Właśnie zrobiłem sobie najnowszego latarnika wyborczego ( który uważam że jest słabo zrobiony) i wynika z niego że średnio mam na kogo głosować. Najbliżej mi do pana Bosaka bo jest za wolnościową gospodarką, ale już w kwestiach światopoglądowych jest katolickim konserwatystą. U nas w Polsce nie ma żadnej znaczącej w pełni libertariańskiej parti, albo mamy lewice z libertariańskim światopoglądem ale komunistycznym podejściem do gospodarki, albo korwinistów z wolnościową gospodarką i konserwatywym światopoglądem. No i jeszcze mamy całą reszte parti które w skrócie można zaliczyć do centrum, czyli Pis, Po i PSL.
Dla mnie osobiście libertarianizm to najlepsze podejście do polityki. Niskie podatki, mały udział państwa w gospodarce, wolność wśród ludzi, jak ktoś chce sobie zawierać małżeństwa homoseksualne prosze bardzo, komu to przeszkadza? Polska nie jest państwem wyznaniowym. Przecież w kościele katolickim tego nie zrobią.
Kiera, pomińmy na chwilę bajkę o dobrej i wyrozumiałej prawicy, która każdemu człowiekowi chce dać wolność (chyba, że akurat jest tym człowiekiem, który na wolność nie zasługuje), najpierw mała mentalna łamigłówka dla ciebie, bo widzę, że przywołujesz za dobry przykład działającego libertarianizmu cudowny okres przemian ustrojowych.
Załóżmy, że jesteś programistą. Poświeciłeś powiedzmy rok życia i stworzyłeś fajny program, który cieszy się powodzeniem. Przy czym największą popularność ma wśród piratów, którzy kopiują go na potęgę i sprzedają jak własny produkt. I nic im w zasadzie nie możesz zrobić, bo prawo własności intelektualnej i jakiekolwiek prawa autorskie nie istnieją lub nie są egzekwowane, państwo nie wtrąca się w wolny rynek, wszystko sobie działa tylko i wyłącznie na zasadzie popytu i podaży, a piraci wygrywają z tobą ceną, a poza tym ty jesteś jeden, a ich 20. Witamy na Grzybowskiej, Wolumenie, stadionie X-lecia, szaberplacu w Katowicach, w krzakach pod białostockim dworcem czy w dowolnym innym tworze końcówki lat 80-tych i początku lat 90-tych, gdzie panował gospodarczy dziki zachód.
I teraz taką samą sytuację wyobraźmy sobie w większości branż, gdzie brak regulacji państwowych i kompletna prywata zezwalają na machloje, monopolizacje, nieograniczony dumping cenowy, szpiegostwo przemysłowe i ogólnie na rynku (na przykład medycznym) panuje wyłącznie prawo dżungli, bo państwo (w libertariańskiej wersji minimum, a nie w wersji totalnie skrajnej) jest potrzebne tylko do pilnowania granic za pomocą sił zbrojnych i opłacania służb porządkowo-ratunkowych.
Fajnie?
Bo libertarianizm nie jest poważną doktryną polityczną. Pytanie brzmi dlaczego nie ma partii liberalnych.
Pewnie masz racje, nie znam się dokładnie nazwach, ale z tekstu chyba wynika o co mi chodzi.
Trudno powiedzieć, na tym etapie brzmi to dość podobnie. Liberalizm to pogląd wyznawany przez ludzi, którzy nie przepadają za wysokimi podatkami i nadmierną ingerencją państwa w sprawy wszelakie, bo trochę się na tym znają i wyrobili sobie pewne opinie.
Libertarianizm to pogląd wyznawany przez ludzi, którzy nie przepadają za podatkami i państwem, ale nie potrafią dokładnie powiedzieć dlaczego.
Bo libertarianizm, podobnie jak totalny anarchizm, utopijny komunizm czy rayndowski obiektywizm, jest nie do zrealizowania w warunkach rzeczywistych (ze względu na czynnik ludzki), dlatego może w pełni istnieć jedynie na papierze.
No i same jego założenia właściwie automatycznie podkopują istnienie jakichś poważniejszych struktur libertariańskich, bo przecież wszelkie ustalenia partyjne i jeden wspólny front członków niszczą uświęconą wolność jednostki.
