Cześć, nie wiem jak się za to zabiorę, jestem kure*** o leniwy jeśli o to chodzi, więc.. Zobaczymy.., ale jak mogę popracować nad zrzuceniem brzucha. Nie chcę żadnych diet, nie nadaję się do tego, nie chcę też robi z siebie ku**a Kena z Barbie, chce stać się płaszczczy.. heh. Mam taką budowę też niestety.. genetyka.. ręcę, nogi.. wszystko szczupłe, ale brzuszek jest. Jakie ćwiczenia możecie mi polecić ? Słyszałem, że brzuszki mi pomogą, to prawda ? Może coś z YouTube ? Mogę sam znaleźć, ale wolę zapytać się żeby nie robić czegoś źle, co ostatecznie gówno mi da. Jeśli chodzi o jedzenie to nie wpier****m czipsów, maków , pizzy.. może raz na ileś, więc jedzenie nie jest u mnie czymś strasznym, natomiat niestety jem sporo.. Ale lepiej ćwiczyć niż nie, więc do polecacie stricte na brzuch ? Żadne dodatki białkowe na razie też nie wchodzą w grę, chce konkretne ćwiczenia, które w połączeniu z systematycznościa coś mi dadzą ..
Nie chcę żadnych diet, nie nadaję się do tego,
niestety jem sporo
Życzę powodzenia.
Nie chcę żadnych diet, nie nadaję się do tego,
niestety jem sporo
Życzę powodzenia.
Jak jestes leniwy to daj sobie spokoj i zostan szczesliwym grubasem.
Jak ci zalezy to jest bardzo proste, jedz mniej, ruszaj sie wiecej. Albo jedz tyle samo, a ruszaj sie o wiele wiecej.
Reszta to marketing i bzdury.
Nie ma czegoś takiego jak ćwiczenia które spowodują że stracisz konkretnie brzuch.
Nie, robienie brzuszków ci nie pomoże.
Chcesz schudnąć to musisz doprowadzić do ujemnego bilansu kalorycznego co oznacza albo trening albo dietę, a najlepiej jedno i drugie.
Masz trzy możliwości:
- zmiana nawyków żywieniowych (czyli w sumie dieta) i ujemny bilans kaloryczny żeby zredukować tłuszcz
- absurdalna ilość wysiłku fizycznego zamiast diety żeby spalić nadmiar kalorii spowodowany "jedzeniem sporo"
- operacja zmniejszenia żołądka ;)
Generalnie najlepiej połączyć pierwsze z drugim bez popadania w skrajności - przede wszystkim dla zdrowia, brzuch zrzucisz przy okazji.
Nie da się zrzucić tłuszczu z konkretnej części ciała.
Nie da się zrzucić bez ruchu bądź diety.
Więcej się ruszaj ( wysiłek minimum godzina) mniej podjadaj ( zmień nawyki żywieniowe). Wtedy schudniesz.
Zasada jest prosta. Musisz dostarczać kalorie poniżej poziomu zapotrzebowania Twojego organizmu. Żadne inne zasady nie obowiązują. To jak to osiągniesz (jeść mniej, więcej się ruszać tym samym zwiększając próg zapotrzebowania) to sprawa drugorzędna.
Polecam crossfit i boks. Lepszego zestawu na zrzucenie brzucha nie znam ??
Jakkolwiek jest to chaotyczny post, tak się podepnę, a nóż ktoś ciekawego doradzi. Jestem osobą chudą, bo przy 176cm, mam 66kg, natomiast brzuch zaczyna mi zdecydowanie odstawać, co jest szalenie nieestetyczne, zwlaszcza mając na uwadze to, że pozostałe parte ciała są chude. Co polecacie na trening? I macie może jakieś rady co do diety?
Nie najadaj się i nie rozpychaj żołądka.
Jedz częściej ale bardzo małe porcje.
Nie pij piwa.
Jeśli będziesz się opychal, żadne ćwiczenia nie pomogą.
No ja mam 176 i 68 kg, cały chudy ino troszka brzuch został ale z piwa nie zrezygnuje i czasem tez się lubię dobrze najeść. Przy obecnej sytuacji to mogą być nasze ostatnie posiłki i piwka ;(
Jest coś takiego co określa się budową "skinny fat". Charakteryzuje się to właśnie szczupłą budową ciała i tyciem głównie na brzuchu.
