Remake Star Wars: KOTOR - nowe plotki
Skoro Revan powrócił do kanonu to może być prawda (chociaż na ten moment wątpliwa). Ale znając życie, gdybyśmy naprawdę dostali jakiś remake to byłaby to prawdopodobnie wydmuszka niedorównująca oryginałowi.
Skoro Revan powrócił do kanonu to może być prawda (chociaż na ten moment wątpliwa). Ale znając życie, gdybyśmy naprawdę dostali jakiś remake to byłaby to prawdopodobnie wydmuszka niedorównująca oryginałowi.
Dziadkowie i inne powiązania rodzinne już nadchodzą!
To samo pomyślałem. Wyczuwam srogi gniot od ĘĄ.
Grałbym!
Bardzo, bardzo dobrze wspominam pierwszego KoTORa i kończyłem go wiele razy, więc obok rimejku na pewno nie przeszedłbym obojętnie :).
Tak tak i jeszcze raz tak - nie miałem okazji ograć Kotora 2 więc brałbym odrazu
Remeka Kotor to bym przygarnął z wielką radością. Może po sukcesie Jedi Fallen Order pojawił się cień szansy na ten remek.
Kiedyś to robili gry... Dziś już nie potrafią to muszą remaki robić :P
Podobno remake ma łączyć elementy z obu części serii i dodać do tego elementy z nowego kanonu Gwiezdnych wojen.
Co ciekawe, jedno ze źródeł Maisona zauważyło, że rzekomo przygotowywana nowa wersja Star Wars: Knights of the Old Republic, choć teoretycznie jest remakiem, bardziej przypomina coś w rodzaju sequela
Czyli jak? Chodzi tylko o Gameplay, czy też fabułę? Remake KOTOR 1 i 2 jako jedna gra nie wiem czy to byłby dobry pomysł, a co do drugiego akapitu, to może po ukończeniu wątku z KOTOR1 oraz KOTOR2 (o ile chodzi o fabułę) jest w planie kontynuacja wątków jako kolejny akt czy coś?
Zagubiłem się w tej plotce
""Pierwsza odsłona serii Knights of the Old Republic do dziś uważana jest za jedną z najlepszych gier z uniwersum Gwiezdnych wojen.""
Trochę bezpieczny tekst. Przecież to jest zdecydowanie najlepsza gra z uniwersum star wars, gdzie reszta słabiej wypada. Przy Mass Effect 1-3 w dużej mierze Bioware szedł tropem własnej gry KOTOR, ale bardziej postawił na akcję gdy w KOTOR było więcej rpg w rpg, ale i tak są podobne do siebie. Siłą Kotor jest fabuła i dialogi, rozmowy z towarzyszami oraz rozwój postaci, gdzie nie tylko opiera się drzewko na walce. Siłą Mass Effect jest fabuła i dialogi, rozmowy z towarzyszami, ale rozwój postaci to tylko akcja jak w Wiedźmin 3. Zwroty akcji w końcowej fazie KOTOR 1 bardzo zapadają w pamięć.
Oceny KOTOR miażdżą pozostałe gry uniwersum.
IMDB - 9,5 z 7252 ocen
Meta Xbox - 94 z 72 recenzji oraz 9,1 z 383 ocen
Meta Pc - 93 z 33 recenzji oraz 9,0 z 1863 ocen
Filmweb - 8,7 z 9516 ocen
GOL pc - 8,7 z 8934 ocen
Gra ma 17 lat i jest już mocno narażona na zaniżanie ocen przez młodszych ze względu na grafikę, a jednak inne gry uniwersum mają stanowczo słabsze oceny.
Remastery czy mody graficzne są dla fanów danej gry. Ostatnio ogrywałem KOTOR 1 z modami graficznymi + spolszczeniem, bo oficjalnego nie ma. Genialna gra. Zaraz po KOTOR 1 ponownie grałem w trylogię Mass Effect na modach graficznych. To też świetne gry Bioware.