Pytanie brzmi dlaczego nie ma partii liberalnych.
W teorii najbliżej zachodnio pojmowanego liberalizmu była .Nowoczesna, ale dobudowanie jej do PO i uczynienie wodzami Rysia i Grzesia troszkę nadwyrężyło jej ideały.
Przechodziłem w młodości ten etap w życiu gdy jarałem się libertarianizmem, ale im człowiek bardziej patrzy na realia, tym łatwiej dostrzec wady i absurdy tego systemu. To jest utopia tak samo realna jak komunizm.
W sumie zrobiłem latarnika, wyszedł mi remis Bossaka z Kamyszem, więc się zgadza z poglądami.
A co do samego libertarianizmu. Problemem jest jeden, jakakolwiek struktura, taka jak państwo, partia, społeczność potrzebuje spoiwa i wspólnego mianownika, który narzuci pewne normy zachowania ułatwiające (wręcz umożliwiające) wygodne i skuteczne współżycie jak również spoiwo na rzecz wspólnych działań przeciwko zagrożeniom zewnętrznym.
Można to zrobić na dwa sposoby:
- kulturowy, co umożliwia lekka administrację (liberalna gospodarka, państwo minimalistyczne, silna wspólnota kulturowa budowana konserwatyzmem)
- administracyjny, co umożliwia poluźnienie kulturowe (progresywizm obyczajowy, wolność poglądowa, państwo opiekuńcze i ingerujące w życie obywateli za pomocą przepisów)
Libertynizm nie oferuje żadnej metody. Takie społeczeństwo skazane jest na wchłonięcie przez inne, bardziej zunifikowane.
wyszedł mi remis Bossaka z Kamyszem, więc się zgadza z poglądami.
narodowy agraryzm?
W sumie jakoś tak wychodzi, że nieważne czy zaczynasz od kapitalizmu czy od socjalizmu to ostatecznie system dąży do czegoś pomiędzy jednym i drugim. Tak jak komunistyczne Chiny które w ostatnich kilkunastu latach stawały się coraz bardziej kapitalistyczne tak i Europa dryfuje w drugą stronę i pewnie oba światy spotkają się gdzieś w połowie drogi.
https://www.goodreads.com/quotes/983421-the-fear-of-capitalism-has-compelled-socialism-to-widen-freedom
The fear of capitalism has compelled socialism to widen freedom, and the fear of socialism has compelled capitalism to increase equality. East is West and West is East, and soon the twain will meet.
Również pacnąłem sobie tego Latarnika, całkiem trafnie Hołownia i Kosiniak (trafnie jeżeli chodzi o suche poglądy, nie kwestie mojego podejścia do kandydatów)
Jednym z dwóch kandydatów a jedynym liczącym się- który nie udzielił odpowiedzi jest A.D. Wymowne.
PS: przeglądam sobie odpowiedzi kandydatów i muszę powiedzieć że ich przynależność do danej frakcji to czysta kurtuazja bo praktycznie większość odpowiada w wielu sprawach niezgodnie z tym, co deklaruje ich ideologia, trochę strzał w kolano z ich strony.
Zobaczycie, jakiego będziecie mieli 10 maja latarnika. Zagłosujecie na Hołownie a wyjdzie Adrian Doopa!
Remis Biedronia z Kosiniakiem, ale nie dziwię się, bo w każdym teście politycznym wychodzi mi PSL. W sumie dobrze, nie będę się musiał w przyszłości głowić kogo popierać.
Również jestem libertarianinem i tym razem chyba nawet nie zdecyduję się skorzystać z Latarnika Wyborczego, bo mija się to moim zdaniem z celem. Użyłem go przy okazji zeszłorocznych wyborów parlamentarnych i na pierwszym miejscu miałem ex aequo Lewicę oraz KO. Co prawda na KO zagłosowałem, ale Lewica mająca tak wysoki wynik jasno sugeruje, że pytania były bardzo słabe i skupione bardziej na sferze obyczajowej, która zresztą ma dla mnie mniejsze znaczenie niż gospodarka.
Nie dajcie sobie wmówić kłamstw że libertarianizm jest utopią, oraz że nigdy taki system nie funkcjonował.
