W co gracie w weekend? #333
Assassin's Creed Odyssey skończony 110 godzin na liczniku, Platyna zrobiona i została tylko Atlantyda która zrobię w okresie hajpu na kolejna część. Tak żeby umilić sobie czekanie.
Fantastyczna część, najlepsza na tej generacji i jedna z top 3 części dla mnie.
Sinking City, bardzo mnie wciągnąło :o syndrom 'jeszcze jedna sprawa i wyłączam'. Gra się mocno dementuje bo nie spodziewałem się tak dobrego tytułu.
No More Heroes HD remaster na PS3, genialna gra Sudy 51 ogrywam sobie cała seria przed trojeczka. BTW za to kocham Switcha że na tą platformę wychodza Exy których wydawcy by nie chcieli bo nie zarobią miliarda zielonych. Wielką trójca Bayonetta 3, Deadly Premonition 2 i właśnie No Mode Heroes 3 <3
Kontynuuje też swoją podróż przez całą serię Persony ogrywajac w łóżeczku genialny remake starenkiej juz jedynki.
Jezu Nintendo weź no pogadaj z Atlusem żeby zrobić już ta kompilacje wszystkich Person na Switchu + SMT Lucifers Call i Obu części Devil Survivor. (Główna seria SMT mi lotto)
Gram w to co lubię i na czym lubię, dlatego staram się nie bawić w bzdurne dywagacje dotyczące tego czy warto dziś kupić PS4 lub Switcha. Jak chcę mieć jakiś sprzęt, to go po prostu kupuję i gram.
O to to. <3
Co do FF XIV zawsze mnie przeraża że albo jest za późno żeby zacząć albo że gra mnie wciągnie i będę wbijal setki godzin i nie będę miał czasu na inne tytuły.
Fallout 76 :)
Grałem w to Luigi's Mansion 3, ale niestety wraz z ostatnim Yoshim to chyba najsłabsze exy na słicza jakich próbowałem. Gry nie przeszedłem bo szkoda mi było czasu.
Aktualnie platynuję sobie San Andreas na PS4. Pierwszy raz od ponad 10 lat przeszedłem tę grę na konsoli i bawiłem się bardzo dobrze choć sam port jest dosyć leniwie zrobiony... 100% robić nie będę, ale platyna jest na tyle łatwa, że myślę, że uda mi się w ten weekend.
Po platynie w SA, zabieram się za God of Wara 3, którego upolowałem na ostatniej promce na PSN'ie.
Jak to gusta potrafią być różne. Dla mnie LM3 to system seller i genialna gra i top 3 eksow A switchu. Ale ja ogólnie uwielbiam cała serie.
Nie wiem jaki jest LM3, ale jedynka to bezwzględnie najnudniejsza gra jaką skończyłem na GameCubie. Męczyłem się z jej przejściem chyba ze 2-3 lata. Metroid Prime, Wind Waker, Resident Evil, Eternal Darkness, Pikmin czy Mario Sunshine wyprzedzają ją o lata świetlne.
Jedynka akurat wydawała mi się spoko jak ją przechodziłem lata temu. Trójka to zdecydowanie najlepsza gra Nintendo jeśli chodzi o grafikę i fizykę, ale sam gameplay jest męczący, a struktura niektórych poziomów doprowadzała mnie do szału + wkurzało mnie sztuczne przedłużanie gry.
Poza tym Luigi jest za przeproszeniem taką pipą, że nie dziwię się, że wszyscy wolą Mariana.
Za mną 80h w The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel III (PS4). Ukończyłem 2 rozdział gry, którego wydarzenia miały miejsce w Crossbell. Czyli, możnaby powiedzieć, powrót do znanych miejsc ale już na innej konsoli i w innym czasie, również "growym". Trochę mi szkoda, że ruchy mojej drużyny były mocno graniczone i nie mogłem zajrzeć w niektóre zakątki Crossbell. Liczyłem na powrót do Arc-en-Ciel ale dystrykt rozrywki niestety był niedostępny. Może w dalszej części gry coś się zmieni. Nowa klasa VII wraz z resztą filii akademii wraca do siebie i następny rozdział wygląda na to, że będzie z udziałem Millium, Jusisa i Gaiusa. A w ogólnonoświatowym i zakulisowym konflikcie pojawiła się nowa grupa. Było ciekawie ale zaczyna się robić ciekawiej!
Miłego grania!