Remaki są jak dla mnie oddzielnym bytem i nigdy nie zastąpią oryginału. Tworzone głównie pod nowe pokolenie. Starsi ostatecznie po zagraniu w nowszą wersję i tak często powracają później do tej najlepszej, którą przeważnie jest kultowy ceniony pierwowzór. Chyba, że remake wyszedłby tak genialnie jak Resident evil 2002 Gamecube.
Niestety nowsze twory mają gorszą grywalność, bo są zbyt uproszczone i często dlatego wieje nudą. Grywalność przez to cierpi. Mogę się założyć, że taki ewentualny nowy KOTOR będzie wykastrowany z rpg, a nastawiony bardziej na akcję.
Będzie pewnie bliższy bardziej casualowemu Mass Effect. Ale zagrać z pewnością zagram. Ostatnia gra uniwersum Star Wars Jedi: Fallen Order nie była zła. Ale daleko jej do KOTOR czy Mass Effect.
Widocznie na GOG naszego języka nie dodali, bo musiałem samemu dogrywać. Ale to nie pierwszy raz taka sytuacja.
Już kilka gier na GOG miałem, gdzie dogrywałem spolszczenia, a wiedziałem, że w starszej wersji było. Czasem GOG aktualizuje po pewnym czasie ilość lokalizacji i dodaje język polski, jeśli był w starszej wersji. Na przykład dodał wreszcie język polski do Larry 7 (napisy i dubbing PL), a długo w ich ofercie gry nie było języka PL.
Często nasz język był wydawany jedynie u nas i to w konkretnej wersji. Gry na gogu są w to w wielu przypadkach edycje światowe. Na steam jest podobnie.
laki2217
Widocznie to o czym napisałeś może być głównym powodem takiego stanu rzeczy.
Akurat KotOR był jak najbardziej dla casuali. BioWare musiało zrobić grę na rynek konsolowy, na którym tego typu zachodnich erpegów wcześniej nie było. Co prawda czerpała z mechaniki Star Wars d20, ale z licznymi uproszczeniami i poniekąd była jednak dużo bardziej przystępna od chociażby i tak łatwego Neverwinter Nights.
Osobiście bardziej cenię Sith Lords od Obsidianu, ale do KotOR1 wciąż wracam z przyjemnością i gra się rewelacyjnie nawet po tylu latach z samym tylko modem na rozdzielczość panoramiczną.
Sens powstania tego remake'u leży chyba w przywróceniu Starej Republiki do kanonu, ale jego nowszej wersji. W Star Wars Rebels pojawił się Malachor i był zupełnie inną planetą niż starwarsowa "Hiroszima" Avellone'a z KotOR II.
Sens powstania tego remake'u leży w zarobieniu kasy po raz kolejny na tym samym :)
Chętni do zakupu zawsze się znajdą.
W przypadku remaków, które prawie zawsze okazują się gorsze od oryginału to nie jest wcale taka dobra wiadomość.
Przewałkowałem już sporo odświeżeń kultowych gier z lat 80' i 90' więc wiem, że prawie wszystkie z nich gorzej wypadły od pierwotnych wersji.
Remastery to dobra rzecz dla fanów danych gier.
Remaki są dobre co najwyżej dla młodszych, którzy nie znają oryginału.
Zaskoczony bardzo pozytywnie remakami byłem w przypadku Resident evil 2002 i Sid Meier's Pirates! 2004.
Dość dobrze było też przy Resident evil 2 remake 2019, ale tu też wygrywa oryginał, który jest o wiele lepszą grą na 1998 rok niż remake na 2019.
Sukces "Jedi: Fallen Order" potwierdza, że nadal jest duże zapotrzebowanie na gry single-player. Może EA zdało sobie w końcu z tego sprawę i zamierza kuć żelazo póki gorące. Zresztą co stoi na przeszkodzie by w tym samym czasie inna ekipa zajmowała się trzecim "Battlefrontem" dla tych graczy co wolą rozgrywkę online. Ja osobiście będę wyczekiwał kolejnych plotek lub potwierdzonych informacji na temat nowego KOTORA, bo "jedynka" jest według mnie najlepszą grą osadzoną w świecie Gwiezdnych wojen.
