Gabe Newell o początkach platformy Valve i rynku Steam
Steam zaczynał jako platforma dla gier Valve. Później pojawiły się na niej gry innych wydawców. Model przyjęty przez Valve jest najlepszym z modeli będącym dobrym dla graczy o dla wydawców jednocześnie.
Dharxen
Co ty gadasz. Steam to renesans grania na PC, piractwo spadło mocno, promocje, dobry launcher. Wow. jakie głupoty gadasz.
Postanie tego syfu to najgorszy moment w historii branży.
Steam zaczynał jako platforma dla gier Valve. Później pojawiły się na niej gry innych wydawców. Model przyjęty przez Valve jest najlepszym z modeli będącym dobrym dla graczy o dla wydawców jednocześnie.
Dharxen
Co ty gadasz. Steam to renesans grania na PC, piractwo spadło mocno, promocje, dobry launcher. Wow. jakie głupoty gadasz.
To tylko gdybanie. Równie dobrze taka platforma mogłaby nigdy nie powstać, czego następstwem byłoby rozpowszechnienie się napędu Blu-Ray w komputerach i możliwe, że do dzisiaj wersje pudełkowe na PC istniałyby nadal.
Pisałem już wielokrotnie dlaczego nienawidzę steama, ale mogę zrobić to jeszcze raz:
1. Zabicie rynku używek
2. Zabicie tradycyjnej dystrybucji pudełkowej
3. Pozbawienie graczy praw własności do zakupionych gier
4. Rozpowszechnienie badziewnych DLC
5. Umożliwienie deweloperom wydawania niedorobionych crapów
6. Rozpowszechnienie mikrosyfu w grach single player
7. Znacznie wyższe ceny gier na premierę (a przecież podobno miało być taniej) itd.
Vovlo wypuszczając to badziewie skutecznie odebrało mi chęci i frajdę z kolekcjonowania gier na PC. Miedzy innymi dlatego w niedalekiej przyszłości niemal całkowicie porzucę peceta jako platformę do grania.
Mamy tu historie człowieka któremu gruby pan w okularach zniszczył przyjemność w grania w gry, smutne
Dlaczego 2) to taka zła rzecz? W dystrybucji pudełkowej o wiele większa część przychodów, niż 30%, szła na dystrybucję.
4) Są dobre i złe DLC. Tak jak dobre i złe gry oraz dobre i złe sequele
7) Biorąc pod uwagę inflację to w sumie jest taniej. Pamiętam jak 20 lat temu płaciło się 150 zł za nową grę, i to nie tylko AAA
I zabawna sprawa - w 1) piszesz o zabiciu rynku używek, a na koniec tęsknisz za kolekcjonowaniem. No to kolekcjonujesz czy odsprzedajesz?
No cóż. Może lepiej żeby PC nie było platformą do kolekcjonowania gier i jarania się pudełkami na półkach, a platformą do wygodnego grania.
Nie zniszczył mi przyjemności z grania, ale odebrał chęć i frajdę z kolekcjonowania gier. Nigdy nie sprzedawałem gier i lubię mieć je na półce (nawet crapów pokroju arcanii nie sprzedałem), a przez gabena ostatnią gra na PC w wersji pudełkowej kupiłem niecałe 6 lat temu. Przypisywanie gier do konta to zwyczajne ździerstwo.
A pozwolę sobie jeszcze skontrować.
1. Rynek używek oznacza wyższą cenę gry w sklepie, żeby nadrobić stracone przychody u graczy, którzy kupują używki. Wystarczy porównać ceny gier konsolowych i PC
2. Dystrubucja cyfrowa jest wygodniejsza. No i bardziej opłacalna dla wydawców, jak już wspomniałem)
3 i 6. To nie kwestia dystrybucji cyfrowej czy platformy, a generalnie DRMu i traktowania gier jako usług. Nie łudź się, że to Steam wprowadził. To samo masz w grach poza Steam, np. Diablo 3
4 i 5. A ja się cieszę, że developerzy mają możliwość po premierze gry rozbudowywać ją dodatkową zawartością i ulepszać. Wydawanie dodatków w wersjach pudełkowych jest sporym problemem. Jedni tego nadużywają, a inni wykorzystują dobrze.
Le Loi
Nie tylko jemu . Też przez Steam przestałem grać na PC.
Procne
To że Steam ogranicza Tobie prawo do swobodnego dysponowania wersją pudełkową gry .Dla mnie pudelka gier na PC są obecnie bez wartościowe z punktu widzenie kolekcjonerskiego A ceny nowych gier, które są sprzedawane cyfrowo nie są wcale nisze niż pudełkowych a miało być przecież inaczej.
Dharxen
Dokładnie. Też uważam ,że przepisanie pudełkowych gier do to jest zdzierstwo.
a przez gabena ostatnią gra na PC w wersji pudełkowej kupiłem niecałe 6 lat temu.
A to rozumiem że Lord Gejben przystawił ci pistolet do głowy 6 lat temu i powiedział: nigdy więcej nie kupisz gry na PC w pudełku bo pożegnasz się z życiem? To że nie kupiłeś gry na PC w pudełku od 6 lat to tylko i włącznie twoja wina. Steam nie ma nic do tego.
Jedyną zaletą dystrybucji cyfrowej jest większa szansa na zaistnienie dla mniejszych studiów. Cała reszta działa na niekorzyść klienta.
4) Są dobre i złe DLC. Tak jak dobre i złe gry oraz dobre i złe sequele
Szkoda tylko, że większość DLC to badziewia lub powycinane fragmenty fabuły, jak np. wątek Liary w Mass Effect 2. Kiedyś zamiast DLC były duże dodatki, które wprowadzały sporo nowości do gry i nie były wycinane z podstawki. Na palcach jednej ręki mogę policzyć gry, które wyszły po rozpowszechnieniu się dystrybucji cyfrowej i miały dobre/bardzo dobre dodatki.
