7 gier, które mogą ci pomóc w czasie depresji
Baba is you i dark souls są w stanie pomóc w depresji? Chyba w podjęciu decyzji o skończeniu ze sobą...
Śmieszne jest to jak ludzie nazywają złe samopoczucie depresją. Chyba nigdy nie znali nikogo z tym zaburzeniem.
Na uczelni na roku mieliśmy takiego jednego typa co zmagał sie z dosyć silną depresją(organizowali dla niego nawet jakieś zbiórki). Miał dosyć hardkorową wersję depresji bo nie wstawał z łóżka, w ogóle bez wyjątku, raz że musieli mu założyć te specjalne coś co nie wiem jak się nazywa aby nie sikał do łóżka, a dwa to regularnie go kremować i masować bo miał odleżyny.
Owa hardkorowa wersja objawiała się także atakami paniki, myślami samobójczymi oraz tym że koleś dosłownie zmieniał się w 3latka bo wymagał stałej opieki pielęgniarki.
Mówiąc w skrócie było z nim naprawdę źle, ale na szczęście jak wspomniałem wcześniej to była dosyć hardkorowa wersja i większość cierpiących nie musi sie z tym zmagać.
Przechodząc do meritum, kiedy sobie przypomnę ile typ potrzebował uwagi i wsparcia, a potem czytam że Dark Souls "może" pomóc to nóż w kieszeni mi się otwiera.
DS to jest seria która u zdrowego człowieka może wywołać dosłownie furię, a wy proponujecie ją komuś kto może popełnić z miejsca samobójstwo i pod żadnym pozorem nie powiniem być sam z ww. powodów.
Ten artykuł jest nie tylko pełen "opini" bez poparcia w WIARYGODNYCH źródłach(jeden tuber z lekkim napadem niepokoju jest tylko jednorazowym przypakiem), ale także zawiera mnóstwo stereotypów i przekłamań na temat depresji. Nawet nie wiecie jak bardzo mi ciśnienie podnieśliście, wstyd.
Uwierzcie mi, cierpiąca osoba ostatnie co ma w głowie to klikanie w komputer.
Dark souls?
Mnie zdrowego, który kocha RPG już od Dungeon Master z Amigiaz po Wiedźmina 3, Kingdom Come Deliverance, Greedfall, doprowadzała do szału i jakbym szefa tego From Software miał w zasięgu ręki to bym pewnie w podłogę sprawował :-)
Nie, zdecydowanie nie jest to gra dla kogoś kto ma kłopoty, chyba że chodzi o to, żeby wpadł w szał i zrobił sobie lub innym krzywdę.
Jakby miał grać w soulsy lub Bloodborne w depresji to pewnie bym skorzystał z balkonu i to nie w celu poodycha nią świeżym powietrzem.
Te gry potrafią doprowadzic do szału i napadów wsieklosci normalnego człowieka z który kocha RPG i radzi sobie z Gothicami czy Kingdom Come bez problemu.
Baba is you i dark souls są w stanie pomóc w depresji? Chyba w podjęciu decyzji o skończeniu ze sobą...
:D dokładnie Dark Souls to chyba najbardziej dołująca gra jaką znam ,co nie zmienia faktu ze jest jedyna dobrą i wartościową pozycja z tej siódemki moze o to chodziło...
Wydaje mi się że Dark Souls ma na tyle interesującą mechanikę, że taka osoba w depresji jeśli już zmusi się do grania to wzbudzi się w niej prosta chęć zobaczenia więcej, może pojawi się też jakiś indywidualny cel jak na przykład spróbowanie jeszcze raz swoich sił z jakimś przeciwnikiem albo zajrzenie w kolejny zakamarek. Znalezienie jakiegokolwiek zajęcia czy prywatnego celu to już konkretny krok w dobrą stronę w takim stanie.
No niestety nie sadze w ten sposób mozna sie wypowiedziec o kazdej grze :D
Było wiele tematów na forach Soulsowych gdzie ludzie pisali że pomogła im ta seria przeżyć ciężkie chwile w życiu. Moim zdaniem pokonywanie ciężkich etapów i później ta satysfakcja po zabiciu np. jakiegoś ciężkiego bossa jest ewenementem którego trudno znaleźć w innych grach.
Jesteś najlepszym dowodem na to, że nie ma sensu, by GOL pisał o mniej znanych grach, bo ludzie i tak nie doceniają.
Możliwe, chociaz kazda z tych siedmiu gier jest dosyc znana bo chyba nie słyszysz pierwszy raz o World of Warcraft
I tu można by się zdziwić. Niegdyś chorowałem i jeśli udało mi się zmusić do grania (jakby to nie brzmiało) Soulsy i inne ciężkie czy straszne tytuły trochę mi pomagały. Ale nie z przyczyn jakie ktokolwiek wymienił w tekście czy komentarzach. Żadne tam rozkminy i zagłębianie się w świat, zachwyt itp. Zwyczajnie były dla mnie tak stresujące, i tak nagradzające mózg po zwycięstwach, że coś mi się przestawiało we łbie i czułem się lepiej. (choć zestresowany, ale wolałem taki stan)
No ja cierpię na szereg chorób psychicznych w tym depresję i Dark Souls było i jest powodem, dla którego wstałem z łózka, po kilku latach nie opuszczania mieszkania. Daje to takie poczucie spełnienia i włącza się myslenie "nie jestem tak żałosny żeby pokonała mnie ta głupia gra". Gram do dziś, szkolę się w PVP. Jak ktoś ma problemy tego typu, polecam spróbowac.