PS "Znajdą się w niej elementy znane z obu odsłon popularnej serii, wzbogacone dodatkowo o rzeczy z obecnego kanonu Gwiezdnych wojen, do którego, przypomnijmy, niedawno oficjalnie trafił Darth Raven." - Literówka. Nie Raven tylko Revan :)
Według jego informatorów odświeżona wersja Star Wars: Knights of the Old Republic ma stanowić zupełnie nowe spojrzenia na tę grę. Znajdą się w niej elementy znane z obu odsłon popularnej serii, wzbogacone dodatkowo o rzeczy z obecnego kanonu Gwiezdnych wojen,
Nie, dzięki.
Jak ja na początku tygodnia ukończyłem akurat przygodę w pierwszego KotOR-a i pomyślałem, że zagrałbym w odświeżoną wersję tej gry.
Chyba naprawdę mam Moc...
Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie dlatego, że nie kupiłbym PEŁNOPRAWNEGO remake'a - czyli po prostu nowy silnik i grafika ale 100% taka sama fabuła etc. - ale dlatego, że jak mają zamiar wprowadzać elementy "nowego kanonu", który jest gównej śmierdzącym bardziej niż 7 dniowe onuce + prawdopodonie zmienią dużo z lore (zeby im pasowało do nowego syfu) , to ja preferuję żeby takie coś nigdy nie powstało.
Niektórym rzeczom trzeba dać po prostu godnie odejść, a nie bezscześcić je.
Niech nowe rzeczy wymyślają, zamiast niszczyć coś co było dobre.
Obie części się od siebie różnią pod pewnymi względami i jednym może się podobać sequel bardziej, nie jest to nic dziwnego.
Bioware i Obisidan niby robią RPGi ale jednak mają inne podejście w pewnych elementach.
I to czuć.
I też jestem z tych co wolą KOTOR 2.
Dwójka jest gorsza i znacznie niżej oceniana niż jedynka.
Poza tym bez modów to dziurawa i niedopracowana gra.
Why not both? Pierwsza część to arcydzieło pod każdym względem. 2-ka pomimo oczywistych bolączek technicznych ma genialną historię, nie wiem czy nie najlepszą napisaną przez Avellone'a.
Osobiście obie części lubię i doceniam, ale jedynkę mocniej.
Ja pamiętam KOTOR 2 jako niezłą grę owszem, ale również zabugowaną i z dziurami w fabule.
Natomiast zainteresował mnie ten mod naprawiający grę - The Sith Lords Restored Content Mod skoro tak chwalony od kilku lat, że uratował grę. Dograłbym go do wersji GOG oraz dodatkowo
mod wizualny Kotor 2 Unlimited world texture mod z teksturami HD, który pojawił się w sierpniu 2019 roku i za poprawę wizualną odpowiada AI.
Mam nadzieję, że oba mody nie będą się ze sobą gryzły.
I tak w pierwszej kolejności mam do przejścia Vampire: The Masquerade - Bloodlines GOG + patch 9.7 PL + także tekstury HD stworzone przez sztuczną inteligencję.
A gdyby tak zrobić KOTORa z systemem walki z Jedi Academy? Wtedy bym się zainteresował.
Rozbudowany system walki? Prócz gier FROM chyba nikt się tym nie zajmuje. Mówię o popularnych developerach bo w tych czasach walki w TPP to tępe ciskanie w X albo A by przejść dalej do napisów końcowych...
A jak ta inwestycja miałby na siebie zarobić?
Wolę zwykłe RPG. Poza tym nie ma sensu z KOTORa robić Jedi Academy, tak samo jak nie ma to sensu na odwrót. Zrobić coś na wzór JA w starej republice jak najbardziej w porządku, ale to nie będzie KOTOR. Idea połączenia zalet obu gier jest oczywiście kusząca, ale pamiętajmy że te zalety działają w określonym środowisku. Połączenie tych dwóch gier tak by fani obu byli zadowoleni wymagałoby znacznie większych nakładów pracy niż stworzenie dwóch osobnych gier.