Nie sądzę jednak żeby to był Twój problem, nie przy tej wadze. Raczej masz po prostu słabe dolne mięśnie brzucha. To właśnie objawia się takim chudym ale wystającym do przodu brzuchem.
Są na to ćwiczenia, nie będę się rozpisywał na ten temat bo wszystko znajdziesz na YT. To nie jest poważny problem a pierwsze efekty zobaczysz po dosłownie kilku tygodniach.
W moim przypadku nie ma tak źle, bo aż tak nie wystaje :P Umiem go wciągnąć tak, że wyglądam chorobliwie chudo :D
Ja brzuch zrzuciłem tym, że usunąłem z diety tłuszcz palmowy, do max 5g soli dziennie i staram się zdrowo odżywiać ale tez bez przesady. Jeżeli wyeliminowałbym całkowicie alkohol i np chipsy co jakiś czas to ten malutki fecik by znikł, ale też nie mam ciśnienia na to. No i unikam w sumie cukru, nic nie słodzę, nie piję żadnych słodzonych napoi.
Sam robię tak, że w ciągu dnia ograniczam się do 2000 kalorii i ponadto prawie codziennie robię sobie te 4-6 kilometrów spacerku na bieżni. Jem co mi się podoba poza słodyczami (serio na tym etapie wolę jeść owoce), aczkolwiek ciągle staram się zmieścić w limicie kalorii na dzień. Okazjonalnie jem do 2500, ale to raczej wyjątki.
Od maja do dzisiaj schudłem niecałe 12 kilo, a nie trenowałem jakoś niesamowicie + nie robiłem sobie mega-strasznych wyrzeczeń choć fakt faktem trochę sobie pozwoliłem w przeciągu ostatnich 3 miesięcy i jak na razie stoję z wagą - nie grubnę, nie chudnę, a po prostu stoję. Przy 172 cm i przy wadze około 77 kilo, chciałbym jeszcze zrzucić z 5 kilosów.
Ja zrzucilem 30 kg w poltora roku, z czego 25 w rok. Zadnych diet, zadnych warzyw na parze i gotowanej ryby (tfu!) itd. ALE
1. Troche ruchu. Codziennie rano i wieczorem piechota do pracy i z pracy (jak masz daleko - wysiadz z tramwaju w polowie trasy...). Jakies 6-8 km wychodzilo albo ok. 10.000 krokow. Mozesz na rowerze jezdzic, mozesz biegac, grunt zeby troszke spalac kalorii dodatkowo.
2. Ograniczyc smieciowe jedzenie - cola jesli juz, to bez cukru. Pizza - kawalek albo dwa raz w miesiacu. Chipsy - kupowalem sobie na Wielkanoc i Boze Narodzenie po paczce, od prazonego slonecznika tak odwyklem, ze od 3 lat w ogole go nie kupuje, a kiedys nieustannie zarlem. A jeden burger to co najmniej 600 kalorii, czyli tyle co przyzwoity obiad, jedna pizza to chyba 1500 kcal, czyli tak naprawde 3/4 tego, ile potrzebuje czlowiek nie pracujacy fizycznie przez caly dzien...
3. Mam taka darmowa(*) aplikacje MyFitnessPal - liczy mi kalorie (wpisuje co jem plus waga, a on to przelicza na kalorie). Ustawiasz sobie wage, wzrost, ile chcesz miesiecznie zrzucic (powiedzmy 2 kg) i on ci wylicza dzienny limit kalorii. Zryj co chcesz, byles w limicie siedzial. Nawet nie uwierzysz jak szybko uznalem, ze sucha bulka (160 kcal) jest lepsza niz 3-4 kostki czekolady (180 kcal), bo bulka sie najadlem, a czekolada nie :)
(*) tzn. ma tez opcje premium ale to co oferuje za darmo w pelni wystarcza.
I przez pierwsze pol roku zeszlo 15 kg, w drugie 10, ostatnie 5 kg to juz ciezko bylo ale sie uparlem i mam teraz BMI 24,7 i jestem na zerowym przyroscie czyli jem tyle by nie przytyc.
Tluszcz sie sam nie zrobil i sam nie zniknie, nie licz na magiczne pigulki i specjalistyczne cwiczenia i inne czarymary. 1 kg tluszczu to ok. 6000 kalorii i taki musisz miec deficyt kaloryczny by go spalic - czy ograniczajac zarcie, czy spalajac go cwiczeniami.