W sumie zapomniałem, że kiedyś oglądałem ten filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=iSJkxLdIlyE
Zdaje się, że paradoksalnie DS może jednak pomóc przezwyciężyć ciężkie chwile, cóż za wspaniała gra ;)
Weźcie lepiej idźcie sobie pobiegać a nie przed kompem tylko gorszej deprechy dostaniecie.
Dokładnie, nie ma co siedzieć przy kompie. Jeśli nie siedzisz sam w domu to polecam pograć w jakieś planszówki. Super zabawa, zapominasz o problemach i na dodatek spędzasz czas z rodziną, znajomymi.
proponuję South Park ;)
Śmieszne jest to jak ludzie nazywają złe samopoczucie depresją. Chyba nigdy nie znali nikogo z tym zaburzeniem.
Każda depresja jest złym samopoczuciem, dopóki nie zostanie zdiagnozowana.
Chyba że jesteś taki mądry, że nie potrzebujesz lekarza, by ją rozpoznać, to co innego.
Między "gorszym dniem" a "depresją" jest bardzo cienka granica i nie wolno tego bagatelizować.
Zdecydowanie nie każda - choćby dlatego, że aby zacząć mówić o depresji obniżenie nastroju musi trwać nieprzerwanie przez minimum dwa tygodnie.
Ten artykuł jest niesmaczny. Gry nie leczą depresji, raka, ani covid. Taki mesjanizm gier to skrajna postawa, coś na przeciwnym biegunie do "przez gry zabijają". Takie artykuły tylko dają oręż do ręki, tym, którzy uważają graczy, same zjawisko gier za niedojrzałe.
Adamie, ty chyba nie wiesz czym jest depresja i wątpie czy kiedykolwiek jej doświadczyłeś. Mam wrażenie, że ostatnio redaktorzy prześcigują się w zaniżaniu poziomu artykułów na tym portalu.
Przecież autor jest lekarzem, sugerujesz, że powinien zmienić zawód?
Zmieniać zawód może nie, ale widać, że człowiek ma wyraźne problemy oddzielenia kompetencji lekarskich od prywatnego hobby. Do tego ten dobór tytułów. Dark Souls i Doom.
Polecam przeczytać artykuł a potem wypowiadać się na jego temat. Dobór tytułów jest na podstawie wypowiedzi ludzi, którzy w chorobie pomagali sobie grami (stąd dobór tytułów) a artykuł nie jest zaleceniem medycznym tylko podsumowaniem tego, co na ten temat mówią sami zainteresowani. Wszystko jest w tekście.
Patrzac na ilosc negatywnych komentarzy depresja to powazny problem.
Owszem, ale trzeba jeszcze wiedzieć czym jest depresja.
Co za dno artykuł. W czasie depresji pomaga leczenie/leki, a nie jakieś gierki. Niech szanowna redakcja najpierw zaznajomi się z tematem depresji, bo widocznie dla nich to zwykły "dół" i przygnębienie.
Dark souls?
Mnie zdrowego, który kocha RPG już od Dungeon Master z Amigiaz po Wiedźmina 3, Kingdom Come Deliverance, Greedfall, doprowadzała do szału i jakbym szefa tego From Software miał w zasięgu ręki to bym pewnie w podłogę sprawował :-)
Nie, zdecydowanie nie jest to gra dla kogoś kto ma kłopoty, chyba że chodzi o to, żeby wpadł w szał i zrobił sobie lub innym krzywdę.
Jakby miał grać w soulsy lub Bloodborne w depresji to pewnie bym skorzystał z balkonu i to nie w celu poodycha nią świeżym powietrzem.
Te gry potrafią doprowadzic do szału i napadów wsieklosci normalnego człowieka z który kocha RPG i radzi sobie z Gothicami czy Kingdom Come bez problemu.
Są też tacy którym pomogło walnięcie w pysk. Nie znaczy to jednak, że jest to optymalna i polecana forma terapii.
Około 750 - 800 tysięcy osób rocznie w skali świata odbiera sobie życie. Wśród osób w wieku 15 - 29 lat samobójstwo jest drugą najczęstszą przyczyną śmierci. W naszym kraju odnotowuje się około 5 tysięcy samobójstw rocznie, kilkaset z nich dotyczy dzieci (to liczba prawie dwa razy większa niż liczba ofiar wypadków drogowych). Bardzo często te tragedie wiążą się ze źle leczoną lub wgl niezdiagnozowaną depresją.
Ta choroba to prawdziwy killer, nadal często bagatelizowany, czy wręcz niezrozumiany. Bardzo wiele państw nie posiada nawet dedykowanych depresji programów pomocowych w ramach służby zdrowia. Tymczasem wbijam sobie na GOL-a i widzę artykuł, który radzi w co zagrać podczas depresji...
Mając to na uwadze, prezentuję sześć gier, które mogą pomóc w depresji
Słowo klucz w całym tym artykule: mogą. Pomóc w depresji, jak i w bardzo wielu innych chorobach, mogą np. warcaby, jazda na hulajnodze, oglądanie M jak miłość czy zbijanie mebli z palet. Pomóc może cokolwiek. Ale w jakim procencie przypadków rzeczywiście pomaga? Jaką dana czynność ma skuteczność w skali tysięcy chorych? Tylko taka wiedza ma jakiekolwiek podstawy i sens, wiedza ugruntowana, sprawdzona w danej chorobie, przebadana i udokumentowana. Cała reszta to gdybanie i wróżenie z fusów. Bardzo jest mi przykro gdy widzę i czytam jak bagatelizowana jest depresja w naszym społeczeństwie.
