Do 191 częsci tytuł wątku brzmiał: "Serie M&M, Wizardry i inne cRPG-i w trybie FPP"
Został on założony przez Adamusa jeszcze w lutym 2001 roku i jest jednym z dwóch najdłużej ciągniętych wątków w historii Gry-Online. Przewinęło sie w tym czasie przez niego sporo osób i zasób informacji o M&M VI w nim zawarty jest naprawdę imponujący. Okazało się jednak, że nie tylko o tej grze i tej serii uczestniczący w nim ludzie rozmawiają. Wszyscy jednak są miłośnikami cRPGów i to takich jak właśnie seria M&M, Wizardry, The Elder Scrolls, czy Demise. Jak zauważycie, wszystkie te gry zostały zrealizowane w starym dobrym trybie FPP, gdzie akcję śledzimy oczyma naszej drużyny. Niestety w ostanim czasie powstaje coraz mniej gier w trybie FPP :-(. Dlatego postanowiliśmy mocno rozszerzyć temat wątku i zapraszamy do dyskusji o nie tylko grach cRPG w trybie FPP, ale również o innych grach w które gramy.
Arx Fatalis
Patch 1.19:
http://www.filefront.com/14997487/arx1_18_to1_19patch.
spolszczenie :http://www.pobieralnia.pl/plik-3923-arx-fatalis-spolszczenie.html
poradnik: http://uk.faqs.ign.com/articles/491/491140p1.html
M&M 4 i 5
Wszystko o tych dwóch częściach kultowej serii:
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic4cloudswalk.htm
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic5darksidewalk.htm
M&M 6
Najlepsze kompendium wiedzy o M&M6 w języku polskim - strona Bodzia:
http://mm6.probit.pl
Dla wolących posługiwać się językiem angielskim:
http://www.the-spoiler.com/RPG/New.World.Computing/might.and.magic6.3/mm6.htm
Super patch do M&M 6 wykonany przez nieocenionego _Mok_'a:
http://www.mediafire.com/download/dxercio2dvj7s12/mm6_eng_patch.7z
Spolszczenie wersja beta:
http://files.acidcave.net/mm6pl.zip
M&M 7
Kompendium wiedzy po polsku:
http://katane.webpark.pl/
Dla wolących posługiwać się językiem angielskim:
http://www.the-spoiler.com/RPG/New.World.Computing/might.and.magic7.2/MM7.HTM
Świetne patche do M&M7 przygotowane przez _Mok_'a:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/mhtsios8azpirwz/mm7_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/37ix261d1dtjgac/mm7_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/pu11a9gobj95u6i/MM7PL_125_beta_Mok_.7z
M&M 8
Kolejne niezbędne patche _Mok_'a do M&M8:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/lc4qopso4lt934s/mm8_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/7900svlys1m72do/mm8_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/sy48lyb07i48180/mm8pl_testpatch_Mok_.rar
Wizardry 7
Świetna strona z podpowiedziami:
http://www.the-spoiler.com/RPG/Sir-Tech/Wizardry.7.html
Patch do W7 Gold zrobiony przez nieocenionego _Mok_'a:
http://www.mediafire.com/download/sb52g2h8c1ejsa6/wizgold_txtfix.ra
Wizardry 8
Najlepsza bodaj strona w języku angielskim:
http://www.flamestryke.com/wizardry8/flamestrykes_w8.html
Polska strona podana przez Reksia:
http://reddig.republika.pl/
Strona z poradnikami dla wszystkich części Wizardry:
http://www.tk421.net/wizardry/
Demise
Strona polecana przez Wreaker'a:
http://www.decklinsdemise.com/news.php
Wizards & Warriors
Niezbędny beta - patch _Mok_'a:
http://www.mediafire.com/download/a6f21dcl7alep5e/WW11beta.7z
Dragon Quest, Dragon Quest II, Final Fantasy I, Menzoberranzan, Ultima I, II, III IV
http://gryannelotte.blogspot.com/
Poprzedni wątek:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15023685&N=1
Iselor --> Po prostu załóż nowy watek jak pęknie 200 postów i daj aktualne linki ;P
JESTEŚ TU TAK ZADOMOWIONY, ZE NIE MUSISZ CZEKAĆ NA MNIE
Ja tu ostatnio tylko sprzątam....
