Nie ma zakażeń... A tymczasem córka kolegi z pracy zakaziła się koronawirusem w szkole, przez co prawdopodobnie pójdziemy wszyscy na przymusową kwarantannę.
Kiera podstawowe pytanie to że się zakazila to nic szczególnego wielu się zakazi tak jak grypa pytanie co jej jest i drugie pytanie czy z tego powodu trzeba się cofnąć w rozwoju i olac resztę? W tym inne grozniejsze choroby? Bo jak mniemam jakaś gorączkę miała trochę podusilo mięśnie pobolaly gorzej się oddychalo parę dni i przeszło.
O powikłaniach jeszcze nie wiadomo wiele.
Ale juz sporo ludzi, ktorzy przeszli lagodnie zglasza dlugookresowe problemy ze zdrowiem, przede wszystkim wydolnoscia pluc.
Co z tego, ze ocalimy onkologicznych wprowadzajac model szwedzki jak dorobimy dzisiatki tysiecy niewydolnych oddechowo.
To nie moje zdanie, tylko naukowcow w UK:
https://www.theguardian.com/world/2020/oct/11/would-herd-immunity-stop-the-spread-of-coronavirus
Gdzie zgłaszają te problemy? I jakie sporo ludzi? Badań na ten temat na dużej grupie ludzi którzy przeszli wirusa w sumie nie ma. Poza tym, długookresowe to znaczy jak długo trwające? Miesiąc? Dwa? Pół roku? Za wcześnie żeby wyciągać wnioski o permanentnych uszkodzeniach.
Rioksha daj sobie spokój z tymi sciekami informacyjnymi i badaniami wpisujacymi się w ich potrzeby biznesowe.
Żadnych oficjalnych dowodów nie ma na razie na to trzeba czasu badań z dala od poszukiwaczy sensacji. To się okaże w przyszłości. Oczywiście nawet po przeziębieniu mogą wystąpić powikłania ale ważne jest nie to czy są tylko czy zazwyczaj występują i jak często. Nawet zwykły lek może Cię zabić ale to niczego nie dowodzi.
Te powikłania po "chorowaniu" bezobjawowym to kolejna bajeczka mająca na celu szerzenie coraz większej paniki wśród ludzi. Sporo sportowców było już zakażonych, wszyscy przechodzą "chorobę" bezobjawowo i jak dotąd żaden z nich nie narzeka na jakiekolwiek problemy z wydolnością. Wszyscy są zdrowi jak ryby i czują się dokładnie tak samo jak przed zarażeniem.
Tia... jak zwykle z kucami taka rozmowa jak się artykuł przedstawi to bajeczka i ściek nie potwierdzony. A jak Dobromir albo Kurwin wypociny na Youtube umieszcza to macie ciepło w majtach.
Ale jednak nie ma chyba żadnych sensacyjnych newsów na ten temat, a przecież takie osłabienie wydolności u wyczynowego sportowca to dopiero jest dramat i materiał na pierwszą stronę, prawda? Też uważam, że na temat długookresowych powikłań wiemy jeszcze zbyt mało.
Nie byłbym taki pewien, że sportowcy przechodzą chorobę bezobjawowo i nie mają problemów z wydajnością:
https://jamanetwork.com/journals/jamacardiology/fullarticle/2768916
https://www.washingtonpost.com/sports/2020/08/08/athletes-coronavirus-heart-complications/
https://twitter.com/PrzemekZawadaPL/status/1245325378807377928
O ile dobrze pamiętam, we Włoszech umierali w czasie pierwszej fali nawet alpiniści, którzy mają przecież potężne płuca. (Ale nie mam teraz czasu, żeby znaleźć źródło; może jutro sprawdzę).
W zasadzie to wiele rzeczy wyjaśni się w ciągu najbliższych dwóch tygodni. A konkretnie to, czy wirus faktycznie aby "osłabł" w porównaniu do pierwszej fali. Jest to pewna hipoteza i część badaczy uważa ją za atrakcyjną, część odrzuca, zaznaczając, że od pierwszych przypadków COVID-19 znacznie poprawiły się protokoły leczenia pacjentów.
Trajektoria choroby jest taka, że:
1. czujemy się nie tak...
2. przychodzi kaszel i parę objawów, otrzymujemy dajmy na to pozytywny wynik
3. Tydzień później następuje kryzys i musimy otrzymać pomoc szpitalną (oczywiście są to marginalne przypadki, znakomita większość ludzi radzi sobie z wirusem sama).
Generalnie sprawa wygląda tak, że większość zachorowań, które obserwujemy "dziś", dadzą wzrost hospitalizacji kilka dni później. Polecam obserwować dostępne dane (o ile nie zmieni się sposób ich raportowania ;).
Chwilowo wzrosła nam ilość dostępnych łóżek z 6,5k do 8k, do 10k do 11k i wykres "wykorzystania zasobów" z poprawką wygląda na dzień dzisiejszy tak ->
Jest to uproszczone, bo nie uwzględnia danych lokalnych, których nie znalazłem.
Nie czytam tak dokładnie wszelkich newsów, ale oglądałem bardzo dużo wydarzeń sportowych, gdzie brali udział sportowcy, którym stwierdzono zakażenie i jeszcze ani razu nie pojawiła się informacja o problemach z wydolnością.
Dziwne. Czy to możliwe, żeby ludzie, którzy w dużym stopniu żyją z kontraktów reklamowych wprost uzależnionych od sukcesów na kortach, torach i boiskach, unikali wyciekania informacji na temat swoich problemów zdrowotnych?
Przecież nie musieliby nic zgłaszać. Na takim poziomie jakiekolwiek problemy z wydolnością płuc byłyby aż nadto widoczne.
Biorąc przykłady wyłącznie z kilku ostatnich dni:
-Bartosz Bereszyński, któremu jako jednemu z pierwszych piłkarzy stwierdzono zakażenie nie byłby w stanie wytrzymać 90 minut we wczorajszym meczu z Włochami.
-Deblistki, które z powodu zakażenia nie mogły zagrać w całkiem niedawno rozgrywanym US Open nie byłyby w stanie wygrać Rolanda Garrosa w grze podwójnej.
-Novak Djokovic nie byłby w stanie dojść do finału Rolanda Garrosa, gdzie po drodze miał bardzo wymagający mecz pięciosetowy.
To tylko przykłady z kilku ostatnich dni, a przecież zakażonych sportowców (nie tylko piłkarzy i tenisistów) było znacznie więcej.
Znacznie groźniejszy od koronawirusa jest paraliż służby zdrowia.
To jest w tym wszystkim najgorsze, że władze skupiają całą swoją uwagę na osobach zakażonych, gdy wszyscy pozostali są spychani na margines i pozostawieni samym sobie.
I broń Boże nie mam myśli siebie, a osoby którym w sytuacji nagłego zagrożenia życia lub zdrowia odmawia się hospitalizacji.
Ej
Ale ja zauważyłem jedną rzecz: w kilku powyższych postach zacząłem tłumaczyć szurów, że to nie ich wina, bo premier i prezydent, a w ogóle małe mieściny, a i mało przypadków, a i chaos informacyjny.
Po prostu włącza mi się takie liberalne. protekcjonalne ****dololo czasami.
Tak więc podkreślę: może i obostrzenia rządowe są w obecnej sytuacji naprawdę kretyńskie, ale jednak ciągle uważam, że szurów zamykać w gułagu pod Suwałkami z ograniczonym prawem do korespondencji (nie mam na myśli ludzi pogubionych w tym chaosie, a wszelakich wojowników-bojowników, którzy aktywnie negują wszystko, co się wokół nich dzieje i aktywnie z tym walczą). Dla wszystkich lewoskrętnych witamin C, zwolenników reptilian i innych chemtrailsów nastały obecnie złote czasy. Cały ten korona-chaos, w którym zwykły człowiek nie jest w stanie się połapać, to doskonała pożywka dla wszelkich manipulatorów. Jeśli to ciągle nie jest jasne, to chodzi mi o sytuację, w której normalny człowiek, mający wątpliwości, nagle przytula się do Ziębów i StopNopów, którzy nadają z większą częstotliwością i robią mu z mózgu jajecznicę. Walczę z tym na gruncie lokalnym, ale doskonale wiem, że jest to walka z wiatrakami.
Koronę pewnie w czasie zwalczymy, ale kryzys rozumu, jaki nas czeka po tej dyskotece odciśnie piętno na długi czas.
Pacze i nie werze :O
Ale glupi ci Amerykanie!
A nie poczekaj, to przeciez Polska.
Amen. To smutne i przerażające, że bezdenna, agresywna głupota i antyintelektualizm rozprzestrzeniają się tylko trochę wolniej niż sam COVID...
A najgorsze jest to, że faktycznie poza więzieniem (albo ewentualnie elektrowstrząsami) nie widzę innej metody na walkę z tymi terrorystami. Schemat ich działania jest prosty, prawie zawsze ten sam, i widać to nawet w tym wątku: antynaukowy szur: "Blablabla, [A] to bzdura, pokaż mi jakieś dowody na [A] jak jesteś taki mądry!".
