Sony patentuje system, który pomoże nam przechodzić gry- być może już na PS5
Wszystko wyjaśnione na obrazku.
- Konsolo, jak mam pokonać bossa?
- 80% graczy dokonało tego przy pomocy miecza HiperMega100$
- ...
- Oto miecz HiperMega100$ za jedyne 79.99$, kup teraz, pokonaj bossa i pochwal się znajomym jaki z ciebie kozak
Ja p...roszę tylko o to, by tego typu syf opisać w recenzjach konsol.
Jeśli coś takiego powstanie to będą powstawać gry ukierunkowane na taki system.
Nie.
O nie...
Mój hype opada i na 100% w tym momencie nie robię preordera konsoli, ani nie kupuję na premierę.
No nie. Gratuluję Sony.
Dzięki gol - tym newsem dajecie mi pewność, by pomimo ogromnej ochoty by już mieć jednak poczekać z zakupem PS5, a może nawet pomyśleć o Xboxie? W końcu przed PS4 miałem x360, nie zaszkodzi zmienić ponownie.
Podczas gry w horrory gdy konsola wyczuje duży ruch żyroskopem (jak podskoczysz z strachu) będzie proponować zakup pieluch dla graczy, a w trakcie gry w Elexa zakup melisy na uspokojenie się z irytacji
Podczas gry w horrory gdy konsola wyczuje duży ruch żyroskopem (jak podskoczysz z strachu) będzie proponować zakup pieluch dla graczy, a w trakcie gry w Elexa zakup melisy na uspokojenie się z irytacji
Może powstrzyma gracza przed zakupem Sekiro, jeśli ten nie grał nic z From S. i zasugeruje Bloodborna na dzień dobry. A jeśli ten nie posłucha, to zakup jakiejś osłony na TV.
Oczywiście że szpitalna kaczka będzie będzie podawała darmowe porady ale te będą pewnie mocno skoncentrowane na kupnie przedmiotu z mikro transakcji.
Sony wymyśliło sposób na inteligentne obrabianie ludzi z pieniędzy Bo jak co do czego dojdzie to będzie się tłumaczyło kiedy to przymusowo każe dodawać mikroreakcje do exclusivów aby zmonetyzować nową funkcję konsoli.
"narzekacie, drodzy gracze że PS 5(Aka: szpitalna kaczka) podaje wam płatne podpowiedzi, otóż nie, podpowiedzi są całkowicie darmowe ale jeśli w God of war czy the last of us korzystaliście z mikrotranzakcji podczas gry to konsola będzie sugerowała wam takie rozwiązania więc to tylko wasza wina.
Nie musisz składać preordera, będą wszędzie na półkach, bo większość sięgnie po PS5 :)
Wszystko wyjaśnione na obrazku.
- Konsolo, jak mam pokonać bossa?
- 80% graczy dokonało tego przy pomocy miecza HiperMega100$
- ...
- Oto miecz HiperMega100$ za jedyne 79.99$, kup teraz, pokonaj bossa i pochwal się znajomym jaki z ciebie kozak
Ja p...roszę tylko o to, by tego typu syf opisać w recenzjach konsol.
Jeśli coś takiego powstanie to będą powstawać gry ukierunkowane na taki system.
Nie.
O nie...
Mój hype opada i na 100% w tym momencie nie robię preordera konsoli, ani nie kupuję na premierę.
No nie. Gratuluję Sony.
Dzięki gol - tym newsem dajecie mi pewność, by pomimo ogromnej ochoty by już mieć jednak poczekać z zakupem PS5, a może nawet pomyśleć o Xboxie? W końcu przed PS4 miałem x360, nie zaszkodzi zmienić ponownie.
Nigdy tego się nie dowiesz
Gdzie można złożyć preorder na Xbox Series X?
Mnie to nie dziwi. Co dekadę gry były prostsze, bardziej prowadziły za rączkę i stanowiły co raz mniejsze wyzwanie.
Większość moich znajomych, którzy zaczynali od początku lub połowy lat 90' z grami to samo mówiła, że produkcje z lat 2005-2010 są uproszczone w stosunku do starszych.
A później było jeszcze prościej więc zrezygnowali całkiem lub przerzucili się tylko na starsze gry.
To co najczęściej było wymieniane przez nich w wadach nowszych gier
-znaczniki, kompasy, nachalne podpowiedzi i tym podobne ułatwiacze, które pozbawiają nas tego, że cokolwiek musimy sami znaleźć lub odkryć
-podpowiedzi dla zagadek i co raz mniej ich w nowych produkcjach
-zbyt łatwe sekwencje wspinaczkowe oraz oznaczenie przy półkach na które mamy wspinać się
-okrajanie mechanik lub kopiuj/wklej ze starszych produkcji
-gorszy klimat i grywalność oraz projekt lokacji często tworzony z mniejszym sercem na jedno kopyto
-słabiutki postęp w SI i fizyce. Właściwie od czasu Half Life 1998 mamy znikomy progres w SI, a od czasu Half Life 2 2004 w fizyce
-łatwiej przechodzące się gry np: Mafia 2 2010 na Hard jest łatwiejsza niż Mafia 1 2002, gdzie nie ma wyboru trudności.
Pillars of Eternity 2 2018 na Hard jest porównywalny jak Baldur's Gate 2 2000 i Icewind Dale 2 2002 na Easy
-w każdym gatunku większość gier ze ścisłego Topu to spora przewaga starszych gier nad nowymi.
A pewnych gatunkach wręcz miażdżąca np: przygodówki point and click, strategie, platformówki 2d, rasowe 100% rpg, bijatyki 2d, sportowe, rajdowe.
Do tego dochodzi fakt, że nawet te same starsze produkcje w remasterach czy definitywnych wersjach są uproszczone np:
-Warcraft III Reforged ma wycięty najtrudniejszy poziom trudności z oryginału
-Przy remasterze Baldur's Gate 1 i 2, Planescape Torment, Icewind Dale 1 dodali nowy najłatwiejszy poz. trudności - tryb podróży, gdzie nie może nawet zginąc członek drużyny więc ktoś kto wybierze go nie musi poznawać mechanik i starać się
-Ori and the Blind Forest 2015 w wersji Definitive Edition dodali nowy najłatwiejszy poz.trudności, gdzie gra przez to traci atuty, gdy ktoś go wybierze
-W Prince of Persia Classic 2007 czyli remasterze znakomitej gry z 1989 wszystkie płytki kluczowe oznaczyli w brzydki sposób, że jedziesz na autopilocie i szpetnie to wygląda oraz uprościli walkę
Gdyby obecnie miał premiere dodatek w stylu Noc kruka to byłaby krytyka po co utrudnił grę. A przecież ludzie chwalili wtedy takie praktyki i ten dodatek.
