Ehh w tym kraju nigdy nic się nie zmieni..
https://krakow.naszemiasto.pl/krakow-ewakuacja-galerii-krakowskiej-i-solvay-powodem/ar/c1-7686913
W galerii Krakowskiej to nie pierwszy raz taki alarm. Dawno temu wybrałem się do Krakowa i chciałem ją odwiedzić. Przychodzę a tam galeria otoczona przez policje i nie wpuszczają bo ktoś ponoć bobę podłożyć.
o widzę wata się zmęczył już wrzucaniem codziennych statów, mnie z ciekawości interesuje jak tam u was kryzys gospodarczy ?
U mnie jest słabo.
Po o dziwo jeszcze bardzo dobrym marcu, w kwietniu spadek o jakieś 40%. Zwalniać na razie nie planujemy, ale wysyłamy ludzi na zaległe urlopy oraz praktycznie skończyły się nadgodziny.
Najgorsze jest to, że maj nie zapowiada się dużo lepiej.
Branża to usługi galwaniczne.
W drugiej branży, w której siedzimy, a powiązanej z obuwnictwem spadek mieliśmy na poziomie praktycznie 100%, wszystko stanęło. Niby od wczoraj CCC miało wznowić produkcję, zobaczymy co z tego wyjdzie.
U mnie (branża architektoniczno-budowlana) jak dotąd kryzysu nie widać. Z tym, że budownictwo charakteryzuje się dość dużym bezwładem i wciąż pracujemy w głównej mierze nad tematami, które miały swój początek jeszcze w 2019 r. (bądź latach wcześniejszych). Zmniejszenia ilości zamówień spodziewam się na przełomie lata/jesieni, kiedy powinien już być widoczny brak nowych inwestycji na rynku. Szansy upatruję w inwestycjach z funduszy unijnych i w zamówieniach publicznych, może się okazać, że zrekompensują one choć trochę zamrożenie inwestycji z sektora prywatnego.
u mnie staty wyglądają mniej więcej tak :
- przychody z wynajmu spadek o 80%
- sprzedaż usług nadal na tym samym poziomie (jeszcze)
- obsługa związana z szkoleniami i eventami wynajem sal itc. spadek o 100%
na ten moment nie dostaliśmy żadnych środków z tarczy, które teoretycznie powinniśmy dostać, bilans oczywiście ujemny miesięczny. co do zwolnienia kogoś na ten moment nie ale tak samo jak wyżej wszyscy co mieli zaległe urlopy poszli na urlop.
Mnie zastanawia jedno, czemu codziennie liczba zakażonych (wykrywanych) oscyluje w okolicach 300, raz trochę więcej, raz trochę mnie.
Czy to zasługa dobrego "reżimu sanitarnego" czy małej liczny testów
Z tego co ostatnio pisano, liczba testów spada. Ciężko powiedzieć co jest przyczyną. Jest tyle spekulacji, domysłów, czy wręcz fałszywych informacji, że trudno to wszystko ogarnąć. Jeśli do tego dodać zwyczajne zmęczenie tematem - bałagan informacyjny się tylko powiększa.
Chińscy lekarze handlują mięsem i mlekiem zwierząt laboratoryjnych; procedury to śmiech na sali a kultura, hm - niska. Pompeo może mieć rację i WHO może mieć rację - wirus zbiegł z laboratorium gdzie był badany, chociaż powstał naturalnie.
Bo tak zapewne było.
Na własnych odnóżach? Czy wysłano za nim list gończy "Poszukiwany żywy lub martwy"?
Jak przeczytałem "To pewne" to przestałem czytać dalej. Z zasady omijam takie tematy bo zazwyczaj to fake newsy. Autor gdzieś coś przeczytał na ten temat i nie do końca zrozumiał co potem dodał swoje 2 grosze i wyszło to co widać. Za 2 godziny okaże się że ten wirus ufo przywiozło.
Uczniowie w mieście Wuhan w chińskiej prowincji Hubei zaczęli w środę wracać do szkół po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, która wybuchła tam pod koniec 2019 roku. Jest to kolejny sygnał, że sytuacja w mieście powoli wraca do normy.
Czyli plotki że w Wuhan nie został nikt żywy były chyba przedwczesne :)
I jak tam, nadal u Was obostrzenia?
U mnie juz nawet w maskach w sklepie mało kto. Nawet w wiekszych sklepach lokalnych widze ze kolejki osob sie pojawiaja bez zachowanego dystansu.
W Wawie czesto jestem to tam widze ze nadal dystans spoleczny zachowany.
Ludzie w maskach chodzą ale nie wiem czy one coś dają, jak dla mnie to mogliby chodzić i bez nich. Ja też mam dość już tej maski, przecież jakbym miał kichnąć to zrobił bym to w łokieć albo bym się czymś zasłonił.
A z dystansem to jest różnie, sam powoli już mam na niego wywalone. Chcę już normalnie żyć.
Coraz mniej ludzi chodzi w maskach, zarówno na ulicach jak i w sklepach widuję ludzi z maskami pod nosem, albo i bez.
Dzisiaj w Lidlu nawet sprzedawczyni miała zsuniętą maskę. Dziwię się, że im przyłbic nie dali.
Z moich obserwacji coraz mniej osób zakrywa nos. Jeszcze rozumiem jak ktoś jest stary / schorowany / ma astmę, ale wiele młodszych osób też się tak zachowuje. Najwięcej osób bez masek (oprócz bezdomnych) to z kolei psiarze.
Maski + mycie rączek + mycie się + dezynfekcja powierzchni to czynniki, które pomagają w utrzymaniu współczynnika R0 w okolicach jedynki lub poniżej jedynki. Mamy takie czasy, że można być prawdziwym bohaterem nosząc kawałek szmaty na gębie.
W tym kontekście, bardziej cieszę się z tego, że z 50% osób nosi maski poprawnie, niż smuci to, że reszta tego nie robi lub że robi to źle.
Jeśli miałbym do wyboru chodzić w masce przez najbliższy rok lub mieć lockdown przez 12 miesięcy, to jednak wybrałbym maskę.
Jeśli ktoś jest zainteresowany tym, jakie są modele rozwoju epidemii, to proponuję pojeździć suwaczkami i popatrzeć.
https://ncase.me/covid-19/?fbclid=IwAR1eO2Oo-6Y33jUTB2_CWqmhnpoRrF9G1Ociyb6OyPX3QONyjnYCqp_0XAo
W skrócie:
Epidemia może przybrać charakter falowy, ale przy wystąpieniu kolejnej fali, wcale nie musi dojść do zupełnego paraliżu państwa. W momencie, gdy w krajach europejskich rozpoczęła się epidemia COVID, było za późno na jakiekolwiek delikatne kroki zaradcze i końcem końców, wszędzie poza Szwecją wprowadzono drastyczne środki. Gdybyśmy jednak mieli do czynienia z kolejną falą po wypaleniu się tej, wówczas:
- rezerwy środków ochronnych dla szpitali;
- maski dla populacji;
- szeroka dostępność płynów do odkażania, rękawiczek
- szeroko zakrojone testy i przygotowanie placówek diagnostycznych
- solidna izolacja stwierdzonych i zawleczonych przypadków
- chociaż część osób mająca dobre nawyki
- indywidualne apki alarmujące (kontrowersyjna sprawa od strony ochrony danych, ale sposób w jaki to działa jest chyba nieco mniej inwazyjny, niż to, co google i reszta ferajny już o nas zbiera) - część osób pewnie zainstaluje
Pozwolą już utrzymać R0 na dość niskim poziomie (a przynajmniej na niższym, niż miało to miejsce, gdy epidemia dała całej Europie w łeb na początku tego roku) i to bez zamykania wszystkiego w cholerę, w takiej skali, w jakiej odbyło się to teraz. Ale to, czy to zadziała, zależy od nas i częściowo niestety od rządów.