A kto teraz pod skrzydłami EA miałby się za to zabrać i tego nie spieprzyć? Poza Respawn i oddziałem w LA, który stara się ratować Battlefielda V, tak jak ratował Battlefronta po nieudolności DICE żadne ich studio nie jest w odpowiedniej formie, żeby dać im tak ważne zadanie. No i nie zapominajmy o wspaniałym silniku Frostbite, na którym pewnie zostanie to stworzone. EA nigdy się nie nauczy, że poza BF'em i ewentualnie NFS'em ten silnik to crap sprawiający masę problemów i nie nadający się do gier open world i RPG.
Ja tam bym z chęcią kupił jak byłby chociaż dobry. Wiadomo, że nowy kanon ma olbrzymią ilość problemów. Jednak młodsze osoby nie wiedza co ludziom podobało się w starych star warsach czy kotorze. Młodsza widownia często grała w gry, które mają lepszą grafikę i uproszczoną mechanikę.
Zagrałbym w remake ale taki w 100% zgodny z oryginałem - znaczy się oryginalne mechaniki z drobnymi poprawkami i 100% oryginalnej zawartości z ewentualną nową zawartością, ale na taki remake nie ma raczej szans - SJW znowu rozklęcili by aferę jakie to gry są złe a KoTOR dał by im dużo amunicji.
Jaram się takimi plotkami jak Anakin na Mustafar!! Fajnie jakby to była ta gra, która miała zacząć nowa serię filmów tym bardziej że ponoc mają mieć miejsce wiele lat przed saga Skywalkerów!
Jeśli EA zamierza majstrować przy historii i co gorsza zrobić to własnymi siłami, zamiast oddać ludziom którzy znają się na projektowaniu RPG'ów z krwi i kości to można być prawie pewnym że zaorają jedną z lepszych opowieści jakie gry komputerowe kiedykolwiek opowiedziały.
Pamiętacie ten news że nową serię star wars od Disneya dziejącą się 3000 lat przed Skywalkerami ma zacząć gra?
Bardzo możliwe że to będzie właśnie ten remake kotora
Po tylu latach ta gra wciąż trzyma się bardzo dobrze i nie zawodzi pod względem grywalności i treści - chociaż sam szkielet fabuły jest banalnym schematem z NWN 1 z przewidywalnym od początku plot twistem na miarę Imperium Kontratakuje.
Jedyny powód powstania remake'u wynika chyba z chęci Disney'a do wcielenia Starej Republiki do kanonu. W Star Wars Rebels pojawił się Malachor, ale to była zupełnie inna planeta od starwarsowej "Hiroszimy" Chrisa Avellone'a w KotOR II.
NN1 jest śmiertelnie nudną grą. Ratowały ją jedynie moduły i dodatek Hordy podmroku. Niby technicznie jest ok. Ale w grze wieje nudą. Przy drugim razie było ciężko mi przebrnąć przez to, gdy NN2+Maska zdrajcy przechodziłem chętnie 5 razy. Przejście w 3d w NN1 było odważnym ruchem mimo, że gra wygląda przez to gorzej niż drużynowe rpg w 2d sprzed kilku lat 1998-2001. Wkurzało też to, ze można było dołączyć do drużyny tak mało towarzyszy. Ale to też zmora KOTOR i Mass effect. Preferuje drużynę, gdzie maszerujemy w 6 (BG1, BG2, ID1, ID2, PoE1) lub
5 (PT, NN2, PoE2). Już 4 to dość mało i ogranicza (DA-Origins, oba Drakensang), a co dopiero mniej jak w NN1, KOTOR, Mass Effect.
Dopiero w NN2+ Maska zdrajcy mieliśmy epicką fabułę, świetnych towarzyszy (Khelgar, Neeshka, Sand, Quara, Bishop, Amman Jerro), porządne dialogi, 3 genialne zwroty akcji na miarę KOTOR 1, wspaniały klimat i soundtrack, dający satysfakcję system D&D 3.5 z świetnymi rozwiązaniami na taktykę podczas starć na wys. poz. trudności oraz pomysł z rozbudową warowni powielony później w PoE1. Podstawka NN2 epickość. Natomiast Maska zdrajcy ma jedną z najlepszych fabuł w historii gier. Zresztą zarówno NN2 Maska zdrajcy jak i Pillars of Eternity kopiowały fabułę BG2 i Planescape Torment. Wszystkie opowiadały o metafizyce, wymiarach, wizjach, snach, duszach, śmiertelności. Oczywiście wszystkie te gry to ten sam świat i uniwersum prócz PoE.
