W co gracie w weekend? #329: Hatsune Miku, Umineko, The Fruit of Grisaia, Metro 2033, FFXIV i Sleeping Dogs
Też mam okres na "starsze" gry. Po ukończeniu Zero no Kiseki (PSP) wziąłem się oczywiście za kontynuację, Ao no Kiseki (PSP). Jak ktoś grał w The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel (PS3, PS4) może pamiętać moment gdy pociąg kanclerza Erebonii, Eisengraf, z pełną prędkością przejeżdża przez stację i Rean'owi udaje się dostrzec w nim kanclerza. W Ao no Kiseki Eisengraf dociera do celu, Crossbell na "handlową" konferencję okolicznych państw. W Trails of Cold Steel II mamy możliwość stawić czoło cryptydom, a ja właśnie się dowiedziałem, że pokazały się one już wcześniej. Dla nie-wiedzących w czym rzecz wyjaśnię: Fabuła The Legend of Heroes jest podzielona na wiele gier i różne platformy. Chronologicznie, przed Crossbell Arc, czyli 2 grami Zero i Ao, są 3 gry The Legend of Heroes: Trails in the Sky. Natomiast po Crossbell Arc następują Trails of Cold Steel.
oraz dużo grania w Nowym Roku!
Wczoraj ukończyłem Nekoparę Vol. 1 na Switchu i przyznam, że to bardzo fajna visual novelka. Nie sądziłem, że nadmiar kocich waifu może być aż tak przyjemny ;) Widzę, że po zakończeniu głównej historii odblokował mi się też Vol. 0 więc pewnie zabiorę się za niego na dniach. Nawet obejrzałem sobie na YT godzinną Ove. Z mojej obserwacji wynika, że Switch jest idealną konsolką do takich gier bo np. na PC kompletnie nie chciałoby mi się w to grać. Jakby jeszcze wydali port Danganronpy to może w końcu bym ją nadrobił...
Poza tym ciągle naparzam w Zeldę Breath of The Wild i myślę, że dzisiaj albo jutro pójdę na Ganona i skończę główną fabułę. Oczywiście do całkowitego zakończenia jeszcze trochę brakuje bo zostało mi około 40 kapliczek i kilka wspomnień do odblokowania. Im dłużej gram tym coraz skłonniejszy jestem do ogłaszania tej gry jako jeden z najlepszych tytułów w jakie kiedykolwiek grałem.
Po Zeldzie przyjdzie czas na najnowszy nabytek czyli Fire Emblem: Three Houses. Nie wiem o tej serii nic poza tym, że ponoć jest bardzo dobra, a ostatnia część to jeden z lepszych słiczowych exów. Hej, Archonowi się podobało więc myślę, że pozytywnie się zaskoczę.
Z mojej obserwacji wynika, że Switch jest idealną konsolką do takich gier bo np. na PC kompletnie nie chciałoby mi się w to grać.
Natomiast z moich obserwacji wynika coś dokładnie odwrotnego i że to PC jest idealna platformą do takich gier :)
Akurat twoje zdanie obchodzi mnie tak samo co zdanie Gęstochowy na temat kondycji współczesnej branży muzycznej.
Absolutnie zgadzam się tu z kęsikiem. Nie wiem jak można chwalić ocenzurowaną konsolową wersję gry erotycznej pełnej pikantnych scen gdy na pececie i tylko tam można ograć wersję bez cenzury, tak jak stworzył ją Pan Bóg.
To tak jak byś się przyznał do tego, że popierasz cenzurę.
Nwm może dlatego, że mnie to nie jara i bardziej mi chodziło o to, że granie na handheldzie jest dużo wygodniejsze, ale nie mnie oceniać co robicie w domu.
Z tą wygodą to się akurat zgadzam.
Akurat twoje zdanie obchodzi mnie tak samo co zdanie Gęstochowy na temat kondycji współczesnej branży muzycznej.
No sorry misiu ale równie dobrze mogę napisać to samo o twoim zdaniu. Jesteś jakiś uprzedzony. Granie w taką Danganronpę na PC to czysta przyjemność i nie wiem dlaczego na PC nie chciałoby cię w to grać.
Jesteś jakiś uprzedzony.
I mówi to kensik, który na słowo "konsola" dostaje autistic screechingu.
Akurat żeby docenić magię grania w coś na handheldzie to nawet nie trzeba wychodzić z domu ;) Możliwość walnięcia się do łóżka ze swoją wirtualną waifu (jakkolwiek dziwnie to zabrzmiało) i poczytania sobie kilku dialogów przed snem to cudowna sprawa.
