Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie to najgorszy film z serii Star Wars wg krytyków
dokładnie, solo pomimo sceptycyzmu (wywołanego negatywną opinią "znawców" na forach branżowych) był bardzo przyjemnym filmem i obejrzałem go z przyjemnością, a star wars nowa trylogia po pierwszej części mnie odrzucił i może kiedyś nadrobię, ale nie w najbliższej przyszłości
Serio, ja rozumiem, ten film wspaniały nie jest, ale 8 część jest zdecydowanie gorsza
Rogue One > Solo > Sequele
Fajny to był Łot, takie 7/10. Solo to mocno średni film, takie 5/10, Skywalker to takie 3/10. Oczywiście to tylko moja skala :)
Łotr to dopiero średniak, scenariusz bez żadnego zwrotu akcji i do tego miałka historia. Sama początkowa akcja z rodzicami głównej bohaterki to jeden wielki facepalm, o końcówce nie wspominając.
Ciężko o zwroty akcji, jak wiedzieliśmy do czego zmierza cała historia :P Nie mogli nie zginąć i nie mogło im się nie udać :P
Zwrot akcji nie polega na tym, że ktoś ginie tylko, że ukazują się nowe fakty i np. następuje zmiana planów. Tymczasem schemat Łotra jeden:
Idź z punktu A do punktu B. Idź z punktu B do punktu C. Idź z punktu C do punktu D. Koniec.
Bohaterowie Rogue One mogli nie zginąć. Po prostu byliby zwykłymi członkami rebelii jakich pełno było. Lub, żeby było bardziej wiarygodnie - mogli zostać wysłani na jakieś misje.
Bohaterowie Rogue One mogli nie zginąć.
Leia w 4 epizodzie, mówi, że załoga która wykradła plany gwiazdy śmierci przypłaciła to życiem, więc raczej nie mogli tego przeżyć :)
Dokładnie Łotr jeden był jak na chwilę obecną najlepszym filmem z całego tego nowego pokolenia star wars. Był najlepszy bo odnosił się do rzeczy z logiką i zamykał jakoś to co było do tej pory domysłem. Za to nowa trylogia niczego nie zamyka ba nawet niczego nie otwiera bo tak naprawdę jest o niczym dla nijakiego widza...
A na rottentomatoes ten film NADAL ma 86% od widowni - miał przy ~7 tys. recenzji, miał przy ~17 tys., przy ~37 tys, ma i teraz przy ~95 tys.
...
Co za przypadek xd https://i.ytimg.com/vi/M7VlRUQlvXo/hqdefault.jpg
No juz dawno odkryto powiazania disneya z wlascicielem RT wiec nie ma sie co dziwic :)
Cała nowa "trylogia" to śmiech i kpina. Sami są sobie winni. Ale teraz to już standard, patrz Venom
Fani SW mają straszną tendencję do przesadzania. Nie potrafią skupić się na dobrych rzeczach, tylko np. na Binksie albo drewnianym Haydenie. Tak wszyscy wiemy, że byli słabi, też mnie to wnerwia. Tylko co z tego? Żony (mężów/dziewczyny/chłopaków) macie takie, że Wam wszystko pasuje? Kochacie je, czy nie?
Laston, bardzo obrazowa i wyczerpująca recenzja, obstawiam, że większość filmów tak przedstawiasz, czyli pod siebie. Opowiadanie czy recenzowanie polega na tym, aby podejść do tematu obiektywnie, aby odbiorca niezależnie kim jest potrafił wywnioskować czy znajdzie w filmie coś dla siebie. Z Twojej wypowiedzi wynika, że każdy komu się spodoba cokolwiek w R1 czy E9 jest głąbem lub dzieciakiem. Na szczęście nikogo nie obchodzi, że Ci się film podobał czy nie.
Na szczęście nikogo nie obchodzi,
Pisz w swoim imieniu. Stosowanie takich zwrotów w wypowiedziach jest mega słabe.