Myślący logicznie: "Proszę, spędziłem kilka godzin i znalazłem źródła, opracowania i dowody na [A] - są tu, tu, i tu". Antynaukowy szur (po pięciu sekundach) "To żadne dowody, bo przekupieni agenci/spiseg/Soros/reptilianie/5G! Mówiłem, że nie ma dowodów! [A] to bzdura! Miałem rację! Hurr durr!".
I tak się ta walka z wiatrakami toczy. I nie wiem, naprawdę nie wiem co z tym zrobić, I cholernie mi z tym źle, bo chciałbym pomóc, ale nie wiem jak...
Jedyny plus tej tragicznej sytuacji jaka nas spotkała jest taki, że możemy odfiltrować głupich z naszego towarzystwa albo po prostu zacząć ich unikać.
Można nawet powiedzieć, że są to bardzo odważni ludzie, bo w zaparte brną ze swoją niewiedzą i głupotą i nawet jeżeli mają przed sobą fakty to i tak je negują bo "spisek i plandemia" xd
Tofu, jedna rzecz wydaje mi się trochę przerażająca.
Tak sobie myślę... na tym forum nie trafiłem chyba na ani jeden przykład szurostwa. Owszem, były tu osoby, które wręcz wprost negowały sens konsensusu naukowego, ale rozmowy z nimi ciągle mieściły się w jakimś spektrum wymiany argumentów.
Natomiast to, co się wyprawia na tych grupkach fejsbuczkowych to jest kompletne pranie mózgu. To niemalże działa na zasadzie jakiś elektronicznych sekt :D.
Wchodzisz sobie do takiej grupki, od razu zaatakowany jesteś obrazkami, informacjami wyssanymi z palca, nie przeciśnie się tam żaden rozsądny argument. Do tego dochodzi potęga lajeczków i aprobowania tych bzdur - w kupie siła. Drzewiej bywało, że za gadanie głupot można było dostać szyderą. Tam jesteś królem.
Inne stronki dla szurów udostępniają swoje materiały, tagują się nawzajem, a skoro siedzisz w takich grupach i oglądasz taką zawartość na youtube, to algorytmy podsyłają Ci więcej i więcej.
Znam przykład pewnego starszego pana, weterynarz. Od jakichś trzech lat wygadywał coraz dziwniejsze rzeczy, krytykował, podważał. Kiedyś przyszedł do nas w odwiedziny i spytał z taką konsternacją na twarzy: "ale... czy to możliwe, żeby komuś na obcej planecie obcięto i zregenerowano kończyny w ramach eksperymentów? Bo to już chyba jakieś banialuki". Myślałem, że człowiek dziwaczeje, ale przyszedłem coś mu naprawić w kompie, bo zmienił sobie konfigurację systemu i mu dźwięk nie działał. Odpalam jego yt, a tam same strefy 51 i cudowne terapie lecznicze. "Sprzęt leczniczy", który tam kupił (wanienki do detoksu i inne takie) - a kolejna warstwa szurostwa zajmuje się po prostu biznesem, kosztował ze 4000 zł.
To jest skrajny przykład, ale nigdzie człowiek nie jest w stanie tak mocno odizolować się i zradykalizować, jak w takim otoczeniu.
Z tym jest fundamentalnie coś nie tak.
Uważam, że teoria o dzieleniu społeczeństwa na grupy i skupianiu się na nich jest dobrą drogą, model podziału na młodych, zdrowych napędzających PKB, których obostrzenia by omijały i osób schorowanych oraz w podeszłym wieku, którzy będą szczególnie zobligowani do obostrzeń jest dobrym kierunkiem i racjonalnym, tylko trzeba by zacząć podchodzić do tematu poważnie, a nie jak do tej pory, jak tam faza księżyca przyświeca..
Zachęcam do wypowiedzi, jako jakiś kierunek. I ogólnie potencjalne rozwiązania.
Antymaseczkowcy stali się wrogami numer jeden wtedy, gdy potrzebne stało się odwrócenie uwagi od bezsilności i nieudolności wkłady. Nagle, to osoby kwestionujące szmaty, stały się "foliarzami", odpowiedzialnymi za tiry trupów i śmierć własnych matek. Kilka tygodni wcześniej, pislamska wierchuszka świętowała zwycięstwo na korona, rezydent opowiadał, jak to nie wszyscy lubią szmaty na twarzy. I nagle 180 stopni abarot. A dlaczego?
Czyli głupotą władzy usprawiedliwiasz głupotę innych?
Nie widzisz tego, ze przynajmniej tutaj większość osób popierających maseczki uważa, że pierwszy lock-down na całym świecie (może poza Włochami) był przesadzony albo co najmniej byt długi, że polski rząd nadal nie wie co i jak robić i daje d... - ale jednak trzeba coś robić i nie można obrażać się na rzeczywistość? 'Rząd głupi, to ja maski nie założę!".
A co do sedna? Bo widzę że w tym wątku i tak z piąć osób ma krzyż się wypowiada.
Cały problem jest w tym, że żeby taka metoda działała, to te grupy musiałyby także być od siebie izolowane - "młodzi zdrowi" mogą być mniej narażeni na niebezpieczeństwo czy komplikacje powirusowe, ale w dalszym ciągu mogą zarażać domowników, ludzi w autobusach, restauracjach, itede, itepe. Dlatego zmykanie babci i dziadka w domu ma sens tylko wtedy, kiedy mieszkają sami, ewentualnie z psem czy kotem, ale jeśli mieszkają albo regularnie spotykają się z innymi osobami, to cały misterny plan idzie w piach, a zaraz za nim babcia i dziadek...
Żarty żartami, ale godziny dla seniorów to próba (nieudolna) poradzenia sobie w jakiś sposób z tą sytuacją, ale niestety nie wszystko jest tak proste, jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać.
Nie jestem specjalistą, ale według mnie metoda jest jedna - masowe testy (najlepiej dla wszystkich jak leci, nie tylko dla grup wysokiego ryzyka - punkty pobierania próbek w szkołach, zakładach pracy, przychodniach, itede), natychmiastowa (i prawidłowo przeprowadzona) izolacja osób zainfekowanych i rygorystyczne przestrzeganie zasad higieny podczas pandemii - maseczki (prawidłowo noszone!), mycie rąk, unikanie w miarę możliwości kontaktu z innymi osobami, social distancing, etc. Oczywiście to też łatwiej powiedzieć niż zrobić i wymagałoby to gigantycznych pieniędzy, sztabu wykwalifikowanych osób i ton ekwipunku medycznego, ale poza szczepionką (koniecznie obowiązkową, bo inaczej foliarstwo zignoruje) to jedyne rozwiązanie jakie widzę.
Robi się naprawdę nieciekawie.
Trzymaj się jakoś Bukary i chroń się jak możesz, bo rząd i Sanepid Cię niestety nie ochronią. Miejmy nadzieję, że decydenci się szybko opamiętają I zaczną myśleć nie tylko o seniorach...
Ej czym wy się martwicie? Przecież wirus jest w odwrocie i nie należy się go obawiać.
Prezes Jarosław Kaczyński wręczając nagrodę Bronisławowi Wildsteinowi był w pracy i nie musiał mieć maseczki.
Panie na kasach chyba też nie muszą w takim razie?
Miejmy nadzieję, że decydenci się szybko opamiętają I zaczną myśleć nie tylko o seniorach...
Ja mam nadzieję, że szczególnie jeden decydent opamięta się, jak go wirusek dopadnie.
Z tego co można wyczytać w "internetach" nauczyciel ten miał zaawansowaną cukrzycę. Więc jak Bukary jesteś okazem zdrowia to więcej optymizmu.
I piszę Ci to jako osoba, która zaawansowanie biegała 5 lat, a teraz mam wykryta wadę serca, ale nie ma co się łamać. Zdrowy rozsądek, maseczka, dezinfekcja rąk, dystans społeczny i jakoś trzeba żyć :)
Nie rozumiem tylko jednego, dlaczego jest wielki płacz nauczycieli, że są tak bardzo narażeni i trzeba zamknąć szkoły. Co z innymi zawodami, co ze mną ? na moim stanowisku pracy przy obsłudze klienta, co z moją żoną, która jest wychowawcą w ośrodku wychowawczym dla dzieci ? Co z pracownikami sklepów ? Tylko i wyłącznie od zawsze larmo robią nauczyciele.
Wysiu - dworczyk skomentował to tak: "Oni byli w pracy a w pracy nie trzeba mieć maseczek" - w tok FM. Jeb*ne gady, już większej głupoty nie mógł palnąć. A to jego dukanie "Yyyyy" sugerguje, że nie specjalnie wiedział co odpowiedzieć
Rezort rozumiem że na tym stanowisku obsługi klienta nie pracujesz w maseczce, nie ma między tobą a klientem szyby plexi i przebywasz z każdym klientem poniżej dwóch metrów odległości więcej niż 15 minut? Jeśli tak to domagaj się zmian od pracodawcy!
wys, znane powiedzonka maja w sobie wiele prawd :)
"nosil wilk razy kilka, poniesli i wilka"
dla mnie problem jest taki że człowiek moze z czymś żyć o czym nie wie i po zakażeniu koroną wyjdzie że ma te choroby współdzielone, które do tej pory nie miały znaczenia.
ps co do prezesa, to on jak trampek wyleczą go w 2-3 dni bo wiadomo na leczenie takich zbędnych ludzi kasa jest a na całą resztę już tak sobie ze środkami.