Otóż funkcjonował z powodzeniem i to w Polsce. U schyłku PRL weszła w życie ustawa Wilczka, która załkowicie przemodelowała ustrój gospodarczy.
A sens tej ustawy można zamknąć w kilku słowach "Co nie jest zakazane, jest dozwolone"
Ludzie zrozumieli o co chodzi, natychmiast wyzwoliła się przedsiębiorczość Polaków. Ludzie handowali czym się dało i gdzie się dało - dosłownie wszystkim. Od starych części od malucha na gazecie przed blokiem, po nowoczesne samochody z zachodnich Niemiec.
Gdy państwowe monopole poupadały, to siłą napędową gospodarki był drobny prywatny handel, czyli targowiska i różne giełdy, małe prywatne sklepy itd.
I to wszystko funkcjonowało bez żadnych regulacji, państwo w ogóle nie interweniowało w gospodarkę rynkową.
Przypomnijcie sobie, jak ludzie hodowali świnie na balkonach. Nierzadko spotykane zjawisko nawet w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, i to w Warszawie... Tak było fajnie. I tak zawsze kończą się różne odmiany socjalizmu.
A jeśli ktoś uważa że wolny rynek jest do niczego, to zapraszam odwiedzić socjalistyczne państwa, daleko nie musicie jechać, wystarczy odwiedzić naszego najbliższego sąsiadą - Ukrainę.
Ten kraj zakwestionował sens liberalnych reform, dziś jest to najbiedniejsze państwo Europy, i jedne z najbiedniejszych na świecie. We wszystkich rankingach ekonomicznych zajmuje zaszczytne ostatnie miejsca.
Możecie też odwiedzić Rosję i cofnąć się do średnowiecza, bo tak wyglądają ruskie miejscowości kilka kilometrów od litewskiej granicy.
Jeszcze jacyś chętni na gospodarcze eksperymenty?
Z całym szacunkiem i sympatią ale zapytaj się swoich rodziców/starszego rodzeństwa jak ten system funkcjonował w Polsce. Niestety codziennością było nie płacenie za wykonaną pracę, oszustwa, złodziejstwo, pogłębiające się nie egzekwowalne zadłużenia a w dalszym tego etapie gigantyczna inflacja i w konsekwencji konieczność denominacji.
Libertynizm jest pojęciem raczej filozoficznym i nie ma prawa działać w rzeczywistych realiach (jak Komunizm) gdyż rozpatrywany w przypadku ogólnym brzmi rozsądnie ale w przypadku szczególnym jest system niesprawnym, chociażby dla tego, że prowadzi do monopolizmu. Takim brutalnym przykładem jest służba zdrowia czy edukacja, wiesz ile kosztuje rynkowo operacja głupiego wyrostka robaczkowego albo niedotowana edukacja?
Akurat z tą edukacją to nie trafiłeś, bo prywatne studia wcale nie kosztują dużo. Szkoły podstawowe też nie są takiego drogie. Ale edukacji w Polsce sama prywatyzacja nie wiele by pomogła. Co do służby zrowia, to w przypadku całkowitej prywatyzacji płaciłbyś ubezpieczenie tak samo jak teraz płacisz nfz, tylko że prywatnemu usługodawcy i wtedy byś za operacje wyrostka osobno nie płacił.
Tylko że prywatna edukacja w Polsce realizuje naukę w specyficznych, łatwo wykładanych i nie wymagających zaplecza technicznego, kierunkach.
Poza tym prywatne uczelnie i tak są dotowane z budżetu.
Pomijam już jakość tej edukacji i to, że absolwenci większości tych prywatnych uczelni mają kiepskie kompetencje. Sorry.
EDIT: Tak, tylko jeżeli z jakiegoś powodu nie miałbyś ubezpieczenia to niestety z opieką medyczną mógłbyś się pożegnać. Tak jak w USA gdzie przypomnę ilość ofiar wirusa przerasta najśmielsze szacunki.
Ach, ta wiara w powszechne i tanie prywatne ubezpieczenia... Bo przecież ryzyko operacji versus ryzyko skasowania dwudziestoletniego strucla z Niemiec jest takie samo i na pewno byłby rankomat dla ubezpieczeń medycznych. a każda polisa byłaby super i full inclusive!...
