Grzechy wydawców gier, które nas denerwowały w tej generacji
O i to jest artykuł spełniający misję dziennikarską w branży informującej o grach. Brawo. Jeszcze ocena pod tym kątem w recenzjach i będę kontent forumowicz GOL-a.
O i to jest artykuł spełniający misję dziennikarską w branży informującej o grach. Brawo. Jeszcze ocena pod tym kątem w recenzjach i będę kontent forumowicz GOL-a.
mniej wpadek, nie sadze, wydawcy na przelomie lat juz nas przyzwyczaili, ze nie ucza sie na bledach i w wiekszosci nie sluchaja graczy. (zarabiaja na czym innym - mikrotransakcje), Niestety, moglibysmy bic piane jak to zle postapili itd, ale szczerze? Logicznie myslacych i wyciagajaych wnioski graczy jest mniej niz nam sie wydaje.
Dlatego trzeba o wadach branży mówić gidzie się da. Redaktorzy w tekstach, my w komentarzach. W żadnym wypadku nie poddawać się zobojętnieniu, jak dla przykładu ludzie robią przy informacjach o wyciekach danych pisząc "ale co się dziwicie, to normalne".
Co najważniejsze, mimo poczucia bezsilności, czasem dzięki mocno skupionej opinii graczy udaje się poprawiać sytuację.
Druga strona, Zamiast pierścieni władzy w Shadow of Mordor rządziły skrzynki – do czasu.
To w Shadow of War były mikrotransakcje, Mordor od początku był czysty.
Do akapitu z odratowywaniem gier dorzuciłbym też Battlefielda 4, który na premierę i przez jakiś czas po był kupą niegrywalnego, grymaśnego kodu.
Ale dzisiaj to najlepszy BF poza Battlefield2.
Mniej wpadek? Nic z tego, to gracze głosowali na te patologie portfelami więc trend będzie się jedynie utrzymywał.
Ani słowa o opłacaniu recenzji i youtuberów którzy wielokrotnie mijają się z prawdą a często nawet nie rozumieją w co grają?
Nie ma się jednak co łudzić, że zrezygnują z agresywnych mikropłatności czy szukania nowych metod na pozyskiwanie dodatkowych pieniędzy.
Przede wszystkim nie ma się co łudzić, że gracze zmądrzeją i przestaną np. składać preordery. To dopiero by uderzyło w producentów i dało im do myślenia.
Preordery to mały pikuś przy mikrotranzakcjach albo setke wycietych rzeczy. Kupujesz gre na premierę a potem jeszcze takie EA czy ubi rzuca ci w twarz reklame skórek do konia/pancerza albo rzuca propozycja kupienia DLC.
Największym grzechem sa mikrotranzakcje i straszne ciecie gier na mniejsze. Jakby to było jak w Wiedźminie 3, gra + 2 wielkie DLC wielkości gry to z checią moge kupować ale nie gra + 5 mikro DLC po 1 misji + 2 większe dlc z krótkim wątkiem + płatne (czasem faktycznie fajne) skórki oraz ich wycena, żądanie prawie tyle samo co za gre. No i lecenie sobie w kulki z dosłownymi krapami (tak patrze na F76 i ostatnio głośnego 2k20) i jeszcze obrona tychże tytułów przez niektórych.
Co do mikrotransakcji to były w Shadow of War, a nie w Shadow of Mordor.
Największym grzechem tej generacji jest Fortnite.
Granie na pełny etat
Podobny grzech już popełnił World of Warships przy okazji event Nowy Rok 2020. Polega na tym, że trzeba siedzieć przy komputerze cały czas i powtarzać te same grindy, by móc zdążyć zbudować okrętu PR poziomu X na czas. Ale to wszystko można ominąć w połowie. Wystarczy tylko zapłacić kilkaset złotych.
Wiem to, bo gram w World of Warships.
Trzeba ukończyć ponad 37 misji niezbędne do ukończenia budowy okrętu PR bez zapłacenie prawdziwe pieniędzy, a dodatkowo co 5-6 misji trzeba robić w ciągu 3-5 dni, by zdążyć na czas.