Bloodstained - Ritual of the Night, 15h, skończone. No udało się, po ponad miesięcznej udręce z tą naprawdę dobrą grą wreszcie udało się skończyć. I pomimo tego że się męczyłem to jak najbardziej jestem w stanie stwierdzić że gra jest dobra i jeżeli ktoś jest fanem tego typu gier to będzie się bawił się jeszcze lepiej niż ja. Ostatni boss był ciężki, dwuetapowa walka i gdy wygrałem to aż skakałem pod sufit jak podczas rozwalania najtrudniejszych bossów w Soulsach.
Observer, 8h, skończone. Z trio gier tego studia w które grałem Observer okazał się być pozycją lepszą niż Blair Witch oraz Layers of Fear. Strasznie podobał mi się klimat cyberpunkowych krakowskich slumsów, rozmowy z mieszkańcami kamienicy przez "domofony", polskie reklamy na ścinach itd. Segmenty w których podłączamy się do umysłów ludzi bardzo fajnie zrobiony i tu w tych czasami pogmatwanych segmentach objawiają się jakieś lekkie horrorowe elementy ale no żadna z tego straszna gra a całkiem klimatyczny i sympatyczny symulator chodzenia z całką dobrą narracją.
Terminator Resistance, 2,5h. Jeszcze ostatki z 2019 roku. Nie znam za bardzo tego uniwersum więc nie powiem czy wszytsko9 jest dobrze oddane ale gra naprawdę mi się spodobała w zasadzie od samego początku. Na pierwszy rzut oka przypomina najbardziej całkiem dobre Homefront: The Revolution. Mamy więc tutaj do czynienia z grą FPP ale nie jest to prosta strzelanka na 4 godzin tylko trochę bardziej rozbudowana. Mamy poziomy, umiejętności, pasek życia z apteczkami, ograniczony ekwipunek, zadania poboczne, proste wybory dialogowe i nawet jakieś wybory. Nie wiem na ile te ostatnie się przełożą w grze ale dobrze że są. Jak na razie widziałem jedną niezbyt dużą mapkę ale pozwalającą na szlajanie się po niej i zbieranie złomu. Model strzelania jest zaskakująco dobry a klimat całkiem całkiem. Wrażenia bardzo pozytywne.
Fallout New Vegas, 74h. Jako że głównej gry do końca dużo nie zostało nadszedł czas na dodatki, pierwszy z nich Krwawa Forsa według moich wspomnień był najsłabszy i rzeczywiście się to potwierdziło. DLC wyraźnie odstaje od głównej gry i mimo swojego potencjału jak dla mnie rozczarowuje. Nowa lokacja to ciasne uliczki wypełnione wręcz niebezpieczeństwami. Potem druga cześć dodatku w kasynie jakby trochę lepsza ale nadal nie ma zbyt wielu atutów poza zapowiedzą kolejnych lepszych DLC.
Za miesiąc Cold Steel III, trzeba się wynosić z internetów bo nawet tutaj człowiek nie jest bezpieczny jak widać wyżej :D
W ten weekend pograłem trochę więcej, nawet udało mi się jeden tytuł dokończyć.
- Gears of War IV - Kolejne bardzo dobre Gearsy. Trochę rozczarowujący "final boss", wyglądał srogo ale był trochę za łatwy (Gearsy ogrywałem na hardcore).
Mimo wszystko uwielbiam tą serię i "piąteczka" już czeka na konsoli na swoją kolej.
- Guacamelee! - ostatnio ciągnie mnie trochę do dobrych "metroidvanii". W tą popykałem nieco ponad godzinkę i na pewno jeszcze wieczorem trochę pogram. Bardzo przyjemny, niezobowiązujący indyk.
- What Remains of Edith Finch - do "symulatorów chodzenia" podchodzę jak pies do jeża ale ten się jako tako broni. Gameplay jest żaden, ale gra nadrabia niepokojącą, nieco depresyjną atmosferą i tajemniczością która sprawia że chcesz do niej wracać. Tytuł zdecydowanie ukończę, ale mojego zdania na temat "indyczych" symulatorów chodzenia nie zmienił :).
W ten weekend akurat skupiłem się bardziej na maksowaniu gier, które już ukończyłem, ale też znalazło się miejsce na jedną gierkę, która ogrywam po raz pierwszy.