Rezort - ja nie rozumiem czego innego - czy ktoś Ci (lub komukolwiek innemu) zabrania, jak to nazywasz, płakać? Jeśli uważasz, że jesteś tak samo narażony na zakażenie, to jak najbardziej płacz wniebogłosy! Tak tylko zapytam z ciekawości, jak często musisz spędzać 40 minut lub więcej w zamkniętym pomieszczeniu z dwudziestoma - trzydziestoma klientami nie noszącymi maseczek?
Chociaż w sumie to nieważne - larum absolutnie trzeba grać i nie oglądać się na to, czy inni krzyczą głośniej. Dobrze, że krzyczą, bo jak widać krzyk (i palenie opon przed sejmem) to chyba jedyna metoda która ma szansę dotrzeć do rządzących - dane, badania i spokojne rozmowy nie działają...
A moja babcia umarła na zawał a wieczorem zjadła żurek. Zamknąć wszystkie fabryki zurku.
Czekam kiedy dojdzie do niby 10000 tys zakażonych jednego dnia, Pis będzie ciągnąć tą pandemię w nieskończoność, aby były wpływy z mandatów.
Tak foliarzu. PiS przedłuża specjalnie pandemię razem z całym światem, żeby mieć zysk z mandatów. A ludzie nagle z dnia na dzień zaczynają chorować i przed śmiercią dosłownie błagają lekarzy, żeby wpisał im "covid" jako przyczynę śmierci.
Chyba nie muszę Ci tłumaczyć, że to ironia? Bo jeszcze zacytujesz to (A ludzie nagle z dnia na dzień zaczynają chorować i przed śmiercią dosłownie błagają lekarzy, żeby wpisał im "covid" jako przyczynę śmierci) gdzieś na jakimś srebrzystym forum jako dowód "fałszywej pandemii".
Wierz sobie dalej w TV PIS... to nie ludzie błagają, lecz sami lekarze robią co chcą i wpisują co chcą, bo się boją o własne stołki. Jak byłem u lekarza w przychodni z stłuczoną kostką, to kazali mi podpisywać jakieś śmiecie że mam prawd koronawirusa, a nie zrobili mi żadnych testów, górnikom na śląsku którym nie zrobiono jeszcze badań, już u nich stwierdzono koronawirusa. A dzisiaj mały karakan z 49 cm cięty odbierał nagrodę publicznie bez szmaty na mordopysku i się śmiał. Nie twierdzę że nie ma Covida, ale nie ma tu mowy o żadnej pandemi, pandemia jest w umysłach ludzi robiona.
Czyli podpisales cos czego nawet nie czytales i na podstawie tego wysuwasz wlasne wnioski?
No niezly ulom z ciebie jest, moze od czasu do czasu zdejmij ta foliowa czapeczke :)
Rozumiem rowniez za moge liczyc a tydzien na onetowskiego newsa gdzie wspomnia o przypadku kolejnej ofiary covida, ktory mial wspolistniejace stluczenie kostki?
No jeszcze wersji w której wirus został wymyślony, żeby zwiększyć przychody z mandatów nie słyszałem
ale nie ma tu mowy o żadnej pandemi, pandemia jest w umysłach ludzi robiona.
Najpierw to polecam Ci edukację. Najlepiej zacząć od podstawówki i czytania słowników i definicji. Znajdź sobie co oznacza "pandemia", a dopiero szerz swoje herezje.
To co odwala nasz rząd to jedno, ich głupota już dawno powinna zostać osądzona. Ale przez kogo? Jak ta sama połowa co głosowała na PiS teraz udaje jakiś "wyzwolonych" bo odkryli "fałszywą pandemię" i czują się oświeceni. W skrócie idioci.
Śmieszne są też przykłady ludzi, którzy nagle dostają karteczki do podpisania. Ja (oraz setka innych osób) jak byłem starać się o zaświadczenie od lekarza pracy, jedyne co musiałem wypisać to dane swoje i osoby, która dostanie je w razie Mojego wypadku (czyli osoba upoważniona). Z kolei kiedy byłem u drugiego lekarza z przeziębieniem (gorączka i dreszcze, katar) jakieś kilka dni temu to jedyne co mi wypisał to leki na przeziębienie i prosił żebym się oszczędzał. Więc proszę, przestańcie szerzyć kłamstwo tylko po to, żeby poprzeć swoje głupie argumenty.
Nikt, ale to nikt nie dostaje pieniędzy za same wykrycie zarażonej osoby. Szpitale otrzymują dofinansowanie w razie hospitalizowania takiej osoby. Tj. otrzymują np. 20% kwoty, która potrzebna jest na np. leczenie respiratorem itp. Jeżeli na przykład leczenie nie będzie wymagane i usługa się nie odbędzie, bo uda się coś tam zrobić, to te pieniądze wracają z powrotem do NFZ.
Ostatnio rehabilitowałem w przychodni złamany nadgarstek i mogę wam powiedzieć, jaki to tajny formularz się wypełnia:
Zostawia się dane, żeby w razie pojawienia się choroby w przychodni można było szybko zidentyfikować obecnych, oraz wypełnia się krótką ankietę na temat stanu zdrowia i czy było się za granicą. Jak im się nie spodoba, to po prostu człowieka nie wypuszczają.
Dlaczego ci foliarze nie mają odrobiny wstydu i przyzwoitości. Jak można tak profanować powstańczą opaskę?
Mógłbym Ci zacytować parę perełek z ich strony odnośnie "kagańców na buzi", ale w przeciwieństwie do nich wolę nie szargać Twojego zdrowia psychicznego.
to pewnie przez te szkodliwe fale, ktorym jest poddana, wydobywajace sie z tego telefonu ktory ma w rece conajmniej 12h na dobe :)
Niech ktos jej powie aby okrecila telefon aluminiowa folia!
Jakby siedziała z opaską na ramieniu i w szmacie na twarzy, to już by nie profanowała?
Noszenie szmat na twarzy, na wolnym powietrzu, to skończony kretynizm. Wprowadzony przez pislam, tylko dlatego, żeby pozorować jakieś działania. I uruchomić covidiańskie polowanie na czarownice, bo niby "foliarze" mordują własne matki. Jasne, no to jest oczywiste.
aby obatela uspokoic w zwiazku z pandemia trzeba zadbac o to aby obatel za duzo sie nie dowiedzial:
"W związku z ograniczoną liczbą znaków wiadomości sms i wydłużającą się formą przekazywanych wiadomości tekstowych, od soboty (10.10) raporty dotyczące zakażeń nie zawierają bardziej szczegółowych danych dotyczących osób zmarłych.
W raportach prezentowane są pozycje osób zmarłych z powodu COVID-19 oraz zmarłych z powodu nałożenia się zakażenia koronawirusem na inne choroby współistniejące".
Nauczyciele zaczynają padać...
U mnie w szkole coraz więcej osób na L4. Kilka szkół w moim powiecie (w całości lub częściowo) na kwarantannie. W jednej ze szkół podobno 15 nauczycieli ma zdiagnozowaną koronę, na posterunku zostało tylko bodaj 7 osób (z całej placówki). W niektórych szkołach nie ma prawie połowy personelu, więc rozważa się łączenie klas (co, jak wiadomo, nie sprzyja walce z wirusem), bo po prostu nie ma kto uczyć.
Wesoło, wesolutko. ;)
Moja rada: jeśli macie dzieci i utrzymujecie kontakt z dziadkami, wytresujcie podopiecznych, żeby surowo przestrzegali reżimu sanitarnego w szkole.
To co nauczyciele do domu i siedziec I dostawać wypłatę. Nie w sumie wszyscy do domu w końcu ekspedientki lekarze pracownicy wszystko zagrożone. Tylko kto na te wypłaty zarobi bo ekonomia pieniędzy z powietrza nie istnieje ktoś zawsze musi zarobić.
No to futurek leć uczyć przecież wg Ciebie nie ma wirusa a jak jest to nie groźny...
Ryo... Nawet who stwierdzilo że lockdowny to błąd i uwaga szacują że wzrost biedy w przyszłym roku może wzrosnąć nawet dwukrotnie. A jak wszyscy zdecydujemy się siedzieć w domu to już zrobi się katastrofa humanitarna tylko nie z powodu wirusa. Im biedniejszy rejon świata tym gorzej by było.
Także radzę i tobie zmadrzec już nawet szkodniki jak who zrozumieli że tak nie wolno robić. Wasza era się kończy bo żeby zwalczyć wirusa trzeba uodpornic społeczeństwa a nie izolować albo wprowadzić totalitaryzm.
To co nauczyciele do domu i siedziec I dostawać wypłatę.
Za takie mądrości to powinieneś dostać prostą nagrodę: strzał w papę. ;)
Po pierwsze, jakoś uczyliśmy i uczymy nadal. I nie oddzielamy się od ludzi ekranem z pleksi, nie przyjmujemy jednego petenta na godzinę i nie ograniczamy się do edukacyjnej porady telefonicznej. Po drugie, w czasie zdalnego nauczania nie "siedzieliśmy", tylko pracowaliśmy. (Pomijam niektórych wuefistów i tym podobnych leserów). Niektórzy (jak niżej podpisany) nawet znacznie więcej niż w szkole. A do tego wydając często pieniądze z własnej kieszeni, żeby to nauczanie w ogóle mogło się odbywać. Po trzecie, istnieją różne sposoby na nauczanie w czasach zarazy: ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa można nie tylko poprzez całkowite zamknięcie szkół.
