https://www.fermentzone.com/nakretka-na-sloik-twist-off-standard-w-pl-z-wbudowana-rurka-do-fermentacji-7-cm-p-24.html
Naleśniki w sosie beszamelowym z mozzarellą i pomidorami a w środku:
szpinak
kurczak
feta
Pierwsza neapolitańska pizza za mną, wydaje mi się, że wyszła bardzo spoko. Brak szpachelki utrudniał wyjmowanie kulek z pojemnika, co mogło wpłynąć na efekt końcowy (cześć powietrza uciekła zanim zacząłem kształtować placek). Samo kształtowanie też do dopracowania pod kątem techniki. No i sos, użyłem pomidorów san marziano, pyszne, ale powinienem je zredukować, bo na pizzy zbierała się warstwa wody. Samo ciasto jednak petarda, delikatne, lekkie, brzegi całkiem fajnie wyrosły, system z patelnią i piekarnikiem w trybie grill się fajnie sprawdza. Myślę, że doba więcej w lodówce to kolejna rzecz do sprawdzenia. No i mąka, miałem tylko lokalną 450 tortową, całkiem się sprawdziła, ale musze kupić jakąś włoską na Allegro. Będą kolejne podejścia :) Dzięki za linki, przepisy, rady i inspiracje Arxel i Minas ;)
Jak na początki - nieźle! :-)
Co do pomidorów - zamiast redukcji (podgrzewanie chyba nie służy najlepiej), to zawsze możesz z puszki wziąć tylko całe pomidory i zmiażdżyć ręką, a resztę sosu wykorzystać np. do jakiegoś makaronu czy czegoś innego.
Ja zawsze z wodnistością radziłem sobie w poniższy sposób:
Osobiście - stosowałem zazwyczaj do pomidorów MUTTI - wmiksowywałem suszone pomidory (można kupić bez zalewy - mniej kalorii ;-)) - dzięki temu całość stawała się gęstsza oraz podbijała smak pomidorów i dodawała naturalnego "msg", w które napakowane są suszone pomidory. Polecam jak coś tę sztuczkę ;-)
Widzę, że chyba użyłeś "low moisture" mozzarellę - bo ta zwykła to dopiero potrafi stworzyć jeziorko :D
Jejku, pizzy nie robiłem.. hm.. nie wiem czy w tym roku robiłem :o chyba trzeba będzie odświeżyć, bo mi smaka narobiłeś
Podobno podgrzewanie służy pomidorom w kwestii smaku, ale nie pamiętam skąd mam to info. I zrobiłem tak, że wziąłem same pomidory, ten sok, w którym są te pomidory san marziano nie jest tak pyszny jak same pomidory, więc nie zawsze go używam. Właśnie przy pierwszej pizzy myślałem, że to mozzarela puszcza wodę i na drugą dałem mniej, a było to samo, tylko mniej sera na pizzy.
Herbata z biedronki:
1. Wlewam wodę do czajnika.
2. Gotuję ją.
3. Wlewam do szklanki z herbatą z biedronki.
4. Gotowe.
Via Tenor
top tier komedia
Mrożone maliny, banan, jogurt naturalny i płatki miodowe, to moja nowa ulubiona kolacja.
Jak tylko zobaczyłem przepis w Topgar, od razu wiedziałem że będzie to najlepszy "hotdog" jaki kiedykolwiek jadłem.... nie myliłem się
co prawda bekon olałem, a paprykę zamieniłem na plasterki kaparów, a do szczypiorku dodałem ciut rukoli, ale i tak był pyszny
Nadzienie wygląda świetnie ale bułka jak dla mnie trochę za gruba, wolałbym jakąś inną :)
Makaron ze szpinakiem, serem śmietankowym topionym i cebulą. Niebo w gębie po prostu. I zdrowe na maxa.
W porównaniu do tego co pokazywał wcześniej? No raczej...
Przy tym co zazwyczaj pokazujesz to faktycznie wygląda na zdrowe jedzenie. Ale muszę Cię uświadomić. Biały, pszenny makaron nie jest zbyt zdrowy. Gluten, szybko wchłaniane cukry, glifosat z pszenicy. Nabiał też ogólnie nie jest korzystny dla zdrowia, a szpinak i cebula mają więcej wartości na surowo.
Wątek umiera to zrobię dropa z ostatnich kilku miesięcy w kuchni.
Zacznę od krewetek, w październiku odwiedzałem dziewczynę w Portugali, co dało możliwość gotowania ze świeżych krewetek. Robi to mega różnice, jadłem najlepsze krewetki w życiu. Zrobiłem je w takimi typowym sosie do krewetek, na maśle podsmażyłem szalotkę w kostkę z czosnkiem, do tego bulion krewetkowy (pancerzyki, główki, szalotka, czosnek, wino, woda, pieprz i trochę oregano), do tego jeszcze trochę białego wina, masło, oliwki, bo były pod ręką i doprawione do smaku pieprzem i solą. Krewetki posoliłem i podsmażyłem na oliwie na patelni grillowej i dorzuciłem do sosu. Na koniec trochę tartego parmezanu. Wyszło przepyszne, krewetki udało się w punkt zrobić, a sos był mega smaczny, talerz pieczywem wycierałem, ten poziom pyszności xD. Próbowałem powtórzyć w domu (zdjęcie w odpowiedzi) i już tak dobre nie wyszło, ale nadal bardzo smaczne.