Returning do G2NK jest bardzo chwalony przez ludzi za podniesienie poz.trudności choć na Easy pewnie nie jest dużo trudniej. Gry From Software też cieszą się uznaniem, ale też między innymi dlatego, że są nielicznymi rodzynkami w tych czasach, które przypominają starsze gry
A ty serio dalej to samo?
Pomijam już kompletne banały o grach tworzonych z "mniejszym sercem" oraz rzeczy tak subiektywne dla każdego odbiorcy jak "gorszy klimat". Ale pisanie o tych wszystkich znacznikach, kompasach i nachalnych podpowiedziach w sytuacji gdy w masie gier można po prostu je wyłączyć w opcjach? Kto ci zabrania?
Zamiast jęczeć bez przerwy jak to ci one przeszkadzają ułatwiając grę po prostu wyczyść sobie HUD i do boju hardkorze.
Gry From Software to nieliczny rodzynek, jest tak tragicznie że gracze masowo porzucili nowe gry i grają zawzięcie w produkcje z lat 90... No po prostu armagedon!
A tymczasem w prawdziwym świecie w ostatnich dwóch dekadach wyszły dziesiątki produkcji trudniejszych od Dark Souls. Wystarczy trochę poszperać po branżowych portalach i fani trudnych gier znajdą tysiące godzin zabawy we współczesnych produkcjach.
Kiedyś napisał ile gier i filmów zaliczył.
Bardzo mocno zaokrąglając w dół (liczyłem 10h na grę, a ile razy on przytacza RPG na dziesiątki godzin itp, czy 1,5h na film a ile trwa 120 minut i więcej) wyszło mi, że tylko grając i oglądając oraz jedząc i śpiąc musiałby spędzić 17 lat w taki sposób by RZECZYWIŚCIE zaliczyć to o czym napisał.
Nawet gdyby miał 60 lat to nie ma szans jako przeciętny człowiek. Musi pracować, mieć inne zainteresowania, rodzinę itp.
Po prostu bajkopisarz wiecznie walący tę same posty o tym samym jak to dziś gry są be, a kiedyś było lepiej, po czym litania tytułów, najlepiej w punktach.
Kłamca.
Dwa razy już pytałem go by wyjaśnił ile ma lat i co robi w życiu, że tyle tytułów zaliczył. A on unika odpowiedzi, idzie gdzie indziej na forum i dalej swoje.
Jedyne wyjaśnienie by to była prawda to wiek +50, bogactwo od dziecka i nigdy nie musiał pracować... Do tego pamięć fotograficzna. I taki ktoś by tu siedział na forum mogąc teraz jeść nietoperza w Chinach z wietnamską dziewczyną u boku i japońskim chłopcem pod stołem?
Przecież on pisał, że widział kawał świata, zaliczał wiele pięknych kobiet itp. Nawet mając pieniądze i grając nikogo by nie zaliczył. Na to trzeba czasu. Kłamca i bajkopisarz jak dla mnie.
Wersje tego co opowiada na swój temat zmieniają się wraz z każdym kolejnym założonym multikontem, ale ja akurat wiem ile lat ma Przemek, co robi w życiu czy nawet do którego liceum w pewnej małej mieścinie chodził :)
Po prostu sprawdziłem sobie pewne rzeczy gdy kiedyś bardzo agresywnie zaatakował mnie na tym forum. Jak się później okazało - w odwecie za to, że kilka miesięcy wcześniej skompromitował się trochę i dostał po łapkach od redaktora/moderatora innego portalu. Początkowo nawet nie pamiętałem o co mu chodzi. Ale byłem na tyle zaskoczony furią i zajadłością ataku, że postanowiłem sobie zbadać dokładniej komu może przyjść go głowy kłamać w tak oczywisty sposób i ubliżać kompletnie obcej osobie. Co nie było specjalnie trudne, bo Przemek raczej kiepsko "umie w internety" za to spędza bardzo dużo czasu w nich się produkując.
Od tamtego czasu z reguły staram się ignorować jego wypowiedzi, ale czasem odpowiem na jakiś wyjątkowy banał :)
MaBo_s
Słabo wychodzi tobie myślenie, jeśli myślisz, że mam na imię Przemek i twoje bezskuteczne szukanie na Steam. Kiepsko. Rozumiem, że można mieć problem z logicznym myśleniem, ale zostawiając ślady od 1997 roku nie znaleźć kogoś zadając sobie trud szukania :)
Obrażasz w ten sposób sam siebie.
Konto obecne nie zakładałbym panie słabo domyślny, gdyby nie konkretny powód przy koncie Kaczmarek35 z kontrowersyjnym komentarzem po który zablokowano pisanie komentarzy, bo zbyt szczery był i urazić mógł uczucia. Tak trudno domyślić się ?
Rozumiem, że przykłady podane i argumenty ludzi, którzy są z komputerami od 30 lat i są teraz w wieku 35-45 lat wygodnie sobie negujesz. Piszesz sobie o niewielkim procencie, gdy ja biorę na warsztat całokształt rynku panie ignorant.
Nie idzie wyłączyć wszystkich ułatwiaczy w nowszych grach tylko nieliczne najbardziej nachalne. Są tak skonstruowane, że mocno odczuwalne jest, że produkuje się je w sposób, by każdy je przeszedł bez wysiłku.
Nieliczne produkcje przeczą temu, ale nie robią różnicy. I praktycznie nie istnieją w segmencie AAA. Są mało popularne więc przechodzą i tak bez echa. Mowa poza tym o większości produkcji kiedyś i później, a ty sobie byś chciał nikły procent nowszych trudniejszych gier porównywać do sporego procentu takich gier w starszych produkcjach. Nie widzisz różnicy w tym ? Negujesz wszystko co napisałem, bo nie kierujesz się matematyką i logiką, która jest tu za mną. Gdzie masz większy procent trudniejszych produkcji. To tak jakbyś sam próbował okłamywać siebie.
