W sumie to warto do tego podejść na luzie.
Nie pamiętam już szczerze mówiąc, z kim i ile razy się tu kłóciłem o to, że jesień może być ciężka. To było dosłownie z jakieś 4-5 tygodni temu. Pisałem, że wszyscy jajogłowi zgadzają się z tym, że może być hardkor, bo kończy nam się kilka dupochronów:
- będzie zimno, ludzie będą częściej wybierać pomieszczenia, zamiast otwarte przestrzenie,
- dzieciaki wrócą do szkół, a było już kilka krajów, gdzie powrót dzieci nie wypalił - i były to kraje lepiej rozwinięte niż Polska.
- zrobi się zimniej, więc i nasze własne parametry będą obniżone,
^ to
"hurrr durrr już któryś miesiąc słucham o tym przyroście zachorowań i nic się nie dzieje, tylko pacany w pinglach straszo ludzi i nic z tego się nie sprawdza. Żadnej epidemii ni ma, zachorowania są na minimalnym poziomie, na pewno nie wzrosno".
I nawet mnie to nie oburza w najmniejszym stopniu, bo to jest kwestia mentalnościowa. Gdyby dziennie było 600 zgonów na COVID, to i tak ktoś by powiedział, że "o panie, a w wypadkach drogowych to...".
W sumie to ja nawet bym wolał, żeby wszelacy denialiści mieli rację. Koszt byłby taki, że najwyżej ktoś by napisał, że jestem głupi i się nie znam, a naukowcy ZNOWU robią z siebie pośmiewisko :D.
A tak, po d* dostaną osoby najmniej winne, a tamtych i tak to nie przekona.
Z drugiej strony, tacy ludzie są po prostu głośni. Ot wejdźmy sobie na onet, czy inną interię poczytać, co ludzie sądzą o szczepieniach. Gdyby kosmita chciał poznać nasz język, to słowo "szczepienie" musiałby wpisać jako synonim "ludobójstwo". A tymczasem weź i się zaszczep teraz na grypę...
Minęły zaledwie ~2 tygodnie odkąd regularnie raportowane jest 1000+ przypadków dziennie, a już słyszy się pogłoski o burdelu i "padaniu" służby zdrowia w wielu miejscowościach. Biorąc pod uwagę że prawdziwy rozpidździel jeszcze się nie zaczął, nie rokuje to zbyt dobrze.
Ironia jest w tym taka że zaczyna się dziać dokładnie to o czym przestrzegano - bo już od dawna każdy wie że to nie wysoka śmiertelność (bo wirus wybitnie śmiertelny nie jest) a zaraźliwość (no i możliwość sparaliżowania służby zdrowia) jest największym zagrożeniem.
Może jak jeden czy drugi zostanie odesłany ze szpitala do domu (bo nie ma miejsc) to realność tej fałszywej pandemii stanie się nieco bardziej namacalna, przynajmniej dla niektórych. Ciekawe tylko jakie wtedy będziemy słyszeć wytłumaczenia dla tego co się dzieje (pewnie leniwi lekarze).
Ja w biurze byłem przez ostatni kwartał 5 czy 6 razy, ale współczuję tym którzy muszą się narażać na porządku dziennym.
Mój kolega kolarz (oczywiście fikcyjny) czuje się już dużo lepiej, ale pełni formy nie zdążył odzyskać w tym sezonie. No ale jakiegoś tam hokeistę przez covida drapało gardziołko, więc pewnie koleś histeryzuje ;)
Edit: Dzisiaj nie tylko pyknął rekord zakażeń, mamy inną wisienkę na torcie - prawie 25% wykonanych testów to wyniki pozytywne. Najs.
Mój kolega kolarz (oczywiście fikcyjny) czuje się już dużo lepiej, ale pełni formy nie zdążył odzyskać w tym sezonie.
Niestety to jest problem (nie fikcyjny:P) bo ludzie zgłaszają problemy z wydolnością po wirusie, a w kolarstwie dobra wydolność oddechowo-krążeniowa to w sumie ważniejsza nawet od silnej nogi.
(kurde muszę w końcu napisać ten temat o jeździe rowerem...)
U mnie w pracy ponad 200 osób, u ojca ponad 300 od początku ,,pandemii,, nie słyszałem o ANI JEDNYM przypadku zarażenia. Pracujemy normalnie zarówno w biurach jak i na produkcji.
Bez maseczek bo w pracy nie musimy, środki do dezynfekcji oczywiście są, wszyscy dotykamy tych samych narzędzi, pracujemy na maszynach rotacyjnie, używamy tych samych narzędzi pomiarowych, przebieramy się w szatniach. Czy mnie os ominęło? Nie twierdzę że wirusa nie ma ale to co się dzieje to jest po prostu jakaś paranoja.
razor ja slyszalem ze chodzenie w obsranych gaciach chroni przed wirusem! Moze u was w pracy wszyscy chodzicie w obsranych gaciach? :o
Dracula - nie wiem za bardzo o co Ci chodzi ale wiem jedno - ja nie widzę u siebie w pracy/ środowisku skutków wirusa, fakt że on jest jestem w stanie zaakceptować, ale grypa też jest, też ludzie umierają na powikłania po nie doleczonej grypie, uszkadza serce, płuca itd. I nikt z tego powodu nie robił obostrzeń, nikt nie nosił maseczek itp.
I tacy to oto ludzie w Polsce zostaja profesorami.
Maja racje Ci co jezdza leczys sie prywatnie w Czechach, moze tam mniej takich Rutkowskich.
"I tacy to oto ludzie w Polsce zostaja profesorami."
profesor Drackula wybiórczo wierzy i pewnie za dużo nawąchał się farby z wyborczej.
No ładnie dobrozmianowy Warzecha pojechał po PISie.
a to co ludzie własnych rozumów nie mają? Maseczek nosić nie chcą, plandemia, antyszczepionkowcy. CO rząd ma zrobić? to nie Chiny, że będą wyłapywać przez rozpoznawanie twarzy ludzi bez maseczek na ulicach a potem wsadzali ich za kraty.
CO rząd ma zrobić?
Franker, mam dla ciebie kilka pytań od Żakowskiego:
Kiedy nie rozpoczęto doszkalania białego personelu, żeby był w stanie zapewnić obsługę dodatkowo kupionych respiratorów, które będą niebawem potrzebne?
Kiedy nie zaczęto przygotowania szpitali do instalacji tych respiratorów?
Kiedy nie uruchomiono tworzenia systemu na bieżąco informującego załóg karetek o dostępnych covidowych łóżkach i respiratorach?
Kiedy nie złożono dodatkowych zamówień na odczynniki do testów na COVID i szczepionki na grypę?
Kiedy nie ogłoszono kolejności dostępu do szczepionek na grypę, żeby dostali je potrzebujący, a nie tylko obrotni?
Kiedy nie zaczęto przygotowywać szkół do nauki hybrydowej?
Kiedy nie wprowadzono systemu taniego testowania na grypę, by zmniejszyć liczbę koniecznych drogich testów na COVID?
Kiedy nie opracowano systemu wspierania osób na kwarantannie oraz izolacji?
Kiedy nie wysłano wsparcia do Sanepidu, żeby był w stanie przynajmniej informować tych, którzy mieli kontakt z zakażonymi?
Kiedy nie podjęto decyzji o wysłaniu obrony terytorialnej na pomoc służbie zdrowia i policji kontrolującej przestrzeganie izolacji oraz kwarantanny?
Kiedy zdecydowano, by nie zapewniać nawet ewidentnie chorym medycznego transportu do szpitala i zmuszać ich do korzystania z komunikacji publicznej?
[...]
Teraz przypomnijcie sobie, jak pracowicie ta władza tworzyła "biały szum", jakimi wyssanymi z paluchów bzdurami przez ostatnie miesiące zawracała nam głowę, jakie niestworzone historie nam opowiadała, żeby nas odrealnić i uśpić, żebyśmy hipnotycznie drzemali, czekając na zderzenie z jesienną epidemią.
i jeszcze:
Pozostaje pytanie, dlaczego PiS wolał tak się męczyć przy generowaniu szumu, niż przygotować Polskę na jesienną falę. Odpowiedzi jest kilka.
Po pierwsze, przygotowanie kraju na epidemię wymaga kompetencji, a PiS ma żelazną zasadę, że rządzić mają nie ci, którzy coś wiedzą i umieją, lecz ci, którzy lojalnie wykonujący polecenia Prezesa.
Prezes o epidemiach nie ma zielonego pojęcia. Zatrudnianie ekspertów w grę nie wchodzi, bo co by było, gdyby się nie zgodzili z Prezesem?
[...]
Po drugie, podobnie jak populistyczni tradycjonaliści w innych krajach, PiS ma problem z przyjmowaniem do wiadomości nowych zjawisk (np. pandemii, ocieplenia, emancypacji kobiet i mniejszości seksualnych). Zwłaszcza gdyby wymagały zmiany wcześniejszych planów. A przygotowanie Polski na pandemię wymagało nie tylko przesunięcia wyborów, ale też przesunięcia pieniędzy i energii władzy w obszary, które ją mało obchodzą. Podobnie Trump wolał zajmować się murem, a Johnson Brexitem, niż walczyć z pandemią.
Po trzecie, populiści (nie tylko prawicowi) wierzą, że zawsze dadzą radę, więc do niczego (też na żadne ryzyka) specjalnie się nie przygotowują. Jak jest problem, to robią, co im przyjdzie do głowy (np. zamykają las), a jak im nie wychodzi, to pokazują jakiegoś winnego i urządzają jazdę.
Trump rutynowo jedzie na Chińczyków, Johnson na Brukselę, Kaczyński na Tuska, PO i Niemców. Teraz będzie podobnie - Niemcy będą winni, że nie mamy testów, Amerykanie, że brakuje lekarstw, Tusk, że brakuje lekarzy i pielęgniarek, a samorządy, że ludzie się zakażają i szkoły nie dają rady.
https://magazyn.wp.pl/informacje/artykul/bialy-szum-w-strusim-kraju-opinia
Własnym rozumem i karnym noszeniem maseczki nie rozwiążesz problemów systemowych. A skoro, jak twierdzisz, rząd nic nie może i nie mógł zrobić, to po co nam taki rząd?
Zastanawia mnie czemu niektórzy wciąż piszą o jakichś masowych powikłaniach po covidku? Są jakieś badania które by je potwierdzały? Ale nie takie badania na 100 osobach ze szpitala, ani nie dowody anegdotyczne, tylko jakieś masowe badania? Jeśli nie ma, to w sumie czemu ich nikt nie przeprowadza? BTW: nie dziwię się że wirus się roznosi, prawie wszyscy mają w dupie ograniczenia, nawet masek nie noszą. Od jutra pewnie zaczną, bo mandaty, ale teraz to nie nosi prawie nikt.
Poszukam coś pod wieczór i dam znać, sam jestem ciekaw, czy miały miejsce ostatnio jakieś meta analizy.
Minas obawiam sie, ze na masowe testy pod tym wzgledem jest zbyt wczesnie. Tzn fajnie jakby by byly ale nie sadze ze poki co ktos do tak dramatycznych krokow przystapil. Wile obecncych badan bazuje zazwyczaj na liczbe przypadkow w okolicach 100.
Zaczyna przybywac tego typu badan.
https://www.thelancet.com/journals/laninf/article/PIIS1473-3099(20)30701-5/fulltext#back-bib5
Czyli trzeba czekać, w sumie to się tego spodziewałem.
Meh, w sumie jest tak jak napisał Drac. Ciężko o jakąś solidną analizę, gdy choroba jest zidentyfikowana od jakichś paru miesięcy. Są natomiast badania, które skupiają się wyłącznie na osobach, które przeszły tę chorobę i ich wyniki będą w najbliższych miesiącach (i latach) zbierane i analizowane.
Więcej tutaj: https://www.nature.com/articles/d41586-020-02598-6
Ot, taki felieton popularnonaukowy, ale powinien dość dobrze odzwierciedlać, co się w temacie dzieje. W dużym skrócie: trzeba czekać.
Jedyne obserwacje, które mogą dać jakieś wyobrażenie pochodzą z danych o poprzedniej, małej epidemii SARS, no ale to jednak inny wirus.
Czytałem tego newsa i nawet jednego zdjęcia nie podali na potwierdzenie tego co tam piszą. Tak to może sobie każdy napisać.
ooo4 min. temuDlaczego tyle się kłamie skoro jest pandemia znam prZypadek człowieka jechał na rowerze wpadł do rowu i złamał matka a wpisali powód zgonu covid dziewczyna zmarła na raka w mediach lokalnych podali że przyczyna covid dlaczego się kłamie i podnosi statystyki zakłamują rzeczywistosc
pol9 min. temuJa znam przypadek że osoba na rowerze wpadła do rowu złamała kark i zmarła i wpisali przyczyna covid to autentyczne przypadki drugi przypadek osoba młodą kobietą zmarła na raka 1rok się męczyła w mediach poddali przyczyna covid dlaczego trzeba kłamać skoro jest epidemia
Trolle jednak ambitnie, nie robią kopiuj-wklej, tylko zmieniają szczegóły, jak przy odpisywaniu pracy domowej :D
Edit: Może racja? Jakoś Montera chory na sepsę mógł swoje zdjęcie wrzucić.
Podobno szczepionki w Polsce mają być zakupione od tych misiów:
https://zdrowie.radiozet.pl/Medycyna/Wiadomosci/Szczepionka-na-koronawirusa-Astra-Zeneca-drugi-ochotnik-chory
Młyn na wodę foliarzy, czy konkurencja ryje dołki ?
I co Europa i USA na kolanach a w Chinach cisza od 50 dni brak tematu.
To jest zastanawiające.
