Gracze Red Dead Online uważają, że Rockstar ich porzucił
Red dead online według mnie nie przynosi zysków, złoto można nabijać wyzwaniami dnia a oprócz ról i kilku ciuchów nie ma czego za nie kupować, w gta online jest tona rzeczy, posiadłości, samochody, samoloty, motocykle itp, wszystko kosztuje grube miliony a jeśli chcesz mieć większość tych rzeczy to albo grindujesz napady do porzygu albo kupujesz za realną kasę shark carda, dużo gimbusów właśnie tak robi, podbierają kartę kredytową rodziców i kupują wirtualną gotówkę, gta online przynosi krocie to jest cały czas wspierane
W gta to się gliczuje, kopiujesz auta i sprzedajesz no fakt że pierwsze pare mln trzeba zarobić ale później już samo idzie.
Dzieciaki są ogarnięte w gliczach i yt to karty podbierają wyjątkowe nygusy.
Za to w rdo zarabia sie łatwo kasę, ale nie masz na co wydawać.
Ja gram w rdo głównie jako kolekcjoner + dzienne zwiedzam se świat 1 h ogarniam minimum 10 zadań i trochę złomu.
Dla mnie największym plusem rdo jest brak dzieciaków bo dla nich gra za nudna.
A co mają powiedzieć fani trybu fabularnego GTA V. Ich to dopiero Rockstar porzucił :)
"fani trybu fabularnego GTA V"
Nie mogą się wypowiadać osoby, które nie istnieją.
Równie dobrze mozna to powiedziec o innych singlowych grach, nawet jak dostaja dlc to jest ono nic nie warte
według mnie powodem, oprócz większych zysków oczywiście, są wymagania sprzętowe i fakt że więcej graczy może sobie pozwolić na gta 5 niż na rdr 2
gta v jest gorzej zoptymalizowane od rdr2 żeby wbić na online to trzeba czekać z 5 10 minut a w rdr mi sie o wiele szybciej wszystko ładuje pozatym jakby ludzie cały czas nie grali w gta tylko reda to by r* aktualizował rdr
Multi to porażka. Pusty świat, w którym po kilku godzinach nie ma co robić. Albo grindujesz role do porzygu, albo polujesz. To drugie mało kiedy jest wykonalne i przeważnie jest mega frustrujące. Nazbierasz na koniu kilkanaście idealnych skór, po czym dostajesz komunikat o rozłączeniu z serwerem lub nie działa obóz - pożegnaj się z godziną polowania.
RDO wciąż ma potencjał ale obecnie to za mało. Teraz jedynie praktycznie na co można liczyć to jakieś zniżki i limitowane ubrania. Sytuacja trochę jak gdybyś chciał aby kucharz zaoferował nowy farsz do pierogów a on daje wciąż śmietanę do polewania po pierogach ale z inną procentową zawartościom tłuszczu.
Graczy F76 nikt nie porzuca, więc porzuconych zapraszamy do naszego świata :)
RDRO to syf, kiła i madonna. Nie warto tracić czasu na ten syf. Przeszedłem rdr2 single i sporo czasu grałem na multi, jednak po ostatnim transporcie (jeden gracz zniszczył mi wóz z transportem gdzie kroilem skóry cały dzień), zabilem z osiem razy ale ta gra ma zajebisty system respawnow, gdzie po smierci w pvp sekunde później się spawnisz 5 metrów obok śmierci, to koleś za 10 razem jebnął mi dynamitem w ten wóz, bo tylko to potrafił + darcie ryja na voice chacie, no świetna zabawa jakbym miał 10 lat i nie szanował swojego czasu. Walki w rdro nie mają ŻADNEGO sensu i jest to gra bardzo nastawiona na grefing i nękanie. Tak skopanego trybu multi się nie spodziewałem. W Gta jest trochę innaczej są szybkie auta itp. a tu taki styl arcade obrzydził mi stosunek do gry i studia.
Moderacja: Użytkownik Forum zobowiązany jest do unikania używania wulgaryzmów, także w postaci skrótów: §2 podpunkt 2b Regulaminu Forum -> https://www.gry-online.pl/regulamin.asp?ID=2
Jeśli RDRO to gra o griefingu i nękaniu według Ciebiw to nie wiem jak nazwać GTAO.
Jak ktoś zniszczy wóz to sie od razu wyłącza grę, ładujesz na nowo i masz pełny wóz.
Tak w gta jest inaczej w rdo niewielu graczy z sesji dostaję info że odprowadzasz wóz w gta to wszystkim wali po oczach neonem by zachęcić ich do przeszkadzania.
Tych gier nie ma co porównywać gta gracz jest zachęcany do gryfienia, a w rdr to gracze gryfią bo przyzwyczaili sie do tego grając w gta, jednak to są jednostki w gta masy.
Dodał bym do tego co napisał
W GTAO nie gram, bo czekanie na ekipę, to koszmar. Nawet jak się gra ze znajomymi. RDR2 O, jest spoko, ale tryb zabójczej precyzji psuje całą zabawę. Kto i po co to wymyślił, to ja nie wiem.