Aczkolwiek obecnie leczenie na NFZ w przypadkach innych niż operacje/wypadki i kontynuacja terapii chorób przewlekłych to kpina, więc oczywiście de facto leczymy się i tak prywatnie i drogo - ale jednak rzadko się prywatnie operujemy (chyba że są to tanie taśmowe ambulatoryjne zabiegi w cenie do maks. kilku tys zł)
Służba zdrowia to trudny temat, a ja nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Jednak z doświadczenia widzę, że to co prywatne działa o wiele lepiej od państwowego. Jeżeli nie prywatyzować całkowicie to chociaż częściowo, bo jak sam zauważyłeś teraz i tak leczymy się w większości przypadków prywatnie. W zeszłym roku miałem problem z oczami, coś ala zapalenie spojówek już nie pamiętam dokładnie, lekarz rodzinny mi nie pomógł i powiedział że mam sobie poszukać specjalistę i się zapisać. W moim mieście wypisanych było na nfz kilku, dodzwoniłem się raptem do 2 z czego jeden się tym jednak już nie zajmował, a u 2 dostałem termin za rok. Kompletna żenada.
W Polsce istnieją libertariańskie partie. Po prostu należy zrozumieć, że konserwatyzm to nie ingerencja państwa życie obyczajowe obywateli, bo coś takiego w ogóle nie ma miejsca.
To reprezentowanie pewnego systemu wartości, który ma korzenie w Chrześcijaństwie, najczęściej jest to wolna wola i 10 przykazań dekalogu. Oprócz tego polskie partie libertariańskie odwołują się często do osiągnięć kultury greckiej.
To jest właśnie ta fundamentalna różnica, która odróżnia prawicę wolnościową od współczesnej lewicy - prawica nie narzuca nikomu własnego światopoglądu, prawica uznaje że człowiek ma prawo do samodecydowania o swoim życiu.
prawica nie narzuca nikomu własnego światopoglądu, prawica uznaje że człowiek ma prawo do samodecydowania o swoim życiu.
XD
Zamiast się wygłupiać, polecam poczytać idee wolnościowych ugrupowań.
Jeśli dla kogoś prawica kończy na bolszewickim PiSie i przybudówkach, to nie mamy o czym dyskutować.
prawica nie narzuca nikomu własnego światopoglądu, prawica uznaje że człowiek ma prawo do samodecydowania o swoim życiu
Czemu w takim razie prawica nie chce zalegalizować małżeństw homoseksualnych i stale szykanuje homoseksualistów? Czemu prawica chce zakazywać edukacji seksualnej w szkołach? Czemu prawica sprzeciwia się aborcji?
prawica nie narzuca nikomu własnego światopoglądu, prawica uznaje że człowiek ma prawo do samodecydowania o swoim życiu.
No chyba że jest gejem. Albo kobietą. Albo obcokrajowcem.
Jeśli dla kogoś prawica kończy na bolszewickim PiSie i przybudówkach, to nie mamy o czym dyskutować.
No jak dla ciebie Konfederacja jest "wolnościową" partią to faktycznie nie mamy o czym rozmwiać. Chyba że wolność to niskie podatki i to co się podoba JKM, Bosakowi i uciekinierowi z psychiatryka czyli Braunowi i koniec. Ale wciąż nie mamy o czym rozmawiać bo chyba znamy dwa różne pojęcia wolności.
Liberał gospodarczy to taki który by chciał brać od państwa i jednocześnie nie płacić podatków.
Liberał światopoglądowy zaś to taki który każdego kocha i chce dla każdego maksymalnej wolności o tyle o ile podziela z nim kazde zdanie.
a dlaczego nie ma partii Sanacyjnej lub Królewskiej lub partii piratów lub partyzantki walczącej z NWO i Okupantami ?
PiS zaliczasz do centrum? Centrum czego?
Sprawdziłem sobie tego latarnika z ciekawości i wyszło, że ja i Biedroń mamy podobne poglądy. Jestem bardziej zwolennikiem Kapitalizmu, ale pod względem obyczajowości mamy prawie identyczne poglądy. Ludzie powinni w końcu zrozumieć, że trzymanie się prymitywnych tradycji pokroju "Brak praw dla gejów" to przeszłość.
