Chodzi mi o to, że są ludzie, którzy mają świetne poczucie humoru, z miejsca sypią ripostami i porównaniami.
Nic nie jest w stanie ich zaskoczyć, dziewczyna powie coś niespodziewanego a oni i tak to obrócą na swoją korzyść. Utalentowani ludzie. Niektórych podziwiam bo mają to po prostu w sobie, od urodzenia.
Ale czy da się to wyćwiczyć? Czy mogę się tego jakoś nauczyć? Jedyne co mi przychodzi do głowy to trochę poszerzyć słownictwo i potem sobie rzucać porównaniami typu to nie inżynieria rakietowa żeby tego nie rozumieć albo coś takiego.
Dużo rozmawiać, dużo słuchać, dużo czytać.
Ja robię tak: dużo słucham, dużo czytam. Później sieje ripostami jak wlezie (pewnie dlatego nie mam wielu znajomych)...
Właśnie sobie oglądam dobry film o tworzeniu prezentacji (który pokazuje tak naprawdę wiele technik, które bardzo pomagają podczas rozmowy. https://www.youtube.com/watch?v=DFye1_R5InM
W moim przypadku mam kolegę który oglądał dużo seriali i filmów. Typu Rick and Morty i dużo więcej nie wiem co oglądał dalej. I zaczął właśnie mieć na wszystko odpowiedź.
Wydaje mi sie, ze ciezko cos takiego wytrenowac. Raczej trzeba sie z tym urodzic.
Zostań metalem, bo metal wszystko rozumie. A jak nie rozumie, to sobie sam tłumaczy i wszystko staje się jasne.
Jak to powiedział Hitler w " W poszukiwaniu elektro":
-Jeden odcinek House'a czyni pier*****e cuda. Dwa sezony i stałem się królem ciętego języka. A oprócz tego siadam z laptopem i CHŁONĘ demotywatory!
Ludzie raczej rzadko sami tworzą innowacyjne wzorce zachowań, tylko są w większości zlepkiem referencji kulturowych z przeszłości. U mnie jest tak, że mocno wpisują mi się w pamięć cytaty, które mnie rozśmieszyły. To taka naładowana broń schowana w kieszeni, zawsze gotowa do użycia. Sam wymyśliłem może z 1% z nich.
Żeby podać przykład... hm. O mam.
Jak ktoś zaczyna gadkę o Łodzi, to ja po prostu nie potrafię nie ukraść jakiegoś tekstu Yoghurta na temat tego miejsca. To jest silniejsze ode mnie i robię to nieświadomie. To samo z innymi odzywkami, reakcjami - zazwyczaj rzucam coś, co usłyszałem w przeszłości, a co wywołało efekt huraganu w podobnej sytuacji, w jakiej się znajduję. Często się na tym przyłapywałem i zacząłem się zastanawiać, ile oryginalności jest w człowieku :D. Jakoś mi tak wyszło, że mało. I jak pytam innych śmieszkowych znajomych, którzy są mocni w gębie, to oni mają to samo - dobre żonglowanie starannie wyselekcjonowanym materiałem źródłowym, powtarzane tyle razy, aż stało się to częścią ich samych ;).
Myślę po prostu, że różne osoby, w różnym tempie chłoną i przyswajają sobie takie rzeczy. Do tego dochodzi jeszcze pewność siebie, samopoczucie i charakter. Jak się boisz rozmówcy, to "cięta riposta" będzie co najwyżej wystrzałem z kapiszona.
W dużym uproszczeniu, trza mieć wy*****e a będzie Ci dane. Nie przejmować się! I to tyle.
Inni nazywają to hasłem "Bądź sobą".