Jako, że w sieciowe FPSy nie grałem od ponad 10-ciu lat (wcześniej UT, UT 2004, CS 1.6, ET, BF 1948 głównie, inne tytuły sporadycznie w tym te symulacyjne) a chciałby spróbować ponownie chciałby by mi ktoś coś polecił.
1) niski próg wejścia, tj. gra nie musi być dziecinnie prosta, ale mogę na nią poświęcić godzinkę raz na trzy dni. Wiadomo, że przy takim podejściu jej nie zmasteruje, ale powinna dać się opanować na tyle by mieć przyjemność z gry.
2) gra może być i w stylu arcade i realistycznym
3) w grze istnieją serwery dla noobów :P Pamiętam, że jak chciałem wrócić po latach do ET to jedyne serwery jakie zostały to z prosami
4) stosunkowo mało cheaterów
5) brak P2W, gra jak najbardziej może być płatna.
6) gra będzie się nadawać do sesji max godzinnych (mile widziane mecze do 20 minut)
7) łatwo i szybko znaleźć mecz
Tryby gry mnie nie robią i preferowałby nie hero i loot shotery.
Battlefield 1948? To jakaś nowa część? :)
Ja bym spróbował Counter Strike'a Global Offensive.
/ a od siebie polecę Battlefielda 4.
BF 3 i 4. TDM i tryb rush zdarzają się trwać od 20 do 30 min.
CoD Warzone moze byc tez dobra propozycja gdy patrze na siebie.
Jakos mega dobry w te klocki BR nie jestem, a tu calkiem wysoko udaje mi sie dojsc.
Normalny multi w CoD mi nie podchodzi, w BR bawie sie calkiem niezle.
Insurgency: Sandstorm. Na początku może wydawać się trudna, ale jest dość łatwa.
+1
te mapy są na małych mapach, akcja wartka, nie trzeba walczyć o żadne fragi, trochę taktyki ale bez spięcia jak w poważniejszych tytułach jak SQUAD czy Hell Let Loose.
od siebie dorzuciłbym Rising Storm 2 - Vietnam, Red Orchestra 2 oraz Planetside 2, gdzie bycie małym trybikiem w maszynie jest odskoczną od ciągłej rywalizacji o fragi w CoDach czy BFach.