W Solaris nie byliśmy w stanie określić, na ile ten byt jest rozumny. Tutaj mamy szereg dowodów.
U mnie w robocie dwie osoby z najbliższego otoczenia - covid confirmed. Robi się nie klawo.
U nas się pozamykamy w pizdu, masa ludzi pojdzie na dno (finansowe), a umieralnosc i tak bedzie podobna
Korwin dzisiaj ładnie podsumował matołów z PiSu
A w usa zaraziło się tyle osób żeby ta odporność mogła zadziałać?
Pozamykali restauracje a tysieca ludzi wyszlo protestować. Masa ludzi koło siebie i nikt z tym nic nie zrobi...
Ty codziennie masturbując się do Bosaka popełniasz ludobójstwo, a jednak kobiety próbują cię kastrować
Ci, którzy bronią prawa dzieci nienarodzonych.
Chciałbyś, żeby twoja kobieta urodziła ci chore dziecko, które umrze po tygodniu lub miesiącu? Nakazanie kobietom rodzenia takich dzieci jest niehumanitarne i jest to szkodliwe zarówno dla kobiet, jak i dla takich dzieci, które będą jedynie umierać w męczarniach.
No cóż, hipokryzja środowisk lewicowych wychodzi tak samo jak w USA, gdzie też tylko lockdown, lockdown, no chyba że protesty, wtedy pandemia znika.
Nie, nie chciałbym również aby zachorowała poważnie, ale różne rzeczy w życiu się zdarzają, przez problemy przechodzimy z żoną razem.
W takim razie skąd u ciebie sprzeciw wobec umożliwienia kobietom dokonania aborcji w takiej sytuacji?
Człowiek.. xD marna istota na dwóch kończynach. Ludobójstwo,wojny, bomby nuklearne, zamachy,broń biologiczna.. Jeśli dziecko ma urodzić się ;bardzo chore; to lepiej żeby w ogóle się nie urodziło. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, jaką radość z tego życia będzie mieć dziecko i czy chcielibyśmy tak żyć. Okrucieństwem jest urodzić takie dziecko i sprawić by do końca życia było warzywem karmionym przez stare przebrzydłe pielęgniarki. Jeśli jest szansa na uzdrowienie dziecka, to taką decyzje powinna podejmować matka czy chce urodzić, ma do tego pełne prawo by decydować za życie swojego dziecka.. Chyba że ojciec się nie zgadza, wtedy pełne rodzicielstwo, po urodzeniu dziecka przeszło by na niego.
Jeśli dziecko ma urodzić się ‹;bardzo chore›; to lepiej żeby w ogóle się nie urodziło.
Moim zdaniem każdy powinien sam zdecydować czy chce żyć, a nie ktoś za niego.
Ciągle mowa o przypadkach tragicznych. W sensie szkodliwych mutacji genetycznych i braku możliwości rozwoju w jakikolwiek sposób.
No więc moim zdaniem powinno zdecydować wtedy gdy już będzie w stanie. Ja też wolałbym umrzeć niż mieć zespół downa, ale to tylko ja, inni myślą inaczej, więc każdy powinien sam zdecydować.
Problem tylko w tym. Że nawet gdybyś chciał umrzeć, to oni nie spełnią twojego polecenia. Będą cie karmić i utrzymywać przy życiu.. bo to ma być humanitarnie :)
Ponieważ uważam, że człowiek zaczyna się od poczęcia.
No spoko, tylko co to dziecko będzie miało z takiego "życia" poza cierpieniem? Nic, absolutne zero. Na dodatek życie matki w tym czasie to będzie prawdziwa gehenna. Dokonanie aborcji w odpowiednim momencie skróciłoby cierpienia dziecka i matki.
Prawda jest taka, że nawet pies czy inne zwierzę ma prawo u weterynarze na skrócenie swoich cierpień. I w tym przypadku nie decyduję o tym tylko właściciel lecz lekarz. W przypadku człowieka powinny decydować czynniki czysto psychologiczne oraz dobro dziecka i matki, oraz samego człowieka. Obecnie mamy system w którym niektórzy ludzie żyją z przymusu w stanie dogłębnej męczarni i wegetacji. I ja się pytam dlaczego? Nie powinno tak być, skoro zwierzę ma prawo do skrócenia cierpień to człowiek nie? Hipokryci.
Prawda jest taka, że to obostrzenia są przyczyną wzrostu Covida. Im mniej było obostrzeń, tym mniejsza byla liczba wzrostu zakażeń.
Nie zapominajmy też, że morderstwa i gwałty zostały prawnie zakazane już jakiś czas temu (nie wiem dokladnie kiedy, ale na pewno przynajmniej dwa tygodnie już minęły ;), a mimo tego ludzie dalej się gwałcą i mordują - znaczy że prawo jest do rzyci, nie działa, i trzeba dać ludziom wolną rękę czy chcą się do niego stosować, czy nie.
Świetna rozmowa z dwoma fachowcami na temat sensu lockdownu, stopnia szkodliwości grypy w porównaniu z covidem i szpitali. Polecam.
www.youtube.com/watch?v=is24oHKtwSE
Andrzejek ma covida.
Zagrywka pewnie taka sama jak u Trumpa.
3 dni, a później oświadczenie, że mamy najlepszą służbę zdrowia, a wirusa nie trzeba się bać.
No cóż pozostaje tylko trzymać kciuki.
Mam nadzieję, że powie, że nie trzeba się bać, bo jak będzie chciał zmniejszyć odporność obywateli mówiąc by się bali, to to z pewnością nie pomoże służbie zdrowia.
Covida to pikuś. A jakby tak złapał wirusa LGBT. Wyobrażasz to sobie.
Przychodzi np. do spotkania z Jackiem S., Jacek do niego z ręką na przywitanie a ten mu nurkuje łapą w spodnie. Wszyscy dębieją.
Jacek S.: - Pan jest chyba chory. Ma pan wirusa lgbt. Czy był pan na Nowogrodzkiej ostatnio?
O laboga!
Do pracy, na zakupy i... do kościoła. To ostatnie jest mocne.
Czyli jednak nie prośba i zalecenie, ale areszt domowy!
Ale jak to? To teraz wirus i oposy atakuje?!
Ciekawa lektura. Gastronomiczny lockdown z punktu widzenia przedstawiciela branży:
Liczba respiratorów dla pacjentów z COVID-19: 1434.
Liczba zajętych respiratorów: 911.
W ciągu 2 dni, od 22 do 24 października, liczba zajętych respiratorów zwiększyła się o 99 (z 812).
W ciągu tygodnia, od 17 do 24 października, liczba zajętych respiratorów zwiększyła się o 307 (z 604).
W ciągu 10 dni, od 14 do 24 października, liczba zajętych respiratorów zwiększyła się o 444 (z 467).
W ciągu dwóch tygodni, od 10 do 24 października, liczba zajętych respiratorów zwiększyła się o 565 (z 346).
Jeden dzień jest kompletnie niemiarodajny i nie można na podstawie tak krótkiego okresu wyciągać żadnych wniosków, ale dopiero od wczoraj Ministerstwo Zdrowia upublicznia ogólną liczbę respiratorów dla pacjentów z COVID-19. Tak że dla formalności od wczoraj:
- ogólnie przybyło 41 respiratorów (z 1393),
- liczba zajętych respiratorów zwiększyła się o 60 (z 851).
Ile respiratorów kupił Szumowski od sprzedawcy oscypków?
Andrzej Duda ma korone... Ta jasne..... Taka samą koronę co Jarosław koronaścieme, poPisali się i teraz się boją wyjść do ludzi....żałosne. Tylko czekać jak dołączy do nich Morawiecki.
Niezły cyrk w tym kraju a ciemny lud wierzy i łykają jak pelikany.
Z twittera:
Fakt, że Duda za jednym zamachem doprowadził do kwarantanny zwyciężczyni Rolanda Garrosa, szefa Kancelarii Premiera i koordynatora budowy szpitala polowego jest największym osiagnieciem Polaka od czasu, gdy Franek Dolas wywołał drugą wojnę światową
I teraz powstaje szczepionka. Czy konfederacja będzie miała odwagę ją wziąć? ;)
Przeciez Duda wszedzie chodzi w masce to jakim cudem ma korone?
Moze faktycznie to taka zagrywka co by ludzi postraszyc hymm
No cóż, to było do przewidzenia.
https://tvn24.pl/polska/jerzy-owsiak-o-zakazeniu-koronawirusem-objawach-covid-19-oraz-kwarantannie-4728752
Przed COV-19 nikt się nie uchroni bo wszyscy jesteśmy ludźmi bez względu co robimy i kim jesteśmy. Andrzej Duda ma COV-19 bo jest zwykłym człowiekiem.