Przy takim zagęszczeniu ludności, gdzie jedno miasto to 2/3 Polski (chocby słynne Wuhan).
Kto wie jak to teraz wygląda w Chinach? Jest rzekomo kilkadziesiąt przypadków maks, większość napływowa.
Inwigilacja jest już tak skuteczna?
To zasługa poprzedniego totalnego lock-downu i zaspawania wejść do bloków? :D
Ponoć kupują kamery 500 mpx, żeby dobrze działało rozpoznwanie twarzy...
Ostatnio spotkałem się z opinią, że slogan "80% przechodzi bezobjawowo" ma swoje wyjaśnienie w wynikach fałszywie dodatnich. Wirusa wyizolowano w kwietniu, pytanie jak się ma sprawa testów wykonywanych metodą RT-PCR - czy jest możliwe, aby dochodziło do takich "przekłamań"? Tj. "+" wyjdzie w przypadku, gdy osoba jest tak naprawdę zakażona rhinowirusem?
Hej wyś,
W sumie dobre pytanie, bo o ile real time RT-PCR jest świetną metodą diagnostyczną (ci, którzy twierdzą inaczej korzystają zazwyczaj ze źródeł pochodzących z czasów telewizorów kineskopowych), to ciągle nie daje odpowiedzi, czy coś z tymi testami ma prawo pójść nie tak...
Pierwsza rzecz to to, co pisałeś, czyli specyficzność testów.
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1386653220301542
^ tutaj przetestowano siedem najczęściej używanych kitów diagnostycznych. Żeby streścić: testowali czułość, a więc przy jak niskim stężeniu RNA koronawirusa da się coś wykryć. Testowali także specyficzność, czyli to, czy testy reagują krzyżowo z materiałem zainfekowanym innymi wirusami. Badanie wydaje się być przeprowadzone całkiem solidnie, bo sprawdzili zarówno potwierdzone próbki kliniczne, jak i linie komórkowe, dla pewności. Generalnie wyszło im tyle, że nie ma reakcji krzyżowych z wirusami grypy, rinowirusami oraz innymi endemicznymi koronawirusami. Jedynie była jakaś niespecyficzność w przypadku SARS-CoV2 i SARS-CoV1, ale tu to wiadomo :)... mały problem. Primery do tych testów projektowane są tak, żeby namnażać regiony specyficzne dla nietoperzowych form wirusa.
Ogólnie to kwestia specyficzności testów PCR to problem, na który uczulony jest każdy, kto ma choć przez chwilę do czynienia z tą techniką, więc z góry można założyć, że pewnie osoby chcące sprzedać komercyjny kit do analizy wysokiej jakości, będą to miały na uwadze. Gdy projektujesz takie primery (krótkie cząsteczki DNA mające na celu przyczepić się do namnażanego obszaru), korzystasz z takich przeglądarek genomowych, które przeszukują gigantyczne bazy danych zsekwencjonowanych genomów i liczą, jakie jest podobieństwo Twoich fragmentów DNA do fragmentów czegoś innego. Jeśli więc w wyszukiwarce wyskoczy Ci np. 100% pokrycia sekwencji dla SARS-CoV2 i 98% pokrycia sekwencji dla rinowirusa, to oznacza, że są to złe startery. Takie rzeczy eliminuje się od razu na etapie inżynierii. Jak już masz specyficzne startery, które namnażają tylko obszary SARS-CoV2, masz etapy testowania i szukania różnych paskudnych artefaktów, które mogą pojawić się podczas reakcji. Samo to też nie zajmuje aż tak dużo roboty i jest dość standardową techniką.
Same testy są więc legitne.
Pozostaje jeszcze pytanie, kto i jak je robi i tutaj szczerze mówiąc rozkładam ręce, bo nie wiem.
Zła temperatura annealingu primerów, błędy w przechowywaniu enzymów i praca z nimi (np. nie używanie cool-packów do niskiej temperatury, ociąganie się z miksem)... wreszcie sytuacja, w której ktoś zamówił testy PCR i przyszły w temperaturze pokojowej <- o takim przypadku słyszałem jeszcze zimą. To jest nie do zweryfikowania. Nie mam pojęcia, jacy diagności robią te testy, jak są przygotowywani, co robią. Czy za kazdym razem robią kontrolę pozytywną i negatywną i tak dalej.
Z doświadczenia wiem, że jak się skopie reakcję PCR, to o wiele łatwiej otrzymać jest wynik fałszywie negatywny, niż pozytywny. Jestem wręcz przekonany, że nie jest możliwe, aby 100% testów była wykonana poprawnie. Jakiś margines błędu istnieje, np. jakaś studzienka się zanieczyści materiałem... ale wciąż - wydaje mi się, że jest to marginalne zjawisko. Żeby większość testów wychodziła źle, nasi diagności musieliby niczego nie rozumieć, a metoda RT-PCR nie jest w sumie dla nich zbyt nowa, bo wiele chorób się tym diagnozuje.
Bardziej martwiłbym się, gdyby wyniki w Polsce odbiegały jakoś od średniej światowej.
A już z takich mniej znaczących historyjek, to w tym tygodniu miałem gorączkę, katar (klasyczne przeziębienie) i zrobiłem sobie test, bo planowałem jednak wybrać się do roboty. Wynik był negatywny. Kaszląca koleżanka - też wynik negatywny. Tak więc o samo testowanie jestem spokojny :). RT-PCR jest podatny na błędy, ale jeśli test wykona się w powtórce - szczególnie dla pacjentów pozytywnych, to nie spodziewam się rażących problemów w statystykach :). Po prostu trudno mi sobie wyobrazić, nawet po przyjęciu skrajnie złych założeń, że skala błędów byłaby tak rażąca, że odwróciłoby to proporcje.
A tutaj dla odmiany bardzo ciekawy artykuł o Szwecji, także o wynikach testów przesiewowych albo klasyfikacji zgonów na COVID.
W Szwecji wszystkie osoby, które zmarły na przykład na zawał serca czy znany od dawna nowotwór, a miały pozytywny test na SARS-Co-2, uznawane są za osoby zmarłe z powodu Covid-19. -
Wyczytane z artykułu powyżej, u nas jest tak samo dlatego takie statystyki.
Dobrze, że wam powiedzieli o covid, bo inaczej byśmy normalnie pracowali i żyli.
Widzę że rząd nadal głupoty wymyśla z maseczkami siejąc panikę jakby czarna śmierć wybuchła. Może też zakazać jazdy samochodem kompletnie ponieważ ktoś może zginać w wypadu samochodowym , no poza faktem że będą to najprawdopodobniej zgredki w tym przypadku, które powinny same zdecydować o stosowaniu środków minimalizujących zagrożenie dla ich bezpieczeństwa, a nie rząd przymuszać innych (poza kilkoma wyjątkami).
Dokładnie a Covidianie są posłuszni i będą nosić kagańce. W sklepach, autobusach jeszcze zrozumiem ale na świeżym powietrzu!? Przed czym nas chronią maski na świeżym powietrzu? Przed dopływem świeżego powietrza na pewno.
Może też zakazać jazdy samochodem kompletnie ponieważ ktoś może zginać w wypadu samochodowym
Gdzieś wcześniej Minas się wyśmiewał z potencjalnie najgłupszego argumentu antykoronawirusowego... I właśnie się ten argument pojawił.
Prorok z tego Minasa.
Minas może się wyśmiewać z czego mu się podoba, nie zmienia tego że analogia jest słuszna jako że chorą paranoia wobec wirusa który nie oszukujmy się realnym zagrożeniem jest dla bardzo małej części populacji, i cóż w większości dla ludzi którzy są na emeryturze czy nawet jej bliscy mogła by obowiązywać wobec wielu innych aspektów życia i funkcjonowania w społeczeństwie.
Tak więc argument ze jest to argument głupi czy najgłupszy wcale nie obala słuszności argumentu.
Łoker men, my tylko nie chcemy, żebyś wyprzedzał pod górkę w deszcz na przejściu dla pieszych.
Co do reszty, to rozmawialiśmy o tym z tysiąc razy. Ja nie przekonam Ciebie, Ty nie przekonasz mnie, więc jak to mawiają - szerokości i niskich cen benzyny! Peace.
Minas nie wy tylko chcecie narzucić kolejny idiotyczny przepis organicznicy wolność ponieważ istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo że ktoś może zginąć pośrednio z przyczyny twoich codziennych działań, pomimo tego ludzie paranoiczni lub w grupie narażonej mogą podjąć własne działania minimalizujące ryzyko. Nie ma potrzeby żeby tworzyć państwo totalitarne z powodu wirusa który nie jest większym zagrożeniem.
Rząd co chwilę głupoty wymyśla. Tygodniami nikt maseczki w sejmie nie miał a potem z dnia na dzień tak o nakazuje i posłów bez maseczki nie dopuszcza do głosu. Strach pomyśleć co by było gdyby rząd zaczął walczyć np. z upadkami u osób starszych.
Wyś
https://sjp.pwn.pl/slowniki/zgred.html
W tym przypadku ludzie starsi w tym przypadku w wieku około 60 i powyżej.
O ile wiem, to w wypadkach nie giną tylko zgredki.
W związku z powyższym, miej na uwadze, że los bywa przewrotny, i to Ty możesz zginąć przez zgredka.
Ps
Pytanie o zgredka było żartem ;)
Wyś a gdzie ja ci powiedziałem ze w wypadkach giną tylko zgredki? Już wydajcie się ktoś raz przytoczył ten cóż wadliwy kontrargument, wypadek jest zagrożeniem niezależenie od grupy wiekowej, podczas ten wirus jest w znacznej większości zagrożeniem jest dla ludzi starszych. Tak wiec nie bardzo obala to argumentacje że ta cała histeria i przymus noszenia maseczek. Pewnie mogę zginąć w wypadku i jakoś nie wymuszam zakazów jazdy samochodem, ograniczenia prędkości do 5-10 km/g lub natychmiastowej zmiany świateł jako pieszy żeby czuć się i być bezpieczniejszym.
Nie mogę ci przypomnieć ponieważ tej informacji nie posiadałeś, no chyba że w jakiś sposób wszedłeś w posiadanie takiej informacji w co wątpię.
Tak czy siak mój wiek jest bez znaczenia do mojej argumentacji czy mam 12 czy 80 nijak wpłynęło by to na poprawność prezentowanej argumentacji. Zapewne gdybym podał wiek i tak by było źle jak by był młody to egoistyczny bo nie myślę o ludziach starszych jak stary to bezmyślny ponieważ nie myślę o sobie.
ble ble ble madra slowka, ble ble ble ad personam, fakty sa takie, ze jeszcze pare lat temu wypowiadales sie jak semi-retard wiec nie wiem czemu ktokolwiek mialby cie traktowac inaczej tylko dlatego, ze przeczytales dwie ksiazki o coachingu i prawdy objawione alexa jonesa
Nie ad personam ponieważ ja już zaprezentowałem moją argumentacje dotyczącą nakazu noszenia maseczek, ty tylko zapytałeś o wieku po czym ja wyjaśniłem że mój wiek nie miał znaczenia wobec słuszności moich argumentów i to że najprawdopodobniej bez względu na odpowiedź i tak by była by ona "zła" rzekomo pokazującą jakąś wadę charakteru. Ironią jest to że oskarżasz mnie o ad personam (no chyba że pisałeś to z mojej perspektywy w twoim kierunku) jednak sam sięgasz po ad personam przywołując wypowiedzi sprzed lat które nic nie mają z obecną argumentacją wspólnego i nie demonstrują że podane argumenty są niepoprawne czy złe. Nie wspominając zakładając jakiś bezpodstawny stereotyp wobec mojej osoby.
wobec słuszności moich argumentów - a słuszne są bo? Bo ty tak powiedziałeś?
Nie, więc możesz sobie darować riposty poziomu gimnazjum. Nigdzie nie zasugerowałem że moje argumenty są słuszne ponieważ ja tak powiedziałem. Moje argumenty są słuszne ponieważ bazują na logice opartej na faktach, zwłaszcza że stosujemy podobną regułę w w życiu codziennym w stosunku podobnych zjawisk a nie proponowaną paranoiczną i niespójną która jeśli zastosowane z logiczną spójnością do życia codziennego rezultatem było by okropnie restrykcyjne i nieefektywne życie dla każdego człowieka (no może realistycznie mówiąc bogatych i/lub wysokiej hierarchii społecznej którzy mogli by łamać zasady według własnego widzimisię). Tak więc polecam czytać ze zrozumieniem i pomyśleć zanim coś napiszesz na przyszłość zanim decydujesz się w tak nieudolny sposób zakwestionować czyjeś stwierdzenie (co samo w sobie nie jest złą rzeczą ale jeśli robisz to w sposób nieudolny i pytasz o odpowiedź która już właściwie istnieje jeśli ktoś przeczytał ze zrozumieniem) .
Uwielbiam tych wolnościowców z koziej wólki co to z chęcią poświęciliby starszych ludzi bo przecież maseczka ogranicza ich wolność i mogą dostać zadyszki... Nic dziwnego że często głosują na de...li z konfy. Podobny poziom umysłu jak Korwin, Braun i Bosak...
Tak ty potworze, ilu ludzi poświeciłeś pozwalając na jazdę samochodem albo wychodzenie w celu rekreacyjnym przecież ktoś może się przez ciebie potknąć albo zestresować i dostać zwału serca. Wujek Adolf to przy tobie dobra wrażliwa dusza.
