Tak jak w tytule.
Ja po zagraniu w prawie wszystkie gry grasshopper i atlusa już po prostu nie umiem wrócić do nudnych współczesnych gier Ubisoftu (stare nadal spoko, pozdro dla Raymana i splinter cella) ani większości gier AAA amerykańskich studii. Jak patrzę na ludzi którzy grają w kolejnego assasina albo Fifę to mi się serce kraje że nie grają w coś lepszego. Ogólnie mam problem taki z dzisiejszą branżą że brakuje mi średnich studii są tylko małe studia indie które mają świetne pomysły ale mały budżet i studia AAA które mają duży budżet ale są definicją braku kreatywności i tylko Japończycy potrafią jeszcze coś wystrugać jak capcom ze swoim resident evil i squre enix.
Swoją drogą możecie mi polecić coś z japońskich produkcji w co mogłem jeszcze nie grać? Może być cokolwiek byle byłoby w czytelnym angielskim.
To złe forum na takie pytania.
(Czemu w takiej kategorii)
Ponad rok temu założyłem podobny temat.
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14793727
Ogólnie japońskie gry nawet jeśli często nie domagają technologicznie to zawsze błyszczą pod względem innych aspektów takich jak fabuła czy mechaniki gameplayu. Często są to gry dosyć złożone, z wysokim progiem wejścia i do tego zalatujące japońskimi dziwactwami, które nie każdemu podpasują. Ludzie chyba boją się wyjść ze swojej strefy komfortu.
Idealnym przykładem jest to co się aktualnie odjaniepawla w tym temacie (i to przeze mnie :()
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15199040&N=1
Świetnie mi się czytało te głupoty :)
Nie wiem co ludzie mają do stylistyki anime jest świetna a jeśli chodzi oto że jest zbyt jaskrawo to niech się stukną w łeb bo mi od szaro burych gier zachodnich rzygać mi się chcę już, więc taka persona albo chociaż super Mario Galaxy/oddysey wygląda świetnie.
Bo to kiczowata japońszczyzna z mechanikami sprzed generacji. Blehhh.
O tam w wątku podanym wyżej przez Adama jest mój post z którym się zgadzam w 100% :)
Ja uwielbiam japońskie produkcje, jRPG z serii która #nikogo bardziej mnie jara niż jakakolwiek zachodnia gra AAA. I zaczął jarać mnie jeszcze bardziej jak odkryłem że dosyć prostą karciankę z poprzednich odsłon zastąpił klon Hearthstone'a :D
Swoją drogą możecie mi polecić coś z japońskich produkcji w co mogłem jeszcze nie grać? Może być cokolwiek byle byłoby w czytelnym angielskim.
Yakuza, Nier, seria Tales of, seria The Legend of Heroes.
Propo poleceń:
Już kończę pierwszą yakuze na PS2 i jest świetna chyba sięgnę po dwójkę.
Nier mam na mojej liście ale chciałbym zagrać w grę na ps3 za nim zagram w automate (tak wiem o remaku).
Akurat grałem kiedyś w jakieś talesy ale mi się średnio podobało ale to duża seria więc może spróbuję jeszcze raz.
Propo ostatniej sugestii to kojarzę ale szybki Google mówi mi że to duża seria i nie wiem za bardzo gdzie zacząć.
odpowiedź zawiera się w jednym słowie:
anime
Po prostu stało się wizytówką japońskiej kultury popularnej i każdy omija ją z daleka, trudno się dziwić xd
Ludzie uwielbiają residenty, silent hille, metal gwary, pesy itd... ale jak pojawi się gra z której wylewa się anime to nic dziwnego, że nie każdy to lubi.
Kwestia gustu. Japonia ma swój styl. Ogólnie Azjaci. Wszystko inne już robią jak świat zachodni, ale gry w większości pozostały specyficznie.
Bo Polacy są zbyt prymitywni na arcydzieła z Japonii.
Jak widzę niektórych ludzi którzy chrzanią głupoty typu "Gothic to najlepsza gra evah" albo te dzieciaki co grają w jakiś szajs f2p typu counter strike albo league of legends to też tak myślę.
