Co tam u was, jak tam kwarantanna mija? Żyjecie sobie jakoś? Ja np. jeszcze trochę i będę chyba małysza uskuteczniał, bo co to za życie.
... Nie wiem dla mnie bez różnicy (Jako Hikikomori social distancing stosowałem przed tym całym bajzlem). Muszę tylko zrobić zakupy przed 16 kwietnia lub sobie jakąś maskę wydziergać.
Książki, filmy, seriale, gry, komiksy, składanie modeli... Tyle rzeczy do roboty w domu jest, że nie ma co płakać nad wychodzeniem na zewnątrz :p
Oj ciężko. Ja jestem z tych, co lubią wyjść w plener, pouprawiać sport na świeżym powietrzu, pojeździć po świecie. No i nawet pójść na miasto na imprezę czy do baru, a teraz wszystko leży i kwiczy. Znajomych widzę jedynie przez internet (szczególnie trudno się odzwyczaić, kiedy spotykało się z nimi niemal codziennie) a dziewczynę ze dwa razy w tygodniu.
Jeśli sytuacja w miarę wróci do normalności, to liczę na możliwość podróżowania po Polsce (bo za granicę, turystycznie, to pewnie najwcześniej pojedziemy za kilka miesięcy - ale chciałbym się mylić). Zwiedzę chyba każdy możliwy region naszego kraju, bo takie siedzenie w domu to może człowieka doprowadzić do szaleństwa :D
Najgorzej po dupie dostają łaziory, a ja i tak sobie żyłem jakby kwarantanna trwała 10 lat więc dla mnie taka sytuacja jaka panuje jest ok. Nawet podoba mi się, że ruch na drogach zmalał, a że mieszkam przy ruchliwej drodze to jest niebo, a ziemia z tym co było. Minusem są kolejki w sklepach ale w moim mieście 70 tys jest nawet do zniesienia bo przeważnie z 5 osób pod sklepem.
Dzięki ograniczeniom w kwestii przemieszczania się i pracy zdalnej z domu, z pracami wokół domu jestem ok. 1.5 roku do przodu :)
Jestem z tych, co lubią siedzieć w domu, więc dla mnie taka kwarantanna to jest lajcik. No i czasu na granie jest więcej :D
Wam chociaż za to placą. A niektórzy musza pracować. Zamienimy się? Chętnie posiedzę za Was w domu.
Myślałem że w niedzielę już będę mógł się po lesie chociaż przejść ale nic z tego, muszę czekać do 20 kwietnia.
To już by było przegięcie.
Mnie też już odwala, od miesiąca home office (5 dni w tygodniu), siłownia zamknięta, biuro zamknięte, niedaleko las - ale nie można wchodzić, więc wstaję bardzo wcześnie żeby pobiegać, ale nawet w okolicach 05:00 mam obawy że trafię na jakiegoś strażnika texasu który będzie mi chciał coś udowodnić.
Pomijam fakt że 3/4 zespołu jest na kurzarbeit (ja akurat jestem potrzebny) a środowisko na HO leci przez zagraniczne proxy więc działa z 25% prędkości względem biura.
Mimo tego że się nie nudzę, jak otworzą siłownię to pewnie spędzę tam pół dnia z samej tęsknoty (bo przecież wiadomo że nie będę tyle ćwiczył).
... Nie wiem dla mnie bez różnicy (Jako Hikikomori social distancing stosowałem przed tym całym bajzlem). Muszę tylko zrobić zakupy przed 16 kwietnia lub sobie jakąś maskę wydziergać.
Jest git, dziś sobie w słoneczku na balkonie pracowałem, też mieszkam niedaleko ruchliwej trasy i ruch mniejszy więc lep iej się żyje, mam co robić w domu więc czas się nie dluzy, ....gdyby nie to że się żenię w czerwcu to bym na luzie to przechodził a tak to mam stres że będzie trzeba przekładać na nie wiadomo kiedy ...
Jeśli chodzi o wesele, to brat przechodzi przez to samo. Jeszcze miesiąc temu mówiłem mu, że nie ma się co martwić, teraz już nic nie mówię...
