a jak jest na zamkniętych osiedlach mieszkaniowych, czy blokach w zwartej zabudowie ? nie wyobrażam sobie takiej izolacji że nie można wyjść na dwór, ja dzisiaj z dzieciakami prawie cały dzień byłem na podwórku / a od poniedziałku 15C w cieniu 21C+ na słońcu. Ludziom od tego siedzenia w domu to padnie psychika / nie ma żadnej szansy aby zatrzymać ludzi ciepłą wiosną w czterech ścianach.
To niech wychodzą.
Potem będą razem spędzać czas z rodzicami w kaplicy cmentarnej w te ładne wiosenne dni.
Mi powoli siada czacha.
Dzieciakom ewidentnie brakuje szkoły i mają w domu za dużo energii przez co mam zbyt duże natężenie hałasu, a uciec nie ma dokąd. Jak będzie cieplej to się chyba na balkonie zamknę.
Dobrze, że chociaż do pracy jeszcze chodzę, ale tam znowu klienci mnie drażnią. W ogóle jakiś podminowany chodzę ostatnio.
Chociaż balkon mam 8m2 to dzieciaki sie przewietrza.
Psycholodzy już widzą problem że rośnie agresja u dorosłych, szczególnie tym co tracą pracę. Wyladowuja sie na dzieciach, a te odcięte od przedszkoli i szkół nie mogą nikomu pokazać/powiedzieć
Musisz sobie zrobić wycieczkę krajoznawczą objazdową na osiedla, gdzie mieszka proletariat, i zobaczyć, jak to jest!
velocirapter - ja mieszkam w domu
spoiler start
i mam dużą działkę a rok temu jeszcze dokupiłem trochę terenu przy domu którego wcześniej kupić nie mogłem bo znajdował się w strefie chronionej, więc mam na tyle dużo terenu i dodatkowo zagospodarowanego elementami placu zabaw, że u mnie na działce można nie tylko spędzać czas jak na placu zabaw, co jeździć rowerem, rolkami, grać w kosza, w piłkę nożną, pływać w basenie itc. generalnie wszystko.
spoiler stop
Inni ludzie co mieszkają w domach też mają w miarę luz w zależności jak duże działki i co jest na nich zagospodarowane, za to ci wszyscy co mieszkają w blokach i mają dzieci małe to mają przechlapane i nie widzę żadnej szansy aby zatrzymać takie dzieci w domu bo po prostu im jest o wiele bardziej ciężko. My dorośli to możemy sobie czytać książki, grać w gry czy tam oglądać filmy a dzieci bez podwórka szczególnie małe -> nie ma szans !
Herr Pietrus - nie musisz kpić to jest realne spojrzenie na problem poza zdrowiem w znaczeniu zdrowie liczy się też zdrowie psychiczne / ludzie nie wyrobią z dziećmi w czterech ścianach
To nie zadawaj idiotycznych pytań "jak to jest?" Nie trzeba mieć doktoratu z logiki, żeby domyślić się , jak wygląda życie w kwarantannie gdy ktoś posiada 50 m2 mieszkania, zamiast domu na 10 ha działce, a spacery są zakazane.
Faktycznie w bloku mieszkać z całą rodziną na tych 50-60 metrach to ciężko. Myślę że dużo ludzi będzie miało jakieś problemy psychiczne. Dodatkowo nie wyobrażam sobie nie zrobić każdego dnia spaceru przynajmniej te kilka kilometrów.
Jednak coraz bardziej doceniam spokój wsi gdzie mogę jeździć motocyklem po bezdrożach bez szansy na spotkanie kogoś innego, a gdyby policja się doczepiła to mogą mnie cmoknąć bo ta ziemia jest moja. Nawet zauważyłem że odkąd jest ta pandemia to dużo więcej czasu spędzam na powietrzu wzmacniając odporność.
i mam dużą działkę a rok temu jeszcze dokupiłem trochę terenu przy domu którego wcześniej kupić nie mogłem bo znajdował się w strefie chronionej, więc mam na tyle dużo terenu i dodatkowo zagospodarowanego elementami placu zabaw, że u mnie na działce można nie tylko spędzać czas jak na placu zabaw, co jeździć rowerem, rolkami, grać w kosza, w piłkę nożną, pływać w basenie itc. generalnie wszystko.
No ładnie, aż sobie zapisałem. A ja siedzę na 50 metrach wartych milion. Bez balkonu.
sorry, alex, ale troche sie mylisz, polska b to jest przy optymistycznych zalozeniach opole, ty jako mieszkaniec podlasia plasujesz sie tak mniej wiecej w polsce e
Bullzeye_NEO - powiem Ci że to był żart akurat
spoiler start
ponieważ mimo że mamy nieruchomości w Polsce (m.in. w Warszawie, Krakowie, Sopocie) i nie tylko bo poza Polską też, to nasz dom rodzinny jest tutaj ponieważ tutaj jest fantastycznie.
Białystok i okolice to najczystsze miasto które wygrywa ciągle w rankingach jeśli chodzi o czystość, piękne tereny, plenery. Dlatego jeśli miałbym mieszkać gdziekolwiek w Polsce to tylko tutaj, a uwierz mi jest to wybór świadomy bo nic mnie tutaj już poza wyborem osobistym nie trzyma. Do centrum miasta mam 8 km bo mam świetną lokalizacje a jednocześnie przed moim domem przechodzą sarny, łosie, lisy, a pola latem penetrują bociany w poszukiwaniu myszy czy żab. Na własnej działce mam sporo karmników i budek lęgowych dla sikorek. Ciągłe dźwięki przyrody, świerszczy, ptaków. Tu się po prostu oddycha życiem, dodatkowo dom mam na wzniesieniu na dużym terenie z widokiem na klika km łąk i lasów, zeru trucicieli powietrza, zero masztów, czy instalacji kablowych wszystko podziemne i super czyste powietrze. Żyje w mieście a jednocześnie z przyrodą. Jedyne czego mi osobiście brakuje to portu lotniczego, ale że do Warszawy obecnie mam super drogę i czas jazdy niewiele ponad godzinę (m.więcej) tyle co do Augustowa to też nie jest to jakiś problem. Ludzie po prostu nie znają tego miasta i okolic dlatego piszą takie głupoty :) Jedyne miasto które daje mi podobny klimat życia w PL to trójmiasto a w nim Sopot ale od paru lat Sopot przeżywa najazd "discopolo" więc dużo przez to straciło.
spoiler stop
No, po wpisach na portalach i forum widać, że hodowcy bezstresowców mają ciężko.
Miał 37 lat i był zdrowy.
Spoczywaj w pokoju
Bratowa znała osobiście pogodny spokojny facet mówiła że nie chorował na nic dla niej ogromny szok że ktoś kogo zna młody odszedł tak nagle.
Był to 1 przypadek w Otwocku pod Warszawą.
Moj kuzyn tez nie chorowal powaznie, jedynie okazjonalna grypa, czy tez przeziebienie i jeb w wieku 41 lat wrocil z pracy zjadl kolacje i kipnal na zawal. Znajomy chodzil podziebiony prawie 4 tygodnie doslownie minimum objawow goraczka 37.2-5 lekki kaszelek, leki mu nie pomagaly za czwartym razem trafil na lekarza i ten wyslal go do szpitala okazalo sie ze ma zapalenie pluc. Doslownie lekarz mu powiedzial tydzien dwa i trup, a znajomy od dzieciaka sporty uprawial bo lubil. Smial sie pozniej ze 10 lat chory nie byl i kumulacje dostal jak w lotto :P
Zarażonych
1,004,336
Zmarło
51,556
Wyleczono
210,500
Dziś był w Polsce najgorszy jak na razie dzień epidemii 392 nowe przypadki i 14 zgonów
Będą jeszcze dużo gorsze :/
52592 zgonów / 1006386 zarażonych = 5,23% śmiertelność
Twoje wyliczenie jest błędne. Z tych danych nic nie wyliczysz. Jeśli miałoby to być bliskie prawdy musiałbyś policzyć to tak:
liczba zgonów/(liczba zgonów + liczba wyzdrowień + liczba osób, które przeszły do tej pory bezobjawowo)=?
czyli:
52529/(52529+208949+X)=?
Ponieważ liczba osób, które przeszły do tej pory bezobjawowo jest szacunkiem (podobno ok. 80 % osób przechodzi to w ten sposób) można się jedynie pobawić w wyliczenie X i całego wskaźnika.
Jedyne co jest pewne, że wśród osób u których wykryto koronawirusa, tymczasowy wskaźnik śmiertelności wynosi około:
52529/(52529+208949)=20,09 %
Ale dlaczego 20%? Tak się nie liczy śmiertelności podczas trwania epidemii. Przecież chory jest/był milion, z czego umarło 52 tysięcy. Jak umrze 200 tysięcy, wtedy można napisać, że śmiertelność wynosi 20%.
Chory, to chory - nie wiadomo, czy przeżyje, czy umrze. Jak chcesz to oszacować? Do tej pory wiemy, że z 261.478 chorych 52.529 zmarło, a 208.949 wyzdrowiało. Pozostała ilość 740.522 czeka na wyrok losu. Dlatego pisałem o TYMCZASOWYM wskaźniku śmiertelności.
Te 5% to na razie.
Jak w Waszych miejscowościach? Bo u nas w miasteczku 10tys i dwóch pobliskich 35tys i 13tys wszystko się pootwierało na nawo. Ludzie oczywiście w rękawiczkach, ale życie wróciło. Każdy kupuje, zamawia towary, ekipy montuja, towar przewozą...z 2 tygodnie temu była panika ale teraz wszystko ruszyło.
Zamkniete tylko fryzjertwo i kosmetyczki. Kolejki przed sklepami sie porobiły spożywczymi, odstepy zachowane.
Ciekaw jestem czy będzie to miało wpływ, przykładowo widziałem jadąc autem ekipe brukarska około 10chłopa, to tam odstepów że tak powiem nie ma :)
Przez chwile myślałem że ja jakiś wyjątkowy i musze robić ale widzę że każdy pracuje normalnie, także kaska leci normalnie...zamowien nie przybywa na ta chwile za dazu, ale zamowionych jest na 4 miesiace do przodu takze spokojnie. Firmy dowozace towar tez normalnie i mowia ze rece pelne roboty, takze nie wiem po co ta gadka ze beda zwolnienia...to tylko w tych branzach gdzie rzad nie pozwala robic.
O co Ci chodzi?