Uwielbiam takie pierdololo bo to nic innego jak gwałt na logice... Ale dalej kucu jedź w stronę wolności na Bosaka
To prawda twoja argumentacja to czysta logika, kompletnie zniszczyłeś moją argumentacje przez nazywanie jej gwałtem na logice pomimo braku argumentu (która był czystą logiką). Jednakże zgadzam , płacz o poświęceniu kogoś z powodu wykonywania codziennej i koniecznej dla większości ludzi czynności która ma bardzo małeg prawdopodobieństwo spowodowania zgonu, i ludzie narażeni czyli w większości ludzie starsi mogą podjąć własne środki minimalizujące zagrożenie, nie jest zbytnio przekonującym argumentem biorąc pod uwagę większość czynności które wykonujemy narażają w jakimś stopniu inną osobę.
Czemu gdy była grypa nie nosiłeś maseczki? Czemu jak jest smog nie nakazuje się chociażby osobom starszym nosić maseczki?
Czemu gdy była grypa nie nosiłeś maseczki?
ponieważ jest dużo mniejsza śmiertelnośc i jest mniej zaraźliwa?
Czemu jak jest smog nie nakazuje się chociażby osobom starszym nosić maseczki?
Od lat następuje powolna, ale jednak, modernizacja systemów grzewczych i mimo że sytuacja jest zła to nie na tyle by wprowadzać takie obostrzenia.
Smog, tak jak spaliny, jest szkodliwy dla każdego bez względu na wiek. Czemu nie wyszedłeś z kolejnym bezsensownym argumentem 'czemu się nie nakazuje zasłaniania ust i nosa w terenach z dozwolonym ruchem pojazdów spalinowych'.
Widziałeś w miastach zimowymi popołudniami i wieczorami (kiedy się najwięcej pali) koczujących na ulicach emerytów?
Przez SEKUNDĘ pomyślałeś przed napisaniem tego postu?
ponieważ jest dużo mniejsza śmiertelnośc i jest mniej zaraźliwa?
A skąd wiesz jaka jest śmiertelność grypy skoro nie wiadomo ilu na grypę zachorowało bo publikuje się dane sumując testowanych i podejrzenia zachorowania na grypę? Poza tym Ryokosha stwierdził, że wyborcy konfederacji z chęcią poświęciliby starszych, a 40 starszych to też ludzi, tak jak tysiąc starszych.
mimo że sytuacja jest zła to nie na tyle by wprowadzać takie obostrzenia.
Czyli niecałe 50 000 zgonów rocznie ze względu na smog, to sytuacja nie na tyle zła oby wprowadzić ograniczenia, ale kilka tysięcy zgonów na koronawirusa, to już na tyle zła by wprowadzić takie ograniczenia? Nieziemsko ;-)
A teraz aktualnie skutecznie uniemożliwia się leczenie osób chorych na inne rzeczy. Których umiera znacznie więcej niż przez tego wirusa. I kto tu "poświecą ludzi"? A zaraz więcej ludzi straci prace i będzie głodować.
mevico- nie wiem co kto pisał, nie czytam całego wątku, odpowiadałem na jeden konkretny post użytkownika wyżej.
Czemu zaczynasz wokół kociego ogona- skąd wiem ile choruje na grypę? Skąd ktokolwiek wie ilu jest chorych na covid?
Można zaprzestać na tym że nikt niczego nie wie i zamknąć wątek. Mówię o leczonych pacjentach z potwierdzonymi diagnozami, tak jak o zarówno oczywistej jak i udowodnionej długoletnim doświadczeniem w walce z nią, kwestii szybkości i łatwości rozprzestrzeniania się grypy. Statystyki ze szpitali też będziesz podważał 'bo coś się wydaje'?
Czyli niecałe 50 000 zgonów rocznie ze względu na smog, to sytuacja nie na tyle zła oby wprowadzić ograniczenia, ale kilka tysięcy zgonów na koronawirusa, to już na tyle zła by wprowadzić takie ograniczenia? Nieziemsko ;-)
Kto tak powiedział, kogo cytujesz?
Jeśli chcesz prowadzić poważną dyskusję to bądź poważny- jeśli przyjmiemy statystyki śmiertelności to patrząc na rosnące miliony umierające rocznie z powodu otyłości- większość zachodniego świata powinna być w stanie permanentnego stanu wojennego- z własnymi społeczeństwami i ogólnie sektorem prywatnym.
Pytanie było o kwestię maseczek przy covidzie/grypie, co wyżej wyjaśniłem. Ale nawet to jest mało klarowne porównanie, obecna mutacja jest relatywnie nowa i nie ma na nią szczepionki, nie są znane długofalowe skutki. To i parę innych rzeczy powoduje że kwestia prewencyjna, choćby w klimacie dmuchania na zimne (a tak nie jest), wychodzi na pierwszy plan i na nim pozostanie póki nie unormuje się choćby kwestia leków i leczenia.
Podajesz kwestię zgonów do których przyczynił się smog.
W tej chwili głównym szeroko stosowanym narzędziem do walki z rozprzestrzenianiem się covida jest kontrolowany paraliż gospodarki. Co jest skutecznym narzędziem jak jest zła pogoda i w naszej okolicy tworzy się smog? Zamknięcie okien i ograniczenie przebywania na świeżym powietrzu. To słaba, ale jednak analogia do maseczki. Ani jedno ani drugie nie rozwiązuje problemu, ale wpływa w pozytywny sposób na ochronę zdrowia każdej jednostki.
Smog nie jest śmiertelnym zakażeniem bakteryjnym czy pasożytem, to zjawisko do którego powstania potrzeba kilka czynników, z których tylko część jest w bezpośredniej kontroli człowieka i nie sposób wyobrazić sobie sposobu jego szybkiej i znacznej redukcji- smog to manifestacja słabej jakości powietrza w Polsce. Choć z tym się walczy, to proces długotrwały i kosztowny.
Nie wiem czemu mnie o to pytasz- czy powinno się w zimie wprowadzać nakaz używania maseczek? Możesz to robić już teraz, przekonać do tego swoją rodzinę i znajomych. Potrzebujesz do tego nakazu państwa pod groźbą więzienia i grzywien?
Nie wiem co to ma do rzeczy, chyba że mamy zacząć dywagować nad realizmem i zasadnością wprowadzenia przez rząd takiego nakazu na najbliższe 20, 30, 40 lat (czy ile uzgodnimy zajmie znacząca poprawa naszego powietrza).
Może powinien, może nie. Jakby taki nakaz istniał, to jak by się to miało do obecnej sytuacji? Jestem ciekaw, bo nie wiem do czego zmierzasz.
Jakbym miał przed sobą dokument przekierowujący środki z 500+ na wymianę pieców i budowę elektrowni słonecznych i jądrowych- podpisał bym go. Tylko co do ma do tej choroby?
Można zaprzestać na tym że nikt niczego nie wie i zamknąć wątek.
To w zasadzie jedyna rzecz, w której zgadzam się z Tobą całkowicie.
Mówię o leczonych pacjentach z potwierdzonymi diagnozami
Co to jest potwierdzona diagnoza? idziesz do lekarza, lekarz twierdzi, że to grypa i jesteś oficjalnie uznany za zakażonego na grypę. W przypadku koronawirusa każde podejrzenie jest weryfikowane badaniem laboratoryjnym. Jak chcesz porównywać śmiertelność dwóch wirusów, których ilość zakażeń rejestruje się dwoma innymi metodami?
Kto tak powiedział, kogo cytujesz?
dr hab. inż. Artura Badyda z Politechniki Warszawskiej
www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-04-11/45-tys-osob-umiera-w-polsce-rocznie-z-powodu-smogu-to-12-proc-wszystkich-zgonow/
Ale nawet to jest mało klarowne porównanie, obecna mutacja jest relatywnie nowa i nie ma na nią szczepionki, nie są znane długofalowe skutki.
Każdego roku pojawiają się nowe szczepy grypy, długofalowe ich skutki również nie są znane, jak również to czy zaraz co druga osoba nie zacznie umierać na jakiś wyjątkowo agresywny szczep (abstrahując już od tego, że nie wiadomo ile osób zginęło na grypę na ile chorych), więc też moglibyśmy dmuchać na zimne, ale tego nie robimy bo akurat nie mamy grypoparanoi, tak jak mamy koronaparanoję. Zresztą grypa to jedynie czubek góry lodowej, na zapalenie płuc wywołane różnymi zakaźnymi czynnikami umiera w Polsce rocznie 12 000 osób, no ale najwyraźniej ich życie nie jest ważne skoro nie nakazuje się żadnych środków ochrony osobistej.
Co jest skutecznym narzędziem jak jest zła pogoda i w naszej okolicy tworzy się smog?
Maski z filtrami. Polecam zamówić na aliexpress, mają bardzo dobre ceny.
Nie wiem czemu mnie o to pytasz- czy powinno się w zimie wprowadzać nakaz używania maseczek?
Oczywiście, skoro wprowadza się obowiązek noszenia maseczek (który to tak na marginesie niewiele daje jak ostatnio napisali w nature) przy kilku tysiącach zgonów na koronawirusa, to tymbardziej powinno wprowadzić się obowiązek noszenia maseczek przy 50 000 zgonach z powodu smogu, przynajmniej do czasu oczyszczenia powietrza, tak jak wprowadza się obowiązek noszenia kagańców przynajmniej do czasu wynalezienia szczepionki. Jeśli ktoś zarzuca komuś egoizm bo nie chce nosić maseczki, to sam jest egoistą mającym w ... życie innych jeśli nie nosił maseczki w zeszłym roku. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie będący przeciw obowiązkowi noszenia maseczki - bo jest koronawirus - są niespełna rozumu i mają gdzieś życie innych, to są hipokrytami jeśli byli przeciwko obowiązkowi noszenia maseczki w zeszłym roku, skoro 50 000 trupów rocznie ich nie interesuje.
mevico-
idziesz do lekarza, lekarz twierdzi, że to grypa i jesteś oficjalnie uznany za zakażonego na grypę.
W każdym kraju gdzie to się monitoruje jest taka sytuacja? To konkluzja z jakiegoś raportu czy Twoja osobista obserwacja? W takim razie co sugerujesz- osoby mocno chore które nie są chore na grypę to ile... 50% przypadków wpisanych jako grypa? Czyli śmiertelność z 0,1% na 0,2%. I? Co to ma się do sporej (relatywnie) śmiertelności wśród starszych osób z covidem?
dr hab. inż. Artu [...]
Nie wiem na co odpowiadasz, ale moje pytanie dotyczyło Twojej sugestii '50 000 zgonów rocznie ze względu na smog, to sytuacja nie na tyle zła oby wprowadzić ograniczenia, ale kilka tysięcy zgonów na koronawirusa, to już na tyle zła by wprowadzić takie ograniczenia? Nieziemsko ;-)', jako że ja nie poruszyłem tego tematu ani nie przedstawiłem takiej opinii.
Każdego roku pojawiają się nowe szczepy grypy, długofalowe ich skutki również nie są znane, jak również to czy zaraz co druga osoba nie zacznie umierać na jakiś wyjątkowo agresywny szczep (abstrahując już od tego, że nie wiadomo ile osób zginęło na grypę na ile chorych), więc też moglibyśmy dmuchać na zimne, ale tego nie robimy bo akurat nie mamy grypoparanoi, tak jak mamy koronaparanoję. Zresztą grypa to jedynie czubek góry lodowej, na zapalenie płuc wywołane różnymi zakaźnymi czynnikami umiera w Polsce rocznie 12 000 osób, no ale najwyraźniej ich życie nie jest ważne skoro nie nakazuje się żadnych środków ochrony osobistej.
Mogę opowiedzieć równie długo ale tylko powtórzę wcześniejsze pytanie bo nie wiem jaki to ma cel i do czego zmierzasz. Nie wiem czy to autosugestia czy co, ale ja nie jestem za wprowadzeniem nakazu noszenia maseczek na ulicy, nie bronie obecnych ani wcześniejszych przepisów bo tu i tam tworzone są one przez idiotów i partaczy.
Odpowiedziałem na pytanie czemu grypa, która jest pod kontrolą i nie jest żadnym zagrożeniem nie ma takiego samego traktowania jak 'nowa' choroba z którą nie do końca wiadomo jak sobie efektywnie radzić. Gdzieś w środku tego jest agitacja za maseczkami?
Maski z filtrami. Polecam zamówić na aliexpress, mają bardzo dobre ceny.
Dzięki za poradę, w mojej okolicy pomiary są zazwyczaj relatywnie ok i nie potrzebuję.
Oczywiście, skoro wprowadza się obowiązek noszenia maseczek (który to tak na marginesie niewiele daje jak ostatnio napisali w nature) przy kilku tysiącach zgonów na koronawirusa, to tymbardziej powinno wprowadzić się obowiązek noszenia maseczek przy 50 000 zgonach z powodu smogu, przynajmniej do czasu oczyszczenia powietrza, tak jak wprowadza się obowiązek noszenia kagańców przynajmniej do czasu wynalezienia szczepionki.
Powinno się wprowadzić nakaz gdy tworzy się smog? No ok- jak to jest Twoje przekonanie to jeśli weźmiemy pod rękę zasady logiki to ciężko się z tym nie zgodzić i przyłączyć się do apelu że to powinno również tam obowiązywać. Świat zachodni powooooli, ale to powoli redukuje emisje, gdzie w Chinach, Indiach i innych za...kamarkach w ostatnich paru dekadach zanotowano kilkuset procentowe wzrosty. U nas nie jest tak źle, ale nadal niedobrze i pewnie miało by to zasadność, nawet jeśli w praktyce było by źródłem niezadowolenia społecznego motywującym polityków do szybszego działania.
Nie wiem czy jestem dobrym adresatem- schlebiasz mi ale jednak ja ani nie tworzę prawa ani nie reprezentują większości opinii publicznego. Co więcej- jak już wspomniałem, jestem przeciwnikiem niektórych zapisów.