Jesteśmy teraz na dość niebezpiecznym etapie, bo pomijając bezmózgów, którzy kwestionują istnieje samego wirusa, to ludzie już przywykli do nowej rzeczywistości. Patrząc na słupki, nie jest najgorzej - przypadków nie jest dużo, krzywa jest raczej mocno spłaszczona, ale trzeba pamiętać, że tak drakońskich ograniczeń nie mieliśmy jeszcze nigdy. Żadnych koncertów, żadnych spotkań w restauracjach, żadnych kin, żadnych siłowni - a choroba i tak pojawia się w miejscach, gdzie znajdują się większe skupiska ludzi: domy dziecka, DPSy, duże zakłady pracy (górnictwo), szpitale itd. itp. Jeśli więc zaczniemy odmrażać funkcjonowanie gospodarki, to właśnie w tym czasie, nasz indywidualny reżim sanitarny i lampka alarmowa powinna walić po oczach laserową czerwienią. Wówczas, higiena osobista i zakrywanie ust jest takim przyzwoitym minimum, na które musi być nas stać.
Normalnie chodzę w samej przyłbicy, bo nie uznaję masek. Nic nie uwiera, nie śmierdzi, nie swędzi, nie czuć, że cokolwiek się ma na sobie. I mam święty spokój. A ludzie jak te ameby chodzą i się użalają nad sobą. No offence. Na szczęście po tym co powiedziałem wielu poszło po rozum do głowy i też się przerzuciło na przyłbice. I uprzedzając posty niektórych - same przyłbice wbrew temu co piszą na pudelkach są jak najbardziej legalne, bo spełniają wymogi zasłaniania twarzy i ust. Możemy nawet ręką zasłaniać jak mamy taki kaprys. Ważne, by było zasłonięte. Co więcej - maski to epicentrum zarazków, a przyłbice to epicentrum bezpieczeństwa. Dziękuję dobranoc.
większość z nas już pewnie dawno to przeszła, u mnie w rodzinie w styczniu był zapewne z tym wirem problem, przypomnijcie sobie czy u was nie było w styczniu czegoś mocnego
Chwilowo wygrywa u mnie to, że nie chcę obecnie się kontaktować z placówkami służby zdrowia, ale test na przeciwciała to moje ciche marzenie.
Już pisałem o tym wcześniej, ale pod sam koniec stycznia wsiadłem w autobus i pojechałem w rodzinne strony. Dzień wcześniej byłem na profilaktycznych badaniach krwi w placówce, gdzie było sporo chorych ludzi. W dodatku autobus zatrzymał się na lotnisku i zebrał jakiegoś pasażera, który wyglądał, jakby miał za chwilkę wykitować i naturalnie dosiadł się obok.
Zaczęło się kilka dni później. Przez pierwszy tydzień dni mi się zlewały w całość. 40*C gorączki, utrata węchu przy całkowicie drożnym nosie i zatokach, niemożność ruszenia się z łóżka - ledwo dało się wstać "na siku". Lekarze tak samo - ni to grypa, ni to przeziębienie, to może coś bakteryjnego. Przepisali dwie paczki antybiotyku, który po pięciu dniach nie dawał żadnych rezultatów. Choroba atakowała falami: z godzinę czułem się ok, a później 7 godzin w letargu i tak przez pierwsze 6-7 dni. Oczywiście kaszel, najpierw suchy, później mokry. Łącznie tydzień męczarni + tydzień silnego kaszlu + tydzień stopniowego schodzenia z objawów.
Nigdy mnie tak nic nie powaliło jak żyję. Bywałem już chory, ale nic nie zbliżyło się nawet odrobinę do tego, co mi zgotowała końcówka stycznia. Dla własnego bezpieczeństwa wolę zakładać, że koronka to nie była :). I tym bardziej nie chciałbym się wówczas dowiedzieć, jak to jest przejść takiego koronawirusa (tu jedna sprawa - to, że ktoś ciężko przeszedł infekcję A, nie oznacza, że ciężko przejdzie infekcję B).
Cokolwiek miałem, odchorowywałem to w dość sporej izolacji. To, że COVID był z nami dłużej, nie zaskakuje. Od dawna to podejrzewam, tak samo znajomi mi wirusolodzy. Po prostu siłą rzeczy wynika to z przesiewowego charakteru testów. Wszystkie kraje zareagowały z mocno opóźnionym zapłonem, gdy epidemia zdążyła się już zadomowić.
Swoją drogą, COVID19 to taka choroba Schrodingera. Gdy patrzymy na bezpieczeństwo innych, powinniśmy się zachowywać tak, jakbyśmy byli chorzy, a myśląc o bezpieczeństwie swoim - jakbyśmy byli zdrowi i mogli zachorować ;).
U mnie też chorowali pod koniec stycznia, łącznie ze mną ale u mnie nic ciekawego tak jak zazwyczaj. Najciekawiej było u ojca. Nigdy nie ma temperatury, a tu nagle mega wysoka i tak przez dwa dni nie do życia kompletnie. Trzeciego dnia wstał jak nowo narodzony i poszedł do roboty :D
U mnie cała rodzina w lutym, koledzy z pracy i ogólnie wszyscy wokół. Najbardziej dziadki moje, właśnie kaszel i problemy z oddychaniem, ale bez wizyty w szpitalu. Żeby było ciekawiej, pierwsze osoby chore z rodziny, wróciły w takim stanie z Tajlandii. W pracy też mam kontakt z ludźmi co ciągle latają do Chin.
Też się zastanawiam czy to nie SARS, ale na kilkadziesiąt osób chorych z otoczenia, nikt nie potrzebował pomocy. Więc raczej jakaś grypa.
Także tego, wszyscy mówią że ten sezon grypowy był wyjątkowy. Francuzi zbadali próbki krwi które pobrali w grudniu od chorego na zapalenie płuc, okazało się że SARS. Zbadali teraz a próbkę pobrali gdy nikt o pandemii nie myślał. W USA mają badać ciała zmarłych z listopada, bo też mieli więcej zachorowań.
Dużo niewiadomych. Dziwne że jak na tak mało badań, u nas faktycznie jeszcze nie ma tragedii... Może na przebieg choroby ma wpływ to jakie leki otrzymujemy, na co byliśmy szczepieni albo co jemy. Tak sobie teraz myślę. W skrócie nasze środowisko.
Ja się też mocno zastanawiam, czy w połowie lutego całą rodziną czegoś nie złapaliśmy. Na grypę byłem szczepiony, a tu od około 15 lutego przez prawie trzy tygodnie miałem potężny suchy kaszel, który w ogóle nie chciał przejść. Temperatury nie miałem, ale waliłem po 5 apapów/ibupromów dziennie, żeby się lepiej poczuć, więc 37,5 nie przekraczałem. Do tego fatalne samopoczucie i potworne zmęczenie oraz potem ropienie oczu. Ponadto do dzisiaj mam kłopoty z oddychaniem (średnia biegowa spadła ze 20sec na km, ale to może przez lenistwo:). Moja druga połowa też po kilku dniach miała to samo (suchy mocny kaszel przez około dwa tygodnie i okropne samopoczucie). Do tego nasze dzieci złapały oboje zapalenie płuc i przy córce nawet w szpitalu byliśmy i się lekarka dziwiła, że takie trochę dziwne to zapalenie (test na grypę robiła i wyszedł negatywny). Na szczęście tu antybiotyki w obu przypadkach pomogły (albo same to przeszły:). Żona ma kontakt z zawodowymi kierowcami, którzy po całej europie się szlajają, więc kto wie. Czekam teraz na jakiś test na przeciwciała i pewnie się można nieźle zdziwić. Z drugiej strony mimo że do pracy chodziłem i spotykałem się z rodzicami czy znajomymi, nikogo jednak nie zaraziłem.