Nowa trylogia to syf okrutny,
Wytłumaczę to prosto żebyś zrozumiał.
Każdy choćby słabo znający świat SW wie że przez 30 lat powstał ogromy świat książek, komiksów i gier. Disney miał ogromna skarbnice do wykorzystania, mógł sięgnąć po historie Dartha Bane`a, zaadaptować "cykl Thrawna", ale poszli swoja drogą odcinając się od całego świata.
I wszystko było by ok gdyby ktoś tam pomyślał i najpierw ułożył jakiś logiczny "lore" dla całej trylogii, ale Disnej zabrał sie za to od dupy strony i wyszedł głupi, bezsensowny potworek z dziurami logicznymi, grupą niepotrzebnych bohaterów drugoplanowych - Snooke, Phasma, Holdo, Rose, których nieobecność nic by w historii nie zmieniła.
Cała te disnejowska trylogia wydaje się być pisanym na kolanie, pozbawionym ładu i składu gniotem.
.:Jj:. - upominasz mnie, a sam generalizujesz mierząc w ten sposób w każdego, komu się nowa trylogia podoba. Jak masz coś ciekawego do powiedzenia, to wzoruj się na Hanys_Mori
Hanys_Mori - dziękuję za kulturalną i wyczerpującą odpowiedź. Nie mogę zaprzeczyć niczemu co powiedziałeś, co nie oznacza, że nie lubię oglądać nowej trylogii, zwłaszcza E7, który nie miał na sobie ciężaru sprzeczności wynikających z poprzednich filmów pomimo odtwórczości. Wierz mi, sercem jestem ze wszystkimi, którzy krytykują prequele, ale radzę jeszcze raz przeczytać post macierzysty ze zrozumieniem.
Ten mem to takie 100% prawdy i to nie tylko w kwestii Gwiezdnych Wojen, ale i innych marek.
Wiesz, ale CO fajnego jest w nowej trylogii? W tej drugiej, slabawej, z kazdego filmu cos tam fajnego zostalo w glowie
Mroczne Widmo - wiadomo, Duels of Fates i sekwencja pojedynku. Efekciarska, przesadzona ale wbila mnie w fotel w 1999.
Wojny Klonow - ladnie wizualnie zrealizowany pojedynek Doku z Anakinem - i nie mowie o choreografii, a stronie wizualne (te migoczace niebiesko-czerwone fale otaczajce walczacych - bardzo malarskie).
Zemsta Sithow - narodziny Vadera (pomijajac to nieszczesne "noooo!"), kilka drobnych ale smaczych kadrow, niektore momenty z pojedynku Anakina z Obi-Wanem.
Z LOTRa - badass Vader w finale - ta parominutowa sekwencja ma wiecej Mocy niz cala nowa disnejowska trylogia i wreszcie wiemy (a nie musimy wierzyc na slowo), czemu budzil taki strach w otoczeniu.
A z trojpaku Disneua co zostalo mi w glowie - mowie o tym, co chce pamietac, a nie czego niestety nie moge zapomniac, choc chcialbym - no to chyba tylko scena walk na tej solnej planecie, Luke wychodzacy ze zblazowana mina spod ostrzalu machin kroczacych... To mialo Moc, to zapamietam.
Cala reszte chcialbym zapomniec.
najstarszą trylogię oglądałem co prawda wieki temu, tą starszą(Mroczne Widmo itd) tez już dawno dawno, ale dobrze ją pamiętam. Fanem cyklu Star Wars nie jestem, ale lubię te filmy i o ile Ostatni Jedi był faktycznie słaby jako film dla mnie, a Odrodzenia jeszcze nie oglądałem, nie mogę zrozumieć, czemu ta starsza trylogia(Mroczne Widmo itd) jest tak słabo oceniana? Tu co prawda jest tylko napisane o słabych ocenach Mrocznego Widma, ale poważnie aż taki zły był? Co było w nim nie tak? I co było nie tak w Przebudzeniu Mocy? Bo moim zdaniem z najnowszej trylogii ta część też dobrze wypadła, choć widać było, że film robiony po dzisiejszemu - głupkowaty śmieszkowy humorek itd. To było przyczyną? Czy inne powody?