Liczba zachorowani nadal jest wysoka ale czy restrykcje coś dadzą ?
Wspólnie z żoną poszliśmy w koronkę, poniżej zamieszczam ciekawy artykuł z publikacji naukowej. Obecnie mamy koronkę G614,bardziej zaraźliwy ale mniej zjadliwy; i tu chciałem podziękować panu prezydentowi oraz premierowi, bo wyniki tych badań i z jakim typem mamy do czynienia były znane już wcześniej i można było się przygotować a nie gadać pierdoły. Wiem,wiem, były wybory. Jeżeli ktoś jest chętny odpowiem na pytania odnośnie przebiegu infekcji.
Recent analyses of the fine-scale sequence variation of SARS-CoV-2 isolates identified several genomic regions of increased genetic variation21–30. One of these variations encodes a S-protein mutation, D614G, in the carboxy(C)-terminal region of the S1 domain21–23,26,30. This region of the S1 domain directly associates with S2 (Fig. 1a). This mutation with glycine at the residue 614 (G614) was previously detected to increase with an alarming speed21,22. Our own analysis of the S-protein sequences available from the GenBank showed a similar result: The G614 genotype was not detected in February (among 33 sequences) and observed at low frequency in March (26%), but increased rapidly by April (65%) and May (70%) (Fig. 1b), indicating a transmission advantage over viruses with D614. Korber et al. noted that this change also correlated with increased viral loads in COVID-19 patients22, but because this change is also associated with the mutations in viral nsp3 and RdRp proteins, the role of the S-protein in these observations remained undefined.
Żona w miarę ok.(tylko biegunka)podwyższona temperatura ,ja -wysoka temp, biegunka, ból głowy ,wahania temperatury od 35,3 do 39,0,suchy kaszel. Smak mam, węch ograniczony, apetyt mam. Każdy dzień jest inny pod względem objawów. Najważniejsze to :
dużo pić(śmiech) ,stosować zioła napotne, nie myśleć o tym.
Z drugiej strony to choroba celebrytów(śmiech). A jeszcze jedno, są chwile że pójście do toalety to jest challange.
Fajnie.. a było już dobrze, a tu znowu epidemia i co gorsza być może kolejny lockdown. XD Trzeba było się trzymać reżimu sanitarnego do końca. Ale nie.. intelekty złagodzili przymusy noszenia masek oraz zbierania się w grupy. Efekt mamy taki, jaki mamy, czyli wracamy do punktu wyjścia. W sumie na jedno wychodzi. Ciągle dążymy do tego by zmniejszyć liczbę zgonów z powodu C-19, ale tymczasem giną kolejni z różnych innych powodów z powodu pandemii, a nie samego wirusa. Żeby to był jakiś wirus zagrażający nędznego egzystowania gatunkowi ludzkiemu, ale nie jest. T o zwykła zmutowana odmiana grypy, zagrożenie zerowe w skali globalnej. Codziennie giną ludzie, żadna rewelacja..
Wątek, który założyłem został zamknięty więc ponawiam mój wpis tutaj.
Zagadka z okazji kolejnego lockdown’u.
1. Jeśli maski pomagają to po co dystans 2 m?
2. Jeśli dystans pomaga to po co maski?
3. Jeśli maski i dystans pomagają to po co Lockdown?
4. Jeśli punkt 1+2+3 pomaga to po co szczepionka?
5. Jeśli szczepionka będzie bezpieczna to po co zwolnienie od odpowiedzialności w razie powikłań?
Ktoś coś?
Odpowiedź do pytań 1, 2, 3 - bo kiedy połączysz ze sobą dwa, trzy albo więcej środki ostrożności to prawdopodobieństwo transmisji jakichkolwiek bakterii (nie tylko wirusa COVID) spada wykładniczo. Jeśli tego nie rozumiesz to nie wiem czy jest sens prowadzić z tobą dyskurs na ten temat.
Odpowiedź do 4 i 5 - bo szczepionka to jedyna znana metoda (przynajmniej w teorii i zakładając że jej efektywność będzie zadowalająca) pozbycia się możliwości powrotu i "sezonowości" koronawirusa. Maski, dystans społeczny a nawet lockdown to środki ostrożności działające ogniskowo i w danym momencie, ale tylko pod warunkiem że wszyscy albo znaczna większość stosuje się do ich zasad.
Odpowiedzi w poprzednim wątku nie wystarczyły? To masz jeszcze zagadkę ode mnie:
1. Jeśli pasy bezpieczeństwa pomagają, to po co poduszki powietrzne?
2. Jeśli poduszki pomagają, to po co pasy?
3. Jeśli pasy i poduszki pomagają, to po co są strefy zgniotu?
4. Jeśli punkty 1+2+3 pomagają, to po co automatyczne hamulce i sensory?
Itede, itepe. Albo może nawet prościej: jeśli puchowa kurtka chroni przed zimnem, to po co spodnie?
1. Jeśli maski pomagają to po co dystans 2 m?
Ponieważ jest to dodatkowy środek prewencyjny.
2. Jeśli dystans pomaga to po co maski?
Dystans nie może zachowany być wszędzie, co więcej- w zamkniętych przestrzeniach nie może być w zdecydowanej większości przypadków.
3. Jeśli maski i dystans pomagają to po co Lockdown?
Lockdown to kontrowersyjny i dyskusyjny temat, a po co go wprowadzają- ewidentnie ponieważ nie są w stanie zapanować nad sytuacją, plus ludzie są w wielu wypadkach nieodpowiedzialni.
4. Jeśli punkt 1+2+3 pomaga to po co szczepionka?
Pytasz po co szczepionka na chorobę? To żart? Nie wiem jak odpowiedzieć.
Uważasz że maski czy lockdown to rozwiązanie tej czy jakiejkolwiek innej choroby wirusowej?
Naprawdę nie wiem co odpowiedzieć.
5. Jeśli szczepionka będzie bezpieczna to po co zwolnienie od odpowiedzialności w razie powikłań?
Nie śledzę tego i nie wiem o czy mówisz jeśli chodzi o odpowiedzialność, rozwiń temat albo podlinkuj źródło do którego się odnosisz.
Odpowiedzi są proste. Pieniądz rządzi, a pieniądzem rządzi "elita" światowa, która manipuluje społeczeństwem poprzez media. Ludzie są ogłupieni i uwierzą we wszystko co im tvpifo i tvn powiedzą. Duża część ludzi nie potrafi myśleć.
Maseczki tylko zmniejszają możliwość zakażenia, ale 2 osoby mające zasłoniętą twarz mogą się zarazić.
Rykosha i Bukary widzę w wyśmienitej i retorycznej formie. Jaka jakość, taka odpowiedź. Brawo!
Ratuś bączku puszysty bo ja już mu wyjaśniłem w poprzednim wątku ale przyszedł tu trollowac jeszcze raz.
Tak się zastanawiam skąd Ty wiesz że telewizja pierze mózgi? Pewnie oglądasz i dlatego masz wyprany...
spoiler start
kolejny walniety miłośnik teorii spiskowych... Ciekawe kto według niego pierze te mózgi? Masoni? Illuminati? Żydzi? Bitberg? Reptilianie?
spoiler stop
Czytanie pewnej elitarnej gazety zapewnia ci wiedzę odróżniająca prawdę od fikcji?
Także tego. Wracaj do lektury, bo myślenie cię przerasta.
RateN, cieszę się, że czekałeś w kolejce, bo dla ciebie też mam radę: puknij się w pusty łeb.
Dziękuję wam, mistrzowie riposty, za lekcję :)
Tylko pamiętajcie, puste wasze głowy nie odnoście do wszystkich.
Jesteście ekspertami od teorii spiskowych?
puste wasze głowy nie odnoście do wszystkich.
Problemy z opanowaniem podstawowych zasad gramatycznych własnego języka stanowią bardzo często symptom ogólnych problemów z pojmowaniem świata.
Pan Bukary naucza.
Świetnie. Niech zacznie od siebie.
Andrzej Duda przerywa milczenie. Mówi o swojej chorobie. "Mam koronawirusa"
- Jestem chory na koronawirusa. Nie odczuwam żadnych symptomów, nawet tych najbardziej typowych, jak zanik węchu i smaku. Czuję się dobrze, ale wynik testu jest jednoznaczny - mówi prezydent Andrzej Duda w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Czy tylko mnie się skojarzyło z wątkiem toruńskiego "Mam koronawirusa"? Przypadek?