No jak tak czytam teraz wątek i przypomnę sobie ostatnie komentarze pod jednym z artykułów, to zaraz się okaże, że już przez to większość przeszła :)
Choć z drugiej strony nie wykluczam - szkoda tylko, że teraz to pewnie będzie trudne do wykrycia raczej.
Jak tak sięgnę pamięcią, to mnie złamało w grudniu i trzymało ze 3 tygodnie. Właściwie prawie nie choruję, a tutaj przez 3 tygodnie nie odpuszczało. Tylko jakoś objawy nie bardzo przypominają typowe. Raczej potężny katar, kaszel sporadyczny, ale nie męczący i nie duszący. Gorączka z tego co pamiętam raczej mizerna.
Tak w sumie rzadko mi się zdarza chorować tak, żebym nie był w stanie zejść z łóżka i pójście się czegoś napić. Jakieś sezonowe zatkanie nosa czy problem z oddychaniem się zdarzy ale nie na tyle aby leżeć i na nic nie mieć siły. No w życiu tak jest, czasem ciało jest zdrowe a czasem jest chore. Ludzie biorą jakieś leki, suplementy, wątroby z rekina i inne cuda, robiąc wszystko aby nie chorować ale i tak to się dzieje, bo to jest wpisane w naturę życia. Następnym razem, jak pójdę do lekarza to powiem: „ Panie doktorze, chyba ze mną wszystko w porządku, to od czasu do czasu sobie zachoruje, jak właśnie teraz”.
Mnie też coś trzymało w lutym ale takie „trzymanie” przechodzę ze dwa razy w roku. Nie było to nic w stylu, leżę i koniec nie mam siły wstać.
"Wstałem rano, nie mam gorączki, nie mam kaszlu, nie mam duszności, czuję się dobrze. Myślę sobie... cóż, to typowe objawy bezobjawowego koronawirusa.. ;)"
Podzielę się moją Historią z Covid-19. Pracuje w Szpitalu w Austrii w Wiedniu . Aktualnie jest 20 osób zarażonych Coronavirusem na mojej stacji do tego 4 pracowników , 3 pacjentów zmarło w tamtym tygodniu plus moja koleżanka która miała 34 lata na Sars Covid-19. Na początku przed epidemią na mojej stacji nie badali nikogo, nawet jak miał symptomy mimo że pracowałem w Szpitalu. Sam jak byłem chory i podejrzewałem tą chorobę u siebie i zadzwoniłem na 1450 nie chcieli mnie przebadać bo nie miałem bezpośredniego kontaktu z osoba zarażaną . Wtedy mecząc się w domu spędziłem 3 tygodnie na chorobowym. Po powrocie do Pracy dowiedziałem się że 2 moje koleżanki zachorowały na Covid-19 od których sie również najprawdopodobniej zaraziłem. Po testach wyszedł mi wynik ujemny ale po pobraniu krwi wykazało że jestem odporny na tą chorobę. W między czasie Covid - 19 rozprzestrzenił się po szpitalu i po stacjach . Kazali nam chodzić w 1 masce FPP2 prze 3 dni co nas prawie przed niczym nie chroniło , później sytuacja sie zmieniła bo przyszedł materiał ochronny ze Szwecji. Ale dzięki temu dowiedziałem sie jak rząd przynajmniej w Austrii ukrywa prawdziwe liczby zarażonych żeby na siłę uruchomić gospodarkę. Ukrywają liczbę zarażonych i nie chcą testować ludzi z objawami taka jest prawda. Mnie przetestowali dopiero po przejściu tej choroby i tylko dlatego że wybuchła epidemia u mnie w Szpitalu. A ile jest osób których nie przetestują to już jest inna Bajka
Przykro mi z powodu koleżanki ;( Miała jakieś choroby współistniejące? Fajki, nadwaga? Młoda kobita kurła...
W trójmieście (ściśle mówiąc w Gdyni) testują medyków bezpłatnie i bez skierowania, wystarczy rejestracja przez net. Podjeżdżasz samochodem i bez wysiadania i bez problemu pobierają wymaz. To co prawda nie Wiedeń, ale lotnisko mają.
ej gdzie podział się wata z codziennymi statystykami ?
Iluminati go dopadli
Niemal wszystkie nowe przypadki na Śląsku, w pozostałych województwach sytuacja się stabilizuje...
Na Słowacji brak nowych zarażeń, a w Polsce coraz więcej "zielonych stref"
W końcu znalazły się pozytywy
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-polska-pierwszy-przypadek-w-sejmie/r6y5796
Na wiejską dopiero nadciąga ;)
Dziś 596 nowych zakażeń, chyba rekordowy dzień (prawie 500 na Śląsku).
Musza chyba na Sląsku inaczej znosić ograniczenia bo moze byc słabo.
Kłamstwa | Manipulacje | Maski | Odporność Zbiorowa | Polski komentarz i tłumaczenie:
Tłumaczenie średnio wykonane, ale polecam obejrzeć i poznać inny punkt widzenia. Jakieś przemyślenia? Szczególnie liczę na komentarz w sprawie tego wideo od
Hej hej,
Mikovic miała swoja chwilę sławy, gdy opisała powiązanie retrowirusa z zespołem chronicznego zmęczenia:
https://science.sciencemag.org/content/334/6053/176.1
Jej pracy nie był w stanie potwierdzić żaden inny zespół na całym świecie i trzy lata później odrzucono jej dokonania:
https://science.sciencemag.org/content/334/6063/1636.1
Ta praca była jej "opus magnum" i broniła swoich wyników do upadłego. Dla kontrastu: szef jednego z japońskich laboratoriów, który przeoczył fakt, że jego doktorantka odkryła sposób tworzenia komórek macierzystych roztworem soli (zmanipulowany wynik), popełnił samobójstwo. Czasami ludzie mają skrajne reakcje na porażkę. Niektórzy brną do upadłego i zafiksowują się na tym, że mieli rację, bez względu na to, jaki artefakt zaobserwują w badaniach (jako znaczący wynik), a innych to załamuje.
Twierdzi w filmie, że była częścią zespołu, który wyizolował wirusa HIV.
To jest oryginalna publikacja z 1983 roku:
https://science.sciencemag.org/content/220/4599/868?fbclid=IwAR0telxwn5tG16mW_GO8Z8M9QHJfKKPBGsGjL9izf-XpEq534L1Zg1NYLUk
Nie ma tam jej nazwiska.
Za to jest tutaj:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2422259?fbclid=IwAR0d183R8IJXpT7fGXd-8pEe4B3n2ED5ktXGEke6zfMjzv410ThN-ZgG6_0
Czyli trzy lata później.
Ona jest zasadniczo dość "słynna" w środowisku naukowym i nawet poza nim. Tutaj nieco więcej:
https://fakenews.pl/zdrowie/pandemia-dezinformacji-czyli-plandemic-plandemia/?fbclid=IwAR2oR2Yqj24iIp_PoYcj9_jnzOrKDQOGXeyjZBCWMoTMWf-Ml_vGDiOtrms
O... nie wiedziałem, że była posądzona o kradzież materiałów od pracodawcy, to akurat nowość.
Wiem, że to jest dość niskie, bo najlepiej byłoby się przecież odnieść do samych jej słów, a nie atakować samą osobę. Podejrzewam, że raz na sto lat to nawet i Zięba prawdę powie, ale ciężko go raczej uznać za bezpieczne i zweryfikowane źródło pozyskiwania wiedzy.