Ale tak: najłatwiej sobie poironizować albo udawać, że nic się nie dzieje i nic się nie da zrobić, a nie zaproponować jakieś sensowne działania. I nie wiem, skąd u ciebie przeświadczenie, że trzeba skakać od Sasa do Lasa: albo nie robić nic, albo wszystko zamknąć.
"Katastrofa humanitarna" z powodu lockdownu, "szkodniki z who", "wprowadzenie totalitaryzmu". Proponuję wizytę u specjalisty póki czas. Korwin nie skorzystał i zobacz jak mu się we łbie zbełtało.
Takim nie da się nic wyjaśnić. Nawet jak przedstawisz mu fakty przed twarzą to i tak parsknie. Tacy się nie nauczą, póki po prostu nie odczują tego na własnej skórze.
Ci, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, potrafią się zachować i zadbać też o bezpieczeństwa innych, postronnych osób. Niestety takie "wyrzutki" foliarskie jak chłopak powyżej tylko zapędzają nas w jeszcze większe bagno, wesoło się przy tym śmiejąc.
Druga faza/fala... my jeszcze pierwszej nie przeszliśmy - to, co było od marca do września to lekkie chlapnięcie, a i tak zapowiada się, że służba zdrowia znajdzie się w totalnej czarnej dziurze.
Ano nie trzeba, no chyba że jest się w wieku 60+ wtedy mające znaczenie ryzyko się zaczyna. Już te apokaliptyczne wizje słyszałem wielokrotnie i spełniły się jak te przepowiednie o końcu świata jak 2012, tak czy siak nie jest to znaczne zagrożenie dla zgredów i małego % ludzi narażonych. Znacznie większym zaprożem jest zidiociały rząd który byłby skłonny zdewastować gospodarkę z powodu wirusa który nie jest znacznym zagrożeniem dla społeczeństwa.
Już tutaj dyskutowaliśmy o takim podejściu.
Mam więc do ciebie pytanie: skoro, wedle tej strategii, powinno się przede wszystkim chronić starszych, a młodym pozwolić się uodpornić, to co zrobić ze szkołami, w których mieszają się właśnie młodzi i starsi (popatrz na średnią wieku nauczycieli)? Jak chronić starszych nauczycieli przed młodymi uczniami, którzy się "uodporniają"? Bo jak starsi nauczyciele (a więc znacząca część całej kadry) wylądują w szpitalach czy na kwarantannie, to uczniowie do szkoły nie pójdą w ogóle, bo ich nie będzie miał kto uczyć.
Pamiętajmy też ponadto o tym, że w Stanach raczej nie ma zwyczaju pomieszkiwania dziadków z wnukami. A w Polsce - jest. Czyli co robimy? Wnuki zasuwają dalej do szkoły, żeby się "uodporniać", a dziadków wysyłamy na Księżyc (czy do DPS-u)?
Z tego, co mówili w RMFie, to południe małopolski już sparaliżowane - wszystkie nowo wydzielone dzisiaj łóżka w Nowym Targu, Nowym Sączu, Limanowej, Zakopanem... są już zajęte :/
Zgadza się. Mówili w "Faktach" o 18.00. Cała Małopolska (na moim terytorium) "zablokowana".
Mandaty też u nas ostro wlepiają:
https://24tp.pl/n/73297
https://24tp.pl/n/73291
A niby tylko promil miał przechodzić bezobjawowo.
I nie ironizuję, tylko przecież takie były szacunki, takie dane, ostatecznie nawet z Chin, tylko wtedy jeszcze podejrzewano właśnie, że jest gorzej, stąd lock-downy, potem się okazywało, że jest lepiej...a teraz jednak co jeden chory, to kwalifikuje się pod respirator?
Według mnie to oznacza że chorych jest po prostu tak dużo.
Może co niektórym umknęło, ale WHO rzeczywiście zmieniło zdanie :
https://nczas.com/2020/10/12/who-zmienia-zdanie-przestancie-uzywac-lockdownu/
To nie jest tak, że lockdown jest nieskuteczny. Byłoby to błędnym postawieniem sprawy. Nie ma wątpliwości, że lockdown jest najskuteczniejszym narzędziem walki z koronawirusem. Rzecz w tym, że to nie o skuteczność się rozchodzi, a to, czy dane państwo może sobie na niego pozwolić. Przykładowo Nowa Zelandia prowadzi politykę masowego testowania mieszkańców. Za każdym razem, gdy statystyki dziennych zakażeń skakały do liczby dwucyfrowej, wprowadzano restrykcyjny lockdown. Dzięki temu mieli w ostatnim tygodniu między 0 a 4 zakażenia dziennie. Ale Nowa Zelandia miała przed pandemią nadwyżkę budżetową liczoną w miliardach dolarów i mogła sobie pozwolić na zamrożenie gospodarki. Nasz budżet jest rozciągnięty do granic możliwości – kolejny lockdown jak w marcu to ryzyko głębokiego kryzysu. A to też w jakimś stopniu oznacza zagrożenie dla zdrowia i życia. Musimy więc znaleźć jakiś balans. I chyba też zaakceptować, że rezygnując z najbardziej radykalnych metod ograniczania rozprzestrzeniania wirusa, de facto poświęcimy część osób, które zakażą się i umrą.
Nieco więcej informacji o sytuacji w małopolskich szpitalach:
Oddział udało się otworzyć dzisiaj. Liczy 21 łóżek, a już przyjęto na niego 23 chorych w poważnym stanie, dwóch kolejnych jest na intensywnej terapii i trzech następnych czeka na przyjęcie na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym - poinformowała dyrektor szpitala Regina Tokarz.
"W poważnym stanie".
I jeszcze jedno:
No to jak wystarczy, jak już brakuje? :P
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,26391833,minister-rolnictwa-z-maseczka-pod-nosem-na-konferencji-grzegorz.html
Ci ludzie są po prostu niereformowalni.
Po pierwsze, za coś takiego normalni ludzie dostają mandaty.
Po drugie, człowiek, który nie rozumie, że maseczka powinna zasłaniać i nos, i usta, kieruje w Polsce ministerstwem. "Kieruje". Prosto do rowu.
Wracam do myśli przewodniej. Władza ma dawać przykład. Jaki przykład daje ten palant?
Ten "palant" daje wszystkim najlepszy przykład tego, że
WSZYSTKIE ZWIERZĘTA SĄ RÓWNIE, ALE NIEKTÓRE SĄ RÓWNIEJSZE OD INNYCH.
Uczcie się, dzieci folwarczne, młode kaczęta.
Ha, ha. Nie zdążyłem edytować przed Wiejskim. Emocje kapslokowe.
Tak tylko dodam od siebie.
Jak przedtem wirus mijał wszystkie osoby, które znam, to teraz już jest inaczej.
Dwóch znajomych wynik pozytywny.
Jeden miał dreszcze i gorączke (39-40) przez 2 dni, później nie czuł w ogóle smaku, po tygodniu to zgłosił, zrobił test - wyszedł pozytywny.
Mija 4 tydzień, wynik ma dalej pozytywny, do tej pory nie czuje smaku i nie ma węchu.
Znajoma, która przebywała z osobnikiem wyżej cały czas. Zero objawów - normalnie ma węch i smak.
Wiek taki sam, styl życia podobny.
Dobrze, że wciąż jeszcze nie wszyscy ludzie ze stopniami naukowymi wpadli w sidła koronaświrusa:
A tak z innej beczki, to jestem zdziwiony, jak nisko KUL upadł w ciągu ostatnich 10 lat. Jeszcze za moich studiów naukowcy z tej uczelni byli poważani a teraz? Pośmiewisko i płacz.
Dzisiaj powiat krakowski zrezygnował z publikowania informacji dot. ilości osób na kwarantannie podawanych przez PSSE na rzecz informacji przekazywanych z policji. Efekt? 500+ :P
Oczywiście trochę szydzę, ale przyrost w przeciągu 1 dnia dosyć spory ;)
Sanepid nie wyrabia, ta instytucja została stworzona zupełnie do czegoś innego, a nie do walki z epidemią.
Leży wszystko i kwik, kwik, kwik.
Koronawirus w Polsce. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: żadna z prognoz tego nie przewidywała
Epidemia koronawirusa w Polsce przez kilka dni znacząco przybrała na sile. - Skala wzrostu była zaskakująca. Korzystamy z czterech modeli prognostycznych, żadna z prognoz nie przewidywała dobowego skoku zakażeń o ponad tysiąc - ujawnił w Polsat News rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Hmm... może faktycznie żadna z lokalnych prognoz tego nie przewidywała, ale taki scenariusz był omawiany.
Link, który wrzucałem w maju, powstały na bazie paru różnych badań i założeń:
https://ncase.me/covid-19/?fbclid=IwAR1eO2Oo-6Y33jUTB2_CWqmhnpoRrF9G1Ociyb6OyPX3QONyjnYCqp_0XAo
Interaktywne suwaczki, każdy może się pobawić.