I zabawna sprawa - w 1) piszesz o zabiciu rynku używek, a na koniec tęsknisz za kolekcjonowaniem. No to kolekcjonujesz czy odsprzedajesz?
Nie przyszło ci to do głowy, że na rynku używek można też gry kupować? Nigdy nie sprzedawałem gier, jedynie kupowałem.
No cóż. Może lepiej żeby PC nie było platformą do kolekcjonowania gier i jarania się pudełkami na półkach, a platformą do wygodnego grania.
Czyli według ciebie włożenie płyty do napędu i natychmiastowe jej uruchomienie nie jest wygodne? Dal mnie to dużo lepsze i wygodniejsze niż codzienne logowanie się do konta.
kęsik
A to rozumiem że Lord Gejben przystawił ci pistolet do głowy 6 lat temu i powiedział: nigdy więcej nie kupisz gry na PC w pudełku bo pożegnasz się z życiem? To że nie kupiłeś gry na PC w pudełku od 6 lat to tylko i włącznie twoja wina.
Nie, to jego wina, bo przez niego kupowanie gier w pudełku na pc mija się z celem.
kęsik
Tele ,że pudelka na PC są jedynie przedłużeniem cyfrowych wypożyczalni. Każdy klient niezależnie od platformy powinien mieć prawo jak chce kupować gry. Równie dobrze można zabrać ludziom prawa do swobodnego obrotu płytami CDAudio , czy filmami Blu -Ray. Pudelka , rynek wtórny i dystrybucja cyfrowa na PC powinny istnieć kolo siebie bez zabierania nikomu podstawowych praw konsumenta. Tak jak jest obecnie na konsolach.
Child of Pain
Tele że streaming w przypadku filmów nie zabiera nikomu praw konsumenta .
"Czyli według ciebie włożenie płyty do napędu i natychmiastowe jej uruchomienie nie jest wygodne? Dal mnie to dużo lepsze i wygodniejsze niż codzienne logowanie się do konta."
Zapomniałeś dodać, że najpierw to pudełko trzeba kupić idąc do sklepu, albo czekać aż przyjdzie pocztą (dodatkowo płacąc za przesyłkę). Potem ten napęd trzeba mieć (w nowym kompie przyoszczędziłem na tym). No i płytę trzeba gdzieś przechowywać (pamiętam te wieże pudełek z płytami 10 lat temu i szukanie w nich czegoś), a potem ewentualne użeranie się z porysowanymi płytami. Ze dwa razy musiałem korzystać z torrentów żeby zainstalować gry, do których płyty mi zaginęły albo się porysowały. Że jestem bałaganiarzem? Możliwe, ale dzięki Steamowi mam łatwiejsze życie.
A w dystrybucji cyfrowej? Płacę, minutę później klikam "install" i po pobraniu mogę grać. Często pobranie i instalacja nie trwa dłużej niż instalacja z DVD, w zależności od łącza. Zwłaszcza przy większych tytułach (o mamuńciu, pamiętam żonglowanie płytami przy Baldurze 2 ^^ )
Ale wy zdajecie sobie sprawę że Steamowi nic do tego co jest w pudełku z grą? Przecież to nie Steam wrzuca do pudełek klucze Steam. Przecież nikt nikomu nie broni dawać w pudełkach gier DRM-free.
1. Rynek używek oznacza wyższą cenę gry w sklepie, żeby nadrobić stracone przychody u graczy, którzy kupują używki. Wystarczy porównać ceny gier konsolowych i PC
Dzisiaj ceny gier na obu platformach są niemal identyczne. Poza tym pudełko na konsoli przynajmniej ma jakąś wartość, dlatego wolałbym wydać 250 zł na grę na PS4, niż 100 zł na grę na PC.
2. Dystrubucja cyfrowa jest wygodniejsza. No i bardziej opłacalna dla wydawców, jak już wspomniałem)
Szkoda tylko, ze dla nas nie jest bardziej opłacalna. Gry w wersji cyfrowej w przeciwieństwie do wersji pudełkowych nie mają żadnej wartości.
A jeśli chodzi o wygodę, to pudełka można zmawiać, więc również nie trzeba wychodzić z domu, żeby taką grę kupić.
3 i 6. To nie kwestia dystrybucji cyfrowej czy platformy, a generalnie DRMu i traktowania gier jako usług. Nie łudź się, że to Steam wprowadził. To samo masz w grach poza Steam, np. Diablo 3
Steam był protoplastą i to on wszytko rozpowszechnił. Battle.net kiedyś nie był DRM'em, a jedynie platforma umożliwiającą granie w sieci.
4 i 5. A ja się cieszę, że developerzy mają możliwość po premierze gry rozbudowywać ją dodatkową zawartością i ulepszać. Wydawanie dodatków w wersjach pudełkowych jest sporym problemem. Jedni tego nadużywają, a inni wykorzystują dobrze.
Niestety znaczna większość tego nadużywa. Gry z dobrymi dodatkami to obecnie rzadkość.
Zapomniałeś dodać, że najpierw to pudełko trzeba kupić idąc do sklepu, albo czekać aż przyjdzie pocztą (dodatkowo płacąc za przesyłkę). Potem ten napęd trzeba mieć (w nowym kompie przyoszczędziłem na tym). No i płytę trzeba gdzieś przechowywać (pamiętam te wieże pudełek z płytami 10 lat temu i szukanie w nich czegoś), a potem ewentualne użeranie się z porysowanymi płytami. Ze dwa razy musiałem korzystać z torrentów żeby zainstalować gry, do których płyty mi zaginęły albo się porysowały. Że jestem bałaganiarzem? Możliwe, ale dzięki Steamowi mam łatwiejsze życie.
Od zamówienia do odbioru gry zwykle mija góra kilka dni. To małe koszty posiadania gry na własność.
Jeśli chodzi o napęd, to ja za swój dałem niecałe 100 zł, więc to malutki wydatek.
Z miejscem na pudełka tez nie mam problemu. Ma duży regał, gdzie jest jeszcze sporo miejsca na kolejne gry.