Teraz w dobrym guście mieć koronkę, celebryci to mają, PAD to ma, Majdan też i forumowy Toruński też. Medialność wzrasta w postępie geometrycznym, ale ja nikomu tego nie życzę.
Ciekawe jak wzrośnie liczba zakażeń po 1 listopada. Ciemnota pójdzie na cmentarze i pyk 20 tysięcy. Obym się mylił.
Tak naprawdę te liczby nic nie znaczą- wirus utrzymuje się przez kilka tygodni, większość to osoby bez objaw którym zrobiono test w zakładzie lub skierował lekarz bo mieli gorączkę a wynik wyszedł pozytywny.
Bukary mnie wyprzedził, a mówisz o danych zasłyszanych od cioci Jadzi czy wojka Wladka
Na to wskazuje jedyna chyba grupa społeczna, która była w pewnej chwili dość szeroko badana, czyli górnicy. Bito rekordy zakażeń na Śląsku, a liczba zgonów relatywnie spadała.
Mam nadzieję, że nasi forumowi bojownicy protestowali z werwą i są w tej grupie 120. Przynajmniej kilka dni spokoju by było od tego bełkotu.
Mam nadzieję że to dopiero początek i zaraz zaczną się prawdziwe zamieszki. Może wtedy skończy się to pieprzenie o plandemi, aborcji, a Morawiecki stanie przed sądem.
No wiesz, w tym wypadku to w sumie "wróg mojego wroga..." A że jedni za TK, drudzy za ubój, trzeci za plandemię... Kupą, mości panowie!
Ryokosha jest w kropce :)
Proszę wszystkich dbajcie o siebie i pilnujcie reżimu sanitarnego. Jesteśmy z żoną w koronce, nauczyciele w szkole w której pracuje moja żona też są w koronce, ale najgorsze, że ich rodzice też są zainfekowani, a nawet małe dzieci. My mieliśmy to szczęście że rodzice do nas nie przyjeżdżali. Szkoła po prostu popadła w koronkę całkowicie, właśnie żona rozmawia z koleżanką, sprawa jest bardzo poważna.
Dałeś się ogłupiać, nie ma żadnego wirusa. Zdejmij kaganiec, włącz myślenie.
Jak pisałem, w moim regionie to już normalka od kilku tygodni. Niektóre szkoły (jeszcze przed wprowadzeniem nauczania zdalnego w całym kraju) praktycznie nie funkcjonowały. Liczba chorych bardzo duża. Wśród zdiagnozowanych wielu nauczycieli. Dzieci zazwyczaj przechodzą koronę bezobjawowo, więc trudno się przed wirusem uchronić. Zresztą nie tylko z powodów okołoszkolnych...
Staram się ograniczyć wizyty w sklepach, ale w końcu musiałem zrobić większe zakupy. Wybór padł na Lidla. Poczyniłem przy okazji kilka obserwacji. ;)
Nowy Targ. Epicentrum zachorowań na Podhalu. Sklep pełny. Przy kasach kolejki. Prawie połowa ludzi nie ma poprawnie założonych maseczek. Zdecydowana większość nosi je pod nosem. Sporo osób ma maseczki pod brodą. Kilka osób w ogóle nie ma maseczek, w tym młoda matka i młody ojciec z dwójką dzieci. Ochroniarz sklepowy nosi maseczkę pod brodą. Jedna kasjerka - podobnie. Pracownicy rozkładający produkty na półkach - również. Kompletny chillout.
Ze szczególnym upodobaniem obserwowałem całą rodzinę, która w ogóle nie nosiła maseczek. Matka chodziła po wszystkich stoiskach. Żuła gumę. Placami gładziła brodę, po czym dyskretnie nawijała gumę na jeden z nich. Dotykała też każdego produktu. "O, patrz, kasztany" (do córki). I jeb: brała do ręki garść kasztanów, po czym wrzucała je z powrotem do pudełka. Podobnie postępował mąż z czekoladami i owocami.
W skrócie: jak pisał Kochanowski, "Polak i przed szkodą, i po szkodzie głupi". Jako naród jesteśmy zgubieni. :P
Ostatnio dzwoniłem do rodziców, i mieli dokładnie te same doświadczenia w Krakowie jak Bukary miał u siebie.
I to smutne, bo pokazuje po raz kolejny, że ludzie o inteligencji rogacizny muszą najwyraźniej być traktowani jak bydło, bo inaczej zrobią sobie (i innym) krzywdę... Czy naprawdę rażenie prądem i bicie kijem po dupie to jedyne metody które zadziałają na dumnych potomków husarii?
No nic, najwyraźniej jeszcze nie jest wystarczająco źle i trzeba poczekać aż system pieprznie jeszcze bardziej, a i wtedy na bank grupa półgłówków dalej będzie piać, że to wszystko ściema i manipulacja...
co to jest?
Czy ktoś mi może powiedzieć ile się czeka na wynik testu? W czwartek podjechał busik pod zakład, pobrali wszystkim próbki i wynik miał być do soboty na mailu. Sobota już minęła a wyniku ni chuchu.
Jeśli mi za tydzień pierdykną, że mam dodatni to co, tydzień łajże do roboty i zarażam O_o ?
Takie są konsekwencje przeładowania systemu. Wyniki mojego testu pojawiły się po 24 godzinach, ale było to w czasach, gdy przepustowość systemu była znacznie większa.
Sam RT-PCR to ze 3 godziny roboty, ale po prostu Twoja próbka leży sobie gdzieś w kolejce razem z innymi. Diagności badają wiele próbek na raz, a wyniki możesz mieć nawet i w nocy, więc zanim pójdziesz do roboty, to rano zaloguj się i sprawdź :)
Wszystkim pobrali? To współczuję, prawdopodobnie wszyscy na kwarantannę. Oszczędzają testy miksując próbki i wykorzystują jeden test. Jeśli ktoś się trafił chory, to reszta ma pecha.
... i do tego liżą szkło laboratoryjne, chlają odczynnniki i dolewają kranówy żeby się nie wydało, a na komputerach całymi dniami grają w CSGO, dlatego nie można się na wyniki doczekać!
Skąd się te wierutne bzdury biorą, wyczytane z twittera czy facebooka jakiegoś szura, czy zasłyszane na proteście "wolnościowców"?
Tofu nie pajacuj, skoro nie wierzysz to się zatrudnij w takim miejscu. Mocno się zdziwisz, tylko weź coś na uspokojenie przed tym aby ten jad wylany Ci się nie cofnął.
Pieprzysz farmazony aż miło. Coś tam gdzieś tam usłyszałeś, ale nie do końca, piąte przez dziesiąte i udajesz mądrego.
Tak się składa, że wiem jak działa pooled testing, i o ile próbki od kilku osób mogą być łączone, to w wypadku wyniku pozytywnego wszystkie osoby z tej grupy są testowane jeszcze raz indywidualnie, żeby wyłapać zakażonych. Reszta nie ma więc pecha, czas i środki oszczędza się tylko jeśli "zmieszana" próbka da wynik negatywny, bo wtedy wiadomo, że nikt z tej grupy nie ma wirusa.
Przestań więc bredzić i udawać, że wiesz o czym mówisz, bo wybitnie ci to nie wychodzi.
https://www.cdc.gov/coronavirus/2019-ncov/lab/pooling-procedures.html
Dodam jeszcze, że pooled testing jest starą jak świat metodą optymalizacji eksperymentów "wielkoprzepustowych". Bez tego, ten system wywaliłby się już dawno temu.
No cóż, mija niedziela, a wyniku dalej brak.
Mam nadzieję, że jeśli komuś wyskoczył dodatni to wiedziałby o tym już duuużo wcześniej. A tak widocznie wszyscy zdrowi, a wyniki do tygodnia może się pojawią...
Chyba, że się mylę :x
Ja też Misiu wiem jak to działa i doskonale wiem jak działa nasz umiłowany kraj. Kraj gdzie unika się wszelkich możliwych kosztów jeśli mają służyć zwykłemu zjadaczowi chleba. I to że za granicą tak robią, to nie znaczy że u nas też w przypadku wykrycia robią osobne testy. Bo tak naprawdę oni mają to gdzieś czy ktoś straci przez to pracę czy nie oraz czy będzie zdrowy.
Mój dobry kolega stracił właśnie przez grupową mieszankę pracę i to przez osobę z którą nie ma styczności w zakładzie ani nikt z jego grupy. Zrobił dwa dodatkowe testy z własnej kieszeni i wyszło że jest zdrowy. Ale nikogo to nie obchodziło, bo sanepid wykazał że jest chory i kwarantanna. I co niestety w jego fachu poskutkowało utratą wielu zleceń i premii...