Chociaż nadal zbór Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego jest największy: Kolekcja Jasieńskiego: Jej najważniejszy dalekowschodni trzon to 6500 obiektów sztuki japońskiej: 4600 drzeworytów, około 1000 militariów, niewielki zbiór malowideł, rzeźby i ceramiki, tkaniny, wyroby z laki i emalii, brązy i wiele innych. https://niezlasztuka.net/o-sztuce/feliks-manggha-jasienski-kolekcjoner-mecenas-darczynca/#fn-47435-1 . Jasieński też znany jest ze stwierdzenia „nie dla bydła”.
Mnie w jrpg odrzuca grind. Azjaci maja jakies zaciecie do powtarzalnych czynnosci.
Bywa dużo gorzej.
Te powtarzające się w kółko co chwila walki na mapie świata, z tymi samymi przeciwnikami, które ciągną się w nieskończoność. Potrafi to zarżnąć powtarzalnością nawet dobry i ciekawy system walki.
W niektórych grach ze względu na ich ogólną jakość idzie to zignorować, a innych ciężko.
Co gorsza wiele misji też się o to opiera niczym w jakimś MMO. I o ile ten trend w wielu grach zachodnich tez jest obecny to jednak rzadziej i na mniejsza skalę. Najbardziej mnie to denerwuje gdy gra ma świetną i głęboka mechanikę, a wiele gier z kraju kwitnącej wiśni własnie taką ma. Bo o ile gdy grę nakręca tylko fabuła to ogranie jej na cheatach kosztem doświadczenia z gameplayu jakoś nie boli tak w grach opartych o złożone, zazębiające się mechaniki, co uwielbiam, nie ma dobrego wyjścia na poradzenie sobie z tym problemem.
I to nie jest tak, ze nie lubię japońskich gier, bo jest wiele takich, które lubię, jakimi są. Część ograłem z przyjemnością, ale na cheatach by pomijać grind, ale jednak denerwują mnie gry tak nie szanujące mojego czasu.
Wszystko wina Jordana!
Amen!
Ja po japonszczyzne siegnalem z ciekawosci i ze znudzenia naszymi produkcjami (taki mini kryzys gracza:). O ile wiele tam "chinskich gierek" i grindowych produkcji to prawie wszystkie glosne tytuly (za granica bo u nas nawet znane pozycje maja status nerdozy i nikomu nieznanego guana) sa warte ogrania, to sa pradziwe perelki.
Najbardziej urzeka mnie spojnosc tych gier, zazebienie mechanik (ktore sa naprawde rozbudowane), skupienie sie na postaciach i progress we wszystkich elementach az do samego konca nawet 100h gry. W wiekszosci nic nie jest wylozone od razu a poczatek prawie zawsze sprawia, ze WTF? cisnie sie na usta - ale jest to zrobione po mistrzowsku. Ciekawosc jak to sie wszystko potoczy, to cos czego brakuje mi w naszych produkcjach gdzie juz pierwsze minuty wprowadzaja gracza w swiat gry aby ogarnial sytuacje. Swietna muzyka i skupienie sie na klimacie nie tylko w kwestii grafiki ale w kazdym elemencie rozgrywki.
Pare gier do polecenia:
1)Seria Persona - prawie kazdy kto sie przemogl, zaluje ze tak dlugo zwlekal. Gra wciaga jak bagno i to co zdziwilo mnie najbardziej to to, ze przez cala, kilkudziesieciogodzinna rozgrywkę, ciągle znajdowalem cos nowego a dialogi trzymaly tak samo wysoki poziom jak na poczatku
2) Seria Profesor Layton - gra chwycila mnie za serce i nie chce puscic. Muzyka, postacie, lamiglowki... cudna seria
3) Seria Mario & Luigi - o Matko, gram od dziecka a nigdy nie sadzilem, ze taka gra moze wskoczyc do topki moich rpgow:O
4) Seria Phoenix Wright - niesamowity humor i rozgrywka trzymajaca przed ekranem handhelda od pierwszej do ostatniej minuty. Nie zlicze ile razy osmarkalem sie ze smiechu przy tych grach.