Co pracuje jakie sklepy?
Sklepy typu budowlanka, typu z narzedziami, naprawa sprzetu, sprzedaz telefonow, papiernicze, meblowe, akcesoria łazienkowe...ee, no wszystko, mialem dzis czas zamkniete tylko fryzjer i kosmetyczka.
edit: moze w wielkim miescie jest inaczej i nadal panika...tutaj w miejscowosciach do 30k ludzi wszystko wrocilo od poczatku tego tygodnia.
i fizjoterapeuci nie robia...generalnie nie pracuja Ci co rzad zakazal.
koło mnie z 2 tyg opóźnieniem ruszyła dalsza budowa drogi expresowej.
ale i tak żyje w strachu
A restauracje, hotele, domy wczasowe, bary, kina, galerie handlowe też działają?
Rząd zakazał...o co Ci chodzi? bary dzialaja, na wynos idzie...co pare chwil ktos podjezdza albo sami zawoza. Na pewno maja spore straty..jak pisze, Ci odgornie co zakazane maja nie pracuja.
no to nie wiem, niby żyje ale jest martwe : to że budowlanka coś robi to jest w miarę oczywiste bo musi (na tym etapie), ale produkcja w zakładach leży więc poza produkcją spożywczą za moment wyczepią się łańcuchy dostaw. Jeśli firmy produkujące cegły, zaprawy itc. mają postoje to co będzie za +1 miesiąc / robicie bo idzie z zapasów hurtowych i to nie wszystko. Nasza firma obsługuje ok. 500 firm w PL i to tych największych od góry w dół 90% z nich ma albo gigantyczną redukcje produkcji albo postój całkowity (i to firmy które pracowały w systemie 3 zmian). To jest dopiero kwiecień a od połowy marca zaczął robić się bałagan (czyli 2 tygodnie) wróć do tej rozmowy na początku maja :)
Mi sie wydaje ze im wieksza firma tym bardziej finansowo ucierpi. Natomiast te mniejsze dadza sobie rade. Mowie o szeroko rozumianym budownictwie bo zaraz wyskocza z barami...
No to nie, w średnim mieście wszystko pozamykane, bo ludzie siedzą w domach i wychodzą tylko po zakupy spożywcze, ewentualnie do dużych marketów budowlanych typu OBI czy Leroy. Poza tym puste ulice, wszystko zamknięte na głucho poza aptekami, sklepami spożywczymi i bankami.
Zwolnienia już są. Kilku moich kumpli już straciło pracę.
grypa rocznie zabija 650.000 ludzi ale jest to mniej więcej w podobny rozkładzie na świecie, w USA ok. 80.000 rocznie tutaj masz ogniska lokalne gdzie śmiertelność jest gigantyczna dla danej lokalizacji / statystycznie nadal grypa przoduje, statystycznie są na podobnym poziomie śmiertelności ale to jest błąd w ocenie. Na koronawirusa choruje obecnie 1M zdiagnozowanych osób i powiedzmy 2-3M osób które przeszły bez objawowo (to wynika z szacunku R dla tego wirusa). Jeśli na świecie zachoruje na koronawirusa tyle samo osób co choruje na grypę sezonową to faktycznie w rozkładzie na populację będziesz miał zapewne ok. 3-5% śmiertelności (populacyjny wiek, brak warunków do leczenia) a to będą już miliony a nie 650K zgonów z powodu przechorowania na grypę. Ten wirus to jest pierwsze sprawdza dla : ludzkości czy wybiorą naukę, dla gospodarek czy mają właściwych ludzi u steru, dla samej EU czy przetrwa to całe zamieszanie bo na razie każde z państw dba tylko o swój własny interes.
W samej polsce na grype choruje rocznie 4 mln osob i szacuje sie ze dodatkowo 1/3 z tej liczby przechodzi ja na tyle lekko ze nie zglasza sie z nia do lekarza. Ilu umarlo z powodu powiklan ciezko powiedziec bo to zalezy od sezonu w tamtym roku byl rekord 150 osob ale rok wczesniej bylo 0.
Grypa zabija głównie ludzi, którzy ją zignorowali i nie dokończyli leczenia, bo poczuli się lepiej i myśleli, że są już zdrowi. Jak się ją porządnie przeleży (przynajmniej tydzień), to organizm z małą pomocą leków na obniżenie gorączki bez problemu pokona infekcję.
Koronawirus to zupełnie inna bajka. Jak się trafi na złośliwą odmianę wirusa, to nawet zastosowanie się do wszystkich zaleceń lekarzy nie pomoże.
Wirus na prawdę nie ma interesu w śmierci nosiciela, więc gadanie o "złośliwe odmianie wirusa" nie ma sensu. Złośliwa to może być reakcja organizmu (obciążonego innymi chorobami lub genetycznie - to rzadko, ale w przypadku osób młodych). Póki co statystyki, jedynie z odstępstwami lokalnymi (które też można podważyć), wskazują na to, że ktoś sobie ze świata mocno zakpił i wmówił ludziom, że 1400 zmarłych dziennie jest większą liczbą niż 1500, bo koronawirus.
Oczywiście - ten wirus jest groźniejszy od grypy, ale to tylko dla tego, że ciężko go wykryć (zarówno naszemu organizmowi, jak i medycynie) i łatwo się szerzy.
Zęby nie było - sytuacja oczywiście obnaża oraz wykorzystuje wszystkie wady systemu, które istniały już wcześniej (zarządzanie we Włoszech, czy stan polskiej służby zdrowia).
odnośnie 1:08 tej blond pani, kto jej do jasnej ciasnej pozwolił ubrać ten odcień zielonego ? w telewizji gdzie używa się greenscreenów ;)
TVP czerpie z Foxa najlepsze wzorce, jedyna różnica jest taka, że nasi prezenterzy i prezenterki mają mniej mejkapu.
Niemniej najbardziej podoba mi się zmiana narracji największych wyznawców turbokapitalizmu i innych konserwoszurów na "Musimy coś zrobić, by zachować nasz kraj i nasz świat dla przyszłych pokoleń, nie możemy zostawić dzieciom ruin." Cytat wprost z Grety Thunberg w ustach piewców antynauki to jest cudowny chichot losu.
Może użyli bluescreena ?
Te gadające głowy, są cudowną egzemplifikacją, szamba bijącego z ekranów w prost w uszka i oczka odbiorców. Którzy potem powtarzają między sobą całe frazy sprzedanych im pierdół, bez cienia refleksji. I będzie tak już do końca tej planety.
a Niemiaszki testuja tylko 500k tygodniowo
Moze niech sie dogadaja z sasiadem i wysylaja testy do Niemiec, bedzie szybsza analiza :)
Przy takiej rozbieżności w ilości testów, to ciekawe ile faktycznie w Polsce jest zarażonych.
W obliczu całego tego szaleństwa nasuwa się pytanie - czemu nie ulżyć budżetowi i obywatelom i w imię wyższych celów zawiesić przepisy pakietu klimatycznego?
Natura chciała Freda, a tymczasem to Fred Naturę :))
Powiadasz z deszczu pod rynnę?
Jak wyjdą problemy związane z klimatem to ludzie z łezką w oku będą wspominali kryzys 2020 roku :)
Proponuję od razu ulżyć budżetowi i wpuścić korona do domów opieki. Rodzinom wysyłać order "Zasłużony dla ZUS".
W związku z epidemią liczę na 3 rzeczy
1. Produkcja przynajmniej częściowo wróci z Azji do Europy. Skoro zwykli Chińczycy pracują w fabryka i godnie żyją to Polacy nie mogą? Mit pracującego Chińczyka za miskę ryżu od dawna jest już nieaktualny.
2. Zostaną zniesione/obniżone podatki. Aby zwiększyć konkurencyjność budzącej się gospodarki rząd będzie ułatwiać zamiast rzucać kłody pod nogi.
3. Rząd PiS się rozleci na kawałki i nie wstanie.
O podatkach i odejsciu populistow mozesz zapomniec
Zostaną zniesione/obniżone podatki. Aby zwiększyć konkurencyjność budzącej się gospodarki rząd będzie ułatwiać zamiast rzucać kłody pod nogi.
Czysty populizm.
Nie ma szans. Ewentualnie tylko dla korporacji. Geopolityka i globalizm ma inne priorytety. Populizm jak najbardziej może być byle nie ruszał tego czego nie wolno czyli międzynarodowki. Głupia władza nawet lelsza bo buednjejsze społeczeństwa a więc tańsze.
Strasznie długo zajęło pokapowanie się WHO o co chodzi z noszeniem maseczek...
Coronavirus Cases:
1,044,210
Deaths:
55,311
Recovered:
222,332
Tutaj ciekawie to wygląda na 277 tys spraw zakończonych wyzdrowiało 222 tys 80% a zmarło 55 tys 20%. Czyli torytycznie patrząc na zakończone sprawy na dzień dzisiejszy śmiertelność 20%. Nie wiadomo czy będzie mniejszą czy większą gdy więcej spraw się zakończy.
Cases which had an outcome:277,643
Recovered / Discharged 222,332 (80%)
Deaths 55,311 (20%)
Zakaz wstępu do lasów!
W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo, w związku ze stanem epidemii oraz dyspozycją premiera RP, od 3 kwietnia do 11 kwietnia włącznie, Lasy Państwowe wprowadzają tymczasowy zakaz wstępu do lasów, a Parki Narodowe pozostają zamknięte" - poinformowało Ministerstwo Środowiska.
A od poniedziałku prawdziwa wiosna zawita do Polski. Już widzę jak potulnie i radośnie siedzą rodacy w swoich mieszkaniach w blokach.
Więc w trosce o zdrowie psychiczne człowiek na spacer/przewietrzyć się ma iść na miasto zamiast do lasu? Jakie są zagrożenia w lesie? Nie ogarniam.
Jedno jest pewne : czym mniej zdyscyplinowane społeczeństwo tym bardziej dostanie po ... / Polacy radzą sobie w tym wypadku dość średnio. Najgorzej w sumie zachowują się o dziwo ludzie 50+ a najlepiej młodzi, a wydawałoby się że będzie całkowicie odwrotnie.
Co to znaczy średnio?
Wskaźniki liczbowe mamy świetne, obserwuj ilość zachorowań i zgonów na 1 milion mieszkańców.
Na chwilę obecną mamy 83 przypadki zakażeń i 2 (dwa) zgony na milion mieszkańców, takie Niemcy mają 1060 zakażeń i 14 zgonów na milion mieszkańców.