A taka rozkmina na niedziele a co jeżeli ktoś kto ma koronawirusa i siedzi na kwarantannie zamawia sobie kuriera No bo może nie wychodzi z domu i nie ma tego napisane na czole, kurier z taka osoba ma bardzo duży kontakt No bo podaje paczkę do ręki ha?
Dlatego każdy kto zamawia kuriera dostaje również informację z prośbą, aby poinformować doręczyciela że jest na kwarantannie. Wtedy dostarczenie przesyłki wygląda zupełnie inaczej.
Patrzę na statystyki ze Szwecji i tak się zastanawiam jak to z nimi było, ze na początku rosły rosły, a potem mangle tak gwałtownie spadły?
Nie lock-down, chyba nie było obostrzeń w lipcu?
Czyżby wakacje? (tylko część szkół pracowała tam zdalnie) :)
Ale żeby zaraz spadek o połowę?
https://www.google.com/search?client=opera&q=covid+sveden+stats&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8
W Szwecji nie było praktycznie żadnych obostrzeń a maja tyle samo albo i mniej od państw które miały full lockdown, gospodarka nienaruszona jak u nas, żyją w miarę normalnie, być może jakaś cześć zachorowań to załamka psychiki, media podają 10k, rekord i sam znam osoby które się trzęsą dosłownie ze strachu. Starsi osoby i tak nie wychodzą do restauracji tym bardziej siłowni bo wiedza ze są w grupie ryzyka, młodsi maja wywalone, zamówią kebaby na chatę, kupią browary i siedzą na chacie zamiast w pubie. Jak ktoś nie ma odporności to się w sklepie zarazi.
Tylko ten tekst niczego nie wyjaśnia.
W innym artykule, który to wrzucałem, tłumaczono, że faktycznie pewne obostrzenia w Szwecji były i są nadal.
Natomiast zastanawia mnie ten gwałtowny właściwie momentalny spadek.
Może nabrali odporności zbiorowej.
Artykuł wyjaśnia to, że każde państwo działa inaczej. Zastosowane te same środki w różnych państwach dają różne skutki. I właściwie nikt nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieję. Nikt nie wie dlaczego w Szwecji wyszło tak, a w Czechach tak. Ale najważniejsze jest to, że my wciąż nie wiemy, która droga jest właściwa.
Herr Pietrus - w temacie Szwecji nie dowiesz się ode mnie, co prawda, nic nowego i mądrego, ale jednak pewna rzecz mi się rzuciła w oczy. Pojechałem sobie odwiedzić jedną z ichnich firemek.
Mega kampus, gdzie sama stołówka przypomina boisko. Setki pokojów, sal, korytarzy i co lepsze - zagęszczenie pracowników minimalne.W Polsce raczej przestrzeń wykorzystuje się bardziej pragmatycznie, a tam? Strefa ciszy, z której korzystało (a był to typowy dzień pracujący) czterech pracowników na krzyż. Strefa miała taką powierzchnię, że u nas pewnie wybudowano by na niej filie pięciu firm, po środku powstałby Carrfour mini, a resztę obkleiłoby się Lewandowskim i reklamami Hujweja. A tam, takie marnotrawstwo przestrzeni, no jak oni mogą :D.
Krótko byłem w tej Szwecji, ale "prywatność", "blondynki", "izolacja", "przestrzeń" to słowa, jakie wypaliły mi się w mózgu najmocniej :))).
No i odniosłem wrażenie, że mają trochę większy od nas szacunek do reguł i zaufanie dla ekspertów. Nie trzeba ich po prostu trzymać krótko za mordę, by sami wprowadzali pewne zasady i się ich trzymali. Po prostu Szwecja jest tak obcym kulturowo ewenementem z perspektywy Polski, że szukanie punktów wspólnych pod kątem pandemii to niezłe wyzwanie. Z chęcią bym poczytał o tym więcej tekstów.
BTW - tu jeszcze jeden świetny tekst o Szwecji i o tym dlaczego jej strategia się sorawdzila (bardzo dużo samotnych, brak właściwe rodzin wielopokoleniowych), ale także o tym o czym mówi się teraz u nas - o zabezpieczeniu miejsca w szpitalach, szkoleniu personelu, zwiększeniu nakładów na służbę zdrowia a nie TVP,, o znaczeniu testów, o sianiu paniki biciem rekordów...
BTW okazuję się że początkowo w Szwecji stosowano też testy antygenowe.
A u nas do tej pory nie dopuszczać się ponoć skutecznych i bardzo szybkich i prostych RT-LAMP, które mają też polscy producenci... Nigdzie w sumie się nie dopuszcza chyba... Z uwagi na niemożność kontroli wyniku... Tss...
Z początku ceremonie pogrzebowe cechował pośpiech. Uproszczono wszystkie formalności i zniesiono w ogóle uroczyste pogrzeby. Chorzy umierali z dala od swych rodzin, nie wolno było czuwać przy nich zgodnie z rytuałem, tak że ten, kto zmarł
wieczorem, spędzał noc sam, tego zaś, co zmarł w ciągu dnia, grzebano bezzwłocznie. Zawiadamiano oczywiście krewnych, ale najczęściej nie mogli oni ruszyć się z miejsca, ponieważ odbywali kwarantannę, jeśli mieszkali razem z chorym. Jeśli rodzina nie mieszkała z nim uprzednio, zjawiała się o oznaczonej godzinie, to znaczy o godzinie wyruszenia na cmentarz, gdy ciało było już umyte i złożone do trumny.
[...] Następnie ładowano ciało na samochód, który albo był prawdziwym samochodem przewozowym, albo przerobionym wielkim ambulansem. Krewni wsiadali do taksówek, jeszcze wówczas kursujących, i samochody z największą szybkością jechały zewnętrznymi ulicami na cmentarz. Przy bramie żandarmi zatrzymywali kondukt, stemplowali oficjalną przepustkę, bez której nie można było mieć tego, co nasi współobywatele nazywali ostatnim mieszkaniem, usuwali się z drogi i auta zatrzymywały się przy kwaterze, gdzie liczne doły czekały na zapełnienie. Ksiądz przyjmował ciało, zniesiono bowiem nabożeństwa żałobne w kościołach. Wśród modlitw wyjmowano trumnę, związywano ją sznurem, wleczono, trumna ześlizgiwała się, uderzała o dno, ksiądz machał kropidłem i już pierwsze grudki ziemi odskakiwały od wieka. Ambulans odjeżdżał nieco wcześniej do dezynfekcji i podczas gdy glina z łopat spadała coraz bardziej głucho, rodzina szybko wsiadała do taksówki. W kwadrans później była już w domu.
[...] Mimo tych sukcesów administracji nieprzyjemny teraz charakter formalności skłonił prefekturę do usunięcia krewnych z ceremonii. Tolerowano jedynie ich obecność u bram cmentarza, ale też nieoficjalnie. Jeśli bowiem chodzi o ostatni obrządek, rzecz się nieco zmieniła. Przy końcu cmentarza, na nagiej przestrzeni porośniętej drzewami mastykowymi, wykopano dwa olbrzymie doły. Jeden dół był dla mężczyzn, drugi dla kobiet. Pod tym względem administracja szanowała konwenanse i dopiero znacznie później ten ostatni wstyd znikł siłą rzeczy i grzebano jak popadło, jednych na drugich, mężczyzn i kobiety, nie troszcząc się o przyzwoitość. Na szczęście ów ostateczny zamęt towarzyszył tylko ostatnim chwilom zarazy. W okresie, którym się zajmujemy, doły były oddzielne i prefekturze bardzo na tym zależało. W głębi każdego z nich dymiła i kipiała gruba warstwa niegaszonego wapna. Na brzegu dołu znajdował się pagórek tego samego wapna, pęcherzyki rozpryskiwały się w powietrzu. Kiedy ambulans zakończył już swoje podróże, wychodził orszak z noszami, zsuwano w głąb obnażone i poskręcane ciała, jedne obok drugich, i natychmiast pokrywano je niegaszonym wapnem, potem ziemią, ale tylko do pewnego poziomu, by oszczędzić miejsca dla przyszłych gości. Nazajutrz proszono krewnych o złożenie podpisu w rejestrze, co świadczyło o różnicy między ludźmi a na przykład psami: kontrola zawsze była możliwa.
[...] Od sierpnia dżuma trzymała się na takim poziomie, że, nagromadzenie ofiar przewyższało znacznie możliwości jakimi dysponował nasz mały cmentarz. [...] Najpierw postanowiono grzebać nocą, co tym samym zwalniało od pewnych względów. [...] Ciała wrzucano pospiesznie do dołów. Jeszcze nie doleciały do dna, gdy łopaty wapna spadały na twarze i ziemia pokrywała je anonimowo w owych jamach, które drążono coraz głębiej.
