The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel IV | PC
Wspaniała wiadomość! Właśnie jestem w trakcie maratonu Cold Steela (w obecnym momencie na 2) i do pełni szczęścia brakowało mi 4 - cieszę się, że nie będę musiał długo czekać ;-)
Oooo... czekam z niecierpliwością na premierę. Skończyłem 3 poprzednie części i jestem tak podjrany na 4 że kupuję od razu jak będzię dostępna:D
Dobra gra, wiele ciekawego.
No sorry, ale te postacie wyglądają jak jakieś, no nie powiem brzydko, ale zaczyna się na ci..., straszne infantylne, nudne, przegadane dialogi, system walki nudzący się po kilku minutach, jak można czymś takim się podniecać?
Równie dobrze mogę zapytać czym się podniecać w wiesku, gothicu i miliardzie innych gier. Sprawdź słowo gust. Idź minusuj innych, że lubią gry, których ty nie lubisz.
Artur676 2 tygodnie temu jeszcze nie wiedział czym jest Cold Steel a teraz już wystawił CSIII ocenę 0 i CSIV ocenę 0,5. Nie zacząłeś od jedynki i nie zrozumiałeś fabuły? Fajne jest życie trolla.
Świetna gra, po prostu świetna, cudowna. Bardzo godne zwieńczenie sagi i wszystkich poprzednich gier z serii. Jest tutaj trochę zapychacza i fetch questów gorzej wplecionych w grę niż w poprzedniej części ale fabuła... fabuła, postaci i cały lore świata to jest coś pięknego. Absolutne mistrzostwo do którego duże zachodnie gry nawet się nie zbliżają. Ta seria jest po prostu wielka, inne popularniejsze serie jRPG naprawdę momentami wypadają bardzo blado w porównaniu do serii The Legend of Heroes. W Cold Steel IV mamy takie momenty podczas których skaczemy po ścianach, krzyczymy, płaczemy i nie możemy powstrzymać hajpu. Nigdy mi się jeszcze nie zdarzyło płakać w trakcie gry a tutaj kilka razy zaszkliły mi się oczy. Gameplayowo nic się nie zmieniło, jest genialnie, najlepszy turowy jRPG w jakiego grałem. System walki w takiej Personie 4 to wielka bieda w porównaniu z tym co mamy tutaj. Nie można jeszcze zapomnieć o genialnej ścieżce dźwiękowej. Cóż tu więcej powiedzieć, kto nie grał w tę serię to nie wie co traci. Teraz tylko czekamy na kolejne odsłony tej fenomenalnej serii.
i te zakończenia w każdej z części :D w takich momentach że patrzyło się i mówiło "no ja pier, dawać mi tu kolejną część" :)) Polecam Ci ograć również pozostałe tytuły od Falcom - seria YS czy tokyo xanadu to też genialne produkcje :)
Ach cóż to była za przygoda. Wspaniały, spójny świat, zapadający w pamięć bohaterowie i wciągająca fabuła, o wielu zwrotach akcji nawet nie będę pisał bo nie ma co spoilerować. Jejku jak bardzo już nie mogę doczekać się Trails into Reverie.
Trails Of Cold Steel 4 ukończone, True Ending odblokowany, na koncie 130h.
No i stało się, po 6 miesiącach ciągłego grania i utopienia jakichś +500-600h saga The Legend Of Heroes zakończona. Historia ciągnąca się na przestrzeni 1200 lat, rozpoczęta w Trails in the Sky 19 lat temu, w końcu dostała swój wielki finał, w którym (prawie) wszystkie wątki zostały ukończone. Cóż to była za jazda! Czy było warto? Zdecydowanie. Nigdy wcześniej nie grałem w tak wielowątkową, bogatą i długą opowieść z tyloma różnymi postaciami w tle. Finałowa odsłona tej historii bardzo umiejętnie splata wątki w jedną większą całość, twórcy podołali fabularnie na wielu poziomach choć nie obyło się bez kilku zgrzytów. Ja wyznaję zasadę, że co się stało, to się nie odstanie - twórcy jednak postanowili inaczej i zafundowali nam kilka dziwnych (i nie do końca pasujących) motywów, które znacznie obniżają wagę wydarzeń z finału CS3. Jestem w stanie zrozumieć czym się kierowali, ale uważam, że to był błąd - nie wszystko powinno się kończyć happy-endem i nie każdy zasługuje na odkupienie swoich win, biorąc pod uwagę krzywdy, które wyrządził i zbrodnie których się dopuścił. Można było też odczuć na pewnych poziomach, że twórcy powoli tracą parę, że zaczyna brakować im pomysłów, że brakuje świeżości - dlatego gra nie zawiera praktycznie żadnych nowych elementów czy rozwiązań względem CS3, jest bardziej mixem i copy/paste wcześniejszych schematów - ale to w sumie jedyne do czego mógłbym się doczepić, dlatego cieszy mnie, że to już koniec. Jest bardzo emocjonalnie - po drodze jest wiele małych finałów, kończymy wiele wątków, praktycznie wszystkie najważniejsze postacie z wszystkich 3 serii dostają odpowiednią ilość minut by dodać coś od siebie i odpowiednio się pożegnać. Sam finał zaś, cóż, jak się okazuje odcieni szarości jest więcej niż sądziłem. Chylę czoła przed osobami odpowiedzialnymi za napisanie wątku Gilliatha Osborne''a - mógłbym sobie tylko życzyć by twórcy innych gier podpatrzyli u tychże osób, jak się powinno rozpisywać wątki villainów na tak wielu różnych płaszczyznach. Mój Rean ostatecznie zdecydował się spleść swoje losy z Laurą, którą zresztą wybierałem we wszystkich grach - niech dzieci Arseid''ów i Schwarzer''ów będą tak silne jak ich rodzice! :D
Ale czy to koniec wszystkiego, po tym jak zakończyliśmy mrok ciągnący się przez Liberl, Crossbell i Erebornię na przestrzeni 1200 lat? Nie, to nie koniec. Finał oprócz definitywnych zakończeń zafundował nam też kilka zaskoczeń, twórcy pozostawili sobie w rękawie na sam koniec kilka asów którymi pokazali nam otwarte ścieżki do kolejnych, już innych historii w tym uniwersum. Pierwsza z nich otwiera się już w lipcu, wraz z nadchodzącym Trails into Reverie. Do tego finał tej opowieści pokazał, jak bardzo ludzie są ludźmi - kiedy zabrakło kanclerza, który trzymał wszystko i wszystkich w ryzach, nagle każdy ruszył po swoje i rozpoczął kolejny konflikt minutę po zakończeniu poprzedniego. My się nigdy nie nauczymy, prawda?
Ogromna pustka w sercu, ciężko ją będzie załatać. Cóż, czekam z niecierpliwością na kolejne historie, ale wpierw muszę trochę odpocząć...