Cały artykuł jest pretekstem żeby na podstawie topki gier (którą przeczyta X razy więcej osób niż przeczytałoby poważny artykuł naukowy) przybliżyć mechanizmy psychologiczne stojące za depresją. Kilkukrotnie jest w nim wspomniane, że prawdziwe leczenie to leki i terapia i że "mogą" jest tu słowem kluczem, bo artykuł nie jest zaleceniem tylko przybliżeniem tematu i zwróceniem na niego uwagi. Ja rozumiem, że nagłówek oderwany od tekstu może wydawać się bagatelizowaniem tematu, ale to już jest problem tego, że niektórzy czytają same nagłówki. Artykuł jako całość ma zwracać uwagę na pewne aspekty i dotrzeć do ludzi, którzy zwyczajnie tematem by się nie zainteresowali - dla mnie to nie jest bagatelizowanie tylko popularyzacja.
Hej, tekst napisał lekarz, człowiek który na co dzień spotyka się z chorymi w swojej pracy. To drugi jego tekst na ten temat. Wielokrotnie w obu tekstach podkreśla on, jak ciężką chorobą jest depresja, pisze o tym, że radzenie sobie z nią wymaga specjalistycznej pomocy, leczenia farmakologicznego i terapii. Jednocześnie podpowiada, jak można pomóc terapii innymi metodami, opierając się na swojej fachowej wiedzy.
Gwarantuję, że po przeczytaniu i zrozumieniu tego tekstu nikt nie pomyśli - aha, mam zły humor, to pogram w WoWa i mi przejdzie.
Szkoda tylko, że autor-lekarz, który podobno codziennie spotyka osoby chore i z zaburzeniami psychicznymi, zapomniał, że takie Soulsy, oprócz mechaniki nagradzającej wytrwałość, posiadają również mocno wyeksponowany świat gry. A ten świat jest zazwyczaj niesamowicie dołujący. Jeśli ktoś dodatkowo zagłębi się w poszczególne historie ukryte w grach z tej serii (jak losy Artoriasa z DS1czy Abyss Watchersz DS3) to raczej jego nastrój i wewnętrzne poczucie spokoju i bezpieczeństwa nie poprawią się. No chyba że według autora-lekarza ten czynnik nie ma żadnego wpływu na leczenie depresji.
Tak na koniec, sam tytuł lekarza w żaden sposób nie umacnia gdybań i teorii. Lekarz bez sprawdzonej, ugruntowanej w badaniach wiedzy medycznej jest tylko lekarzem z tytułu. Każdy specjalista (medyk, inżynier, kontruktor czy jakikolwiek inny) opiera się na osiągnięciach setek lat nauki. Z całym poszanowaniem dla zawodu autora artykułu, ale nie mam zamiaru traktować takich propozycji jak granie w DS podczas depresji jako czegoś więcej niż śmiałych pomysłów nie podpartych żadnymi badaniami, żadnymi konkretami.
Dziwię się że nie ma Nier Automty w tym zestawieniu... gry która mocno uderza w pytania o egzystencję, czy radzenie sobie ze stratą... w której całe zakończenie to przesłanie by nigdy się nie poddawać, oraz pokazanie że w walce wcale nie jesteśmy sami. Tym bardziej że Automata mocno wzoruje się na Evangelionie, który z kolei w dużej mierze zachacza o zaburzenia psychiczne.
Dark Souls to wbrew pozorom idealna gra, gdy ma się depresję. Stawia przed nami wyzwania, które (przynajmniej powinniśmy) uczymy się pokonywać, mimo że wydaje się to niemożliwe.
Nie jestem w stanie ubrać w słowa euforię, jaką poczułem pierwszy raz walcząc ze sławnym duetem Ornstein'a&Smough'a i za pierwszym razem ich pokonałem. Nie było łatwo oczywiście - po walce trzęsły mi się ręce i ciężko oddychałem, ale radość wypełniała moje ciężko pracujące płuca. Tego trzeba doświadczyć.
W trakcie studiów, nie wiedziałem że mam niedoczynność tarczycy, bez przerwy czułem się zmęczony i rozkojarzony, miałem wyrzuty sumienia że nie pracuje tyle ile powinienem i z tego powodu nie daje rady na studiach. Tak się złożyło że też w tym okresie grałem w Dark Souls.
Na początku chciałem przejść grę bez poradników. Musze przyznać że po 5 godzinach zmagania się z bossem kiedy w końcu udało mi się go pokonać czułem się strasznie, uczucie zmarnowanego czasu nasilało się po stokroć. Uznałem że może coś robię źle więc sięgnę po poradniki. I z poradnikami czułem się jeszcze gorzej. Nie odkrywałem gry, szedłem jak po sznurku za poradnikami. Kolejne zwycięstwa nie dawały żadnej satysfakcji. Wszyscy wychwalają tą grę pod niebiosa więc ją przeszedłem do końca. Lubie ginąć w grach, gdy przegrasz możesz zacząć kombinować, to moment na wprowadzenie nowych strategij. Ale kara i wyzwanie to dwie odrębne rzeczy i czułem że kara jest dla mnie zadurza. Dla jednego utrata 10 minut gry to nic takiego dla innej osoby jest to za wiele, i sprawia że gra nie jest trudna ale upierdliwa. Znacznie bardziej wole podejście w którym mogę podjąć wyzwanie ale nie muszę. Możesz pokonać bossa z jaką chcesz karą i na jakim chcesz poziomie trudności. I wtedy sam sobie narzucam wyzwania. A zwycięstwo z takiego wyzwania, dla mnie osobiście smakuje znacznie lepiej.
Mnie ostatnio pomaga Spiderman. To jest dobra gra na poprawe humoru.