->
może i nie do końca taki kształt krzywej, ale czy nie wygląda to odrobinkę znajomo? :)
Proponuję nie wczytywać się w to zbyt mocno, bo założenie powszechnych maseczek nie odzwierciedla tego, że ludzie nie umieją ich nosić + model zakłada jakieś maseczki w szkołach i tak dalej, ale nie o to chodzi. Chodzi o scenariusz powrotu do normalności po lockdownie i co się dzieje z tym wykresikiem za każdym razem, gdy mija parę miesięcy od lockdownu.
Autorzy modelu twierdzą, że da się tego uniknąć i patrząc na niektóre kraje - pewnie się da - ale w najgorszym wypadku można wiedzieć, że to nadchodzi, a przynajmniej rozważyć scenariusz.
Mówiąc trochę bardziej dosadnie: wygląda trochę to tak, jakby NIKT przez 5 miesięcy nie zadał sobie pytania: "a co jeśli do szpitali będzie napływać dziennie 600 chorych potrzebujących tlenu"?
Tia, na uwagę zasługuje to ICU capacity z obrazka. W każdej z tych starych symulacji jest ono bardzo niskie i symboliczne. I tu z kolei oni poszli w pesymizm, bo w bogatszych krajach ta belka jest jednak znacznie wyżej. Coś jednak mi się wydaje, że Polska, pod pewnymi względami, to jednak nie Stany, czy Niemcy.
Naszych pewnie trochę zbiło z tropu to, że wirus nie rozprzestrzeniał się mocno po końcu lockdownu i to trochę wygląda tak, jakby wpływ współczynnika R0 na dynamikę zakażen pominięto. Domyślam się, że nie pominięto, ale jego składowe i wagi zostały źle oszacowane. No nic, tak to bywa z prognozami.
Ostatecznie, idąc sobie na wycieczkę w Tatry możemy mieć prognozę pogody, ale gdzieś tam podświadomie powinniśmy rozważyć opcję, że możemy znaleźć się w sytuacji, że jednak Zeus może nam zechcieć przyfanzolić piorunem na Giewoncie.
A zresztą, co tu owijać w bawełnę. Nie wierzę w to, że ktoś tam nie zadał sobie pytania, " a co jeśli...". Po prostu "nie spodziewaliśmy się" brzmi lepiej niż "no generalnie zakładaliśmy, że takie coś może się zdarzyć, ale słuchajcie kochani, z tymi łóżkami to jest taka głupia sprawa..."
Dalsza część wypowiedzi, którą Minas Morgul pominął:
Jeszcze wiosną i latem Uniwersytet w Waszyngtonie czy WHO prognozowały inny przebieg epidemii. To pokazuje tylko, jak ten wirus jest nieprzewidywalny - zaznaczył.
Najwyraźniej Uniwersytet w Waszyngtonie i WHO też zatrudniają pociotków :-D Generalnie powinni w WHO zatrudnić Minas Morgul i on by im wyliczył kiedy jak będzie :-D Kocham gola, tylu tu milionerów i geniuszy :-)
Oj mevico mevico, nie wiem skąd u ciebie taka niechęć do rozumienia, ale spróbujmy jeszcze raz.
1. To pokazuje tylko, jak ten wirus jest nieprzewidywalny - zaznaczył.
2. Napisałem powyżej to samo, innymi słowami. Prognozy naszych matematyków nie uwzględniły możliwości tak dynamicznego wzrostu zakażeń.
3. Prognozy mają prawo się mylić. I właśnie sęk w tym: Nikt dokładnie nie był w stanie przewidzieć, jak toto się dokładnie zachowa jesienią.
4. Odpowiedzialny zarządca kreśli różne scenariusze. Czy Twoim zdaniem błędem jest zadanie sobie pytania, jak państwo jest przygotowane na czarny scenariusz?
5. Jak zaufasz pogodynce, a mimo to zleje Cię deszcz, to jest to Twój problem, a nie pogodynki.
A zresztą weź połącz kropki, czy coś.
Czy ja odpowiadałem na Twój komentarz czy komentarz wyś? Odpowiedz sobie na to pytanie i połącz kropki, czy coś.
Jak mnie wkurzają delikwenci w komunikacji miejskiej jadący bez masek albo z maską na brodzie- ci najbardziej. Teraz jest czas, że wielu ludzi jest zaziębionych i prycha na lewo i prawo w tym autobusie czy pociągu. Także ważne jest to noszenie masek w prawidłowy sposób, bo nie wiadomo kto może być zarażony covidem. Niestety mało zdyscyplinowani jesteśmy, a jeszcze widać, że niektórzy powątpiewają lub wręcz nie wierzą w epidemię.
Zabawne jest to, że jeszcze rok temu w sezonie grypowym (w którym grypą zaraziło się 3,2 mln Polaków) nikt nie narzekał na to, że ludzie chodzą bez masek xD
Media zrobiły wam niezłą sieczkę z mózgu.
No ale po co te maski i jak i tak jesteśmy już wszyscy chorzy na tego wirusa.
Ot taki przedwyborczy "wirus w odwrocie", tylko w wersji amerykańskiego Rambo, z hollywoodzką fantazją :).
Zdrowy i silny Trump, pełen energii i bez maseczki, krytykuje skitranego w maseczce, słabego przeciwnika. Jego przeciwnik się boi, a on nie, bo on jest przywódcą i jest silny.
I o dziwo, pewnie trochę na tym głosów ugra :).
Dzisiaj pewnie znowu rekord będzie, małopolska 898 przy 2641 testach (lol?).
Swoją drogą to rząd żadnego lockdownu nie będzie musiał ogłaszać - sam się wykona, gdy na kwarantannę wyślą większość ludzi.
Sezon grypowy się zaczął, a wy zachowujecie się jakby zaczynała sie jakaś apokalipsa. Zabawne jest to, że rok temu, kiedy grypą zaraziło się 3,2 mln Polaków nikt nie narzekał na to, że ludzie chodzą bez masek xD
Podsumujmy:
1. Przez sezon grypowy więcej ludzi ma podobne objawy do zakażenia koronawirusem, więc robi się coraz więcej testów i wychodzi na to, że coraz więcej ludzi choruje. Szok i niedowierzanie! O tym, że testy PCR są wadliwe i często lubią dać wyniki fałszywie dodatnie już nikt nie pamięta.
2. W Polsce na samego covida bez chorób współistniejących zmarło ok. 300 osób. Cała reszta miała choroby współistniejące, które w zdecydowanej większości były bezpośrednimi przyczynami zgonów, no ale oczywiście w karcie zgonu mają wpisanego covida, bo panikę trzeba siać dalej. Ten nauczyciel, którym przejął się Bukary walczył z rakiem i był nawet na zwolnieniu z tego powodu, no ale o tym media oczywiście nie poinfornowały, bo po co. Dopiero w komentarzach ludzie znający sytuację o tym pisali.
Także ten. Wrzućcie na luz, bo inaczej niedługo siądzie wam psycha, co będzie miało dużo gorsze konsekwencje od zachorowania na covida.
Ten nauczyciel, którym przejął się Bukary walczył z rakiem i był nawet na zwolnieniu z tego powodu, no ale o tym media oczywiście nie poinfornowały, bo po co.
Poprosimy o źródło tego odkrycia.
Przecież napisałem, że w komentarzach tak napisali. Pewnie ktoś z rodziny albo znajomy.
„ Wrzućcie na luz, bo inaczej niedługo siądzie wam psycha, co będzie miało dużo gorsze konsekwencje od zachorowania na covida.”
Oczywiście. Ludzi wykończy strach przed wirusem stworzony we własnej głowie a nie samo realne zagrożenie. Profilaktyka jak najbardziej zalecana ale nie oszukujmy się - tego wirusa każdy prędzej czy później złapie. Jest to nie do zatrzymania. Idzie jesień , zimno na dworzu, ludzie chorują, bo organizm od czasu do czasu jest chory i potrzebuje odpoczynku. Co nie jest potrzebne i co na pewno jest szkodliwe, to tworzenie dodatkowego zagrożenia we władnej głowie.
Aha, czyli komentarz na Wykopie dowodzi, że zmarły miał raka.
To który komentarz prawdziwszy: ten z Wykopa czy może ten poniżej? Jak to oceniłeś?
- Wszystkie informacje, które sugerują, że Kamil na cokolwiek chorował, są fałszywe. Kamil był zdrowym i silnym mężczyzną. Na przełomie lipca i sierpnia został ugryziony przez kleszcza, więc zrobił sobie komplet badań. Nic mi nie wiadomo o żadnej chorobie. Jedyne, z czym się zmagał, to nadwaga. Nic więcej - powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Garboś, kolega zmarłego.
