Zabugowana i brzydka – twórca Frontiers krytykuje własną grę na premierę
Kolejny projekt z Kickstarter, który idzie na śmietniku. Wielka szkoda.
Twórca żałował, że gra jest mocno niedopracowana, ale jakoś nie pożałował pieniędzy, który dostał od użytkownicy Kickstarter i zabrał ze sobą.
Następna osoba, który przecenił swoje siły.
Przynajmniej bez zbędnego mydlenia oczu. Tak już kickstarter działa i facet nie jest nikomu nic winien.
Jasne, że jest. Wziął pieniądze i nie zrobił tego co obiecał.
Po co brał na siebie zbyt wiele obciążeń, skoro nie wiedział czy da radę?
No to jednak zrobił wierną kontynuacje "buggerfalla" a porzucając suche żarty. Mam wrażenie jak napisał to SirXan że całość przerosła twórcę. Pierwotnie projekt może był i fajnym pomysłem ale np. czytając wątki na Redicie widać że większość osób nie bardzo rozumie czemu gra była tworzona "jednoosobowo" ( nawet licząc pomoc "kolegów z pracy" ) jeżeli twórca zebrał całkiem spore środki i mógł pozyskać do pomocy dodatkowych programistów. Wspierający piszą wprost że czują się oszukani i zamiast obiecywanej gry dostali "coś" ( w oryginale użyto innej nazwy którą pominę ). Widać że projekt przerósł twórce który mocno się pogubił ( choć trafiłem tez na głosy ludzi twierdzących że po prostu przywłaszczył sobie pieniądze i wydał byle co - aby "zamknąć projekt" ). Tak czy inaczej niestety kolejny projekt który okazał się niewypałem.
Dokładnie. Projekt jest zbyt ambitny, by jedna osoba zdołał sprostać. Sandbox plus RPG i survival, a na dodatek grafika 3D.
Twórca nie zdał sobie sprawy, jak strasznie skomplikowany jest ten gatunek.
Nie projekt nie był zbyt ambitny, śmiem twierdzić że od samego początku taki był właśnie plan.
Zdobyć jak najwięcej piniążków, trochę się wysilić na początku, następnie pomarudzić jak ciężko robi się dzisiaj gierki, a na koniec wypuścić wypociny i popłakać na internecie jak to jest się niezadowolonym z wyników swojej własnej pracy.
Kolejny kamyczek do ogródka kickstartera. To że nie należy dorzucać się do projektu który istnieje tylko w wyobraźni jednego człeka to kolejna sprawa.
Oh jest wiele projektów które wzięły piniążki, a nie zobaczyły nawet światła dziennego, natomiast naiwne ludki nadal wierzą że jak wsparli jakąś gierkę to otrzymają wcześniej czy później produkt marzeń.
Tylko nieliczni dotrzymali umowę i wydali świetnych gier takich jak:
Shovel Knight, Darkwood (ten z Indiegogo), Pillars of Eternity 1-2, Divinity 1-2, Bloodstained, Blasphemous, Hollow Knight, The Book of Unwritten Tales, Freedom Planet, Hyper Light Drifter, Kingdom Come, La-Mulana 2, Obduction, Thimbleweed Park, Timespinner i wielu innych.
Gdyby nie Kickstarter, to wymienione tytuły prawdopodobnie nigdy nie powstali, albo będą zepsute i okrojone przez kaprysy EA i podobni.
Jak widać, Kickstarter ma swoje dobre i złe strony. Ale niestety tak jak pisałeś, wiele projektów są skazane na porażkę. Zbyt wiele...
No nie wiem na jaką pomoc mógłby liczyć gdzie na kickstarterze zebrał jedynie 150 tys dolarów. Nie da się ukryć, że najbardziej dobiło projekt chęci tworzenia gry z obiektami 3D, zamiast kontynuować prace przy sprite'ach od samego początku.
Dobrze, że chociaż ukończył grę zamiast uciekać z pieniędzmi jak to już były przypadki na kickstarterze.
Wiem ze nawet Oculus powstal przez Kickstartera ale jakie tam sie scamy odwala, dziwne ze ludzie sie lapia jak muchy na haselka "potrzebujemy 20k, dostajemy 500k, wysylka w 4 miesiace od zakonczenia zbiorki"