Jeśli chodzi o trwałość gier na płycie, to jakieś 2 lata temu znalazłem moją pierwszą grę, którą dostałem wraz z pierwszym komputerem (walała się gdzieś po pokoju i na długie lata o niej zapomniałem). Była tak porysowana, że myślałem, że nie zadziała, ale o dziwo nie było z tym najmniejszego problemu. Dzisiaj płyta ta ma jakieś 17 lat i nadal działa. Ogólnie do dzisiaj miałem jedynie problemy z uruchomieniem NFS Underground 2 na PS2, ale miałem wtedy dość mocno zużyty laser, więc możliwe, ze to jego wina, a nie wina płyty.
Tak czytam posty
"1. Zabicie rynku używek
2. Zabicie tradycyjnej dystrybucji pudełkowej"
Fakt, przez przypisywanie do konta nie istnieje już rynek używek i po części dystrybucja pudełkowa, chociaż przykładowo taki Capcom dalej udostępniał całe swoje gry na płytach.
Widzę też, że niektórzy zapominają jak wyglądał PC gaming przed pojawieniem się steama. Fakt, istniał rynek używek i piękne edycje pudełkowe, jednak piractwo było ogromne przez otwartość platformy co skutkowało tym, że gry wychodziły później na tę platformę, a część wydawców nawet uciekała z tej platformy. Taki Epic przecież też uciekł z PC oskarżając graczy o piractwo, a teraz posiada tutaj swoją własną platformę. Steam sprawił, że piractwo sporo spadło, więcej wydawców, głównie azjatyckich, przekonuje się do rynku PC i zaczyna wydawać swoje gry na tej platformie. Także steam był takim złem koniecznym by ratować rynek PC.
"4. Rozpowszechnienie badziewnych DLC"
To już tylko twoje gdybanie, steam nie miał nic z tym wspólnego. Widocznie nie pamiętasz, że już EA do simsów wydawało dodatki zawierające tylko meble, prawda?
"5. Umożliwienie deweloperom wydawania niedorobionych crapów"
Albo jesteś bardzo młodym graczem albo wyjątkowym ignorantem. Zapominasz, że już przed erą steama wychodziły niedorobione gry z masą błędów, których nie dało się naprawić, ponieważ nie było jak wypuścić patchy.
"6. Rozpowszechnienie mikrosyfu w grach single player"
Znów, to nie wina steama, a chciwych twórców gier.
"7. Znacznie wyższe ceny gier na premierę (a przecież podobno miało być taniej) itd."
Fakt, były obietnice, że dystrybucja cyfrowa będzie tańsza, a jak jest to wszyscy wiemy, jednak wyższe ceny w Polsce nie są winą steama, a tego, że nasz rynek się rozwinął i ceny równają się z cenami zachodnimi. Zauważ, że Rosja ma olbrzymie piractwo i gry są tanie by zachęcić graczy do zakupów. U nas też tak było, jednak piractwo bardzo zmalało.
Nie żebym bronił steama, bo samemu nie podoba mi się, że wiele gier na PC nie opłaca się kupować w wersji pudełkowej, jednak nie prowadzę swojej wojny z nim, a korzystam z tego, że często mogę kupić legalnie tanie gry.
<--
kęsik
Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę. Te nie uczciwe traktowanie legalnych nabywców gier w pudelkach sprawiło ,że przestałem grać na PC. Jako fan szeroko rozumianych medii fizycznych nie mam czego obecnie na komputerach szukać.
Sebo1020
No i niestety to prawda. No i trzeba pamiętać też złodziejach, którzy też swoje do tego dołożyli. A ale i tak tęsknię za pięknymi pudelkami gier na PC.
Sorry panowie, ale wydaje mi się, że po prostu tęsknicie za "starymi dobrymi czasami" i postawiliście sobie Steam w roli winnego.
A to jest po prostu naturalna kolej rzeczy. Zanim Steam stał się takim molochem inni wydawcy już pomału wprowadzali elementy cyfrowej dystrybucji. Patche, dodatkowe misje i jednostki do ściągnięcia ze strony, konto i content dla zarejestrowanych użytkowników (multi w battle.net)
Jeśli naprawdę potrzebujecie winnego to lepiej popatrzcie w stronę gier MMO, które już wcześniej były rozpowszechniane cyfrowo i zawierały mikropłatności. To była tylko kwestia czasu, poczekania aż wystarczająco dużo graczy będzie miało stały dostęp do internetu
Piractwo nadal istnieje, a jego mniejsze znaczenie nie jest jedynie efektem pojawienia się steama. Przede wszystkim ludzie więcej zarabiają, wiec są w stanie wydać trochę kasy na gierki. Poza tym rynek się rozrósł. Miliony graczy przybyło i to nie tylko przez zwiększenie popularności grania, ale także dzięki ogromnemu przyrostowi naturalnemu, o czym wielu z was zapomina.
To już tylko twoje gdybanie, steam nie miał nic z tym wspólnego. Widocznie nie pamiętasz, że już EA do simsów wydawało dodatki zawierające tylko meble, prawda?
Simsy to ewenement. Drugiej gry, która posiada tyle dodatków wydanych na płytach nie ma.
Albo jesteś bardzo młodym graczem albo wyjątkowym ignorantem. Zapominasz, że już przed erą steama wychodziły niedorobione gry z masą błędów, których nie dało się naprawić, ponieważ nie było jak wypuścić patchy.
Owszem wychodziły, ale nie było to tak powszechne, jak obecnie. A no i patche też dało się wydawać, wystarczyło tylko chcieć.
Znów, to nie wina steama, a chciwych twórców gier.
Ale to steam umożliwił producentom dodawanie mikrosyfu do swoich gier. Kiedyś do ułatwień używało się kodów, dzisiaj trzeba za to płacić :/
Zauważ, że Rosja ma olbrzymie piractwo i gry są tanie by zachęcić graczy do zakupów. U nas też tak było, jednak piractwo bardzo zmalało.