Co dekadę gry były upraszczane. Nie znam nikogo kto jest z grami od 25-30 lat i mówiłby inaczej.
Negując to zakłamujesz rzeczywistość.
Ale skoro chcesz możesz zostać bajkopisarzem i twierdzić, że to obecne gry są trudniejsze mimo, że pewnie 95% osób przechodzi je bez problemu, jeśli tylko zechce to zrobić co jest niemożliwe przy starszych produkcjach czego byłem wielokrotnie świadkiem realnie grając obok innych kolegów i kuzynów. Bez youtuba, poradników i opanowania mechanik jest to niewykonalne, bo starsze tytuły dość mocno rozdzielają ludzi na tych, którzy radzą sobie skutecznie, średnio czy słabo pod względem manualnym lub intelektualnym.
qnio1607
Każdy film jaki oceniłem obejrzałem. Mam w bazie IMDB i Filmweb ocenione większość obejrzanych poza nielicznymi z czasów VHS. W obu bazach mam ocenione już ponad 12 tys.
Gier przeszedłem blisko 5700. Przecież wiele z nich było krótkich.
Starsze tytuły dość skutecznie rozdzielają ludzi na tych, którym chce się po 50 razy przechodzić poziom, żeby wykonać idealny skok pod jego koniec, konieczny do zaliczenia gry i na tych którzy wolą robić cokolwiek innego. Większość starych gier ma prostackie mechaniki, trudność polega na tym że trzeba zapamiętywać poziomy, ułożenie przeciwników, pułapki itd.
Ale pisanie o tych wszystkich znacznikach, kompasach i nachalnych podpowiedziach w sytuacji gdy w masie gier można po prostu je wyłączyć w opcjach? Kto ci zabrania?
nie zdajesz sobie sprawy ale gry są pisane pod te znaczniki
wyłączysz je i co dalej?
dostaniesz podpowiedzi od NPCów zlecających zadania? Wskazówki w dzienniku?
No właśnie...
qnio1607
Zabawne rzeczy wypisałeś dalej. Typu niemożliwe czy 50 lat czy nie chce czegoś tłumaczyć Tobie i
uciekam z forum :)
Trzeba przyznać, że ludzie potrafią być zabawni w swoich obliczeniach co jest niemożliwe do wykonania dla kogoś innego, bo postrzegają ze swojej perspektywy.
Zajmując się tylko tym co lubisz najbardziej wszystko przychodzi znacznie łatwiej niż gdy ktoś ma robić coś czego nie lubi :)
Nigdy nie pisałem o rzeczach, których nie lubię, bo to mnie nie interesuje nawet.
Mając 37 lat z hakiem i zajmowałem się tylko tym co kocham szczerze i tylko to wymieniałem. Nic poza tym. Poza tym zapominasz, że chodząc do pracy nawet na 8 godzin + dojazdy masz 1/3 wolnego czasu mojego. A niektórzy pracują dłużej. Więc coś co niektórym zajmuje nawet blisko tydzień mi zajmie dzień.
Co jest trudnego, by mając ponad 37 lat mieć za sobą:
-ukończone dwa kierunki na studiach z powodu pasji, bo od młodego kręciła mnie te tematyka.
-przeczytanych ponad 1 tys, książek
-obejrzane ponad 12 tys. filmów
-przesłuchane ponad 100 tys. utworów muzycznych
-ogranych blisko 5700 gier (wiadomo wiele krótkich)
-sporo podróżowania, ale nadal daleko mi, by przejechać cały świat i odwiedzić tyle co chciałbym, a latka uciekają. Nawet mój ojciec zwiedził więcej krajów ode mnie. Daleko mi do podróżnika
-romansowanie z ładnymi paniami, ale tu pewnie wyolbrzymiłeś sprawę, bo bardzo daleko mi do sławnych i nigdy nie miałbym ochoty nawet iść w ilość. Jakość przede wszystkim, by była kobieta dla mnie interesująca i było o czym pogadać
-uprawianie sportów jak koszykówka, lekkoatletyka, tenis ziemny. Przez ponad 20 lat mam swoich ziomków, których też to kręci. Codziennie rano też biegam.
-oglądanie NBA, lekkoatletyki, tenisa
-grzebanie przy samochodach i motocyklach
itd.
Ale niewiele więcej zajmują mi pozostałe drobne rzeczy. Dobre wyspanie, jedzenie, basenik, siłownia, spotkania z rodziną, ziomkami, tańczenie itd.
Są ludzie, których interesuje mocniej więcej rzeczy i mają dużo większy problem z powodu czasu owszem.
Ja robię tylko to co lubię, a nie zmuszam się do rzeczy, które mnie nie kręcą
siera97
Starsze tytuły dość skutecznie rozdzielają ludzi na tych, którym chce się po 50 razy przechodzić poziom, żeby wykonać idealny skok pod jego koniec, konieczny do zaliczenia gry i na tych którzy wolą robić cokolwiek innego. Większość starych gier ma prostackie mechaniki, trudność polega na tym że trzeba zapamiętywać poziomy, ułożenie przeciwników, pułapki itd.
Wszystko zależy jaki rodzaj gry. A tych jest bardzo wiele. Do takich o jakich piszesz zaliczyłbym platformówki typu Rick Dangerous 1989 czy Prince of Pesia 1989, gdzie poznanie poziomów zbliżało nas do znacznie większej skuteczności i automatyzmu.
Rick Dangerous 1 u siebie może zajął mi kilka godzin (4 poziomy, gdzie 2-4 wymagały poznania mapek)
U kumpla przeszedłem po jakimś czasie płynnie.
POP 1989 wiadomo, że przy pierwszym podejściu masz małą szansę ukończyć. Ale już przy 2-3 zdążysz. Rekord mój ok 35 minut, gdy gra ma licznik 60 minut na ukończenie. Nieuczciwie lekko poniżej 30 minut, gdy skakałem na wielu wrogów, szybko odwracałem się i uciekałem unikając walk więc zyskując na czasie. A jestem bardzo daleko za najlepszymi na świecie, którzy pewnie w poniżej 20 minut przejdą.