To ja polecam Animal Crossing: New Horizons. Spotkałam się kilka razy z nazywaniem tej gry "coronavirus game". Bardzo popularna w tym momencie gra na switcha. Wyszła 20 marca więc jakoś mnie to nie dziwi :D Każdy chce się oderwać.
Dość ciekawa, coś jakby Stardew Valley ale nie chodzi o plony a rozwój swojego miasteczka i ogólne zbieranie wszystkiego i ozdabianie wszystkiego.
Początkowy progress jest bardzo powolny ale ogólnie luźna, kolorowa i przyjemna gra.
Podczas epizodu depresyjnego, w samym jego jądrze, nie da się grać. Bo nie da się robić niczego sensownego. Chory nie może się skupić na celowym działaniu, nawet wirtualnym. Dodatkowo wszelkie rozrywki powodują poczucie winy - "zamiast robić coś wartościowego zabawiam się, jestem beznadziejny" - i na zasadzie błędnego koła pogłębia się dołek. Ale - gdy ktoś jest w trakcie leczenia i jego nastrój się poprawia, gry mogą być fajnym wsparciem, zapełniając czas, dostarczając pozytywnych bodźców, ucząc (polecam zwłaszcza gry, które dają poczucie jakiegoś progresu - ja ciąłem w WarThundera).
Piszę z własnego doświadczenia - w głębokiej depresji naprawdę należy udać się do specjalisty. Nie da się poradzić sobie samemu. A może da, tylko czy warto ryzykować? Depresja jest jedną z najbardziej śmiertelnych chorób.
Ketamina absolutu może nie wytwarza, ale jest to bardzo silny "lek".
Co do propozycji Dark Souls jako "lekarstwo" na deprechę- nie sądzę by osoba faktycznie cierpiąca na tę przypadłość zauważyła, powiązała mechanikę tej gry ze swoją psychiką, bo taki ktoś jak sam zauważyłeś szuka a drogi na skróty. Bardziej jako propozycję podałabym Far Cry 3-"did I ever tell you what the definition of insanity is?"...
Ten artykuł tak naprawdę nie ma na celu podania gier do zagrania dla ludzi z depresją. Chodzi bardziej o to aby zwrócić uwagę na połączenie mentalności z jakiej korzystamy podczas ogrywania danego tytułu a mentalności potrzebnej na radzenie sobie z trudami życia codziennego. Wiele osób chorych na depresję tak naprawdę wie czego potrzebuje, często nawet z tego korzysta, jednak bez świadomości jak tak naprawdę zastosować to w życiu codziennym.
Oho, to rzadki przypadek kiedy faktycznie się tutaj loguję i mam ochotę coś napisać.
Wiele komentarzy pod artykułem bagatelizuje sam pomysł że gra może mieć wpływ na poprawę zdrowia psychicznego i jak na mój gust, to nie macie zielonego pojęcia o czym piszecie. Bo pomóc może i to bardzo. "Pomóc" to słowo klucz, samo granie nikogo z depresji nie wyciągnie, ale jako dodatek już jak najbardziej może funkcjonować.
Mnie pomogło. Granie w Dark Souls to przez pewien okres czasu był jedyny sposób rozrywki jaki jeszcze sprawiał mi jakąkolwiek przyjemność i w gameplayu, świecie przedstawionym bardzo łatwo było mi znaleźć porównania do tego jak się czułem. Snujące się bez celu, bez ambicji hollowy, takie które utraciły swoje człowieczeństwo w takim stopniu że bliżej im do żywych, pustych trupów niż do ludzi - cały ja, zamknięty w domu, nie dbający o swój związek, mający gdzieś studia i nie widzący perspektywy na lepszą przyszłość. I bohater, który odbija się raz po raz od ściany ale mimo wszystkich trudności prze dalej tak długo, jak długo nie odłożę pada i czająca się tam gdzieś świadomość że jeśli w rzeczywistości też będę walczył to może trudności pokonam nie tylko w grze. Jedyny chyba przypadek w mojej przygodzie z grami kiedy faktycznie czułem jakiś związek ze swoją postacią, żaden inny RPG nawet się nie zbliżył do tego odczucia. Pokonywanie świata Soulsów było alegorią walki z własną psychiką.
Więc jak na mój gust odrzucanie idei że gry mogą pomóc to taki sam poziom *** jak "nie bądź smutny, idź pobiegać".
Tobie Soulsy pomogły, co nie jest żadnym odnośnikiem w stosunku do innych ludzi.
Samo polecanie rozrywki jako terapii na choroby psychiczne jest niebezpieczne i własnie to jest bliskie "idź pobiegać" a nie odrzucanie tych dziwactw. Bagatelizowanie do poziomu sportu i rozrywki. Człowiek w depresji nie ma ochoty na sport, seks, zabawę z psem, wycieczki, wyszukane potrawy. Nic. Nie widzę powodu, żeby gry miały być wyjątkiem. Mało tego, że pomysł jest kuriozalny to jest jeszcze jednym z objawów jakiegoś dorzucania ideologii do gameingu. Ideologii absurdalnej a w przypadku tematu chorób psychicznych grząskiej. Jak komuś mało, że gry to po prostu rozrywka to dopisuje jakieś niestworzone teorie.
Depresja wymaga na pewno profesjonalnego leczenia farmakologicznego i wsparcia bliskich. Więcej nie wiem, ale na pewno nie będę się bawił w tworzenie jakiś złotych porad pokroju "pograj". To, ze Soulsy to gra, która wywiera niesamowitą presje i na zdrowego człowieka i mechaniką gnoi zanim nie nauczysz się jej, a nie wspiera to już napisało przede mną dziesiątki osób.