Tak z ciekawosci, ile Niemcy, a ile Polska wykonuja testow na milion mieszkancow?
Wskaźniki liczbowe mamy świetne Co to za dziwne stwierdzenie? Co mają suche liczby do tego, że ludzie faktycznie umierają? Powiesz rodzinom którzy stracili bliskich, że przeliczniki mam świetne?
Na tego pieprzonego wirusa ludzie umierają naprawdę Widzący, i wkładanie ich w jakieś liczby jest po prostu słabe. Takie jest moje zdanie.
Nawet jeżeli nasze dane co do zakażeń są znacznie zaniżone to i tak wyniki są jak dotąd bardzo dobre.
Ale to tylko wyniki. Statystyki zarażeń , zgonów i wyzdrowień prowadzić należy. Ale mówienie, że te wyniki są bardzo dobre np. na tle innych państw jest krzywdzące dla tych którzy stracili kogoś bliskiego, to raz. A dwa, to trochę tak jakby cieszyć się, że inni maja gorzej. Chodzi mi tylko o element ludzki.
Jon_Doe, co Ty opowiadasz, leczysz ludzi wersetami z Biblii?
Nie, zamiast tego zapewniasz im miejsca szpitalne, opiekę i leki, koniecznym jest do tego wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza.
Jaki element ludzki gdy bogatsi od nas muszą decydować kogo leczyć a kto ma umierać bo dla wszystkich nie wystarczy.
Dzięki temu że cyferki wyglądają dla nas bardzo dobrze, nikt nie musi w Polsce dokonywać wyborów, kto ma umrzeć a kto będzie miał szansę.
Wskaźniki liczbowe mamy świetne, obserwuj ilość zachorowań i zgonów na 1 milion mieszkańców.
Na chwilę obecną mamy 83 przypadki zakażeń i 2 (dwa) zgony na milion mieszkańców, takie Niemcy mają 1060 zakażeń i 14 zgonów na milion mieszkańców.
Jako lekarz pracujacy w jednym z ognisk powiem Ci ze nasze wskaźniki o kant dupy można potłuc, są przekłamane, brakuje testów, a zgony covidowe są klasyfikowane czesto jako inne przyczyny. Niemcy robia wszystko przejrzyście. I maja niesmawicie niski poziom umieralności. U nas jedyne co działa to propaganda, cała reszta mocno leży
wilqu - przekłamane o ile procent? Nawet jeżeli będą pięciokrotnie zaniżone to i tak są dużo lepsze. Nie ma większego znaczenia czy przekłamane o kilkadziesiąt procent czy o 100%.
Zgodzisz się że nie da się ich zaniżyć dziesięciokrotnie czy dwudziestokrotnie.
Nieważne o ile procent - zakłamane statystki dają fałszywe poczucie bezpieczeństwa i kontroli. Karzeł podpierając się statystykami chce organizować wybory, a skoro o statystykach mowa to mamy jeden z najwyższych współczynników zarażeń wśród personelu medycznego co o czymś świadczy. System już pada na twarz a jeszcze się nie rozkręciliśmy. Niemcy mają jak mają, wykrywalność jest u nich bardzo dobra jak i sposób radzenia sobie z zainfekowanymi. My jesteśmy Afryką, stoimy na tle chatki ulepionej z błota i krowiego kału uśmiechając się do kamery i mówiąc jak to jest zajebiście.
Niektóre, źle zarządzane państwa tak mają i nie jest to winna jednych czy drugich, lecz wszystkich, którzy byli w mocy decyzji, a nic nie zrobili.
Od znajomego słyszałem coś podobnego, dotyczącego sytuacji u niego w szpitalu. Normalnie bym napisał, że statystyka wskazuje na coś innego, natomiast, największa szkoda ludzi, którzy faktycznie wkładają masę wysiłku w rozwiązanie tego kryzysu (lekarzy, pielęgniarek, reszty personelu szpitali, ale też wirusologów, mikrobiologów itd.), ponieważ większość ich dzisiejszej pracy, stanu zagrożenia, stresu, wynika z nieudolności systemowej oraz błędnych decyzji osób nad nimi.
Bardzo bym chciał, aby ten kryzys nas czegoś nauczył i miejmy nadzieję, że tak się stanie (ale dobrze wiemy jak jest).
A jeszcze gorsze wydaje się to, że gdy to wszystko się skończy, ktoś tam u góry powie - robiliśmy co mogliśmy, a był kryzys.
Zobaczymy, czy będziesz mówił to samo, kiedy zabraknie u nas lekarzy i miejsca w szpitalach.
Akurat mam kogoś kto wrócił z Niemiec i jedyne co wiem, to że mają tam ogromny burdel a tuszowanie covid jest na porządku dziennym. Niemcy szukają każdej możliwej "choroby współistniejącej" żeby zaklasyfikować to jako śmierć z innego powodu. W ich media prawie nie pokazują co się u nich dzieje tylko oskarżają inne państwa. Dopiero jak zagraniczne media robiły burzę to "nagle" z 40 osób w stanie krytycznym zrobiło się 1000. Ciekawe co się zmieniło w tydzień skoro od miesiąca tak dobrze sobie radzili.
Oczywiście, nawet w języku polskim też :) i patrz - podbijasz stawkę ;)
Nie mogę, o co chodzi jak Widzący z Ale to tylko wyniki. Statystyki zarażeń , zgonów i wyzdrowień prowadzić należy. Ale mówienie, że te wyniki są bardzo dobre np. na tle innych państw jest krzywdzące dla tych którzy stracili kogoś bliskiego, to raz. A dwa, to trochę tak jakby cieszyć się, że inni maja gorzej. Chodzi mi tylko o element ludzki. wywnioskował coś o Biblii. Człowieku on ci napisał żebyś nie patrzył na te statystyki jak na zwykłe cyferki a wziął pod uwagę, że to ludzie, ludzie którzy umarli i ich bliscy którzy cierpią z tego powodu, a ty z jakąś Biblią wyleciałeś
Zna ktoś francuski?
Testowanie w Afryce szczepionek trąci mi fabułą
https://mobile.twitter.com/dembabafoot/status/1245716208541995008?s=20
Czytając w internecie o tych wyludnionych miastach, zakazach, nakazach, kwarantannach i patrząc przez okno zastanawiam się czy ja aby nie żyję w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Mieszkam obok marketu budowlanego, dzień w dzień ruch jak w ulu od rana do nocy. W tej chwili parking prawie pełen, ludzie łażą całymi chmarami bez żadnych odstępów, stoją w grupach i gadają pod sklepem. Jakiś wirus? Do mojej mieściny chyba wieści nie dotarły.
Czekamy na ich siostry - Hiv i Aids.
Obstawiam, że takich przypadków w Polsce będzie więcej.
https://tvn24.pl/lodz/koronawirus-w-polsce-leczony-na-angine-zmarl-na-covid-19-4537474
kurw^ to już niepoważne, kto zalecił badania by wykonywać tylko jak się miało kontakt z zarażonym ? a kurna pyta się ktoś kogoś czy jest zarażony i nie ma objawów ? niech tak dalej będzie to kurna będzie gorzej niż we włoszech
Kurde, smutne.
„ Sposób organizacji systemu służby zdrowia został zmieniony niedługo po śmierci 45-latka. Obecnie Inspektor Sanitarny wskazuje, że do wykonania testu kwalifikują objawy zakażenia koronawirusem. Już nie trzeba udowadniać kontaktu z osobą zakażoną.”
Tragedia. Bledna decyzja szefa GIS i niepotrzebna smierc. Byc moze daloby sie uniknac, gdyby zeobili mu test wczesniej.
Poważne pytanie, o której wstać rano, żebym w Lidlu nie miał kolejek do sklepu?
Myślcie, że o 05:00 będzie dobrze, czy już za późno?
Objechałem właśnie 3 Lidle i wszędzie po 7-10 osób czeka, żeby wejść do sklepu.
Tragedia.
Znajdź sobie mały lokalny sklep otwarty 24h i zobaczysz że jak podskoczysz tam o 1-2 w nocy to będziesz panem sklepu i towary, ewentualnie skorzystaj z dowozu do domu. Musi to komicznie wyglądać jak ludzie stoją w kolejce przed sklepem jak za komuny / a co by było jakby była temperatura -20C i śnieżyca ? Rozumiem, piątek a w piątek Polacy zbroją się w papier WC jak na apokalipsę zombie :)
Akurat wyjątkowo zależy mi na Lidlu.
O dowozie ze sklepów do domu to można obecnie zapomnieć, przynajmniej w Radomiu,
terminy po tydzień czasu jak nie dłużej.
I tak wygląda to komicznie, dlatego w nich nie stoję i nie mam zamiaru, wolę już wstać w nocy i jechać do całodobowego Lidla.
Ponoć koło 06:00 - 07:00 nie trzeba czekać w kolejkach (raport z Kaufland na ślunsku). Polecano mi też sklepy wewnątrz zamkniętych galerii handlowych, niektóre z nich są opustoszałe a niektóre (np. Auchan na 3 stawach w Katowicach) mają jakąś kosmiczną liczbę kas (nie wiem ile, ale na pewno więcej niż 15) więc nie ma mowy o przeładowaniu.
Za to u mnie w Biedrze jest taka gehenna że tymczasowo działa w trybie 24h.
O 5:00 rano było już całkiem sporo ludzi w sklepie, ale na szczęście nie musiałem stać w kolejce.
Niestety nie kupiłem wszystkiego. O 06:30 otwierają Auchan, zaraz tam jadę.
Na moim zadupiu czekałem wczoraj 40 minut na wejście do Lidla w godzinach 13-14 (a wcześniej się z roboty zerwałem, aby nie natrafić na kolejki po 15 a tu i tak nieprzyjemne zaskoczenie). Nawet do mniejszego sklepu czekałem z 10 minut, choć mogło przebywać w sklepie 9 osób... Gdzie indziej też widziałem jak przynajmniej z 2-3 osoby czekały pod małymi sklepikami. Zakupy robię raz na tydzień, czasami nawet na dwa tygodnie i teraz zauważyłem, że w obu sklepach jakby było mniej towaru.
W Auchan, w którym byłem jest 36 kas także o 06:30 bez problemu wszedłem.
Chyba tak właśnie będę teraz robił zakupy. Jeśli chodzi o braki towaru to rzeczywiście są prześwity na pułkach.