Zakladajac ze potrzebujesz okolo 2200-2500 kalorii dziennie, to przy diecie 1500 kalorii bedziesz tracil 1 kg tygodniowo na poczatek.
Swoja droga podaj wzrost, wage, BMI jak znasz.
https://www.sfd.pl/art/Dietetyka_i_zdrowe_odżywianie/Ile_kalorii_ma_pizza_-a623.html
A jak ci sie nie chce czytac to
100 g pizzy serowej zawiera średnio 230-260 kcal.
Przy czym jeden kawałek pizzy waży około 150 g i tym samym dostarcza od 345 do 390 kcal.
Cała duża pizza o średnicy 40 cm waży około 1200g i dostarcza około 3000 kcal.
Najmniej kaloryczna jest pizza wegetariańska (ser, cebula, papryka, pieczarki, kukurydza, pomidory), która ma około 180-200 kalorii na 100 g.
Najbardziej kaloryczne są natomiast pizzę typu cztery sery czy też pepperoni.
Pizza cztery sery (pleśniowy, żółty, feta - ew. parmezan - i mozzarella, pomidory) może zawierać nawet 400 kcal w 100 gramach. Co daje około 600kcal w jednym kawałku.
Pizza pepperoni (kiełbasa pepperoni, ser żółty) ma kaloryczność zbliżoną (lub nieco wyższą do pizzy) z czterema seriami – około 420 kcal/ 100g.
Zakladajac ze kawalek pizzy ma ok. 250-350 kalorii, to policz sobie ile ma jedna duza pizza, cieta zwykle na 8 kawalkow.
Mowisz do czlowieka, ktory od paru lat nawet wode przelicza na kalorie, wiec TROSZKE ogarniam kalorycznosc typowych potraw.
MyFitnessPal nie jest taki darmowy, nawet bez premium. Posiada 19 trackerów oraz wymaga 27 pozwoleń:
https://reports.exodus-privacy.eu.org/en/reports/102433/
No nie moze byc, zadna inna aplikacja nigdy czegos podobnego nie żądala... szok!
Najlepiej to owinac telefon aluminiowa folia!
Zgadzam sie z rewelacjami Smugglera.
Kilka przystankow z buta, ograniczyc gowno-zarcie, wiecej wody zamiast kolorowki i efekty przyjda.
Zacznij uprawiać dużo sexu
polecam tasiemca :)
Ale patrząc po tym, że autor chce uniknąć jak najwięcej roboty przy stracie wagi to ten tasiemiec to chyba jedyna opcja
Sex to zdrowie, wiadomo. Ale moze to smiesznie zabrzmialo z tym, ze duzo jem.. Nie do konca.. Zazwyczaj jem lekko, tzn kotletow, pizzy, fafoody, tego u mnie nie ma. Ale wstane rano, zjem kanapki, ciemne pieczywo .. powiedmzy jest to godzina miedzy 9 a 10.. i juz o 12-13 jestem dosc glodny.. zazwyczaj tu robie obiad.. np brokul, lub warzywa na patelnie i o 16.. musze znowu zjesc, i powiedzmy.. zobie sobie albo tosty, lub znowu warzywa na patelnie.. kolacja podobna do sniadania.. Tylko, ze to wszystko jest przy kompletym brakiem ruchu.. W lecie, troche rower, ale duzo spaceruje generalnie. Wiec widzicie.. o to mi chodzilo.. niby nie jest tego duzo, w miare uwazam zdrowo, bo bez przesady.. uwazam juz to za diete, nie jest to jakies smieciowe jedzenie, ale jednak chcialbym to polczyc z jakimis cwiczeniami, ktore beda mi zrzucac ten brzuch. Nie mam nie wiadomo jakiego, ale jednak odstaje i koszulki m-ki rzadko juz sie nadaja..:)
Zrób jak ja czyli mam brzuch ale ćwiczę ostro klatę i pomału się zrównuje klata z brzuchem. Po 3 misiącach treningu efekty są nawet zadowalające przy 0 zrzuceniu wagi. Ważyłem w styczniu około 110 kg, a dzisiaj 109 czyli jest ok. Masa jest teraz trzeba rzeźbić.