Inna kwestia jest w grach, gdzie nie trzeba się niczego uczyć, a są sprawdzianem naszej zręczności, spostrzegawczości lub opanowania mechanik czy czystej sprawności intelektualnej - gry logiczne i przygodowe, gdzie trzeba kombinować i sprawdzać wszelkie warianty i konfiguracje
Dla MaBo_s
Wypisujesz śmieszne rzeczy - jakieś odwety, mszczenie się, agresywność, gdy ludzie nie wywołują we mnie żadnych większych emocji i niczym mnie nie zaskakują. Skoro jestem po psychologii i mam pewność siebie oraz poczucie własnej wartości zbudowane na silnych podstawach czemu miałbym czymkolwiek wkurzać się tak na serio ? Wkurzyć może mnie tylko śmierć kogoś bliskiego lub nagła ciężka choroba. To jedyna możliwość, bo ciężko nie czuć się wtedy bezradnym. Znów twoje postrzeganie z własnej perspektywy wąskimi horyzontami jak inni postrzegają świat i ludzi. To jak ty postrzegasz nie ma nic wspólnego z tym jak ja postrzegam. Wkuj to sobie do głowy. Jestem mega pewny siebie i nikt realnie nie wejdzie mi na głowę, bronię słabszych na co nie stać większości ludzi. Nigdy pierwszy nie atakuje nikogo. Jestem spokojny, pomocny i przyjacielski. Otaczam się ludźmi z którymi się bardzo lubimy. Gdy jednak doszłoby do sytuacji realnej , że nadepniesz mi na odcisk to chyba logiczne, że musiałbyś liczyć się z reakcją adekwatną do złego czynu jakiego dopuściłbyś się. Tak więc czekam, kiedy dasz radę odkryć choćby moje prawdziwe imię lub konto na Steam skoro tak szukałeś bezowocnie. Śladów od 1997 roku zostawiłem tak dużo, że to pestka dla chcącego. Zwłaszcza, że uważasz się za w miarę inteligentnego gościa.
Mam na Filmwebie konto od 2000 roku i proszę nie kłamać, że kłóciłem się tam z kimkolwiek. Bo od 15 lat rozmawiam tam tylko ze znajomymi, którzy przeszli weryfikację:
-minimum 8 tys. obejrzanych filmów
-duża znajomość ambitnego kina
-obejrzanych większość wysoko cenionych filmów z ostatnich 100 lat lub chęć poznania
Musiałem odrzucać pewnie ok 95% dołączonych jako znajomi, ale warto było, bo przynajmniej jest z kim pogadać na poziomie o dobrym kinie, gdzie każdy coś wnosi i potrafi czymś zaskoczyć. Nawet mnie.
Pozwolę wtrącić się w rozmowę, ale rzeczywiście to, że można sobie wyłączyć HUD i znaczniki w grach to jest kompletna bzdura, bo tak jak ktoś wyżej wspomniał, gry są pisane z myślą o takich systemach. NPC nie mówią Ci gdzie masz się udać co znaleźć, co jak wygląda itd przez co bez HUDu zostajesz z niczym. Wyłączenie czegoś takiego ma sens może w jakichś liniowych grach typu COD i to też nie zawsze. Popatrzmy na takiego Gothica- interfejs to jedynie pasek z życiem, to gdzie mamy iść, co zrobić, co znaleźć itd tego wszystkiego dowiadujemy się od NPC bądź z innych źródeł typu jakieś dzienniki/notatki etc. W dzisiejszych grach tego nie ma, to jest problem. Przyznam, że z współczesnych tytułów, bez HUDu to chyba tylko ostatnie Hitmany są przyjemne, reszta to festiwal frustracji.
Przemek, wydaje ci się, że spędzając tyle czasu internecie jesteś anonimowy. Nie, nie jesteś, a twoje konto Steam nie ma tu nic do rzeczy :) I nie ważne jaką historię zbudujesz sobie na kolejnym alt-koncie, jakie studia "ukończysz" , ile kobiet tym razem "podbijesz", ilu wirtualnych znajomych musiałeś "odrzucić na filmwebie" czy jak "silny psychicznie" i "mega pewny siebie" tym razem będziesz. Zawsze kończy się tak samo. Prędzej czy później pęka ci żyłka, kogoś obrażasz i albo moderator musi upominać cię i czyścić twoje posty jak "NaEkranie", albo dostajesz bana i wracasz na kolejnym alt-koncie - jak kilkukrotnie tutaj. Tyle w tym temacie, nie chcę ci dokuczać więc odpowiem grzecznie na twój post o trudnych grach:
Rozumiem, że przykłady podane i argumenty ludzi, którzy są z komputerami od 30 lat i są teraz w wieku 35-45 lat wygodnie sobie negujesz. Piszesz sobie o niewielkim procencie, gdy ja biorę na warsztat całokształt rynku panie ignorant.
O jakich argumentach tutaj mówisz? "Większość moich znajomych", "moi ziomkowie", "ludzie w wieku 35-45 lat" to nie są żadne argumenty. Zacznij od zrozumienia tego, że "twoi znajomi" nie są żadną grupą reprezentatywną dla ogółu graczy. Tak samo jak moi. Tyle, że ja zdaję sobie sprawę jak bezsensowne jest używanie argumentu statystycznego zaczynającego się od słów "moi znajomi'"...
Żadnym argumentem nie są też "ludzie w wieku 35-45 lat" bo ty nie jesteś ich żadnym pełnomocnikiem ani ich głosem. Nie masz żadnych danych potwierdzających twoje "ludzie w wieku 35-45 lat" więc cały ten przykład te jedynie twoje "widzimisię".
Nieliczne produkcje przeczą temu, ale nie robią różnicy. I praktycznie nie istnieją w segmencie AAA. Są mało popularne więc przechodzą i tak bez echa. Mowa poza tym o większości produkcji kiedyś i później, a ty sobie byś chciał nikły procent nowszych trudniejszych gier porównywać do sporego procentu takich gier w starszych produkcjach. Nie widzisz różnicy w tym ? Negujesz wszystko co napisałem, bo nie kierujesz się matematyką i logiką, która jest tu za mną. Gdzie masz większy procent trudniejszych produkcji. To tak jakbyś sam próbował okłamywać siebie.