Oczywiście rano działają tylko kasy samoobsługowe, za którymi nie przepadam, ale cóż zrobić.
Ale czekajcie... jak to w końcu jest? Limit klientów obliczany jest na podstawie liczby kas znajdujących się fizycznie w sklepie czy liczby kas otwartych w danym momencie? Bo jeśli wariant 1 to też pojadę w przyszłym tygodniu do jakiegoś hipermarketu.
U mnie Lidl czynny do 24. Przedwczoraj pustki i już się ucieszyłem, że oszukam system i w piątek na spokojnie po robocie zrobię zakupy. Nieźle się zdziwiłem gdy o 22:45 na dworze stało 15 osób w kolejce. Na szczęście sprawnie poszło i się udało, ale nigdy bym nie pomyślał że będę o takiej godzinie stał w kolejce do sklepu.
Ale czekajcie... jak to w końcu jest? Limit klientów obliczany jest na podstawie liczby kas znajdujących się fizycznie w sklepie czy liczby kas otwartych w danym momencie? Bo jeśli wariant 1 to też pojadę w przyszłym tygodniu do jakiegoś hipermarketu.
Liczą się wszystkie kasy, dlatego hipermarkety i sklepy z kasami samoobsługowymi mają przewagę.
https://www.gov.pl/web/koronawirus/kolejne-kroki
Jeśli chodzi o sklepy to najlepiej z rana, u mnie otwierali o 6:15 biedre i było 5 osób, a limit 15 :) Jak wyłaziłem po 20 minutach, a zakupy na tydzień to obładowany jak beduin, nikogo na zewnątrz nie było.
Nie chodzić do Lidla. Eh ta dobra zmiana Gospodarkę rozwalili.
Też macie wrażenie że wszystko jest wyolbrzymiane? Tak naprawdę nie wiemy czy te podawane liczby mają jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości. A każda władza lubi przestraszony lud, bo takim łatwiej rządzić i narzucać kolejne ograniczenia. Później będzie można oznajmić jak to rządy dzięki współpracy i wytrwałości pokonały zarazę, aby lud popadł w euforię przy okazji akceptując pewne zmiany które zaakceptują w imię "dobra" dla nich samych.
Ja chodzę normalnie do pracy, bo muszę (jeżdżę własnym autem, a w pracy są nadzwyczajne środki ostrożności), zakupy jak zawsze robię raz na tydzień (w sklepach są nadzwyczajne środki ostrożności), wieczory spędzam z netflixem i faktycznie brakuje mi wypadów za miasto i weekendowych wycieczek. Jedyny stres jaki odczuwam to strach o bliskich 60+ i nie tylko. Poza tym żyję normalnie. Nawet dwutygodniowych wakacji w lipcu w Zakopanem jeszcze nie odwołałem (mam czas do czerwca). A co do politycznych odnośników, to wszyscy kłamią - może założymy własną partię i poprowadzimy Polskę ku....
Chyba tylko osoba bez kontaktu z innymi krajami może napisać że jest to wyolbrzymione.
Też macie wrażenie że wszystko jest wyolbrzymiane?
Moim zdaniem jest właśnie na odwrót.
Ziemia jest płaska, Trump to jaszczur i ufo nie istnieje. Suuuuuuuuuure
Sądząc po tym jak WHO ssie chińską fajkę powtarzając ich kłamstwa, to nie trzeba CIA żeby uwierzyć że statystyki z chin są mocno zakłamane.
To jednak nie wszystko. Amerykańskie Służby Wywiadowcze zdobyły informacje o prawdziwej skali pandemii. Walka z nią rozpoczęła się w Chinach już w grudniu ubiegłego roku (pierwsze przypadki w listopadzie), a nie jak oficjalnie podaje się w połowie stycznia. Wówczas odnotowywano już setki infekcji dziennie. Wszystko wskazuje na to, że dotychczas odnotowano tam minimum 100 razy więcej infekcji i zgonów, niż się podaje.
To jakaś bzdura. Oczywiście Chiny pewnie nie podają wszystkiego ale przecież słynny lekarz który ostrzegał innych w internecie o epidemii 30 grudnia miał raptem kilku pacjentów w szpitalu w głównym ognisku epidemii z czymś podobnym do SARS (więc 30 grudnia nie było jeszcze wiadomo co to za wirus). Nie było na pewno wtedy jeszcze żadnych setek infekcji dziennie odnotowywanych. Gdyby władze coś takiego podały to oczywiście należałoby w to powątpiewać ale lekarz który był potem represjonowany za sianie dezinformacji wydaje się w miarę wiarygodnym źródłem. Brzmi jak typowa amerykańska propaganda.
Corona się przyczaiła na miesiąc i dopiero w połowie grudnia znienacka zaatakowała :D.
A tutaj fajny artykulik, dot. tego, dlaczego tak ważne są zrandomizowane badania kliniczne leku, przy zachowaniu cierpliwości i spełnieniu rygorystycznych instrukcji ICH E3.
Artykuł dotyczy kulawej metodologii badań, prowadzonej przez prof. Raoulta.
Swoją drogą, byłem kiedyś na jego wykładzie. Niby odkrył kilka ciekawych rodzajów wirusów, ale zawsze wiedziałem, że facet, który trzyma swoje własne popiersie w ogrodzie jest podejrzany ;).
https://sciencebasedmedicine.org/hydroxychloroquine-and-azithromycin-versus-covid-19/
Jeżeli będziesz torturować dane wystarczającą długo, przyznają się do wszystkiego.
A jednak szkoda.
Meh. szkoda gadać. Zidiociały rząd sparaliżował ekonomie i życie codzienne obywatelem z powodu wirusa, który jest zagrożeniem w większości dla ludzi po 60, reszta to ludzie z osłabionym układem odpornościowym co przedstawia się w komicznie mały % ludzi w młodym lub średnim wieku pośród populacji. Bezmózgowcy zamiast pozwolić ludziom funkcjonować jak dotychczas, ostrzegając osoby narażone, potencjalnie wprowadzając restrykcje dla osób narażonych, gnoją wszystkich. I co jest śmieszne, te wszystkie restrykcje spowodowały więcej szkody niż sam wirus by spowodował. Ale tak to jest jak się nie myśli, albo politycy myślą jak ładnie wyglądać żeby motłoch głosował na następnych wyborach, a nie jak rozsądnie zarządzać państwem.
Dobra zmiana i wszystko jasne. W sumie fakt gospodarkę rozwalili. A co gorsze coraz glupsze ograniczenia wymyślają.
Dokładnie Łoker men, trzeba było sytuację olać tak jak w USA / Włoszech / Hiszpanii, widać że wcale nie ugryzło ich to w dupsko.
Znaczna większość młodych by przeżyła (kosztem starych bo tym odbierano respiratory, ale kto się tam by przejmował starymi!), a tym co mają 60+ i nie mogą sobie pozwolić na zaszycie się w domu (niektórzy w tym wieku pracują) - kij w oko!
#koronawirusfakenews #niebedesiedzialwdomu
Bisfhcrew
Czy tak trudno się domyślić że chodzi o wszelakiego rodzaju przepisy typu, zakaz wychodzenia do miejsc publicznych, zgromadzeń, przebywania w sklepach I wszelakie inne wymysły dotyczące pracy które albo kompletnie wstrzymały prace, znacznie zmniejszyły efektywność wykonywania pracy lub skorzystania z usług przedkładając w wielu przypadkach się na mniejsze zyski i straty w wielu branżach.
Już bardziej ugryzło by ich w dupsko jakby zmasakrowali własną ekonomię. Niech sobie ten mały % zgredów które muszą chodzić do pracy zadbają o odpowiednie środki ochronne, które są wymuszane obecnie wobec wszystkich. A jak ktoś jest debilem i zignoruje ryzyko to przepraszam bardzo ale trzeba zapłacić konsekwencje braku rozsądku. W każdym razie nie ma potrzeby paraliżować całego państwa, w imię czego relatywnie małego % ludzi po 60 którzy by zmarli i to w większości przypadków przez własną głupotę?
Łoker men -> Ta jakby twoja najbliższa rodzina została zarażona i ktoś zmarł zaraz darłbyś ryja, że „za wolno, za mało, wina pisu etc.”
Już bardziej ugryzło by ich w dupsko jakby zmasakrowali własną ekonomię.
USA pobiło (przez pobiło mam na myśli kompletnie zniszczyło) historyczne rekordy wniosków o bezrobocie (10,000,000+ wniosków na przestrzeni 2 tygodni) i prawdopodobnie depresja jest nieunikniona (taka recesja na sterydach) więc mowa o tym że ich podejście zapobiegło zmasakrowaniu ekonomii jest dość śmieszne. O giełdzie nawet nie wspominam.
Za pół roku zobaczymy kto lepiej na tym wyjdzie - USA czy np. Korea Południowa (która miała bardzo ciężkie 2 miesiące, ale już powoli się odradza) czy Singapur.
My i tak mamy bardzo dużo swobody. Zamiast męczyć się miesiąc czy dwa na całkowitym zamknięciu, to będziemy się bujać w epidemii do następnego roku.
W każdym razie nie ma potrzeby paraliżować całego państwa, w imię czego relatywnie małego % ludzi po 60 którzy by zmarli i to w większości przypadków przez własną głupotę?
Tutaj nie masz pojęcia o czym piszesz. Bez środków zapobiegawczych, śmiertelność sięgnęłaby 20%. Na to nie chorują ludzie po 60. Śmiertelność w tym wieku jest w dużej części nakręcona przez zapchane szpitale i odmawianie udzielenia im jakiekolwiek pomocy.
Niezbyt się przyjmuję moją "najbliższą" rodziną, koncepcja więzów krwi nic dla mnie nie znaczy. Jednak czysto hipotetycznie mówiąc, jeśli założyć że jestem przywiązany emocjonalnie do jakiejś osoby, i taka osoba zmarła na takiego wirusa, przyjmując że nadal rozumuje racjonalnie, nadal nic by się nie zmieniło. To że sprawnie działający and logiczny system po prostu będzie miał jakiś negatywny wpływ na moje życie nie zmienił by tego że to nadal były lepszy system który by dotyczył większego obrazu .