P.S. Pochwalę się przy okazji, o, bo czemu nie :). Na pół gwizdka zajmuję się teraz COVID19 (z bioinformatycznego punktu widzenia), ale i tak opieram się na solidnie zweryfikowanych publikacjach od zespołów, które faktycznie zajmują się koronawirusami. Sam nigdy siebie bym nie nazwał ekspertem. Publikacji i informacji teraz wychodzi tyle, że wymiękam, a mimo to, są ludzie, którzy zwą się ekspertami, a mimo to mają czas na politykowanie. Ciekawe, kiedy oni to wszystko czytają ;).
Wczoraj pojawił się kolejny film na tym kanale o Judy Mikovits pt. "Dr Judy uderza w doktora Fauciego i medyczną korupcję! Polski komentarz i tłumaczenie."
https://m.youtube.com/watch?v=hKcJiENblm8
Jeśli mówi prawdę, to to by wyjaśniało, dlaczego wyniki jej badań są odrzucane.
Co o tym sądzisz
Wypowiedział się na temat wcześniejszego filmu, w którym poruszane były bardziej ogólne tematy. Ja wrzuciłem nowy, w którym dr Mikovits mówi o tym, dlaczego nie chcieli opublikować jej raportu, w którym wyraziła negatywne zdanie na temat niektórych szczepionek/szczepionki, które były oparte o jakieś zwierzęce komórki, czy coś w tym stylu. Efekt był taki, że bezprawnie zamknęli ją na 5 dni w areszcie, bo chcieli ją zmusić, żeby przyznała się, że podobno nie działała zgodnie z prawem. Przy okazji skonfiskowali wszystkie jej wszystkie dokumenty i komputery, gdzie miała zarchiwizowane 40 lat swojej pracy. No i dodatkowo we wszystkich mainstreamowych mediach pojawiały się negatywne informacje na jej temat. To tak w skrócie. W samym filmie jest dużo więcej szczegółów.
Tego w tym pierwszym filmie nie było. To by wyjaśniało, dlaczego nie ma jej w spisie osób pracujących przy HIV, o czym pisał Minas Margul. Właśnie dlatego chciałbym poznać jego zdanie o tych nowych faktach, które się teraz pojawiły.
Dobre wiadomości :)
Pewnie cała budżetowka nie narzeka teraz finansowo.
Jakby ta budżetówka jeszcze traktowała petentów jak swoich pracodawców, a nie jak kogoś kto im tylko zawraca przysłowiowe cztery litery i przeszkadza w piciu kawy to mógłbym powiedzieć, że im się należało.
Pewnie cała budżetowka nie narzeka teraz finansowo.
Jedną z największych grup w budżetówce są nauczyciele. I raczej narzekamy, bo rząd ciągle nas robi w balona, dokładając pracy i zmniejszając pensje (także teraz, w czasie epidemii).
Ciekawe, czy dostaną na stałe, czy na czas pandemii...
Pewnie cała budżetowka nie narzeka teraz finansowo.
Taaaa Z tego co widzę i wiem całe gówno dostają. W wielu urzędach jest tylko obietnica dodatkowego wynagrodzenia a teraz robią nadgodziny za ewentualne dodatkowe dni wolne a nie za wynagrodzenie należne za nadgodziny, bo wtedy samorządy by się nie wypłaciły...
Jakby ta budżetówka jeszcze traktowała petentów jak swoich pracodawców, a nie jak kogoś kto im tylko zawraca przysłowiowe cztery litery i przeszkadza w piciu kawy to mógłbym powiedzieć, że im się należało.
Są urzędnicy w porządku i są kiepscy, tak jak nauczyciele, kierowcy, mechanicy, budowlańcy, księża i cała inna rzesza ludzi wykonujących swoja pracę. Jedni będą się opierdalać, inni wykonywać swoje obowiązki ze starannością. Ale najważniejsze to dostawać godne wynagrodzenie za swoją pracę, bo tam, gdzie tego nie ma to standardy będą coraz bliższe dna, bowiem nikomu nie będzie się opłacało dawać z siebie 100% za 40% przyzwoitego wynagrodzenia.
https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200519537-Pierwsze-panstwo-w-Europie-oglosilo-koniec-epidemii.html
Stwórzmy osobne państwo Śląsk to i my będziemy mogli się pochwalić
Czym różnią się od kosmetyczki, fryzjera itp? Akurat jestem żywo zainteresowany, dwa razy termin przesunięty, ciekawe ile jeszcze....
Cos dobry ten Koronawirus u nas! Az o 40% spadla liczba pogrzebow i grabarze narzekaja ze im ''biznes'' nie idzie!
Ja to się zastanawiam jak z tą tarczą jest. Już chyba 3 wersja powstała, a kasy jak nie ma, tak nie ma...
Nie żebym uważał, że to bujda ta korona, a przynajmniej od strony poziomy zagrożenia ale skoro śmiertelność spada to jak pandemia może być pandemią? Ja rozumiem wspaniałe WHO, które niegdyś tam sobie zmieniło definicję pandemii przez co prawie wszystko może podpadać pod taką definicję. Inna sprawa to niech jakiś lekarz mi powie jak mieć 100% pewności, że korona jest przyczyną śmierci bez sekcji zwłok? Dla mnie jest różnica zmarły nosiciel covid, a zmarły przez covid.
A myślisz, że jak nosiciel zginie przygnieciony głazem to mu wpiszą, że zmarł z powodu koronawirusa? Problem jest w drugą stronę - jak chory zmarł i miał objawy, ale nie był wcześniej zdiagnozowany- to wpiszą mu przyczynę zgonu inną niż korona - np. ostra niewydolność oddechowa.
No, ale jak mial dwie choroby to skad moga wiedziec, ktora tak naprawde go wykonczyla?
Od 25 maja rozpoczną się zajęcia opiekuńczo-wychowawcze, a od 6 maja stopniowo otwierane są przedszkola i żłobki. Łódź zdecydowała się otworzyć te placówki od 18 maja. Władze miasta jednak powiedziały: najpierw zrobimy testy. Efekt? Z 2 tys przebadanych osób 12 jest zakażonych koronawirusem.
Ciekawe czy jakieś inne miasto pójdzie tą drogą ...
I nagle.... balon zrobił BOOM ! minęła chwila od czasu umierają na ulicach, umrzecie wszyscy wy i wasze zwierzęta do ... dzisiaj w TVP wiadomości : od jutra możecie się udać do fryzjera kosmetyczki, a na ulicy radośnie ludzie mówią : idziemy ze znajomymi do restauracji bawić się, w innych krajach podobnie, przyszło lato i wszyscy mają wywalone na koronę :)
Zgadzam się z tym, że to wszystko napędzają media, ALE to nie zmienia faktu, że teraz każdy z najmniejszym objawami grypy będzie się udawał do szpitala i to oni mają najbardziej przewalone.
Poczekaj, kiłka więcej "oficjalnych" przypadków, i znowu narracja w stylu "nie nadążamy z paleniem trupów" mieszkam na obrzeżach jednego z największych miast Polski i to co się dzieje na wałach, w lasach, ścieżkach rowerowych to jest masakra, mógłbym powiedzieć, że jak na Zakopiance, całe życie towarzyskie miasta jest poza nim. :D
No i dzisiaj pizza i piwka w knajpach zaliczone :D, ludzi masa, dobrze, że poszli po rozum do głowy.