A jakie są ćwiczenia odpowiednie na klatę? Jak ćwiczyć też w sposób taki ze mnke trochę rozbudowało?
Pompki - najlepsze ćwiczenie na klatę
Nie zgodzę się że pompki to najlepsze ćwiczenie na klatkę. Tutaj jednak klasyczna ławeczka i sztanga, nie ma nic lepszego.
Natomiast na pewno pompki to bardzo dobre ćwiczenie na początek.
Co do pytania które zadałeś poniżej. Nie skupiaj się na jednym ćwiczeniu i robieniu go ciągle.
Wiem że chodzi Ci głównie o zbudowanie klatki ale to nie zda egzaminu na dłuższą metę.
Poczytaj o różnych planach treningowych, takich ogólnorozwojowych, 5x5 jest fajny na początek (ostatnio w innym wątku była jakaś dyskusja na ten temat, niestety nie pamiętam gdzie).
Na początek wystarczy Ci trening w domu i sprzęt za mniej niż stówkę (jakieś uchwyty do pompek, jakiś komplet hantelek, jakiś AB-wheel) a po pół roku karnecik i siłownia ;).
A jak zaczynać pompki, na razie jestem totalnie początkujący to np 10 na cały dzień czy powiedzmy 10 razy co dwie czy trzy godziny?
Nie jedz produktów opartych na pszenicy - pieczywo, makarony, ciastka itp. Do tego zredukuj produkty bogate w węglowodany, bo to one są odpowiedzialne za tkankę tłuszczową i należy zrezygnować całkowicie z cukru (a jak lubisz słodzić to zamień cukier na erytrytol) a także owoców, najlepiej wszystkich, ale w szczególności: banany, winogrona. Jedz produkty bogate w tłuszcze. Najlepiej tak, aby stosunek tłuszczy do białka i do węglowodanów wynosił 3:1:0,5. W ten sposób bez żadnych ćwiczeń waga zacznie ci spadać (co ma ciągle miejsce u mnie). Jeśli do tego dodasz ćwiczenia to przyśpieszysz ten proces. Dodatkowo przestanie ci się chcieć często jeść i w ogóle będziesz najedzony na długi czas. Brzuch zrzucisz tylko dietą a nie ćwiczeniami, bo nawet jeśli będziesz robił brzuszki itp. to mięśnie będziesz miał, ale niewidoczne pod fałdką bebecha.
Jak się zrezygnuje z pieczywa, to co człowiek ma jeść, jeśli nie zawsze są czas i chęci na gotowanie.
Przykładowo: na śniadanie jajecznica albo szynka posmarowana serkiem/twarożkiem, do pracy do pojemnika brałem sobie pokrojony na kawałki ser żółty, seler naciowy, ogórek kiszony, kabanosy czy inne tego typu mieszanki z różnymi warzywami. Albo robiłem sobie za czasu sałatkę z tuńczykiem, selerem, ogórkiem kiszonym, jajkiem i przyprawami plus majonez czy inne rzeczy jak np. własnoręcznie robione kulki kokosowe. Obiad - mięso mielone z pieczarkami, papryka, cebula, sałata lodowa dodana na końcu - smażone ma maśle klarowanym albo doprawiony kotlet schabowy w panierce z sezamu (aby pozbyć się bułki tartej)z mizerią na śmietanie 30stce. Kolacji zazwyczaj już nie chce się jeść, ale można to co na śniadanie. Z napojów - przede wszystkim woda, może być kakao, ale takie prawdziwe nie słodzone typu puchatek. Zero soków. Ze słodkości - czekolada gorzka - im więcej procent, tym lepiej, choć ja za 95% nie przepadam. Najlepiej też, aby produkty typu jaja czy mięsa kupować albo ekologiczne, albo u sprawdzonego rolnika.
Też myślałem, że trudno będzie zastąpić chleb, ale z czasem do niego nie tęsknię. Podobnie jak do makaronów, ryżów. Za dobrze zacząłem się czuć, aby do nich wracać. Badania robię co jakiś czas i wszystko jest Ok.
Ale jak wyliczac sobie te stosunki ? I czy np .. rano jajecznica, twarozek, obiad: warzywa na patelenie, moze czasem ryz , kolacja podobnie.. to jest dobre rozwiazanie ? I jakies cwiczenia , ruch,.. spacer, rower ?