Znaczy podoba Ci się taki scenariusz?
https://tvn24.pl/swiat/koronawirus-w-ekwadorze-ciala-na-ulicach-guayaquil-4542053
To o niczym jeszcze nie świadczy, po pierwsze histeria dotycząca wirusów nadal dotyka USA. Po pierwsze, przyrost ludzi którzy rejestrują się jako bezrobotne w celu uzyskania korzyści socjalnych przynajmniej częściowo wyjaśnia przyrost. Dwa, przedsiębiorstwa i korporacje nadal zostają dotknięte poprzez między narodową histerie i restrykcje, import, export, turystyka etc. Trzy, nie jest prawdą że Amerykanie działają racjonalnie, oni także wprowadzają wszelkiego rodzaju przepisy podobne do naszych z powodu wirusa które powoduje wielkie straty dla przedsiębiorstw, nie wspominając o indywidualnych decyzjach przedsiębiorstw i korporacji .
Nonsens, jak już mówiłem śmiertelność u ludzi młodych lub w wieku średnim jest bardzo mała, jak już mówiłem ryzyko jest głownie u ludzi starszych lub słabymi układami odpornościowymi którzy narażeni są na ciężkie objawy dla reszty to praktycznie przeziębienie.
Podsumowując Łoker Mana - starzy niech zdychają, mnie to nie dotyczy więc mam to w d.
jak już mówiłem ryzyko jest głownie u ludzi starszych lub słabymi układami odpornościowymi którzy narażeni są na ciężkie objawy dla reszty to praktycznie przeziębienie.
Ale ty w ogóle wiesz jak działają wirusy i że starsi mogą się zarazic od młodszych i umrzeć? Masz w dupie rodzinę twoja sprawa ale ja nie mam w dupie swojej. Ja to przejdę jak grypę a w domu zarazę dziadka który tego nie przeżyje.
Czy podoba mi się tzw bananowa republika w której bieda? Nie, i dlatego też nie chcę bananowej republiki tutaj.
Czytałeś co ja nawet napisałem na ten temat? To nie tylko o mnie mowa, jak twoją pseudo reprezentacja tego co powiedziałem reprezentuje twierdzi. Wyraźnie znaczyłem wpływ na gospodarkę i przeciętnego obywatela a za czym idzie na znacznie więcej niż na moją osobę.
Nigdzie nie powiedziałem ze osoby starsze nie mogą się zarazić od młodych, tak wiec to fałszywy kontrargument tworzący iluzje obalenia mojego. Jak już powiedziałem to w interesie ludzi starszych by podjedli odpowiednie środki żeby chronić własne zdrowie, nie reszty społeczeństwa żeby ich chronić kosztem wolności i gospodarki. Tak wiec takie restrykcje nie powinny obowiązywać wobec reszty społeczeństwa.
A jaka jest różnica między przeciążoną służbą zdrowia w Polsce (jeśli dojdzie do takiej sytuacji), a tą w Ekwadorze?
Poza tym jak ty to sobie wyobrażasz?
Zamykamy wszystkich 60+ w izolatkach, a cała reszta społeczeństwa żyje sobie jak gdyby nigdy nic zarażając siebie nawzajem? A co z młodymi ciężko chorymi na COVID19? Wieziemy ich do szpitala, czy też niech sobie chorują w domach? W końcu w szpitalach masa starych ludzi. A co z lekarzami? Skoro wszyscy młodzi chorują to lekarze też będą, a oni przecież w szpitalach zajmują się starymi ludźmi. Co z pielęgniarkami? One często pracują w domach spokojnej starości, czy innych ośrodkach? Powiedz mi jakby ta twoja wizja miała działać?
Młodzi to priorytet w większości wypadków jako że są przyszłość, pomijając fact który wspomniałem o bardzo niskim prawdopodobieństwie śmierci czy ciężkich objawów pośród młodych. Wiesz że lekarze także mają procedury jak postępować z wirusami minimalizując ryzyko zakażenia? Opiekunki do ludzi starszych te same procedury mogą być zaaplikowane. Tak wiec miało by to działać w większości jak to działało normalnie, efektywnie i bez przeszkód.
No popatrz tylu ludzi na świecie, tyle krajów, a nikt nie wpadł na tak genialny pomysł jak ty.
Proponuję napisać np do burmistrzów Mediolanu, Madrytu czy Nowego Yorku i wytłumaczyć im co robią źle,
bo jak widać chłopaki i ich doradcy nie ogarniają tematu.
A co do tych młodych, którzy przechodzą bez ciężkich objawów.
Wiesz, że w Polsce ~3mln ludzi ma cukrzycę dodaj do tego ludzi z nadciśnieniem, astmą itp i Ci wyjdzie całkiem spora ludzi z grupy podwyższonego ryzyka.
Ale w sumie kto by się nimi przejmował, niech umierają.
https://www.politykazdrowotna.com/51381,zatrwazajace-dane-3-mln-chorych-na-cukrzyce-w-polsce-za-10-lat-bedzie
To nie jest niekoniecznie to że oni na to nie wpadli. Robienie to co sensowne dla społeczeństwa i praktyczne nie zawsze idą w parze z robieniem to co popularne. Nikt ci nie podziękuje jeśli nie rozwalisz gospodarki albo nie odbierzesz wolności własnych obywateli. Ale artykuły w gazetkach o martwych emerytach na pewno nie pomogą ci w następnych wyborach. W skrócie żeby być dobrym politykiem musisz robić, mówić i zachowywać się który będzie pozytywnie odbierany, żeby być dobrym przywódcą musisz podejmować decyzje które może nie będą popularnie ale efektywne i pozwolą na stworzenie na dobrze funkcjonującej struktury społecznej.
Nie wspominając ze większość cukrzyków to ludzie po 50.
A kto decyduje co jest dobre dla społeczeństwa, bo mam jakieś dziwne wrażenie, że TY uważasz się w tej kwestii za wybitnego specjalistę.
[edit]
Masz tu dane dotyczące nadciśnienia, otyłości itp w kraju.
https://www.politykazdrowotna.com/45058,raport-nfz-nadcisnienie-tetnicze-w-polsce-i-na-swiecie
Jak widać młodzi też mają swoje problemy.
Logika i kalkulacja.
https://www.youtube.com/watch?v=ult9o3YC8DY
Ale o co chodzi? Czy ja powiedziałem ze niektórzy młodzi ludzie nie mogą mieć problemów zdrowotnych, być otyli lub być w złej kondycji fizycznej? Ja powiedziałem ze to cukrzyca występuje w większości u ludzi starszych, mały % młodych cierpi na cukrzycę. Tak wiec jak statystyki pokazują zagrożenie dla życia spowodowane wirusem u ludzi młodych jest bardzo małe.
Chodzi o to, że nadciśnienie, które często idzie w parze z otyłością jest stawiane obok cukrzycy jako jedna z chorób współistniejących, które mają znaczący wpływ na śmiertelność COVID-19.
Statystycznie to w ogóle śmiertelność jest bardzo niska, znikoma wręcz, bo na chwilę obecną zmarło na świecie ~60tys ludzi na 7,7mld. Także o co w ogóle to całe zamieszanie, prawda?
Skąd czerpiesz takie informacje? Z pewnością jest korelacja jako że choroby układu krążeniowego idą w parze z wysokim ciśnieniem, ale na odwrót już niekoniecznie, nawet jeśli ryzyko wystąpienia takiej choroby w przyszłości jest zwiększone w przypadku występowania wysokiego ciśnienia i otyłości. Liczby po prostu się nie zgadzają z taką hipotezą jako że nie reprezentują blisko występowania wysokiego ciśnienia w młodszych grupach wiekowych do śmiertelności wirusa.
Zgadzam się tutaj, zamieszanie jest kompletnie niepotrzebne, władze powinny poinformować społeczeństwo o zagrożeniu i jaka grupa ludzi jest zagrożona, jak zminimalizować zagrożenie, wprowadzić tymczasowe praktyki w kilku branżach i to by było na tyle.
Nic tak dobrze nie hamuje potoku słów, jak wiedza. Zapewne jest wśród tych ludzi wielu takich z podstawowym wykształceniem, ale znam kogoś, kto jest architektem mostów i też takie bzdety wypisuje publicznie. Kiedyś nie wytrzymałem i:
- a w sumie to ostatnio tak się zastanawiałem i ja chyba też mógłbym mosty projektować.
- stary, do tego trzeba studiów, praktyki.
- a tam, stawiasz bale w beton, rozpinasz kładkę, przypinasz grube liny jaka tu filozofia?
- no bo naprężenia przecież mogą...
- a tam nasrężenia.
I tak do pęknięcia żyłki.
To jest jednak ciekawe w ludziach, że mimo wiedzy o tym, że nawet jazda wózkiem widłowym wymaga przeszkolenia, certyfikatu i świadomości tego, co się robi, to nie potrafią dostrzeć takiej złożoności nigdzie indziej.
No to ja dam coś więcej wchodzić na własne ryzyko, możliwe głębokie i nieodwracalne zmiany w psychice. Komentarze jak zwykle bezcenne :D
https://youtu.be/zcBzeKcSpUQ
https://www.youtube.com/channel/UCYXMJvGTlkReUxn8C-9aW_Q/community
Kilgur -----> obejrzałem to. Jestem zdruzgotany. Trzydzieści tysięcy subskrybentów, którzy to regularnie oglądają. Komentarze to wgl matrix. Nie mówiąc jak prymitywne to jest, bo filmiki spiskowe odnośnie np. 9/11 są całkiem całkiem zrobione, ale to jest jakiś dramat, odwracanie cyfry 9, żeby doszukać się znaku szatana xD ?
Tymczasem w Neapolu... https://www.youtube.com/watch?v=lZOJPc_fwkg
Najbardziej rozwalił mnie palacz na pierwszym planie.
Ja pier......Co za debile. Mało ich jeszcze zmarło? :(
W Warszawie niestety wcale nie jest lepiej. Jeśli chodzi o komunikacje miejską i czekanie na przystankach to jest masakra. Do ludzi nic nie dociera, tępota i ignorancja wychodzi na każdym kroku :(
John doe, a nie myslales, ze moze ci ludzie jada do pracy lub kupic jedzenie? Zreszta skad wiesz, ze sa tlumy na ulicach? wyszedles z domu? Czy zaliczasz sie do tepoty i ignoranckiej czesci spoleczenstwa? ja np nie wiem jak jest, bo siedze grzecznie w domu. A ty lazisz i razem z lemingami po miescie jakby nigdy nic.
Spokojnie od poniedziałku prawdziwa wiosna zawita do Polski, a za tydzień już święta.