Epidemia głupoty powoli się kończy, zostają jeszcze niedobitki siedzące i panikujące z telewizją ale na szczęście coraz ich mniej.
widać że Szwecja to dno
wata wrócił :D
Obywatele USA na deskach. Ale nie wszyscy.
https://tvn24.pl/swiat/usa-wzrost-bezrobocia-i-rosnace-majatki-najbogatszych-4591634?source=rss
https://twitter.com/BrennanSpiegel/status/1265119535901732865
Najwyraźniej potwierdzono zależność między ilością RNA wirusa w ściekach, a następującą tydzień później liczbą potwierdzonych zakażeń. Być może właśnie znaleziono sposób na przewidywanie wzrostu zachorowań. Ciekawe. :)
Ed. Yoghurt, tak czułem, że te nietoperze to warszawskie były, a nie chińskie. ;)
Czekaj czekaj, dałeś właśnie propagandzistom oręż do ręki, obstawiam że do jutra Trzaskowskiego połączą z epidemią.
teoretycznie oznacza to, że regularnie sprawdzając, np. codziennie, ilość RNA koronawirusa w ściekach w oczyszczalniach, jesteśmy w stanie nawet tydzień wcześniej wykryć wzrost zakażeń na danym obszarze niż przy wykorzystaniu testów laboratoryjnych próbek wymazów. Czyli mogilbyśmy znacznie szybciej reagować na rozwijającą się epidemię.
mamy ponad 700 wyzdrowiałych dzisiaj
Ciekawe czy zniosą obowiązek masek.
Mogliby, bo na wsiach i mniejszych miastach już każdy ma na to wywalone i zakładają tylko wtedy, gdy ktoś ją ma założoną. Nawet policji nie chce się łapać. Ewentualnie na Śląsku zostawić te maski, bo tam sytuacja nadal nieciekawa.
Albo po prostu zakładać je tylko w miejscach takich jak sklepy, stacje benzynowe, poczty itp a na dworze chodzić bez masek.
A ja proponuję, żebyśmy zagrali w grę pt. co zostanie zaatakowane przez wirusa na jesieni?
Jak na razie wirus najbardziej uderza tam, gdzie pojawia się możliwość przesunięć giełdowych w "białych rękawiczkach" (w ramach grup kapitałowych).
Włoskie spółki, hiszpańskie spółki, polskie kopalnie (jakoś dziwnym trafem każde z tych miejsc stanowiło ostatnio spory problem kapitałowo-przyszłościowy), nie wspominając już o działaniach Fed w USA...
ja jestem ciekaw co będzie w okresie jesienno-zimowym. Smog + korona = chyba nie jest najlepsze połączenie...
Takie pytanie.. czy ktos z was wgl zna Lub znał kogos kto ma koronowirusa? Bo ja nie i nawet nie znam kogos kto by znał kogos takiego
Ja nigdy nie spotkałem żadnego Fina i nie byłem w Finlandii i nie znam nikogo kto by tam był, dlatego też powątpiewam w istnienie tego kraju.
Tak. I wiem też o jednej osobie zmarłej, choć nie znałem, bo była z innego oddziału mojej firmy.
I co maseczki i inne zakazy cos daly? Nadal jest 300-400 dziennie nowych rzekomych przypadków, jest tak samo jak bylo na poczatku
a jaki masz dowód, że nie dały ? bo mogę powiedzieć, że jest tylko 300-400 dziennie a nie 2000-3000
edit. patrząc na czechy, która jak tylko się zaczęło robić ciepło z wirusem, rząd nakazał od razu noszenie maseczek, KTÓRE rząd sam dostarczył mieszkańcom
i sytuacja na dzisiaj:
Czechy
Potwierdzone
9002
Ozdrowienia
6182
Zgony
317
czyli aktywnych mają około 2500 co na cały kraj to jest garstka. i biorąc pod uwagę, że czesi od początku pandemi zrobili prawie 3 razy więcej testów niż my
Ja właśnie nie rozumiem tego powrotu do "normalności", czyli otwierania centrów handlowych, szkół itd. skoro przez cały czas zachorowania utrzymują się na około 300 osobach. Wydaje się, że nic się nie zmieniło, a jednak pas jest popuszczany.
Ja właśnie nie rozumiem tego powrotu do "normalności", czyli otwierania centrów handlowych, szkół itd. skoro przez cały czas zachorowania utrzymują się na około 300 osobach. Wydaje się, że nic się nie zmieniło, a jednak pas jest popuszczany.
prosta odpowiedź: wybory. parti komuni.... znaczy się rządzącej zależy na "kontrolowanym" wirusie w kraju, by móc na spokojnie robić co się chce zasłaniając się ustawą o przeciwdziałaniu covid-19, mniej strajków na śląsku, mniej ludzi na protestach, które są zakazane, można udostępniać poczcie dane osobowe suwerena, można robić masę fajnych rzeczy, prawie jak w państwie dyktatorskim
Po prostu dziura w budzecie jest juz spora i jak tak dalej pojdzie to bedzie apokalipsa, ale nie wirusowa tylko finansowa
No, wczoraj ponoć wykres aktywnych przypadków się załamał, znaczy był spadek, ale dzisiaj chyba znowu wracamy do trendu bocznego :)
Jak by nie luzowali to pod koniec roku żarł byś gruz bo gospodarka by padła.
A jaki masz że dały.
Neym4rrr
Znam osobiście 3 osoby, którym zmarli starsi członkowie rodziny. Plus dwie, które przechorowały.
No i zgodnie z dzisiejszą zapowiedzią za chwilę prawie wszystko już będzie odmrożone, pytanie czy nie za wcześnie biorac pod uwage że dzien w dzien mamy 300-400 nowych przypadków.
Jeżeli wierzyć jasnowidzom z forum oraz niektórych gazet to dłuższy przestój byłby zabójczy dla gospodarki. Ewentualnie bardziej skrajne opinie idą w kierunku polityki i utwierdzenia, że chodzi o wybory.
W każdym razie, świadomość zostanie, więc ludzie jeszcze nie będą tak podróżować itp. więc nie powinno być tak źle
W każdym razie, świadomość zostanie, więc ludzie jeszcze nie będą tak podróżować itp. więc nie powinno być tak źle
Nie wiem czy to celowy troll z Twojej strony
No i super. Od soboty bez masek. Co z tego że kilkaset chorych dziennie. A ilu z nich ma problem ze zdrowiem?
Najważniejsze to dbać o płuca, tu ponoć będzie sporo leczenia przez najbliższe lata. Będzie wychodzić po czasie
Polsat i wszystko jasne.
Media mają cel siać panikę w związku z koronawirusem bo pewne grupy interesu i rządy chcą osiągnąć swoje cele a do tego potrzebne zastaszone społeczeństwo. Wiadomo wirus jakieś tam szkody wyrządzić może ale są gorsze choroby jak i bardziej zabójcze na świecie. A to tylko koronawirus przechorujesz i po sprawie. Powikłania płucne są zawsze ryzykiem od koronawirusow wywołujących przeziębienia i wirusa grupy po obecnego i przyszłe koronawirusy.
Długie noszenie masek też może być szkodliwe przez wdychanie własnego CO2 i dostarczanie do płuc mniejszej ilości tlenu. Poza tym robi się coraz cieplej, więc nawet bez maski niektórzy mogą mieć problemy z oddychaniem. Zresztą Sam odczułem na własnej skórze różnicę w dopływie tlenu do płuc, kiedy podjeżdżałem rowerem pod górkę z założoną maską. Podjeżdżałem pod nią setki razy bez problemu, ale wtedy na samym szczycie ledwo łapałem oddech. Dopiero jak zdjąłem maskę, po kilku minutach poczułem się lepiej. Po tamtym incydencie nosiłem ją coraz rzadziej (wcześniej prawie zawsze i wszędzie, jak tylko wychodziłem z domu), a dzisiaj tylko, jak wchodzę do sklepu, czy na pocztę.
Ten wirus jest na tyle zaraźliwy, że te śmieszne maski i tak nikogo przed nim nie chronią. Moim zdaniem zniesienie tego przymusu to dobra decyzja.
Też odczułem podobnie, szczególnie gdzie mieszkali moi dziadkowie stara kamienica z bardzo dużą ilością potężnych schodów. Normalnie mogłem po nich wbiegać dziesięć razy pod rząd, a tutaj po jednym normalnym wejściu poczułem się jak starszy pan co ma problemy z płucami.