Właśnie sprawdziłem dyskusję, o której piszesz. Jeden człowiek (niepodający nazwiska, tylko ukrywający się pod ksywką) utrzymuje, że znał denata ze studiów i dlatego wie, że miał raka. NIKT inny tego nie potwierdza w internetowym uniwersum (chyba że masz jakieś sensowne źródło, do którego nie dotarłem). Wręcz przeciwnie: osoby, które znały nauczyciela (teraz, a nie przed laty na studiach), zaprzeczają (i nie boją się podać nazwiska). Mało tego, "znajomy ze studiów" (choć sam przyznaje, że czasem się tylko kontaktował z denatem) wie dokładnie, że nauczyciel wziął zwolnienie, a mimo to chodził po ulicy i się wtedy zaraził wirusem (a nie np. w szkole). Również NIKT tego nie potwierdza.
I ty nawołujesz, żeby ludzie zaczęli myśleć? Przecież łykasz jak pelikan fake newsy, a potem je jeszcze rozpowszechniasz. Zero weryfikacji. Ktoś coś powiedział, a ty zaczynasz wierzyć, bo chcesz wierzyć. Naprawdę zalecam chwilę refleksji, bo rozsiewając bzdury szkodzisz i sobie, i innym.
Psychika to już niektórym tutaj siadła, bo jak może być inaczej skoro codziennie od kilku miesięcy ogląda się telewizję, czyta newsy w internecie na temat wirusa, śledzi wszelkie statystyki i dodatkowo dzień w dzień pisze o tym na forum o grach, a może jeszcze innych...
Różnica jest taka, że mądrzejsi od nas nie porównują SARS-CoV2 do grypy. Znaczy... porównują, ale skala jest jednak trochę inna.
Ale na tym etapie? Apel o zachowanie spokoju i zdrowia psychicznego podpisuję wszystkimi kończynami. Nic innego zresztą nam nie zostało.
Dużo o wirusie piszę i czytam, ale ma to raczej geekowskie podłoże. Wirus zmienił to, że mocniej się troszczę o osoby starsze w swoim otoczeniu, ale nie powiedziałbym, żeby mi siadł na mózg. Pandemia pandemią, ale trening sam się nie zrobi. Pozdrawiam wszystkich, którzy umieli znaleźć sobie złoty środek między paniką i praktycznym olewactwem. Bat ju noł majfrend. Dżast opinion.
Media zrobiły wam niezłą sieczkę z mózgu.
Sorry Dharxen, ale ten apel to powinieneś sam do siebie skierować.
Ja w ogóle jestem zdania, że ten wirus zostanie z nami na dłużej. Będzie dokładnie tak, jak z grypą. Większość społeczeństwa przechoruje chorobę i złapie odporność, co spowoduje to, że siła wirusa z roku na rok będzie coraz mniejsza.
Podobnie będzie ze szczepionką. Z pewnością kiedyś powstanie, ale jej skuteczność będzie zależna od tego, na jakim szczepie wirusa będzie oparta, czyli praktycznie nic nie da, wo wirus cały czas mutuje.
Właśnie dlatego uważam, że ta panika i łażenie w maskach to gruba przesada. Nic to nie da, a może jedynie zaszkodzić.
No dobra, ale nie zmienia to faktu, że 90% zmarłych ludzi z potwierdzonym zakażeniem miało inne, poważne choroby, które były główną przyczyną śmierci, a pomimo tego na karcie zgonu mają wpisanego covida.
Też to zauważyłem.
Jak tam Radwańska i jej nic nie znaczące osiągnięcia? Nawet mi nie odpowiedziałeś. Aż tak było ci głupio, że się zbłaźniłeś?
Nie powiedziałbym, że to kompletnie olewam. Widzę co się dzieje i przeraża mnie to, że ludzie potrafią być agresywni w stosunku do innych tylko dlatego, że ktoś nie nosi maski. Jechałem sobie niedawno autobusem i kierowca po połowie dtogi przypruł się do mnie, że nie mam maski. Co z tego, że poza nim byłem sam w autobusie, dla tego typa nie miało to znaczenia. Ludzie tracą już resztki zdrowego rozsądku, a to dopiero początek. Gdyby nie sianie paniki w mediach, to nigdy nie dochodziłoby do tak absurdalnych sytuacji.
Przecież napisałem, że w komentarzach tak napisali. Pewnie ktoś z rodziny albo znajomy.
A nie tak dawno, w wątku dot. ludzkiej ewolucji napisałem, że mózg/rozum zanikają u niektórych :D
spoiler start
Jednak scenarzyści "Trudnych spraw" nie wymyślają sobie niektórych wątków :D
spoiler stop
Dhraxen - to, co piszesz o wirusie w ostatnim poście ma swoje potwierdzenie w słowach naukowców. Oni twierdzą, że wirus stanie się endemiczny, podobnie jak wiele innych koronawirusów.
To, czym się martwią to gwałtowne zachorowanie wielu ludzi na raz, które może przekroczyć możliwości przerobowe służby zdrowia i wywołać chaos, który właśnie sam w sobie może doprowadzić do wielu tragedii. Najcięższe będą kolejne miesiące. Ostatecznie jednak większość świata tę chorobę przechoruje. Ona nie zniknie. Część osób zachoruje ponownie, ale znacznie lżej. Część osób zachoruje ponownie nieco ciężej (dziś pojawił się dowód, że to możliwe), ale oczywiście - temat KIEDYŚ pewnie zniknie i COVID-19 PEWNIE stanie się takim sezonowym utrapieniem, do którego przywykniemy. Po prostu teraz mamy taki krytyczny czas, gdzie oprócz sezonu grupowego jest ten COVID i lekarze już ledwo wyrabiają, a do wiosny jeszcze kawałek. A jest tak dlatego, że większość populacji w Europie jest jednak immunologicznie naiwna i jest to jednak trochę nowy patogen, z którym stykamy się pierwszy raz i układ odpornościowy u niektórych osób wariuje.
No ale tak jak piszesz, napady stresu i obaw nie dadzą nam zupełnie nic.
Zdaję sobie sprawę, że niewydolność służby zdrowia to najgorsze, co może być, jednak maski w niczym tu nie pomagają. Wprew pozorom maski nosi prawie każdy i to nawet w miejscach, gdzie nikogo innego nie ma. Trwa to na tyle długo, że piwinny być z tego wyciągnięte jakieś wnioski, jednak niestety jest zupełnie na odwrót. Szwecja udowodniła, że lockdown i maski nie są potrzebne.
Jechałem sobie niedawno autobusem i kierowca po połowie dtogi przypruł się do mnie, że nie mam maski.
A zgodnie z obowiązującymi przepisami kierowca powinien był domagać się od ciebie założenia maski? Czy nie?
Jak tam Radwańska i jej nic nie znaczące osiągnięcia? Nawet mi nie odpowiedziałeś. Aż tak było ci głupio, że się zbłaźniłeś?
Nie odpowiedziałem bo nie było na co, potwierdziłeś przecież tylko to co napisałem więc nie było do czego się odnosić. Zakładaj maseczkę i nie świruj.
A zgodnie z obowiązującymi przepisami kierowca powinien był domagać się od ciebie założenia maski? Czy nie?
Zgodnie z konstytucją wprowadzone przepisy są nielegalne i nikt nie ma prawa wymagać ode mnie noszenia maseczki. Poza tym kierowca sam nie miał maski, więc wymagając jej ode mnie jest zwyczajnym hipokrytą.
Poza tym kierowca sam nie miał maski, więc wymagając jej ode mnie jest zwyczajnym hipokrytą.
Jeśli kierowca był oddzielony od pasażerów kabiną, szybą itp., to nie ma obowiązku noszenia maseczki. Nie wiem, jak było w twoim wypadku.
Jeśli kierowca był oddzielony od pasażerów kabiną, szybą itp., to nie ma obowiązku noszenia maseczki. Nie wiem, jak było w twoim wypadku.
Byłem jedynym pasażerem i siedziałem w takiej odległości od kierowcy, że nawet gdybym chciał celowo go opluć, to nic by do niego nie doleciało. Powiedzieć, że typ kompletnie stracił zdrowy rozsądek, to jak nic nie powiedzieć.
Kolejny tytan intelektu:
I pamiętajcie: do wirusa się nie przyznajemy!
To może w ogóle ludzi (i pedagogów ;)) nie leczmy, bo przecież umierają też w wypadkach samochodowych - zlikwidujmy całą służbę zdrowia, będzie więcej kasy na pińcet plus!
Ktoś się chyba pytał co z jedzeniem na ulicy:)
Jprd. Myślałem, że większego kretynizmu od noszenia masek na ulicy już nie można wymyślić. Jednak się myliłem.
Z jedzeniem i piciem to faktycznie przesada, ale z paleniem jak najbardziej. Już w kwietniu wiązałem duże nadzieje, że popielniczki zostaną zneutralizowane, jednak tak się nie stało ;(
W Polsce mamy tyle tytanow intelektu, ze ostatnio Musk cos mowil o zmianie trajektorii swojego starlinka. Ponoc latajac nad Polska sa zaklocane przez generowane silne fale mozgowe!
no proszę było ciepłe lato i hydruś na czelę z armią piał z zachwytu że już po wirusie a koronki to on zdejmuje z dziewczyny, cztery miesiące później nasi forumowi bohaterowie za moment będą znowu gromadzić zapasy papieru do pupy bo już zaczynają ... ze strachu :) na 8 MLD ludzi po roku zachorowało wg. danych 38 milionów osób czyli uwaga uwaga : 4,7% ze śmiertelnością na poziomie 1:38 czyli także na poziomie 2.63%. Statystycznie szansa na to że zachorujemy dodatkowo ze skutkiem śmiertelnym to na ten moment 1:808 a przerzucając to na statystykę wiekową to w przedziale 20-50 lat to jakieś ok. 1:8000.