Nie mam pojęcia co ci dolegało, ale chyba jednak nie dotarłeś do jądra piekła depresji skoro gra ci pomagała...
Na uczelni na roku mieliśmy takiego jednego typa co zmagał sie z dosyć silną depresją(organizowali dla niego nawet jakieś zbiórki). Miał dosyć hardkorową wersję depresji bo nie wstawał z łóżka, w ogóle bez wyjątku, raz że musieli mu założyć te specjalne coś co nie wiem jak się nazywa aby nie sikał do łóżka, a dwa to regularnie go kremować i masować bo miał odleżyny.
Owa hardkorowa wersja objawiała się także atakami paniki, myślami samobójczymi oraz tym że koleś dosłownie zmieniał się w 3latka bo wymagał stałej opieki pielęgniarki.
Mówiąc w skrócie było z nim naprawdę źle, ale na szczęście jak wspomniałem wcześniej to była dosyć hardkorowa wersja i większość cierpiących nie musi sie z tym zmagać.
Przechodząc do meritum, kiedy sobie przypomnę ile typ potrzebował uwagi i wsparcia, a potem czytam że Dark Souls "może" pomóc to nóż w kieszeni mi się otwiera.
DS to jest seria która u zdrowego człowieka może wywołać dosłownie furię, a wy proponujecie ją komuś kto może popełnić z miejsca samobójstwo i pod żadnym pozorem nie powiniem być sam z ww. powodów.
Ten artykuł jest nie tylko pełen "opini" bez poparcia w WIARYGODNYCH źródłach(jeden tuber z lekkim napadem niepokoju jest tylko jednorazowym przypakiem), ale także zawiera mnóstwo stereotypów i przekłamań na temat depresji. Nawet nie wiecie jak bardzo mi ciśnienie podnieśliście, wstyd.
Uwierzcie mi, cierpiąca osoba ostatnie co ma w głowie to klikanie w komputer.
"Uwierzcie mi, cierpiąca osoba ostatnie co ma w głowie to klikanie w komputer."
To jest 100% prawdy, bo praktycznie nic nie cieszy i na nic nie ma sił, ale ja muszę coś poszukać, żeby zająć czymś myśli, bo już mi obowiązków brakuje.. a ostatnio mam tyle problemów, że nie wytrzymuje już z natrętnymi myślami i myślami samobójczymi. W ciężkiej depresji najgorszy okres moim zdaniem, to właśnie wtedy jak się ma pełno problemów, a jak wiadomo problemy idą w parze.. właśnie teraz mam taki okres. Przy depresji często też ma się nerwice.. i jeżeli ktoś ma nerwice podobną do mojej, to polecanie takiej osobie Dark Souls może się skończyć rozwaleniem sprzętu.. nie wiem kto wpadł na pomysł, żeby polecić taką grę :D. Przecież takie gry potrafią najspokojniejsze osoby wyprowadzić z równowagi.
W sumie ja teraz planuje usiąść do gry A Plague Tale: Innocence - pograłem trochę i wiem, że gra mnie wciągnie na dobre.. Mam tylko nadzieje, że jest wystarczająco długa.
Praca w firmie kurierskiej w czasach pandemii (w połączeniu z tak nieistotnym faktem, że od lat robi się dosłownie za trzech, a premie i awanse i tak dostają krewni i znajomi królika; no i tym, że od paru tygodni nie wychodzi się nigdzie poza pracą i zakupami, a chlanie ze znajomymi na Messengerze to nie to samo) potrafi jednak człowieka wpędzić w depresję. I na swoim przykładzie mówię, że chociaż Doom: Eternal to jedyna gra, w jaką grałem przez ostatnie dwa tygodnie, to i tak w tym czasie przemęczyłem jakąś godzinę, praktycznie się zmuszając. Więc tak średnio, bym powiedział, sprawdza się w walce z depresją. Ale chyba i tak lepsze to, niż znów faszerować się antydepresantami.
Zawsze mnie rozbija jak gram w gry o takiej tematyce (dystopijna przyszlosc, zarazy, pieklo, etc.) jako ze gry to dla wielu eskapizm - nie zbyt fajna laurke wystawiamy swiatu ktory nas otacza ;)
A ja mam inną wątpliwość odnośnie Dark Souls- kij z mechaniką, cała fabuła tej gry skupia się na tym, że cały świat to cykl niekończących się nieszczęść, gdzie tylko raz na jakiś czas zdarzy się ułuda szczęśliwych chwil.
Ostateczny wybór to albo skazanie ludzkości na trwanie w tym błędnym kole, albo pogrążenie świata w mroku (cokolwiek to znaczy- albo nowy, lepszy początek, albo zniszczenie wszystkieg).
No w sam raz na depresje
World of Warcraft? Powaznie?
Przeciez ta gra jest tak skonstruowana zeby wydobyc na powierzchnie i rafinowac najbardziej toksyczne cechy grajacych...
Zgodze sie, dungeony i rajdy to byla fajna sprawa - te kilkanascie lat temu, kiedy multiplayer to byl deathmatch/zabijanie-100'000-ManaDzikow-z-ChRL - ale na chwile obecna jest na peczki alternatyw, w tym gier typowo spolecznosciowych, pozbawionych wiekszosci wad z wow'a z jego najlepszych czasow, a obecne bynajmniej najlepszymi nie sa...