Ja nie liczyłem. Parę razy dla ciekawości, ale ogólnie wybieram produkty, które mają dużo tłuszczu a bardzo mało węglowodanów - tak komponowałem produkty. Żadnych kalkulatorów kalorii itp. Wystarczy czytać na etykiecie ile ma dany produkt tłuszczy, białka i węgli - wybieraj te z dużą przewagą tłuszczu, np serek mascarpone ma dobre makro: tłuszcze 38 g- węglowodany tylko 4,3 g, białko 3,9 i już jest OK. Tego się trzymaj i będą lecieć kilogramy i nawet lepiej się będziesz czuć (poza dniami, w których organizm będzie się przyzwyczajał do ograniczeń cukrów). Zresztą etykiety będziesz sprawdzał tylko na początku - potem już będziesz wiedział, co kupować, co ci smakuje i jakie produkty znajdą się w twojej lodówce czy na półkach.
Wspomnianego ryżu nie możesz - to wyrzucasz z jadłospisu. Warzywa na patelnię już są ok + mięsko. Ja np. teraz nie ćwiczę i nie biegam, praca głównie siedząca i kilogramy ciągle lecą - jakbym jeszcze dołożył ćwiczenia, to przyśpieszyłbym ten proces i wyrabiał też mięśnie. Np. część przepisów brałem od tego gościa: https://www.youtube.com/watch?v=pZUXs3xR25Q w tym linku też masz info, które ci się przyda. Typ jest tak wyrobiony, bo jeszcze dużo ćwiczy, ale i bez ćwiczeń można zrzucić kilogramy. Nie wolno przesadzić też w drugą stronę więc też wskazane jest, aby się badać co jakiś czas.
Zainstaluj sobie w telefonie jakąś aplikację w stylu fitatu przykładowo i wpisuj tam wszystko co zjadłeś, oraz każdy trening jaki zrobiłeś. Aplikacja sama policzy ci ile kalorii przyjąłeś oraz ile w tym było węglowodanów/tłuszczów/białek. Z czasem nauczysz się to bilansować, oczywiście dobrze jest też trochę o tym poczytać, jest dużo artykułów na internecie na temat bilansowania posiłków.
Co do całkowitego usuwania produktów zbożowych z diety to ja osobiście jestem przeciwny i nie uważam że to dobry pomysł.
Produkty zbożowe to głównie węglowodany. Duży niedobór węglowodanów w diecie może chwilowo przyspieszyć chudnięcie bo organizm wytwarza cukry proste z tłuszczu (tego chcemy), ale niestety robi to również z białkami (tego kategorycznie nie chcemy).
Druga sprawa to węglowodany których twój organizm nie wchłania (błonnik), nie zagłębiając się w dość nieprzyjemne szczegóły, brak błonnika to kiepska sprawa dla Twojego przewodu pokarmowego.
Ja ogólnie polecam podczas odchudzania zmniejszyć ilość produktów zbożowych, ale nie rezygnować z nich, oraz zamienić białe odmiany pieczywa na ciemne. To jest w moim mniemaniu optymalne rozwiązanie.
Błonnik ma przecież mnóstwo warzyw, które jemy i wiele innych produktów - np. wiórki kokosowe, sezam itp., więc spokojnie jego nie zabraknie. Białka też dużo nie jemy o czym wspomniałem a gdyby była obawa, ze za dużo zjemy tego białka to w razie czego można je zamienić na mięśnie ćwicząc.
Niby tak, jednak pełne ziarna zbożowe to jest oczywiste i bardzo bogate źródło błonnika.
A ćwiczenia?
Ja osobiście sobie nie wyobrażam godziny na siłowni przy takim deficycie węglowodanów, no chyba że mówimy o siedzeniu na podłodze i wpatrywaniu się w tyłki dziewczyn na bieżniach.
Nie mówię że to zły sposób na spędzenie godziny, ale nie po to płacę za siłownię ;).
Bo mi sie nie chce pier*** zwykle z tym. Ja jestem taki, ze ide, patrze na cos w skepie, moge zobaczyc sklad, jest w miare zdrowo biore.. a nie chce mi sie bawic w jakies kalkulatory..