Wy o maseczkach? Czy Wy sobie zdajecie sprawę co niektórzy że w Polsce w większych miastach są całonocne dyskoteki gdzie się przewija po 300 albo więcej osób... Takich dyskotek w miesić ejeat po kilkanaście... A ludzi się szkaluje ze po ulicy idą bez maseczki. Zejdźcie na ziemię.
Że szkoły są bezpieczne? Że nie ma potrzeby nauczania hybrydowego? Że wszystko w szkolnictwie pod kontrolą? No to 1500 osób jest uziemionych w jednej gminie...
Jak to wpłynie na gospodarkę? ;)
I jedziemy dalej bez trzymanki:
I prawdopodobnie niestety mam covida... Węch smak całkowicie utracony . Dosłownie nic nie czuje, kaszel delikatny mam i zmęczenie jest... Ciekawe jak testy zrobie jak sanepid odsyla mnie do szpitala a szpital do sanepidu... W szpitalu uslyszalem z wielkim wyrzutem ze gdzie mnie położą w oczekiwaniu na wyniki...
Współczuję. Brak węchu i smaku to klasyczny symptom korony. Osoby z rodziny, które chorowały, też się tułały od Annasza (lekarze i szpitale) do Kajfasza (sanepid). Organizacja diagnozowania i leczenia wołała o pomstę do nieba.
Trzymam kciuki za lekkie "przejście" przez chorobę!
Najbardziej mnie przeraża, że ponoć niektórym węch ani smak nie wraca, a przynajmniej nie do końca.
Edit: Bardziej, niz jakieś zwłóknienia w płucach :D
Nie ma szans. Do następnych wyborów to nawet zapach trupów na ulicach by wywietrzał, a pięć stówek na koncie cały czas ładnie pachnie.
Ciekawe czy będzie jakikolwiek przypadek śmierci polityka z partii rządzącej z powodu covid.
Prasa straszy już takimi wizjami katastrofy, że nawet ciemny lud za coś takiego gotów wywieźć rząd na taczkach z gnojem. Pytanie, czy się ziszczą, ale ponoć nie ma już odwrotu.
Mozę korona jednak obali rząd.
Podobno to dzięki górnikom PiS utrzymał władzę.
Podobno to dzięki rolnikom PiS utrzymał władzę.
Podobno strajkowali lekarze.
Podobno strajkowali nauczyciele.
Podobno PiS oszukał górników.
Podobno PiS oszukał rolników.
Podobno...
Koniec końców, niech zjedzą żabę i się nią udławią. Ot tego im życzę :)
Może mi ktoś wyjaśnić, po co płace składki zdrowotne a jutro będe miał problem z załatwieniem czegokolwiek u lekarzy, sanepidzie, a musze zrobić covid test? Albo płacić jeszcze dodatkowo 200-500pln? A z tych składek mógł bym nie jedno opłacić...
A co, zrobią szybki trójgenowy test Czarnkowi za frajer? Może sam ma płacić z poselskiej pensji?!
Profesor Włodzimierz Gut, mikrobiolog z Zakładu Wirusologii NIZP-PZH. Najpierw coś dla jednej strony:
Teraz coś dla drugiej strony:
Może dowiedział się, że ma raka i już mu nie zależy ;)
No ale tak jest, nie szukałabym tutaj spisku. Zawsze są dwie strony medalu. Na wojnie też się trzepie gruby hajs a ludzie cierpią. W EU na pewno ruskim będzie zależało na destabilizacji i pogłębiającym się kryzysie. A firmy jak firmy, każdy chce zarobić. Dlatego państwo powinno chronić obywateli, ale mając tak zeszmaconych rządzących jak teraz, to raczej nie bardzo mamy na co liczyć. Gdy się pandemia zaczęła to co, szumiś ustawiał znajomych...
A teraz? Pewnie sami ostro robią w gacie i liczą że temat sam (czyli przez ludzi, pracowników medycznych itp.) się ogarnie a ludzie zapomną do wyborów. A zapomną bo przecież jest tuba w postaci TVP.
Nie znam programu wyborczego Szymona Hołowni bo nie śledziłem kampanii prezydenckiej w Polsce, ale pod tym jego postem podpisuję się obiema rękami i nogami też: https://m.facebook.com/szymonholowniaoficjalny/posts/2351511814973596
EDIT: CTRL+C, CTRL+V, bo nie każdy ma fejsbuka:
Sytuacja naprawdę jest bardzo poważna. I nie, jednak nie ma tak co roku w każdym sezonie grypowym. I nie, nie jest to spowodowane tym, że lekarze fałszują statystyki i każą każdemu pacjentowi pisać COViD bo dostają wtedy od Billa Gatesa worki złotych talarów. Ci chorzy po prostu obiektywnie są w takim stanie. Przez COViD. Wyłącznie albo również. I umierają.
Z perspektywy fotela przed ekranem i tej strony szpitalnych murów - wszystko wygląda przecież, jak wyglądało: jest drzewo, przystanek i sklep, nikt nie widział żadnego wirusa! Ale nie daj Boże, żebyśmy znaleźli się po tegoż muru stronie tamtej. Tam widać najdobitniej, że ten wirus jest, zabija naszych bliskich. I że polskiemu państwu - choć to chyba jeszcze nie szczyt tej fali - już nie wystarcza już środków do ratowania życia swoich obywateli. Tam widać, czym kończy się indolencja tych władz i niefrasobliwość tych, dla których maseczka na twarzy to obelga, bo jak mogą ją nosić ci, co zwyciężyli pod Wiedniem.
Noście maski, utrzymujcie dystans, myjcie ręce. Jeden z nas mniej w tym szpitalu, to miejsce dla kogoś, kto bez niego umrze.
Solidarność, miłość bliźniego, obywatelska odpowiedzialność - nazwijcie to, jak chcecie.
Proszę.
Ale nie daj Boże, żebyśmy znaleźli się po tegoż muru stronie tamtej
Jaki % suwerena jest w stanie zrozumieć takie zdanie?
Mowa dla wykształciuchów i lumpeninteligentów, zdrowa tkanka suwerenna się na nią wypróżnia.
No to teraz po historii z Szumim dopiero się zaczną teorie spiskowe na temat testów PCR
Zaczyna być bardzo niefajnie, a efekt ewentualnych nowych ograniczeń zobaczymy dopiero za około dwa tygodnie.
Mamy 6526 nowych i potwierdzonych przypadków
Z powodu COVID-19 zmarło 11 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 105 osób.
https://mobile.twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1316295574786912256
Podawane statystyki są fikcją... Liczba respiratorów nie ma znaczenia, liczy się liczba stanowisk intensywnej terapii i personelu, zdolnych do leczenia najciężej chorych. Stanowiska intensywnej terapii się skończyły" - pisze na Facebooku Tomasz Siegel, kierownik Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie. W swoim poście Siegel uderza w ministra Niedzielskiego, twierdząc, że zarządzenia resortu dla szpitali to fikcja.''
Jest bardzo niefajnie, nie tylko mamy sporo przypadków, znaczna większość z nich to "namacalne" zarażenia, bo jak się nie ma utraty węchu/smaku i gorączki, powodzenia z otrzymaniem testu. Ludzi 'lekko' chorych (i tych którzy nie chcą wylądować na przymusowej kwarantannie) jest pewnie x razy więcej.
O ile tydzień temu słyszało się pojedyncze raporty o braku miejsc w szpitalach, teraz trąbią o tym prawie w każdym rejonie, słyszy się o pacjentach onkologicznych których nie można obsłużyć i ludziach ze sporymi problemami niezwiązanymi z COVID19 którzy jeżdżą sobie w karetkach tam i z powrotem. Oczywiście to pewnie fake news, lekarze się zgadali bo jak już ostatnio wspominał Sasin, nie chce im się pracować ;)
Dodajmy do tego kompletny brak planu rządu (maski na japę zawsze i wszędzie to debilizm i tylko utrudnia mi życie jak idę na dwór potrenować), coraz więcej głosów o pozostających symptomach:
- kaszel który nie przechodzi (ostatnio np. wpadłem na to czytając wywiad z MJK, wokalistą tool - nie przeszło mu po 7 miesiącach),
- osłabioną wydajność płuc (mój znajomy),
- mega upośledzony węch i smak,
- potencjalne uszkodzenia o charakterze neurologicznym które coraz częściej są raportowane,
Można by pomyśleć że sytuacja nie jest różowa, ale prawdopodobieństwo że wykituję to 1:8000 (dzięki za obliczenia, Alex) więc kompletnie nie ma się czego bać.
A poza tym ten cały koronawirus to #plandemia i #fakenews, a jak ktoś ma wątpliwości to bić do Dharxena, który chętnie wytłumaczy dlaczego grypa jest groźniejsza a ludzie w maskach to pajace (i się w dodatku trują CO2).