5) Soul Sacrifice Delta - uwielbiam, gdy japonce zabieraja sie za nasze realia, wychodzi wtedy cos unikatowego (zreszta Bloodborne to jeden z licznych przykladow jak ich postrzeganie naszej kultury podnosi jakosc produktu)
6) Radiant Historia - jeden z najlepszych rpgow z podrozowaniem w czasie i roznymi liniami wydarzen (fani Chrono Triggera, nie bijcie:)
Wiele, wiele innych... Yakuza, Ni No Kuni, Soulsy (wlasnie zabieram sie za 3, w 1 gralem zbyt krotko a 2 opuscilem... glupi ja), Zeldy, Metroidy, wybrane Finale, Danganronpy, starsze jrpg i wiele wiele innych. Kocham je za poziom dopieszczenia, przykladanie olbrzymiej wagi do spojnosci i detali, humor i klimat.
Mnie w jrpg odrzuca grind. Azjaci maja jakies zaciecie do powtarzalnych czynnosci. Ta opinia jest tak samo popularna jak i bledna. Wiekszosc chwalonych gier japonskich (a raczej tylko takie docieraja do szerszej publicznosci) nie ma wcale grindu, a jesli on jest to mechanika, jak i reszta gry mu sprzyja. Zeldy nie maja nawet poziomow doswiadczenia, w wiekszosci gier ekwipunek zmieniamy duzo, duzo rzadziej niz w pierwszym lepszym "zachodnim rpg" (gdzie wersji tego samego miecza i pancerza mamy kilkanascie i jedyne co ich rozni to statsy), a gry nie marnuja ani chwili naszego czasu i to nawet przez 100h co jest nie do pomyslenia dla naszych developerow AAA.
Nie mowie, ze japonskie gry sa lepsze bo lubie i doceniam tez nasze, ale twierdzenie, ze narod ktory z branza gier jest od samego poczatku i w tym czasie wiele razy ja zrewolucjonizowal nie ma fajnych gier... jest glupie i naiwne. Zawsze warto poznac cos nowego, a gracze stroniacy od "chinskich gierek" nawet nie wiedza ile genialnych gier przeszlo im kolo nosa. Nawet mi ich nie zal za ich arogancje.
Bo to Polska i Japonia to egzotyka jest.
Takie moje kilka na szybko z mniej popularnych serii/gier ktore uwielbiam
The Last Story
3d dot Game Heroes
Fist of the North Star: Lost Paradise
Asura's Wrath
Calling
Code Name Steam
Trauma Center
Another Code
Eternal Sonata
Folklore
Majim and the lost kingdom
Pandoras Tower
Blue Dragon
Lost Odyssey
Eternal Darkness
Paper Mario
Contact
Persona Q i Q2
Shin Megami Tensei Devil Summoner
No More Heroes
Shadows of the Damned
Lollipop Chainsaw
A Shadow's Tale
Fire Emblem cala seria
Siren
Hounting Ground
To tak na start tylko :P
Widzę że mamy tu weterana :)
Szacun za tytuły na Wii i gry sudy 51.
Jedyne co jest takie sobie to calling (do dzisiaj pamiętam ten okropny voice acting).
A i Shin Megami Tensei Devil Summoner mam tą grę obecnie kosztuje jakieś 80-90 funtoli więc mogę być dumny.
Calling wpadl za bardzo fajne wykorzystanie glosniczka w wiilocie.
Ogolnie ta lista to 1/10 fajniej japonszczyzny w mojej kolekcji tak na szybko. Tylko nie mam czasu bo Persona 5 Royal sie sama nie przejdzie a tu za tydzien Final Fantasy VII
Calling na Wii jest dosyć słabym przykładem dobrej japońskiej gry, ale propsy za listę :D
Bo sprawdziles metacritica i tyle? Gra z czasem zyskala cult following (przewija sie na listach niedocenionych gier na wii) i o ile daleko jej do idealu to ma nadal kilka swietnych patentow na straszenie.