Większości misji to typu "zdobądź 27000 PD bazowych", gdzie około 500-1300 PD można zdobyć w podczas bitwy, który trzeba wygrać i poświęcić około 15-30 minut. A to oznacza, że dla przeciętny użytkownika trzeba poświęcić cały dzień, by zaliczyć 1-2 misji. Już wyobrażacie to? XD
Czytałem niemało komentarzy na forum WoW, który tam była niemało burza i niezadowolenia na pomysły administratorzy WoW.
grzech główny? coraz więcej polityki i deklaracji ideologicznych (już nie przemycanych między słowami, ale wykładanych w sposób nachalny, pretensjonalny, często grafomański) - i przekonanie, że to czyni gry dojrzałymi.
A jak przy polityce i deklaracjach ideologicznych jesteśmy, to również cenzura zewnętrzna (wydawca) i autocenzura, żeby koniecznie dopasować się do danej kategorii wiekowej czy co gorsza rynku (Chiny).
A grzech wydawcy EPIC Games i inne wydawcy gier powiązane z nim? Jego grzech polegał na tym, że zabierał gry od STEAM i wydawał tylko wyłącznie na własny sklepu jako ekskluzywność, choć nie wydali pieniędzy na tworzenie gry w przeciwieństwie do Sony. Już zapomnieliście o afery Metro Exodus i niezadowolenie graczy, co zamówili pudełkowe pre-order?
Chyba chodzi o tylko elementy W GRACH, to sorry.
To nie "grzech" Epica, tylko twórców i wydawców, którzy przystawali na ofertę Epica. Nikt ich przecież nie zmuszał, ale pieniądze nie śmierdzą...
Ze skrzynkami w Shadow of War to była burza w szklance wody. Że gra wymagała "grindu"? Owszem, ale usunięcie skrzynek niewiele w tym względzie zmieniło, bo to po prostu była i nadal jest esencja rozgrywki w tym tytule.
Budowanie silnej (i w dużej mierze losowej) armii orków, działa w tej grze dokładnie tak, jak gromadzenie lootu czy wbijanie paragonów w Diablo 3. Nie ma większego sensu i teoretycznie może trwać w nieskończoność, ale wielu graczom po prostu daje frajdę i satysfakcję. Jeżeli komuś taki typ rozgrywki nie odpowiada, to w ogóle nie powinien się brać za takie produkcje, zamiast płakać, że gra go do czegoś zmusza...
A grzechy redakcji? Np. brak recenzji bardzo wielu gier mimo ze ktos tam je na pewno przechodzi bo szybko pojawiaja sie poradniki. Chyba ze to tylko tlumaczenia ale to wskazywaloby na jeszcze ciezszy grzech: redakcja za malo gra.
Youtuberzy o nicku "Get Indie Gaming" i "ClemmyGames" często wymieniają nowe i stare gry Indie, co są warte uwagi, a GryOnline coś za często te gry zagapili (większości, a nie wszystkie). Mogli zatrudnić kogoś, kto zajmuje dodanie nowe gry Indie do biblioteka GryOnline. Muszą, bo w końcu to największa strona o grach. Gry AAA to nie wszystko.
https://www.youtube.com/channel/UCylVqS5Hk_i175AyCeYKT2w/videos
https://www.youtube.com/channel/UCCd3jyJmOFzkJEMj5Bp89rw/videos
Jeśli jakiś indyk nie sprzedał się w oszałamiającej ilości sztuk to tutaj nawet nie zająkną o nim.
Niestety taki mają tu klimat, jak topielcowi spod pachy...
Szczerze mówiąc, między brakiem komunikacji a roadmapami, wolę to drugie.
Rzeczywiście koniec dekady wyglądał strasznie jeśli chodzi o gaming. Gry powstawały by zaraz upaść (Early Access też powinien się znaleźć na liście grzechów, imo), developerzy kompletnie nie wiedzą co chcą ze swoją grą zrobić, dostajemy piąte czy dwudzieste części gry, które kompletnie nie różnią się od poprzedników.
A najgorsze jest to, że ludzie to kupują. I to jest grzech główny w branży - ludzie zapłacą za każde g*wno byleby miało logo ich ulubionej firmy.
Zapomniałem dodać, battle royale może stał się symbolem, ale było (i jest) więcej "gatunków" z podobną historią "ewolucji". Teraz to autobattlery.