The Long Dark usunięte z GeForce Now na prośbę twórców
Oby jak najmniej ludzi takich jak Lierop w gamedevie, bo już nieraz pokazał jakim jest człowiekiem, więc akurat usunięcie indyka którego nie potrafią dokończyć z GeForce Now to pikuś :)
Nie rozumiem developerów, którzy uciekają z GFN... przecież, żeby zagrać w ramach tej usługi, trzeba mieć wykupioną kopię na jednej z platform, więc jaki problem twórcy w tym widzą? Jeszcze rozumiem, gdyby jakaś gra miała być grywalna na premierę i źle chodziła w GFN - to faktycznie strata wizerunkowa... ale w przypadkach wycofywania gier, które premiery miały już miesiące temu?
Dokładnie tak, mam identyczne przemyślenia. Twórcy właśnie powinni chcieć by ich gry były dostępne w tej usłudze ponieważ wtedy mogą kupić ją Ci którym np by nie poszła na komputerze. Ciekawe ile nowych kopii sprzedałby Rockstar gdyby Rdr2 był w tej usłudze. Wiele osób którym gra by nie "poszła", zainwestowałoby w nią :/
"...przecież, żeby zagrać w ramach tej usługi, trzeba mieć wykupioną kopię na jednej z platform..."
O to właśnie chodzi, na takiej np Stadii użytkownik musi ponownie kupić grę więc jest więcej pienionżkuf, a tak kupujesz tylko raz i i korpo tracą potencjalny zarobek. Dlatego m.in. Beztezda i Actizzard również opuścili GFNow. A wystarczyło by że zamiast gier, GFNow udostępniało by czystego zdalnego Windowsa i to użytkownik instalował by interesujące go gry.
https://www.gry-online.pl/hardware/deweloperzy-nie-wierza-w-stadie-i-boja-sie-ze-google-ja-porzuci/z71d75f
Szczytem głupoty są też argumenty jednego z deweloperów, które padają w powyższym (podlinkowanym) newsie, jakoby nie było żadnych powodów, aby zgadzać się na umieszczenie gry na Stadii. Cytat:
Istnieją platformy, na których chcesz być obecny, ponieważ mają swoją bazę użytkowników i chcesz do niej dotrzeć. Tak jest w przypadu Steam albo Nintendo Switch. Oni mają na swoich platformach dużo ludzi, a ty chcesz mieć z nimi kontakt, żeby mogli zagrać w twoje gry - przekonuje jeden z twórców.
Błędy logiczne tego myślenia w dwóch punktach:
1) Usługa nigdy nie będzie popularna, jeśli nie będzie na niej gier
2) Jeśli usługa będzie już popularna, to deweloperzy będą płacić, aby się tam dostać, a nie jak jest teraz, że to Google łaskawie oferuje pieniądze, a wydawcy mówią, że za mało.
A wystarczyło by że zamiast gier, GFNow udostępniało by czystego zdalnego Windowsa i to użytkownik instalował by interesujące go gry.
Jest to możliwe, ale ledwo technologia radzi sobie z samymi grami. Działanie całego systemu miałoby sens, ale chyba głównie wtedy, gdybyśmy płacili nie miesięcznie, ale w zależności od wykorzystania podzespołów (tak jak to jest przy hostingach i wirtualnych serwerach) - aby m.in. nie kopać kryptowalut na tych komputerach, nie uruchamiać obliczeń naukowych, nie renderować modeli i projektów przez studentów architektury itd. itd.
Patrząc na takie zachowanie developerów i - zgodnie z komentarzami wyżej - człowiek zastanawia się, czy Google czasem nie sypie groszem na lewo i prawo, by podkupić sobie firmy? GeForce Now działa w tym momencie milion razy lepiej od Stadii, w dodatku nie trzeba będzie kupować drugi raz gry, więc usługa jest dużo atrakcyjniejsza dla graczy. Co niekoniecznie podoba się pewnie Googlowi.
Wszyscy piszą, że zieloni mają najlepsza usługę stramingową a wydawcy z niej uciekają. Jak wejdzie MS z PCloud to sytuacja się zmieni, bo mają i własne gry i infrastukturę. No i jest jeszcze Sony, które korzysta z pomocy MS oraz Amazon, który też ma wejść na ten rynek. Stadia to obecnie nieporozumienie.
Obecnie Nvidia oferuje dwa rodzaje subskrypcji – darmową oraz płatną. Darmowa oczywiście wiąże się z ograniczeniami – kolejkami oraz długością sesji, która nie przekracza 1 godziny. Subskrypcja płatna niweluje niedogodności, oferując priorytetowy dostęp, posiedzenia trwające do 6 godzin oraz wsparcie dla ray tracingu.
No to jeśli tutaj nikt nie zauważył niebezpieczeństwa, to powodzenia w przyszłości. Za darmo, pograć godzinę ( z czasem pewnie mniej, bo z jakiej racji coś ma być za free?) a z abonamentem dłużej. Czyli co? Najpierw trzeba będzie wydać pieniądze na grę np. nowego Baldurs Gate, rasowego singleplayerowego RPGa, a później jeszcze opłacać abonament żeby w niego pograć. No to #@!$ fantastycznie! Nie dość ze gry drożeją, upychane są "mikro"transakcje do gier nie multiplayerowych (bo to tylko kosmetyka, bo "oszczędza" czas), to jeszcze dodatkowa opłata za to żeby w ogóle pograć. Brawo ludzie, brawo. Za kilkanascie, dziesiąt lat do łask wróci gra w piłkę i w klasy na chodniku, bo nie będzie wiązało się to z dodatkowymi kosztami (chyba).