Ja póki co jestem dobrej myśli ale z tylu głowy stres zaczyna się dobijac...
Ziomek mojego ojca już przełożył swoje wesele na przyszły rok, no ale pracuje na zakaźnym więc nie ma co się dziwić.
a dziękuje cały czas w robocie także tego - leci! Kwarantanna! jaka kwarantana?! Robić trza...
Widzę, że rozkłada się po równo.
Ja jestem typem co w spokoju na dupie nie potrafi usiedzieć i teraz, aż mnie nosi z tego wszystkiego. Na domiar złego dziewczyna i znajomi, tak jak ja, powracali do swoich rodzinnych domów i tak egzystujemy jedynie messengerowo. Jeszcze taka pogoda za oknem, tyle wyczekiwałem tego ciepła i słoneczka, a tu gówno. Siedzimy w domu.
Dla mnie bez różnicy, jestem introwertykiem i do tego dość aspołecznym, także u mnie ilość wyjść z domu bez zmian.
Dziś po raz pierwszy odpaliłem RDR2, więc kwarantanna mi nie straszna, jakoś sobie poradzę. Spoko gierka, mile się zaskoczyłem, zobaczymy jak będzie dalej.
Jakby to bylo w jesien, zime to bez roznicy.
Ale kruca bomba caly teraz tydzien ma byc 20stopni i slonce.
Bardziej niz wirus boje sie jaki zastaniemy swiat gdy wyjdziemy za 2miechy.
Jakie dwa miechy? Dwudziestego bedzie można wyjść.
Dla mnie nie ma żadnej różnicy, I tak bym siedział w domu w czasie wolnym. Tak właściwie jedyna rzeczą która znajduje jest dla mnie pozytywną w zidiociałych zasadach w stosunku do wirusa jest spokój (relatywny w porównaniu do poprzedniego stanu rzeczy) na ulicach i mniejsza liczba klientów w sklepach.To jest mizernym pocieszeniem kiedy weźmie pod uwagę się negatywy działań rządu.
ja rozumiem jak ktoś ma prawdziwą kwarantanne nałożoną przez służby to siedzieć musi,
ale jak nie to przecież wychodzi się do pracy na zakupy i dzień tak jakoś mija.
Fakt ze mam też możliwość pracy z domu ale po tygodniu mi sie znudziło i wole jeździć do pracy choć co drugi dzień
Wszyscy dookola maja luzy a ja zapier**** na pracy z domu, czuje sie oszukany xD
Właśnie dołączyłem do https://client.foldingathome.org
I teak na tym kompie nie mam nic więcej jak gry.
Więc może się do czegoś przyda...
Mi tam się podoba - w tym roku chyba przejdę rekordową ilość gier jeśli utrzymam tempo :D Oczywiście boli, że przy tak ładnej pogodzie nie można się z nikim spotkać... ale od czego jest messenger i Whats Up :P
Pierwsze 2 tygodnie były ciężkie - brakowało mi kontaktu z ludźmi, znajomych, sportu, imprez czy samego spędzenia czasu w biurze. Częściej drinkowałem żeby poprawić sobie nastrój, szczególnie wieczorami.
Teraz widzę że się powoli aklimatyzuję i jest coraz lepiej - zamówiłem parę książek (połowa do nauki [C++], połowa do relaksu [S.King]), zakupiłem parasol na taras żeby można było czytać w słoneczny dzień. Kupiłem kolekcję Halo na Xbox One X i w końcu jestem w stanie poznać te uniwersum - a gra wciąga porządnie. :)
Uznałem też że warto nauczyć się czegoś nowego podczas przymusowego siedzenia w domu - w moim wypadku padło na naukę języka C#.
W domu przewalone, brak kina, restauracji czy spotkań towarzyskich doskwiera. Robota zostaje, bez tego by człek faktycznie zwariował...a na początku marudziłem że musze robić jak wszyscy wolne :)
Zdecydowanie najgorzej jest z dzieciakami, moje po prostu dostają strasznej głupawki.
