W naszej kampanii DnD mamy nowego gracza i jako DM pomagam jej w tworzeniu postaci. Ma ogólne doświadczenie z trpg, ale po raz pierwszy gra w DnD.
Poleciłem jej kilka wersji, z których wszystkie uprzejmie odmówiono. Powiedziała zamiast powergamingu, że powinienem skupić się bardziej na samej zabawie, jednak dopiero zaczynamy na poziomie pierwszym i robię to, ponieważ postać, którą mi dała, ma naprawdę poważne wady.
Jest wojowniczką o mądrości 9 lat. W 3. edycji oznacza to, że jako kapłan dosłownie nie będzie w stanie rzucić żadnego zaklęcia. Poinformowałem ją o tym, ale nie zdawała sobie sprawy, jak okropnie by to wyglądało. Nawet nie pasuje do jej starannie skonstruowanego tła postaci, jak u licha stałeś się łowcą demonów z 9 mądrościami?
Jej zdolność nie jest ogólnie zła, po prostu niezbyt dobrze wykorzystana. Naprawdę mogłaby wiele ulepszyć, redystrybuując pulę kostek, zmniejszając trochę swojej charyzmy (co nie będzie tak istotne) i dodając jej mądrości, dzięki premii rasowej +2 sprawi, że będzie ona przynajmniej przyzwoita. Mogła nawet wziąć archetyp ścieżki wojennej, poprawiając aspekt wojownika w swojej klasie, w którym zdecydowanie byłaby lepsza dzięki swojej wysokiej sile. Ale nie chcę mieć poczucia, że ??piszę dla niej postać i nie zmienię jej statystyk bez jej zgody. Czy jest jakiś sposób, by przekonać ją do zaakceptowania mojej rady? A może powinienem po prostu z tym pobiec, a potem spróbować naprawić to w grze, jeśli nie zadziałało?
A może po prostu pozwolić jej się bawić tak jak chce?
Fakt w nowe dnd nie grałem ( przyjemniej od 10 lat) ale skoro gra wojownikiem to po co ma się przejmować zaklęciami kapłana? Jakiś wymóg dwuklasowości czy jak? ;)
To jej postać i ma sprawiać jej przyjemność granie , a staty i rzucanie kostkami nie są najważniejsze.
Ba bo zaczyna się pobadać w absurdu jak rzucanie kostkami czy nie zadławisz się jedzeniem, nie utoniesz jedząc zupę, czy trafisz w śpiący nieruchomy cel..
I gracze robią się zbędni..
Ma ochotę grać beznogim, ślepym hobbitem? Jej wybór..
Taki DM to skarb! Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś się do dystrybucji punktów przypieprzyl tak mocno.
W naszej kampanii DnD mamy nowego gracza i jako DM pomagam jej w tworzeniu postaci. Ma ogólne doświadczenie z trpg, ale po raz pierwszy gra w DnD.
Poleciłem jej kilka wersji, z których wszystkie uprzejmie odmówiono. Powiedziała zamiast powergamingu, że powinienem skupić się bardziej na samej zabawie, jednak dopiero zaczynamy na poziomie pierwszym i robię to, ponieważ postać, którą mi dała, ma naprawdę poważne wady.
Jest wojowniczką o mądrości 9 lat. W 3. edycji oznacza to, że jako kapłan dosłownie nie będzie w stanie rzucić żadnego zaklęcia. Poinformowałem ją o tym, ale nie zdawała sobie sprawy, jak okropnie by to wyglądało. Nawet nie pasuje do jej starannie skonstruowanego tła postaci, jak u licha stałeś się łowcą demonów z 9 mądrościami?
Jej zdolność nie jest ogólnie zła, po prostu niezbyt dobrze wykorzystana. Naprawdę mogłaby wiele ulepszyć, redystrybuując pulę kostek, zmniejszając trochę swojej charyzmy (co nie będzie tak istotne) i dodając jej mądrości, dzięki premii rasowej +2 sprawi, że będzie ona przynajmniej przyzwoita. Mogła nawet wziąć archetyp ścieżki wojennej, poprawiając aspekt wojownika w swojej klasie, w którym zdecydowanie byłaby lepsza dzięki swojej wysokiej sile. Ale nie chcę mieć poczucia, że ??piszę dla niej postać i nie zmienię jej statystyk bez jej zgody. Czy jest jakiś sposób, by przekonać ją do zaakceptowania mojej rady? A może powinienem po prostu z tym pobiec, a potem spróbować naprawić to w grze, jeśli nie zadziałało? [link]
ISSUE SOLVED!!