Kolega chyba nie doczytał, czym jest GeForce Now. Zdajesz sobie sprawę z tego, że płacisz abonament za to, by korzystać z serwerów Nvidii do gry i możesz to odpalić na sprzęcie biurowym, pod warunkiem, że masz przyzwoite łącze? Jak dla mnie może tu być korzyść dla niektórych - kilkadziesiąt złotych miesięcznie za "zewnętrzny komputer", kontra kilka tysięcy na przyzwoity sprzęt do gry.
Ależ nic nie musisz płacić. Nikt nie każe ci z tego korzystać. Zawsze możesz sobie kupić komputer czy inną konsole i w ogóle nie interesować się streamingem.
radas_b - i oby tak było cały czas.
Jeyhard_ doczytałem, doczytałem. Weź pod uwagę że ten "sprzęt biurowy" nie materializuje się za darmo u użytkowników. Jego też trzeba zakupić/wymienić. Przy rozwoju tego typu technologii, nagle okazać się może, że jego ceny również wzrosną. No i jeszcze jedno słowo klucz - odpowiednie łącze - no to też nie jest za darmo. Podsumowując, nie wydasz na sprzęt per se, ale wydasz dokładnie takie same pieniądze (albo co bardziej prawdopodobne, większe) rozlokowane w innych opłatach. Myślę że należy się i nad tym zastanowić.
Ba poszedłbym dalej. Nie trzeba nawet posiadać tego "biurowego sprzętu". Wystarczy tablet, telefon, telewizor + pad. Wydaje mi się, że 25 złotych na miesiąc to dobrze wyceniona usługa biorąc pod uwagę jakie możliwości daje.
No tak, tak. Idąc tym tokiem myślenia nikt nie przesiadałby się np. z telewizorów lampowych na LCD, a jednak tak robiono. A jak ktoś taki posiada, to musi dokupić specjalny zestaw do odbioru telewizji naziemnej. I to są nadal koszty.
Jesteście w błędzie panowie. To wszystko ma za zadanie przyzwyczaić klienta, zupełnie jak gotowanie żaby, później będzie z górki. Jeśli uważacie że to będzie tylko 25zł miesięcznie, to jesteście albo głupi, albo naiwni. Jeśli uważacie że sprzętu wymieniać nie będziecie - patrz powyższe. Będziecie, będziecie. Już się o to specjaliści postarają. Teraz i w tym momencie wydaje się to ciekawym rozwiązaniem. Jest mamienie i obiecanki, ale za jakiś czas przestanie być różowo. Przykładem powinny być wszelkiego rodzaju Ntflixy i ich sukcesywne zmiany w regulaminach i opłatach. Nie wszystko co "nowe" jest takie super, no ale wiadomo ze przeciętny klient to owca do strzyżenia.
Obroną kolesia jest to, że dobił targu z Valve, a nie Nvidią.
Streaming Nvidii to po prostu granie na wynajętym PC.
Co będzie kolejne, blokada gry na procesorach Intela, albo AMD, a może nie będzie mu odpowiadać moja klawiatura firmy X?
Nvidia nie udostępnia jego gry za free. By grać, to trzeba kupić grę na steamie.
Nvidia zarabia za wypożyczenie PC, on za sprzedaż gry, Valve za prowizję.
Wszyscy powinni być zadowoleni, ale nie.
Jemu nie pasuje to, że ktoś zagrał na sprzęcie który mu nie odpowiada, mimo że klient ma licencje na jego produkt.
Czyli, jeżeli pożyczę komputer komuś i będzie mógł pograć np. w The Long Dark, to muszę grzecznie zapytać się developera, czy mogę tak zrobić, albo nie wyśle na mnie prokuratora dziura w D?
Niby indie, jednak rak jak korporacje.
A to jest śmieszne, wystarczy parę zmian w działaniu GF NOW i będą mogli ich pocałować w trąbkę.
Szukałem tego info, ale to potwierdza, że NV nikogo się nie pyta o nic i nie ma żadnych umów z wydawcami, możesz jedynie nie chcieć, aby gra była dostępna w wyszukiwarce, tym samym jej nie odpalisz.
Bo w końcu też dzisiaj przetestowałem GF NOW i normalnie odpalając grę macie klienta steam gdzie musicie się zalogować.
Ale jak spróbujecie odpalić inną grę niż wybraliście to nic z tego, bo klient NV ma zabezpieczenie i informuje, że jak chcecie zagrać w inną grę to musicie ją odpalić z głównej aplikacji. (system z wirtualnym steamem jest w osobnym)
Czyli jak ktoś zablokuje grę to nie ma jej w wyszukiwarce, więc nie da się jej dodać, próba odpalenia innej gry niż dodana kończy się błędem, że niedostępna, gdyby nie było tego komunikatu- zabezpieczenia to można by odpalić co się chce ze steama, czy to się jakiemuś wydawcy podoba czy nie i nawet NV nie musiałaby nigdzie pokazywać, że gra jest obsługiwana.
Dziwne. Teoretycznie Nvidia mogła olać "prośbę" developera. W końcu klient zakupił grę legalnie i do niego należy decyzja na czym ją odpali. Loguje się na swoim koncie steam i nic im do tego do kogo należy maszyna i gdzie się ona znajduje.