I to jest twoja matematyka i logika? :)
Gdyby wyjątkowo trudne pozycje były popularne i nie przechodziły bez echa, to istniałyby w segmencie AAA. Nie istnieją, bo produkcje AAA z założenia mają trafić do jak najszerszego grona odbiorców. Więc w większości przypadków nie mogą być super trudne bo same ograniczałyby sobie grupę docelową.
To jest absolutnie naturalne, związane z rozwojem i wzrostem branży. Nie ma w tym absolutnie nic złego. Czego ty się spodziewasz? Że pompując setki milionów w produkcje i marketing studio będzie samo strzelało sobie w stopę zniechęcając do swojego tytułu większość odbiorców?
Czy współczesne gry AAA opanowane są przez tytuły względnie łatwe, przystępne dla każdego gracza? Oczywiście że tak. Bo ukierunkowane są do zupełnie inaczej wyglądającego rynku i dużo szerszej grupy odbiorców niż w latach 90 (gdy na dobrą sprawę pojęcie gier AAA nawet jeszcze nie istniało). Mają zagwarantować zwrot gigantycznych budżetów i do tego wypracować konkretny zysk. By zaś to zrobić nie mogą być sprofilowane na 1 000 czy nawet 10 000 "hardkorów" wspominających z rozrzewnieniem na forum Tomb Raider 1 jak toporne, trudne i "elitarne" w ich mniemaniu były gry w latach 90.
Ale to, że gry AAA skierowane są w swej większości do casualowego odbiorcy nie sprawiło, że na rynku panuje próżnia. Poza wrzucanymi od czasu do czasu rodzynkami pokroju Dark Souls masz całą masę mniejszych, alternatywnych tytułów. Równie wymagających jak stare gry. Za to często z o wiele bardziej dopracowanymi i rozwiniętymi mechanikami. Z przeróżnych gatunków. Nie mówiąc już o bardzo popularnych w sieci grach "competitive" z których masa kieruje się przewodnią zasadą "easy to learn, hard to master". I których gracze wybuchnęliby śmiechem słysząc twoje ględzenie, że "dzisiaj trudnych gier już nie ma, prawdziwi gracze musieli porzucić rynek i wrócić do lat 90". Bo jedna rozgrywka z weteranem którejkolwiek z takich gier uświadamia każdemu tak ględzącemu ile czasu zajmuje i jak trudne jest opanowanie jej w stopniu "mistrzowskim".
Ale rozumiem, że tobie chodzi o gry single player, które mają dać ci wyzwanie w starciu z komputerem, a nie innymi graczami. Tyle, że wtedy masz właśnie dziesiątki gier spoza segmentu AAA, w których możesz się realizować.
Podsumowując - prawdą jak najbardziej jest, że dziś z wielu powodów większość rynku stanowią gry AAA, które nie są zbyt trudne i nie stawiają jakichś niebotycznych wyzwań. Tyle, że to jest oczywiste dla każdego z kilkoma pracującymi jako tako szarymi komórkami.
To co jest tutaj kluczem to kompletna bzdura, jakoby gracze szukający trudnych pozycji nie mieli w co dzisiaj grać i musieli wracać do produkcji lat 90. Bo produkcji skierowanych do nich powstaje mnóstwo i bez problemu mogą coś znaleźć w obrębie różnych gatunków.
Gadanie o tym, że trzeba wracać do lat 90 to jedynie kolejny wyraz jakiegoś elitaryzmu z którego pobrzmiewa jakiś żal, że "rynek nie jest już nasz".
pitolisz. gram od circa 1990 roku, od przechodzenia trudnych gier za 1 zetonem na salonach, po komputery 8/16 bit, pc/konsole kiedys i obecnie.
Daj znajomym Sekiro do pogrania i bedzie po sprawie.
Kompletnie zle do tego podchodzisz. Rynek sie rozszerzyl znacznie. w gry nie graja juz tylko 'hardcorowcy' jak kiedys, ale wiekszosc spoleczenstwa. Przekroj jest ogromny. Od veteranow wyjadaczy po nowa cicocie-klocie bo chce zobaczyc Wiedzmina.
Od tego masz poziomy trudnosci oraz wylaczanie wszelkich ulatwien. Praktycznie kazda obecna gra ma wylaczanie znacznikow, podswietlanych drabinek i tym podbne. Najnowszy Assasin Creed Odyssey ma caly tryb zwany "eksploracja" dla bardziej doswiadczonych graczy.
Nie przypominam sobie, aby kiedyws gry byly trudniejsze, a rozwalalo sie i Shinobi na arcade doomy, quejki, wszystko.
O 2D grach to w ogole jakies bzdury piszesz. To wlasnie teraz mamy totalny rozkwit gier 2D dzieki indie i cyfrowej dystrybucji. Daj znajomym do pogrania Dark Devotion, to szybko wroca do prostego starego Super Froga.
robisz nic innego jak zwykle pierdzenie starucha. I jestem swiecie przekonany, ze i wtedy i teraz lamiles w gry ostro. tzn. myslales, ze grasz dobrze ;).
-ogranych blisko 5700 gier (wiadomo wiele krótkich)
Chyba sobie jaja robisz, spędzam mase czasu na graniu i ogladaniu filmow, ocenionych gier mam na filmwebie 349 (sa to gry ktore przeszedlem na pewno), gralem w wiecej bo kiedys to sie na snesie gralo, ogrywalo jakies demowki (lata kiedy nie bylo internetu) czy jakies slabe gierki (tez z czasopism) albo po prostu gry, ktore w ogole mnie nie przekonaly jak np. Dragon Age i rzuciłem je w kat po 30 minutach. Jakby tak wszystko pozbierac to moze kolo 500 by sie uzbieralo, a mam 24 lata i gram od bodajze 8 roku zycia (wtedy wlasnie na snesie)
5700 gier to jest niemozliwe, nawet gdybys mial 50 lat
-przeczytanych ponad 1 tys, książek
Zakładając, że rocznie przeczytałbyś 150 książek, zajęłoby ci to prawie 7 lat
-obejrzane ponad 12 tys. filmów
Zakładając, że każdy film ma +/- 2 godziny, to prawie 3 lata samego oglądania filmów
-przesłuchane ponad 100 tys. utworów muzycznych
Niektóre utwory mogą mieć minutę, inne 10, więc ciężko policzyć, no ale jeżeli zaliczamy do tego wszystkie utwory słuchane "przy okazji", wydaje się to całkiem prawdopodobne, dajmy rok z życiorysu
-ogranych blisko 5700 gier (wiadomo wiele krótkich)
Zakładając, że w rok ogrywałbyś 100 gier, wychodzi... 57 lat. No dobra, dajmy 200. Mało prawdopodobne, ale bądźmy optymistami. 28 lat.