Na razie biorę sztangę wcześniej 40 kg teraz 60 kg na ławeczce i cisnę aż brakuje sił. Z odchudzaniem samym to ciężko bo musiałbyś się katować z rok zanim zobaczysz fajne efekty, a duża szansa, że wpadniesz w efekt jojo. Lepiej się przełamać i postawić na sport jak bieganie.
Zainwestuj w ławeczkę, sztange i obciążenia jeśli masz miejsce postawić i nie chce ci się łazić na siłownię tylko ćwiczysz kiedy masz ochotę. Ostatnio żonie kupiłem orbitek za prawie 3 tyś i platformę wibracyjną żeby rzeźbiła tyłek.
Czyli panowie.. bo sie gubie, jesc normalnie, tak w sensie zdrowo i polaczyc to z jakims ruchem, rower, bieganie, pompki.. zapisac sie na slownie i to cos powinno pomoc jak bede to robil systematycznie ?
Ja zwyczajnie nie chce popadac w glupia paranoje trenijgow a robic cos co z czasem przyniesie mi efekt ..
Jedz to co lubisz, byle to było mniej niż 2500 kcal dziennie, do tego jakaś nawet lekka aktywność fizyczna tak 3 razy w tygodniu, pij sporo wody i to Ci da około 0,5 kg tygodniowo mniej.
PS. Bardzo istotne żebyś to sprawdzał. Kup wagę, waż się raz na 2 tygodnie powiedzmy, dokładnie tego samego dnia tygodnia, zawsze o tej samej porze (najlepiej rano). Uwierz mi że nic tak nie motywuje jak fakt że widzisz efekty swojego działania. ;)
Jak nie masz jakiegoś wielkiego bebzola a potrzebujesz zrzucić jakieś 5 cm to kriolipoliza. Bardzo skuteczne. Oczywiście wymaga trochę dbania o siebie, nie żarcia byle czego i trochę ruchu ale bardzo szybko eliminuje tkankę tłuszczową z brzucha bez żadnych ćwiczeń. I nie - nie prawda, że nie da się usunąć tłuszczu z konkretnego miejsca, właśnie kriolipoliza to umożliwia.
Nie róbmy sobie żartów. Takie zabiegi są dla kobiet które chcą się pozbyć jakiegoś niewielkiego nadmiaru tłuszczu tu i ówdzie a nie dla faceta który chce się bebzona pozbyć.
Co więcej skuteczność działania jest bardzo dyskusyjna. Firmy oferujące te zabiegi zazwyczaj mówią o tym że rezultaty będą widoczne po kilku tygodniach/miesiącach (bo tyle organizm potrzebuje żeby wydalić te rozbite komórki tkanki tłuszczowej) w trakcie których trzeba stosować dietę i trochę się ruszać. Tylko że jeśli będziesz stosował dietę i się ruszał to schudniesz i bez wydawania kasy na te idiotyczne zabiegi.
Zresztą zgodnie z założeniami tej metody każdy człowiek należący do tzw. morsów powinien być szczupły, a wystarczy rzut oka na YT żeby tę teorię obalić.
...a potrzebujesz zrzucić jakieś 5 cm to kriolipoliza. Bardzo skuteczne.
Nie, nie jest to skuteczne. To dojenie kasy ze zdesperowanych grubasów którym się nie chce i szukają drogi na skróty, a takowa nie istnieje.
Bzdury gadasz. Oczywiście, że to nie jest dla tłustego wieprza, który nie widzi swojego penisa jak sika ale jest to bardzo skuteczne w ostatnim etapie, do pozbycia się tych ostatnich zbędnych kilogramów. Jak żresz jak świnia to faktycznie nie pomoże.
Ta metoda nie pomoże zrzucić nawet kilku kilogramów, nie musisz mieć do zrzucenia 30.
To jest zabieg kosmetyczny, kobieta która chce się pozbyć jakieś drobnej fałdki tłuszczu na boku może to zastosować.
Ale pisanie że jest to jakiś sposób na odchudzanie jest kompletnym absurdem.
Jak nie chcesz ćwiczyć ani robić diety to kup ededryne jeśli nie boisz się o zdrowie
Bez ograniczenia spożywania i ruchu to nic nie zdziałasz. Najważniejsza jest dieta (mniejsze ilości ale regularnie) bez zapychania się, ograniczenie spożywania słodyczy i oczywiście ruch, bo z samą dietą to doprowadzisz się do popularnego efektu "chudotłustego" czyli skinny fat, gdzie wszędzie jesteś szczupły, ale nie w talii.