Ok, tak zrobię :) Przy okazji, stuknęło mi w sierpniu 33, też już za młody nie jestem...Chcę w tym roku zacząć produkcję bobasa z żonką żeby przekazać komuś wiedzę i zbiór tych big boxów i DVD boxów z erpegami ;)
Pojawiam się z pytaniami o Dungeons and Dragons. Nigdy nie brałem udziału w rozgrywce z Mistrzem Gry, takiej ze scenariuszem, że przed zabawą trzeba przeczytać książeczkę wprowadzającą w świat. W tym roku rzuciłem okiem, bo chciałem zainteresować się, ale gubię się w temacie, a że nie mam drużyny do gry, to odpuściłem śledztwo. Graliście, albo wiecie co nieco na ten temat? Jak można wgryźć się i czy warto obecnie interesować się tym, bo może to Pieśń Przeszłości...
Trudno mi powiedzieć, grałem kilanaście lat temu w trzecią edycję, do której wystarczył Podręcznik Gracza i Przewodnik Mistrza Podziemi + wiedza nabyta z gier Black Isle/Bioware...A obecnie wyszła już piąta edycja i nie mam pojęcia z czym to się je ale mój znajomy, pisarz fantasy i bloger napisał o tym fajny tekst: https://fanbojizycie.wordpress.com/2019/07/23/jak-zaczac-grac-w-dungeons-and-dragons/?fbclid=IwAR0Q5vev2eEzaaXZXGS6iPtahtVJuUkiKiqdBSYM7rp_YlrFWgOUlcbo-5g
Dzięki za przeniesienie pytania i komentarz. Rzuciłem okiem i stwierdzam, że bycie Mistrzem Gry jest naprawdę trudnym zadaniem! Rozumiem to tak, że MG wymyśla zdania i wydarzenia, więc tworzy tak jakby scenariusz zabawy.
A jak to było z tym Podręcznikiem i Przewodnikiem? Długie to były materiały? To były ogólne informacje czy szczegółowe? i jak zapomniałeś, to robił się problem.
Widzę, że jakby człowiek chciał się wkręcić, to można wydać trochę grosza :D Abstrahując od scenariuszy, ale same kostki potrafią kosztować, a są jeszcze figurki i siatka. Raz oglądałem filmik na YouTube, jak ludzie prezentowali dodatkowe elementy na mapie, jak ruiny zamku itp..
A jak to było z tym Podręcznikiem i Przewodnikiem? Długie to były materiały? To były ogólne informacje czy szczegółowe? i jak zapomniałeś, to robił się problem.
Widzę, że jakby człowiek chciał się wkręcić, to można wydać trochę grosza :D Abstrahując od scenariuszy, ale same kostki potrafią kosztować, a są jeszcze figurki i siatka. Raz oglądałem filmik na YouTube, jak ludzie prezentowali dodatkowe elementy na mapie, jak ruiny zamku itp..
To dosyć grube księgi ale człowiek (poza moim dawnym znajomym :P) nie znał ich na pamięć, podręczniki zawsze miało się pod ręką :) Człowiek siłą rzeczy zapamiętywał jakieś podstawy :) Do trzeciej edycji do podstawy zaliczała się jeszcze Księga Potworów opisująca cały bestiariusz :) Nigdy nie zdążyłem kupić....(miał juą któryś z kumpli zeskanowaną i wydrukowaną z neta :P )
Oprócz tego było cała masa dodatkowych podręczników (opcjonalnych, dla największych fanów) z nowymi klasami, rasami, przygodami gotowymi dla MG, opisami Krain, nową bronią itd. Ja się w to już nie bawiłem. Nawet straciłem moje dwa jedyne podręczniki wyżej opisane...Ot, obecnie nie mam na to już czasu :)
W figurki i siatkę mało kto się bawi, ludziom wystarczy długopis/ołówek i kartka i dają radę. Kostki nie są drogie, swoje gdzieś straciłem, chyba se kupie na pamiątkę. MOŻE kiedyś pokażę dzieciom z czym się je papierowe rpegi, ale jestem już tak do tyłu...
Poza D&D w gimnazjum grałem trochę w Warhammer Fantasy RPG, ale raz że niewiele, dwa że do tego systemu nigdy swoich podręczników nie miałem. Raz miałem też okazję obserwować sesję Wampira ;)
A moja przygoda z RPG zaczęła się od przeczytania w 1999 roku w śp. "Gamblerze" artykułu Kroniki RPG. Bogowie, jakie to są piękne wspomnienia....