Rosja ma olbrzymią inflację. Pewnie gdyby jej nie było, to ceny były by zbliżone do normalnych.
Nie żebym bronił steama, bo samemu nie podoba mi się, że wiele gier na PC nie opłaca się kupować w wersji pudełkowej, jednak nie prowadzę swojej wojny z nim, a korzystam z tego, że często mogę kupić legalnie tanie gry.
Ja też przez parę lat korzystałem normalnie ze steama, ale obecna sytuacja na pc, to jakaś parodia rynku. Wszędzie wszechobecne konta i launchery, a to wszystko przez powstanie i popularyzację steama. Między innymi dlatego powoli uciekam na konsole.
Procne
Tele ,że nie jestem przeciwnikiem cyfry jako formy dystrybucji gier . Po prostu nie lubię przepisywać gier pudełkowych do konta. Gdyby Steam działał na podobnych zasadach jak Xbox Live czy PSN to nie miałbym nic do tego sklepu. Po prostu instalacja gry konsolowej z płyty jest dla wygodniejsza niż pobieranie gry z sieci. Nie mówiąc że taką grę można odsprzedać , czy pożyczyć znajomym.
PS
To ,że gry MMO też swoje dołożyły do powstania Steam to masz sporo racji.
Gdyby steam i inne launchery miały podobne zasady do GoGa, to nie miałbym z nim aż takiego problemu. Niestety jest inaczej i zdecydowałem się praktycznie porzucić granie na PC. Oczywiście dotyczy to jedynie nowych gier, bo np. w tej chwili gram w pecetowe SpellForce, które kupiłem na GoGu.
"Piractwo nadal istnieje, a jego mniejsze znaczenie nie jest jedynie efektem pojawienia się steama. Przede wszystkim ludzie więcej zarabiają, wiec są w stanie wydać trochę kasy na gierki. Poza tym rynek się rozrósł. Miliony graczy przybyło i to nie tylko przez zwiększenie popularności grania, ale także dzięki ogromnemu przyrostowi naturalnemu, o czym wielu z was zapomina."
Oczywiście, że istnieje dalej, nikt nie pisze, że piractwo wyginęło, jednak jest zdecydowanie mniejsze niż wcześniej. Steam miał znaczny wpływ na zmniejszenie piractwa, właśnie przez konieczność przypisywania gier do konta, co też utrudniło crackowanie tej gry, a strefa crackerów nie była tak rozwinięta jak dziś, co też spowodowało, że gracze, którzy chcieli grać w nowe gry musieli ją najpierw kupić.
"Owszem wychodziły, ale nie było to tak powszechne, jak obecnie. A no i patche też dało się wydawać, wystarczyło tylko chcieć."
Wychodziło tyle samo, jednak internet raczkował i nie było o tym tak słychać jak dzisiaj. Informacje się czerpało głównie z gazet i informacji od kolegów. Dało się wydawać patche, ale jak historia pokazuje większość twórców miała to gdzieś.
"Simsy to ewenement. Drugiej gry, która posiada tyle dodatków wydanych na płytach nie ma."
"Ale to steam umożliwił producentom dodawanie mikrosyfu do swoich gier. Kiedyś do ułatwień używało się kodów, dzisiaj trzeba za to płacić :/"
Tu odpowiem jednocześnie na te dwie kwestie. Winić za ten stan rzeczy nie powinieneś steama, a gry MMO, które już wcześniej w sobie zawierały mikrotransakcje i cyfrowe dodatki. Twórcy single zobaczyli jaka kasa z tego jest i sami zaczęli to stosować u siebie, a patrząc na zarobki takiego Ubisoftu, czy EA, to działa to bardzo dobrze.
"Rosja ma olbrzymią inflację. Pewnie gdyby jej nie było, to ceny były by zbliżone do normalnych."
Inflacja + piractwo = niskie ceny. Nawet jakby inflacji nie byłoby to ludzie przyzwyczajeni do piractwa nie zaczęliby nagle kupować gier, więc ceny by zostały takie same, aby zachęcić przynajmniej część tych uczciwych graczy.
Dharxen
Kiedyś
https://www.gry-online.pl/newsroom/ubisoft-skala-piractwa-na-pc-wynosi-93-95-ratunkiem-model-free-to-play/zc11325
Dzisiaj
https://www.gry-online.pl/newsroom/pc-bardziej-dochodowa-platforma-niz-ps4-dla-ubisoftu/z51c6fe
A ty jakimś dziwnym trafem zapominasz ile sztuk wersji pudełkowych na PC sprzedawało się w tamtych czasach, jak sobie przypomnisz to będziesz wiedział dlaczego deweloperzy wolą pchać się w dystrybucje cyfrową oraz otwierać się na kraje które kiedyś w ogóle nie widziały ich gier na pułkach bo wydawanie ich nikomu się nie opłacało
A tu masz idealnie podsumowanie piractwa na przykladzie Rosji jaki wpływ miał steam
https://www.pcgamer.com/gabe-newell-on-piracy-and-steams-success-in-russia/
Oczywiście, że istnieje dalej, nikt nie pisze, że piractwo wyginęło, jednak jest zdecydowanie mniejsze niż wcześniej. Steam miał znaczny wpływ na zmniejszenie piractwa, właśnie przez konieczność przypisywania gier do konta, co też utrudniło crackowanie tej gry, a strefa crackerów nie była tak rozwinięta jak dziś, co też spowodowało, że gracze, którzy chcieli grać w nowe gry musieli ją najpierw kupić.
Mi się jednak wydaje, że znaczenie piractwa spadło własnie przez dużo większą liczbę graczy, a nie dlatego, że przez steama ludzie nagle zaczęli kupować gry. Przecież piractwo istniało również na konsolach i jakoś nikt z tego powodu nie płakał, bo gry tak czy inaczej nadal dobrze się sprzedawały. Większe zainteresowanie grami, to większa liczba graczy, a większa liczba graczy, to potencjalnie więcej sprzedanych gier.