Solo był ok, Łotr to arcydzieło i najlepsze co powstało, a Przebudzenie to taki średniak, ale lepszy od The Last Jedi.
Dla mnie Last Jedi byłby super, gdyby reżyser nie namieszał w lore wprowadzając kilka głupotek i na siłę zaskakiwał. Wątek z kasynem był słaby nie tylko z powodu swojej bezużyteczności dla fabuły, ale i odrywanie dwóch głównych bohaterów od reszty, to ryzykowny zabieg, który trzeba umieć dobrze poprowadzić. Tu nie wyszło. Poza tym warsztatowo niektóre sceny były rewelacyjne, a sam film doceniłem bardziej właśnie po obejrzeniu mega-przewidywalnego E9.
Musiałbym od początku jednym ciągiem obejrzeć po kolei wszystkie trzy żeby sensownie ocenić.
Według opinii jakiego serwisu? Czy to nie ten w którym o filmie można powiedzieć, fajny lub nie fajny a jakakolwiek skala szarości pomiędzy nie istnieje?
To jest właśnie główny problem tego filmu - niewiele go wyróżnia z pośród sequeli (o reszcie nie wspomnę), fabularnie pocięty i niedopowiedziany, efekciarsko standardowy, końcówka bez emocji, zmarnowane szanse na dramatyczne zwroty akcji. Ogólnie dla mnie żaden z SW nie jest słaby, w każdej trylogii widzę coś dla siebie, w każdej co innego, a to co wyróżniło dla mnie E9, to... zmasowany fanserwis. Nie żeby mi to nie pasowało, ale... litości.
Solo, to przede wszystkim dobry akcyjniak, nic poza tym. Natomiast za jego klapę winę ponoszą fatalne decyzje marketingowe, o wymianie reżyserów nie wspomnę.
„Zanim jej renoma zostanie trwałe uszkodzona” - za późno, już jest. Myślę że wielu fanów zgodzi się ze mną, że najchętniej trylogię Disneya wywaliliby z kanonu. Co z tego, jeśli Disney ogarnie się i zrobi kolejne filmy dobre. Ta papka fabularna z trzech ostatnich filmów zostanie i tak z nami. Teraz najlepsze co mogliby zrobić to po prostu reboot całej serii albo chociaż ostatniej trylogii i zrobienie tego od nowa.
a co mają do tego Krytycy jak publiczności się podoba ?
Mi się nowe odsłony 7,8,9 bardzo podobały spokojnie 9/10
Stare 4 i 6 na 9/10 a 5część 10/10
najsłabsze są 1-3 i każdemu daję solidne 7/10 z plusem! może 8 zemsta sithów
Co do Łotra 8/10
han solo 7/10
mandalorian -9/10
O ile Przebudzenie Mocy można uznać za film bezpieczny ale jednocześnie za nostalgiczną podróż do świata SW i jako tako przyjąć go za film z Sagi o tyle danie wolnej ręki Ryanowi Johnsonowi zamiast plan na główną trylogię od początku do końca pod wodzą jednego reżysera było strzałem w kolano - RJ zrobił film odważny ale widać było już w nim, że pomysłu na trylogię nie było. JJ Abrams robiąc 9 epizod właściwie ratował i zszywał co się dało by jako taki logiczny sens był zachowany i choć film jest totalnie z czapy to jest to głównie rezultat tego o czym pisałem na początku -
spoiler start
brak planu, wrzucenie Imperatora bo ubili Snoka, beznadziejne wytłumaczenie pochodzenia Ray, Reylo który wywołuje facepalma, niewykorzystany Luke, Leia którą ciągneli na siłę zamiast dać jej zginąć wtedy na statku, wątki Finna które są totalnie niepotrzebne i źle poprowadzone (w FA jeszcze jako tako dało się go lubić) i grzech najgorszy czyli totalne olanie i zmniejszenie wagi roli wybrańca Anakina Skywalkera...