Swoją drogą ciekawi mnie to, czy po zniesieniu nakazu ludzie nadal będą w tym łazić.
Maski to są dobre dla kadry w szpitalu przy zabiegach i obsłudze, współczuje ludziom, którzy nie mieli wyjścia i z góry muszą je nosić w pracy, wdychanie tego syfu przez cały dzień, który się na nich osadza, to będzie dopiero zabójcze dla zdrowia. Ja nie na szczęście nie nosiłem i nie noszę...
Ja tylko przy kliencie zakładam, bo nigdy nie wiem kto wejdzie. Ale tak to cały czas bez maski, zresztą ja nie potrafię w tym wytrzymać dłużej niż pięć minut.
Mało kto tego przestrzega. Wchodzę do apteki a Pani z maską na brodzie układa lekarstwa na sali sprzedaży. Zobaczyła mnie i pyk - maseczka przepisowo na twarz :)
U mnie w mieście kasjerzy i kasjerki jeszcze niedawno nosili przyłbice z maskami, a teraz już praktycznie nic nie noszą. Ja zresztą też zakładam je tylko, jak wchodzę do sklepu i nawet nie zasłaniam nosa, a na powietrzu w ogóle przestałem je nosić (i pomyśleć, że na początku nie wychodziłem z domu bez założonej maski, nawet śmieci w niej wynosiłem xd). Zniesienie tego nakazu to jedna z niewielu dobrych decyzji tego rządu.
Przeglądają statystyki można dojść do takiego wniosku (może mylnego):
1. testy w większości są z ...
2. wirus istnieje i jest b. groźny ale ten prawdziwy jest promile tego co wskazują testy (niektórzy ludzie mają po badaniach przeciwciała na "C19" nie mając żadnej realnej szans się zarazić)
3. to co się obecnie dzieje to ratowanie wizerunku i brakiem realnego przyznania się do pkt 1 i 2 / szybkie więc ogłoszenie jesteśmy WYGRANYMI !
Raiden - pod względem GPW to można uznać koronawirusa jak złoty deszcz z nieba, jakby odciął straty w firmach a skupił się tylko na giełdzie to myślę że w ostatnich trzech miesiącach mam zysk na poziomie +70% / czyli tyle ile zarobiłem gdzieś w ciągu 5 ostatnich latach. Zresztą całość i tak ma bilans mocno dodatki więc dla mnie hasło koronawirus to ostatecznie świetny eksperyment. Jak patrzę na następne kilka dni to wydaje się że będzie jeszcze lepiej.
Czyli jednak podtrzymuje zaklad. Mowilem, ze do konca lipca każdy zapomni o KW, ale chyba zmienie na połowę lipca.
Spoko, jesienią się zacznie sezon grypowy jak co roku, ale tym razem test każdemu pokaże C19, zresztą cały świat już o tym bębni, to chyba wiedzą co jest na rzeczy
Już w poniedziałek, gdy rzecznik ministerstwa zdrowia tryumfalnie ogłaszał na konferencji prasowej, że w ciągu doby w Polsce nie zmarł nikt zakażony koronawirusem, szpital z Koszarowej sygnalizował że prawda jest zupełnie inna. Bo tylko w tym szpitalu zmarło wówczas czterech pacjentów. W kolejnych dniach dwóch następnych. Ministerstwo dotąd poinformowało oficjalnie tylko o jednym z tych zgonów.
Przeciez tego wirusa i tak nie da sie juz pozbyc, trzeba z nim zyc, a lekarstwo na to juz niby jest
Poza tym chyba wiekszosc ludzi po kontakcie z tym wirusem czuje sie dobrze
A ja nadal nie znam nikogo w PL (litery klucz), kto zna kogokolwiek, kto zna kogokolwiek, kto ma C19
Gliwice, mama pracuje jako internista w przychodni.
W domu wszyscy zdrowi i nie znamy NIKOGO kto ma zdiagnozowane COVID-19.
Przypadek?
Oczywiście że nie. Masoneria kłamie żeby ukryć płaskość ziemi i szkodliwość szczepionek.
O tej płaskiej ziemi to ty tak na serio?
Oczywiście, że tak. Od lat jesteśmy okłamywani przez Lordów Jaszczuroludzi zajmujących najwyższe stanowiska. Słyszałeś o spisku księżycowym?
Nie i chyba nie chcę tego usłyszeć. Mózg mi wyparuje.
Typowe dla ludzi, którym media wyprawy mózgi. Nawet nie próbujesz poznać prawdy.
Nikt mi nie wyprał mózgu. Twierdzenie w XXI wieku, że ziemia jest płaska, to śmiech na sali. Jak nie wierzysz, że ziemia jest okrągła, to obejrzyj dzisiejszą transmisję z wylotu rakiety na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
To, że są Masoni, to ja wiem. Tego, że najbogatsi ludzie rządzą światem chyba nikt nie neguje, bo to jest logiczne, ale jacy znowu Lordowie Jaszczuroludzi?
Nawet ci tego nie będę tłumaczył, zrób sobie research lemingu
Jak nie wierzysz, że ziemia jest okrągła, to obejrzyj dzisiejszą transmisję z wylotu rakiety na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Co?! Jak wierzysz w takie tanie animacje komputerowe do tego nagrywane obiektywem z rybim okiem żeby uwypuklić płaski talerz jakim jest Ziemia to nie mam pytań. Z resztą odrazu widać po niku komu służysz. Dharxen. Dhar brzmi jak angielskie "Dark" czyli mroczny a Xen czyli zen to ta buddyjska filozofia czyli filozofia samego diabła. Sluzysz więc samemu mrocznemu szatanowi.
Wystarczy z Polski pojechać samochodem w głąb Rosji, aby się przekonać że Ziemia nie jest płaska co serdecznie polecam. No chyba że to też jakieś animacje czy inne hologramy.
Rzeczywiście, jak wymyślałem ten nick chciałem mieć coś ze słowem "dark" lub podobnym, ale chciałem tez mieć literę "x", więc powstał "Dharxen". O tym, że "Xen" ma coś wspólnego z buddyzmem i diabłem nie miałem bladego pojęcia xD
Dharxen Ładnie cie gość strollował.
Wystarczy z Polski pojechać samochodem w głąb Rosji
Człowieku gdzie mam jechać, po co mam jechać. Przecież wiadomo, że Ziemia jest płaska i gładka zupełnie jak powierzchnia waszych mózgów skoro łapiecie tak oczywistego baita.
Oj tam, przynajmniej trochę się uśmiałem. Dzisiaj w internecie niczego nie można być pewnym. Czasem myślisz, że ktoś baituje, a okazuje się, że pisze na serio.
Znam 2 osoby, które miały wykrytego c19 i znam jedna osoba, której babcia zmarła na tego wirusa.
Była zdrowa (jak na 82latke), a nagle miała problemy z oddychaniem i po 4 dniach zmarła.
Na cos trzeba umrzec w podobnym wieku, umierali na gruzlice i inne cholerstwa, takze zycie :/
Jeszcze mi powiedz, ze w Polsce
CORONA WIRUS? dajcie spokój.. szopka jakich mało, 1000 ludzi zachorowało na corona virusa i wszyscy zakładają maseczki, a ponad kilkadziesiąt milionów chorych na AIDS i człowiek się zastanawia czy tu kondona użyć czy nie. Żałosna polityka świata. Umrą na corona będą następni, taka kolej rzeczy, mniejsze kolejki do lekarzy by były, same korzyści. Kto twardy ten by przetrwał. Kiedyś trzeba umrzeć :)
edit. niewazne, zle przeczytalem
Jest w tym racja że człowiek jest za słaby by decydować o losach świata, co dla niego najlepsze, dbanie o ekosystemy i nature. Jakieś dobre WI by się przydała kiedyś i porządki zrobić.
