Persona 5 Royal - Atlus usunie z gry homofobiczne treści
Banda idiotów z Reset Era wymusiła cenzure, a IGN jeszcze ludziom wciska kit, że to był problem dla "większości" graczy.
Wracając do tematu. Wygląda na to, że wersja japońska pozostanie niezmieniona a zmianom ulegnie tylko lokalizacja. Natomiast gdzieś czytałem, że Yu Namba początkowo nie chciał zmieniać nic w angielskiej wersji, ale użytkownicy ResetEry grozili upublicznieniu jego danych(telefonu, adresu, etc.).
Co do samych dialogów poruszonych w temacie to nie nazwałbym ich homofobicznymi. Fakt, są prześmiewcze i stereotypowe, ale to tyle. Niektórzy po prostu myślą, że cały świat kręci się w okół ich orientacji.
odnoszących się – w największym skrócie – do dzielnicy Tokio będącej centrum kultury LGBT i zamkniętej dla nieletnich
Tokijczycy mają swoją dzielnicę LGBT?
Święta racja. Szczególnie, kiedy patrzę, jak źle to zrealizowali. -->
FACEPALM.
Trochę z innej beczki, ale na ten sam temat. Kiedy słyszę usłyszałem dzielnica LGBT to od razu pojawia się u mnie skojarzenie z San Francisco.
I coś jeszcze. Dziwie się, że ci internauci nie naskoczyli na GTA 4 gdzie jest gejowska postać, dosyć stereotypowa i nie mam na myśli Tony'iego
W kwestii GTA 4 to były trochę inne czasy. Teraz ludzie(zwłaszcza w Stanach) są niesamowicie przewrażliwieni. Mają wrażenie, że cały świat kręci się w okół nich i każdy kto się z nimi nie zgadza jest traktowany jak wróg.
Tak zwani obrońcy tolerancji z tą tolerancją mają najmniej wspólnego.
Wracając do tematu. Wygląda na to, że wersja japońska pozostanie niezmieniona a zmianom ulegnie tylko lokalizacja. Natomiast gdzieś czytałem, że Yu Namba początkowo nie chciał zmieniać nic w angielskiej wersji, ale użytkownicy ResetEry grozili upublicznieniu jego danych(telefonu, adresu, etc.).
Co do samych dialogów poruszonych w temacie to nie nazwałbym ich homofobicznymi. Fakt, są prześmiewcze i stereotypowe, ale to tyle. Niektórzy po prostu myślą, że cały świat kręci się w okół ich orientacji.
"Natomiast gdzieś czytałem, że Yu Namba początkowo nie chciał zmieniać nic w angielskiej wersji, ale użytkownicy ResetEry grozili upublicznieniu jego danych(telefonu, adresu, etc.)."
To już chyba jest karalne lub co najmniej niewłaściwe...
Póki nie ma dowodów to raczej nic im nie zrobią. Nawet jeśli by to zgłosił to pewnie gdzieś całkiem przypadkiem jego dane by wypłynęły. Lepiej po prostu nie ryzykować.
Mały przykład tego, jak masy są kształtowane przez media i vice versa. Pod odpowiednim naciskiem można ocenzurować każdą bzdurę, niezgodą z widzimisię internetowych krzykaczy...
Zastanawiam się czy CDPR też weźmie przykład z Atlusa i ocenzuruje transfobiczne treści znajdujące się w ich grze?
Ponieważ jak pamiętamy tam również były osoby których Część z nich dała wyraz swojemu niezadowoleniu na portalach społecznościowych.
https://www.dailydot.com/irl/cyberpunk-2077-transphobic-ad/
CDP / GOG chyba już miał zatarczki z Reeeesetowcami, chyba nawet kogoś wywalili przez to... szczegółów teraz nie pamiętam.
W normalnych przypadkach takich oszołomów się olewa ale jeśli dobierają się do wrażliwych danych i skutkuje to zmianami czy zwolnieniami - to już przestaje być zabawne...
Dziwna decyzja, ale mi to w sumie obojętne, byleby gra wyszła dobrze. Po co się takimi drobnostkami przejmować?
Przejmować się należy, bo najpierw cenzurują w strefie publicznej, a ewentualnie zaczną cię cenzurować we własnym domu.
Tak to już jest, daj palec a odgryzą ci dłoń. Podaj dłoń, to odgryzą ci rękę.
Atlus już to zrobił - ich remake Tokyo Mirage Sessions jest ocenzurowany GLOBALNIE (również w Japonii).
Zawsze mnie bawią takie komentarze "przecież to są szczegóły". Jeden szczegół tutaj, drugi tam, trzeci tam i już mamy całkowicie inny produkt. To jest taki sam przykład zaścianka jak Amerykanie.