spoiler stop
Ogólnie nowa trylogia była całkowicie niepotrzebna, źle zrobiona i bez planu. Jeśli Disney chce coś osiągnąć w magii SW niech ekranizuje Starą Republikę
Zgadzam się, ale JJ Abrams niekoniecznie ratował nową trylogię.
Pierwotna wersja scenariusza która niedawno wyciekła, napisana przez Colina Trevorrowa i Dereka Connelly’ego jest znacznie inna niż wersja Abramsa, nie zawiera problemów które opisałeś, ale być może film zawierałby inne. Mam wrażenie że nikt nie miał pomysłu na te filmy, w tej wersji:
- autorzy chcieli dokładniej wytłumaczyć utworzenie Nowego Porządku...
- ...który w tym filmie nie dysponowałby żadną superbronią
- Kylo Ren miałby być głównym antagonistą...
- ...który zabiłby kolejnego, tym razem pradawnego Sitha, mistrza Palpatine
- sam Palpatine pojawiłby się w filmie tylko w formie nagranego hologramu, właśnie informując o lokalizacji swojego byłego mistrza
- Rycerze Ren odgrywaliby większą rolę, walki, pościgi, itd
- Rey byłaby szkolona przez Luke'a, natomiast Kylo Ren byłby przez niego nękany
- w finale duchy Jedi pomagałyby Ray w walce z Kylo Ren
- odbyłaby się też ogromna (a jakże!) bitwa w obszarze Coruscant
"kinowej odnodze marki wyraźnie potrzebna jest korekta kierunku rozwoju zanim jej renoma zostanie na trwałe uszkodzona"
-Za późno. Musieliby wywalić sequele do legend, a najlepiej to całkiem skasować i zrobić od nowa.
Nie wiem o co wszystkim chodzi, nowa trylogia podobała mi się tak samo ja wszystkie pozostałe. Nie rozumiem całego narzekania, Gwiezdne wojny jak Gwiezdne Wojny.
Dam Ci tylko jeden przykład z wielu dlaczego Nowa Trylogia ssie, jeden ale konkretny:
Epizody 1-6 opowiadały historię Anakina Skywalkera, Jedi który stał się Sithem by pod koniec swojego życia poświęcając się dla swojego syna wrócić znowu na jasną stronę mocy spełniając proroctwo o Wybrańcu który miał przywrócić równowagę mocy.
spoiler start
Nowa Trylogia to niszczy sugerując, że Rey, wnuczka Palpatina która wzięła się z dupy (nie wytłumaczono nic odnośnie rodzinnej sfery Imperatora, poza tym że rozkazał zabić jej rodziców a ją pojmać) jest wybrańcem ponieważ to ona definitywnie zabija Imperatora. Wątek Kylo Rena na tym traci ponieważ on był Skywalkerem który też z ciemnej strony wrócił na jasną ale praktycznie w niczym Ray nie pomógł by tego imperatora zniszczyć a sama Rey bezczelnie przejmuje po Skywalkerach nazwisko choć tak naprawdę nijak nie jest z nimi spokrewniona nie wspominając już o tym, że przez to Anakin Skywalker jest sprowadzony do roli bohatera którego śmierc nic nie znaczy
spoiler stop
Głównie ta sprawa najbardziej boli cały fandom i już ona sama jest dostatecznym argumentem za tym by psioczyć na Nową Trylogię
Disney zapłacił rottentomatoes by wyniki od widzów się nie zmieniały. Od momentu premiery jest ciągle 86% od widzów.
