Zenek walczy z filmem 365 dni, tak wygląda polski box office
Obie produkcje otrzymały słabe recenzje. Według serwisu Filmweb średnia ocen krytyków w przypadku filmu 365 dni wynosi 1,9/10, a Zenek może się pochwalić wynikiem 4,2/10. Co ciekawe, również sami widzowie nie są zachwyceni tymi produkcjami, gdyż średnie ich ocen wynoszą odpowiednio 5,0/10 oraz 2,0/10.
Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/zenek-walczy-z-365-dni-tak-wyglada-polski-box-office/ze1d6a2
Czyli wmiare wyrównane starcie
Nie słucham Disco Polo bo to totalne gnioty, ale Zenka lubiłem ... do momentu wydania filmu, i 24h/7 reklamy w TV i w internecie, teraz mi jak i tysiąca ludzi to zbrzydło, a ja Zenek po prostu już nie lubię. Ocena mówi sama za siebie. Pozdrawiam
Bo to jest ocena internetowych frustratów, którzy dają 1/10, a filmu na oczy nie widzieli i zapewne nigdy nie zobaczą, ale muszą pokazać jacy to oni są antyPiS, antyTVP, antyZenek, antydiscopolo.
Do pana wyżej - ja nie widzę żadnych reklam. Wystarczy po prostu nie korzystać z głównego sponsora, TVP
Do pana niżej - jeśli dla Ciebie film o praktycznie nikim jest warty wspominania/oglądania, to co Ci poradzę. Ciekawe czy tak samo optymistycznie jesteś nastawiony do biografii Mercurego, Johna, Curtisa, Casha, Viciousa czy Dylana i ile z nich widziałeś.
Oceny ocenami, krytycy krytykami a i tak ludzi pójdą. 1,25 miliona to już dość sporo. Nie oszukujmy się jest jakiś tam procent populacji dla której to jest świetne kino i to dla nich robione są takie filmy. Uszanujmy ich bo każdy ma inny gust.
Mogę się nimi nie interesować, mogą mnie nie obchodzić i mogę się nimi nie przejmować, ale mam szanować kogoś bo ma słaby gust?
^Wow, ale masz wysoki piedestał jaśnie panie.
Powiedz mi w takim razie, to jaki gust według ciebie jest mocny? Myślałem, że gust to sprawa subiektywna, ale widzę mamy tutaj boga, który zaraz nam nakreśli uniwersalne wartości gustów.
Każdego człowieka trzeba szanować niezależnie od gustu i poglądów, no ale jak nie zdołali w domu nauczyć, to w dorosłym życiu tym bardziej.
Ciekaw jestem czy ktokolwiek z tych ludzi obejrzał ten film bez politycznego nastawienia albo negatywnego dla zasady. Bo jeszcze nie zauważyłem krytyki scenariusza, gry aktorskiej, technicznych aspektów filmu, za to na temat twórców i widzów napisano już chyba wszystko. Najbardziej bawią mnie stosowane w tych tyradach frazesy w rodzaju "prawdziwa muzyka" czy "prawdziwe kino".
Powstał jeden taki film, a ci ludzie zachowują się jakby w kinach nie było niczego więcej.
Ja filmu nie obejrzę, tak jak i wielu innych polskich produkcji, ponieważ nie jestem ich targetem i wolę ten czas przeznaczyć na coś innego. Ale nie mam też zamiaru wylewać na niego wiadra pomyj.
*** *** ***
"Każdego człowieka trzeba szanować niezależnie od gustu i poglądów, no ale jak nie zdołali w domu nauczyć, to w dorosłym życiu tym bardziej."
Mnie uczono, że na szacunek to trzeba sobie zapracować/zasłużyć, a nie rozdawać na lewo i prawo albo żądać od innych. Wobec każdego to mogę być co najwyżej bezstronny.
W ostatnim czasie nie ma aż takiej tragedii, a Zenek jest całkiem udanym obrazem.
No ale wiadomo, teraz można tylko pucować torpedę pod chłopaków w obcisłym lateksie albo strong łymyn z supermocami, bo teraz tak modnie, fajnie, amerykańsko.
Bez przesady. W ostatnich latach wyszło bardzo wiele dobrych polskich filmów.
Z tym "bardzo wiele" bym nie przesadzał. Polskie kino zbudowane jest głównie z marnej jakości komedii romantycznych/komedii. Potem są dramaty, które 90% to o II wojnie światowej. A w większości "hitów" grają ci sami aktorzy - przeważnie tak samo. Nie mówię już o słabej jakości chociażby dźwięku, gdzie połowy nie da się zrozumieć,, albo przez głośną muzykę, albo ciche głosy aktorów (lub przez ich wadę wymowy).
To nie jest żadna przesada. Mogę sypać tytułami dobrych polskich filmów z ostatnich kilku lat: Boże Ciało, Monument, Zimna Wojna, Wieża. Jasny dzień, Fuga, Kler, Cicha noc, Ostatnia rodzina, Wołyń, Jestem mordercą. Sprowadzanie polskiego kina tylko do komedii romantycznych i dramatów o II wojnie światowej jest nie na miejscu.