Zobaczymy jak bardzo zdyscyplinowanym narodem jesteśmy na tle takich Włochów.
ze moze ci ludzie jada do pracy lub kupic jedzenie? Niech jadą , ale z zachowaniem zasad ostrożności. Przejeżdżałem samochodem i widziałem jak to wygląda. A Tobie jak widzę siedzenie w domu bardzo szkodzi. Może na dziś już wystarczy Ci internetu.
po prostu psioczysz na innych ludzi, a sam lepszy nie jestes. Tylko tyle chcialem przekazac
://lookcam.pl/warszawa-plac-defilad/
w Wwa chyba nie jest zle
A Włosi to wariaty :P
Auchan na Allegro sprzedaje paczki żywnościowe: https://allegro.pl/oferta/makaron-ryz-maka-kasza-konserwy-zywnosc-9131641111
Te paczki Auchana są dobrane jak pakiety kanałów w kablówkach. Do kilku potrzebnych produktów za 60 zł wrzucono syf za 120 zł, którego nikt normalnie nie kupuje.
Tak z ciekawości co tam jest syfem poza pasztetem i zupkami w proszku? Jak tak patrze to w sumie mam wszystko z tej listy poza tym co napisałem i kawą, bo akurat kupuję ziarnistą w pobliskiej palarni i chciałbym wiedzieć co robię źle. Pomiń kostki rosołowe, bo to wiem, ale czasem się przydają.
Spoko. Koło mnie 3 razy dzisiaj przejechała wyjąca wystawa antyaborcyjna. Ciekawe czy dostanie mandat...
O jest i Caine ze swoim standardowym:
"U nas może i jest źle, ale inni to dopiero mają GORZEJ!!!"
Może i mnie boli, ale ważne, że tych we Francji boli BARDZIEJ!!!
Hej, system ochrony zdrowia jest wszędzie przeładowany. Być może i u nas niedługo lekarze będą musieli podejmować trudne decyzje. Zostań w domu!
czyli co, jak miał trzy wyniki ujemne i nadal go trzymają to chyba te badania to pic....
Hej, system ochrony zdrowia jest wszędzie przeładowany. Być może i u nas niedługo lekarze będą musieli podejmować trudne decyzje. Zostań w domu!
Ponieważ Polska jest moim domem to w zasadzie nie mam z tym problemu!
czyli co, jak miał trzy wyniki ujemne i nadal go trzymają to chyba te badania to pic....
Cały ten system walki z wirusem w naszym kraju to jeden wielki pic. Tylko czekać, aż po świętach się to wszystko bardzo pięknie wykopyrtnie. Na święta przecież poluzowali obostrzenia, bo czemu by i nie?
W Radomiu są dwa szpitale, jeden właśnie został przemianowany na dedykowany dla pacjentów z COVID-19 (bo miał tylu zakażonych, że sam prezydent miasta o to apelował), a drugi nie może ogarnąć wirusa, bo tyle osób mu się po oddziałach rozchorowało. Generalnie to jest bardzo zły czas na chorowanie na jakąkolwiek chorobę wymagającą natychmiastowej wizyty w szpitalu.
Ludziom z chorobami przewlekłymi nie zazdroszczę sytuacji w jakiej się znaleźli.
Sytuacja w tym szpitalu jest jeszcze gorsza, pracownicy, którzy kontaktowali się bezpośrednio z zakażonymi pracowali normalnie, stykali się z innymi, nikt im przez pierwsze dni nawet kwarantanny nie zalecił. Ponadto, przez kilka dni, cały personel tego oddziału został zwabiony na oddział i zamknięty, bez żadnego wyjaśnienia czy czegokolwiek.
Teraz czekają, aż wszyscy zachorują, aby wysłać ich do innych szpitali, a cały oddział zdezynfekować.
https://zdrowie.radiozet.pl/Medycyna/Wiadomosci/Koniec-epidemii-koronawirusa-w-Chinach-Eksperci-odpowiadaja
https://www.national-geographic.pl/aktualnosci/chiny-otwieraja-centra-handlowe-i-wieszcza-bliski-koniec-epidemii
https://www.forbes.pl/gospodarka/koniec-epidemii-koronawirusa-w-chinach-kanton-wraca-do-normalnosci/cl2ceh4
Ach koniec epidemii czas iść na ryneczek po świeżynkę ->
4 lata? Przez 4 lata cofniemy się kilkadziesiąt lat do tyłu. Może o to chodzi. Może chodzi też o zmniejszenie populacji bo ilu ludzi straci pracę? Ilu już straciło ?
Też zauważyliście to, że ludzie nadużywają spacerów z psami tylko po to, żeby wyjść z domu?
Nie ma co się dziwić.
Ludziom siada czacha od tego ciągłego siedzenia w domach szczególnie w miastach.
Osobiście uważam, że część obostrzeń typu zamknięte lasy, czy parki bardziej szkodzi niż pomaga.
I tak wiem, że organizowanie ognisk, czy innych spotkań w plenerze nie powinno mieć miejsca,
ale jednak wyjście na spacer z rodziną do lasu, z którą i tak non stop siedzimy w domu powinno być dozwolone.
Tak w ogóle to widać, że te przepisy są tworzone na szybko i zupełnie nieprzemyślane.
Np ja i żona pracujemy w tej samej firmie i codzienne rano jadąc do pracy zawozimy dzieciaki do dziadków, jest to po drodze.
Generalnie policja do tego nie powinna się przyczepić. Ale np w niedzielę gdyby dziadkowie chcieli do mnie przyjechać i zabrać dzieciaki, żeby się choć trochę przewietrzyły, bo mieszkają w domku, a my nie to grozi im mandat.
No z tym zakazem wyjścia do parku, czy lasu to rzeczywiście lekka przesada, chociaż z drugiej strony jest to efekt braku samodyscypliny części mieszkańców, którzy pomimo zakazów zbierania się w grupy jednak to robili. Podejrzewam, że gdyby ludzie tego przestrzegali, to aż tak dużych restrykcji by nie wprowadzili.
Mnie najbardziej dziwi to, że członkowie rodziny muszą chodzić w odstępach. Dla mnie to głupota, bo przecież ci ludzie i tak spędzają ze sobą wystarczająco dużo czasu, żeby się od siebie zarazić.
Tu bardziej chodzi o to, żeby policja nie musiała sprawdzać czy to jednak jest rodzina, czy obcy ludzie.
No możliwe, że o to chodzi. Tylko co w przypadku, kiedy znajomi będą iść koło siebie? Nie sprawdzą ich wtedy? Ja bym jednak dał prawo rodzinie do spaceru koło siebie.
Znajomi nie mogą iść koło siebie, chyba że ich jest dwóch.
O ile mi się to nie pomieszało w głowie :)
No właśnie teraz jest tak, że nikt nie może iść koło siebie. Nawet jak idą w dwie osoby. Jak zamknęli parki, to wprowadzili dodatkowe obostrzenia.
Ale przecież znajomi nie spędzają kilku godzin dziennie razem tak jak rodzina, więc na spacerze mogą się od siebie zarazić.
W sensie jak jest np małzeństwo które razem w domu spedzs ileś tam godzin, śpi w jednym łóżki itd to co dla nich zaróżnica czy na spacerze przez 10 min będą iść obok siebie.
No właśnie o to mi chodzi. Znajomi to wiadomo, że powinni chodzić osobno (a najlepiej jakby się w ogóle nie spotykali), ale wprowadzenia tego samego nakazu w przypadku rodzin zupełnie nie rozumiem.
nie ma co panikować zatem, trzeba przeciwstawić się temu zakłamaniu i urządzać imprezy na co najmniej 100 osób bo co nam będą ściemę wciskać, przecież to zwykła grypa
Ze zdjęciami to ponoć nie fejk z mediów, tylko z fejsika. W sumie nie pamiętam czy telewizja też to pokazywała.
Tylko czekać na informację jak temu Panu popełnią samobójstwo, tzn. koronawirus zrobi swoje.
Jeśli ktoś nie rozumie statystyki i matematyki to niestety nie da się tego wytłumaczyć w prostu sposób. Prawdą jest że codziennie umiera w dużych Państwach po 1000+ osób, prawdą jest że w Polsce jest to średnio 800 osób dziennie, ale nieprawdą jest że umierają wszyscy na jedną dolegliwość. W obecnym momencie mamy w niektórych Państwach śmiertelność w okolicy lub ponad 1000 osób/dzień na ten konkretny typ koronawirusa nie mając żadnych danych odnośnie ile osób choruje, ale biorąc pod uwagę wskaźnik R0 = 3.3 nie będzie to jakoś ani b. dużo sam osobiście zakładam że biorąc pod uwagę wszystkie te działania prawdopodobnie realnie osób które miały styczność z koronawirusem jest mniej niż 5M (można to nawet w miarę próbować udowodnić 120 dni i 90 dni poza Chinami, R0 w granicy 3.3 / izolacja i wykrywalność zakładam że w okolicy 50%) Teoretycznie wszystkie większe ogniska i średnie powinny być w miarę szybko wygaszone a mniejsze dogaszane, ale pisanie że wszyscy to powinniśmy przechorować jest idiotyzmem. Jakby nagle zachorowało 100M osób to przy niewydolność służby zdrowia (ogólnie na całym świecie) śmiertelność dzienna biłaby rekordy jakiej nie widziano od czasu działań zbrojnych i wcale nie tylko polegli by na froncie jak niektórzy tutaj sugerują dziadki i babcie.
Oczywiście też że dalej podtrzymuje że szansa na zarażenie się tym ... jest niewielka dla niektórych osób wręcz niemożliwa ale to jest zupełnie co innego niż twierdzenie że lajtowo wszyscy to przechorujmy.
Już nie nie strasz informacjami których pewnie się nasłuchałeś u czarnych wieszczy, nie udawajmy że to czarna śmierć. Jak już mówiłem wirus to realne zagrożenie dla dwóch demografii (ewentualnie trzech najmłodszych dzieci które mają małe ryzyko zachorowania)ludzi starych lub ludzi z osłabionymi systemami odpornościowymi spowodowane przez inne schorzenia, znaczna większość reszty nie doświadczy nawet poważnych objawów. Tak wiec nawet jak by doszło do sytuacji gdzie służba zdrowia nie będzie w stanie zapewnić opieki dla ciężko chorych, w najgorszym przypadku ludzie starzy wykitują jako że medycy najprawdopodobniej pragmatycznie skupią się na leczeniu młodych. Jako że starzy ludzie typowo pełnią znikomą rolę w społeczeństwie a nawet są one kosztem bez korzyści, negatywnie wpływ byłby w większości emocjonalny. Znaczy społeczeństwo wątpliwie by odczuło namacalne konsekwencje. To oczywiście najmroczniejsza wizja, która mało prawdopodobnie by się ziściła jako ze wirus nie jest wyjątkowo zaraźliwy jeśli odpowiednie środki przez osoby narażone zostały by podjęte. Tak więc nie liczy się tylko ilość zgonów ale powiedzmy jakoś (konkretnej kto umiera), jak na pandemie to wcale taka groźna nie jest, a to i tak tylko przez wzgląd że wirus ma niską śmiertelność i niezbyt problematyczne symptomy przez co łatwo może podróżować na długie dystanse.