Byłbym nim w stosunku do zdecydowanej większości- ale nie jestem, jako że mamy publiczną opiekę zdrowotną i wolę by niepotrzebnie dmuchali na zimne, byle by tylko mniej drążono ich, NFZtu, kasę, zapychano szpitale i karetki itp. Jakby była wolna Amerykanka- miałbym wywalone na większość osób poza członkami rodziny w średnim wieku i ofc starszymi, w przypadku grup wysokiego ryzyka jest miejsce na nadopiekuńczość i wyjątki prawne.
Jeśli ktoś zarzuca komuś egoizm bo nie chce nosić maseczki, to sam jest egoistą mającym w ... życie innych jeśli nie nosił maseczki w zeszłym roku. Jeśli ktoś twierdzi, że ludzie będący przeciw obowiązkowi noszenia maseczki - bo jest koronawirus - są niespełna rozumu i mają gdzieś życie innych, to są hipokrytami jeśli byli przeciwko obowiązkowi noszenia maseczki w zeszłym roku, skoro 50 000 trupów rocznie ich nie interesuje.
Kolejny raz- nie wiem ocb, niczego o żadnym egoizmie nie pisałem :) Ale też nie rozumiem tutaj argumentu- co w zeszłym roku było, że trzeba było by nosić maseczkę?
Chyba piszesz o smogu, ale co ma egoizm (faktyczny lub wyimaginowany) do smogu? Jak już silimy się na porównania to trzeba by było podciągnąć np. osoby które nie są skłonne do kompletnej rezygnacji z używania samochodu czy wymiany pieca, a agitują za prewencją przy covidzie.
Smog nie jest chorobą zaraźliwą, brak maseczki to zatruwanie spalinami swojego organizmu. Zasłanianie dróg oddechowych ma głównie za zadanie redukcję obszaru potencjalnego rozsiewania wirusa i zmniejszanie szybkości rozprzestrzeniania się choroby.
obowiązek noszenia maseczek (który to tak na marginesie niewiele daje jak ostatnio napisali w nature)
I wyczytałeś to w tym artykule?
https://www.nature.com/articles/d41586-020-02801-8
Czy w jakimś innym? Jeśli tak, to prześlij link pls, chętnie poczytam.
Ja tego nie śledzę ale wygląda na to, że co otwieram przeglądarkę to promuje się kolejnego 'specjalistę uczonego' ze swoją prawdą- jak pinpong nagłówki- chronią nie chronią. Kompletne wariactwo.
Maseczki nie mają chronić przed zachorowaniem, nie są nasączone lekami i chemikaliami których opary się wdycha. Mają za zadanie ograniczanie zarażania osoby drugiej i trzeciej.
Przecież po pierwsze nie ma nakazu noszenia maseczek- tylko zakrywania twarzy. Nie żeby nazewnictwo fundamentalnie zmieniło sytuację, ale słowa mają znaczenie i wypada być precyzyjnym. Chyba że od ju.. dziś trzeba nosić chirurgiczne (i lepsze ) maseczki.
Uważam podobnie, po prostu ciekawi mnie, w którym artykule Nature mevico znalazł informację, że noszenie maseczek niewiele daje.
W każdym kraju gdzie to się monitoruje jest taka sytuacja?
Nie wiem, nie znam sytuacji w każdym kraju.
W takim razie co sugerujesz- osoby mocno chore które nie są chore na grypę to ile... 50% przypadków wpisanych jako grypa?
Nie wiadomo, równie dobrze może być ich 99.9%. Jak znajdziesz dane, które mówią ile ich jest, to chętnie poczytam.
Nie wiem na co odpowiadasz, ale moje pytanie dotyczyło Twojej sugestii '50 000 zgonów rocznie ze względu na smog
:-D To chyba nie wiesz sam o co pytasz bo wyraźnie zapytałeś kto tak powiedział :D
Nie wiem czy to autosugestia czy co, ale ja nie jestem za wprowadzeniem nakazu noszenia maseczek na ulicy, nie bronie obecnych ani wcześniejszych przepisów bo tu i tam tworzone są one przez idiotów i partaczy.
Ale jesteś za obowiązkiem noszenia maseczek poza ulicami jak rozumiem, a jak się domyślam, nie byłeś za tym samym obowiązkiem rok temu.
Odpowiedziałem na pytanie czemu grypa, która jest pod kontrolą i nie jest żadnym zagrożeniem nie ma takiego samego traktowania jak 'nowa' choroba z którą nie do końca wiadomo jak sobie efektywnie radzić.
A ja Ci odpowiedziałem, dlaczego w mojej ocenie nie masz racji.
Dzięki za poradę, w mojej okolicy pomiary są zazwyczaj relatywnie ok i nie potrzebuję.
Ty może nie, ale miliony innych tak, co kończy się zgonem niecałych 50 000 osób rocznie. Covidowi bardzo daleko do takich "osiągnięć".
Byłbym nim w stosunku do zdecydowanej większości- ale nie jestem, jako że mamy publiczną opiekę zdrowotną i wolę by niepotrzebnie dmuchali na zimne, byle by tylko mniej drążono ich, NFZtu, kasę, zapychano szpitale i karetki itp.
Jeśli miałby być za niepotrzebnym dmuchaniem na zimne, to byłbym za obowiązkiem noszenia maseczek już rok temu, bo nie wiem czy nie pojawi się za chwilę jakiś mega śmiertelny szczep grypy.
Ale też nie rozumiem tutaj argumentu- co w zeszłym roku było, że trzeba było by nosić maseczkę?
12 000 zgonów na zapalenie płuc wywołane czynnikami zakaźnymi, oraz 50 000 zgonów na smog.
Chyba piszesz o smogu, ale co ma egoizm (faktyczny lub wyimaginowany) do smogu?
To, że jeśli ktoś uważa, że osoby, które są przeciwne wymogowi noszenia maseczek bo mają w ... życie ludzi, to jeśli nie były również za wymogiem noszenia maseczki rok temu, gdy ludzie umierali z powodu smogu, to sami najwyraźniej mają w ... życie tych ludzi.
Smog nie jest chorobą zaraźliwą, brak maseczki to zatruwanie spalinami swojego organizmu. Zasłanianie dróg oddechowych ma głównie za zadanie redukcję obszaru potencjalnego rozsiewania wirusa i zmniejszanie szybkości rozprzestrzeniania się choroby.
Smog nie jest zaraźliwy, ale czynniki zakaźne, który wywołują zgon 12 000 osób z powodu zapalenia płuc, już są. Wymóg noszenia maseczek z filtrami miałby z kolei za zadanie ograniczyć śmierć wspomnianych wcześniej 50 000 ludzi.
Maseczki nie mają chronić przed zachorowaniem, nie są nasączone lekami i chemikaliami których opary się wdycha.
Jak najbardziej są. Długie noszenie tej samej maseczki na ulicy, powoduje, że przy każdym wdechu człowiek wciąga do organizmu smog, spaliny, wirusy i bakterie, które na niej osiadły.
Nie wiadomo, równie dobrze może być ich 99.9%. Jak znajdziesz dane, które mówią ile ich jest, to chętnie poczytam.
Równie dobrze może być ich 3%. Więc jak nie ma żadnego konkretu to skończmy z podważaniem wszystkiego. Zrozumiałbym jeśli były było by tu coś przy grypie do wypunktowania- ale nie ma.
:-D To chyba nie wiesz sam o co pytasz bo wyraźnie zapytałeś kto tak powiedział :D
Przeczytaj w końcu ze zrozumieniem swój post i moją odpowiedź bo nie mam ochoty chodzenia w kółko.
Napisałeś:
"mimo że sytuacja jest zła to nie na tyle by wprowadzać takie obostrzenia."
Czyli niecałe 50 000 zgonów rocznie ze względu na smog, to sytuacja nie na tyle zła oby wprowadzić ograniczenia, ale kilka tysięcy zgonów na koronawirusa, to już na tyle zła by wprowadzić takie ograniczenia? Nieziemsko ;-)
Zapytałem kto powiedział że ~50k zgonów zw. ze smogiem jest niezła na tyle by nie wprowadzać ograniczeń.
Ja nigdzie tego nie napisałem dlatego spytałem do czyich słów się odnosisz, zacznij czytać ze zrozumieniem.
Ale jesteś za obowiązkiem noszenia maseczek poza ulicami jak rozumiem, a jak się domyślam, nie byłeś za tym samym obowiązkiem rok temu.
Sprecyzuj co myślisz 'poza ulicami', bo to bardzo szeroki koszyk.
Nie jestem za nakazem ich noszenia na ulicach na świeżym powietrzu- i to napisałem. Dlaczego miałbym być za obowiązkiem noszenia masek rok temu gdy nie było coronavirusa?
A ja Ci odpowiedziałem, dlaczego w mojej ocenie nie masz racji.
Ale jakiej racji, ja nie wyszedłem z żadną hipotezą, sugestią czy analizą tylko opisałem rzeczywistość- dmuchanie na zimne, publiczne niepokoje itd. to nie jest mój punkt widzenia tylko realia, którymi się kierują rządy w bardzo wielu krajach które nakazują zasłanianie ust i nosa.
Nie zgadzaj się z nimi, tylko co mnie to obchodzi? Takie uchwalają prawo, takie są nastroje społeczne, takie są sugestie przedstawicieli służb zdrowia.
Ja to tylko objaśniłem użytkownikowi który spytał czemu w tym przypadku sięga się po rozwiązania typu zakrywanie twarzy.
Ty może nie, ale miliony innych tak, co kończy się zgonem niecałych 50 000 osób rocznie. Covidowi bardzo daleko do takich "osiągnięć".
Po raz n-ty. Co to ma do rzeczy i kogo to obchodzi. Nie mnie, ja o smogu nie piszę, jaki to ma związek z tematem? Stan powietrza w kraju zimą oraz choroba wirusowa to tematy w jakiś sposób mocno powiązane? Co to ma do rzeczy?
Jeśli miałby być za niepotrzebnym dmuchaniem na zimne, to byłbym za obowiązkiem noszenia maseczek już rok temu, bo nie wiem czy nie pojawi się za chwilę jakiś mega śmiertelny szczep grypy.
Można też być za obowiązkiem cotygodniowego picia płynu Lugola bo nie wiadomo kiedy Rosja podstępnie zacznie w Biedronkach detonować brudne bomby.
Bądźże poważny chłopie...
12 000 zgonów na zapalenie płuc wywołane czynnikami zakaźnymi, oraz 50 000 zgonów na smog.
Jeśli uważasz że zapalenia płuc i pochodne są potencjalnie poważnym problemem na horyzoncie- nic nie stoi na przeszkodzie agitacji za noszeniem masek cały czas. Podobnie ze smogiem w zimie.
Nadal nie wiem gdzie zmierzasz z tym wszystkim, już wyjaśniłem klarownie w pierwszym poście, dlaczego większość bliskich nam krajów decyduje się między innymi na zasłanianie ust i nosa.
Jeśli nadal nie potrafisz zrozumieć dlaczego na (dość wczesnym) etapie pandemii korzysta się z tej formy prewencji- przykro mi ale nie pomogę.
To, że jeśli ktoś uważa, że osoby, które są przeciwne wymogowi noszenia maseczek bo mają w ... życie ludzi, to jeśli nie były również za wymogiem noszenia maseczki rok temu, gdy ludzie umierali z powodu smogu, to sami najwyraźniej mają w ... życie tych ludzi.
To już moja ostatnia odpowiedź w tym ciągu. Powiem tylko tyle- jesteś naprawdę męczący z tym smogiem :) Naprawdę-naprawdę. Brudne powietrze to nie nowa wersja choroby która wywołała pandemię. Jakbym nosił, albo nie, maskę przeciw smogowi to by mnie osób umierało?
Naprawdę zmierzasz na manowce z tym rozumowaniem, stwórz internetową petycję- 'smog- przymusowe maski!' i podeślij linka, podpiszę (albo nie-co wolisz) ale już daj sobie spokój.
Nienoszenie maski smogowej jak powietrze jest czerwone nie ma żadnego związku z prewencją rozprzestrzeniania się wirusowej choroby zakaźnej. Która dla większości nie stwarza zagrożenia życia, ale dla małej grupy ludzi już je stanowi i jej ochronę mają na celu nakazy zasłaniania ust. To że byczkowi się nic nie stanie mimo że jest zakażony, nie znaczy że jego starszej matce czy babci również niczego nie będzie. Widzę że naprawdę nie rozumiesz na czym polega ochrona tych starszych i/lub schorowanych osób w obecnej sytuacji/
Smog nie jest zaraźliwy, ale czynniki zakaźne, który wywołują zgon 12 000 osób z powodu zapalenia płuc, już są. Wymóg noszenia maseczek z filtrami miałby z kolei za zadanie ograniczyć śmierć wspomnianych wcześniej 50 000 ludzi.
Panie Boże zlituj się nade mną.
Jak najbardziej są. Długie noszenie tej samej maseczki na ulicy, powoduje, że przy każdym wdechu człowiek wciąga do organizmu smog, spaliny, wirusy i bakterie, które na niej osiadły.
Hm interesujące. Pomijam kwestię masek- nie ma nakazu masek, pomijam kwestię noszenia tej samej maski- tego się nie powinno robić i tylko spytam - które badania wykazały że spacer bez maski prowadzi do wdychania mniejszej ilości bakterii czy spalin niż z maseczką?
Bardzo ciekawe co pan mówi. Jesteśmy na etapie argumentacji przeciw zasłanianiu twarzy, ponieważ ludzie są bezmyślni i noszą miesiącami te same brudne, jednorazowe maseczki.
'Osadzanie się smogu' to tylko wisienka na torcie.
Panie Boże zlituj się nade mną.
Jako, że nie mam jak odpowiedzieć na tego rodzaju argumenty, to kończę tą dyskusję. Dzięki za rozmowę i miłej soboty.