1.) Berserk and the Band of the Hawk - Fabułę ukończyłem w tygodniu, a w weekend zabrałem się za maksowanie, czyli głównie ukończenie trybu Endless Eclipse każdą z postaci. Ogólnie gierka mi się podoba, co prawda jest za bardzo ugrzeczniona, bo ci co znają mangę Berserk to wiedzą, że słynie on z niezwykłej brutalności i mocnych scen, a tutaj nie ma tego i tego. Jak na razie ukończyłem tylko dwa razy ten tryb, jako Guts i Griffith, no i powiem szczerze, że twórcy przesadzili tutaj. Sam tryb jest dosyć długi, co prawda zdobywa się coś w stylu "checkpointów", ale ostatni boss, Femto, to przegięcie. Jako wymaksowany Guts walczyłem z nim dobre 20 minut, a jako wymaksowany Griffith prawie 30.
2,) Resident Evil 4- - Wymaksowałem już zero, jedynkę i dwójkę, więc pora na czwórkę. Grę znam naprawdę już dobrze, ale trochę ciężko mi się gra, bo nie jestem przyzwyczajony do celowania i strzelania przy pomocy myszki, ponieważ wcześniej grałem wyłącznie na klawiaturze, ale jakoś powoli idzie.
3.) Yakuza 0 - Tu jest o tyle ciekawa sytuacja, ponieważ tytuł ten posiadam od kiedy właściwie posiadam PS4 i od kiedy pojawiła się na Steamie, jednak nigdy jakoś jej do końca nie ukończyłem. Teraz zabrałem się na poważnie i co prawda jestem dopiero po 2-3 godzinach gry, no i bawię się świetnie :)
Star Wars - Knights of the Old Republic 2 - Sith Lords
Takie demonizowanie jaki to początek jest słaby a nie było źle, to już niektóre wysokobudżetówki z wielkim hypem (których tytułów nie wymienię żeby fanboje mnie nie obszczekali) wypadały gorzej na starcie.
Jakby co można przełączyć na Easy i zrobić postać Melee (co polecam i tak by się przygotować gdy znajdziemy miecz świetlny) i przejść przez zawartość jak przez rozgrzane masło.
Dialogi trochę lepsze, nasza postać ma do wyboru odpowiedzi dla Jasnej/Ciemnej strony Mocy ale postacie reagują bardziej neutralnie na nie. Takie to mniej czarno-białe i... naturalne? O ile można tak mówić o fantasy.
Przypomina mi to trochę Fallouta2 gdzie koncept kolejnego zbawcy potraktowano należycie m.in. NPCe reagowali na nas jak na kolejnego świra w postapokaliptycznych realiach :]
Podoba mi się możliwość używania mocy przeciw droidom na minach, dzięki czemu bez stosownej umiejętności możemy się ich pozbyć.
Do tego przechadzka w kombinezonie w kosmosie jest przyśpieszona. To był nudny fragment i coś z tym zrobili. Na plus.
Wersja Steam jest ulepszoną wersją - bajery graficzne, osiągnięcia, poprawki etc. i działa na Win10 bez stęknięć.
Jest tam też spolszczenie ale nie wiem czy koliduje z RTCM czy jak się nazywa ten projekt.
Trzy gry skończone przed nowym Weekendem :)
No More Heroes, gry Sudy51 to dla mnie zawsze takie Guilty Pleasure - cos jak prowokowanie żebro/jednoplatformowcow na forum (takie skojarzenie dość pasujące do gry). No more heroes jest w tej skali odpowiednikiem, sprowokowania kogoś na tyle żeby sam się ośmieszył i jeszcze poleciał z płaczem do administracji (taki przykład z życia:)) czyli całkiem takie 8/10 ale dwójka lepsza z tego co pamiętam.
The Sinking City mi się mocno spodobało i sprawiło że zamówiłem sobie wszystkie gry Frogger Studios jakie wyszly czyli cała mase Sherlockow na 360, PS4, DS i 3DS. Ktore w swoim ogram a póki co chętnie dodam do kolekcji.
Gra na pewno dużo lepsza od Call of Cthulhu z 2018 roku.
Batman Brave and Bold którego przeszedłem w coopie z dziewczyną (<3). Bawiliśmy się wybornie chociaż gra bardzo krótka. Ale Jak to mówią, każda gra w coopie jest dużo lepsza.
Zabieram się za No More Heroes 2, oraz odświeżam Ori przed premierą drugiej części:)
W poście auto korekta mi zrobiła kuku miało być Frogwares :)
Nowy wątek z cyklu WCGWW powstaje co tydzień - nie ma sensu odkopywać starych wątków.