Współczynnik reprodukcji (nie jakiś tam wskaźnik do tablicy) R0 niewiele nam powie, bo tak naprawdę go nie znamy. Jedyne miejsce gdzie można by go spróbować wyliczyć to wycieczkowce, natomiast wtedy będzie on prawdziwy tylko dla wycieczkowców (zbyt dużo zmiennych ma wpływ w innych miejscach). W pozostałych przypadkach mamy za mało danych, a i sam wirus "się ukrywa", więc realnego R0 nie ogarniemy.
Chyba, że te 3,3 oszacowane, jakoś, na podstawie średniej liczby domowników (w tym potencjalnie narażonych) - skorelowanej oczywiście liczbą wykrytych przypadków zakażeń.
Raiden - R0 zostało oszacowane dla tego konkretnego wirusa na 3.3 przedział pierwotny był od (3.3 do 5) ale zawężono do 3.3. Nie jest to dużo dlatego można próbować oczywiście z dużym błędem obliczeniowym oszacować mając dni ilość stwierdzonych zakażeń / ilość wykonanych badań itc. jaka jest maksymalna na ten moment liczba osób które chorują lub mają wytworzone przeciwciała. Ja starałem się to oszacować i w najgorszym wymiarze jest to do 5M, oczywiście to tylko obliczenia na danych które także mogą być wątpliwe (niemniej jakieś już mamy)
Łoker men - po pierwsze polecam się dokształcić, po drugie zawsze mnie bawią komentarze osób które z medycyną nie mają nic wspólnego ani zawodowo ani też hobbistyczne. Pandemia już kiedyś to tłumaczyłem znaczy wszyscy ludzie i zaczyna się właśnie wtedy kiedy wirus ma niską śmiertelność. Wirusy mają tylko jeden cel i tym celem nie jest zabijanie gospodarza, ich celem jest niekończące się powielanie. Na ten moment możesz w przybliżeniu założyć że jest do 5M osób które miały styczność z chorobą i śmiertelność na poziomie 60K / przy tym skrajnym przeszacowany (ale już podaje z najbardziej możliwych wartości) masz śmiertelność na poziomie 20 osób na 1000 i to jest wręcz gigantyczna śmiertelność populacyjna. To że śmierci jest tak mało wynika że zarażonych osób jest tak mało, wszyscy robią wszystko aby wygasić ogniska do zero. USA zbagatelizowała problem i obecnie mają spore kłopoty, u nas podobnie zachowuje się Szwecja / sprawdzimy za parę tygodni kto miał rację.
I tak jak pisałem wyżej : szansa na zarażenie się jest niewielka dla wielu znikoma lub niemożliwa, za to śmiertelność lub przebieg choroby jest wskaźnikowo wysoki. Nie bardzo wysoki, ale na tyle wysoki aby nikt tego nie bagatelizował. Co więcej jeśli służba zdrowia będzie zajęta opanowaniem pandemii wiele osób które w tym momencie zachorują lub ciężko chorują mają także mniejsze szanse na wyzdrowienie.
starzy ludzie typowo pełnią znikomą rolę w społeczeństwie - wstydziłbyś się pisząc takie bzdury.
A.l.e.X - w 2017 średnio umierało dziennie około 1080 polaków nie 800 i ta liczba wzrasta od tego czasu ( 2018 to blisko 1200 osób dziennie)
około 800 osób umiera na choroby krążenia. nowotwory, skutki nadwagi i palenia (około 70% zgonów) ;P
"To oczywiście najmroczniejsza wizja, która mało prawdopodobnie by się ziściła jako ze wirus nie jest wyjątkowo zaraźliwy jeśli odpowiednie środki przez osoby narażone zostały by podjęte."
Coś słabo sobie tę swoją najmroczniejszą wizję ogarnąłeś.
Patrzysz na sytuację poprzez uproszczony mechanizm dylematu wagonika, a rzeczywistość jest bardziej złożona.
Proponujesz zasadniczo eugenikę, celem ratowania gospodarki. Już teraz, przy wprowadzeniu maksymalnych środków zaradczych, w wielu krajach dochodzi do zapaści służby zdrowia. Twoich "dziadków", których gotów jesteś poświęcić, należałoby rozszerzyć o osoby leczące się na choroby przewlekłe, leczące się onkologicznie, na choroby krążenia, nerek, którym dostęp do opieki medycznej daje zasadniczo normalne funkcjonowanie i którzy generują uwielbiane przez Ciebie słupki :). Do tego dochodzi opieka prenatalna, położnictwo i tak dalej i tak dalej. Ty sam zresztą możesz tu dzisiaj dzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, bo ktoś, ileś lat temu, chirurgicznym cięciem odciął pępowinę. Nie musiała być odgryzana w stodole, na stogu siana. A kilka lat później, nie umarłeś na zwykłą sraczkę, bo jakiś konował poświęcił Ci trzydzieści minut, przepisał pigułkę, do której nie miał dostępu Twój rówieśnik z Afryki, mieszkający w lepiance. W sytuacji załamania służby zdrowia, gdzie ginekolożki uczą się intubacji, już pal licho dziadków - całe szpitale musiałyby być przekształcane na centra zakaźne, żeby ratować tych młodych, pięknych w sile wieku i pełnych nadziei na piątkową promocję w Dominos.
W ogóle nie poruszyłeś kwestii mutacji. Ok, powiedz - kiedy wirus mutuje? Czy rozsądne jest wg Ciebie zrobienie yolo i pozwolenie relatywnie mało przebadanemu wirusowi SARS na nieograniczone rozprzestrzenianie się, licząc, że nie stanie się nic złego? Słyszałeś o MERS? Jaką gwarancję dajesz, że wirus nie zmutuje w coś gorszego, w czasie, gdy brakuje jakiejkolwiek przebadanej terapii antywirusowej, a szczepionka na pierwotny typ wirusa wyleczyła właśnie pierwszą mysz?
Wreszcie kwestia gospodarki. Owszem, gdyby jakimś cudem epidemię udało się schować pod dywan w ramach Międzynarodowej Konwencji o Ochronie Starbucksa, to może karuzela zielonych słupków kręciłaby się jeszcze przez parę miesięcy dłużej, ale też nie sądzę.
Niestety, podjęto decyzję o poinformowaniu ludzi. Spróbuj sobie teraz wyobrazić wydajność pracy w zakładach, gdzie jeszcze miesiąc wcześniej wieszano instrukcje, jak myć ręce, a później rekomendowano pracę z domu, wygłaszano ostrzeżenia, gdzie nawet pustelnicy mieszkający w buszu słyszeli o "groźnym wirusie". Teraz wyobraź sobie ministra zdrowia, który oznajmia w poniedziałek:
"No... to posiedzieliśmy trochę i ten. Zapomnijcie o wszystkim, wracamy budować wielką Rzeczpospolitą i tak nam dopomóż Bóg". Bez stwierdzenia ewidentnej poprawy i znacznego spadku zachorowań, globalne odblokowanie wszystkiego z dnia na dzień prawdopodobnie również skończyłoby się tak, jak po kilku tygodniach w Stanach.
Piszesz:
wirus nie jest wyjątkowo zaraźliwy jeśli odpowiednie środki przez osoby narażone zostały by podjęte. To pewnie było o dziadkach, ale wyobraź sobie funkcjonowanie dużego zakładu pracy, gdzie jeden asymptomatyczny pracownik zakaża innych. Ilu pracowników chciałoby pracować w potencjalnie skażonym pomieszczeniu? Jeszcze przed wprowadzeniem jakichkolwiek rządowych wytycznych, prywatne firmy ratowały się tym, że wyłączały jeden poziom, odsyłały wszystkich do domu, przeprowadzały dezynfekcję. W trakcie pikowania tej konkretnej epidemii, to, co proponujesz, to wciśnięcie guziczka, który przeniesie nas w przeszłość, w okolice października, włączając w to stan psychologiczny "siły roboczej". Znam kilku pryatnych przewoźników, którzy ograniczyli ilość osób w autobusach, ale mimo funkcjonowania (8-12 osób na autokar), pozwalniała się tam lub uciekła na chorobowe pokaźna ilość kierowców. To teraz wyobraź sobie, że znikają ograniczenia, epiemia pikuje, a minister ogłasza, że czekają nas krytyczne tygodnie, niektórzy umrą, ale robić trzeba. Ilu z tych pracowników zostałoby w pracy? Zakłady pracy zachowałyby płynność? Czy Twoja alternatywa odbyłaby się bez szkód dla gospodarki?
Owszem, są kraje, które funkcjonują względnie normalnie podczas epidemii. Jest to chociażby Singapur oraz Szwecja... ale nawet tutaj są ukryte zmienne, które trzeba wziąć pod uwagę. Singapur - totalna inwigilacja sieci kontaktów i bezwzględna izolacja wszystkich potencjalnie zakażonych. Szwecja - model społeczny, relatywnie szybkie usamodzielnianie się młodych, ogrom osób żyjących w pojedynkę w gospodarstwach domowych. Modelowi szwedzkiemu wszyscy przyglądają się teraz z ciekawością, ale nawet i w tym wypadku nie ma gwarancji, że nie skończy się to opcją brytyjską. I nawet tutaj jest tak, że "normalne" funkcjonowanie tych społeczności jest możliwe dzięki relatywnie niewielkiej ilości przypadków.
