Od paru lat dręczy mnie ogromy ból w stawach barkowych i nie mogę ruszyć ręką bez bólu a podnieść wcale bo zablokowane fizycznie jakby jest. Lekarze nic nie wiedza wszystko jest Ok mówili (ta pewnie).
Poszperałem po necie i wynalazłem coś jak ciasnota stawu barkowego czy coś takiego. I dziś boli mnie okropnie i najbardziej z całego życia chyba. (Przyleżałem rękę ze dwa dni temu na 15h). Leki pomagaja ale tylko trochę (nie mam zamiaru ręki używać ale boli okropnie nawet w bezruchu. Jakoś sobie radzę jedna ręką ale ta druga tak boląc nie pomaga. Spać też nie mogę wcale).
I tu pojawia się moje pytanie: czy ktoś z was stosował kinesiotaping? Skuteczne to? I czy lepiej kupić taśmę za 10zl czy na przykład za 40zł? (Jeśli obydwie by działały tak samo to wolałbym kupić więcej bo się przyda na bank bo mam to często bardzo)
Z góry dzięki. Dziś nie będę niestety spał :( nie mam żadnego zajęcia wiec czas będzie mi się dłużył :(
Używałem przy zerwanym mięśniu. Efekt był rewelacyjny... zero bólu, szybka regeneracja mięśnia. Nie kupowałem sam ani nie zakładałem. Z tego co wiem, można sobie zrobić tym krzywdę gdy plastry są źle założone.
Jeśli jednak w grę wchodzi zakładanie plastrów samemu, lekarz na pewno przeszkoli cię w tym.
Osobiście polecam.
Nie jestem w stanie powiedziec czy pomoze tobie, ale w trakcie chodzenia po gorach (wlasciwie schodzenia) dokucza mi ITBS. Tasmy praktycznie niweluja ten bol.
Ja kupowalem takie za kilkanascie zloty. Jedyny problem to taki, ze trzeba bylo ogolic giry bo inaczej tasmy sie odklejaja.
Mam uprzedzenie co do lekarzy ortopedów, bo jak kość nie jest złamana lub pęknięta to według nich człowiek jest zdrowy, zatem zadam Ci podstawowe pytanie: czy byłeś u fizjoterapeuty? Oczywiście warto pochodzić po 2-3, jeśli pierwszy nie potrafi pomóc. Jeśli masz problem z bólem w stawie barkowym to znajdź fizjoterapeutę, który na przykład specjalizuje się w sporcie, gdzie ten staw jest mocno używany: koszykówka, siatkówka czy tenis.
Co do taśmy to są jak najbardziej pomocne, podobnie jak r_ADM u mojej żony też w górach zdały egzamin. Ale pamiętaj, że to odciąża przy okazji obciążając inne mięśnie / stawy, zatem ból sam nie minie.