Jeśli jednocześnie nie czytałeś, oglądałeś filmów i grałeś w gry, a masz 37 lat, to wynik jest nierealny. Zwłaszcza, gdy doliczyć do tego czas zainwestowany w codzienne życie i inne zainteresowania, o których piszesz.
Pozwolę wtrącić się w rozmowę, ale rzeczywiście to, że można sobie wyłączyć HUD i znaczniki w grach to jest kompletna bzdura, bo tak jak ktoś wyżej wspomniał, gry są pisane z myślą o takich systemach. NPC nie mówią Ci gdzie masz się udać co znaleźć, co jak wygląda itd przez co bez HUDu zostajesz z niczym.
Za to stare gry mówiły ci gdzie masz iść... jassssne. Bujać to my, a nie nas. Zwykle zostawiały cię bez informacji, bez mapy i bez pojęcia dokąd się udąć. Wynikało to często z ograniczonych możliwości sprzętu, czasem z niechlujstwa twórców, albo przyzwyczajenia że gry powinno się przechodzić metodą prób i błędów (yep, takie prymitywne wyobrażenie o 'mechanice' gry).
Swoją drogą skomplikowanie tych gier było nieskończenie mniejsze niż dzisiejszych. W takim Eye of Beholder po prostu popylałeś po podziemiach bez mapy i specjalnego sensu, rozwiązując co jakiś czas jakieś zagadki żeby otworzyć jakieś przejście/pomieszczenie. Ograniczenie przestrzeni gry wymagało od ciebie tylko łażenia po korytarzach. W ramach mechaniki gry mapę musiałeś sobie rysować sam. Jak będę chciał sobie dzisiaj porysować to się zapiszę na jakiś kurs plastyczny, a nie będę grał w gry komputerowe.
Swoją drogą pierwsze gry w których pojawiły się mapy i pozycjonowanie na nich gracza były kiedyś za to chwalone. Że w końcu opuściły epokę króla Ćwieczka.
Już mu kiedyś policzyłem, że musiałby minimum 17 lat spędzić na grach i filmach tylko śpiąc i jedząc.
Tobie wychodzi nawet dużo więcej.
Ale do tego "eksperta" to nie dociera.
To bardzo ciekawe, co napisałeś o kobietach.
Wiele to mówi o stanie twojej psychiki.
Kiedyś był tekst o kobietach z portali, teraz jakość, nie ilość...
Czyli żony, stałej partnerki nie masz. A jakość bo płacisz 500 za godzinę? I raz w tygodniu, bo nie miałbyś czasu grać ;)
Swoją drogą mam pytanie: jeśli kierujesz się jakością, nie ilością to po kiego w kółko piszesz o 12 tys filmów, 5700 gier itp itd.
To w końcu ilość? Czy jakość? Zdecyduj się. Najlepiej po rozmowie z psychiatrą.
365 gier, jedna dziennie. Ponad 15 lat.
U góry kolega stwierdził, że 57 lat.
Ja wcześniej pisałem łącznie o filmach. I grach plus sen - 17 lat. Licząc po 10h na tytuł.
Zdajesz sobie sprawę, że twoje komentarze istnieją? Grałeś w Baldury, Gothic i to dziesiątki modów... Nie wiem co ty bierzesz, ale przy samym Gothicu i modach musiałbyś spędzić kilka miesięcy jak wynika z twoich komentarzy. A ty teraz sobie twierdzisz, że z 5700 gier część to krótkie tytuły...
Nie wiem skąd się tacy ludzie biorą, ale rekordziści filmweb z podobnymi liczbami filmów (podejrzewam, że kaleki lub renciści, albo zwyczajnie oceniają jak leci - taki Kris_1 dziennie ocenia po 3, 4 filmy trwające 2h) często mają ledwie kilkanaście czy kilkadziesiąt gier. I to są ludzie już dawno po 40ce.
Nie ma fizycznej możliwości bys pisał prawdę i tyle. Udowodnić to możesz tylko ujawniając się. Czego nie zrobisz, bo taka osoba nie istnieje ;)
Jeśli coś takiego powstanie to będą powstawać gry ukierunkowane na taki system.
Taki system niekoniecznie musi być zły! Jest szansa, że dzięki niemu zaczęłyby powstawać bardziej złożone i wymagające gry. W ten sposób zaangażowany gracz dostałby wyzwanie, którego tak bardzo pragnie, a casual miał użyteczny system pomocy za dodatkową kasę.
Wilk syty, owca cała, a Sony bogate dzięki mikropłatnościom.
Ja wiem...
Ale ile znasz fajnych pomysłów, które źle wykorzystano?
Przecież same mikrotransakcje nie są złe.
Dać ludziom fajną grę, a kto chce kupi sobie inne skórki.
W praktyce mamy grind, paywall lub rzeczy dające fory graczom z kasą. Gier, które dobrze wykorzystują mikrotransakcje jest jak na lekarstwo.
A na rynku mobilnym... Szkoda gadać. Szukałem innej apki galerii dziś, po pobraniu jednej i uruchomieniu najpierw reklama na cały ekran, a tryb edycji nie istnieje - pytała mnie apka o przeskoczenie do Google photos lub mojej starej apki.
A co dopiero gry.
Fajnie mieć marzenia i wiarę, ale rzeczywistość jest bolesna...
Jest szansa, że dzięki niemu zaczęłyby powstawać bardziej złożone i wymagające gry
Szansa? Dobre sobie :D
Przecież twórcy i wydawcy starają się nie robić skomplikowanych gier by nie odstraszać klientów (bo nie graczy, co to za granie w samoprzechodzące się gry? To już pykający na smartfonach są bardziej graczami niż wciskający A/X by przejść dalej w interaktywnym filmie)
Wszystko fajbie, tylko w jakim to celu? Gracz, który nie wie, co zrobić wchodzi na walkthrough i po sprawie.