Libertarianizm w zasadzie jest ogólnie trudnym tematem dla świata. To taka dziwna mieszanka polityczna, ale w sumie nie wiem czemu nie ma partii o tej ideologii. Sam jestem Liberałem i tym bardziej boli mnie, że nie mam zbyt wielu opcji.
Według tej stronki TOP3 kandydatów dla mnie to Stanisław Żółtek, Kosiniak-Kamysz oraz Krzysztof Bosak, na którego na pewno oddam głos, jeśli dojdzie jakimś udem do tego cyrku wyborczego. Jednakże największą szansę powalczenia o fotel prezydencki ma Kosiniak-Kamysz, który będzie raczej opcją ostateczną, co by PiS nie miał władzy absolutnej w PL. Generalnie kulturowo nie było mi z kandydatami po drodze (religia), to jednak najważniejsze są poglądy godpodarcze, a obecny stan gospodarki jest dużo ważniejszym problemem, który opozycja za wszelką cenę chce przykryć tematem aborcji, edukacji seksualnej czy homozwiązków.
Hmmmm Kosinak-Kamysz? Wątpie żeby miał szanse na 2 ture ( o ile ta się w ogóle odbędzie). Mimo że w sondażach Kidawa słabo wypada, to jednak należy pamiętać że PO ma sporo swojego betonu.
ważne by nie głosować na wymierających sowietów
ich miejsce jest w najgłębszym dole na śmietniku historii, obok wojtka, a nie w zyciu publicznym
Kiera, pomińmy na chwilę bajkę o dobrej i wyrozumiałej prawicy, która każdemu człowiekowi chce dać wolność (chyba, że akurat jest tym człowiekiem, który na wolność nie zasługuje), najpierw mała mentalna łamigłówka dla ciebie, bo widzę, że przywołujesz za dobry przykład działającego libertarianizmu cudowny okres przemian ustrojowych.
Załóżmy, że jesteś programistą. Poświeciłeś powiedzmy rok życia i stworzyłeś fajny program, który cieszy się powodzeniem. Przy czym największą popularność ma wśród piratów, którzy kopiują go na potęgę i sprzedają jak własny produkt. I nic im w zasadzie nie możesz zrobić, bo prawo własności intelektualnej i jakiekolwiek prawa autorskie nie istnieją lub nie są egzekwowane, państwo nie wtrąca się w wolny rynek, wszystko sobie działa tylko i wyłącznie na zasadzie popytu i podaży, a piraci wygrywają z tobą ceną, a poza tym ty jesteś jeden, a ich 20. Witamy na Grzybowskiej, Wolumenie, stadionie X-lecia, szaberplacu w Katowicach, w krzakach pod białostockim dworcem czy w dowolnym innym tworze końcówki lat 80-tych i początku lat 90-tych, gdzie panował gospodarczy dziki zachód.
I teraz taką samą sytuację wyobraźmy sobie w większości branż, gdzie brak regulacji państwowych i kompletna prywata zezwalają na machloje, monopolizacje, nieograniczony dumping cenowy, szpiegostwo przemysłowe i ogólnie na rynku (na przykład medycznym) panuje wyłącznie prawo dżungli, bo państwo (w libertariańskiej wersji minimum, a nie w wersji totalnie skrajnej) jest potrzebne tylko do pilnowania granic za pomocą sił zbrojnych i opłacania służb porządkowo-ratunkowych.
Fajnie?
Yogurt, jak ty żeś mnie teraz zaimponował! To chyba dobry wpływ tego Pana z Avataru że takie mąde rzeczy piszez.
Akurat brak nadmiernej ingerencji państwa w rynek jest bardzo dobry, im mniejsza kontrola przez rząd tym lepiej dla społeczeństwa (No, nie licząc Anarchie). Ale reszta tekstu jak najbardziej trafna.
Tak nawiasem mówić to ten dziki rynek software'u w dłuższej perspektywie przyniósł trochę dobrego - branża gier to chyba jedna z niewielu branż gdzie polskie firmy rzeczywiście wydają produkty high-tech liczące się na świecie.
Ale zgadzam się generalnie z postem. Bycie programistą w latach 90-tych miało swoje plusy, ale jednak łatwość piracenia dzieł musiała być frustrująca dla twórców.