No faktycznie, jest to zabawne bo absolutnie nie interesuje mnie jakaś losowa, mało znacząca scena w grze. Cenzurą powinniśmy się przejmować kiedy dotyczy czegoś poważniejszego, a takie coś to zwykła decyzja studia i nie ma po co siać paniki.
Ta gra ma bardzo duże problemy ze scenariuszem i postaciami i chyba na tym powinni się skoncentrować - chyba, że pod tym względem jest nie do uratowania..
Od zawsze mówiłem, że lokalizacja jest cenzurą.
Lokalizowanie (zmienianie czegokolwiek ponieważ "odbiorca nie będzie w stanie zrozumieć" - co samo w sobie jest szczytem kretynizmu) to nic innego niż cenzura ubrana w wygodne słówko. A lemingi to łykają. Mało tego, są jeszcze w stanie bronić zmian kulturowych jako czegoś koniecznego. Niestety to nie tylko problem Burgerlandii. W Polsce jest to samo (co widać po tym jak 99% polskich tłumaczeń, szczególnie dzieł azjatyckich wygląda).
A resetera to stan umysłu. Dosłownie organizacja terrorystyczna i jednocześnie ośrodek dla obłąkanych.
To samo zrobili ze zremasterowana wersja Catherine "western release of Sega's Catherine: Full Body has been censored following public outrage regarding the game's transgender character. ."
Oryginal tak mi sie spodobal ze przechodze to jeszcze raz w tej nowej wersji.
Sceny rzeczywiście głupie i pokazujące w stereotypowy sposób osoby homoseksualne. Dobrze, że zostaną zmienione.
Cenzura oderwana od rzeczywistości kulturowej miejsca powstania/akcji gry jest zła. Po to gram w japońskie/chińskie/rosyjskie gry aby otrzeć sie o tamtejsze stereotypy.
F%%^k wszelką bezsensowną poprawność polityczną.
Nie chcesz - nie graj
Nie podoba się - nie graj
Nie pasuje Ci - nie graj
... ale łapy precz od cenzury.
"Po to gram w japońskie/chińskie/rosyjskie gry aby otrzeć sie o tamtejsze stereotypy."
Otóż to. Ale wydaje mi się, że sporo Polaków nie potrafi zrozumieć tego jeszcze bardziej niż przeciętny zjadacz burgerów (co widać po tym jak wyglądają polskie tłumaczenia).
Ach, czyli wy po prostu nie macie pojęcia o czym mówicie...
Japonia ma o wiele lepiej rozwiniętą społeczność lgbt niż większość europy. Jest to jedno z bardziej tolerancyjnych państw, nawet pomimo że jest do tyłu w kwestiach prawnych. Nie mówiąc o tym że masa współczesnej subkultury Japonii ma korzenie w ruchach/elementach lgbt (patrz chociażby Takarazuka).
Coraz bardziej boli mnie nadużywanie słowa "cenzura" w takich przypadkach. Taka korekta treści ma z cenzurą bardzo mało wspólnego i zmniejsza wagę tego czym cenzura jest rzeczywiście. Zwłaszcza że na świecie dalej żyją miliony ludzi pod prawdziwą cenzurą i rzucanie nią na lewo i prawo bardzo umniejsza temu co muszą przeżywać.
Tak samo błędnie rozumiane jest słowo "poprawność polityczna". I też jest często używane w przypadkach, gdzie nie ma to żadnego uzasadnienia.
Wymuszenie zmiany treści czegoś (gazety, książki, filmu czy gry) przez jakąś grupę to cenzura, nie wiem jak inaczej chciałbyś to zdefiniować.
Wymuszenie zmiany treści czegoś, przez jakąś grupę to NIE cenzura. idąc za encyklopedią PWN cenzura to:
"Kontrola publicznego przekazywania informacji, stanowiąca ograniczenie wolności wyrażania poglądów (tradycyjnie nazywanej wolnością słowa) oraz rozpowszechniania informacji (wolność druku), także urząd państw. lub kośc. powołany do sprawowania tej kontroli.
Cenzura polega na weryfikacji publikacji, widowisk, audycji radiowych, telewizyjnych itp., dokonywanej głównie przez organy państwowe lub kościelne z punktu widzenia zgodności ich treści z prawem, polityką państwa, obronnością, moralnością czy zasadami wiary (stąd cenzura polityczna, wojskowa, obyczajowa, kośc.)."