Darksiders Genesis, 14h. Im dalej gram tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu że widok izometryczny nie pasuje to tego czysto slasherowatego systemu walki rodem z Darksiders 1. Nie tylko w walce ale także poza nią czasami zdarza się problem z właściwym określeniem odległości czy wysokości, co przeszkadza nawet w zbieraniu wiszących w powietrzu przedmiotów. Wydaje mi się gdyby to było zwykłe TPP to by się w to lepiej grało.
Metal Gear Solid V: Ground Zeroes, 5h, skończone. Potrzebowałem czegoś na przeczekanie w okresie noworocznym i maszyna losująca wylosowała demo MGSa V. Które no teraz patrząc z perspektywy jest lepszym MGSem niż Phantom Pain. Wydaje mi się że TPP byłby lepszą grą gdyby zamiast dwóch otwartych map oferował ze 20 misji w stylu Ground Zeroes w 20 różnych zamkniętych lokacjach takich jak Camp Omega. Gameplay świetny, swoboda w działaniu bardzo duża tak jak później w podstawce, tyle że tutaj w bardziej zamkniętym środowisku.
The Bureau XCOM Declassified, 9h. Kolejna gra wylosowana przez maszynę losującą na okres noworoczny. Ta gra podobała mi się w miarę kiedy wychodziła i teraz nic się nie zmieniło. Taki Mass Effect skrzyżowany z Gears of War. Ja tam takie gry lubię i tutaj w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Tak, wiadomo ze to niekoniecznie gra dla fanatyków klasycznego XComa ale mi tam się podoba. No inwazja obcych na biedaków Hamerykę, i komandor Shepard musi uratować świat.
Bloodstained - Ritual of the Night, 1h. Podchodziłem do tej gry jak do jeża przez ostatnie pół roku. Nie specjalnie mnie grzeją takie platformowe przygodowe gry akcji z kamerą z boku. Nasłuchałem się jednak wiele dobrego o grze i chciałem spróbować ale zawsze odkładałem ją na później. No teraz to później wreszcie nadeszło. Pierwsze wrażenie jest w miarę pozytywne, nie odbiłem się całkowicie od gry a to już duże osiągnięcie. Za dużo nie pograłem więc ciężko coś więcej powiedzieć ale na razie klimat jest w miarę spoko, walka jest dosyć prosta ale nie jest łatwa.
The Saboteur, 9h. Po skończeniu GTA IV z dodatkami, w oczekiwaniu na naprawione Saints Row 2, poszukiwałem jakiejś innej gry tego typu. Nie chciałem grać po raz 100 w Mafię II i w sumie miałem lekki problem ze znalezieniem gry do grania. O Saboteurze myślałem kiedyś żeby sobie wrócić ale potem jakoś wyleciał mi z pamięci. Dopiero user na GOLu gdy pochwalił się że właśnie w niego gra, przypomniał mi o grze. No i jestem, latam po Paryżu pijanym Irlandczykiem i niszczę nazistowskie instalacje co akurat nie jest zbyt ciekawym zajęciem. Poboczna zawartość w otartym świecie no jest akurat słaba, bo sprowadza się do niszczenia wszystkiego złego w zasięgu wzroku. No ale na szczęście misje główne i poboczne, klimat sprawiają ze obcowanie z Sabotażystą dywersantem jest dosyć przyjemnym doświadczeniem.
A jak oceniasz w ogóle piątą część MGS-a na przestrzeni wszystkich części? Godne zakończenie/rozczarowanie? Jestem ciekaw, bo fani serii są podzieleni:)
Poluje na potwory w monster hunter world na prosiaku naprzemiennie z poszukiwaniem yeneffer w wiedźminie 3 goty też na prosiaku :)
Ja ten długi weekend spędziłem (spędzam) przy kilku tytułach:
- Wiedźmin 3 GOTY - Wieśka ukończyłem pierwszy raz w okolicach premiery, jednak nigdy nie ukończyłem dodatków. Tym razem postanowiłem zrobić główną fabułę od początku podejmując nieco inne decyzje oraz ukończyć oba dodatki. Za mną około 50 godzin gry i właśnie dotarłem na stypę na Skellige :).
- Devil May Cry 5 - piąta odsłona mojej ukochanej serii a do dzisiaj jakoś nie było mi po drodze żeby ją ukończyć.