Najlepiej zrobić sobie rezonans. Łaziłem po lekarzach przez 2 miesiące i dopiero na rezonansie wyszło wszystko pięknie co mi jest i skończyło się operacją ;)
Ja mam tak że coś źle zrobię i wiem ze będzie mnie bolało bo poczuje charakterystyczny ból. Wtedy już wieczorem lekko boli, później z dnia na dzień mocniej aż potem osiąga po 3dniach szczyt i tej nocy nie mogę spać puki nie wymęczę się brakiem snu do takiej 5-6 i wtedy udaje mi się zasnąć. Później 2-3dni trwa jakby regeneracja bo po tym czasie nie ma bólu ani nie odczuwam żadnych pozostałości po tym. Ręka jak nowa. Wspomnę że byłem u wielu lekarzy czy ortopedów prywatnie czy w szpitalu itd. Każdy gadał co innego a połowa z nich ze nie wie dlaczego. Jeden że noga za krótka czy coś ale ręce bolą mnie prawa raz lewa a 2tyg temu zdażyło się ze podczas bólu lewej przeciazylem prawa i obydwie zaczęły. Oczywiście trzymało się to tego ze lewa 2 dni wcześniej zaczęła bolec więc też 2 dni wcześniej przestała. Właśnie chyba to chodzi o to że puchnie mi reka w stawie czy coś? I się nie mieści i ociera i przez to też nie mogę podnieść nawet mimo bólu fizycznie nie mogę bo jakby mi coś zawadzało i nie mogę (1 2 3 4 3 2 1) (tak wyglada ból z dniami) tym liczba wyższa tym mam bardziej fizycznie ograniczone ruchu podnoszenia. A więc zgłoszę się już z własną może nie trafna diagnozą żeby mi te plasterki nakleili... nie ufam im bo jeden gada że złamana itp. Prześwietlenia były i nic nie wykazały (w czasie bólu i po bólu były) wedłóg lekarzy oczywiście nic nie wykazały. Badania krwi też nie wykazały nic. Dodam że mam dużą niedowagę (aczkolwiek brat bliźniak takich problemów nie ma)
Dzięki za pomoc w takim razie na pewno będę szukał lekarza W moim mieście który mi pomoże. Teraz już nie ma sensu bo gdy ból zaczyna ustępować to jestem szczęśliwy. W niedziele będę zdrowy znowu. Bo gdy wiem że to działa to będę próbował.
Dla mnie to ostatni ratunek.
Czyli jest możliwe że będę mógł nawet używać ręki podczas bólu a nie będę odczuwał bólu?
Taśmę trzeba samemu kupić czy lekarz powinien mieć?
Jakieś tutoriale na YouTube są aby jakoś to zrobić samemu?
Z góry znowu dzięki wszystkim :)
Gdzie mieszkasz? Sugeruje DOBREGO lekarza sportowego, dobre rozpoznanie i fizjoterapie. W Łodzi moge dać Ci namiary na kogos konkretnego. Jezeli uraz jest dlugotrwaly to trzeba to leczyc. Z tego co kojarze to jestes dosc mlody. Jezeli to zaniedbasz - bedzie tylko gorzej.
Przeswietlenia daja dobry obraz kosci( tkanek twardych ). Do stawow/sciegien ( tkanek miekkich ) jest usg...
Twoj organizm daje ci wyrazne znaki: boli - znaczy ze cos jest nie tak. Drobne urazy lecza sie "same ". Szczegolnie za mlodu. Ciezsze - niekoniecznie...
Pisze to jako gosc ktory wyszedl z naprawde ciezkiego g*wna jezeli chodzi o kompleksowy uraz reki. Jestem weteranem sal operacyjnych i gabinetow fizjoterapii...
Przyklad? Lekarz orzecznik ZUSu pochylil nade mna glowe za wspolczuciem... A to sie nie zdarza czesto.
Niestety do Łodzi mam daleko. Nie pamietam już jakie miałem te zdjęcia robione bo się na tym nie znam. Niestety wiem że zaniedbanie tego teraz może mieć poważne konsekwencje w przyszłości. Postaram się znaleźć dobrego lekarza który się zna. Dzięki za Pomoc, jak znajdę/ coś się zmieni to się odezwę z wieściami.
PS: z tego co pamietam to stało się tak nagle bez urazu. Pierwszy raz zaczęło boleć jak miałem rękę zbyt długo w pozycji na przód jakby. (Przy komputerze miałem akurat przez 3 dni jakieś biurko i fotel bardzo źle dopasowane i wymagało to odemnie) ale to było pare lat temu i nie pamietam które było pierwsze.
Idź do dobrego fizjoterapeuty jak kilku lekarzy radziło i nic nie uradziło. Swoją drogą dziwne, że Cię jeszcze nie pokierowali do takiego.
Dobry fizjo będzie w stanie wyczuć naprężenia poszczególnych mięśni, ścięgien, sprawdzić ograniczenia ruchu i przy odrobinie Twojego zaparcia, może pomóc z tego wyjść.