3% osób umiera na koronawirusa, 100% w przypadku nieudzielenia niezbędnej pomocy medycznej. Zachowanie części pracowników służby zdrowia jest karygodna. Odmowa pomocy osobom w ciężkim stanie powinna być karana i w takich szpitalach osoby, które tak zdecydowały powinny ponieść surowe konsekwencje. Niedawno zmarł 17-latek w karetce, bo przez 10 godzin jazdy nie przyjęto go do żadnego szpitala, parę miesięcy wcześniej dziewczyna w ciąży, w ciężkim stanie, która można było uratować, ale 3 szpitale mające do tego sprzęt, nie przyjęły jej. Ostatnio dowiedziałem się jak wyglądała sytuacja z dziewczyną z Łańcuta - domniemana szósta ofiara z powodu koronawirusa, która jednak z jego powodu nie zmarła, tylko z powodu sepsy. Tak, testy wykazały, że miała koronawirusa, ale po porodzie została pozostawiona sama sobie. Nikt się nią nie zajął, nie pomógł jej wstać i wdało się zakażenie. Na pomoc już było za późno. Zebrano dowody i sprawa na pewno skończy się w sądzie i oby osoby odpowiedzialne za śmierć tej dziewczyny dostały odpowiednią karę.
Polacy zostali pozostawieni sami sobie. Rząd idiotów już nawet nie potrafi pozorować tego, że coś robi, ale widać, że służba zdrowia zaczyna na nich się wzorować. Jeszcze nie wszędzie, ale coraz więcej szpitali zamyka się przed pacjentami. Co z kobietami, które będą rodzić? Cofniemy się do lat sprzed wojny i będą rodzić w domach? Człowiekowi ręce opadają, gdy czyta historie o tym jak każą rodzić kobietom w maseczkach, jak na wiele dni zabierają matkom ich dzieci...
Minęło tyle miesięcy i ministrowie nie opracowali jakichkolwiek procedur? Służba zdrowia także? Nie słyszałem, aby coś sensownego zaproponowano, bo to, że będzie więcej łóżek, respiratorów nie będzie nic znaczyło, gdy ludzie zaczną umierać we własnym domu, bo nie wiedzą, co zrobić z pacjentem...
Szacunek dla lekarzy i pielęgniarek, które pomagają pomimo antyludzkich procedur, tfu, pozorów. Kop w dupę tym, którzy srają na złożone Przyrzeczenie Lekarskie.
Minęło tyle miesięcy i ministrowie
jacy ministrowie, to kołki uległe i figuranci do przybijania pieczątek i podpisywania co im góra przyśle. Pełnią funkcje organizacyjno-zarządczą ale nie w formie jaką wielu wyborców sobie uzmysławia. Jedyne co się dzieje to historyczne zadłużanie kraju i przesuwanie środków ze Skarbu Państwa tak, by nic (ważnego) nie wybuchło i można było efektywnie stosować reakcyjną politykę populistyczno-rozdawniczą.
Standardy, warunki, przyrzeczenie lekarskie? O czym Ty fanzolisz- dostałeś bon, matka dostała dodatkową emeryturę?
Jeszcze mało?!
Państwo już dało! Lecz się prywatnie i nie narzekaj- rząd jest skrojony w 100% pod jakość społeczeństwa. Ja się tylko dziwie że jeszcze bawią się od czasu do czasu w pozory przy okradaniu państwa, prawdziwym, nie pierd-niu o Tusku który nocą pociągami wywoził złoto do siedziby PO, skradzionych żyrandolach i tego typu rzeczach.
Szkolnictwo leży, służba zdrowia leży, służby leżą, armia leży, dyplomacja leży?
Zenek stoi. I śpiewa! :) Jakiś biskup ostatnio nie dostał odznaczenia za walkę z covidem?
W Polsce mieszka około 38 milionów Polaków. Dzisiaj było 4739 wykrytych zakażeń. Gdyby porównać ten wynik do ilości mieszkających ludzi w Polsce to nie jest dużo, a już się takie cyrki dzieją. Lepiej żeby nigdy nie doszło do takiej sytuacji ale co to będzie jak będzie na dobę wykrywanych np. 50 000 tysięcy zakażeń.
Wiesz ile osób na świecie umiera rocznie na biegunkę? Będzie chyba z 1.5 miliona.
Trupy na ulicach, po cichu nocą wywożone przez wojsko.
Trochę rozsądku :
wiem, wiem, kolejny profesor a gada jak foliarz, nie to co Simon :)
Dokładam jeszcze jednego w aluminiowej czapeczce:
https://dorzeczy.pl/kraj/154428/prof-rutkowski-ostro-o-terrorze-maseczkowym-strach-zabija.html
Kilka dni temu zjechany został Trump bo napisał, że koronawirusa nie należy się bać :-D Czyli należy się bać i tym samym obniżać sobie odporność, według koronapanikarzy :-D
Najzabawniejsze jest to, że ten wpis został szybciutko usunięty, jako corono-myślo-zbrodnia :)
A to w końcu tylko prezydent największego państwa na świecie. Pełna kontrola informacji, kto nie zgadza się z oficjalnym przekazem to idiota lub foliarz, już nawet na tym forum to widać.
Ciekawy wywiad, przynajmniej jakieś głosy rozsądku. Bo mi już korona to nawet z lodówki powoli wyskakuje, tylko patrzeć jak na mleku znajdę ostrzeżenie Covid-19.
Rozumiem, że przygotowywany jest powoli grunt pod drugi lockdown. Zastanawia mnie tylko, po co jest on potrzebny (mam na myśli obywateli, władzy zawsze się przyda), skoro pierwszy, jak wynika z przekazu dnia, nic nie dał.
Ludzie od kilku miesięcy karnie chodzą w maseczkach, ale jak widać, to nie miało żadnego znaczenia. Jaki jest sens stosowania tego samego, nieskutecznego lekarstwa, po raz drugi?
No, chyba, że w drugiej fazie pojadą całkiem "po bandzie". Godzina policyjna, zakaz wychodzenia z domów, zakaz jakichkolwiek zgromadzeń i oczywiście dodatkowe uprawnienia dla służb wszelakich.
No i gdzie są dane o śmiertelności, takie zawsze niewygodne dla mediów? Bo chwilę temu:
Drugi lock down?
Wyłącznie dowód na niewydolność państwa i jego słabość.
A i nie wiem czemu foliarz. Przeczytałem z przyjemnością tekst prof. Kuny i już dawno nie czytałem nic tak wyważonego. On prezentuje swoje opinie, prof. Simon też prezentuje swoje opinie. Widzą różne zagrożenia i celnie je identyfikują. Nie da się powiedzieć o żadnym z nich, że się nie zna.
Cale szczęście, że ludzie nie interesują się nagraniami z sympozjów naukowych, bo diss jaki tam odchodzi mógłby niejednego zdziwić.
Dane o śmiertelności bezpośrednio z brytyjskiego ONS: https://www.ons.gov.uk/peoplepopulationandcommunity/birthsdeathsandmarriages/deaths/bulletins/deathsduetocoronaviruscovid19comparedwithdeathsfrominfluenzaandpneumoniaenglandandwales/latest
Oczywiście oni kłamią i/lub są przekupieni przez Sorosa, ale wkleję dla tych, ktorzy jeszcze całkowicie rozumu nie stracili.
P. S. Wie ktoś gdzie Soros rekrutuje swoich pachołków? Bo ja się tak za darmo, kurde, udzielam, a może udałoby się dorobić do pensji...
EDIT: wkleję cytat dla leniwych:
*Of all death occurrences between January and August 2020, there were 48,168 deaths due to the coronavirus (COVID-19) compared with 13,619 deaths due to pneumonia and 394 deaths due to influenza.
*Influenza and pneumonia was mentioned on more death certificates than COVID-19, however COVID-19 was the underlying cause of death in over three times as many deaths between January and August 2020.
Tofu,
https://brulion24.pl/smiertelnosc-na-covid-19-jest-obecnie-6-razy-mniejsza-niz-na-grype-i-zapalenie-pluc-wynika-z-danych-z-wielkiej-brytanii/
źródło - DailyMail <3.
Swoją drogą, to jest doskonała lekcja, dlaczego najważniejszym punktem każdego artykułu jest to coś na dole, czyli źródło.
Minas: Daily Mail, czyli informacja sprawdzona - dziennikarze tam pracujący są wszak znani z rzetelności i skrupulatnego riserczu.
Wiadomo "Daily Mail", jakieś studenciaki piszą, nie sprawdzając nawet źródeł. Jasne, tak samo jak w Lancecie :)
Tofu - Coś specjalnie dla ciebie:
Napisz, proszę dlaczego Holenderski Krajowy Instytut Zdrowia (RIVM) to niewiarygodne źródło informacji i dlaczego noszenie maseczek w przestrzeni publicznej ma jakikolwiek sens. Bo to już nie jest zakładanie ich na kilka minut.
No i jako orędownik maseczkowania: "Lakiernicy, lekarze i pół Azji noszą maseczki codziennie, czasem po dwanaście godzin, i jakoś się nie duszą, a tu jedna bidula z drugą nie może, bo ma problem z oddychaniem", wytłumacz może jeszcze dlaczego ich noszenie przez kilka miesięcy, nie wiem jak tam u was w Japonii, ale tutaj obywatele raczej je karnie zakładają, nie przyniosło spodziewanych efektów?
I dlaczego warto je nosić do końca życia?
A masz jakieś źródła twierdzące, że noszenie maseczek "nie przyniosło spodziewanych efektów" (poza kiszką stolcową, własną lub jakiegoś jutubera)? I jakich to efektów się spodziewałeś? Bo ja na przykład mam coś takiego, co potwierdza, że obowiązek zakładania maseczek efekty jak najbardziej przynosi:
https://news.mit.edu/2020/masks-mandates-impact-deaths-0805
A dlaczego Holendrzy uparcie twierdzą, że maseczki nie działają nie wiem, ale wszystko wskazuje na to, że nie mają racji: https://www.forbes.com/sites/joshuacohen/2020/08/01/dutch-officials-adamant-about-lack-of-mask-efficacy-in-preventing-coronavirus-transmission/#56b093f84412
Ciekawe jest nazywanie osób antyszmatowych - foliarzami.
Mówią to ludzie, którzy wierzą, że kawałek bawełny na twarzy ocali ich przed wirusem, a człowiek idący bez szmaty pustą ulicą jest heroldem zagłady. To przecież oczywiste.
Mówią to ludzie, którzy wierzą, że kawałek bawełny na twarzy ocali ich przed wirusem
Wiara w to, że maseczka na twarzy chroni nosiciela maseczki przez wirusem, jest typowa tylko dla (jak piszesz) foliarzy. Wiedza o tym, że noszenie maseczki zmniejsza prawdopodobieństwo zarażenia wirusem innych ludzi, jest natomiast typowa dla osób, które z foliarzami nie maja nic wspólnego.
Mam nadzieję, że wyjaśniłem sprawę.
A dlaczego Holendrzy uparcie twierdzą, że maseczki nie działają nie wiem
Może dlatego, że spojrzeli na wykres z Polski i zauważyli, że po 30 maja, czyli dniu zniesienia obowiązku noszenia maseczki w każdym miejscu, wbrew temu co zapowiadali Polscy "eksperci", nie było w Polsce kilkukrotnego wzrostu zakażeń. Może dlatego, że widzą, że ludzie noszą maseczki pod nosami, co nic nie daje w sensie zatrzymania wirusa a czego nie da się uniknąć, więc równie dobrze mogliby ich nie nosić. Może dlatego mimo, iż nie ma u nich obowiązku zakładania maseczek, tak jak w innych krajach, to nie mają kilkukrotnie większej ilości zakażonych niż w krajach w których taki obowiązek jest.
Ja raczej stawiam, że wszędzie tam gdzie wprowadzono powszechne maseczki, czytali Twoje wpisy, zainspirowali się twoim geniuszem i stwierdzili, że nie może być inaczej niż mówi Tofu :-D
Ryszawy napisał:
Najzabawniejsze jest to, że ten wpis został szybciutko usunięty, jako corono-myślo-zbrodnia :)
A to w końcu tylko prezydent największego państwa na świecie. Pełna kontrola informacji, kto nie zgadza się z oficjalnym przekazem to idiota lub foliarz, już nawet na tym forum to widać.
Oto, co napisał Trump:
Don’t be afraid of Covid. Don’t let it dominate your life. We have developed, under the Trump Administration, some really great drugs & knowledge. I feel better than I did 20 years ago!
https://twitter.com/realDonaldTrump/status/1313186529058136070
Abstrahując kompletnie od naukowych kontekstów walki z wirusem...
Naprawdę tak trudno zrozumieć, dlaczego ten wpis oburzył wielu ludzi? Bo to tylko i wyłącznie element kampanii wyborczej, a nie stwierdzenie poparte jakimiś dowodami. Trump gra tutaj cynicznie życiem ludzkim. (Jak Morawiecki zachęcający starszych ludzi do udziału w wyborach, bo "wirusa już nie ma").
Trump zachorował na koronawirusa w trakcie kampanii, w której wyraźnie ustępuje przed kontrkandydatem właśnie ze względu na swój stosunek do epidemii. Musi więc ciągle potwierdzać, że korona nie sieje spustoszenia w Ameryce i że nie mamy do czynienia z żadną epidemią. (Stąd też słynny gest ściągnięcia maseczki). Populizm w najczystszej postaci. Dodajmy: prezydent ma bardzo trudne zadanie do wykonania, bo jego słowa przeczą codziennym doświadczeniom wielu Amerykanów (zwłaszcza mieszkańców większych miast).