Jeśli chodzi o zwroty akcji jakie zrobiły na mnie wrażenie w KOTOR 1 i NN2 to zaspoileruje.
SPOILERY z tych gier poniżej
KOTOR 1 zwroty akcji:
1) Na etapie 80% wychodzi na jaw, że bohater, którym kierujemy ma wymazaną pamięć i kiedyś był lordem Sithem, a obecny lord Sith z którym walczy był jego uczniem.
2) Jedna z naszych towarzyszek, która została porwana przez Sitha nie wytrzymała tortur i przeszła na ciemną stronę mocy.
3) Możemy sami powrócić na ciemną stronę mocy
NN2 zwroty akcji:
1) Wrogowie naszego bohatera, którzy zawiedli siłową drogą wrobili go w ludobójstwo całej wioski. Proces. Wisienką na torcie pojedynek słowny Sanda z Torio.
2) Rozmowa z Gariusem przed starciem, gdzie próbuje członków naszej drużyny przekonać, by przeszli na jego stronę. W zależności jak graliśmy i jaki mieliśmy wpływ na ich podczas gry zależy kto nas zdradzi i przejdzie na stronę Gariusa, a kto zostanie
3) Nie trzeba walczyć z królem Cieni, bo można przejść na stronę zła i zostać jego nowym generałem zastępując Gariusa pustosząc krainy. Zresztą w podstawce zarówno dobre i złe zakończenie jest smutne. bo w dobrym zakończenie po pokonaniu króla cieni świątynia zawaliła się i wszyscy wyszło że umarli główny bohater i jego kompanii.
Dopiero po roku, gdy wyszedł dodatek Maska zdrajcy w fabule uratował naszego bohatera, ale naznaczony został klątwą, bo zabrana mu została jego dusza, a dodał inną przeklętą, a przeżyli zawalenie też Khelgar, Neeska oraz Amman Jerro, gdzie ten ostatni próbując nam pomóc wpadł w pułapkę i stracił duszę, ale możemy w trakcie tego dodatku nie tylko siebie uratować, ale także jemu pomóc. Dodatek Maska zdrajcy także ma dobre i złe zakończenie.
Piłem do tego, że KotOR powielił ten sam banalny schemat fabularny z NWN 1. Był to zwykły fetch quest. W NWN po kolei odwiedzało się 4 dzielnice miasta by zebrać składniki lekarstwa w 1 rozdziale. W drugim w ten sposób zbierało się pogłoski o działaniach kultu a w trzecim zbierało się słowa mocy.
Wyglądało to po prostu tak: idź w miejsce A po przedmiot nr 1. Idź w miejsce B po przedmiot nr 2. Idź w miejsce C po przedmiot nr 3 itd. Fakt, obudowane to zostało fabularnie, ale był to banał.
Takim samym banałem jest KotOR 1. Leć na Tattoine po pierwszą część gwiezdnej mapy. Leć na Kashyyyk po drugą część gwiezdnej mapy. Leć na Manaan po trzecią część gwiezdnej mapy i na Korriban po czwartą. Prosty fetch quest, dokładnie jak w NWN 1, obudowany fabularnie.
KotOR 2 robił to znacznie lepiej, bo tam co prawda szukało się mistrzów jedi tak, jak fragmentów gwiezdnej mapy - tzn. obudowany fabularnie segment stanowiący jakąś fabułę na danej planecie, ale sam cel niósł za sobą dodatkową ekspozycję. Nie był kolejnym fragmentem "mapy", bo mistrzowie jedi dodawali kontekstu do całej fabuły, odpowiadali na nurtujące pytania, prowokując przemyślenia nad rzeczywistą przyczyną wszystkich wydarzeń itd.