Wychodziło tyle samo, jednak internet raczkował i nie było o tym tak słychać jak dzisiaj. Informacje się czerpało głównie z gazet i informacji od kolegów. Dało się wydawać patche, ale jak historia pokazuje większość twórców miała to gdzieś.
Kiedyś część gier po prostu nie wymagała patchy, dlatego było ich dużo mniej. Dzisiaj deweloperzy nie potrafią wydać gry, która nie będzie miała day one patcha wielkości samej gry, co jest wręcz żenujące. Przez cyfrową dystrybucje gracze zaczęli być traktowani jak idioci.
Z tego co pamiętam, to ja z gier z dawnych lat patchowałem tylko Gothica 3, cała reszta działała bez najmniejszych problemów bez jakichkolwiek patchy. Oczywiście nie liczę spolszczeń, czy patchy pozwalających na granie na nowszych systemach. Mówię tu o czasach Windowsa XP, kiedy takie patche nie były wymagane.
Tu odpowiem jednocześnie na te dwie kwestie. Winić za ten stan rzeczy nie powinieneś steama, a gry MMO, które już wcześniej w sobie zawierały mikrotransakcje i cyfrowe dodatki. Twórcy single zobaczyli jaka kasa z tego jest i sami zaczęli to stosować u siebie, a patrząc na zarobki takiego Ubisoftu, czy EA, to działa to bardzo dobrze.
No tak, ale to steam umożliwił deweloperom implementację miktotransakcji. Przed steamem w grach single player tego nie było, bo gracze i tak obeszliby to kodami.
Kiedyś
W czasie publikacji tego artykułu steam był już 9 lat na rynku, więc wychodzi na to, że to jednak nie platforma gabena przyczyniła się do jego spadku.
Z reszty atykułów wynika, że do zwiększenia przychodów na pecetach przyczyniły się mikrotransakce, a nie sama sprzedaż gier. To by się pokrywało z obecnymi raportami EA, dla których przychody za same mikro z fify stanowią ponad 50% przychodów całej firmy.
A jeśli chodzi o Rosjan, to przy tak niskich cenach aż wstyd piracić gry. Ciekawe, czy po spadku poziomu inflacji nagle nie zwiększą cen.
"Mi się jednak wydaje, że znaczenie piractwa spadło własnie przez dużo większą liczbę graczy, a nie dlatego, że przez steama ludzie nagle zaczęli kupować gry."
Nie twierdzę, że to tylko zasługa steama, jednak fakt jest taki, że steam przyłożył do tego swoją rękę czy tego chcesz czy nie.
"Przecież piractwo istniało również na konsolach i jakoś nikt z tego powodu nie płakał, bo gry tak czy inaczej nadal dobrze się sprzedawały."
A to już jest wielkie kłamstwo. PSP chociażby zostało zabite przez piractwo, a na tej konsoli przecież wyszły dwie części God of War, Medieviel, itp. Dopiero era PS3/XBOX360 ukróciły na konsolach ogromne piractwo.
"Kiedyś część gier po prostu nie wymagała patchy, dlatego było ich dużo mniej. Dzisiaj deweloperzy nie potrafią wydać gry, która nie będzie miała day one patcha wielkości samej gry, co jest wręcz żenujące. Przez cyfrową dystrybucje gracze zaczęli być traktowani jak idioci."
Czyli potwierdzasz moją tezę, że jesteś ignorantem, bo to, że nie znasz tytułów, które były zepsute i stawiasz swoje niepotwierdzone tezy. Tu za przykład może służyć System Shock 2, który do dzisiaj jest mało grywalny na coopie, a o przykładzie Vampire: The Masquerade – Bloodlines chyba nie muszę wspominać, prawda? I nie, to nie przez cyfrową dystrybucję, to twoja niepotwierdzona niczym teza.
"No tak, ale to steam umożliwił deweloperom implementację miktotransakcji. Przed steamem w grach single player tego nie było, bo gracze i tak obeszliby to kodami."
Jak niby steam to umożliwił? W konsolowych grach też steam pomógł?
Ja tu tylko wspomnę: więcej problemów miałem z instalacją patchy i dodatków z płyt niż z wersjami cyfrowymi. Tam tylko pobieram i gram. Naprawdę współczuję każdemu, kto instalował Neverwinter Nights 2 z dodatkami. Mi to zajęło kilka godzin, aby wszystko działało poprawnie, bo gra z jakiegoś powodu nie pozwalała instalować dodatków po kolei, względem wydania, a losowo, a i tak to nie działało. Dopiero pomógł patch, który wymagał skopiowania zawartości płyty.
No i naprawdę, kiedyś też była masa patchy, o których to mogłeś nawet nie wiedzieć, bo skąd? Jak miałeś internet, to miałeś szczęście. Inaczej można je było znaleźć w magazynach.
No i czy naprawdę gry są teraz aż tak zbugowane? Bo naprawdę rzadko spotykam gry, które mają te "wielkie" problemy.
Gry posiadają błędy mniejsze lub większe. Zdarzają się z rzadka przypadki ewidentnego niedbalstwa i lenistwa ze strony twórców gry, które z czasem (i czasem) sami naprawiają.
Śmiem jednak twierdzić, że w przypadku PC, większość problemów jest przejawem niedbalstwa użytkowników komputerów - działania różnego programistycznego syfu instalowanego bez jakiejkolwiek refleksji oraz burdelu jaki generują w swoich systemach. Od rozpasanych do granic możliwości list programów, których i tak nie używają, po niezaktualizowane sterowniki i wszelkiej maści ustrojstwo w rodzaju trojanów i innych "wyłudzaczy".
A to już jest wielkie kłamstwo. PSP chociażby zostało zabite przez piractwo, a na tej konsoli przecież wyszły dwie części God of War, Medieviel, itp. Dopiero era PS3/XBOX360 ukróciły na konsolach ogromne piractwo.