Zastanawiam się co osoby, które dają oceny rzędu 10/10 dla sequeli, mają w głowie... Cieszyłem się na nowe Star Warsy, byłem wręcz podekscytowany przed premierą Epizodu VII. Tak jak rozpoczęcie nowej trylogii podobało mi się i było w miarę spójne oraz nostalgiczne, tak później już zaczęła się tendencja spadkowa. Część VIII była o tyle interesująca, że wniosła trochę powiewu świeżości, choć i tak już trochę rzeczy zaczęło zgrzytać. Na IX się zawiodłem. Fabularny zamęt, nieudolne łatanie dziur i traktowanie wątków po macoszemu, głupotki mniejsze i większe. Zamiast rozpisania planu na całą trylogię, woleli dać wolną rękę w kreowaniu każdej części z osobna, a to w ten sposób nie miało prawa zadziałać. Był potencjał na godny finał Sagi Skywalkera, a wyszło jak wyszło.
Najgorszy jest "Atak Klonów" a "Zemsta Sithów" jest tylko ciut lepsza. Cała trylogia Disneya bije te dwa crapy na głowę,
Nope.
Teraz pewnie zyskam "przyjaciół" którzy nazwą mnie rasistą i kim tam jeszcze ale...dla mnie osobiście jedną z przyczyn, która nie pozwala mi zachwycić się nową trylogią, jest jej "polityczna poprawność".
W roli głównej obsadzono - a jakże - kobietę. Do tego aktorkę która jest miałka, bez wyrazu, a w scenach walki wręcz żałosna, bo widać jej braki fizyczne. O ile lepiej byłoby gdyby Rey była facetem. Ten "pojedynek" z Kylo Renem miałby zupełnie inny wymiar, nawiązywał do pary Luke vs Darth.
Dla mnie - nieporozumienie. Jeszcze tylko brakowało, żeby na koniec Finn i Poe okazali się parą...i mielibyśmy nowoczesne Gwiezdne Wojny pełną gębą, w uniwersum poprawności politycznej i gender.
Ale tu nie ma krzty rasizmu - nie od dziś wiadomo, że Kathlyn Kennedy to zagorzała feministka. Mnie w roli głównej kobieta nie boli tylko styl jej prowadzenia i story ssie
Procenty na Rotten Tomatoes informują tylko o tym ile procent krytyków poleca dany film czy serial. Pod uwagę powinno się brać średnią ocenę (Average Rating). Pod tym względem najgorzej ocenionym filmem jest nadal The Phantom Menace.
Uwaga, kontrowersyjna opinia. Moim zdaniem wszystkie Gwiezdne Wojny od Disneya są super.
Spoko. Znam ludzi, którzy lubią, jak im się psują ładowarki od iPhone.
I takich, którzy nie lubią się myć.
A nawet takich, którzy woleli śmierdzieć, niż pachnieć.
Nowe Gwiezdne Wojny od Disneya nie mogą się podobać ludziom, mającym do siebie szacunek. Te filmy szydzą otwarcie z widza. Tak więc zamiast pisać, że ci się te filmy podobają, proponuję, żebyś się zastanowił, co z tobą jest nie tak.
Jak lubisz dostawać plaskacze i kopniaki w jaja od kogoś kogo kochasz... to pewnie ci się będzie podobać.
Przebudzenie Mocy mimo powszechnej krytyki, że to "kalka" Nowej Nadziei, otworzył furtkę, gdzie można było przedstawić wiele ciekawych pomysłów. Mieliśmy rycerzy ren, rodziców Rey, historie Kylo, czy też pytanie kim jest Snoke. Jak wyszło, wszyscy wiemy. Widać, że Disney nie ma jakiejkolwiek kontroli nad tym uniwersum, co przekłada się na takie potworki, jakie nam serwują. Ostatni Jedi to dla mnie nieporozumienie, a najnowszą część raczej nie obejrzę. Recenzję zbyt bardzo mnie od tego odstraszyły.