Nie jestem fanem Gothica, ale może kogoś zainteresuje, że THQ Nordic robi remake pierwszej części, a na Steam można zainstalować dwugodzinne demo gry:
https://youtu.be/idt_TMD_PGk
Niesamowite jak lepsza technologia nie przekłada się na lepsze gry - chodzi głównie o wygląd ale i samo sterowanie.
Wiedziałem że to Unreal Engine po podkręconym na maksa bloomie i innym błyszczącym syfie. Takie coś było paskudne w czasach UE3 w Bioshocku i Unreal Tournament 3 gdzie człowiek grzebał w plikach by wyłączyć to paskudztwo porównywalne do okularów z tłustymi śladami.
Walka może była drewniana ale nie chaotyczna ale skoro współcześni gracze lubią bajzel i chaos to i twórcy się dostosowują. No chyba że nie potrafią grać, co jest normą dzisiaj a kiedyś nie do pomyślenia bo twórcy robili gry dla siebie przez co powstała masa rewelacyjnych gier w które i dzisiaj można z przyjemnością popykać, o ile nie zostaliśmy rozleniwieni przez współczesne produkcje...
A i zauważyłem w intrze brak związanej kobiety, która zjeżdżała wraz towarami za barierę. Widać wiele się w kolonii zmieniło...
Ciekawe czy będą jacyś ogarnięci fani gry którzy postarają się by w tym rimejku pojawiły się elementy z niewydanego dodatku do pierwszego Gothica?
Dają na indiegali za free Ascension to the Throne (bez drm-u) -> https://lowcygier.pl/darmowe/ascension-to-the-throne-za-darmo-na-indie-gala/. Z rpgami ten tytuł chyba nie ma za dużo wspólnego, bardziej tylko jakaś naleciałość, ale może jacyś chętni w tym wątku się znajdą. Z tego co pamiętam sprzed lat, gdy tego próbowałem, to przypominało mi to trochę w pomyśle King's Bounty, więc jeśli ktoś w czymś takim gustuje, to może śmiało spróbować, bo rzecz była raczej dobrze oceniana.
Notabene można przy okazji przygarnąć parę innych gier, lecz to już tytuły z innej parafii (o ile pamiętam to The Deed jest ciekawą przygodówką, bo celem protagonisty... jest zamordowanie swojej młodszej siostry, a gra z początku skojarzyła mi się z dramatem psychologicznym).
Panowie, Panie:
1. Ktoś browar w Łodzi ?
2 Może zrobimy tutaj takie głosowanie na najlepsze cRPG (jak w RPG Codex) z okresu 01.01.1990 - 01.01.2020 ? Może być tu albo osobny wątek...Co myślicie?
Ad.1. Nie polecam: https://www.rp.pl/artykul/1039318-Spozywanie-alkoholu-na-lodkach-i-zaglowkach-jest-zabronione.html
Ad.2. Jak przejdę jeszcze 100 cRPGów, to będę miał sumienie głosować, teraz nie. I dlaczego 1990+? Wyciąłeś Pool of Radiance, Ultima IV i inne bardzo dobre tytuły. I przy silniku tego forum wydaje mi się że w tym wątku zrobi się delikatnie mówiąc bajzel.
BTW: Dziś nad ranem dotarłem do 9 rozdziału BaK.
A, bo myślałem żeby zrobić taki ranking 30-lecia :P
Jestem za choć okienko dla mnie trochę wąskie, z takich starszych w tym przedziale mam niewiele ogranych, i poza obiema częściami Ultima Underworld nie przychodzi mi do głowy inna, na którą oddałbym głos w takich listach.
Ja z kolei z wydanych w ostatnich pięciu latach gier tylko w Dex grałem, więc mało rzetelnym graczem jestem w drugą stronę.
W lutym 2021 można zrobić głosowanie na 20-lecie wątku i wyłonić top 20 gier crpg z tego okresu lub po prostu z całego okresu :)
drenz----> dobry pomysł :)
https://dnd.wizards.com/dungeons-and-dragons/story/heroes
oto lista postaci, które pojawią się w nowych grach na bazie D&D, wśród nich nowa postać a raczej zgrany duet :]
spoiler start
Minsc i Boo
zapewne w Baldur's Gate 3, pytanie jak wyjaśnią to że żyje mimo upływu stu lat od czasów Tronu Baala/spoiler
spoiler stop
SpecShadow--->
spoiler start
Już dawno to wyjaśnili. Minsc pojawia się w materiałach i grach DnD od paru lat, powrócił o ile mnie pamieć nie myli w przygodzie Murder in Baldur's Gate. Pojawił się również w MMO Neverwinter.
spoiler stop
On chyba został spetryfikowany w pewnym momencie na bardzo wiele lat. Później odczarowany z kamienia był po prostu w tym samym wieku, w którym padł ofiarą petryfikacji.