Bo grałem? Razem z The Grudge to dwa najsłabsze horrory na Wii, chociaż Calling stara się to robić lepiej, ale i tak oparta jest tylko na jump scare'ach. Miała parę ciekawych mechanik, ale daleko jej do dobrej gry.
No to w taki razie nie grales i jak zawsze wcinasz sie w rozmowe klapiac o czyms o czym nie masz zielonego pojecia. Gra nie jest oparta na jump scare'ach. Z reszta w sumie the grudge tez nie bardzo. Ale probuj dalej :) nie miala kilku ciekawych mechanik tylko wykozystywala jedna swietna mechanike wii lota a reszta byla mocno standardowa.
Oho, zaczyna się. Ty w końcu wiesz najlepiej w co grałem, a w co nie :) Calling jest oparte na jump scare'ach, niby próbuje budować klimat poprzez nagrania w telefonach, czy odbieranie telefonów od duchów, ale wychodzi to dość biednie. Z The Grudge masz w sumie racje, to nie były jump scare'y, bo bardziej śmieszyły niż działały. Co do mechanik to poza robieniem Wii lota za telefon, który jest w sumie ciekawym pomysłem, ale średnim w horrorze w który gra się na słuchawkach, to masz przecież otwieranie drzwi przy pomocy kontrolera w sposób naturalny, a w tamtym okresie wykorzystywały to tylko gry od Frictional Games, więc to jest ciekawa mechanika dodająca odrobinę realizmu do gry, a poza tym masz wpisywanie numeru telefonu, aby przejść do następnej lokacji, co początkowo jest naprawdę fajne, ale później irytuje. Także ma ciekawe mechaniki, ale nie wszystkie zostały dobrze wykorzystane.
Na horrorach zjadłem zęby, przeszedłem prawie wszystkie bardziej znane tytuły i wiele pomniejszych. Też nie wypowiadam się na temat gier w które nie grałem, więc jeśli zamierzasz twierdzić, że nie grałem w jakiś tytuł lub się nie znam, to dalsza dyskusja nie ma sensu.
Ponieważ wolę realistyczne gry a nie jakieś bajki
Na przykład ja nienawidzę japońskiej grafomani i egzaltacji. Rozwleczone dialogi, humor, który mnie kompletnie nie śmieszy i wszechobecny patos. Postaci kobiece z tym ich dyganiem, chichotaniem i cienkimi głośnikami, no i przeseksualizowaniem. Jedno co robią dobrze, to design potworów.
Są dwie japońskie serie które lubię. Zelda i Metroid. W obu przypadkach fabuła jest szczątkowa, a protagonista niemy.
Japońskie produkcje mają swój klimat i są specyficzne, ale stwierdzenie, że nikt ich nie szanuje w Polsce to za duże słowa, bo chociażby na samym forum znam paru wyjadaczy, którzy się w takie tytuły zagrywają
Bo jesteśmy europejczykami i gramy w amerykańskie lub brytyjskie nie patrz na statystki zachodu gdzie duża cześć odbiorców to Europejczyk z azjatyckimi korzeniami.
Ja gram w co nie które, bo nie mogę przełknąć głupot jakie się w nich znajdują, Ale moje dwie ulubione serie gier to właśnie Mgs i Re także w gry japońskie grywam i lubię, ale bez durnych rzeczy w środku.
Ktoś wyżej dał link do pytania które już było i zacytuję stamtąd moją wypowiedź:
"Zależy co rozumieć przez japońskie gry? Czy chodziło ci o stylistykę czy ogólnie gry z Japonii? Bo stawiałbym bardziej na to pierwsze. Sam osobiście mam mocny wstręt do tej ich stylistyki - każda dziewczyna wyglądająca jak 14 latka (do tego kuso ubrana, to już w sumie pod pedofilię zachacza), ogromne oczy, miecz 3x taki jak postać która go dzierży, strasznie dziwna "kreska" (nie wiem jak to inaczej ująć). Inna sprawa, że denerwuje mnie strasznie ta piskliwość jak cokolwiek wypowiadają.