Nie jest aż tak źle, jeśli już wiesz czego się spodziewać. A co do planów trylogii Disneya, to być może było tak, że po fali krytyki za "kalkę" dali wolną rękę RJ, który jest dobrym fachowcem, tylko nie czuje SW. Czytałem kiedyś reckę "Na noże", z której wynika, że "granie oczekiwaniami widza" to coś, w czym jest świetny, ale sprawdza się w kryminale, a nie SW. A po hejcie na Last Jedi chcieli wszystko odkręcić i wyszło jak wyszło - słabo.
Ja i tak nie zrozumiem jakim cudem mając nieograniczone zasoby, takiego gościa za kamerą, który kocha SW, można tak spartolić scenariusz i montaż. No nie wierzę, że nie mieli nikogo, kto by powiedział im, że to czy tamto nie gra i żeby tak nie robili. Przecież to gigantyczne przedsięwzięcie, a ludzie, którzy nad tym siedzą coś jednak wiedzą o swojej robocie, na pewno więcej niż my. Jedyne wyjaśnienie tej sytuacji jest takie, że za sznurki pociąga Iger i marketingowcy, którzy mają wyje...e na fanów (i ludzi w ogóle) i wydaje im się, że są nieomylni, a gówno się znają. Bo przecież nie podjęli takich decyzji, żeby film słabo zarobił, a tak się przecież stało, słupki są dla nich najważniejsze.
Nie nazwałbym się fanem Star Warsów (Babu Frika już tak), traktuję je w sumie jak takich 300, czyli strzelanka nawalanka i niech się dzieje. Ale po Odrodzeniu Niebochóda poczułem że wszystkie poprzednie części były bez sensu, zarówno stara trylogia jak i prequele. Wszystko dało załatwić się w ciągu jednego filmu, banalne.
edit: I nie trafia do mnie tekst, że każde pokolenie ma swoją legendę xD Nie w taki sposób jak Disneyowcy to odwalili.
W jednym z omówień znalazłem informację, która zapadła mi w pamięć:
spoiler start
dopiero na końcu Rey odkłada miecz świetlny Anakina, ten sam którym wymordował padawanów w świątyni Jedi.
spoiler stop
Odłóżcie i Wy, krytycy swoje wyobrażenia zanim ktoś z redaktorów GOL napisze tekst
Zrobiłbym to lepiej, czyli Gwiezdne Wojny według Vegi.
SW 1 - 6/10
SW2 - 6/10
SW3 - 7/10
SW4 - 8/10
SW5 - 10/10
SW6 - 9/10
SW7 - 4/10
SW8 - 3/10
SW9 - 1/10
nowa trylogia jest fabularnym dnem bez ładu i składu, kalką największych głupot jakie się dało wyprodukować i dostarczyć i skierowana została do jakiś ułomów. Jar Jar Ambrams w części IX przeszedł nawet sam siebie : stworzył parodię bez dopisu parodia.
Nie byłem w kinie ,bo przeczytałem za dużo,zgadłem kim jest Rey..i mi się odechciało :D Pewnie nawet nieźle by mi się oglądało, bo to typowe bzium bzium,ale jak tam jest tyle głupot, to sobie to w necie zobaczę. Wolę iść na 1917.
Najlepsze produkcje,od kiedy SW należy do Disneya, to zdecydowanie Łotr 1 i Mandalorianin .Solo też był udany. W sumie udało im się sporo. Nawet Przebudzenie mocy złe nie było. Ale druga część, no i ta,to już tylko niezłe filmy. Więc imo nie wyszły im tylko dwa filmy,ale to moja opinia, a nie opinia fanboya .
może i najgorszy, ale ponad miliard $$$ zarobił, więc co Disneya obchodzi co mówią krytycy :p
z tych nowych filmów jedyny fajny wg. mnie to Rogue One, bardzo przyjemnie sie go oglądało i nie miał żadnych wielkich wad (nie oglądałem tego o Solo więc sie nie wypowiem)