PSP najbardziej oberwało przez charakter samej konsoli, a nie przez piractwo. Większość graczy traktowała tą konsolę jako dodatek, a nie jako główną platformę. Zazwyczaj ludzie posiadający PSP mieli góra kilka gier, z czego większość to Tekken, czy Fifa Street, czyli gry, które nie wymagają poświęcania na nie dużo czasu (idealne na przerwę w szkole, czy wycieczkę). Druga kwestia to fakt, że Sony nie wydawało na PSP głównych części poszczególnych serii. Zdecydowana większość to spin-offy (z małymi wyjątkami), które nie są wymagane do poznania głównej linii fabularnej danej serii, dlatego nie cieszyły się taką popularnością, jak ich odpowiedniki na konsolach stacjonarnych.
Czyli potwierdzasz moją tezę, że jesteś ignorantem, bo to, że nie znasz tytułów, które były zepsute i stawiasz swoje niepotwierdzone tezy. Tu za przykład może służyć System Shock 2, który do dzisiaj jest mało grywalny na coopie, a o przykładzie Vampire: The Masquerade – Bloodlines chyba nie muszę wspominać, prawda? I nie, to nie przez cyfrową dystrybucję, to twoja niepotwierdzona niczym teza.
W dalszym ciągu takich gier było dużo mniej. Poza tym kiedyś dotyczyło to głównie mniejszych studiów, które porywały się z motyką na słońce i nie były w stanie opanować problemów technicznych ze względu na zbyt małą liczbę pracowników. Dzisiaj problem ten dotyczy niemal wszystkich. Mało która duża firma nie zaliczyła wpadki w ostatnim czasie. Oto kilka przykładów: Rockstar (port RDR 2 na PC), Ubisoft (port AC Unity na PC), EA (ME Andromeda i Battlefield V), Activision-Blizzard (Warcraft 3 Reforged), Warner Bros. (port Batman Arkham Knight na PC), Bethesda (Fallout 76) itd. W dawnych latach takich wpadek dużych firm było znacznie mniej. Największa to chyba port GTA IV na PC.
Jak niby steam to umożliwił? W konsolowych grach też steam pomógł?
Konsole to zamknięty system, więc taka edycja gry za pomocą kodów nie jest możliwa. Launchery pokroju steama nie są tam potrzebne. Na pececie bez launcherów nie da się tego zrobić, dlatego każda gra posiadająca mikrotransakcje musi taki mieć.
To ja chyba miałem szczęście, bo więcej problemów miałem z dystrybucją cyfrową, a dokładniej ze steamem. Arx Fatalis w ogóle nie chciało się włączyć (zrobiłem zwrot i kupiłem na GoGu, gdzie na szczęście działa bez problemu), a w Gothicu II Noc Kruka nie działają niektóre mody na czele z DX11. Poza tym w pierwszej części występowały u mnie dziwne bugi, których na wersji z płyty nigdy nie miałem.
Ja kiedyś w ogóle nie miałem internetu i może też dlatego tak ubolewam nad tym zniszczeniem tradycyjnej dystrybucji na PC.
No i czy naprawdę gry są teraz aż tak zbugowane? Bo naprawdę rzadko spotykam gry, które mają te "wielkie" problemy.
Ja w sumie też, ale to dlatego, że gram w gry najszybciej ok. 2 lata po premierze, kiedy są już połatane i najczęściej mają też edycje ze wszystkimi dodatkami. Dobrze, że nie mam ciśnienia na grę w okresie premiery.
"PSP najbardziej oberwało przez charakter samej konsoli, a nie przez piractwo. Większość graczy traktowała tą konsolę jako dodatek, a nie jako główną platformę."
Kolejne kłamstwo. PSP technologicznie przeganiało głównego konkurenta w konsolach przenośnych, czyli Nintendo. Fakt, konsole przenośne zawsze były dodatkiem do konsol stacjonarnych i fakt kolejny, głównie dostawała spin-offy, jednak zdecydowanie większej jakości. PSP było dosyć popularne, konsolki sprzedawały się bardzo dobrze, jednak już gry nie bardzo, bo PSP można było z łatwością przerobić, gry ściągnąć z internetu i cieszyć się z gry tak samo jak gracze, którzy je legalnie zakupili. Gdyby charakter konsoli decydował o sukcesie i upadku, tak konsole od Nintendo tak długo by nie żyły i nie miały jednych z największych sprzedaży.
"W dalszym ciągu takich gier było dużo mniej. Poza tym kiedyś dotyczyło to głównie mniejszych studiów, które porywały się z motyką na słońce i nie były w stanie opanować problemów technicznych ze względu na zbyt małą liczbę pracowników."
Nie, nie było ich dużo mniej. Poza tym też nie bierzesz jednego pod uwagę, dzisiaj gry są zdecydowanie większe, bardziej zaawansowane technicznie i dające nam więcej możliwości, więc też nie trudno o błędy, które najczęściej w day one patchu są naprawiane, więc to też nie wina steama a rozwijającego się rynku. No i zapominasz, że kiedyś nie było dużych producentów, każdy dopiero się rozwijał. Mógłbym ci wymienić takie tytuły jak Daggerfall, Harry Potter i Czara Ognia, Batman Vengeance, Daikatana, itp., a i tak pewnie napiszesz, że nie było ich dużo i nie od "większych" producentów.
"Konsole to zamknięty system, więc taka edycja gry za pomocą kodów nie jest możliwa. Launchery pokroju steama nie są tam potrzebne. Na pececie bez launcherów nie da się tego zrobić, dlatego każda gra posiadająca mikrotransakcje musi taki mieć."
Sorry, ale to bullshit. Kody na konsole również istniały, chociażby do serii GTA. Poza tym kody już nie są stosowane w procesie produkcji gier, bo nie wiem czy wiesz, ale kody były tworzone dla testerów, aby szybciej sprawdzić konkretne etapy gier. Dzisiaj technika jest już na takim poziomie, że kody nie są potrzebne. A jakby tego było mało to na PC masz dostępny Cheat Engine, który działa w większości, jak nie wszystkich, grach, więc argument o kodach nie trafiony. Skoro każda gra posiadająca mikrotransakcje musi posiadać launcher pokroju steama, co jest bzdurą, to co z grami MMO, które takich launcherów nie posiadały?