Jednakże nieco później wypadło szukać czego innego i posunąć się jeszcze dalej. Zarządzenie prefektury wywłaszczyło posiadaczy koncesji na wieczność, ekshumowane szczątki poszły do krematoryjnego pieca. Wkrótce zmarłych na dżumę trzeba było odwozić do krematorium.
(A. Camus, Dżuma)
Prezes Polskiej Akademii Nauk:
https://www.facebook.com/jerzy.duszynski.9/posts/4559598394110738
XXXIV. COVID-19. Apel dotyczący obecnych manifestacji
Mój pierwszy wpis na FB, dedykowany COVID-19, pojawił się 1 marca br. Do dziś wpisów poświęconych COVID-19 opublikowałem 33. Działający w ramach Polskiej Akademii Nauk multidyscyplinarny Zespół ds COVID-19 opracował kompleksowy raport “Zrozumieć COVID-19” i trzy stanowiska. Ostatnie z nich to opublikowany 11 października br. apel “Larum w obliczu COVID-19”.
Od samego początku starałem się zarówno ja, jak i Zespół ds COVID-19, informować i ostrzegać bezpośrednio społeczeństwo, bez pośrednictwa polityków. Nie zakładaliśmy, że będą nam oni pomagać. Ale też nie zakładaliśmy, że będą oni szkodzić walce z COVID-19. Strasznie szkodzić! Bo jak można inaczej nazwać to co stało się ostatnio. W momencie ogromnego nasilenia epidemii COVID-19, gdy z dnia na dzień gwałtownie wzrasta liczba wykrytych przypadków infekcji i śmierci u osób z COVID-19, ogłasza się decyzję TK, która wyprowadza tłumy ludzi na ulice. Jak wielka musie być desperacja, skoro nawet w obliczu poważnego zagrożenia epidemicznego, tysiące ludzi w całej Polsce wychodzą na ulice. Osobiście głęboko rozumiem tę desperację i się z nimi solidaryzuję. Tego samego dnia, oficjalnie ogłasza się wprowadzenie drastycznych ograniczeń w życiu publicznym, w istocie jego zamrożenia. Jednym słowem w tym samym dniu w naszym kraju podejmowane są przez władze dwa skrajnie przeciwstawne działania. Wprowadza się systemowy chaos w chwili, gdy powszechne spokojne, uważne i solidarne działanie jest tak potrzebne..
Wyprowadzenie tysięcy osób na ulice musi skutkować rozszerzeniem się rozmiaru epidemii, musi skutkować dodatkowymi przypadkami śmierci w wyniku infekcji SARS-Cov-2. W tej sytuacji proszę bardzo uczestników protestu o to, aby nawet przez chwilę nie zapominali, że protestują w sytuacji wzmożonej intensywności epidemii. Dziś wykryto ponad 13 tys zakażeń. A zapewne w związku z bardzo wybiórczym testowaniem, które praktycznie ogranicza się do grona osób z wyraźnymi objawami lub mających bliski kontakt z osobami już zarażonymi, nie wykrytych przypadków tego dnia było 10 razy więcej. To oznacza, że na terenie Polski w tym jednym dniu pojawiło się szacunkowo 130 000 osób zakażonych. Podobna sytuacja miała miejsce w poprzednich dniach. Można więc przyjąć, że po polskich ulicach chodzi właśnie teraz może około miliona zarażających osób, nieświadomych niebepieczeństwa, jakie w sobie noszą. W masowej demonstracji jest zapewne bardzo wiele takich osób, myślę, że jest ich kilkadziesiąt na każdy tysiąc osób. Dlatego proszę, starajcie się utrzymywać dystans między sobą i noście maseczki. Nie krzyczcie, proszę, niech to będą, jeżeli już, ciche protesty. Dobrze byłoby, gdybyście trzymali w dłoniach świeczki. A zaraz po powrocie do domu, umyjcie się proszę starannie, ciepłą wodą z mydłem. Starajcie się nie zarażać innych domowników, szczególnie tych starszych, utrzymując nawet w domu, dystans, noszenie maseczki, szczególnie w dniach bezpośrednio po powrocie z masowej manifestacji.
Apeluję do policji - nie podejmujcie działań wobec manifestantów, które utrudnią utrzymywanie dystansu między nimi, nie napierajcie na nich, nie otaczajcie ich.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Duszy%C5%84ski_(biochemik)
"ogłasza się decyzję TK, która wyprowadza tłumy ludzi na ulice."
Protestować można inaczej.
"nie wykrytych przypadków tego dnia było 10 razy więcej"
Jasnowidz? Gdyby napisał, że może być...
"Można więc przyjąć, że po polskich ulicach chodzi właśnie teraz może około miliona zarażających osób, nieświadomych niebepieczeństwa, jakie w sobie noszą"
Każdy może mieć niebezpieczne bakcyle, nawet bez pandemii.
"Dlatego proszę, starajcie się utrzymywać dystans między sobą i noście maseczki. Nie krzyczcie, proszę, niech to będą, jeżeli już, ciche protesty. Dobrze byłoby, gdybyście trzymali w dłoniach świeczki"
Tutaj się zgadzam.
Wypowiedź z facebruka
"Szczepan Zapotoczny
Co roku zabijanych w Polsce z przesłanki eugenicznej było ponad 1000 dzieci - rozumiem, że zachęta do wzięcia świeczek na demonstrację dotyczy pamięci tych zamordowanych w majestacie prawa dzieci.
NIe rozumiem, jak można, ze spokojnym sumieniem, na jednej szali stawiać życie tysięcy dzieci, a na drugiej "wolność wyboru" ich zabijania?"
Jak można w imię "wolności" do zabijania niewinnych ludzi demonstrować, dodatkowo zwiększając transmisję wirusa?
Nikt nie pisze o ustawie, która spowoduje obowiązkowe szczepienia na covid?
Ile ludzi jest zabijanych codziennie przez niedofinansowaną służbę zdrowia?
Ile umiera w kolejce bo sa limity?
O jakiej godności do życia w ogóle mowa te 1000 dzieci to kropla w porównaniu do całej reszty jedynie co je różni że nie umierają w kolejce z braku finansów, tylko z decyzji rodzica które che skrócie cierpienie i ból.
Ludzie zostali postawieni pod ścianą i covid jest ostatnią rzeczą, która ich obchodzi.
Cichy protest to już w ogóle abstrakcja. Gdyby byli cicho, to nikt nie zwróciłby na nich uwagi. Takie protesty to jedyna szansa na pokazanie pogardy wobec tego kretyńskiego rządu i ich idiotycznych decyzji.
Nie wiem, czy coś się tutaj w tym temacie przewinęło, ale ze swojej okolicy zarzucę: http://krosno112.pl/aktualnosci/inne/item/9478-mozna-wyleczyc-covid-19-w-48-godzin-twierdzi-wlodzimierz-bodnar-lekarz-z-przemysla-list.html?fbclid=IwAR2nkVeK7YoP6V7SSEqqaQVYQGQJnzC_VD38gXh_xkH2Kldp1qr4C0XbZEM
Zdaje sie, że poza Remdesivirem, trwały też w kilku miejscach badania nad Amantydyną.
Pakulski (wspomniany w liście zresztą) twierdzi, że wpadł na to w kwietniu :)
https://www.machala.info/media/repository/a2020/Pakulski_C_SARS-CoV-2_w_OIT_Projekt_2020_05_11.pdf
Jeyhard - repozycjonowanie leków ma ręce i nogi. Temat jest bardzo prężny i chodzi generalnie o to, żeby wykorzystać już zarejestrowane leki w nowych wskazaniach. Amantadyna jest jednym z setek kandydatów na potencjalane leki na Covid-19. Istnieje jakieś tam zainteresowanie tym lekiem wśród naukowców. Obecnie rozważa się szereg leków, takich jak inhibitory kinaz białkowych, leki przeciwreumatyczne, inhibitory PARP, HSP90 iiii tak dalej.
Nie próbowałem weryfikować wiarygodności tej osoby od listu (ale widzę, że mechanizm działania leku opisał poprawnie. Absolutnie nie brzmi jak jakiś losowy troll przebieraniec, który zrobił w bambuko redakcję). Jedyne co mogę napisać, to to, że temat jest mętny. Z jednej strony, jeśli jakiś klinicysta twierdzi, że jego terapia działa, to trudno oczekiwać, żeby czekał na zrandomizowane badania kliniczne, żeby potwierdzić swoje przypuszczenia - po prostu będzie w dobrej wierze starał się leczyć swoich pacjentów i chwała mu. Na razie nie ma jednoznacznie skutecznych leków, więc jeśli jego terapia przynajmniej nie szkodzi, to gra jest z etycznego punktu widzenia, warta świeczki...
