Star Wars Jedi: Fallen Order pokazał, że warto robić gry single player
Może się zjarną że na dobrze wykonanym produkcie można sporo zarobić. Ewentualnie stwierdzą że skrócą czas produkcji, to zarobią więcej.
Fallen Order miało dość krótki czas produkcji i było tworzone równolegle z Apex Legends, dlatego jest to dość zaskakujące, że im dobra gra wyszła. Główny wniosek z tej historii płynie taki, że na Unreal Engine 4 robi się gry znacznie szybciej niż na Frostbite, z którym są ciągle jakieś problemy (patrz: Andromeda, Anthem).
W sumie też prawda. EA chciało chyba początkowo zmniejszyć koszty ujednolicając silnik, ale coś im nie wyszło. Panowie w krawatach pewnie nie wiedzieli że te silniki czymś się różnią.
Fallen Order miało dość krótki czas produkcji i było tworzone równolegle z Apex Legends, dlatego jest to dość zaskakujące, że im dobra gra wyszła.
Nie jest zaskakujące jeśli się popatrzy na to kto te gry robił. Respawnem kierują Vince Zampella i Jason West - goście którzy zakładali Infinity Ward. Pracami nad Jedi Fallen Order kierował natomiast Stig Asmussen - facet, który wcześniej pracował na najważniejszych stanowiskach przy serii God of War.
Jak się postawi na czele odpowiednich ludzi, da im budżet i narzędzia to efekty będą właśnie takie. Respawn to w tej chwili prawdopodobnie najlepsze studio pracujące dla EA.
W sumie fanem Gwiezdnych Wojen nie jestem. Przed rozgrywką w Jedi Order obejrzałem I, II i III część, więc znalazłem się w miejscu akurat w którym rozgrywała się fabuła gry, czyli między III a IV częścią sagi.
Gra robi wrażenie dynamicznym początkiem, ale później trochę męczyła mnie eksploracja, po chwili doszedłem, że w pewne miejsca zwyczajnie nie mogę na tym etapie gry dojść. Jednak do szukania znajdziek zniechęcił mnie brak systemu szybkiej podróży pomimo punktów kontrolnych. Jedyne co odblokowujemy to skróty, które wcale tak mocno nam zadania nie upraszczają. Więc szukanie tych bardziej schowanych znajdziek zwyczajnie odpuściłem.
Sam system walki fajnie, że przypominał trochę ten z Sekiro, aczkolwiek w grze od FromSoftware był lepszy feeling ataków i parowania, tutaj tego tak nie czułeś, ale mimo wszystko walka była dość przyjemna.
Ludzie narzekają na fabułę w tej grze, ale mnie to jakoś nie rusza, odbiór fabularny u mnie był ok, ponieważ oglądając później wszystkie części Gwiezdnych Wojen, to uderzyła mnie tandeta fabularna tej produkcji, gdzie odczułem po prostu niewykorzystany potencjał uniwersum i samych rycerzy Jedi, powielane wątki z jakimiś gwiazdami śmierci i zrzynkę właściwie Disneya od pierwszej trylogii. W grze ta fabuła była naprawdę przyzwoita, posiadała kilka wątków, postacie posiadały konkretną motywację - może zabrakło tego, by poza Vaderem w grze dało się spotkać inne postacie z filmów - ale to jako ciekawostka.
Gra wizualnie też prezentowała się dobrze, zróżnicowane planety, świetna flora i fauna, piękne widoki, zdecydowanie umilało to rozgrywkę. Mogę mieć zastrzeżenia czasem do animacji, ale to już bym był zbyt czepliwy.
Produkcja jako przygodowa gra akcji, robi naprawdę dobre wrażenie. Tak się zdobywa graczy, nową społeczność a nie to co firma EA czy obecnie Blizzard robili i robią do tej pory, gdzie robią parcie na kasę tworząc słabe produkcje, odgrzewane kotlety czy budują content tylko z myślą pod zarobek a nie jakość.
Tutaj akurat wyszła jakaś pasja i chęć zrobienia czegoś fajnego. Może to dlatego, że tworzenie gry z serii Star Wars jest dość istotne dla samego EA, bo to nie jest licencja którą chcieliby stracić z racji niezadowolenia Disneya jakością i odbiorem ich produkcji. Po prostu, seria Star Wars zobowiązuje i oczekiwania są spore.