W Sing Sing w Warszawie jadłem ciekawe bao, z wołowiną w takim specyficznym sosie korzennym, przypominała mi pierniczki, więc tak to nazwałem. Próbowałem w domu odtworzyć w nieco innej wersji z polędwicą wieprzową. Polędwiczkę kroiłem w cienkie plasterki, obtaczałem w mące ziemniaczanej z dodatkiem przyprawy do piernika, takiej, która ma w składzie mąkę. Do tego sól i pieprz i smażenie na głębokim oleju. Sos pierniczkowy, podsmażałem na oleju sezamowym czosnek z siekanym chilli, do tego ocet ryżowy, sos sojowy, woda i doprawiałem przyprawą do piernika, tym razem taką, która ma sporo cukru w składzie. Jednak nie było to aż tak dobre, więc przy kolejnym podejściu użyłem mielonych goździków i cynamonu, miodu i tylko trochę przyprawy do piernika. Do uzyskania konsystencji użyłem zawiesiny ze skrobi ziemniaczanej. Jak ktoś lubi korzenne smaki to polecam spróbować.
Był też kurczak Kung Pao z tego przepisu https://youtu.be/Ar3qVJyfSVs
Wyszedł smaczny, ale nic super ekstra jak dla mnie.
Kolejny raz robiłem też burgery. Bułki z przepisu, który już pojawiał się w wątku. Są super pyszne, ale strasznie ciężko wyrabia się to ciasto ręcznie, jednak warto się przemęczyć. Burgera flambirowałem w whisky, ale dość krótko, płomień mnie zaskoczył, więc żeby uniknąć pożaru kuchni szybko go zgasiłem pokrywką xD
Ciasto na bułki robi się trudno, ale przy english muffins z mąki pełnoziarnistej byłem bliski wyrzucenia go przez okno xD jak ciasto na pizze w rękach to wręcz przyjemność wygniatać, tak te na bułki doprowadzają mnie na skraj załamania nerwowego. Kitchen Aid zdecydowanie awansował po tych wypiekach na liście zakupowej. Przepis, z którego korzystałem https://www.bakedbyanintrovert.com/whole-wheat-english-muffins/
Fajna opcja, jak nie jecie białego pieczywa. Z bułeczek zrobiłem tosty i podałem z guacamole, jajkami w koszulce, chipsami z żywieckiej i boczku, a do dekoracji tabasco chipottle.
Robiłem też szpinakową lasagne z kurczakiem. Ze szpinakiem zrobiłem sos śmietanowy, makaron miałem też jakiś ze szpinakiem w składzie, kurczaka podsmażyłem, uprażyłem migdały i na jedną warstwę zamiast mozzarelli dałem twaróg półtłusty doprawiony solą i pieprzem, co okazało się bardzo fajnym pomysłem. Dał takiej ciekawej kwasowości, która przy sosie śmietanowym ze szpinakiem się zdecydowanie przydała.
A dzisiaj krem z pieczarek i grzanki z pesto pietruszkowym (pietruszka, dynia, oliwa, parmezan, bo mozzarelli zbrakło).
Via Tenor
Pięknie gotujecie tak trzymać!
Dlaczego próbujecie się bawić w fine dining, kompletnie tego nie umiejąc?
Zrobiłem też halibuta z warzywami z piekarnika i sosem z białego wina. Mrożona fasolka zepsuła danie, smakowała zwyczajnie źle. Ale ogólny koncept mi się podobał i pewnie powtórzę, tylko ze świeżą fasolką.
Tez sie kiedys nadzialem na mrozona fasolke. Aby byla zjadliwa musialem ja mimo wszystko podgotowac a pozniej przesmazyc na maśle z dodatkiem bulki tartej. Inaczej smakowala jak trawa.
Teraz coś słodkiego, tarta czekoladowa, z prażonymi orzechami laskowymi w karmelu i ganache czekoladowym. Wyszło bardzo smaczne, ale karmel nie wyszedł ciągnący tylko taki zbity, coś z proporcjami było nie tak, więc będę musiał poprawić, podobnie z ganache.
https://mojewypieki.com/przepis/tarta-czekoladowa-z-karmelem-i-orzechami-laskowymi
Nie, po prostu lubię gotować i tak powoli uczę się nowych rzeczy :) Ostatnio też mam dla kogo, więc jeszcze bardziej się chce ;)
Próbowałem też dwa przepisy z Masterchefa. Pierwszy na łososia z puree z pora i sosem morelowym. Wyszło bardzo smacznie, sos morelowy mnie pozytywnie zaskoczył i z pewnością do niego wrócę.
Tak na poważnie, musisz popracować troszkę nad prezencją, jak robisz fotki jedzenia to warto zadbać też o światło, ale najważniejsze jest ułożenie na talerzu. Chodzi o kompozycje. Unikaj symetrii.
Puree wygląda jak zawartość żołądka dorosłej czapli. - mogłeś to troszkę inaczej podać, dla przykładu dać do mniej i przeciągnąć po nim łyżką.
Łosoś wygląda ładnie ale jednocześnie topornie, powinieneś pomyśleć na tym aby ułożyć go na puree, które też mogło by być gęściejsze.
Sos - raz, nie widać go, dwa jest go za dużo, lepsze byłoby rozprowadzenie po po całości esami, aby był tylko akcentem, bo to łosoś jest chyba głównym clue.
Pooglądaj parę zdjęć i próbuj dalej.