Bo tak to nie widzę problemu z ich grami lub innymi dziełami o ile trzymają się z dala od tego co wymieniłem. Ba, nawet jedna z najlepszych trylogii książkowych jakie w życiu czytałem (Wojny Lotosowe, gorąco polecam) działy się właśnie w kraju na kształt steampunkowo-średniowiecznej Japonii."
Sam osobiście mam mocny wstręt do tej ich stylistyki
+1
+1
Uwielbiam serię Silent Hill czy Resident Evil, grałem w MGS5 i mi się bardzo podobał, lubię klimaty samurajskie. Ale tak jak Wy nie cierpię stylistyki manga/anime, po prostu mnie to odtrąca z tego samego powodu co napisałeś. Ja to wolę nasze średniowieczne motywy. ;)
Mam taki problem z tym tematem, że autor pisze o szacunku do gier japońskich, a sam mam wrażenie, że nie szanuje tych fif, asasynów i innych...
Nie wiem co w grałeś autorze, ale polecam:
Ys VIII: Lacrimosa of Dana
Dragon Quest 1-3, 4, 8, 11
Shin Megami Devil Summoner
Chrono Trigger
Danganronpa 1-3
Zero Escape
Persona Q2
Bo ciężko szanować serie która ma taki sobie pomysł i go nawala do znudzenia i serie która od około 20 lat wydaje to samo tylko z trochę lepszą grafiką.
Żeby nie było że jestem jakimś kompletnym mangozjebem są gry zachodnie które lubię ale większość ma przynajmniej z 10 lat bo dalej to tylko studia indie potrafiły mnie jakoś zaskoczyć.
A propo rekomendacji:
Ys- grałem w jakieś ys na PSP i nie było zbyt ciekawe ale mogę spróbować te co poleciłeś
Dragon quest- przeszedłem 8 i mi się podobało ale nigdy nie sięgnąłem po więcej części z jakiegoś powodu.
Smt devil summoner- jak byś czytał wszystko to byś wiedział że mam tą grę. I tak podobało mi się jak każde inne Smt w które grałem.
Chrono trigger- klasyka ale radiant historia lepsza d:
Dr- grałem we wszystkie danganronpy i jestem zdanie że jak ktoś w to nie grał to powinien żałować.
ZR- jedynka była świetna i nie wiem czemu w zasadzie nie grałem jeszcze w resztę serii
Persona Q- jedynka tak mnie wymęnczyła że póki co nie mam ochoty grać w dwójkę mimo że słyszałem dobre rzeczy od fanów więc w tym przypadku wolę tradycyjną personę.
Musiałem przeoczyć Devil Summonera ;)
Dla mnie Danganronpa i Dragon Quest to najlepsze serie gier jakiekolwiek powstały. Zaraz po tych Persona i SMT.
Polacy nie szanują japońskich gierek? Zobacz jaki na tym forum jest kult Dark Soulsów, Final Fantasy czy MGSa.
Dark soulsy i metal gear to takie bardzo zachodnie gry ale większość z tych osób by już nie tknęła większości poleconych tutaj produkcji.
A kultu final fantasy to ja nie widziałem chociaż final fantasy to jest dosyć zachodnie fantasy.
No jak finał fantasy jest zachodnie to ja nie wiem co jest "prawdziwie japońskie"
Pokemon Green!
mimo że anime oglądam to nigdy nie grałem w grę anime podobną, jednak czaje się na code vein, niestety cena jest wciąż zaporowa
Ja szanuję. :) Po prostu nie każdy lubi stylistyki, "wielkich oczu" i innych dziwactw. Sam szczerze mówiąc zrobiłem sobie "odwyk" od japońszczyzny. Z japonskich gier to polecam:
1. oczywiście Eternal Sonatę (niech moc orla białego będzie z tobą :) ) https://www.youtube.com/watch?v=jWTl8Bfu6ow
2. Ar Tonelico Qoga - dobrze tą grę wspominam, bo fabuła była tam niezła - "Skrobnąłem" też recenzję po ograniu japońskiej wersji: https://www.ppe.pl/blog/29100/15184/ar-tonelico-iii-spiew-dziewczyny-przez-ktory-nadejdzie-koniec-swiata.html
3. Nier- gra technicznie na ps3 była słaba, ale za to fabuła i muza wymiata (tak, mam tego "białego kruka" na półce)
Z nowszych:
4. Nier Automata
5. Blue Reflection
6. Nights of Azure 1 i 2
A sam czekam na Granblue Fantasy Relink.