Bo rola państwa powinna być ograniczona do zapewnienia bezpieczeństwa.
- zewnętrznego (armia i dyplomacja)
- wewnętrznego (policja i sądy)
- rozjemczego (sądy i regulacje odpowiedzialne za to by wolność jednej jednostki nie naruszała wolności innej. Czyli choćby przykład piractwa)
- ochrona słabszych przed silniejszymi (znowu sądy i regulacje chroniące obywatela przed silniejszym podmiotem)
- infrastrukturalnego (minimalna infrastruktura do zapewnienia funkcjonowania państwa)
I tyle. Regulacje powinny być proste, czytelne, możliwie jednoznaczne.
Oraz ewentualnie tych elementów, których absolutnie nie da się zrealizować inaczej.
Natomiast u nas państwo nie radzi sobie z podstawowym zadaniem a zabiera się za dziesiątki innych, dyktuje nam jak żyć, rozporządza naszym mieniem. Najpierw niech tamto ogarną, wtedy może zmienię zdanie i zaufam im na tyle by powierzyć coś więcej dobrowolnie a nie jak teraz pod przymusem.
Czasem mi się wydaję, że niektórzy mylą libertarianizm z anarchią. Przełom lat 80. i 90. to był chaos wszelakiego rodzaju. Czas przemian ustrojowych, ale też rozrastających się patologii. To było nieuniknione, ale żeby teraz, z perspektywy 30 lat, idealizować tamten okres i z niejakim rozrzewnieniem marzyć o powrocie do takiego burdelu?
Oczywiście przykład Yoghurta to manipulacja swobodnie oparta na faktach, bo definiuje zjawisko przez pryzmat państwa na przełomie przemian ustrojowych, w 90% państw w takiej sytuacji Tutsi i Hutu strzelaliby do siebie na ulicach, a u nas tylko byli piraci na grzybowskiej. Piraci na Grzybowskiej to raczej był problem komunizmu, który przez kilka kolejnych lat, jeśli nie dekad, trzeba było sprzątać, bo nie dało się go wymazać z dnia na dzień. To też kasety disco polo na stadionie dziesięciolecia, obecne zresztą też pod taką postacią w innych miejscach już w głębokim PRL-u (tylko wcześniej ludzie ze wsi słuchali Dżemu zamiast Shazzy).
Tym niemniej libertarianizm w istocie ma w sobie sentyment anarchistyczny. Jest wielkim problemem, że to słowo jest tak podobne do liberalizmu, gdyż wiele osób utożsamia ze sobą te dwa pojęcia.
Tymczasem liberalizm, którego jestem wielkim fanem, domaga się bardzo silnego państwa, którego siłą są sprawnie działające instytucje: sądownictwo, policja, wojsko, polityka zagraniczna służąca biznesowi itd. I to jest zasadnicza różnica między liberałami, a libertarianami. W pozostałych wypadkach obie doktryny zostawiają jednak swobodę jednostce, jest mniejszy nacisk na publiczną edukację, służbę zdrowia, podatki zdaniem liberałów powinny być uczciwe i proste, najlepiej niskie, ale nie "żadne" jak często podnoszą libertarianie.
No i dyskusji nie ułatwia fakt, że w USA "liberałowie" to się mówi na socjaldemokratów, a potem nasi mediaworkerzy kalkują te określenia i dziś już naprawdę nie wiadomo co znaczy liberał.
Jaki sens ma doszukiwanie się partii doktrynalnie osadzonych w czasach Rewolucji Francuskiej w XXI wieku?
Takie coś jak partie libertariańskie nie istnieje, bo nie istnieje już ich elektorat ( czy też odbiorcy tej myśli politycznej ).
Chyba najlepiej pasującym obecnie kryterium podziału jest dwuosiowy układ - obyczajowy i ekonomiczny.
Jak to mohen napisał - obecnie w USA liberał jest realnie socjaldemokratą, a jego liberalizm to liberalizm obyczajowo-kulturowy, a nie liberalizm ekonomiczny.
Zresztą dobry przykład mamy nawet w Polsce, w której rządzi partia tzw. "prawicowa", która dla osoby konserwatywnej obyczajowo faktycznie jest prawicą ( przy czym dla realnych konserwatystów też dyskusyjne ), natomiast dla liberała ekonomicznego ( który też uznawany jest w obecnych czasach za prawicę ) Pis to socjaliści, czyli lewica.