Pytasz jak przedszkolak. Przeczytałeś artykuł? Jeśli tak, to chyba zauważyłeś, że chodzi nie tyle o wygodę użytkowników, ile o kasę.
Pytam, bo nie sądzę, ze w dzisiejszych czasach bedzie to oplacslne, ale nie mi to oceniać ,)
Profilowanie reklam zawsze w cenie ;) I w najgorszym wypadku nie bedzie to dobrowolne, wiec beda ci sie w grach pojawiac pop-upy jak na mobilkach (kup krysztaly to nie bedziesz musial grindowac).
Serio?
Nie będzie opłacalne?
Spójrz na zarobki EA czy Ubi i jaki prezent z tego stanowią mtx.
Spójrz na rynek mobilny.
A teraz wyobraź sobie nie dzisiejsze gry, ale projektowane specjalnie tak, by tego typu komunikaty i przedmioty do kupna bądź surowce by coś stworzyć wciskać gdzie się da...
Obejrzyj nagranie Zagrajnika z walki z ostatnim bossem w Jedi: Fallen Order.
Chłop przeleciał grę na chybcika i w ostatniej walce miał 3 estusy. Nic tylko wcisnąć mu okienko po trzeciej próbie - kup to i to. I po 6 by kupił ;)
Akurat tutaj hydro ma rację, twórcy będą robić gry, a nie zajmować się implementacją jakiegoś odgórnego systemu zwłaszcza, że już teraz mają mikro w grze np. ubi i po co mają się trudzić skoro i tak zarobią.
Nie chodzi, że się nie opłaca, nie opłaca się robić takiego czegoś w specjalnym systemie zależnym od np. sony, skoro sami mają swój sklepik, sami mogą dodać podpowiedzi, sony i tak prowizję dostanie, po co dokładać sobie trudów.
Taa jasne.. Może niech jeszcze dadzą auto-play, bo po co się męczyć graniem? Niech postać sama gra.
Świat robi coraz wiekszych debili z ludzi.Pamietam gry z ps 1 czy nawet 2, nie wspomne o innych grach w latach 90tych, czasami się coś trafi fajnego np resident 2 fajnie mi się grało,fajne zagadki troche myślenia, tak samo the last guardian
Cóż nawet jeśli dodadzą taki system to kto nie chce nie musi z niego korzystać, a wątpię też żeby sporo osób się rzuciło na tę opcję, jeśli proponowałaby płatne przedmioty, aby przejść grę.
Pragnę też przypomnieć, że gra Catherine Full Body ma już opcję auto play, gdzie gra sama się przechodzi, a gracz tylko to wszystko ogląda.
Nie rozumiem oburzenia. Kto nie będzie chciał, to sobie tą opcje wyłączy - i tyle. A jeśli ktoś będzie chciał używać to jego sprawa.
osoby z niska sama ocena i zerowym zmyslem analitycznym tak maja. ja zwykle gram hard/ultra hard w kazda gre i kompletnie mi nie przeszkadza, ze ktos w ME3 gral w trybie 'fabularnym'. Jedni chca usiasc i sie pobawic na chilloucie po np. ciezkim tygodniu i 3 operacjacj na otwartym sercu. Inni chca pohardkorowac (rowniez mogli miec ciezki tydzien - ale dalej chcą hardcora;).
Jedni odpoczywaja przy Soulsach, drudzy przy Mario Kart.
Gry przyszłości będą same się przechodzić. I tak teraz sporo ludi ogląda stream, zamiast samemu zagrać.
Jak bedzie to dobrowolne to niech kazdy robis sobie co chce. Gorzej jak nie bedzie dobrowolne i bedzie uzywane do profilowania i prezentowania reklam...
Nie wiem czemu ale przypomniało mi się coś podobnego z grami Sierry czy starymi (j)RPGami na PS2 - robić pokręcone gry z nielogicznymi zagadkami (Sierra) i zawartością którą baaardzo łatwo pominąć jeśli nie zrobiliśmy czegoś w odpowiednim momencie i odpowiednim miejscu we właściwiej kolejności (RPGi na PS2).
Albo kombinowaliśmy albo kupowaliśmy poradniki/dzwoniliśmy na infolinię i kasa leci :] (oczywiście te telefony to zagraniczny wymysł, u nas tego nie było).
Także co by nie narzekać na dzisiejsze czasy - to dawniej też nie było lepiej :]
Mam za sobą od groma point and click. Pewnie wszystko co znane za mną w granicach 250-300 takich gier.
Mało która z wszystkich jakie przechodziłem ma taką wadę w grze, że jeśli nie weźmiesz jakiegoś przedmiotu i posuniesz się dalej w fabule bez tego przedmiotu to już utkniesz na amen. Przykładem jest polskie Jack Orlando 1998 i Grim Fandango 1998, że miały taki 1 moment. Słabo przetestowane czy jak. Na dodatek w DIR CUT Jack Orlando jest nadal ta pułapka mimo, że wyszła gra 2 lata po pierwszej wersji, a nie wiem czy przy remasterze Grim Fandango poprawili to niedopracowanie.
Ale niemal wszystkie point and click są skonstruowane tak, że nie posunie się dalej gra bez przedmiotów fabularnych w ekwipunku więc oni testują to. Chyba, że mamy możliwość wywalania samemu przedmiotów, ale to już wina gracza, a nie gry. Ja akurat jestem przezorny z wszelkimi zapisami, robię je często i bardzo dużo więc wiem, że gdyby nie zapisy to sam zaliczyłbym wtopę w Jack Orlando i Grim Fandango. A wtedy niestety wszystko od początku trzeba zaczynać. Trudno powiedzieć jakie gry point and click jeszcze mają taką pułapkę nie wynikającą z naszej winy tylko niedopracowania, że gdy zapomnimy coś zabrać to można zaliczyć blokadę, gdy ktoś robi mało zapisów. Te gry są krótkie i liniowe więc przetestowanie takich gier to przecież pestka. Znacznie dłużej trwa testowanie w dużych grach rpg, gdzie są większe światy, więcej zależności. Z nimi zawsze pewnie kłopoty były z dobrym przetestowaniem zwłaszcza w wersjach premierowych.