Eternal sonata jest na mojej liście jak w końcu kupię ps3.
W Ar tonelico chciałem zagrać ale pierwsza część w wersji pal jest zabójczo droga.
Nier już wcześniej pisałem.
Automata jest dla mnie dostępna ale chciałbym najpierw zagrać w grę na PS3.
Blue reflection wygląda ciekawie chyba kupię.
Nights of azure chyba też sobie kupię.
Teraz jak patrzę to są tu więksi profesjonaliści ode mnie.
Co nie zmienia faktu że tacy ludzie to mniejszość w Polsce bo większość to idioci grający w gówno pokroju counter strike.
Sam bardzo lubię japońskie produkcje, te bardziej stylizowane na zachodnie, typowo japońskie oraz anime/mangowe tytuły. Rozumiem, że niektórym może się nie podobać stylistyka, bo to ona jest głównym powodem przez który ludzie nie sięgają po gry z tego kraju, jednak warto dać im szanse, bo zwykle są różnorodne w mechanice, są bardzo klimatyczne, no i zwykle też bardzo dobre fabularnie. Nie przesadzę jak napiszę, że najlepsze historie w grach pochodzą właśnie z tego kraju, ponieważ Japończycy jednak rzadko tworzą bezpieczne gry i lubią eksperymentować oraz poruszać tematy, których boją się zachodni producenci.
Warto pamiętać, że jedne z najlepszych serii horrorów i survival hororów powstały w Japonii, jak chociażby Silent Hill, Resident Evil, Fatal Frame/Project Zero, Forbidden Siren, itd. A też z innych cenionych gier z tego kraju mamy chociażby serię Metal Gear Solid, Persona, Final Fantasy, Monster Hunter, itd.
Co do polecanych serii, to na pewno całe serie Danganronpa oraz Corpse Party, Catherine, Bayonetta, NieR Automata, no i wyżej wymienione serie gier.
Warto też wspomnieć, że to właśnie Japończycy są odpowiedzialni za jedne z najbardziej charakterystycznych growych postaci - Solid Snake, Big Boss, Bayonetta, Ryo Hazuki, Kazuma z Yakuzy, Dante, Link... Nawet jeśli dla niektórych zalatują one kiczem to stanowczo wolę gdy postacie z gry są przynajmniej "jakieś" w porównaniu do jakichś generycznych hipków z karabinem.
Otóż to. Japończycy potrafią stworzyć świetne postacie i nadać im realne cechy. Pewnie zabrzmię jak japanofil, chociaż nim nie jestem, ale moim zdaniem najlepsze voice actingi tworzą właśnie Japończycy. Naśladowanie głosów, oddawanie emocji, no po prostu czuć autentyczność, ale to w sumie nie dziwne, skoro dla nich warstwa dubbingowa jest bardzo ważna.
Matko, jak ja bym zagrał w jakiegoś nowego Devil Summonera. Świetna giera.
Z tych DS'owych jeszcze zdecydowanie The world ends with you, Professor Layton. Phoenix Wright.
Plus wszelakie jrpg, zagrywałem się więcej niż na platformach stacjonarnych.
Suikoden Tierkreis, FFy, Super Robot Taisen OG Saga: Endless Frontier.
Żałuję, że nie mam dużo doświadczenia z takimi klasykami jak Dragon Quest, Fire Emblem, czy Persony.