Tym razem nic mi już nie przeszkodzi. Za mną misja nr 9, z każdą kolejną mój zachwyt nad grą jest coraz większy.
- APEX Legends - nie jestem fanem BR ani strzelanek multi w ogóle, ale postanowiłem sprawdzić ten tytuł bo znalazł się w bardzo wielu zestawieniach TOP 2019. Reasumując, po kilku pierwszych godzinach, nadal nie wiem co sprawia że ludzie w grach tego typu spędzają tysiące godzin, ale meczyk czy dwa raz na jakiś czas można strzelić.
- Lords of the Fallen - znalazłem w jakimś lombardzie pudełko za 30 zł więc postanowiłem wypróbować naszą rodzimą odpowiedź na "Soulsy" i zaskoczyłem się bardzo pozytywnie. Rozgrywka nieco powolniejsza, poziom trudności rzadziej sprawia że masz ochotę pogryźć pada, ale to nadal spore wyzwanie i świetny klimat. Za mną ledwie około 3-4 godziny ale grę mam zamiar ukończyć, jest naprawdę niezła.
Ja rozpocząłem przygodę z Dark Souls 3. Gram najmitą, ale idę bardziej w kierunku rycerza-paladyna. Olałem zręczność, przywdziałem dość mocarny set (zbroja wygnańca), w łapie dzierżę wielki miecz Farrona i generalnie... czuję że jest łatwiej niż w takim Bloodborne:) Jak do tej pory nie trafiłem jeszcze na godnego siebie bossa, a jestem już po Strażnikach Otchłani (poszli w pył za pierwszym razem). Może to już wychodzi moje kilkuletnie obcowanie z serią...? Już teraz nie wbiegam jak głupi do pomieszczenia którego nie znam, jestem bardzo ostrożny, jeśli mogę kogoś zdjąć z łuku z dalsza - nie chojrakuję, nie podchodzę, strzał mam dość.
Nie korzystam z pomocy "duchów", PvP też mi jest na razie obce... Ale ta część jest super. Na razie bardziej mi podchodzi niż DSII.
czuję że jest łatwiej niż w takim Bloodborne:)
Mógłbym tak samo napisać o Bloodborne, w którym pokonałem za pierwszym razem Sierotę Kos.
PvP też mi jest na razie obce
I tak będzie nadal, bo gra ma cztery lata na karku. Gdybyś grał na premierę, to byś zdążył zginąć z dziesięć razy zanim byś dotarł do drugiego ogniska w lesie. Co więcej, grając sam zmniejszasz sobie prawdopodobieństwo zostania zaatakowanym przez innego gracza. Wezwij do pomocy dwóch graczy to Ci najeźdźcy żyć nie dadzą.
Na razie bardziej mi podchodzi niż DSII
Nic dziwnego. Przy tej części pracował Miyazaki. Przy dwójce tylko się podpisał.
P.S. Przyjemnej gry. Jak byś potrzebował pomocy lub szukał kogoś do wspólnej gry to daj znać.
Fajnie w ogóle, że From Software niby robi te wszystkie gry na jedno kopyto, ale w każdej trzeba się na nowo uczyć mechaniki. Chyba dlatego początkowo trudno było mi się odnaleźć w Bloodbornie bez tarczy. W DS-ach zawsze miałem tarczę w drugiej łapie, czułem się z nią po prostu pewniej:)
Wezwij do pomocy dwóch graczy to Ci najeźdźcy żyć nie dadzą.
Tak, z najeźdźcami już miałem problem na bagnach - non stop pojawiały się jakieś kacapy;P Ja tak już mam, że wolę grać jako ten samotny wilk. Lepsza imersja, no i nie ma właśnie tego ryzyka że wpadnie jakiś szajbus do mojego świata i zacznie robić trzodę.
Jak byś potrzebował pomocy lub szukał kogoś do wspólnej gry to daj znać.
No nie mów, że w tej części można zaprosić znajomego do gry oO To aż tak technologia w Dark Souls poszła do przodu:D?
Widzę rozstrzał gier u square xD
Natomiast u mnie zakończyłem rok ukończeniem The Last of Us Remastered, a dziś skończyłem Bayonette 2. To o nich dzisiaj będę pisał:
The Last of Us Remastered (10h) (PS4) (Ukończona): Końcówka daje mi trochę do myślenia. Nie wiem czy można to nazwać dobrym, czy złym zakończeniem. A po za tym gra według mnie zasługuje 9.5/10, a nie 9.0/10 jak wtedy dałem. Jednak to było moje pierwsze wrażenie, więc teraz może zmieniła się moja opinia o niej. Niemniej każdy, kto lubi gry o zombie lub oczekuje czegoś z dobrą, lecz na swój sposób prostą fabułą to jest to tytuł obowiązkowy.