A jak schudnąć? No warto zacząć od wprowadzenia ryb do menu (i ograniczyć jedzenie smażonego i cukrów). Łaknienie na cukier to dobrze pomaga cynamon (można dodać do herbaty), liściaste pu-erh ogranicza wchłanianie tłuszczów z pokarmu, ale smakuje obrzydliwie. Bieganie sobie odpuść, no chyba, że zaczniesz biegać po treningach siłowych.
No i też dobra jest wizyta u dietetyka.
W skrajności też nie musisz popadać, ale lepiej zaopatrz się w cierpliwość.
Zamiast spożywania wody to lepiej zaparz sobie herbatę (zieloną i najlepiej liściastą) kiedy poczujesz głód. Pomaga lepiej od zapychania się wodą i na dodatek działa.
PS: Udało mi się zrzucić nieco w pasie po tym jak przybrałem na masie po rzuceniu palenia.
i koszulki m-ki rzadko juz sie nadaja..
To jakiś żart?
Rozmiar M noszą zazwyczaj bardzo chudzi i niscy mężczyźni.
Mężczyzna z prawidłową wagą nosi zazwyczaj rozmiar L lub XL.
A czy bierzesz jakieś leki?
Bo to też ma znaczenie. Po niektórych lekach bardzo się tyje bez wyraźnego powodu...
Po pierwsze zadbaj o jakąś masę mięśniową, bo to mięśnie spalają tłuszcz. Do tego potrzebne są obciążenia, więc jak nie masz czasu na siłownię, to zainwestuj w ciężarki. Budowanie mięśni nie polega na katowaniu ich przez cały dzień tylko na dawaniu im impulsu do rozwoju, więc ćwiczenia rób raz dziennie, ale porządnie, a nie co kilka godzin.
Nie zbudujesz masy mięśniowej podczas odchudzania. Nie jest też dobrym pomysłem trening na dużych obciążeniach podczas odchudzania bo po prostu nie działa.
Porządne ćwiczenia tzn?
Stare i nie modne
ZAWSZE ale to ZAWSZE
Deficyt kaloryczny = strata wagi = spalanie tkanki tłuszczowej.
Bez diety się po prostu nie da. Nikt tu nie mówi o tym, że masz jakieś dziwne wymyślne diety szamańskie stosować. Wystarczy policzyć swoje zapotrzebowanie i dajmy na to wyjdzie 2500kcal od tego utnij 300kcal i obserwuj wagę i wymiary ciała. Jak przestanie w pewnym momencie możesz znowu uciąć kalorii. Ja aktualnie robię mini cuta (taka krótsza redukcja w okresach masowych) i jadę na 2800kcal a zdarza mi się i pizze opchnąć tyle że wliczam ją sobie w zapotrzebowanie (polecam apke fitatu na telefon i kupno najprostszej wagi kuchennej). Możesz to zrobić bez liczenia kalorii ale wtedy musiałbyś drastycznie podwyższyć swoją aktywność co doprowadziłoby również do tego, że miałbyś większe ssanie w żołądku także wiesz.
I żeby było jasne, nie twierdzę, że bez liczenia się nie da bo się da ale tak jest dużo prościej i można sobie pozwolić od czasu do czasu na jakieś słodycze czy fast foody
Ja mam wagę dość dobra, mam 180cm a waga około 80kg. Uważam że to jest jak trzeba, ale mam brzuszek wystający niesyty i w tym jest problem. A jak wyliczyć ile ja potrzebuje kcal dziennie? Można założyć żeby np nie przekraczać 2000kcal?
https://www.youtube.com/watch?v=SoSe7BKUIsI
Filmik dotyczy osób takich jak jason, czyli chudotłustych, więc myślę, że odpowiada na większość pytań.
Nic ci nie pomoże lepiej niż dieta i ruch.
Ja Biegam, Ćwiczę na siłowni, i trzymam michę jakoś daję radę, a też jestem leniem.
Dieta jest ciężka tylko na początku, im dłużej ją trzymasz tym mniej ci to wadzi, trzeba iść w zaparte, ale np taka różnorodna dieta na siłownie jest też dość droga nie wliczając supli.