Co do nielogicznych rozwiązań to różnie bywa. Niektóre są rozwiązania na które błyskawicznie wpadamy, inne wymagają kilka prób nawet z łączeniem przedmiotów czy interakcji jednego na drugim, ale ma to generalnie sens, a są też takie, że są absurdalne rozwiązania. Było kilka point and click, gdzie było skrajne przegięcie z tym co musieliśmy zrobić. Chyba tylko po to, by każdemu poprawił humor, bo logiki za grosz.
Ja akurat do Sierra i Lucasarts nie mam zastrzeżeń, bo poza Grim Fandango nie miałem z ich tytułami problemów, że gdzieś przystopowały mnie czy kłopoty techniczne napotkałem. Są studia, które miały jeszcze bardziej dziwaczne pomysły.
"system, który pomoże nam przechodzić gry"
Bo zamiast wsparcia dla myszy i klawiatury lepiej sprzedawac porady jak tu wygrywac w takim multi coda. Ja wiem ze sa tacy co sobie swietnie radza ale jak jak ktos zaczyna to powodzenia zycze.
nie chce wsparcia key+mysz na konsoli. i mowie to jako rdzenny PCowiec (ktory konsole tez ma). ma byc na rownych zasadach. pady a m_+k to zupelnie inna rozgrywka.
chcesz pograc na M+K to zapraszam na PC. Tylko pamietaj, ze tutaj troche inaczej sie gra;).
Jest wsparcie K+M. Sprzęt na licencji Sony.
A jak coś tańszego, to u skośnookich majfrendów pełno takich adapterów.
Hahahahahahaha po prostu nie wierzę w to co czytam XDDDDDD ostatnie lata + jak widać jeszcze przyszłe wydają się jakąś hodowlą imbecyli na globalną skalę. Ja serio się nie zdziwię jak za jakiś czas będziemy mieli np subskrypcję na lepsze tekstury w grach czy inne tego typu czarnoksięskie sztuczki, a motłoch będzie to kupował z śliną na ustach. EA już zaciera rączki
Chyba wypuszczę własną konsolę z padem posiadającym jeden przycisk. Cała rozgrywka będzie polegała na naciskaniu go w odpowiednim momencie, wszak gry to ma być relaks po ciężkim dniu pracy/nauki więc najlepiej jak będą się przechodziły niemal same. Tylko jak tu by jeszcze wcisnąć mikropłatności?
No nareszcie, nie będę musiał grać w te głupie gry tylko same się będą przechodzić
Gry do bólu prowadzą za rękę. Wyznaczanie trasy wirtualny nawigacją, wywalone wszystko co musimy zrobić na tacy. Co z tego, że można w niektórych grach powyłączać te elementy, jak gra nie jest do tego przystosowana. Dialogi nie dają nam informacji co do kierunku celu. To też wina tego, że światy są coraz większę i takie zbudowanie gry jest praktycznie nie możliwe.
Gdyby Gothic był rozmiarów wiedźmina, ale jednocześnie zachował swoją konstrukcje zdobywania informacji, stałby się katorgą po pewnym czasie. Khorinis jest na tyle małe, że nawigowanie za pomocą zapamiętanych informacji przekazanych nam przez NPCów nie stanowi kłopotu.
Nawet mając czarno na biały podane, by iść tam i zrobić to, gry kończy mały procent graczy.
Może Sony podpiera się tymi danymi i chce, by gry kończyło więcej osób. Nie pamiętam jaki to dokradnie procent, ale dość mało.
Czyli pierwszą rzeczą którą zrobie bedzie wyłączenie tej funkcji.Czasami własnie o to chodzi ,żeby choć przez chwilę pogłówkować.Przekonał sie o tym CDPROJECT RED przy gwincie.Chciał zrobić z graczy debili przy zwykłej karciance i w efekcie gwint "zdechł"
Widać jaka jest średnia wieku konsolowych graczy. Większość to gracze poniżej 12 lat i stąd te ułatwienia. Autoaim już nie wystarcza trzeba jeszcze bardziej im ułatwić rozgrywkę. A kiedyś wystarczyły tylko trzy opcje i każdy był happy
spoiler start
Łatwy, Średni, Trudny
spoiler stop
wybierając nasz produkt zgaszasz się w czasie jego trwania gry wcisnąć 5 razy przycisk X oraz 2 razy przycisk Y, a teraz naciśnij start miłego ogl//grania.
Po co ułatwiać gry jak dziś prawie wszystkie przechodzą się same ? To generacja samograjkow
Dla mnie to na plus, nieraz w grach są takie głupie zagadki, że nie wiadomo co masz zrobić lub jest coś ukryte i wówczas człowiek pomaga sobie youtubem (a jak nie było youtuba to się człowiek wkurzał, wyklinał developerów i nieraz grę odkładał na długie miesiace).
Jestem z tych, którzy nie mają czasu na tracenie go w grach na nie granie, tylko zastanawianie się co ten developer miał w głowie jak to robił.
A podpowiedzi to już miała seria Uncharted włącznie z pominięciem zagadki, co jest OK, jak ktoś chce się wysilać to może, ale tym co kupują grę dla gry, a nie zagadek to ratunek przed irytacją.
Gry mają bawić a nie irytować. Nie każdy w strzelaniach chce zagadek z Portala czy innych gier logicznych.
A jak widzę lustra do ustawiania odbijania promieni słonecznych to aż mnie trzęsie, prawie każda gra od kilkunastu lat to ma.
A poza tym to 99% gier na normalnym jest jak Diablo III .Przy walce choćby i z 5cioma bossami na raz wystarczy zamknąć oczy i napierdzielać losowo w przyciski na padzie....więc wiadomo ,że chodzi o mikrotransakcje
Artykuł słaby, po przeczytaniu kilku linijek zszedłem do komentarzy użytkowników na forum i ... siedzę już 40 minut i nie mogę się oderwać - w tym i innych komentarzach na forum jest moc! Bez nich chyba nikt by tu zbyt często nie zaglądał. Brawo redakcja, małym nakładem sił interes się kręci za pomocą użytkowników, spośród których pewnie niektórzy płacą abonament więc dodatkowy zarobek. Inne serwisy tego nie mają więc muszą nadrabiać kunsztem dziennikarskim