Bayonetta 2 (8h) (Wii U) (Ukończona): Z jednej strony jestem pod wrażeniem, ale z drugiej jestem trochę zawiedziony. Gra ogółem na początku jest strasznie podobna do jedynki. Rozpoczyna się podobnie, potem masz Deja Vu. A sama gra jest na początku poprawna. Taka usprawniona jedynka. Jednak czym dalej grasz tym lepiej. Fabuła, walka (która jest jeszcze bardziej dynamiczna), przeciwnicy, lokacje, humor, naprawdę jest dużo usprawnionych rzeczy. Szkoda tylko, że jest tak krótka. Może zrobił to poziom trudności? Jednak myślę, że nie. Tak 2 jest łatwiejsza, ale nie łatwa. Jedynka zajęła mi około 20 godzin!!!! I teraz Bayonetta 2 zostawiła mi taką pustkę w sercu. Teraz muszę oczekiwać Bayonetta 3. Może i to dobrze, że nie jest na siłę wydłużana. Moja ocena 9.5/10.
W następnym tygodniu idę na szał zakupowy, więc może coś ciekawego uda mi się kupić.
Miłego tygodnia życzę :)
Na rozkładzie 3 z 7 ostatnio zakupionych gier.
Niffelheim - survival, w którym wcielamy się w zmarłego wikinga, który chce zmienić zaświaty na Asgard. Do niego właśnie mamy za zadanie odnaleźć kawałki portalu. W międzyczasie musimy rozbudowywać nasza twierdzę, polować, gotować, zbierać rośliny i inne przydatne rzeczy, wydobywać różne rudy, tworzyć broń, mikstury, uprawiać i wykonywać wiele innych rzeczy, aby tylko przybliżyć się do celu. Ładna oprawa audiowizualna i dużo możliwości craftingu. Przystępna, choć z czasem żmudna.
Elderborn - polski slasher FPP - taki miks Dark Messiah Might and Magic i Witchaven lub innych gier tego typu w rytm orientalnego metalu i ambientu.
Intruders: Hide and Seek - skradanka FPP, w której wcielamy się w chłopca i musimy uratować rodziców przed bandytami, którzy włamali się do dość rozległej posiadłości. To właśnie po niej poruszamy się tak, aby nas nie złapał jeden z 3 złodziei.
Gravity Rush 2 jest ogromne, myślałem że przejdę szybciej ale tak świetnie robi się misje poboczne że nie mam ochoty za bardzo pchać fabuły do przodu. Zróżnicowanie misji jest bardzo dużo jak na tak niszowa grę.
Jestem po trzecim dungeonie w Minish Cap i coraz mniej spie, bo odpalam w lozeczku przed snem i nie moge przestac grac. Swietna gra!
Z dziewczyną ogrywamy Batman Brave and Bold na Wii, bardzo fajna chodzona dwuwymiarowa bijatyka.
Wypalony w Path of Exile (rewelacja liga ale za dużo tego) odkoczyłem w inne rejony.
Stare FPSy średnio trawię, może potrzebuję innego podejścia?
Quake i Doom 1/2 przeszedłem, teraz zabieram się za Hexen/Heretic, ale z modem Wrath of Cronos, który dodaje elementy RPG dla urozmaicenia bo czemu nie?
Wziąłem też na ruszt Fallout 2 z Restoration Project, przyjrzę się nowym lokacjom a także urządzę ostrą imprezę w finałowej lokacji, kiedyś mi się nie udało ale teraz powinno się to zmienić...
Co jakiś czas wracam do STALKER Anomaly i bawię się ustawieniami, testując niektóre pomysły.
W grze loot jest słaby a broń droga przez co przy ciałach znajdujemy tylko złomy żeby nie wzbogacić się za szybko. Planuję to zmienić i dać małą - ale jednak - szansę na pojawienie się pukawki w lepszej kondycji.
Do tego mikro szansa na pojemnik z artefaktami.
W ten weekend Autor cyklu tak się zagrał w Umineko, że zapomniał o "bożym świecie". Wybaczamy mu?
Niech sobie gra, będzie miał chociaż o czym pisać XD Ja tam mogę sobie poczekać XD