Kolejne kłamstwo. PSP technologicznie przeganiało głównego konkurenta w konsolach przenośnych, czyli Nintendo. Fakt, konsole przenośne zawsze były dodatkiem do konsol stacjonarnych i fakt kolejny, głównie dostawała spin-offy, jednak zdecydowanie większej jakości. PSP było dosyć popularne, konsolki sprzedawały się bardzo dobrze, jednak już gry nie bardzo, bo PSP można było z łatwością przerobić, gry ściągnąć z internetu i cieszyć się z gry tak samo jak gracze, którzy je legalnie zakupili. Gdyby charakter konsoli decydował o sukcesie i upadku, tak konsole od Nintendo tak długo by nie żyły i nie miały jednych z największych sprzedaży.
A co ma do tego poziom techniczny konsoli? Nintendo w przeciwieństwie do Sony każdą swoją konsole traktuje jednakowo i takie Nintendo DS dostawało pełnoprawne odsłony wielu znanych i bardzo lubianych serii. Sony dało ciała w tym aspekcie. Armia spin-offów to nie jest to, co utrzyma przy sobie graczy na długi czas. Gracze po prostu traktowali tą konsolę jak jej producent. Tak jak napisałem w poprzednim poście, większość grała głównie w gierki pokroju Tekkena, czy Fify Street, które idealnie nadawały się na przerwę w szkole, czy wycieczkę, bo do innych mieli peceta lub konsolę stacjonarną.
Poza tym też nie bierzesz jednego pod uwagę, dzisiaj gry są zdecydowanie większe, bardziej zaawansowane technicznie i dające nam więcej możliwości, więc też nie trudno o błędy, które najczęściej w day one patchu są naprawiane, więc to też nie wina steama a rozwijającego się rynku.
A ty nie bierzesz pod uwagę tego, że wraz z rozmiarem gier rośnie też liczba pracowników zatrudnianych w poszczególnych studiach, więc tak czy inaczej powinni wypuszczać dobrze zoptymalizowane i wolne od błędów gry. Kiedyś jeszcze się starali, ale dzisiaj mają to gdzieś, bo dzięki steamowi, czy innym launcherom w każdej chwili mogą wprowadzić zmiany w grze. Jakby tego było mało niektóre aktualizacje zamiast poprawić błędy jeszcze pogarszają sytuację.
No i zapominasz, że kiedyś nie było dużych producentów, każdy dopiero się rozwijał.
Czyżby? Mały cytacik z wikipedii: "W latach 2002-2003 Ubisoft zarobił 453 miliony euro; w latach 2003-2004 suma urosła do 508 milionów euro. Od 2004 roku w Ubisofcie pracowało ponad 2350 osób, z czego ponad 1700 osób w produkcji."
To kilka razy więcej niż zatrudniają Redzi w obecnym momencie.
Skoro każda gra posiadająca mikrotransakcje musi posiadać launcher pokroju steama, co jest bzdurą, to co z grami MMO, które takich launcherów nie posiadały?
Nie wiem, a jakich dokładnie grach mówisz (pewnie jakiś starociach), bo w grach MMO za wiele czasu nie spędziłem, jednak te, o których słyszałem lub testowałem zawsze miały własny launcher lub korzystały ze steama.
Dla mnie steam to zło konieczne rynku PC-towego, który nie oszukujmy się było kojarzone w większości z niebotycznym piractwem oraz problemami technicznymi, dzięki tej platformie deweloperzy wreszcie zaczęli zarabiać na wydawaniu gier na PC co doprowadziło np. do równoległego wydawania gier z innymi platformami ( przypominam że kiedyś nie było to normą np gry od ubi często na PC miały sporą obsuwę), ale co ważniejsze spora cześć dystrybutorów zwłaszcza z rynku azjatyckiego wreszcie zaczęła wydawać swoje gry na PC (np. ninja theory, from software), do tego dochodzi mnóstwo indyków które nigdy by się nie ukazały gdyby nie steam i dystrybucji cyfrowa
Dokładnie. Steam dał życie wielu dobrym indykom, które by nigdy się nie ukazały, gdyby nie ta platforma.
McPatryk1995v2
Tego że cyfra jest wygodna dla małych twórców tego nikt nie kwestionuje. Prawie połowa mojej kolekcji gier na konsole to właśnie są gry Indie. Nie kiedy dzięki małym twórcą powstają prawdziwe perełki.
Indyki to chyba jedyna zaleta cyfrowej dystrybucji.
Dorzuciłbym wydawanie niszowych gier z konsol, które inaczej najpewniej by się nawet nie pojawiły. Bo chyba nikt mi nie powie, że Yakuza, seria niszowa poza Japonią pojawiłaby się na PC, gdyby musieli ją jeszcze wydać w pudełku, a nie po prostu wrzucić na Steam.
Nie wspominając, ze starsze gry zwykle są o wiele tańsze cyfrowo, niż zamówienie używki (zwłaszcza na GOGu, gdzie w promocjach mało kiedy przekraczają kwotę 5zł).
W sumie to też jest jakiś plus.