Od niedawna mam Switcha, wiec mam nadzieję, że jak już ogram wszelkie "must playe", to zgłębię trochę tej mniej mainstreamowej japońszczyzny, choć wydaje się, że switch jest jeszcze trochę ubogi pod tym względem w porównaniu z DSem.
Fire Emblem Three Houses to sam miod, do tego Tokyo Mirage Sessions, Xenoblade Chronicles 2 razem z samodzielnym dodatkiem, Astral Chain, Octopath Traveller, niedlugo Bravely Default 2 ( w demku mam chyba z 10 godzin) i Xenoblade Chronicles Remaster, No More Heroes 3, Deadly Premonition 2 czy Bayonetta 3 i Persona 5 Scramble. Switch to najlepsza platforma jesli chodzi o wsparcie typowa japonszyzna przegonili nawet swietne pod tym wzgledem PS4.
Szacun za the world ends with you osobiście moja ulubiona gra. Polecam ją każdemu :)
Persona 5 Scrambler to nie jest z kolei slasher z postaciami z Persony? W jrpg właśnie cenię sobie często turowe/pseudo turowe podejście do starć.
Z NMH też miałem do czynienia tylko przez chwilę, około godziny, i chyba jakoś mnie nie porwał ten tytuł. Choć na pewno warto dać mu szansę. Szczególnie, że część trzecia będzie pewnie znacznie lepszym tytułem.
Square Enix to akurat mój ulubiony wydawca xD
Ale gry np takiego Ubisoftu też lubię. Jednakże jak się chce dobrej historii, to japońcom wychodzi to chyba lepiej, moim zdaniem.
Chyba pomyliłaś wydawcę z producentem.
Myślę, że chodzi tu po prostu o specyfikę klienta. Klientowi europejskiemu czy amerykańskiemu niekoniecznie musi się podobać typowa stylistyka japońskich gier.
Nie wiem co ludzie mają do stylistyki anime jest świetna a jeśli chodzi oto że jest zbyt jaskrawo to niech się stukną w łeb Sam się stuknij.Taka odpowiedź(jaki i kilka innych tutaj) dyskwalifikuje Cię jako osobę godną jakiejkolwiek dyskusji. Jak zadajesz pytanie w wątku i chcesz odpowiedzi to szanuj zdanie innych.
Nie trawie fabul. Glowny bohater/ka to cicha woda, ktora nagle odkrywa/dostaje zdolnosci i jest zajebisty/a. I gdzies na pierwszym/drugim planie lub w tle uczennice szkol srednich w mundurkach.
Do tego oprocz bijatyk gdzie pompatyczne i przesadzone glosy jakos pasuja, jezyk uzywany w grach i filmach jest tak odmienny od codziennego, ze az sie nie chce tego sluchac.
Zapomniałem u góry polecić ci jeszcze jednej gry na spróbowanie, Tokyo Xanadu eX+ od twórców YSa i The Legend of Heroes. To taka trochę Persona bo chodzimy do szkoły a po szkole idziemy do innego wymiaru walczyć ze stworkami. Oczywiście gra może nie jest aż na takim poziomie jak Atlus ale mi się bardzo podobała, dodatkowo w grze jest polski akcent bo jedna z postaci jest uczennicą z wymiany z Polski :)
Ja napalilem się na Xanadu i specjalnie ściągałem ze stanów gierkę, bo u nas ze świecą takich gier szukać... I się przejechałem. Niby jest ok, ale czegoś tam brakowało.
No nie jest to może hit na miarę Persony 5 ale mi całkiem przyjemnie się grało i dobrze tę grę będę wspominał. Nie aż tak dobrze jak Cold Steela ale jednak. I bardziej mi się podobało Xanadu niż YS VIII jeżeli mowa o Falcomie.
Dla tych co lubia formule Yakuzy polecam bardzo Fist of the North Star:Lost Paradise od Tworcow Yakuzy. Jestem na swiezo po skonczeniu fabuly i ojej jak ja sie swietnie bawilem. Niech no teraz zrobio Fist of the Blue Sky ladnie prosze <3.
Chcesz kwestionować czyjś gust na podstawie swoich upodobań ?
Przecież to nie ma sensu.