Takie terapie zawsze warto nagłaśniać. Nawet jeśli jest to studium przypadku.
Z drugiej strony, niestety te, randomizowane badania kliniczne dają zwykle ostateczne potwierdzenie. I tak np. przypomina mi się historia Didiera Raoulta, który w hurra optymizmie polecił hydroksychlorochinę, jako panaceum na Covid-19, stosując niewielka próbę pacjentów w swoim badaniu. Później okazało się, że jednak za wiele z tego nie wyszło, gdy w grę weszła większa próba.
W ogóle temat repozycjonowania jest dla mnie szalenie ciekawy. Sam trochę w tym siedzę i generalnie jest wiele metod. Jedna polega na tym, że przeszukujesz bazy danych, żeby znaleźć sygnaturę transkryptomiczną, jaką wywiera koronawirus na komórki ludzkie, a następnie w innych bazach danych, szukasz takich leków, które dają zupełnie przeciwną sygnaturę :). Niestety, później często się okazuje, że w praktyce większość z tych leków nie jest tak efektywna, jak byśmy chcieli.
Cały problem z tym covidem jest taki, że jest to wieloczynnikowa choroba, powodująca rozstrój mechanizmów komórkowych na różnych poziomach. Możesz więc próbować leczyć ludzi atakując bezpośrednio replikację wirusa, ale możesz także próbować zapobiegać burzy cytokinowej, czyli nadmiernej odpowiedzi układu immunologicznego. W obydwu przypadkach, kandydatami są kompletnie różne leki, ale efekt końcowy ma być taki sam: żywy pacjent. Czy to dzięki zabiciu wirusa, czy to dzięki okiełznaniu ukladu odpornościowego.
Ja sobie gram na mojej konsoli Xbox One X i naszła mnie myśl czy padnie rekord liczby zachorowani na COV-19 w ciągu najbliższych 7 dni.
Taka ciekawostka z nowego rozporządzenia - do tej pory domownicy osoby, która miała kontakt z osobą zakażoną też byli automatycznie obejmowani kwarantanną. Od 23 to zostało cofnięte - a kwarantanną obejmowane są tylko osoby, które miały bezpośredni kontakt z osobą zakażoną.
Czyli np. jeżeli ja w pracy miałem kontakt z chorym to mam kwarantannę, ale moja mieszkająca ze mną dziewczyna już nie. Cóż, przynajmniej nie było problemów z zakupami ;) Tylko gdzie tu sens, poza tym, że wypłaca się mniej zasiłków?
Gospodarka, głupcze! :)
Już pół miliona siedzi na kwarantannie.
W Szwecji było tak samo, tylko że... patrz to co napisał Minas i wywiady z moich linków... (No własnie Minas, potwierdzasz to, co sam przypuszczałem, pisząc o polskich szkołach-kurnikach i o tym, że w Szwecji pewnie i ze szkołami i z biurowcami jest inaczej)
No własnie Minas, potwierdzasz to, co sam przypuszczałem, pisząc o polskich szkołach-kurnikach i o tym, że w Szwecji pewnie i ze szkołami i z biurowcami jest inaczej
Między innymi dlatego wspaniałe pomysły niektórych forumowiczów, którzy chcieliby przeszczepić szwedzkie metody na grunt polski bez odpowiedniej korekty, można między utopijne bajki włożyć.
W tym cyrku nie było sensu już od początku ale widocznie elity globalne ustaliły że bawimy się w ten cyrk do czasu aż tego wirusa nie będzie albo do czasu szczepionki nie ważne czy działającej czy nie. Tylko czy to kiedyś się stanie w końcu tego typu wirusy są bardzo trudne do zwalczenia.
Poniżej opisuję sytuację w jednym z dużych wrocławskich szpitali z ostatnich dni.
Uważam, że jest to sprawa, która dotyczy nas wszystkich i każdy powinien być poinformowany jak wygląda opieka nad pacjentami. Wojewoda Dolnośląski wydał nakaz utworzenia w jednym ze szpitali oddziału internistycznego dla osób zakażonych COVID-19. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że Wojewoda nakazał, wydając polecenie służbowe, przyjmowanie na oddział pacjentów już po kilkunastu godzinach od wydania decyzji o jego utworzeniu. Nim oddział został wyposażony (brak kardiomonitorów czy chociażby glukometrów – sprzętu koniecznego na oddziale o takich profilu, by móc właściwie pomóc pacjentom), nim zapewniono przeszkolenie personelu, który miałby tam pracować.
Lekarze wysyłani do pracy na ten oddział o skierowaniu na taki dyżur dowiadują się dzień- dwa wcześniej i podkreślę, nie zostają w żaden sposób przeszkoleni do pracy w nowym miejscu. Szefowie klinik internistycznych dostają polecenia oddelegowania lekarzy na dyżury, z większości klinik oddelegowywani są na najmłodsi lekarze (lekarze rezydenci), którzy mają tam pełnić samodzielnie dyżury.
Mimo że praca lekarza rezydenta powinna odbywać się pod nadzorem, nie jest wiadome kto ten nadzór sprawuje, skoro na dyżurze jest sam. Oznacza to, że od godziny 15 do rana jest tam jeden lekarz i przez ponad 16 godzin ma samodzielnie sprawować opiekę lekarską nad znajdującymi się tam schorowanymi pacjentami. Na takim oddziale należy pracować w kombinezonie i pełnym zabezpieczeniu. Jak Państwo sądzicie, po ilu godzinach w takich stroju będzie na tyle skrajnie wyczerpany, by nie być w stanie logicznie myśleć i podejmować właściwych dla zdrowia i życia pacjenta decyzji?
Po pracy w oddziale z zakażonymi pacjentami ma wrócić do pracy na macierzysty oddział (dzień później), bo w opinii osób zarządzających nie stanowi to żadnego zagrożenia. Mimo że np. osoby pracujące w szpitalach jednoimiennych mają zakaz udzielania świadczeń zdrowotnych w innych miejscach, to tutaj te zasady nie obowiązują.
To niejedyna patologia walki z pandemią we Wrocławiu, a tym bardziej w Polsce. Nasza „gotowość” do zwalczania epidemii to tak naprawdę gotowość do wygłaszania poematów na własny temat w obozie rządzącym. Nie jesteśmy przygotowani, bo przygotowania przespaliśmy. A teraz obserwujemy ogień w państwie z dykty a winę za niego i całą odpowiedzialność za jego ugaszenie ma ponosić personel medyczny, a decydenci zamiast pomóc – dolewają benzyny i dziwią się, że dalej płonie.
Szanowni Państwo, chcemy pomagać, ale w sposób który będzie bezpieczny – dla personelu i pacjentów. A w tym przypadku jest wprost przeciwnie.
Lekarz-rezydent z Wrocławia.
Pis jest teraz ruchany w dupę że aż szkoda gadać. Moim zdaniem wszystko zaczęło się od dymisji Łukasza Szumowskiego [link]
Strajki objęły całą Polskę i czy może być jeszcze gorzej ?
Czy idzie się na kwarantannę jak się ma tylko zlecony test bo jest podejrzenie korony z uwagi na objawy natomiast nie ma wynikow
Nie, zalecam pójście do pracy i zarażenie jak największej liczby osób. Musimy nabrać odporności stadnej przez przechorowanie. Mam też dostęp do zwierząt z wścieklizną gdybyś chciał się na nią uodpornić przez kontrolowane pogryzienie.
Znajoma podejrzewa. Idzie na wymaz jutro wynik w czwartek. Do roboty muszę isc
. Powiedziec ma że miała ze mną kontakt nikt nie robi tajemnicy. Może nie mieć nic. Straciła węch i zapach i bll miała gorączkę w weekend teraz lepiej ale się zdecydowała na wymaz. Znaczy lekarz skierował. Ciekaw jestem co ze mną zrobią.
Dzisiaj tylko 45 nie żyje. Czyli nowe ograniczenia i zasady coś dają ? Rozgrywka polityczna żeby do piątku nie ogłosić pełny lockdown, mniejsza ilość testów ? Kontrargument że świetna strategia PiS działa ? Tyle pytań tak mało odpowiedzi.