Pamietam jak zrobil laske, po krokach Epica i krytyce. Wiec konkuencja sie przydaje, cokolwiek by o niej nie myslec.
plusy steam / dystrybucji cyfrowej :
- gigantyczny spadek cen gier
- promocje i wyprzedaże
- łatwość z dostępem do treści w każdym momencie
- łatwe i szybki zakupy
minusy steam / dystrybucji cyfrowej :
- konieczność posiadania konta
- gry zostają nam wypożyczone bez gwarancji dostępu do nich (steam nie gwarantuje nigdy, pozostałe firmy mają mechanizmy odzysku środków bo są to spółki)
- zabicie całkowicie rynku odsprzedaży gier używanych
Dla gracza same plusy z powstania steam / dystrybucji cyfrowej. Dla kolekcjonerów pięknych wydań pudełkowych i posiadania czegoś co ma jakaś wartość zakupową same minusy. Na gry na steam wydałem strzelam pewnie bliżej 200K PLN ile jest warte moje konto steam hm, 0 PLN. Jakby wydał tyle na gry pudełkowe to byłbym w stanie coś odzyskać / może połowę a może i nawet większe kwoty bo niektóre gry z racji rynku kolekcjonerskiego tylko zyskują na wartości.
Zresztą nie tylko moje drogie konto steam jest warte zero PLN czy też pozostałe konta, wszystkie konta ludzi są warte tyle samo więc jak np. kęsik czy stach z dumą patrzy na swoją nic niewartą kolekcje to muszą zrozumieć że są one G warte :)
Tyle gier na Steam czy GOGu kupiłem za grosze, że nie zliczę. Cyfrowa dystrybucja to wspaniała rzecz, bo nie muszę polować na używane gry na serwisach aukcyjnych, płacić dodatkowo za wysyłkę i jeszcze mieć możliwość otrzymania wadliwej kopii.
Jedynie płacę, pobieram, gram.
Dodając, że cały pokój zawalony mam pudełkami (mimo, że prawie nie kupuję ich od kilku lat) i książkami, to naprawdę wolę cyfrową dystrybucję. Wszystko w jednym miejscu, bez ryzyka, że coś się stanie z płytą (na upadek Steam, to się na razie nie zanosi). No i przede wszystkim - mam pewność, że gra nie będzie wymagała włożenia płyty, do jej odpalenia.
Gdybym wszystkie gry kupował pudełkowo, to wydałbym kilka razy więcej i pływał w plastiku.
kAjtji
Nie każdy ma szybki Internet i lubi się bawić w pobieranie gier. Na konsolach kiedy kupujesz grę na płycie to masz poczucie własności posiadanej kopi. Tego Ci nie zapewni przy wszystkich swoich zaletach dystrybucja cyfrowa. Po prostu uważam że na każdej platformie powinna być opcja kupna gry w pudelku bez konieczności przepisania ich do konta. Niech każdy gracz ma prawo wyboru i niech kupuje tak jak mu wygodnie , beż żadnego kagańca w postaci cyfrowego DRM. Dla mnie cyfra jest po prostu bezduszna. A dla kolekcjonera radość że zdobycia poszukiwanej gry w wydaniu premierowym jest bezcenna, Dobrze, że są platformy , które dają taką możliwość.
Warto dodać, że w tym wypadku nadal twórcy gier zarabiają na swojej grze. Na używanej kopii zarobi jedynie poprzedni posiadacz. Też stałem się fanem cyfrowej dystrybucji, ale tej bardziej tradycyjnej. Dlatego gdy mam wybór, to zawsze pada on na GOG. To samo robię z filmami, muzyką czy książkami (głównie Google Play). Strumieniowanie nie, a kupno plików tak do których mam dostęp niezależnie od dostępu do internetu i własne archiwum moich "przyjemności".
WolfDale
Tele ,żeby była używka to ktoś wcześniej musiał kupić tą gre , Tak więc nie można powiedzieć .że twórcy niczego nie mają z tej gry. Używki są całkowicie legalne w przeciwieństwie do piratów, GOG jest świetne. Po prostu uczciwie traktują swoich klientów. Nie jestem przeciwnikiem Steam tylko zwolennikiem swobodnego wyboru formy dystrybucji. A rynek wtórny na konsolach nie przeszkadza w bardzo dobrej sprzedaży nowych gier.
Na rynku PCtowym, raczej już nie ma szans na powrót pudełek z możliwością odsprzedaży (powiedziałbym, że za niedługo znikną całkowicie... konsole pewnie też to czeka). Jedyny, CD Projekt Red, który to ostatnio oferował (Wiedźmin 3), przeszedł już kod do GOGa (+płyta z muzyką). Niestety, ale największym problemem jest napęd. Ja mam jakiś antyczny DVD, ale to już zaczyna być rzadkością, bo płyt na PC prawie nikt nie używa, wiele obudów nawet nie ma dla niego miejsca. Gdyby Bluray się tu spopularyzował, to może, ale no niestety, nikt 10-20płyt DVD dawać nie będzie.
Internet też powoli się poprawia, choć to zależy. Choć mieszkam na wsi, to mam niezły światłowód, parę znajomych mieszka w mieście i dalej ma wolną radiówkę.
żeby była używka to ktoś wcześniej musiał kupić tą gre
No tak, kupił grę 20lat temu, a teraz twórca dalej może dostać te 2zł za cyfrówkę. Przy czym kupujący ma pewność, że nie dostanie uszkodzonej płyty.
kAjtji
Co do napędu ro się z Tobą całkowicie zgadzam , Dvd to całkowity anachronizm obecnie. Szkoda, że na PC się nie przyjął napęd Blu-Ray to może rynek PC nie był tak mocno zdominowany przez cyfrę. Ja się absolutnie nie dziwię posiadaczom PC ,że przy obecnej kondycji pudelek na PC się przenieśli na cyfrę, Kupowanie gier w postaci fizycznej na PC z racji konieczności ich przepisania do konta jest pozbawione sensu. Z racji tego że lubię kolekcjonować pudelka i cenię sobie rzeczy fizyczne to się przeniosłem na konsole gdzie mogę swobodnie realizować swobodnie pasję, Fajnie że w naszym cyfrowym świecie są miejsca gdzie media fizyczne coś znaczą..
Całe szczęście że to Gaben ze swoim Valve za tym stoją, ludzie którzy mają w miarę normalne podejście do gier i dystrybucji. Jak pomyślę o niektórych pomysłach EA czy innych "cudownych" korporacji, to aż ciarki przechodzą jak u nich by wyglądała dystrybucja.