W głównym nurcie? Może.
Poza nim? Lepiej tylko problem z dotarciem do świadomości przeciętnego zjadacza sztucznie pompowanego chleba.
planeswaker to są tytuły, gdzie mogę dodać je "wyjątki od reguły". Przy ilości komedii romantycznych], czy innego badziewia które wychodzą w jednym roku - 2, czy 3 wyróżniające się tytuły w roku to trochę mało, abym nie miał poczucia uogólniania jakości polskiego kina.
Z ciekawości sprawdziłem filmweb. Polska, rok 2019. 3 strony filmów (tylko z największą ilością ocenionych) i wyszło tak:
Dramatów: 7
Komedie: 8
Thrillery/akcji: 7
Inne (np. dokumentalne, historyczne, polityczne): 7
Najlepiej oceniony film: Tylko nie mów nikomu - 8,1 - dokumentalny
Najgorzej oceniony film: Polityka - 3,6 - nazwijmy to polityczną satyrą
Śr. ocena:
- dramatów: 6,3
- komedii: 5,6
- thriller/akcji: 5,5
- innych: 6,2
Średnia ocena wszystkich obliczonych filmów: 5,9
Więc powtórzę. Polskie kino to bieda mimo paru wyjątków, nie mających sił, aby poprawić tego. :)
Mam wymieniać dalej?
I co to da jak wymienisz 10 kolejnych dobrych filmów, które wyszły w ciągu 10-lecia? W roku wychodzi ich zdecydowanie mniej niż gniotów. ;) Jestem pewien, że więcej gniotów się znajdzie w ciągu roku niż dobrych filmów w ciągu 3 lat.
Nie wymieniam filmów z 10-lecia, tylko z ostatnich 4 lat. Mogę wymienić drugie tyle dobrych filmów.
chyba tym brązowym co w kiblu leży po niespuszczeniu wody
Zenek "Kserokopiarka" Martyniuk, czekam na kolejny biograficzny film z kolejnym mistrzem kopiowania i plagiatu :)
a skopiował zapewne wszystko, to jest plagiator mniej znanych utworów Rosjan, Niemców czy Litwinów
Widziałem Zenka i nie było to aż takie złe natomiast 365 dni... Scenariusz jest tak głupi i bezsensowny, że nie da się tego oglądać.
Ostatnio jedynym przyzwoitym polskim filmem jest "Jak zostałem gangsterem: historia prawdziwa" Jeżeli już poruszamy te kinematografię ;)
Dla osob, ktore lubia dobra publicystyke
https://sdp.pl/problem-z-zenkiem-lukasz-warzecha-o-najnowszej-produkcji-tvp/
Warzecha plecie, jakby się starał o posadę w gazowni :) Częsta przypadłość u prawicowych publicystów.
Ponoć same TVP oczekiwało więcej. Czytałem dzisiaj ciekawą analizę według której film poradziłby sobie dużo lepiej gdyby nie to, że na wsiach nie ma kin lub są po prostu mocno oddalone... Może i dosyć kontrowersyjna (i dla niektórych obraźliwa) teza bo wszak mieszczuchy też przecież słuchają disco-polowych wysrywów, ale być może coś w tym jest ;)
Mogą wymyslać sobie najgłupsze powody, ale po prostu okazało się, że król jest nagi. Nadmuchany przez TVPiS i kolorowe pisemka, tak by wyglądało, że słucha go cały świat, niczym Freddiego Mercurego. A tu proszę...przegrał z innym gniotem. Nadmuchanym zresztą także i inspirowanym przez innego gniota, bardziej nadmuchanego, czyli Greya.
Od lat rodzime kino leży i nie zapowiada się na zmianę. Po potwornie żenującym 365 i takim sobie zenku przyszłość kina nie zapowiada się jakoś rewelacyjnie, zwłaszcza że papryka Vegeta zaczyna cos mówić o kolejnym gniocie dla pieniędzy.
Jak oglądasz bzdury, to leży - jak chcesz obejrzeć dobry film to idziesz na Boże Ciało, Ułaskawienie, Jeszcze dzień życia, Ukryta gra, Kler, Pan T czy choćby Kamerdyner i Obywatel Jones.
Co do Bożego Ciała się zgadzam, ale oglądałem kler i nie jestem w stanie tego nazwać dobrym kinem i niestety potwierdza się, że nie ogląda się paszkwili. Fakt były dobrze zagrane role, ale scenariusz..., a zwłaszcza ostatnia scena, która próbuje wmówić że kościół to iluminaci/wolnomularze.
Zenek zbesztany okrutnie przez to kto zrobił ten film. Objerzałem z ciekawości i powiem wam że zaskoczył. Szczególnie fajnie oddany klimat lat 80/90 na podlasiu.