.... I redakcja zgadza się na publikację takiej głupoty, brak słów
Moja dziewczyna ma depresję i pomaga jej granie w Overcooked 2 razem ze mną. Prosta gierka z kolorową oprawą i wesołą muzyczką. Obcowanie z ludźmi jest ważne, a gry kooperacyjne zbliżają. Ale to już moment, kiedy jest zdecydowanie lepiej niż na początku. Wcześniej pewnie bym nawet nie przekonał.
Jako osoba, która to zobaczyła z bliska strzeliłbym w pysk temu kto wypluł taką listę. Dark Souls?!?!?! Czyli gra, która przypomina ci na każdym kroku jaki jesteś cienki? No tak! Podejście nr. 27 do bossa świetnie wpływa na zdrowie psychiczne.
WoW? To jest równie skuteczne jak upicie się. Może i podczas gry będzie ci lepiej, bo mnogość czynności zagłusza głos w głowie, ale jak tylko wstaniesz od komputera uderzy ze zdwojoną mocą, bo zmarnowałeś cały dzień i nie rozwiązałeś nic co masz na głowie.
Akurat są żywi ludzie, którzy wprost mówią, że Dark Souls im pomogło w depresji. Nie każdemu pomoże, ale niektórym może pomóc i nasz autor, lekarz, wyjaśnia w jaki sposób ta gra może oddziaływać na chorego.
Myślałem, że to jakiś stażysta skrobnął, ale to napisał lekarz?!
Czy pan "nasz autor, lekarz" nie składał przysięgi Hipokratesa? Nie wie, że ma nie szkodzić i nie leczyć czymś co nie pomaga, a do tego uzależnia? WoW to pożeracz życia. Prędzej przez tę grę złapiesz depresję niż z niej wyjdziesz. Co z tego, że masz styczność z ludźmi skoro dla ciebie są na tyle anonimowi, że możesz im powiedzieć co zrobisz z ich matkami bez żadnych konsekwencji?
A Soulsy mogą pomóc komuś, kto jest dobry w takie gry i sobie podbije samoocenę, ale jasna cholera, to nie jest gra dla nawet średniego gracza w złym nastroju, bo do jego problemów dojdzie popsuty pad czy dziura w ścianie.
Poleciłbyś komuś twarzą w twarz Dark Souls, kiedy widzisz, że nie chce mu się wstawać z kanapy?
Osobie, która w ogóle nie wstaje z łóżka, to w pierwszej kolejności zaproponowałbym lekarza, on pewnie zaproponowałby leczenie, a wtedy - Dark Soulsy? Czemu nie. W sytuacji, gdy masz pomoc, być może jesz lekarstwa (o czym nasz autor pisze w tekście), gra dająca Ci cel, stymulująca myślenie i ostatecznie możliwa do przejścia nie wydaje się tak głupia. Soulsy mają łatkę gry trudnej i to prawda. Na początku wydają się też niesprawiedliwe. Złośliwie trudne. Tak naprawdę jednak takie nie są.
Pamiętajcie, depresja to nie jest tylko ten największy kryzys, w którym nic nie możesz i wszystko Cię przytłacza. W tym momncie gry będą jak umarłemu kadzidło. Depresja to jednak także miesiące i lata leczenia. To czasem i pół życia. Te lata też trzeba czymś zapełnić.
A co do tego, że WoW to pożeracz życia - każde lekarstwo może pomagać, albo szkodzić, w zależności od dawki. Na jednych aspiryna działa jak panaceum, innych może nawet zabić. WoW jest stosunkowo prostą grą z jasno wytyczonymi zadaniami do wykonania. To także produkcja, która pozwala będąc schowanym przed światem nawiązać kontakt z innymi ludźmi. Czasem lepiej mieć relację z przypadkowym graczem niż nie mieć z nikim.
Polecam książkę Insight. Droga do mentalnej dojrzałości Autor: Michał Pasterski
Z owej książki przetoczę cytat z strony 171
„Gdy mówimy sobie „muszę” lub „powinienem”, czujemy opór i niechęć, tak jakby ktoś nam coś kazał. Gdy mówimy sobie „chcę”, jest to nasza własna decyzja, która uwalnia motywację do działania.”
Również w tej książce jest powiedziane że nie powinieneś się karać za błędy. (Strona 51)
Więc mentalność git gud bardzo nastawiona na "musisz" i karanie za błędy, jest wyjątkowo sprzeczna z informacjami jakie są zawarte w tej książce.
Takie same informacje otrzymałem od psychologa. Nieważne czy ćwiczysz fizycznie , uczysz się czy podejmujesz wyzwanie w grze video, nie zmuszaj się, podziel zadanie na mniejsze części komfortowe dla ciebie. Podejście do nich będzie łatwiejsze a każde małe zwycięstwo będzie podbudowywało twoje samopoczucie i twoją chęć do pracy. Więc w przypadku gier video żadnego git gud, zacznij od niskiego poziomu trudności, przejdź całą grę i dopiero jak poczujesz się komfortowo to możesz zwiększyć poziom trudności o ile sprawia ci on przyjemność. Żadnego karania się za błędy, kary budują poczucie strachu przed podejmowaniem działań i eksperymentowaniem. „Popełnianie błędów jest nieodłącznym i koniecznym elementem nauki i każdy człowiek powinien być gotowy, a nawet ciekawy niepowodzeń – to najlepszy sposób na szybkie uczenie się na bazie doświadczenia, a nie suchej teorii.”
Nie da się grać w Wowa z umiarem. Grając po dwie godziny dziennie nigdy nie znajdziesz gildii ani nic takiego. Znam ludzi, którzy pod tę grę układają sobie plan dnia. Dlaczego nie leczymy jakichś dolegliwości kokainą skoro na niektórych może dobrze zadziałać i pomóc?