Minsc był też bohaterem komiksów. W Heroes of Baldur's Gate też się chyba pojawił.
BG 3 ma być całkowicie oderwane od sagi, więc ewentualny powrót postaci sprowadzi się do cameo. Na dobrą sprawę powrotem postaci z sagi BG byłoby wrzucenie Drizzta na chwilę czy Elminstera, bo też przecież pojawiali się w sadze o potomku Bhaala.
Parę tygodni temu wpadłem na gierkę, która kolorystyką i stylem przewodzi mi na myśl Soulbringera oraz Darkstone. Ten bodajże H'n'S całkiem ciekawie się zapowiada. Tutaj dużo krótkich zajawek co i jak prezentuje się w grze: https://dribbble.com/DumeArts/projects/761264-Crumbling-World Tutaj karta steam: https://store.steampowered.com/app/1003560/Crumbling_World/?l=polish a tutaj zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=L8BW5dhClTc
Taka kolorystyka powinna być w remake Gothica ;)
Pojawił się nowy zwiastun Tainted Grail oraz można dodawać do listy życzeń Steam. https://www.youtube.com/watch?v=ThVxt4iM5zM
https://store.steampowered.com/app/1199030/Tainted_Grail/
Panowie, jakie plany u was na końcówkę roku i Nowy Rok? Ja postanowiłem nie grać w rzeczy już ograne, zamierzam grać w to co nigdy nie grałem lub grałem a nie skończyłem. Obecnie więc próbuję ogrywać drugiego KOTORa (próbuję, bo raz że mam nawał pracy, dwa że jestem w trakcie przeprowadzki...). Potem zaś będę ogrywał w kolejności:
Wiedźmin
Wiedźmin 2
Wiedźmin 3
Fallout
Fallout 2
Fallout Tactics
Fallout New Vegas
Wasteland 2
Drakensang: The Dark Eye
A dalej się zobaczy :)
Planów jako takich nie mam.
Z jednej strony dobrze bo Grimoire pojawił się na GOGu wreszcie ale z drugiej - nadal bez echa na temat nowych/starych Wizardy - Labyrinth of Lost Souls. A nie zaraz widzę że premiera w kwietniu :/ myślałem że styczeń-luty ale nie.
Grę spróbowałbym, może otoczka graficzna będzie strawna. Dałem radę strawić Jeanne D'Arc to czemu nie to?
Plany co do tego czego nie kupiłem (jeszcze) - spróbować Pathfinder Kingmaker bo jednak Nival robił dobre gry. Ale nie mogę trafić na dobre promo na zestaw z dodatkami, sama gra chodzi tanio ale z dodatkami to od lat gehenna cenowa.
edit - patrzę na GOGu i widzę że gra i przepustka sezonowa za 57zł każde. Kuszące ale nie wiem czy GOG ogarnął aktualizowanie zestawów, przykładowo kupiłem oddzielnie Pillars of Eternity i expansion pass ale nadal mogę kupić White March 1 i 2. Oby tutaj nie było problemów...
Nadal czekam na wieści o Realms Beyond (wcześniej jako Chaos Chronicles).
Fell Seal: Arbiter's Mark przykuł moją uwagę, przypomina mi Jeanne D'Arc czy FF Tactics ale nie tak skomplikowany.
Kiedyś czytałem o systemie FF Tactics ale mętlik w głowie miałem rozgryzając go.
Plany co do tego co już mam - przejść M&M III Isles of Terra ale grę rezerwuję na lato, najlepiej mi się w takie gry pocina gdy gorąc a pod kopułą kisiel :]
No i KOTORy, oba. Leżą u mnie od zarania dziejów, KOTOR2 doczekał się odświeżenia a ja nadal nie ruszyłem. Podobnie podchodziłem do VtM Bloodlines które uważam za rewelację ale ile podchodów robiłem to głowa mała. Mimo że gra nieskomplikowana (rozwój postaci czy mało miejsc by się zaciąć), dialogi dobre... no ale może się uda.
Teraz siedzę przy takich grach, jak Torment: Tids of Numenera, Hollow Knight, Borderlands2 i Trine w kooperacji. Trochę brakuje czasu, no ale nie narzekam. Po Tormencie planuje usiąść do Wastelandu2 i nosi mnie ogranie jeszcze raz (pierwszego) Wiedźmina - niezwykle klimatyczny jak dla mnie.