Pis to socjaliści, czyli lewica.
Narodowi socjaliści. Wspominanie o tym fakcie nie ma prowadzić do głupich memów z Hitlerem, a nakreśleniu kreski rozróżnienia, gdy mowa o internacjonalistycznej lewicy która rozlewa się na zachód ze Stanów.
Red is red
Niespecjalnie wiem dla kogo partia obecnie rządząca jest reprezentantem konserwatyzmu. Wszak jednym z głównych etosów konserwatyzmu jest szacunek dla zastanego prawa. Poza tym konserwatyści zawsze mieli mocno wrogi stosunek do rewolucji, zmian i reform upatrując na drodze ewolucyjnej.
Mamy tutaj "chrześcijańskich" komunistów.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Teologia_wyzwolenia
Taka tam herezja, którą zwalczał św. Jan Paweł 2 (widział w niej komunizm, który próbowano ukryć pod płaszczykiem Chrześcijaństwa). A dziw, ze jej odmiana jest tak popularna w kraju, z którego się wywodził.
Stąd ta niechęć do Franciszka u części polskich katolików.
Dokładnie, co ciekawe zarzucają mu lewactwo, sami mając poglądy skrajnie lewicowe. Jako praktykującego i zaangażowanego katolika mierzwi mnie to podwójnie. Na ustach wartości, JP2, katolicyzm a w czynach komuna, herezja i podeptanie dwójmyślenie (niby wartości chrześcijańskie ale brak miejsca na miłosierdzie, niby przeciwko homoseksualizmowi, ale kradzież już nie taka zła itd.).
Post się usunął z racji kijowo działającego serwera jak edytowałem :( Pisałem, że neoliberalizm w służbie zdrowia się nie sprawdza, co doskonale widać na przykładzie pandemii.
Maseczki i płynu do dezynfekcji można już spokojnie kupić w logicznych cenach. Wolny rynek zadziałał, tyle że chwile to potrwało. Nie gadaj mi że państwowa służba zdrowia jest taka super, poczytaj sobie o przypadkach ludzi którzy się nie mogli doprosić żeby im zrobiono test na koronowirusa, chociaż mieli objawy.
Służba zdrowia zipie i się dławi, bo jest ogromnie niedofinansowana. Zamiast ją długotrwale leczyć, to co jakiś czas jest na chwilę podłączana pod kroplówkę czy respirator - powinniśmy od dawna przeznaczać na nią minimum 6% PKB. Jest ok 4,34 proc. a średnia wydatków na zdrowie dla krajów OECD to 8,8%. Sami swoimi wyborami jako społeczeństwo zdecydowaliśmy, że zamiast kasę na lekarzy i pielęgniarki, to wolimy inwestować w stadiony, stare czołgi, emerytury górnicze i konkordat.
Kolega z Eurostatu mówił mi, że zagraniczni specjaliści są w szoku, że za takie pieniądze to działa jak działa.
Wiem, że można już kupić w logicznych cenach ale zważ na to że ministerstwo wprowadza własnie maksymalną cenę maseczek i za pomocą Orlenu należącego do Państwa wytwarza płyn.
Czemu w Polsce nie ma libertariańskich partii?
Wstrętni etatyści wybudowali za dużo mostów, patrz obrazek z kwejka.
Ps. Latarnik to duvvelscheiße
W sumie forumowi libertyniści są zjawiskiem pozytywnym, dla czego? Wydaje mi się że każdy młody, stosunkowo inteligentny człowiek na pewnym etapie poznawania świata daje się porwać tej tej idei. Poznaje sie jako spójna, oparta o rozsądne korelacje i wzajemności świata.
Oczywiście tyczyło się to również mnie żeby była jasność.
Należy liczyć że z czasem dorosną (politycznie) bądź, brutalnie mówiąc, zostaną wyruchani przez Libertynizm/Komunizm i upuszczą z radykalności. Wtedy na pewno będą dobrym kompanem do dojrzałych dyskusji.
Inteligentnym pytaniem jest "w jakim stopniu od środka odstawje twój pogląd" (rys)
.