Souls i pomoc? Chyba 20+ może takie bzdety napisać. Dokłada to tylko więcej stresu,siwych włosów,znerwicowania, które przyjdzie później z większą mocą. To nie jest relaksująca gra. To ma być gra przy której będziesz się wkurzał z jedynym słusznym poziomem trudności, za który dałbym twórcom w pysk. Coraz mniej jest gier relaksujących, a coraz więcej mega krótkich z setką dlc z wysokim poziomem trudności i trikami, oszustwami, robieniem gracza w durnia i spłukując w kiblu za każdym razem jego doświadczenie w grach. Niedzielny gracz jak to odpali to po 15 min wyłączy.
Jak zwykle paru dało tu już swoje "mundre" rady na depresję typu: idźcie pobiegać, spotkajcie się z rodzina itp. To teraz pytanie. Jak byście się topili to czy chcielibyście wtedy zamiast pomocy dostać radę: Złap się ręką za włosy i wyciągnij sam? To mniej więcej odpowiednik durnych rad na depresję w rodzaju "pograjcie sobie w planszówki ze znajomymi".
A co do ludzi którzy mają po prostu zły nastrój a nie depresję to akurat granie w gry wideo też im może (choć nie musi) pomóc. Podobnie jak inne samotnicze aktywności takie jak czytanie książki czy dobry film/serial. Wszystko zależy od człowieka i konkretnej sytuacji. Nie zawsze kontakty z rodzina czy znajomymi pomagają. Czasem tak, a czasem jest wprost przeciwnie, bo czasem "piekło to inni" jak pisał Sartre.
Miałem depresję, stwierdzoną przez psychiatrę w ośrodku leczniczym, leczoną farmakologicznie, nie była ona jakoś hardkorowa, udało się przebrnąć, ale mimo, że nie miała potężnych stadiów takich jak brak samodzielności i w ogóle nie wstawanie z łóżka to jednak była i leki były konieczne, także jako osoba z doświadczeniem poniekąd... powiem tyle, że cos takiego jak Dank Soulzy to ostatnia rzecz jaką można polecać na depresję, sero usuńcie ten beznadziejny zakłamany artykuł
W życiu nie widziałem artykułu, który byłby takim pokazem nieznajomości tematu. O ignorancji już nie wspomnę. Jakim cudem to się tutaj ukazało? Na podstawie czego to powstało? Jakieś naukowe źródło? Dno totalne.
>>"Czasami trzeba po prostu odpocząć, odciąć się, zregenerować siły, żeby później ze zdwojoną skutecznością móc radzić sobie z rzeczywistością."
I to wszystko napisane jest pod DOOM Eternal, grą która wymaga mistrzowskiego opanowania mechanik Glory Kills/używania Piły/Miotacza Płomieni/Dash/Blood Punch, inaczej będziesz co raz dostawał po dupie.
Czy ten cały "autor-lekarz" w ogóle miał styczność z Eternal? Czy może pomyliło mu się z poprzednią częścią, gdzie faktycznie można było robić bezmyślną rozwałkę na luzie?
A przed państwem festiwal pokazywania jak to ludzie są po prostu krótkowzroczni. Od razu zleciało się stado ekspertów, które jednogłośnie stwierdziło, że Dark Souls jest durnym pomysłem, bo jest okrutnie trudny, a więc cały artykuł do kosza, jest dnem, jak to może się pojawiać na takim portalu. Oczywiście nie obyło się bez obrzucania błotem autora, który jest rzekomo nie zna wgl tematu pomimo zajmowania się zawodowo leczeniem takich oto problemów jak właśnie depresja, bo (uwaga uwaga, warto czytać artykuł do końca) jest LEKARZEM.
Tak więc drogie stado ignorantów - weźcie najpierw sami coś się dowiedzcie na ten temat. Jak dla mnie artykuł napisała definitywnie osoba, która wie co mówi, co również potwierdził mój bliski znajomy, absolwent psychologii, który również miał przedmioty z dziedziny psychiatrii.
Ah.... typowy internet - współczuję redakcji, że w ogóle ich oczy muszą czytać o takie bzdety. Tak samo jak z tym artykułem, który ukazał filmik z wojny, gdy pojazd opancerzony wjechał w tył czołgu.
Tak tak, możecie mnie już minusować.
Argument autorytetu to nie jest argument. Dermatolog i dentysta to też lekarze, ale w ich obowiązkach nie leży leczenie depresji
Generalizowanie że cały artykuł jest błędny tylko z powodu tego że nie zgadzamy się z doborem gier, nie jest dobrą postawą. Tak samo wkładanie wszystkich komentarzy do jednego worka tylko dlatego że wyrażają opinie z którą się nie zgadzasz.
Obrażanie twórcy artykułu, jest nie stosowne. Również obrażanie innych forumowiczów jest niestosowne.
Może nie wyraziłem się odpowiednio w moich wcześniejszych komentarzach. Za co najmocniej przepraszam. Autor wykonał kawał dobrej roboty. Artykuł bardzo przyjemnie mi się czytało. Jest bardzo pokrzepiający a z informacjami w nim zawartymi się zgadzam. Aczkolwiek nie mogę się zgodzić z wyborem Dark Souls. Nie chce powtarzać informacji z wcześniej napisanych komentarzy, w tym momencie odsyłam cię do nich. Oprócz swojego przykładu chciałbym przedstawić jeszcze jeden przykład, w którym granie w tą produkcje zwiększyło uczucie bezradności.
https://www.youtube.com/watch?v=_sJA_Lwp0tw
Ja osobiście poleciłbym Terrarie. Bla mnie jest to znacznie lepszy kandydat na dany problem.
https://www.youtube.com/watch?v=Ddhteg-cNVM
Ale czy Teraria jest odpowiednia na ten problem czy tylko to że lubię tą grę , przysłania mi jej wady i nie widzę że jest nie odpowiednia do zadania?