Po pierwsze to dane za niedzielę/
Po drugie zmiany będą widoczne dopiero po 10-12 dniach
Co ty bredzisz jaka niedziela, aktualne dane pochodzą z www.worldometers.info, aktualne na: 2020-10-26 10:55 są z dziś. https://koronawirus.abczdrowie.pl/#koronawirus-w-polsce
Milka- dużo ? Diagnostyka Laboratoryjna – 24 godziny na dobę przez 7 dni w miejscu gdzie mieszkam. Nie liczę uboższych miejscowości.
Tak niedziela. Ministerstwo zdrowia raz dziennie o 10:30 podaje statystyki z przedniej doby. Zresztą, nawet na tej stronie co podałeś ładnie na wykresach widać spadki weekendowe.
aktualne dane pochodzą z www.worldometers.info
W przypadku tego kraju i tego rządu, nie zdziwiłbym się, jakby najświeższe dane zaciągali z tamtej strony, a nie z raportów WSSEów.
Ja jestem ciekaw, jak te protesty wkurzonych wpłyną na liczbę potwierdzonych.
Ja mam alergie i też czasem smak mam słaby albo nie mam w cale. Ludzie wyluzujcie trochę i to apeluje do wszystkich na forum.
TVPIS już od dawna robi sieczkę z mózgu
https://www.o2.pl/informacje/koronawirus-powrocil-w-chinach-najgorzej-od-miesiecy-6568744320342784a
A Chińczycy sobie w kilka dni przebadają kilka milionów... Mają rozmach. ;)
Od piątku pełny lockdown.
liczylem na wczesniejszy termin aby oslabic protesty
Buhahaha, uśmiałem się. Przecieć to lockdown jest właśnie przyczyną protestów. Jak udupią kolejne grupy zawodowe, to jeszcze bardziej przybiorą na sile.
ufffr, dobrze ze mnie uspokoiles, bylem przekonany ze ludzie wyszli na ulice z powodu ustawy aborcyjnej. Dobrze ze sie mylilem!
ufffr, dobrze ze mnie uspokoiles, bylem przekonany ze ludzie wyszli na ulice z powodu ustawy aborcyjnej. Dobrze ze sie mylilem!
Z powodu ustawy antyaborcyjnej ludzie wyszli dzień wcześniej. Następnego dnia były protesty z powodu lockdownu i kolejnych idiotycznych obostrzeń. Obecnie ludzie protestują z kilku powodów, no ale o tym z tvpis się nie dowiesz.
aaa, chodzilo ci o ta grupke madrych inaczej co to sadza ze covid jest spisek i protestuja przeciwko spiskom?
Nie każdy, kto jest przeciwko obostrzeniom i uważa, że są one bezsensowne twierdzi, że covid to spisek.
Ludzie protestują głównie przeciw lockdownowi, który zabija polską gospodarkę i psuje życie milionom Polaków.
Ludzie są zmuszeni do wyjścia na ulicę z wielu powodów ostatnio, a kolejnym będzie na pewno idiotyczna decyzja o lockdownie, który jest bez sensu, bo więcej strat przyniesie długofalowo niż pomoże ( chwilowo ), i niedługo w tym kraju niektóre grupy przedsiębiorców, jak tak dalej pójdzie zostaną tak zaorane, że ludzie nie będą mieli co do gara włożyć. Kolejną kwestią są właśnie głupie decyzje jak np. temat zaostrzenia aborcji ( idealny moment sobie idioci znaleźli ), czy zmiany w ustawach pisane na kolanie, albo sprzedanie polskiego rolnictwa, więc jak ludzie mają nie protestować, skoro rząd znalazł sobie przykrywkę wirusa i myśli, że w związku z tym ludzie potulnie zamkną się w domu i będą na wszystko przyzwalać i patrzeć z boku, jak władza niszczy kraj w tym momencie, no ale jak ktoś widzi w tym tylko spisek i ostatnio modne słowa " szury " i "foliarze" powtarzane, aż do porzygu, no to jest widać mocno ograniczony mentalnie, nie wspominając o znikomej wiedzy ekonomicznej.
Lekarstwo nie może być gorsze od choroby, a taki powtarzający się lockdown przynosi dużo więcej cierpienia i problemów dla ogółu społeczeństwa, niż warte są szkody wyrządzone przez samą chorobę.
To że nie mają pomysłu i są totalnie niekompetentni to było wiadome przez wyborami, a dla najbardziej topornych- gdy wprowadzali zakazy wstępu do lasu.
Już przed tym Polska była chyba trzecia w EU pod względem samobójstw i daleko w peletonie jeśli o różne wskaźniki majętności.
Wspomniane wyżej oranie gospodarki nie zmieni ludzkiej głupoty i lekkomyślności, która w sporym stopniu odpowiada za skalę problemu.
No i na dodatek nastroje społeczne będą jeszcze gorsze.
Nowy lockdown niczego dobrego nie przyniesie. Dobije tylko i tak już zrujnowaną gospodarkę i przyczyni się do jeszcze większego wk******ia społeczeństwa.
Ta władza musi odejść, dość niszczenia Polski. Jedni na śmietnik historii a ich kolesie w sukienkach tam skąd przyszli.
Czyli kolejny lockdown jest konieczny?
On nie pozwoli nam się pozbyć epidemii, ale kupi nam trochę czasu, a to jest kluczowe dla wydolności systemu zdrowia. W kwietniu to się sprawdziło: lockdown dał czas na wypracowanie procedur, których wcześniej nie było, zakup maseczek i tak dalej. Potem mogliśmy się stopniowo otworzyć, bo tempo wzrostu wyhamowało. Teraz teoretycznie mieliśmy dużo więcej czasu na przygotowanie, ale wszyscy wiemy, że ten czas został zmarnowany.
Znów potrzebujemy jednak zahamować tempo rozwoju epidemii – tym razem nie po to, by kupować maseczki czy produkować płyn do dezynfekcji, ale by dać chwilę wytchnienia służbie zdrowia i ją lepiej przygotować. Wtedy znów będzie można poluzować restrykcje. Oczywiście konsekwencje wprowadzenia lockdownu są bardzo poważne – gospodarcze i społeczne, więc rządzący odwlekają ten moment tak długo, jak mogą. Ale skutki tego mogą być tragiczne. W mojej ocenie obecnie wprowadzenie lockdownu pozwoli nam głównie zminimalizować skutki tej katastrofy, z którą już mamy do czynienia. Bo nawet gdyby teraz wydarzył się jakiś cud i epidemia by raptownie wyhamowała, to do ściany jest już tak niebezpiecznie blisko, że i tak na nią wpadniemy.
Bukary, sprawdź sobie ile ostatnio było protestów i ile jest planowanych dzisiaj i ile w najbliższych dniach. Wystarczy spojrzeć na filmy ile osób w nich uczestniczy, to już się dzieje... Myślę, że kolejny lockdown spowoduje taki rozpierdol, że wirus to będzie nasz najmniejszy problem bo ludzie mają to już totalnie w dupie i zaczynają mieć coraz mniej do stracenia. Nie muszę mówić do czego zdolny jest człowiek, który ma mało do stracenia.
A ten frajer z Żoliborza tylko włożył kij w mrowisko...
Ależ ja się z tobą zgadzam (o ile cię dobrze zrozumiałem).
PiS przespał okres, kiedy można było coś zrobić i zabezpieczyć społeczeństwo także w sferze gospodarki. Teraz już jest na wszystko za późno. A jak do tego dołożymy protesty... Dzień Sądu nadszedł. ;)
- Jeżeli pan pyta o testy, to od jakiegoś czasu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jest wprowadzona procedura dla osób, które spotykają się z premierem. Dla wąskiego grona najbliższych współpracowników plus funkcjonariuszy ochrony ze Służby Ochrony Państwa i codziennie takie osoby, które z premierem mają kontakt, mają wykonywane testy antygenowe.
- O czy pan również robi testy codziennie?
- Ja w tej wąskiej grupie jestem. Osób, która ma wykonywany test antygenowy codziennie rano.
Niektórzy testują się codziennie, a dla medyków testów brak - to politycy leczą, a nie lekarze!
O ile pierwszy lockdown był koniecznością, ze względu na nieznajomość choroby z jaką mamy do czynienia i w Polsce został przeprowadzony bardzo dobrze, tak pasmo pomyłek od tamtego czasu wszystko przyćmiewa. Nowe lockdowny, ich zakres, częstość, długość, uciążliwość są już wyłącznie wypadkową nieprzygotowania państwa i poziomu jego rozwoju.
Okazuje się, że i lockdown trzeba umieć wprowadzić. Zastanawia mnie reakcja ludzi... gdyby dowiedzieli się, że dajmy na to - od przyszłego poniedziałku siad płaski i ewentualnie do sklepu... w sytuacji polityczno-społecznej, jaka nam się ostatnio upichciła...