Jakiegoś szału to ta gra nie robi, wydaje mi się ze marka Star Wars zawsze sprzeda się dobrze
Mimo swietnego pierwszego wrazenia gra do mnie nie trafila. Niemniej ciesze sie z projektow typowo Singlowych. Licze na powrot KOTOR-a (moze byc nawet remaster) i Jedi Knighta.
Zaczyna się. Teraz jak gra jest po prostu taka sobie, to można powiedzieć że nie ma mikrotransakcji i już jest git.
Fabuła może być. Walki trochę wkurzają, bo nieraz nie można wyczuć przeciwników. A nie odnieśliście wrażenia, że gracie w Tomb Ridera przeniesionego do świata Star Wars?
Brak konkurencji, to i dobra sprzedaż. Co ostatnimi laty wyszło z podobnym modelem rozgrywki? Darksiders III, God of War i właściwie tyle. Fallen Order to jednak nie typowy soulslike, tylko action adventure z naleciałościami. Nawet Zelda stała się sandboxem. Tomb Raider to trochę inna bestia, bo jako strzelanka ma inaczej robionych bossów. A jak ktoś lubi bardziej liniowe gry z tego gatunku, to posucha.
Akurat podobnych gier jest na pęczki
Wyszło, np. goty sekiro które gameplayem wciąga jak śpika tego dżedaja
Gra jest dobra to i dobrze się sprzedaje, nie ma chamskich mikro, nie ma multi, jest nastawiona na opowieść,akcję, walkę i elementy platformowe w dodatku bazuje na znanej marce. I teraz EA niech wyciągnie wnioski
Mnie ten symulator małpy z kijem znużył. W uncharted jest sporo tego skakania ale nie więcej niż 50% czasu gry. Tu jest jakieś 90% elementów gry platformowej.
Od długich lat nie było na rynku singlowej gry opartej na marce „Star Wars”, to jak już się ukazała, zebrała dużo klientów. A to że warto robić gry single, nie jest specjalnie zaskakujące. Sony, Nintendo świetnie sobie na tym polu radzą. Tylko trzeba dawać ludziom odpowiednie środki i czas na produkcję a nie zmuszać do tego aby gra wyglądała tak, jak chcą tego akcjonariusze i czym prędzej, bo piniadz i trzeba ruszać z kolejnym projektem. Swoją drogą w Respawn muszą być ludzie z dobrą charyzmą i duszą współpracy, skoro przekonali EA do wydania takiej gry.
Obleśne postacie, drewniane animacje, biedna customizacja. Mało potrzeba korporacjom aby dziś zarobić, dlatego gry są takie... do bólu przeciętne.
Pewnie teraz w EA mają takie miny:
Hmm aż trudno uwierzyć że to trzeba potwierdzać i się do tego przekonywać. "Ooo wydaliśmy grę single bez mikropłatności i się nawet opłaciło, fani zadowoleni, aż dziwne". I mówimy tu o EA które dało nam, może nie jako dev ale wydawca, takie hity jak trylogia Mass Effect, Dead Space, moim zdaniem całkiem niezłego Saboteur i kilka innych tytułów w dawnych czasach. Ostatnio świetna, choć chyba lekko niedoceniona kampania w Titanfall 2 i teraz Star Soulsy w wersji Lite. Swoją drogą gra całkiem niezła, przyjemnie się machało mieczem, łamigłówki spoko, ale lokacje jakoś mi się specjalnie nie spodobały, najbardziej ta... z prologu, gdzie spędzamy najmniej czasu. Fabuła kiepska, głównego bohatera nie polubiłem - i nie, nie dlatego że jest rudy - i ogólnie szału nie było. Ale jako całość tytuł się broni i nie tylko fani Star Wars mogą się tu dobrze bawić.
Z chęcią zagrałbym na poziomie Very Noob, coś w stylu trybu "one hit kill" dla tych, którym przeszkadza robienie z miecza świetlnego kija od miotły. Tutaj, a zwłaszcza w SW force unleashed, nie mogłem przeboleć tego, że przeciętny szturmowiec po dziecięciu szlagach w głowę, nadal ma całe życie, połowę pancerza i coraz więcej politowania dla tej eleganckiej broni, na bardziej cywilizowane czasy.