Gratuluję bezużytecznego posta który niczego nie dodał do dyskusji w nagrodę masz minusa :)
Z całym szacunkiem, ale chyba masz ze sobą problem. Albo czytaj to co piszesz, albo nie pisz wcale.
Brzmisz jak dzieciak grający tylko w counter strike'a ewentualnie stary dziad który gra tylko na pc w jakieś średniaki z lat dziewięćdziesiątych. Zresztą ja nigdy tu nie kwestionowałem czyjegoś gustu, więc za przeproszeniem spieprzaj pan! Jak nie lubisz japońskich gier i nie masz żadnej konstruktywnej krytyki to nie pisz głupot.
Nigdzie nie napisał, że ich nie lubi. Hold hour horses.
Ale nie trudno wydedukować że ich nie lubi.
Dobra a teraz muszę coś zrobić wię wrócę wieczorem.
Stary... Zobacz na pytanie w temacie który sam założyłeś. Moje pytanie to odpowiedź na Twoje pytanie. Jeśli tego nie rozumiesz to nasza konwersacja nie ma sensu.
Chcesz konstruktywnej krytyki ?
Dobrze!
Nie pojmuje co jest fajnego w grze w której koleś z mieczem większym od siebie trzy razy, leci na jakieś bydle które nie mieści się na ekranie komputera czy TV. Bydle zabija bohatera, magiczna moc cholera wie z czego zwraca mu życie i bohater rozpiepsza 6 takich stworów pod rząd jadąc na motorze.
Trzeba mieć nasrane w bani żeby pytać ludzi "dlaczego tego nie lubisz?".
Odpowiedź jest prosta jak w poście 33... Zamierzasz dalej kwestionować czyjeś gusta ? Czy dasz nam prawo do własnego zdania ?
Brzmirz jak stary dziad ale wiesz co nie mam ochoty na kłótnie i obalanie tych głupot więc idę dzisiaj spać wcześniej.
Nara!
Przykro mi ale nadal, oczywiście z całym szacunkiem, masz problem ze sobą.
Nie grałem w The World Ends With You, a tytuł mnie zaciekawił. Warto na pstryka brać?
Oczywiście tylko graj w trybie handheldowym bo ta gra jest zrobiona z myślą o ekranie dotykowym ds'a. Wogóle oryginał na ds'a jest najlepszy ale tak gra jest tak świetna że nawet kiepski port tego nie popsuje :D
Dla mnie jedna z najlepszych gier na DSa, z przyjemnością bym zobaczył jak to na Switchu wygląda.
Tylko cena portu w eShopie to na ten moment imo przegięcie.
Zamówiona. Dzięki za rekomendację.
To zależy co. ja np. uwielbiam Tekkena :)
Ale...o ile kocham anime w formie filmów i seriali, o tyle na widok jRPG mnie skręca i nóż mi się w kieszeni otwiera. No niecierpie mangowej oprawy w RPG. Ot, paradoks, uwielbiać anime, a niecierpieć np. Final Fantasy i innych Chrono Tigerów....
Szanuję Japończyków gdy tworzą gry RPG w stylu zachodnim (np. Wizardry: Tale of Forsaken Lands).
A już kompletnie inna sprawa że ich gry rzadko są tłumaczone na angielski a co dopiero na polski.....
Nie powiem żeby japońszczyzna interesowała mnie od początku mojej przygody z grami. W zasadzie dopiero kiedy przesiadłem się na konsole zacząłem zauważać jak wiele świetnych rzeczy mnie omija, zwłaszcza cała masa świetnych jRPG.
Powodów mojego zainteresowania gatunkiem jest sporo ale jednym z nich jest brak "kompleksu Tolkiena" w produkcjach fantasy. Kiedy słyszysz "zachodni RPG fantasy" to od razu masz przed oczami elfy, trole, orki, smoki i faktycznie 99% tych gier wpasowuje się w ten schemat.
Japończycy są pod tym względem dużo bardziej kreatywni, nie boją się tworzyć światy od zera i mieszać różne stylistyki.