"No wiesz ja bym takiego wirusa przez świat przepuścił który likwiduje słabe geny i wadliwe mutację. Koniec chorych słabych ludzi :)"
wszyscy tak pierd$$$ do momentu kiedy się okaże, że są w grupie tych słabych
Dobrze by było jakbyś miał chore organy, lub chorobę, o której nie wiesz i poświęciłbyś się razem z resztą :)
Pomijając śmichy-chichy.
Kepak, nie zdajesz sobie sprawy z błędności swojego przekonania o słuszności eugeniki.
Przypisujesz genom jakąś wartość, ten jest "dobry" a tamten "zły", "słaby" i tym podobne.
Geny nie mają takiej właściwości, one po prostu są a jaką pulę dostaniesz, to w znacznej części sprawa przypadku (możesz to nazywać wolą boską).
"Wartości" genów z punktu widzenia przeżywalności nie da się określić gdyż zależna jest od warunków środowiska w jakich przyjdzie żyć jego nosicielowi.
Środowisko ma tak zmienne parametry, że nie da sie tego wcześniej określić, zatem aby populacja gatunku przeżywała przez tysiące i miliony lat, korzystnym okazał się rozrzut parametrów genowych.
Nie zastanowiło cię nigdy jak to się stało, że nie mamy identycznego zestawu genów? Identycznego DNA, jak jednojajowe bliźnięta?
Tak byłoby prosto, wszyscy identyczni, wszyscy piękni jak LechoJarosławak, a pojawia się anomalia to do dołu, .
Tak nie ma gdyż jest to strategia szybkiego unicestwienia całego gatunku.
Propagacja tzw. "słabych genów" to mit podobny w istocie do mitu "niszczenia środowiska".
Masz dużo racji, ale i tak mam nadzieję że genetyka otworzy nowy rozdział kiedyś i to klucz do wielu aspektów naszego zdrowia. Genów nie wybieramy ale moglibyśmy je modyfikować przed narodzinami i ewentualnie niszczyć wadliwe geny i zastąpić lepszymi, efekt byl by taki że żaden połamaniec by się już nie urodził i każdy miał by równe szanse w życiu. Oczywiście jesli taka opcja będzie to na początku będzie dostępna dla bogatych, ale mam nadzieję że potem będzie to normalka. Ale pewnie nie dożyję takich czasów w których ludzie nie rodzą się z facjatą jak pomidor i z powyginanymi rękoma.
jedno pokolenie się poświęci by kolejne było zdrowe i silne.. ale oczywiście.. trzeba ratować bo kogo obchodzi dobro następnych pokoleń, trzeba słabe geny ratować, które są wynikiem kaziroctwa i innych przypadków.
Korwin ma konkurencję :D
No nie wiem, czy Korwin, w innym temacie bodaj twierdzi, że pieniądze pochodzące z podatków, a rozkradane przez polityków, nie są jego. To jakiś nowy myśliciel, który nowatorsko łączy ze sobą sprzeczne paradygmaty, chyba wyznawca szkoły filozofii "a dajcie mi wszyscy święty spokój!".
Może jest wynikiem kazirodczego związku. Hitler pragnął wymordować żydów, pomimo tego, ze sam był żydem (na dodatek z kazirodczego związku, jeśli się nie mylę). Ja tu widzę duże podobieństwo.
A może w szkołach sieją?
Jakieś osobiste doświadczenia przez ciebie przemawiają?
Bukary-> rzecz prosta jak konstrukcja cepa. Lata ustępowania przed ciemnotą i zabobonem, gloryfikacja ciemnogrodu i usuwanie się sprzed walca chamstwa. Uważasz, że nauczyciele i szkoła nie mają swojego udziału w tym wszystkim?
Mierni, bierni, służalczy i sitwotwórczy, taki jest obraz, nie tylko pedagogów, ale całej praktycznie inteligencji, która dała się zglajszachtować.
Mamy to do czego dopuściliśmy.
Tak, Widzący.
Nauczyciele odpowiadają za to, że pojawiło się na forum nowe wcielenie Raskolnikowa. No i za to, że powtarza w zwulgaryzowany sposób myśli Nietzschego. (W końcu najwybitniejszy hermeneuta XIX wieku i student, który się naczytał Hegla, to kwintesencja ciemnogrodu i chamstwa). Zaraz się okaże, że pedagodzy odpowiadają też za Zaratustrę, a co za tym idzie - dżumę, ospę i świnkę.
Oj Bukary, Bukary, mam powiedzieć że coś jest na rzeczy bo tak reagujesz?
My wszyscy jesteśmy winni istnienia takich młotkowych, a już na pewno jesteśmy winni tego, że są głośni i mają wstęp na trybunę.
My wszyscy jesteśmy [...] winni tego, że są głośni i mają wstęp na trybunę.
W pewnym sensie - tak. Trzeba było jednak nie wprowadzać prasy drukarskiej do powszechnego obiegu, tylko pozwolić Kościołowi (lub oświeconemu monarsze) sprawować nad nią kontrolę po dziś dzień.
Też odniosłem takie wrażenie.
Hitler miał dobrą idee, ale był szaleńcem, chciał stworzyć rasę idealną i tu się z nim zgadzam, ale mordowanie tylko za pochodzenie to absurd. Ogólnie wolałbym uniknąć ofiar w ludziach, ludzie słabi żyją dlatego że ktoś pozwala im żyć i pomaga,(mowa o kalekach nie potrafiących funkcjonować) tępić to do bólu, czy to jakimś wirusem czy to genetyką co za różnica? Ludzie w końcu chyba chcą być zdrowi i silni? Do tego trzeba poświęceń, nowych badań nad genetyką, wszyscy takie świętoszki tylko ciekawe gdy by was los tak ukarał i bóg wykrzywił wam mordkę? Ja przedstawiam idee nowego lepszego świata, który może za 100,1000,5000 lat będzie zrealizowany. Wasze ułomności pomagania słąbszym jednostkom to słabość wynikająca z człowieczeństwa, za takie aspekty musi się się zabrać WI, która będzie potrafiła zdrowo ocenić pokolenie i tępić plebs z ziemi. Dla wspólnego dobra. Ludzię giną w wojnach czy chorobach dosłownie za nic, i jakoś nikt o tym nie piszę, ale jak ktoś wspomni o zabijaniu w imię większego dobra to jest gnojony, mam nadzieję że kiedyś lepsza wersja Hitlera posprząta ten świat jak trzeba. I zostaną tylko ci którzy mają jaja by żyć i na to zasługują. W naturze słabe umiera jednak ludzie tego zrozumieć nie potrafią i popadają w swoją ułomność.
USA mieszkańców 330 mln zmarło 100 000
Polska 38 mln zmarło 1000
Strach się bać.
Każą idiotom siedzieć w domach i siedzą.
Mnie to wali, bo kasy, którą mam moje dziecko i jego przyszłe dzieci nie przewalą.
Żal mi społeczeństwa, które pracuje za śrubki i jeszcze im obcinają wynagrodzenie, ale przecież zabójczy WIRUS krąży po świecie.