Imo zachwyty nad fabułą KotOR 1 wynikają tylko i wyłącznie ze zwrotu akcji po ukończeniu wspomnianych przez Ciebie 80% gry. Problem w tym, że to tak naprawdę nie był zwrot akcji, a jedynie potwierdzenie domysłów, które gra sugerowała w zasadzie od początku, jeśli uważnie śledziło się akcję i rozmawiało z kompanami - nieporadne tłumaczenie Bastilii odnośnie akcji jej zespołu, który miał zabić Revana, wszystkie wizje mocy (łączyła je postać Revana), to co Saul Karath mówi do Malaka w cutscence po opuszczeniu Dantooine: "panie, powinieneś wysłuchać, co łowca nagród ma do powiedzenia na temat towarzysza Bastilii" - że pomagał jej nie tylko weteran wojenny Carth Onasi, ale ktoś prawdopodobnie jeszcze ważniejszy itd.
A że KotOR 1 był cholernie niestabilną grą, łatwo było utracić save. Rozpoczęcie gry kobietą, jeśli wcześniej graliśmy mężczyzną, zdradzało cały plot twist już w intrze, kiedy tylko na ekran wjechały żółte napisy Star Wars. Dotyczyło to oczywiście wyłącznie oficjalnej, polskiej wersji gry dystrybuowanej bodajże przez LEM. Polski język zmieniał końcówki fleksyjne na żeńskie (coś, czego w oryginalnej angielskiej wersji nie można doświadczyć), zdradzając cały zwrot akcji.
Mimo wszystko nawet bez zmiany postaci na przeciwną płeć przed dotarciem do tego wielkiego objawienia sprzed końca gry, tożsamość głównego bohatera można było wydedukować bez problemu, a gra jedynie potwierdzała wcześniejsze domysły.
Zwracam tylko uwagę, że KotOR jest mocno przeceniany za konstrukcje fabularną, która jest prosta jak budowa cepa i jedzie wyłącznie na tym "zwrocie akcji", który tak naprawdę bardziej przypomina "perypetię" z greckiego dramatu, gdzie odbiorca dzieła wie więcej od bohatera opowieści i coś, co jest zaskoczeniem dla bohatera, nie jest zaskoczeniem dla odbiorcy - w tym przypadku gracza.
A co do treści, to KotOR jest soft rebootem Nowej Nadziei. Masz doomsday device, trochę jak Gwiazdę Śmierci - Gwiezdną Kuźnię. Masz okaleczonego antagonistę - Malak niczym Darth Vader. Masz pojedynek ucznia z mistrzem - Revan vs Malak. Masz bohatera z przypadku, który w rzeczywistości nie jest przypadkowym bohaterem, lecz wiedziony jest przez przeznaczenie - Revan niczym Luke. Masz też kopiowanie wielu innych motywów, jak ucieczka z okupowanej planety przed siłami Imperium - ucieczka Revana z Taris niczym ucieczka Lueke'a z Tatooine.
Cały KotOR to po prostu bezpieczna kalka Nowej Nadziei (jak Przebudzenie Mocy), opierająca główną fabułę na prostym schemacie fabularnym fetch questa na wzór struktury NWN 1 (idź w miejsce A po przedmiot nr 1 itd.) i rzucający w gracza przewidywalny zwrot akcji, który był w stanie podbić końcową ocenę (jak objawienie Vadera jako ojca Luke'a w Imperium Kontratakuje). Jasne, wszystko zagrało, trzyma się kupy, jest w grze masa dobrze połączonych wątków i działający foreshadowing, który bardzo łatwo zauważyć grając drugi raz. Jest to wszystko przemyślane, ale imo po prostu mocno wtórne i przewidywalne. KotOR 1 był kiedyś jedną z moich ulubionych gier, ale kiedy Obsidian zadebiutował ze swoim sequelem (który powstawał w naprawdę hardkorowych warunkach), to pod każdym względem poza epilogiem (którego w Sith Lords w zasadzie brak) przebił moim zdaniem pierwowzór.