Na urlopie, na tyle ile mogę na tyle wychodzę. Całe szczęście nie mieszkam w dużym mieście, dookoła sporo plenerów więc wsiadam w samochód i zostawiam gdzieś blisko miejsca w które się udaję. Wczoraj to nawet większość dnia byłem poza domem,
nawet jak do sklepu podjadę to idę okrężną drogą byle się przejść.
Nie ma aż takiej tragedii, wiadomo we większym gronie nie ma co latać, ale z kobietą czy znajomym da się coś porobić bez tak zwanego przypału. Podwórko koło domu też mam więc możliwości są, nawet wyjść i podłubać coś przy aucie.
ja rozumiem jak ktoś ma prawdziwą kwarantanne nałożoną przez służby to siedzieć musi,
ale jak nie to przecież wychodzi się do pracy na zakupy i dzień tak jakoś mija.
Fakt ze mam też możliwość pracy z domu ale po tygodniu mi sie znudziło i wole jeździć do pracy choć co drugi dzień
Co innego takie wychodzenie sobie na dworek, na spacer, a co innego spotykanie się z ludźmi. Wszyscy jesteśmy porządne kilometry od siebie. ;// Dosłownie codziennie widziałem się z dziewczyną, z przyjaciółmi, a teraz pozostaje messenger i kamerkowanie, a to w żaden sposób nie wynagradza normalnych spotkań.
I tak siedzę w domu większość czasu, więc wielkiej różnicy mi to nie robi chociaż do kina by się skoczylo nie powiem
Szkoda tylko, że bieda z nowymi grami :/ no i cała ta sytuacja ofc nie n at mi na rękę bo wszystko drożeje, ludzie tracą pracę itd.
Wcześniej jak nie było pandemii to z domu nie wychodziłem gdy nie musiałem a teraz to bym wyszedł w sumie pochodzić ;D
Jako osobę bardzo ekstrawertyczną - lekko mówiąc szlag mnie już trafia. Z tym zakazem chodzenia do lasów przegięli już granice absurdu. Pierwsze dwa tygodnie "aresztu domowego" znosiłem całkiem spoko, praca giereczki, rowerek stacjonarny. Teraz już mam dość.
Dasz radę, 20 kwietnia będzie można już wychodzić.
No cóż, ja muszę pracować i to jeszcze przy transporcie, więc ciagle mam kontakt z kierowcami z Niemiec itp. Jak słyszę, że ktoś narzeka, że musi siedzieć w domu, to wszystko mi się w środku przewraca. Co ja bym dała, żeby móc posiedzieć sobie w domu miesiąc albo wiecej :D Chętnie się zamienię!
Gardło mi trochę zaczyna nawalać, więc może dostane kwarantannę jak uda mi się skontaktować z lekarzem, to sobie odpoczne xD
U mnie się nic kompletnie nie zmieniło
U mnie zmieniło się na początku, teraz można powiedzieć że wróciło do normy, albo nawet że mam mniej czasu dla siebie niż przed epidemią. Co mnie zresztą cieszy, podczas kryzysu przyda się każda złotówka.
Co zrobić z oszczędnościami, jest sens teraz kupować euro, będzie dużo gorzej? To jedyne co mnie zadręcza od jakiegoś czasu.
Nudda w domku dlatgo kupiłem sobie 5 gier na steamie:)
Mi się jeszcze nie nudzi, nadrabiam zaległości w grach, ale też korzystam z różnych darmowych ofert, które mają firmy na ten czas i się rozwijam. Polecam np. ten darmowy test osobowości [link] taka wiedza o sobie jest mega :D
słabo ze nie wiesz kim jesteś:(
w sumie to czytam sobie więcej niż gram
Jakby mi płacili tak jak wam za nic nierobienie, to mógłbym tak cały rok.
mi za to płacą
mam po prostu zdalną pracę.
Czemu nie "chorujesz" ? Obecnie wystarczy telefon... ja od wtorku wracam na hale. Odpoczne :)
To jakim prawem narzekasz ? :/