Są też bardzo "pozytywne" aspekty tej pandemii. Wielki Brat zaczął usuwać i blokować dostęp do niewygodnych plików z dysków Google użytkowników:
https://reclaimthenet.org/google-drive-takes-down-user-file-plandemic/
I mały zgrzyt w przekazie na antenie TVP:
No i co, po pandemii tak? Postraszyli jak to zwykle w mediach i innym tego typu pralniach mózgu, pozabraniali wychodzić z domu, na spacery do lasu, do siłowni i kawiarni, kazali pozakładać drogie maski, chusty na głowę i rękawiczki prosto od kosmetyczki( które też cenowo ładnie poszły do góry) i ostatecznie wracamy do tego co było pomimo tego, że wirus dalej jest i jeszcze pewnie długo z nami będzie. Do tego zrujnowana gospodarka, tysiące ludzi pozbawione pracy z dnia na dzień lub poobcinane pensje i izolacja społeczeństwa. Niesamowite po prostu. Teraz, jak wszystko zostanie pootwierane, to ludzie się rzuca do siebie, jak małe dzieci i każdy każdego będzie kochał, nawet pomimo tego, ze są prawdopodobnie chorzy na wirusa o którym nawet nie wiedzą, że go maja w organizmie. Naprawdę byłem głęboko przekonany, że ta sytuacja zmieni nas trochę, jako gatunek razem z podejściem do swojego życia i innych ludzi. Chociaż może mam mylne wrażenie i rzeczywiście coś tam zmieniło. Prawdę mówiąc wirus dalej jest i nie wiadomo, jak się sytuacja zmieni za te dwa miesiące.
No wygląda na to że po pandemii, wszystko już zostaje odmrożone. Sam jestem ciekawy jak po latach będzie oceniany lockdown i czy był tak naprawdę potrzebny biorąc pod uwagę cenę jaką zapłaciła gospodarka.
U mnie nic się nie zmieniło żyje jak żyłem. Tylko w pracy widać rękę polityków mniej roboty.
Najgłupsza decyzja polityków za mojego życia blokowanie gospodarek bo jakiś wirus jest. Jest i będzie do czasu aż będzie szczepionka. Ale coś czuję że politycy za mojego życia zrobią jeszcze więcej szkody jak z wirusem oby wojny nie rozpoczęli.
A Wystarczyło tylko ogłosić że jest wirus i należy ograniczać kontakty z ludźmi do minimum dla własnego i innych bezpieczeństwa zasłaniać twarz podczas kochania zachować odległość bla bla bla podać szczerze że będzie przez jakiś czas kiedy powstanie lek lub szczepionka i tyle. Wszyscy by żyli konsumowali nic by się nie stało.
Niezwykle bawią mnie te nowe szczegółowe przepisy dotyczące organizacji wesel:
Może i przemyślane ale tylko do rosołu do godziny 14 :D Potem to każdy wie jak jest jak się goście naje*** ekhm ożłopią napojów wyskokowych.
Wątpię, aby ktokolwiek będzie to przestrzegał a tym bardziej sprawdzał. Rozsądny policjant nie zniszczy komuś wesela. Kelner na 15 osób? Zazwyczaj jest na 40+-10. Tańczyć każdy będzie w swoim kwadraciku? ;) W ogóle śmiech na sali z tymi "obostrzeniami".
Z tymi przepisami to jest zabawna sprawa z 2 powodów:
1. Urzędnicy zawsze muszą udowodnić swoją przydatność i wymyślają różne rozporządzenia, choćby po to, żeby wykazać się aktywnością i uzasadnić swój sens istnienia.
2. Wiadomo, że zbyt szczegółowe i często bezsensowne obostrzenia i tak nie będą przestrzegane, ale sygnał jest: martwimy się, dbamy o społeczeństwo, walczymy aktywnie. A czy to ma sens? To już sprawa drugorzędna.
Tutaj chodziło tylko, żeby sprawdzić na ile rządy mogą sobie pozwolić względem obywateli i w jakim stopniu barany będą posłuszne.
Coś w tym jest.
Rząd nie miał wyjścia. Inaczej krzywa bezrobocia, krzywa upadłych firm i krzywa liczby samobójstw zdecydowanie by wzrosły. A to o wiele groźniejsze dla Państwa niż COVID-19.
Też się cieszę, że niektóre obostrzenia są luzowane. Brak konieczności korzystania z maski w parku, gdzie ludzi omijam szerokim łukiem: ok. Funkcjonowanie zakładów fryzjerskich w reżimie sanitarnym, spoko. Skorzystałem z radością w tym tygodniu: narzędzia odkażane, reszta sprzętu też, fryzjerzy w maskach i ja również - bajka. Bary na świeżym powietrzu: spoko.
Wesela na 150 osób? Quesque fuck just happened? Ta branża też musi jakoś funkcjonować, ale jednak skala powala. Do tego kościoły.
Każdy scenariusz powrotu do normalności zakłada to, że przemysł musi być odmrożony, bo nie ma innego wyjścia. Ludzi się pod kluczem nie da trzymać. Boję się tylko, żeby wajcha nie przeskoczyła za bardzo w kierunku bagatelizowania sprawy. Że w głowach ludzi przebrzmiewać będzie przekonanie, że odmrożenie gospodarki przez rząd jest jednoznaczne z brakiem zagrożenia. A to raczej nie tak: magiczne R0 jest na niskim poziomie, ale nie jest tak, że nie może znowu się podnieść. A na niskim poziomie jest dlatego, że dość szybko dokręcono ostro śrubę do niemożliwego poziomu i powoli się ją luzuje i czeka na efekty. To, co nas spotkało, to były naprawdę drastyczne obostrzenia. M.in. dlatego też nie przytrafił nam się czarny scenariusz zawalenia się służby zdrowia. To mogłoby się potoczyć znacznie gorzej, gdyby nie zrobiono zupełnie nic.
W jakiejś tam mierze, od nas też zależy, jak to się potoczy dalej, więc muszę to napisać. Ogniska pojawiają się tam, gdzie są duże skupiska ludzi. Nie wszędzie się to zdarzy, ale widać było przypadki, takie jak w DPS, fabrykach. Ogniska w liczbie 1-2-3 jeszcze łatwo jest izolować, ale jak pojawi się z kilkadziesiąt, to już jest problem.
Tak więc tego. Mini apel... cieszmy się, że życie drobnymi kroczkami wraca do jako takiej normalności, że niektórzy wreszcie wrócą do pracy, że coś się zmienia. Ale nie bagatelizujmy tego. Trochę czujności nie zaszkodzi. Maski w zamkniętych przestrzeniach nie są złym pomysłem (mimo, że ich nienawidzę nosić). Dbanie o higienę i trzymanie dystansu - dobra rzecz.
Współczynnik R można trzymać na niskim poziomie bez konieczności paraliżu państwa. Udowodniło to kilka krajów. Część to po prostu skuteczna izolacja ognisk (u nas różnie z tym może być), zapas respiratorów, a część, to jako taka świadomość obywateli. Tu trzeba znaleźć złoty środek, a nie jest nim
ani kolejny totalny paraliż państwa, ani zupełna olewka i udawanie, że jest ok.
Zgadzam się jak najbardziej. Ze światowych danych wynika, że pandemia nie hamuje i trzeba zachować ostrożność (wczoraj chyba było najwięcej potwierdzonych przypadków od początku).
Sam chyba muszę zachować też czujność cały czas. Dzisiaj pierwszy raz zdarzyło mi się zapomnieć maseczki przy wizycie w sklepie (w ogóle przy wyjściu na zewnątrz) - na szczęście była to rzadko uczęszczana Żabka w moim bloku.
Ja bym dodał jeszcze że skończyć z tą fikcją nauki zdalnej i zrobić zakończenie roku tydzień wcześniej czyli 19 czerwca
Od 2 tygodnia czerwca szkoły i tak będą sparaliżowane, a większość nauczycieli będzie zajęta od rana do wieczora, bo trzeba zorganizowac maturę, egzamin ósmoklasisty i rekrutację (a potem jeszcze sprawdzić arkusze). A wszystko w reżimie sanitarnym. Nauczanie zdalne właściwie w wielu placówkach w tym tygodniu nieoficjalnie sie zakończy. Dobrze by było, żeby minister zdawał sobie z tego sprawę.
Tydzień byłem poza mediami, teraz odpalam a tu wirus dalej szaleje, ehh, odłączam się w miarę możliwości i wracam do życia. No i zdrowia wszystkim, niech wątek nie leci na drugą stronę :)