Trump bezobjawowo choroby nie przechodził. Wystarczy sprawdzić, jak się prezentował na zdjęciach. Wylądował zresztą w szpitalu. Dostał więc koktajl z eksperymentalnych leków, które są niedostępne dla jego wyborców. A wyborcy Trumpa rekrutują się w znacznej mierze z takich warstw społecznych, które w USA nie mają zapewnionej nawet podstawowej opieki zdrowotnej. Trump jest dla tych ludzi niczym półboska wyrocznia. Dlatego jego słowa o tym, że nie trzeba się bać wirusa, bo Ameryka ma najnowocześniejsze sposoby na jego zwalczanie, mogą wyrządzić ogromne szkody. Chodzi nie tylko o pierwszą część tej wypowiedzi (populistyczny "argument" kampanijny), ale też o drugą (cyniczne zapewnienia o bezpieczeństwie, podczas gdy nowoczesne metody są dostępne tylko dla nielicznych).
Owszem, każdy widzi to, co chce. I zdaję sobie sprawę, że można łączyć słowa Trumpa z psychologicznym apelem o kontrolowanie strachu. Ale kryje się w nich wyjątkowo niebezpieczne wezwanie do rozluźnienia pewnej dyscypliny społecznej, co może przyczynić się do zwiększenia zachorowań w kraju, gdzie biedota naprawdę nie ma dostępu do lekarza.
Warto też pamiętać: mówimy o notorycznym kłamcy, który w ramach realizacji populistycznych interesów gotów jest powiedzieć i napisać wszystko - nawet to, że wirusa można zwalczać poprzez picie płynów dezynfekujących:
https://www.bbc.com/news/world-us-canada-52407177
Szczególnie interesujące jest to stwierdzenie Trumpa z powyższego artykułu, które mogłoby być mottem wszystkich szurów świata:
I'm not a doctor. But I'm, like, a person that has a good you-know-what.
W takim kontekście argumentowanie, że Trump wie, co mówi, bo jest prezydentem najpotężniejszego kraju na świecie, wydaje się dosyć naiwne. Aż dziw bierze, że ktoś tutaj używa słów tego człowieka jako potwierdzenia swoich wywodów, a do tego zaprzecza, że mamy do czynienia z populistycznym szurem (pewnie cynicznym, bo świadomym swoich czynów).
To tyle na marginesie dyskusji o sensowności zakładania maseczek.
Trump jako prezydent to wytwór dzisiejszych czasów. Mnie tylko zastanawia czy ten stan jest tymczasowy czy może już umocowany silniej w obecnej cywilizacji? Czy coraz częściej ludzie pokroju Trumpa będą decydować o losach ludzi i świata, czy może powróci głód by na czele takiego państwa stał człowiek poważny, wzbudzający szacunek?
Trump (jego kłamliwy populizm) nie wytrzymał konfrontacji z rzeczywistością namacalną dla wyborców (epidemia w USA, problemy z dostępnością opieki medycznej). Dlatego prawdopodobieństwo klęski wyborczej jest już dosyć duże.
My przynajmniej mamy prezydenta, który podejmuje działania na rzecz walki z wirusem:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/andrzej-duda-na-twitterze-opos-fala-komentarzy-po-wpisie-prezydenta/be1n12j,79cfc278
Nie wiem dlaczego, ale Andrzej wyskakujący znikąd z oposem rozłożył mnie na łopatki
Znowu wprowadzili te durne godziny dla seniorów. Szlak mnie trafi z tym, szkoda, że nie ma wyborów w najbliższym czasie, wtedy byłoby wszystko ok.
Znając życie (z doświadczenia jak by co) te wszystkie dziadki w imię których teraz ta cała patologia ma miejsce, będę uczęszczać do sklepów we wszystkich możliwych godzinach, tylko nie tych wyznaczonych...
Bawcie się dalej...
Langert -no i co w zwiazku z tym? To nie oznacza ze maja chodzic w tych godzinach. Maja chodzic kiedy im sie chce a wtedy po prostu unikna kolejek...
Napisałem, co w związku z tym.
A no właśnie. To jest ciekawe że ty nie możesz iść w tych godzinach do sklepu ale taka starsza osoba już może iść jak ty możesz.
Przecież to wszystko to nie ma sensu. Jedyne co by pomogło to totalny lockdawn, a ten jest nierealny...to po co to wszystko?
Jak przykładu rządzący nie daja to i społeczeństwo ma wywalone. Wiece wyborcze były ok, a po ulicy w maseczkach chodzić mamy? Ta, jasne...
Gdyby to cos dało to ok, a to powoduje tylko utrudnienia.
W czerwonych strefach lokale do 22...no super, jedyne co to spowoduje to mniejszy utarg tych lokali...ile % ludzi przychodzi do lokali po 22? Z 3%? Natomiast jak ktos przyszedł o 20...to po prostu mniej wyda bo o 22 zawijka.
Tę godzinę po prostu wzięli z dupy, zakręcił tarczą zegara u kaczki w gabinecie i tak im wyszło... Czego oczekujesz, logiki?
No cóż po dobranoce będzie trzeba chodzić spać.
2 dni czekaliśmy na zapowiadane zmiany strategiczne. Rząd obradował i obradował. I wymyślił!
Najnowsza strategia walki z koronawirusem (streszczenie całej konferencji):
SKLEPY DLA SENIORÓW OTWARTE W GODZ. 10-12. APELUJEMY DO ORGANIZACJI POZARZĄDOWYCH, ŻEBY POMAGAŁY SENIOROM W ROBIENIU ZAKUPÓW.
I tyle. Następna konferencja za tydzień, jak już będzie codziennie 10 tys. pozytywnych testów.
LOL
No to dalej jedziemy bez trzymanki. Założę się, że więcej czasu poświęcili na zrobienie fajnych wykresów niż na opracowywanie strategii. A ponieważ i Czarnek, i Piontkowski na kwarantannie, to w szkołach (teraz chyba głównym mateczniku kolejnych zarażeń) wszystko bez zmian. Ale sobie Polacy wybrali światłych organizatorów i przywódców na ciężkie czasy.
W sumie to więcej nie da się zrobić, zmarnowali parę miesięcy i nic nie przygotowali, teraz będzie jazda. Może szkoły zdalnie/hybrydowo (cokolwiek to znaczy, ja się nie znam) będą uczyć, ale w sumie to tyle.
No jak w kościele wirus, bozia ochroni.
W sumie to teraz maseczki trzeba cały czas nosić? Jak sobie idę kilka kilometrów na spacerek drogą na której czasem mnie minie samochód to też w maseczce?
Teoretycznie tak. Akurat pojedzie tamtędy policja i bach... 500 zł w piach.
Tylko rządzący i księża są zwolnieni z ograniczeń.
Przesiądź się na rower albo po prostu załóż ciuchy sportowe i biegnij truchtem, osoby uprawiające sport są zwolnione z obowiązku noszenia masek... oczywiście tylko jeśli mijający cię patrol tak uzna. ;)
O tym że rowerzysta może jechać bez maski nie słyszałem. Właśnie mam się zamiar wybrać do sklepu na rowerze, a mam właśnie do najbliższego 3 kilometry i to tak jak user pisze że minie mnie czasem jeden/dwa pojazdy. Fajnie by było.
Uczeń podczas konferencji: Czeka na wiadomość co ze szkołami
Morawiecki: https://youtu.be/e_NqaHAePQM
Ja pier... wiem co pisałem o szkołach, ale skoro jednak okazuje się, że w Polsce otwarcie szkół jest zbyt dużym obciążeniem (wielopokoleniowe rodziny, młodzi mieszkający po 18 z rodzicami, inaczej niz w Skandynawii, szkoły wielkości kurnika albo schowka na szczotki - inaczej niz w Skandynawii, jak sądzę...) to może warto byłoby coś z tym zrobić, bo strategia szwedzka co do zasady ma sens, ale nie może się wykoleić...
Tymczasem rząd idzie w zaparte, i wesela, msze i szkoły zostają po staremu, no bo wiadomo, za ślub "co łaska, nie mniej niż 500+"... za to w teorii ograniczamy miejsca w autobusach - bo przecież każdy ma swój samochód!
Już nawet na popcorn człowiek traci apetyt.
Morawiecki jest zafiksowany na gospodarkę. Chyba z 50 razy powtarzał to słowo w czasie konferencji. A to oznacza, że będą poświęcać ludzi w imię wskaźników ekonomicznych. Wychodzą z założenia, że albo rybka, albo pipka. A, moim skromnym zdaniem, można było jednak wprowadzić jakieś zmiany w funkcjonowaniu szkół (i uczelni wyższych), nie uciekając się do całkowitej blokady. Np. wobec paraliżu sanepidu, który czasem przez kilkadziesiąt godzin nie może wydać sensownej decyzji, jest chyba rzeczą oczywistą, że trzeba zwiększyć kompetencje dyrektorów szkół w kwestiach związanych z przechodzeniem na nauczanie hybrydowe czy zdalne. To z pewnością nieco odciążyłoby system opieki zdrowotnej.
No ale wprowadzanie jakichś skomplikowanych zmian wymaga jednak pomyślunku i pracy (oraz wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje). Wiadomo, że lepiej nic nie robić. Jakoś to będzie.
To ze jest zafiksowany na gospodarkę, to bardzo dobrze. Bo część ludzi trzeba by w jej imię poświęcić. Tak jak w Skandynawii. Dlatego, że ten wirus to nie ebola.
Ale jak się okazuje, może jednak sporo namieszać w służbie zdrowia takiego bantustanu, gdzie jak pada jeden szpital, to od razu 10 mln obywateli traci dostęp do PET itp...
No więc tak jak pisałem, i zgadzam się z tobą, może niech starsze gówniaki uczą się hybrydowo - bo mogą zostać w domu - a młodsze w szkole, przynajmniej będą rozdzielone. Może zakazać imprez tak jak w Niemczech, a nie, że teraz już tylko 75 Januszy i Grażyn będzie się ściskać na oczepinach po pijaku...
No ale może nie mam racji i te wszystkie zakażenia to z urzędów, McDonalds'a i IKEI?! Jakoś przeczą temu wakacje...
Chociaż raczej nie życzę ludziom źle, ale na prawdę zaczynam mieć nadzieję, że Cię wypieprzą z roboty/upadnie Ci biznes, i chyba musiałoby się to stać, żeby ludzie twojego pokroju tak lekkomyślnych sloganów nie rozgłaszali na lewo i prawo...
Oho, odezwał się właściciel domu weselnego :D (Nie napisałem niczego o McDonald'sie ani knajpach, ba, jak już, to nawet zasugerowałem, że w wakacje problemu nie było, i widocznie problemem są głównie szkoły...
BTW - jednak odwołują wesela? Słyszałem, że na szczęście tak, albo wam sie nie opłaca, bo jednak na wielu jest po 20-30 gości... Jakby Pinokio mądrzej zamykał w marcu, to byłoby więcej kasy dla turystyki i domów weselnych, a tak 100 mld poszło się kochać. A na wirusie sam straciłem duże pieniądze, także turlaj dropsa :P)
wszystkie zakażenia to z urzędów
Urzędnicy (przynajmniej u mnie) jeszcze bardziej odgrodzili się od ludzi niż interniści. Do US nie można wejść (tylko 2 osoby mogą przebywać w budynku równocześnie), a czynne jest jedno okienko. I wszystko schowane za pleksi.
Nauczyciele jakoś muszą normalnie pracować i przebywać z setkami osób dziennie (bez maseczek) w ciasnych pomieszczeniach. Reszta świata z administracji publicznej - nie może.
Jak się będziesz stawiał, to dalej pewnie sanepid (zależy od opinii policjanta). I kara do 30 tysięcy. Musisz zapłacić. A potem dopiero możesz iść z tym do sądu. Rzecz jasna, pozytywnie nastawiony policjant może skierować sprawę do sądu, a nie do sanepidu (ale praktyka z poprzednich miesięcy pokazuje, że raczej się trzeba spodziewać kary administracyjnej).
To co napisał mi kiedyś prawnik: Sprawa idzie do sądu i tam można walczyć. Generalnie są wątpliwości natury konstytucyjnej co do masek, bo wprowadzono je rozporządzeniem, czyli aktem prawnym dość niskiego rzędu. Ograniczono wolności konstytucyjne rozporządzeniem, co jest wielce wątpliwie. Oceny będzie dokonywał konkretny sędzia w konkretnej sprawie.
Czyli nawet w takiej samej sprawie sędziowie mogą wydawać różne opinie. Jednak jeśli takich spraw będzie setki tysięcy, to pewnie będą odrzucać ukaranie.
Bukary oraz inni pomocni ludzie szacunek dla was, za to, że opiekujecie się tym wątkiem i staracie się odpowiadać na każde pytania/wątpliwości innych. To bardzo pomocne w tych czasach z zagmatwanymi prawami itd. Robią wszystko, aby utrudnić :P
Dzięki, ale trudno powiedzieć, że się wątkiem "opiekuję". (Chyba że ironizujesz). Jest tu kilka osób lepiej obeznanych ode mnie w sprawach wirusa. Ja mogę co najwyżej służyć pomocą w sprawach związanych ze szkołą w czasach zarazy.
Widzę cię praktycznie pod co drugim komentarzem z odpowiedziami na pytania i długimi czasem wypowiedziami :)
Mi też kilka razy pomogłeś tutaj.
Swoją drogą- naprawdę aż nie mogę uwierzyć w to co rząd odpiernicza...
Godziny dla seniorów. Pomyślmy- ludzie pracują od powiedzmy 6-10 do 14-22 czyli akurat tylko praktycznie seniorzy mogą skorzystać. Tak jak uczniowie o tych godzinach NAPEWNO są w szkołach.