Teraz tak - ludzie nie mają tutaj klapek na oczach. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że wywrócenie się gospodarki grozi tragedią, łącznie z tym, że z tego powodu ludzie również mogą stracić życie. Strategia, jaka została jednak wybrana przez większość krajów świata, to kupienie czasu: czas na rozwój leków, czas na obserwację i zrozumienie wirusa, ograniczenie jego mutowania, czas na próby szczepionki, czas dla służby zdrowia na leczenie tych, którzy tego potrzebują. Powiedziałbym, że to jest całkiem solidna i rozsądna strategia. Stopniowo, pewne sektory gospodarki będą odmrażane, sama epidemia również ma szansę również zakończyć się nieco wcześniej.
Już tak zupełnie kończąc, gdyby Twój wybór faktycznie sprowadzał się do ratowania gospodarki vs ratowania dziadków (a tak nie jest), to i tak przyjemniej byłoby mi się zestarzeć w bantustanie, gdzie statkiem, na Święta przyjeżdżają pomarańcze, niż w dystopijnym świecie kanibalizmu, gdzie pierwsze lepsze potknięcie skutkuje świadomą eliminacją najsłabszych. Ale to już tylko moje widzi mi się.
Po pierwsze, nie wiesz nic o mojej wiedzy lub kwalifikacjach na temat oraz po argumentach sprezentowanych znacznie przeceniasz swoją. Po drugie, w jakim celu wyjaśniasz mi co to pandemia (raczej nieadekwatne wyjaśnienie) i jak charakterystykę może posiadać która efektywnie pozwala na łatwiejsze rozprzestrzenienie się, skoro ja to wiem a nawet nawiązałem o tym w poprzednim poście? Wirus nie ma celu, wirus ma właściwości które pozwalają zdefiniować organizm jako wirus , jako że cel dotyczy pragnienia które dążymy do osiągnięcia.Nie jest prawda też nie ma właściwości zabijania osoby zainfekowanej w dużych % proporcjach np Ebola. To oczywiście mało ma wspólnego z tym co jest dyskutowanie. To zależy o czym ty mówisz. Jeśli masz na myśli że większa liczba zarażonych w znacznie większych liczbach oznacza w tym przypadku większą liczbę totalną zgonów to tak, ale ilość dodatkowych zgonów zależy głownie jak wspomniałem od przynależności do specyficznych group które maja różniące się ryzyko zgonu. Jeśli mówisz o procentach, to większa zmienna zależy od zdolności zapewnienia pacjentom odpowiedniego leczenia które zmniejszy ryzyko zgonu. Jak już wyjaśniłem nawet w przypadku najczarniejszego scenariusza największą ofiarą były by po prostu osoby starsze a % zgonów młodych ludzi wzrosły by małym stopniu, nadal się utrzymując w małym % w najgorszym z bardziej realistycznych przypadków. Śmiertelność w krajach pierwszego świata jest % mała, nie wiem o czym mówisz. Jak już mówiłem wirus jest zagrożeniem w większości dla osób starszych. I to nie jest tak że młodzi ludzie po prostu nie chorują (większość group wiekowych posiada w niektórych krajach przynajmniej kilka tysięcy potwierdzonych przypadków) a wiec posiadamy adekwatna liczbę żeby określić efektywnie % zgonów u grup wiekowych. W większości to są argumenty które już zaadresowałem.
Nie wstydzę się prawdy, będziesz musiał wystawić logiczne argumenty przeciwko temu stwierdzeniu o starych ludziach. Próba zawstydzenia mnie poprzez użycie emocjonalnych argumentów na mnie przynajmniej nic nie zdziała.
Wirus nie ma celu, wirus ma właściwości które pozwalają zdefiniować organizm jako wirus
Wirus to nie organizm.
Wręcz przeciwnie, wyobraziłem sobie to realistycznie.
Nie ma znaczenia że rzeczywistość jest bardziej złożona od etycznego dylematu prezentowanego przez wagonik. Po prostu ten przykład zawiera znacznie więcej czynników w równaniu aniżeli na przykład uproszczony do kilku czynników przykład wagonika ale oba operują na tej samej zasadzie. Tak samo jak równanie matematyczne mogą wystąpić choćby różne liczby ale zasady są te same. Oba przykłady "dziadków" i ludzi z specificity dolegliwościami narażone na ryzyku były zaadresowane w tym temacie, na tej stronę wielokrotnie, wiec nie będę bił martwego konia. Polecam co przeczytać co napisałem o prewencji, głupocie i odpowiedzialności którą trzeba ponieść za czystą głupotę. Personel medyczny też o ile dobrze pamiętam wspomniałem w kontekście prewencyjnym, nie wspominając personal medyczny, nie wspominając o użyteczności dla społeczeństwa takiego personelu, a przynajmniej wykwalifikowanego. Mało prawdopodobne biorąc pod uwagę skrajność objawów w przypadku ludzi młodych, tak wiec to tez również było zaadresowane.
Nie ma żadnej gwarancji wirus nie przejdzie mutacji tak jak nie ma jej obecnie, mało prawdopodobne by taka mutacja była znaczna w krótkim czasie. Jeśli wirusy regularnie mutowały by tak szybko by tak znacząco zmienić właściwości bylibyśmy bombardowani przez śmiertelne wirusy.
Wirusa nie trzeba by było chować pod żaden dywan, rozwiązanie podałem w pierwszym poście i kilku kolejnych. Wystarczyło by wyjaśnić o co chodzi z wirusem I kto jest narażony, podać sposoby prewencyjne dla takich osób I nie ma paniki. Ludzie by do pracy poszli, nie bój o to głowy. Chodzą już teraz i mają w czterech literach tego wirusa (zakładając rzecz jasna ze albo rząd lub zakład pracy nie wstrzymał pracy) a w niektórych większych firmach z tego co wiem ludzie poszli na chorobowe z racji placówki wstrzymały prace aniżeli ze strachu przed wirusem.
To jest idiotyczna strategia, która wrzuca wszystkich do jednego wora, albo przynajmniej mniej więcej. Traktuje zdrowego człowieka jako zarażonego i powoduje znacznie szkody dla gospodarki i odbiera wolność obywatelom, w imię czego egzystencjalnego zagrożenia ludzkości albo państwa? Nie, ludzi starszych którzy (i inne relatywnie małe grupy demograficzne) mogli by sami stosować metody prewencyjne.
To nie jest jedno albo drugie, nadal pod pewnymi względami bylibyśmy pod wpływem tej histerii, jako że to sprawa międzynarodowa. Tylko że znacznie zredukowalibyśmy szkody wyrządzone gospodarce i wolności obywatelskiej, kiedy to narażeni powinni zadbać o własny kondukt minimalizując szanse zarażenia. Nikt nic nie mówi o pożarciu pierwszym lepszym potknięciu, tylko racjonalnym wyborze pomiędzy funkcjonującym i prosperującym społeczeństwie (cóż w tym przypadku bardziej jako tako funkcjonującym) a takim które podejmuje niepraktyczne decyzje które w wysokim stopniu uszkadzają strukturę konieczną do prawidłowego funkcjonowanie społeczeństwa.
"Wirus to nie organizm"
To zależy od użytej definicji. Nie jestem pewny jak w definicjach polskich, ale w niektórych definicjach angielskich wirus jest zaliczany do angielskiego odpowiednika. Tak więc jeśli tak nie jest w polskiej definicji, cofam to co powiedziałem.
Nie jestem pewny jak w definicjach polskich, ale w niektórych definicjach angielskich wirus jest zaliczany do angielskiego odpowiednika.
https://encyklopedia.pwn.pl/szukaj/BE%C5%81KOT.html
To zależy od użytej definicji.
Nie, to od niczego nie zależy. Wirus to nie organizm i kropka.
Nie próbuj udawać, że się znasz na temacie.
A ja zadaje sobie trochę inne pytanie (to w kontekście tego, co pisał
Kto umiera w wyniku zakażenia się (następstw i potęgowania się z już istniejącymi obciążeniami organizmu), a kto umiera podczas zakażenia (ale i tak wysoce prawdopodobne byłoby to, że by umarł bez zakażenia)? Skoro statystyka wskazuje, że 70% zgonów poza pandemią następuje w wyniku obciążeń, które prowadzą teraz do śmierci w przypadku zakażeniem się Covid19, to mamy olbrzymią część wspólną tych zbiorów (śmierci ogólnie i śmierci Covid19). Zdaje sobie sprawę, że bez autopsji oraz szczegółowych badań tego nie stwierdzimy, ale jak już nieraz pisałem - wygląda to trochę tak, jakby ktoś ze zbioru pt. "śmierć" odizolował pewne przypadki i nazwał je Covid19.
Oczywiście, to spojrzenie ignorujące przyczyny, a sprawdzające sam wyniki - dlatego lekko z przymrużeniem oka, ale i tak o tyle lepsze od pozostałych, że oparte o dane twarde, a nie ruchome (bo z tym ile osób zmarło nie będziemy się spierali, a o R0, liczbę faktycznie zakażonych itd. możemy się pokłócić).
Jak nie potrafisz zrozumieć prostych polskich słów to nie mogę ci pomóc. Zacytowana wypowiedz w zupełności miała sens. Jednak może użyłem zbyt trudnych słów jak dla ciebie, może powinienem użyć gwary?
Pysiu myślę że powinieneś zastosować się do własnej rady, zamiast praktykowania hipokryzji.
Twój argument jest bezsensowny, nawet jeśli twoja pozycja była by zupełną prawdą.
Po pierwsze, jak to od niczego nie zależy? Oczywiście ze zależy od definicji, jak nie masz słowa zdefiniowanego, jak niby mamy kategoryzować co jest a co nie jest wirusem albo organizmem? Tak wiec, potrzebna jest definicja. Po drugie definicji słowa organizm jest kilka, a przynajmniej w języku angielskim. Nawet w akademicznych środowiskach zdanie nie jest jednoznaczne na temat wirusa bycia formą życia. Z powodu raczej unikalnej kompozycji właściwości wirusów, które dzielą cechy z organizmami tzw żywymi. Między innymi cechy jak na przykład, zdolność do replikacji (nie dokładnie to samo co reprodukcja ale wystarczająco blisko w końcowym efekcie) czy pewnym stopniu właściwość adaptowania.
Nawet w akademicznych środowiskach zdanie nie jest jednoznaczne na temat wirusa bycia formą życia.
Polska trudna język.
A teraz dawaj gwarą!
Nie taki trudny, tylko trzeba zdolność czytania ze zrozumieniem. Czego jak dotąd nie zademonstrowałeś po swoich wypowiedziach.
Tak czy siak nie jestem zainteresowany braniem udziału twoich wygłupach jako że mało mnie interesują ani nie są one produktywne, więc to by było bez celu.