Leki na wszystko nie pomogą, niezależnie jak zajebiste by nie były.
Pierwszy raz zaczęło boleć jak miałem rękę zbyt długo w pozycji na przód jakby. (Przy komputerze miałem akurat przez 3 dni jakieś biurko i fotel bardzo źle dopasowane i wymagało to odemnie) ale to było pare lat temu i nie pamietam które było pierwsze.
Jeszcze raz - fizjoterapeuta - czyli ktoś, kto skupi się przede wszystkim na zbitych powięziach i rozmasowaniu punktów spustowych. To nie jest lekarz, a rehabilitant, który palpatycznie sprawdza stan mięśni. Nie są to żadni magicy i kręgarze, tylko ludzie po studiach, a jeśli mają specjalizację w osteopatii, to po wieloletnich studiach. Najlepiej idź do kogoś, kto zajmuje się sportowcami właśnie.
U mnie, coś podobnego, o czym piszesz, pojawiło się również nagle i również w wyniku złej pozycji. Robiłem serię eksperymentów w laboratorium i trzymając pipetę, rękę miałem przykurczoną, w dziwnej pozycji. Pewnego dnia zaczął się taki tępy, odejmujący mowę ból i to jakiś dzień lub dwa po tym, jak przez długi czas pracowałem powykręcany. Przez około 6 miesięcy musiałem sobie podnosić rękę drugą ręką, przy wykonywaniu niektórych czynności, bo tak bolało, że powyżej klatki piersiowej nie dało się tej łapy podnieść :). Tak jak u Ciebie - bywało dobrze przez krótki czas, żeby później wróciło z podwójną siłą. Byłem pewien, że to właśnie staw - co gorsza, ból promieniował do kości i nie działały na to żadne piguły, a lekarz, który mnie zobaczył uznał, że ręka zdrowa. Bolał bark, cała ręka, aż do łokcia. Zarówno przy ruchu, jak i podczas leżenia, przy próbie zaśnięcia.
I pomógł mi jeden głupi masaż u fizjoterapeuty. Wstałem, podziękowałem i nagle miałem pełną ruchomość stawu i zero dyskomfortu oraz bólu. Przyczyną okazały się problemy z powięziami przy łopatce. Podczas masażu, fizjoterapeuta ani razu nie dotknął mojej ręki, tylko skupił się na plecach. A tak, nie wiem, ile miesięcy jeszcze bym z tym chodził i katował wątrobę tabletkami. Przy spiętych mięśniach, ból potrafi być tak silny, jak po konkretnym urazie. A przy okazji dowiesz się tam, jak poprawnie przyczepić sobie taśmy - w Twoim konkretnym przypadku.
Hej, a więc: Dziwnie się stało.
Przed wczoraj ręka mnie zaczęła boleć i już pod koniec dnia mocno, wczoraj też mocniej o wiele, ruszać nie mogłem :( ale! Kupiłem wczoraj wii (miałem kiedyś, zachciało mi sie gier ruchowych, a akurat tanio się podsunęło to czemu by nie pomyślałem). I wczoraj około godziny 17 cud. Reka bolała nadal, próbowałem grać w te sporty. Grałem grałem i zapomniałem o bólu coraz bardziej ręką ruszając bo przy końcówce gry już machałem nad głową. Po 30min ręka już nie bolała. Jak nowa :O
Czy to jest możliwe? Że od machania ręka jak przy walce mieczem ręka przestała boleć? Tego narazie nie wiem ale przy następnym razie znowu sprawdzę grając w wii dla potwierdzenia. To w sumie może wymarzona rehabilitacja ;)
Jeśli okaże się to przypadkiem to trudno :( ale i tak światełko nadziei jest. Wtedy wybiorę się też do fizjoterapeuty, bo akurat wtedy jak mnie bolała to się nie opłacało już bo ból powoli ustępował a płacić żeby przestała boleć jak już i tak przestawała to średnio opłacalne. Trzymam kciuki za leczniczą moc wii.