Mamy największy przyrost a traktują to jak zabawę... aż szkoda mi myśleć o tym, bo to jest irracjonalne co robią.
Nasuwa mi się myśl, że to faktycznie propaganda. Koleżanka kolegi cioci zmarła na chyba zawał serca- lekarz wprost zapytał czy może wpisać koronawirusa... ??? Sam już nie wiem co o tym myślec na serio. Niby jest, a niby wprowadzają puste obostrzenia
Podobno sport można uprawiać bez maseczki.
Czyli za bieganie po zakupy i z zakupami nie powinienem zostać ukarany mandatem?
Rower to też sport, będzie ci wygodniej wysiu
Ale kupuj dużo, ob się doczepia, zę takie bieganie bez obciążenia to w celu obejścia prawa.
Podobno sport można uprawiać bez maseczki.
W przestrzeni miejskiej (publicznej) nie można:
Na rowerze bez maseczki w przestrzeni publicznej też jeździć nie można. Tylko na terenach zielonych.
Sklep mam idealnie 10m od parku. A dom 50m od parku. Może mnie nie złapią :P ale w sklepie oczywiście zakładam maskę. Bo poprostu to nie jest kombinowanie na siłę, ale na tym świeżym powietrzu każdy wdech i wydech to tak zaparowane okulary, że nic nie widzę i jak mam chodzić czy jeździć na rowerze?
Także nastała pora na czas kupna maski z WWII. Przez Te filtry łatwiej oddychać niż przez maseczkę
A mam pytanie jak kupię hod doga na stacji i będę stał na chodniku i jadł bez maski to jak to wyglada pod względem prawa, albo np pójdę wynieść śmieci do kontenera oddalonego 100 m od bloku?
Z wyrzuceniem śmieci już za pierwszym razem na wiosnę zdarzało się, że karali, więc tutaj pewnie będzie podobnie i lepiej mieć maseczkę. Z hot dogiem to już zależy pewnie od mundurowego.
wynieść śmieci do kontenera oddalonego 100 m od bloku
Tu na 100% masz obowiązek zakładać maseczkę, bo jesteś w przestrzeni publicznej (blokowisko).
Z tym jedzeniem będzie kabaret. (Podobnie zresztą jak z interpretacją przepisów przez różnych ludzi).
Co do jedzenia kolega kupił chipsy i gdy ktoś podchodził z pretensja to bral jednego i mówił ze je xD a częstotliwość jedzenie to już jego sprawa
W końcu ktoś ustał i cały czas pilnował żeby jadł i jak dojadł do końca to kazał założyć a on nie miał jedzenia już ani maseczki
No wiesz: teoretycznie w przestrzeni publicznej masz mieć zasłonięty otwór gębowy, a więc nie powinieneś też jeść (o ile nie znajdujesz się w miejscu do tego przeznaczonym, np. w knajpie). Ja bym powiedział, że obowiązują tutaj takie same zasady, jak w przypadku uprawiania sportu. (Ale policjantem ani prawnikiem nie jestem, więc sam bym się chętnie dowiedział, co i jak).
Konfa oraz Obywatele RP razem przeciw COVIDOWI? Chyba to jednak oddzielne manifestacje. A szkoda.
https://wawalove.wp.pl/warszawa-koronasceptycy-ida-przez-stolice-6563130739022368a
Ważna informacja: kwarantanna trwa 10 dni. Jeśli natomiast jesteś członkiem PiS-u otrzymujesz +5 do odporności i możesz przebywać na kwarantannie tylko 5 dni:
A trochę bardziej serio: uważam, że wymaganie od ludzi dyscypliny i nakładanie drakońskich kar, kiedy samemu się dyscypliny nie przestrzega (Dworczyk, Czarnek, Szumowski, Kaczyński itd.), to wyjątkowe draństwo.
No fajnie. Nasz straszą że będą karać mandatami i to nie małymi, a nawet i więzieniem jak się wyjdzie za wcześnie, a tu się okazuje że wystarczy mieć znajomości i można wyjść po 5 dniach.
Ten koronawirus pomijając już fakt czy to z chińskiego laboratorium czy od nietoperza, co z tego czy ja pójdę w masce z psem jak większość zaraza się w piątek sobotę w barze czy domówce, byłem ostatnio i widziałem 40 osób jak nic, co z tego ze do baru pójdę w masce, zamówię w masce jak później wypije to piwo bez maski a obok mnie 40 osób.
Rząd na razie może sobie ściemniać i pozorować, ale kiedyś będą musieli zacząć robić coś na poważnie.
To jak myślicie, kiedy zamkną te lasy?
Przy 10 tysiącach pozytywnych wyników dziennie może zaczną myśleć o nauczaniu hybrydowym. I tyle. A tak to: gospodarka, głupcze. To jest priorytet Morawieckiego.
Wysoko postawieni lekarze mówią, że system opieki zdrowotnej zaczął padać. Brakuje łóżek, karetki stoją w kolejkach, a poważnie chorzy ludzie nie mogą otrzymać pomocy. Już teraz. A rząd się bawi w narady, z których nic nie wynika.
Damy radę!
W Poniedziałek ma być ogłoszny lockdown w Czechach, u nas pewnie niewiele później. Lećcie jutro po makaron, bo potem może być już za późno.
Sklepy detaliczne będą jednym z ostatnich miejsc gdzie będą wprowadzane jakiekolwiek ograniczenia, poza kosmetycznymi: ilością max. osób w placówce, korektami godzin otwarcia itp.
Po co takie rzeczy sugerować, chyba że dla śmiechu i zabawy z obserwacji gamoni stojących w kolejkach z górkami srajtaśmy i oleju rzepakowego.
godziny dla seniorów też były idiotyczne, a ponownie je wprowadzają. Rząd musi pokazać, że cokolwiek robi, bo potem ludzie będą mówić, że to oni mają krew na rękach i papa władza. W Czechach niby bedzie można wychodzić tylko do pracy, sklepu, ale blisko miejsca zamieszkania, max 2 osoby razem. Ciekawe czy tak będzie.
To jest pic na wodę, fotomontaż.
Człowiek był głupi i się łudził że po zmianach w ministerstwie zdrowia i ogólnie rządzie ktoś z głową się pojawił. A jedyne co robią to sięgają do pierwszych, mocno dyskusyjnych i/lub nietrafionych pomysłów. Zero ładu składu i planu.
Z ręką na sercu- byłem przekonany że znowu będą ograniczenia w lasach. Po nich się wszystkiego spodziewam, tak niekompetentnego rządu to ze świecą szukać.
Czy jacyś emerycie postulowali, protestowali i prosili o takie godziny? Czy jakiekolwiek ośrodki badawcze wyszły z postulatami i dowodami na to, że ruch pieszy na ulicach jest konkretnym źródeł zakażeń? W głowie się to nie mieści.
Co się słyszy to wesela, imprezy, zakłady pracy, kościoły, konferencje itd. No ale wiadomo- łatwiej nakazać ludziom zakrywanie twarzy na pustych ulicach. Tłuki kapuściane i tyle :(
Każda niedziela powinna być handlowa bo w sobotę takie tłoki, że wirus swobodnie znajdzie nosiciela.
Jak w sobotę koło 20-21 jestem w Lidlu czy Biedronce to ani razu nie stałem w kolejce do kasy samoobsługowej (w B, w Lidlu kolejki są małe- ale to OFC zależy wszystko od okolicy, ciężko o uogólnienia). W godzinach szczytu i dni wolne zawsze jest ruch i zawsze są ranne i popołudniowe godziny szczytu i nic się z tym nie zrobi.
Ktoś mówił Lockdown? Trza się w alkohol zaopatrzyć.
Nie będzie żadnego lockdownu.
Ten rząd nie podejmie żadnych kontrowersyjnych działań, póki ludzie nie wyjdą na ulicę lub domy pogrzebowe nie będą nadążać z kremacją ciał.
Eh... Trzeba balansować między zdrowiem ludzi a zdrowiem gospodarki, a nie jedno kosztem drugiego.
Postawili kilka miesięcy temu na jedno, to teraz muszą stawiać na drugie. Jak to Polak: od płota do płota, równowagi nie utrzyma.
Jedyne na co postawili to propaganda, bo żadnych sensownych działań nie było, tylko pozorowanie co by w tvp można było o walce z wirusem powiedzieć.
To ja znowu dowalę PISowi.
W normalnym kraju z odpowiedzialną władzą, przy każdej okazji, każdy z Partii powinien pokazywać się w maseczce. Nawet gdy nie było takiego przymusu. Żaden z tych palantów nawet nie powinien insynuować, że wszystko jest ok, a wirusa nie ma. Żona Cezara musi być ponad wszelkie podejrzenia i tak samo oni - świętsi od papieża.
Dopiero wtedy, naród patrzy i bierze przykład. Jeśli cały PIS ma w dupie obostrzenia, to dlaczego Kowalski ma je traktować inaczej?
Nic dodać, nic ująć. Ludzie u władzy olewają wirusa, więc nic dziwnego że reszta też olała.
Czyli jaki z tego wniosek skoro władza olewa wirusa? Wirusa nie ma, szach mat forumowi Maskerski.
Danuel ma rację , społeczeństwo jest jakie jest i jeżeli widzi w telewizji polityków nie szanujących tego czego sami wymagają od narodu , że tak powiem dochodzą do wniosku że nie dadzą robić z siebie głupka, teraz jest na topie jęczenie o odbieraniu praw człowiekowi .
No i po co ci kretyni ponownie wprowadzili nakaz noszenia masek na ulicy? Przecież to nic nie daje. Nie dość, że odległość od innej osoby z reguły jest bardzo duża, to na dodatek obecnie jest wilgotno i ten syf nie nadaje się do noszenia już po kilkunastu sekundach.
Powinieneś mieć cały plecak maseczek i zmieniać je co dziesięć minut. Wtedy masz +100 do obrony, oraz +50 do szacunku u policji.
Już chyba wolałbym zainwestować w przyłbicę xD
Ja sobie kupiłem komin (zakładając go na oczy widać przez materiał praktycznie wszystko) wywalone na te ich popieprzone pomysły z maseczkami na chodniku, gdzie w promilu kilometra nie ma żywej duszy. Chcą się bawić w takie durnoty to proszę bardzo. Ten komin nic nie chroni ale jest zakryte? No jest.
Teraz mi się przypomniało, jak jakiś czas temu w sklepie widziałem gościa z kaskiem motocyklowym na głowie.
Mnie zastanawia ile jeszcze ten cyrk potrwa zanim dojdą do oczywistego wniosku: tego typu wirusa na obevnym poziomie rozwoju społeczeństw nie da się zatrzymać wiec trzeba przechorowac i żyć dalej i rozwijać się a nie zwijać na darmo żeby tylko zyskać czas na nieuniknione. Straty trzeba wziąść na klatę tym bardziej że nie są zbyt duże to tylko promil nie jakieś 50% populacji.
No chyba że czekają na szczepionke lub skuteczny lek pod warunkiem że będzie skuteczna. Ale to jedyny warunek kiedy można zaczekać. Reszta to strata czasu która = większa bieda społeczeństw.
Oczywiście, że da się go zatrzymać, oczywiście tylko na chwilę, ale to wystarczyłoby aby odciążyć szpitale. Jak wszyscy będą żyli normalnie to ludzie już nie będą umierali karetkach tyko na ulicach bo i karetek zabraknie. Będzie jak w Brazyli gdzie tylko ciała przykrywali kocem na ulicach, bo brakowało miejsca kostnicach, a kopacze grobów działali 24h na dobe, co i tak nie starczało. Gdy do tego dojdzie to naprawdę myślisz, że ludzie będą z uśmiechem na ustach chodzili do barów i sklepów? Nie, biznes również i wtedy ucierpi. Najlepsi opcja, jeśli przypadki będa rosły tak szybko jak dotychczas to całkowity ścisły lockdown na 7 dni. Wystarczająco krótko, aby nie było masowych bankructw, ale i długo aby odciążyć szpitale i dać nam kilka miesięcy spokoju. Potem może jeszcze jeden lockdown i będzie szczepionka.
Całkowity lockdown? Czyli brak wody, prądu, żywości, czegokolwiek? Już nie wspomnę o tym że wielu ludzi nie stać na lockdown, i co, ci ludzie mają kraść? Zdychać?
No widać że niektórych nadchodząca katastrofa gospodarcza bawi, cóż, pozostaje życzyć żeby odczuli jej skutki może wtedy zmądrzeją.
A żebyś wiedział, że bawi.
Jestem przygotowany, nawet miejsce na cmentarzu mam wykupione.
Od lat jestem przygotowany.
Mieliście wszystko w dupie, ostrzeżenia was nie dotyczyły, to macie.
I nie chodzi tylko o wirus.
Suweren wybrał, suweren ma.
No cóż, życzę żeby ktoś z rodziny/znajomych stracił środki do życia. Może wtedy poziom oleju w głowie się podniesie.
Dziękuję za życzenia.
Też Ci życzę wszystkiego dobrego, niewątpliwie będziesz miał się pysznie.
Cóż, już samo nie bycie dzbanem żartującym sobie z poważnej sytuacji sprawia że mam się pysznie.
Oj! Możnaby odnieść wrażenie że jesteś niepełnosprytny, ale to zapewne tylko wrażenie.
Przecież ludzie nie mogą być tak niemądrzy?
No ty pokazałeś że jednak mogą być tak niemądrzy.
A dobra, bo to było nie na serio, żarcik, kabarecik, no to faktycznie się wydurniłem, przepraszam. Coś mi się na łeb rzuciło.
Temat noszenia maseczek na ulicach...
https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2020.09.04.20188417v2.full.pdf (uwaga! To jeszcze czeka na recenzję.)
