Nintendo zarobiło miliard dolarów na produkcjach mobilnych
Niestety tak wygląda teraz rynek gier, zarabia się na czymś co teoretycznie jest darmowe. Ważną rzeczą o której musimy pamiętać jest to że cena waluty premium w grach w takim kraju jak np. Japonia do średnich zarobków jest dużo korzystniejsza niż u nas. Najlepszym przykładem niech będzie Fire Emble Heroes - cena średniej paczki kul to około 3200 jenów czyli około 1% średniej miesięcznej pensji zaś w Polsce ten sam pakiet kosztuje 127 pln czyli 2,2% średniej pensji ( oczywiście brutto ). Wiem że nie jest to bardzo realne porównanie ale dosyć dobrze widać na jak wiele stać graczy z różnych krajów i że to rynki "zachodnie" napędzają koniunkturę w tego typu produktach. Nie bronię tego modelu biznesowego bo moim osobistym zdaniem rodzi on patologię ale doskonale obrazuje to jaka jest siła nabywcza ( a co za tym idzie jak duża jest szansa że ludzie skuszą się na zakup walut premium w grach ).
To w końcu zarobili miliard czy osiągnęli przychód w wysokości miliarda? Drobny, nic nieznaczący szczegół, tak tylko pytam...
No może dla niektórych przychód = zarobek czyli zysk. Mistrzowie ekonomii niczym Petard Ryszru piszą artykuły.
Po co robić porządne, rozbudowane gry, jak można zrobić mobilne bezmyślne klikadła, a hajs i tak będzie się zgadzał.