Tylko dlatego że lubimy jakąś grę nie znaczy że można ją polecić osobie w potrzebie.
Napisałem, że zawodowo prowadzi leczenie depresji, bo jest lekarzem - nie napisałem jakim konkretnie, czy rodzinnym, czy laryngologiem, bądź jakimkolwiek innym. Jest lekarzem w trakcie specjalizacji z psychiatrii, a raczej mam prawo założyć, że to nie jest kłamstwo.
Nie napisałem nigdzie stwierdzenia, że wszystkie komentarze są agresywne i atakujące. Wyraziłem się o komentarzach zawierających tego typu stwierdzenia rzucające błotem w twarz autorowi artykułu, czym wymierzyłem policzek w autorów tych właśnie komentarzy określając ich mianem "ignorantów". Dodatkowo było ich na tyle dużo, że oburzenie wzięło górę i nie byłem zbyt dokładny w określaniu o kogo konkretnie chodzi.
Zdaję sobie sprawę z tego, że obrażanie forumowiczów (autorów wcześniej opisanych komentarzy) jest niestosowne, jednakże gdy takie osoby zachowują się o w taki sposób, to moim zdaniem nie zasługują na pochwałę swojego postępowania. Gdyż ani nie mają sensownych podstaw, by zarzucać autorowi niekompetencję w dziedzinie, o jakiej artykuł został napisany (ciężko mi uwierzyć, że każdy z nich jest magistrem psychologii), ani również nie przestrzegają zasad współżycia społecznego mieszając autora z błotem za samo ich inne widzimisie ("moja racja jest mojsza niż twojsza"). Hejt za byle co, często za jedną pozycję, z którą się nie zgadzają.
A czy np. DS jest słusznym wyborem do artykułu, czy nie, to nie mam zdania, gdyż ja w takich rzeczach nie mam dostatecznej wiedzy. Moje zdanie zresztą i tak się guzik liczy.
Spoko jak emocje biorą górą to ciężko o odpowiednie słowa. Również przepraszam jeżeli uraziłem.
Co do tego aby móc się wypowiadać trzeba być magistrem psychologij. Myślę że każdy może się wypowiedzieć. Twoje zdanie też się liczy.
"7 gier, które mogą ci pomóc w czasie depresji" Wy tak na serio?
Tytuł brzmi tak jakby depresja była czymś przejściowym, takim złym samopoczuciem. Dziś niestety każdy gada, że ma depresję gdy tylko ma gorszy dzień.
Depresja jest poważną chorobą i co najważniejsze, nieuleczalną, a wy napisaliście artykuł jakby głupiutkie gry mogły w czymś pomóc. Naprawdę, prezentujecie co raz bardziej żenujący poziom.
Dzięki za ten świetny tekst Adam, jak zwykle kawał wyjątkowo profesjonalnej roboty.
Gry jak najbardziej moga być pomocne przy depresji bo po po prostu gry są wspaniałe i zdrowy człowiek gdy nie gra długo to też źle się czuje. Ale polecałbym inne niż wymienione. Polecam COD MW, ponieważ jest to relaksująca strzelanka z wygodnym i dynamicznym poruszaniem oraz Gwint - dlatego, że jest to przyjemna karcianka, w której nie trzeba robić skomplikowanych talii by były skuteczne.
Tragedia... Ze wszystkich gier, które są w zestawieniu jest tylko jedna, która ma potencjał być użytą we wspomaganiu leczenia (nie leczeniu) depresji. Co jest najpiękniejsze owa gra jest dostępna jedynie na terenie Nowej Zelandii, więc generalnie chwalicie się, że zdobyliście grę nielegalnie?
Dodatkowo - z doświadczenia, bo sam się leczę - mogę Wam powiedzieć, że w depresji - prawdziwej, a nie smutku, który odczuwa każdy - często występuje u chorej osoby niemożność odczuwania przyjemności z rzeczy, które kiedyś sprawiały radość. Zanim zacząłem się leczyć w swoich średnich okresach - nie mówiąc o złych - nie byłem w stanie pomyśleć o graniu, czy czytaniu książek. A wcale nie mam jakiegoś mocnego przypadku.
Fajny artykul, jak ktos wyzej zauwazyl bedacy nieco pretekstem do przedstawienia kilku ciekawych koncepcji.
Jesli komus pomagaja gry to dobrze. Jesli nie, to albo warto sprobowac, albo wystarczy zrozumiec ze innym pomagaja.
Reakcje sa tez ciekawe. Kiedys slyszalem o tym jak ludzie staja sie przywiazani, nawet do swoich negatywnych stanow, ale do konca w to nie wierzylem. Tutaj zobaczylem to naprawde, ze dla wielu 'moja depresja jest mojsza i prawdziwa' i jak cos 'nie dziala dla mnie to nie dziala/nie powinno dla innych'. Fascynujace i troche przerazajace. Rozumiem ludzi z depresja, przeciez nie musza byc optymistami ;-), ale inni...
Gry maja rozne cele i wplyw na nas. Swiaty, w ktore monza sie zanurzyc, gry w ktorych Flow jest satysfakcjonujacy, przygody, ktorych inaczej by sie nie przezylo. Jesli VR posunie sie naprzod, to gry beda oczywistym narzedziem terapii. Na razie jak rozumiem w jakiejs szczatkowej formie sa.