Jak to u was jest? Oceny danej gry/filmu czy innego tworu mają dla was znaczenie ?
Ja przyznam szczerze, ze recenzja wywierają na mnie większy czy czasem mniejszy wpływ, i pewnie wiele produkcji pominąłem właśnie przez nie. Wiem, że nie jest to najlepsze definiowanie poziomu danego "czegoś" z własnego przykładu (miałem kilka przykładów, gdzie przeszedłem grę, bardzo mi się podobała, sprawdziłem z ciekawości recenzję i okazała się klapą).
A jak to jest u was ziomki ?
Gdybym sugerował się recenzjami to całe życie oglądałbym tylko LotR i grał w New Vegas.
Do tej pory nioe rozumiem zachwytu nad New Vegas.
Gra nudna, toporna i postacie bez ikry, jakby to robiła Bethesda.
Też nie rozumiem. Fallout 3 zdecydowanie bardziej mi się podobał.
Mi z kolei trójka się średnio podobała ;)
Ja z kolei nie wiem jak można lubić Fallouty Bethesdy ponad New Vegas który jest w każdym calu lepszy.
Lepsze postacie, więcej zadań...
Recenzje to tylko filtr który ma odsiewać ewidentnie badziewne gry. Jeśli gra nie jest badziewna, to jest moment w którym gracz powinien się przestać sugerować recenzjami, bo do gry wchodzą gusta.
U mnie wygląda to tak. Jeśli coś zgarnia naprawdę wysokie oceny wśród graczy/recenzentów to automatycznie trafia na mój radar. Jednak pojedyncze recenzje bardziej traktuję jako ciekawostkę, chyba, że akurat ocenia recenzent, który w przeszłości podobnie oceniał grę, jak zrobiłbym to ja (czyli, po prostu mamy podobny gust). Kiedyś był to TotalBiscuit, a teraz poniekąd AngryJoe, ACG, Skill UP.
Zawsze lepiej samemu sprawdzić, bo wysoka nota nie zawsze idzie w parze z jakością gry i indywidualnym gustem. Obecnie patrzę na wspomnianych wyżej recenzentów + opinie graczy na Steam/Meta.
EDIT: Jeszcze dodam, że od dłuższego głównie gustuje w indykach, lub wracam do starych gier. Najwyżej gram w najgłośniejsze hity, ale zdecydowanie wolę pozamulać w Rimworld, czy pograć w HoMM3, lub którąś z Cywilizacji.
Recenzji* nie czytam, nie słucham ani nie oglądam od ok. 5 lat. No, chyba że dla beki, żeby pośmiać się jak ktoś poważny (typu Angry Joe czy arhn) jedzie po jakimś No Man's Sky, Fallout 76 czy Mass Effect: Andromeda; no i obowiązkowo seria Zagrajmy w crapa NRGeeka, która w pewnym sensie też zawiera recenzje.
*Ba, jeszcze dłużej nie czytam, nie słucham ani nie oglądam żadnych zapowiedzi.
Tak że nie - oceny, zdanie i opinie innych ludzi nie mają dla mnie żadnego znaczenia. I dotyczy to nie tylko gier.
Mi bardziej chodzi o to, że na podstawie niskich ocen nieslusznie skrytykowanych gier, ludzie gadaja na jej temat bzdury i potem nie ma z kim o tej grze pogadac. Tak to nigdy nie patrzę na oceny,bo mam swój ranking, który jest mi najbliższy :) Przykładem niech bedziepewna mega niesłusznie oceniana polska gra z września tamtego roku. ;)
Filtr przeciwko badziewiu + dowiadywanie się o nowych grach - taką funkcję pełnią u mnie recenzje.
Gdy gra przekracza próg badziewia (przyjęty dla mnie gdzieś około 6-7/10 zależnie od rodzaju gry), dalej ocena mnie nie interesuje, bo nie chcę się sugerować. Kiedyś po prostu ją ogram, bez niepotrzebnych oczekiwań, które często prowadzą do rozczarowań, bo gra z jakichś powodów jest przehajpowana.
Recenzje bardzo pomagają zdobyć wstępne rozeznanie o grze. Napisałem o recenzjach na temat jednej gry, w liczbie mnogiej. Muszą być z różnych źródeł ze względu na ogromną już ilość gier gatunkowych, które mają swoje środowiska dystrybutorów i graczy..oraz hmm, oddanych fanów ;)
Po takim wstępnym rozeznaniu, wyłapujemy bardziej treściwe wypowiedzi graczy, co do których zachodzi podejrzenie że w recenzowaną grę jednak grali..
Następnie zdobyte w ten sposób wiadomości przepuszczamy przez filtr osobistych przyzwyczajeń i doświadczeń z grami..Bywa że nawet w takich rozeznaniach, zmyleni reklamiarstwem, entuzjazmem cudzym i własnym, popełniamy błąd, na niekorzyść zabawy własnej. Bywa..
Nie przejmujemy się i gramy dalej ;)
Każdy zjechał Days Gone z recenzentów , a w moim odczuciu i graczy z discorda psx gra zebrała Goty 2019. Czekam na 2 część.
Recenzje gier stanowią dla mnie bezcenne źródło informacji przed zakupem, a w dzisiejszych czasach to przede wszystkim przed inwestowaniem czasu. Ale też korzystam z nich w sposób, który mam wrażenie jest już dzisiaj mało spotykany.
Przede wszystkim nie patrzę ślepo na oceny a metascore traktuję jedynie jako pierwszy, bardzo podstawowy filtr - kiedy gra nie jest w stanie przekroczyć granicy 60 punktów, no to raczej nie ma co się nią dalej interesować.
Jeśli przekroczy, to wtedy wybieram ze trzy-cztery teksty - najczęściej jeden z większego, bardziej znanego serwisu (jak jest recka tutaj to GOL, jak nie to jakiś zagraniczny) oraz kolejne z najsurowszymi ocenami.
I dalej robię punkt, który już większość olewa - czytam te wybrane teksty, ze szczególnym zainteresowaniem wyłapując wskazane wady. Na ich podstawie i dobrze znając swoje gusta jestem już bez większego problemu stwierdzić czy minusy wskazane przez recenzentów będą przeszkadzać także mi i jak bardzo.
Metoda skuteczna w 99% przypadków, skutecznie podpowiada czy dana gra będzie się podobać MI, w ostatnich latach nie zadziałała w zasadzie tylko raz, przy Astral Chainie. Polecam i pozdrawiam, Czarny Wilk ;)