A tak swoją drogą, zmieniając temat, cały czas interesuje mnie kwestia Szwecji. Rozmawiałem dzisiaj z dwójką Szwedów, jak to u nich wyglądało i ponoć bardzo mocno wzięli sobie do serca słowa rządu, ekspertów. Żyli trochę w poczuciu, że nikt za nich niczego nie będzie robił i że sami muszą wziąć odpowiedzialność za innych w swoje ręce. To wywarło spore wrażenie. Na pewno nie jest to jedyny czynnik, który zadecydował o tym, że radzą sobie - na ten moment - nieźle, ale jednak coś w tym jest...
MM - moi znajomi Szwedzi od poczatku sami sie dyscyplinuja, ograniczyli zycie socjalne, nosza PPE itp.
Biedni Szwedzi, nie wiedzą, że maseczki noszone nieprawidłowo nic nie dają, a prawidłowo nie szkodzą?
spoiler start
Skończyły się fundusze dla niego, czy go odesłali Walhalli?
spoiler stop
Minas: w Japonii to samo: żadnych obostrzeń nie ma tu jak prawnie egzekwować, więc rząd po prostu ładnie poprosił żeby nosić maseczki, zamykać bary i restauracje wcześniej, odwołać masowe spędy itede, i zdecydowana większość społeczeństwa się do tego stosowała i stosuje. Bez bata i gazu łzawiącego.
Banda gupich niewolników z tych potomków samurajów, nie to co nasi dzielni bojownicy o wolność i tlen. I dlatego tu kiedy liczba nowych zakażonych w metropolii Tokyo przekroczy 200 jest wielkie halo, a u nas (u Was?) trzeba się powoli przyzwyczajać do pieciu cyferek...
EDIT: A graf porównujący ilość nowych zakażeń na milion mieszkańców wygląda tak: ->
Drugi edit: podejście do testów jest tu podobne jak w Polsce - nie ma masowego testowania, trzeba mieć objawy i kontaktować się z tutejszym sanepidem żeby być przetestowanym za darmo.
Oj tam oj tam, populacja Tokio z przyległościami to chyba jakieś 2/3 Polski, to wiadomo, że 200 zachorowań to już sporo... a nie, czekaj... :P
A tak poważne, to ustaliliśmy już, ze w Szwecji samotność, brak rodzin pięciopokoleniowych oraz szkoły i biurowce wielkości narodowego.
Zastanawiam się jednak, jak to ogarnięto w Japonii, w Tokio chociażby. Małe mieszkania (ponoć), tłok na ulicach, metro...
I jeszcze piszesz, że nie testują masowo jak swego czasu Korea, tylko ograniczają się do tych z objawami?
Mozę oni łagodniej przechodzą tego wirusa?
Szczerze mówiąc sam nie wiem, ale podejrzewam, że to dzięki temu, że tu już od lat wiele osób nosi maseczki (kiedy mają katar, żeby chronić się przed pyłkami, etc.), a teraz dodatkowo w 99% sklepów i urzędów przy wejściu są stacje dezynfekcji rąk (i zdecydowana większość ludzi zdaje się ich używać), ilość miejsc w restauracjach, kinach i innych miejscach jest znacznie ograniczona, w wielu miejscach na stołach są postawione akrylowe panele ograniczjące rosprzestrzenianie się aerozoli, pociągi jeżdżą z uchylonymi oknami żeby poprawić wentylację, itede, itepe - generalnie wszyscy starają się chronić siebie i innych jak mogą. Gospodarka oczywiście też dostała po dupie, ale dużo lżej niż w Polsce, i zdecydowanie mniej osób tutaj jest gotowa składać ofiary z ludzi na ołtarzu kapitalizmu.
Edytka: w całej Japonii (ok. 126 milionów ludzi) liczba nowych potwierdzonych infekcji od Września nie przekracza 600 (7-dniowa średnia krocząca, żeby wyeliminować wahania w zależności od dnia tygodnia)->
Ta pisowska banda nigdy się niczego nie nauczy...
Przyszło panu do głowy, że oni po prostu wiedzą, że to wszystko fikcja i nie ma żadnej pandemii? Przecież gdyby naprawdę był ten straszny wirus to by nie ryzykował. nawet nie dla samego siebie i swojego zdrowia ale gdyby miał zarazić kogoś innego to by wiedział, że mógłby zostać na niego przeprowadzony medialny lincz za taką nieodpowiedzialność.
Co racja to racja. A najbardziej drażniące są te wszystkie zgrywusy, co siedzą pod respiratorami i udają, że się duszą.
Minas Morgul - te dziadki przchodza do szpitala na dobre zarcie i odpoczac w wygodnych lozkach przed telewizorami. Respiratory sa dla hecy
Przyszło panu do głowy, że oni po prostu wiedzą, że to wszystko fikcja i nie ma żadnej pandemii?
Ponieważ bardzo grzecznie się do mnie zwróciłeś, Gościu, odpiszę również w sposób kulturalny: nie przyszły mi tak niemądre myśli do głowy - choćby dlatego, że przeczyłyby moim codziennym doświadczeniom.
No cóż, lockdown nic dobrego nie przyniesie, tyle wie każdy kto wie jak działa świat.
A te maski te które normalnie kosztują 50 groszy to są dobre na smog a nie takie coś zwłaszcza ze są jednorazówki a większość nosi jedna dłużej jak tydzień lub nawet od początku pandemii, w taka pogodę jak teraz deszczowo daj Pan spokój maska mokra, przemoczona bo deszcz lub wilgotność, przecież to aż niedobrze człowiekowi się robi ze musi ja nosić 24h na zewnątrz. Przecież tam gdzie nie ma ludzi - boczne uliczki powinny być full legal bez masek.
Tak wszyscy na ta szczepionkę która niewiadomo czy będzie jak dla mnie powinni zrobić jak w Szwecji ze płyn do rak i ewentualnie maski w sklepie a wszystko normalnie otwarte z ograniczeniami a nie ze lockdown locdownu teraz będą robić gdy będzie sezon niżej odporności póki nie będzie szczepionki o ile będzie. Lub jak będzie to dla elit. I co w tedy?
No, no kolejny rekordzik, cos te obostrzenia nie działaja
Od poniedziałku pewnie full lockdown, zapisałem sie do fryzjera na piatek, pewnie nastepnym razem predko nie pojde
https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/201019906-Kraska-Maseczki-przyniosa-efekt-za-7-10-dni.html
Też się zapisałem, ostatnie zakupy ubrań robię na zimę. Mam nadzieję, że kurierzy będą jeździć i Cyberpunk przyjedzie.
Czy znów nie będzie można wejść do lasu czy pójść na ryby?
Zdaje się, że minister zdrowia coś tam niedawno mówił, że jeżeli do piątku sytuacja nie wyhamuje, to będzie namawiać premiera do wprowadzenia lockdownu...
Reżim jakiś.. listopad zapowiada się ciepły a tu w domu będzie trzeba siedzieć.
Oby im te wprowadzenie lockdownu nie przeszło.
No to na Swieta chyba tez nie bedzie co wracac, zapewne wprowadza kwarantanne dla wszystkich.
Zabrali chleb, zostały igrzyska... ;)
Jak się u nas nałoży lockdown na ze wszech miar słuszne protesty przeciw władzy (TK), może być bardzo gorąco.
Dobre. U mnie 2 osoby zarażone u sąsiadów a koleżanka zdrowa co pisałem. Co ciekawe - to jest hit. Mąż co mieszka z żoną ale ona bez kwarantanny bo powiedzili że się nie widzieli bo wyjechała a teraz są odilozowani od siebie. Inna łazienka oddzielnie śpią... Podobno w mieście 5cinnych oosb to samo. Takze to jest jeden wielki pic niestety w większości.
Pisałem już o równych i równiejszych:
https://wiadomosci.wp.pl/awantura-w-sejmie-antoni-macierewicz-wkracza-do-akcji-6569172942494496a
Jak widać, Macierewicz nie stosuje się do aktów prawnych wydanych przez rząd PiS-u. Nochal na wierzchu.
Bądź człowiekiem, Bukary! Pinokie mają sobie nosy obciąć czy co? Pod maseczki nosy im się nie zmieszczą. Musieliby je z prześcieradeł zrobić.
https://spidersweb.pl/2020/10/statystyki-pandemia-koronawirus-polski-rzad.html
Jak to było? Dużo ludzi robi prywatnie i zaburza statystyki. Faktycznie chorych jest może 500(+) :D