Nie znam statystyk ale czy ludzie w Polsce w ostatnim dziesięcioleciu umierali na grype w ilości takiej jak dzisiejsza? Bo przeca to jak grypa..... Banda ignorantów, mój ziomek 35 lat, trener piłki nożnej ma to gówno, płytki oddech, bolą płuca, ciągła gorączka, takie grypy nie przechodzil jeszcze. I ci wszyscy którzy twierdzili ze do wakacji nie będzie wirusa.... Dramat
Ciekawe ilu z tych osób zaraziło się inhalując sobie wirusa, który opadł na maseczkę. Pewnie większość biorąc pod uwagę to, że będąc w maseczce ciągnie się wirusa do płuc długo po jego emisji. Zresztą nie tylko wirusa, również smog, spaliny i inne śmieci.
Nie dość, że foliarz, to jeszcze donosiciel :)
Zrób przysługę i nie zarażaj... ignorancją.
Ale on ma rację, ludzie noszą w pracy jedną maskę przez 8 godzin, zdejmują na brodę gdy piją czy idą na papierosa, itd.
Taka maska nie ma szans działać i jedynie bardziej naraża noszącego niż jej brak.
Jakie 8 godzin? Mamy w kraju prawie 4 mln ludzi, którzy w ogóle nie myją zębów. Myślisz, że tacy ludzi zmieniają w ogóle maseczki, myją lub cokolwiek?
Gerr czyli nie nosić maseczek, bo niektorzy nie wiedza jak ich uzywac?
ja tego nie napisałem. Co nie zmienia faktu że nie potrafi tego robić z 80% społeczeństwa... przynajmniej z mojej obserwacji.
Problem jest w tym, że ludzie nie używają prawidłowo maski i nie ma możliwości ich do tego zmusić, a to skutkuje wygenerowaniem większych problemów zdrowotnych jeśli nakłada się obowiązek maseczkowy.
o widze ze admin dziala, szkoda ze administracja nie robi nic z kretynskimi postami.
Ale nie martw sie mavico, moj skasowany post nie sprawi ze twoje kretynizmy beda mniej kretynskie a ty przestaniesz byc ignorantem i nie bedziesz sie dalej blaznil niewiedza.
I dobrze ze poskarzyles sie na brak mozgu, zapomnialem o tym wspomniec w skasowanym poscie.
Bardzo dobrze, że admini działają i usuwają obraźliwe komentarze ludzi, którzy nie mogą zaakceptować tego, że ktoś ma inne poglądy, nawet wyglądające na bardzo głupie.
Te poglądy są nie tylko głupie, ale i niebezpieczne. Administracja powinna usuwać wpisy o szkodliwości i nieskutecznym działaniu maseczek, bo są to po prostu brednie.
Te poglądy są nie tylko głupie, ale i niebezpieczne. Administracja powinna usuwać wpisy o szkodliwości i nieskutecznym działaniu maseczek, bo są to po prostu brednie.
Od razu byłoby więcej powietrza ;)
Będziemy decydować.
Zapasy na kilka tygodni, wyjazd na wieś, czy też żona trwa na posterunku.
Ja jej mówię, że leczenie suwerena to działalność szkodliwa społecznie.
Ona takie tam dyrdymały o powinności.
Ja na to, spójrz na Najwyższą Władzę, z niej bierz przykład.
Może uda się ją przekonać i przejdziemy na kwarantannę i samoizolację, a wtedy.
A wtedy będę miał w zadzie czy suweren nosi maseczki czy wybiera wolność.
A to lektura obowiązkowa dla każdej gminy.
Być może potrzebny będzie tłumacz, ale z funduszu antyLGBT+ będzie można go opłacić.
https://www.paho.org/disasters/index.php?option=com_docman&view=download&alias=2468-management-dead-bodies-after-disasters-a-field-manual-for-first-responders-second-edition-8&category_slug=books&Itemid=1179&lang=en
Widzę że niektórym wizja super zabójczego wirusa, który zabije miliony, a resztę trwale uszkodzi wkręciła się troszkę za bardzo. Chyba że to trolling.
Ładnie nasz rząd się zabawił za 125 milionów złotych:
- Używanie tych testów może być wręcz szkodliwe, bo przy tak niskiej czułości niosą ryzyko powstawania nowych ognisk epidemii – powiedział "GW" prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
szkodliwe czy nieszkodliwe, to jest tylko jeden z wielu problemow.
W Polsce brakuje testow w stosunku do zapotrzebowania. Na chwile obecna zapotrzebowanie nawet w polowe nie jest realizowane.
Dla kogoś kto widzi tylko to co ma przed oczyma, bez rozglądania się na boki, z pewnością.
Jak rozglądasz się na boki, to w końcu wejdziesz w gówno.
Raczej chyba ofiara zaczadzenia z Junkersa lub co gorsze- internetowej autoindoktrynacji.
Mam nadzieję, że kiedyś napisze że przeszkadza mu nacisk społeczny na noszenie bielizny, ponieważ on swojej nie pierze i nie zmienia i brzydko pachnie. Choć z drugiej strony- z takim rozumowaniem to nada się do naszego ministerstwa zdrowia i niejednej partii.
Uwaga wszystkie mainstremowe media nadają na świecie jedyną oficjalną prawdę która głosi wirus jest największym zagrożeniem teraz i to co robią rządy i bankierzy jest słuszne.
To już myślących powinno zastanowić.
I mam covid. Co dziwne 1 test, pierwszy jaki mialem(prywatnie) był negatywny, reszta jest pozytywna. Na razie zostaje w szpitalu, mam miec jeszcze robione inne badania, oraz jeszcze jeden z krwi.
Ale żyjesz i nawet pisać możesz. A tu chcą nas na siłę pozamykac i zadłużyć na 300 lat. Co oni knuja.
Korona chyba zaatakowała ministra i zabrała mu słuch oraz wzrok zamiast węchu i smaku. :P
Pisze DGP:
- "W jednym z przedszkoli jedna z wychowawczyń w niedzielę podczas obiadu straciła nagle węch i smak. Kilka godzin później do dyrektorki zadzwoniła druga – z tym samym problemem. Sanepid pytany, co robić – dał jasny przekaz: Nic nikomu nie mówić i zakazać pracownikom informowania rodziców ? siedzieć cicho i się nie wychylać do otrzymania wyników testów. Te będą za kilka dni."
- W szkołach nie jest lepiej. Sytuacja zmienia się często z godziny na godzinę, a sanepid pracuje w żółwim tempie. Gdy już wyda decyzję - nie zawsze uwzględnia specyfikę szkoły.
- Przyjęta przez MEN zasada, by związać dyrektorom ręce w kwestii przechodzenia na mieszany system nauki lub naukę na odległość nie przystaje do obecnej sytuacji epidemicznej, gdy mnożą się zakażenia i boleśnie brakuje nauczycieli.
- Są dyrektorzy - o tym w artykule - którzy na własną odpowiedzialność wysyłają całe klasy do domów lub zamykają szkołę. Ale nie mogą równolegle wdrożyć nauczania na odległość, bo na to nie ma już żadnej podstawy prawnej. To sytuacja rodem z teatru absurdów.
- Min. Piontkowski pytany dziś o sprawy, które opisuje "DGP" nic nie wie i o niczym nie słyszał. W jego ocenie sanepidy wywiązują się z obowiązków, chętnie idą szkołom na rękę, żadne skargi do niego dotarły. Nie miał sygnałów o desperackich posunięciach dyrektorów. Na wszelki wypadek jednak nazwał takie działania bardzo dosadnie całkowicie bezprawnymi i zagroził służbowymi konsekwencjami.
- Minister Piontkowski wydaje się obecnie być człowiekiem odciętym od wszelkich źródeł informacji, nie tylko dotyczących szkół ale i wydarzeń w kraju. Tępo powtarza te same formułki, które słyszeliśmy 6 tygodni temu, gdy epidemia raczkowała.
Mnie w tej całej sprawie dziwi jedno najbardziej: Skąd to zdziwienie ośrodkami zarazy w szkołach? Każdy średniorozgarnięty człowiek chyba wie jak gówniaki zarażają się między sobą różnymi grypkami, przeziębieniami i innymi świństwami. Czemu z koronawirusem miałoby być inaczej?
Ale czyje zdziwienie? Nauczyciele od dawien dawna mówią, że szkoły to potężne ogniska zarazy. Zresztą każdy rodzic, który ma lub miał dziecko w szkole/przedszkolu, również doskonale o tym wie.
Szkoły, przedszkola, szpitale, imprezy masowe, kluby, restauracje, komunikacja miejska/wiejska, miejsca pracy... O czymś zapomniałem?
Już 1500 z ok. 5000 mieszkańców Czempinia w kwarantannie. Ognisko w miejscowej szkole i przedszkolu:
https://www.codziennypoznan.pl/artykul/2020-10-14/juz-1500-z-ok-5000-mieszkancow-czempinia-w-kwarantannie-ognisko-w-miejscowej-szkole-i-przedszkolu
PS.
Choć podejrzewam, że Pan Redaktor ma kłopoty z liczeniem. Cytat: "Czempin jest niewielkim miastem, z ok. 5 tysiącami mieszkańców. Jak się okazuje, niemal co 10. przebywa w kwarantannie - czyli ok. 1500 mieszkańców"