Dostępne dowody wskazują na to, że ryzyko transmisji podczas spaceru jest szalenie niskie. Może trochę zwiększa się podczas dużych zgromadzeń, jak protesty, mecze itp. - a i z tym bywa różnie. Moje zdanie na ten temat było znane. Noszenie ich w pomieszczeniach, zwłaszcza tych o słabej cyrkulacji powietrza miało ogromny sens i nie potrzebuję do tego prezesa rady ministrów, żeby mi powiedział. Na zewnątrz? Wątpliwa sprawa, no ale prawo to prawo.
Na dzień dzisiejszy rząd nawet nie zna genezy tych rozproszonych ognisk infekcji.
Wyszło to, co wyjść musiało.
Jajogłowi mieli rację odnośnie wzrostu dynamiki zakażeń na jesień. Przewidywałem, że w związku spożywczym, czeka nas seria mało logicznych i panicznych decyzji. Poza tym Sasin pisał na twitterze o tym, że nie będzie drugiego lockdownu, a wiadomo, co to oznacza.
Co na temat epidemiologii nauczyły nas ostatnie tygodnie?
To, że świetna sytuacja "dzisiaj" oznacza tylko tyle, że dzisiaj jest świetna sytuacja. I nic więcej. Ogłaszanie końca pandemii w takiej sytuacji jest ponurym żartem.
Mnie jest smutno, że przez 6 miesięcy nikt nie próbował nawet przekonać Polaków o sensowności zakrywania twarzy w pomieszczeniach. Nikt tego nie egzekwował. Smutno, że trzeba nas trzymać za mordę i robić jakieś mało klarowne ruchy na pokaz. Noszenie maseczek zostało skompromitowane przez polityków, podobnie zachowywanie dystansu, zachowanie w pomieszczeniach. Na naszym forum niewiele osób bierze z nich przykład, ale pewnie jakaś część populacji tak. Żeby było jasne - obecnie, kwestia zakrywania twarzy jest tylko jakąś kroplą w morzu czynników, które przyczyniają się do wzrostu zakażeń.
My tu o strategii szwedzkiej, a ja się po cichu zastanawiam, czy możemy liczyć przynajmniej na Włochy. Trzymajmy kciuki, że te hipotezy o szczepieniu na BCG są coś warte i że jednak większość Polaków przejdzie chorobę względnie łagodnie.
W Bolesławcu otwarto szpital kontenerowy, który mieści tylu pacjentów, ile dwupiętrowy autokar wycieczkowy. Jest to wystarczający nius, bym słyszał o nim już trzeci raz w tym tygodniu. Taka jest mniej więcej skala przygotowań.
Kwiecień i maj to był taki kluczowy czas, by robić przygotowania, zapasy dla medyków. Niby są maseczki, niby Orlen naprodukował płynów do odkażania i nikomu nie zabraknie.
- kadr nie ma
- programów ochronnych dla seniorów nie ma, poza godzinami w sklepach,
- dodatkowych zasobów nie ma, natomiast Szpital Uniwersytecki w Krakowie odgraża się, że będzie musiał wstrzymać - często działające -terapie onkologiczne dla swoich pacjentów. <- tu właśnie objawia się dramat związany z pandemią. Ludzi trzeba ratować! Ale wybór może zacząć ograniczać się do tego, czy zapewnić pacjentowi wentylację płuc pacjentowi z COVID, BEZ KTÓREJ NIE PRZEŻYJE, czy wykonać zabieg usunięcia nowotworu, BEZ KTÓREGO PACJENT ONKOLOGICZNY NIE PRZEŻYJE.
No ale do tego trzeba pieniędzy oraz wiary w to, że szpital kontenerowy, zaopatrzony chociażby w podstawowy zestaw do tlenoterapii jest lepszą inwestycją, niż imperium Rydzyka, czy telewizja Kurskiego.
Nie chcę sprowadzać narracji tego posta do prostego: "PANDEMIA TO WINA PIS!!!", bo wzrost dynamiki zakażeń ma miejsce obecnie wszędzie w Europie, a zaniedbania w ochronie zdrowia sięgają trzydziestu lat wstecz, jednak kamyk do ogródka trzeba im wrzucić. W sytuacji, gdy dyskusje nad strategią funkcjonowania koalicji zajmują 3-4 miesiące, natomiast strategia otwarcia szkół ogranicza się do: "no, za 2 tygodnie g*nioki wracają na lekcje. Pytać się tam sanepidu i dyrektorów i ogarnąć się. No i d* cicho, bo jakoś to będzie", nie sądzę, by ktokolwiek zadał sobie następujące pytanie:
- jeśli ilość zakażeń wzrośnie, przy założeniu, że czas hospitalizacji wynosi od tygodnia w górę, to ile pacjentów są w stanie pomieścić nasze szpitale jednocześnie? Jak w takim wypadku zapewnić możliwości przerobowe w leczeniu ciężkich chorób, nie wspominając nawet o dostepie do profilaktyki.
A tak, znowu jest reakcyjnie i niestety ludzie z tego powodu ucierpią.
Odniosłem wrażenie, że nikt tu u nas do końca nie wie, gdzie ludzie się zakażają. Ten minister od szkół mówił, że szkoły mają minimalny wpływ na wzrost zakażeń, a jednocześnie pojawiają się głosy, że nikt nie wie, skąd tyle małych, rozproszonych ognisk. Możemy nosić maseczkę na ulicy, następnie iść na wesele, ściągnąć ją, wytańczyć się, założyć i wrócić ;). Wreszcie dochodzi do tego kwestia, ile rodzin wielopokoleniowych jest w Polsce. Model może i nie jest aż taki jak we Włoszech, ale nie jesteśmy Skandynawią...
No ale jesień to także czas na to, by nadrobić stare tytuły. Mam do dokończenia trzecią część Wieśka i popykać nieco w PoE może. Wżeniłem się w rolników małorolnych, to i ziemniaków dużo. Jestem raczej dobrej myśli.
Na naszym forum niewiele osób bierze z nich przykład, ale pewnie jakaś część populacji tak.
Pracuję w pomieszczeniach i czasem kontaktuję się z postronnymi ludźmi. WIĘKSZOŚĆ ma w dupie noszenie maseczki prawidłowo, 70% pod nosem "bo nie mogę oddychać/bo mnie nie będzie słychać".
Seniorzy to ramach klubów seniora jeżdżą cały czas na wycieczki, bo kasa z UE jest i się nie może zmarnować, a "im droższy ten miś, to?..."
Odniosłem wrażenie, że nikt tu u nas do końca nie wie, gdzie ludzie się zakażają. Ten minister od szkół mówił, że szkoły mają minimalny wpływ na wzrost zakażeń, a jednocześnie pojawiają się głosy, że nikt nie wie, skąd tyle małych, rozproszonych ognisk. Możemy nosić maseczkę na ulicy, następnie iść na wesele, ściągnąć ją, wytańczyć się, założyć i wrócić ;). Wreszcie dochodzi do tego kwestia, ile rodzin wielopokoleniowych jest w Polsce. Model może i nie jest aż taki jak we Włoszech, ale nie jesteśmy Skandynawią...
+1. Ale żeby dojść do podobnych wniosków, trzeba mieć cos pomiędzy uszami...
I specjalnie mnie to nie dziwi. Był nawet czas, gdy zwracałem ludziom na to uwagę, ale szkoda życia. A tak, jedyny realny wpływ, jaki mam na otoczenie, to dystans pomiędzy mną, a osobą w kolejce przede mną :D. Bo za mną to już gorzej.
No i do takich obrazków przyjdzie nam przywyknąć ;).
Śmiertelność związana z COVID jest ściśle powiązana z dostępem pacjentów (ciężkie przypadki) do opieki zdrowotnej.
Ten sam mechanizm, który powoduje, że sraczka w krajach trzeciego świata jest jednym z największych zabójców.
A propos ognisk i maseczek na zewnątrz i w środku...
Pamiętajmy, że uczniowie muszą teraz nosić maski na zewnątrz, ale w szkołach, w zamkniętych pomieszczeniach - masek nie noszą (poza przerwami, kiedy muszą, ale też rzadko noszą). Tak zdecydował rząd.
Jakim trzeba być głąbem ministerialnym, żeby nie dostrzegać absurdu takiej sytuacji? Na zewnątrz - tak. W zamkniętych pomieszczeniach - nie.
Dlatego wciąż szybujemy. Siedzę w tym szambie po szyję i jestem przekonany, że w szkołach się ten wirus roznosi tak łatwo, jak na weselach czy w DPS-ach. Uczniowie się ciągle dotykają, kichają na siebie, smarkają, przychodzą chorzy do szkoły, wymieniają się jedzeniem, przyborami, siedzą jeden przy drugim (nie ma w klasach miejsca na dystans) itd. A potem zanoszą wirusa do domów, na deser dla rodziców i dziadków. Przecież szkoły zawsze były wylęgarniami choroby.
No i wazna informacja w związku ze zmarłym pacjentem z Nysy:
Nyski szpital ma też problem z personelem. W piątek pięciu lekarzy placówki zostało skierowanych na kwarantannę, ponieważ ich dzieci w szkole miały styczność z zakażonymi koronawirusem.
Robienie z Polski obozu maseczkowego, a równocześnie uczynienie ze szkół miejsc, gdzie można swobodnie hasać bez maseczki, to kompletne nieporozumienie.
Szczerze mówiąc, to obecnie wszystkie znane mi przypadki zakażeń, które nie wzięły się z potańcówek, są zlokalizowane w szkołach.
Cały czas przypomina mi się ten Izrael, który odpalił szkoły w ciepłych miesiącach - państwo jednak lepiej dofinansowane pod kątem ochrony zdrowia, niż Polska. Po miesiącu się wycofali.
Jeśli więc miałbym prognozować jakieś ruchy rządu, to nim komukolwiek do głowy przyjdzie jako taki lockdown, pewnie spróbują zamknąć szkoły - oczywiście bez żadnego planu, jak ta nauka zdalna mogłaby wyglądać.
Zresztą, obecnie nawet nauczanie stacjonarne stoi na głowie, bo jak tu trzymać się programu, skoro jedna klasa nie chodzi, bo kwarantanna, albo całe jedno liceum jest zwyczajnie zamknięte.
pewnie spróbują zamknąć szkoły
Teraz to może być musztarda po obiedzie. Dlatego będą szli w zaparte (gospodarka, gospodarka, gospodarka, gospodarka...). Specjalnie nie pozwalają szkołom, w których pojawiły się zakażenia, przechodzić na pełny tryb zdalny, żeby w statystykach wszystko wyglądało cacy. A Morawiecki może mówić, że strategia MEN-u się sprawdziła. LOL.
Panowie, jak zwykle błąd pozytywnego myślenia.
Wydaje się Wam, że władza działa dla "dobra społeczeństwa", że powinna działać racjonalnie i skutecznie.
Nic bardziej mylnego.
Władza działa w celu utrzymania się przy władzy.
Władza działa w celu utrzymania się przy władzy.
No w pełni się zgadzam.
I widzę, jak rządzący lawirują, żeby przypadkiem czegoś sensownego (acz niepopularnego) nie zrobić. A lud popiera tych, którzy działają na jego szkodę. Typowe zjawisko w czasach populizmu.
No właśnie, i dlatego ja obstawiałem, ze nie chcą rozłożyć gospodarki drugim lock-downem z takim długiem i problemami po pierwszym. że bankster Matouszek nie pozwoli rozpieprzyć systemu bankowego, nie pozwoli na zapaść kredytową itp.
Co by sugerowało, ze jednak tym razem zaczną myśleć i jakoś SENSOWNIE ograniczać zachorowania i wreszcie LOGICZNIE reagować.
A tu wygląda na to, że Titanic jedzie na czołowe zderzenie z górą lodową. Zapaść służby zdrowia i drugi lock-down pogrąży nawet ten rząd.
Aaaa to swoją drogą!
Polska strefą wolną od pandemii! Ewentualnie - dodajmy strefy czarne, a wówczas, z tym układem kolorów Polska z automatu zmieni się w Niemcy, czyli dogonienie sąsiadów stanie się faktem.
Wiem, że to bardziej pasuje do wątków dobrozmianowych, ale premierowi Mateuszowi nie zazdroszczę. On jest mimo wszystko twarzą tego, co się dzieje. Prezes miał kilka pomysłów i koszty ich wprowadzenia spadły na premiera i to jemu teraz wypominane są słynne słowa sprzed wyborów. Wcześniej mógł dzielić niejako odpowiedzialność z ministrem Szumowskim. Sam Szumowski podobno nie był wielkim orędownikiem otwierania szkół i coś mi się zdaje, że gdzieś tam wyczuwał, co się święci. Jeśli ktoś dzisiaj ma motywację do tego, by było dobrze - a przynajmniej, żeby to wyglądało dobrze, to jest to premier Morawiecki. Jak coś pójdzie nie tak, to zgrilluje go jego własne środowisko.
No i właśnie przez skrajny debilizm rządzących nami ludzie mówią o plandemii - posunięcia rządu są tak głupie że wyglądają na celowe działanie.
Przypomnę że w wielu niemieckich landach szkoły otwarto ale z obowiązkiem noszenia masek. OK, w Szwecji takiego nie ma, tylko że tam pewnie prawie każda szkoła jest jak u nas uniwersytet. Dystans to pewnie zdecydowanie mniejszy problem. Niemieckie szkoły też widziałem... No nie wyglądają w większości jak "tysiąclatki" przynajmniej w dawnym RFN
W szkołach pewnie już niedługo większość uczniów przechoruje, może o to chodzi, odporność stada... Tylko że jakby nie było model szwedzki należy wprowadzać z głową. Znamy już doświadczenia i Szwecji i UK i wiemy że najlepszy jest złoty środek. Tylko beż gwałtów na logice...