W naszym przypadku nie dochodzi do żadnej z tych rzeczy, wydawca dobrowolnie zmienił treść gry, bez realnego nacisku instytucji wyższych od niego. Owszem, zrobił to pod namowami opinii publicznej, ale takie działanie jest wręcz przeciwieństwem cenzury, gdyż ona opinii publicznej nie bierze w żadnym wypadku pod uwagę.
Nie pod namowami opinii publicznej tylko forum ResetEra - wylęgarni ludzi którzy nic w życiu nie robią tylko szukają wszędzie trans,homo i innych fobii. To forum znane jest z bardzo personalnych ataków na deweloperów - od stalkowania i nękania deweloperów na twitterze/facebooku/discordzie przez próby usunięcia gry z dystrybucji/zwolnienia dewelopera aż po zdobycie danych osobistych dzinnikarza (adres, numer telefonu) i zastraszaniu jego rodziny. To są ludzie którzy niestety mają wpływ na rynek gier.
Wdawanie się w dyskusję z kimś, kto broni zmian pod przykrywką "lokalizacji" ma taki sam sens jak doszukiwania się poczytalnych ludzi na resetera. Serio.
Mówisz to ludziom którzy rzucają bezmyślnie„monopolem" w temacie o Epic Store a piractwa zrównują z kradzieżą dóbr fizycznych (głównie chleb i samochód).
Czego efektem był potem tekst o czekoladzie na GOLu - ci co mieli olej w głowie to wyłapali o co chodzi. Inni by powtarzali te same teksty, jak zdarta płyta...
Po pierwsze, nigdzie nie napisałem że popieram atlusa w tym wypadku, wręcz przeciwnie, nie podoba mi się takie zagranie. Co by nie było jest to tylko swego rodzaju maskowanie sprawy o którą część społeczności męczy ich od lat i nie zapowiada ono zmiany podejścia firmy do kwestii reprezentacji.
Jednakże używanie określenia "cenzura" jak zresztą wyżej uargumentowałem, uważam za krzywdzące i niebezpieczne, a w dłuższej perspektywie może skutkować dewaluacją siły tego słowa.
Co do forum, nie jestem zaznajomiony z tematem, jednak sprawy mniejszości są od lat poruszane w sporej części fandomu persony, która nie objawia żadnych przypadków aktywizacji politycznej czy radykalizacji.
Ps. Nie wyszło mi bingo ;)
Banda idiotów z Reset Era wymusiła cenzure, a IGN jeszcze ludziom wciska kit, że to był problem dla "większości" graczy.
I dobrze że przynajmniej w zachodniej wersji to zmienią, chociaż takich scen nie powinno być w żadnej wersji. ATLUS od zawsze ma problem z homofobią, transfobią i seksizmem w ich grach...
Ale cóż, teraz nagle wycinanie śmieciowej zawartości podczas lokalizacji to cenzura. Podczas gdy GOLowcy prawdziwą i aktualną cenzurą która dzieje się na świecie, się nie przejmują.
Bardzo dobrze, w podstawowej wersji bardzo mnie ta scena drażnila. Już się nie mogę doczekać wersji Persony 5 Royal, aż zamówiłem dwie kolekcjonerki <3
Atlus to lepiej by się skupił na przenoszeniu tej gry na inne platformy (bo ile razy można już o tym im mówić w ich ankietach a oni nadal nic, ludzie od lat nic nie robią tylko te ankiety wypełniają) a nie na cenzurze.
Nie za bardzo jest co przenosić.
To chyba najgorszy jrpg z jakim się zetknąłem.
Fabuła nie istnieje - bo ciężko za nią uznać fakt, że banda gówniarzy pakuje się w kłopoty z przypadkowymi ludźmi.
A same postacie to denerwująca dzieciarnia.
Ann na początku zyskała w moich oczach, kiedy opiekowała się przyjaciółką. Ale potem kiedy koleżanka z pracy podjęła próbę wygryzienia jej z interesu szlag mnie trafił na miejscu. Problemem dla niej stała się dziewczyna, która w ogóle przykładała się pracy - na co blondyna miała wywalone.
No na litość boską!
Ryujiemu przydałoby się, żeby jednak na jakiś czas wydalili go - lub zawiesili w prawach ucznia. Serio, ten buc pakuje resztę ekipy w różne kłopoty, z których później muszą się razem wygrzebywać. Bo nikt go nie walnie i nie nawrzuca, że to jego wina.
A artysta przez lata był utrzymankiem i umie już tylko pasożytować. Zaproponowano mu przejście na zawodowstwo - a on się uniósł dumą, że no przecież on się nie będzie sprzedawał, bo zajmuje się SZTUKĄ!
Ciekawe kto mu rachunki opłaca.
Pierwszy raz spotkałem się z grą w której postacie TRACĄ na bliższym poznaniu.