No jak będzie promocja to też muszę kupić i może skończę Pathfinder Kingmaker. Nawet nie wiedziałem że jakieś dodatki do tego wyszły.....,xD
Gram w Wasteland 2, gdyby nie darmowa okazja na GOG'u pewnie bym nie poznał tej gry. Jak na razie bardzo fajna, widzę trochę podobieństw do Fallouta 1,2 i Tactiscs , oraz Jagged Aliance.
Później być może spróbuję skończyć te do których nie miałem serca czyli: DA inkwizycja, dodatki do Wiedźmina 3, Two Worlds
Planów tym razem brak. Planuję wręcz na razie nie grać, chcę ogarnąć trochę innych tematów.
Póki co, pochwalę się, właśnie przeszedłem Betrayal at Krondor. Zasada "do trzech razy sztuka" zadziałała. I tym samym właśnie rozpykałem swojego okrągłego, setnego cRPGa.
A kolejnym tytułem prawdopodobnie może stać się Dark Sun: Shattered Lands.
I tym samym właśnie rozpykałem swojego okrągłego, setnego cRPGa.
Jesteś potężnym wojownikiem cRPG. Aż muszę sprawdzić ile ja skończyłem...
1. Arcanum: Of Steamworks & Magick Obscura
2. Baldur's Gate II + Tron Bhaala
3. Blackguards
4. Daemonica
5. Diablo + Hellfire
6. Diablo II + Lord of Destruction
7. Divine Divinity
8. Divinity: Original Sin II
9. Dragon Age: Origins
10. Drakensang: The River of Time
11. Faery: Legends of Avalon
12. Freedom Force vs The 3rd Reich
13. Icewind Dale + Heart of Winter
14. Icewind Dale II
15. Mass Effect: Edycja Rozszerzona
16. Mass Effect 2
17. Might and Magic VI: The Mandate of Heaven
18. Might and Magic VII: For Blood and Honor
19. Might and Magic VIII: Day of the Destroyer
20. Neverwinter Nights 2 + Maska Zdrajcy
21. Neverwinter Nights: Diamentowa Edycja
22. Pillars of Eternity: Definitive Edition
23. Pillars of Eternity II: Deadfire
24. Planescape: Torment
25. Star Wars: Knights of the Old Republic
26. Świątynia Pierwotnego Zła
27. Torment: Tides of Numenera
28. Tyranny
29. Vampire: The Masquerade - Bloodlines
Cóż, jesteś ode mnie o dwa rzędy długości lepszy :) Nie wiem czy Cię dogonie xD
Jak to jest
Mogę pisać o planach, ale wiem, że ich nie zrealizuję. W tym roku ograłem bardzo mało gier. Głównie przez to, że nadrabiałem zaległości w czytaniu książek i ogromną ilość czasu poświęciłem na bloga i kanał na youtube. Czasami wychodzi z tego druga praca, bo montowanie filmu to takie dwa tygodnie wyjęte z życia, a czasu nie starcza wówczas na rozrywkę. Tekst na bloga to też często cały weekend albo tydzień, dwa tygodnie czy nawet bezproduktywny miesiąc jak nie ma weny. Najgorsze jest to, że dużo materiałów zaczynam i nie kończę albo mam pomysł na inny temat i wenę na inny temat i wtedy aktualny nie posuwa się do przodu.
Zastanawiam się, czy tego nie olać całkowicie i po pracy po prostu się odstresować, bez spiny, bez narzuconej kolejności ogrywania gier i bez zmuszania się do grania w coś, co nie daje frajdy. Od lat towarzyszy mi takie męczące uczucie, że jak zacząłem grę, która mi się nie podoba, to muszę ją skończyć, odhaczyć, żeby z czystym sumieniem do niej już nigdy nie wracać, bo inaczej wydaje mi się to stratą już zainwestowanego czasu.
Z tego też względu w planach mam dokończyć Original Sin 2 (dwukrotnie doszedłem do połowy i mam dość).
Aktualnie grywam w pierwsze Pillarsy, bo chcę zrobić wielki poradnik, w którym tłumaczę co, jak i dlaczego działa i z czym to najlepiej połączyć.
W nowym roku chciałbym nadrobić te kupione RPG, co czekają na Steamie i GOG-u. Głównie Pathfinder Kingmaker. Chyba oleję cykl subiektywnie. Będę tam odmawiał produkcje, które przechodzę po raz kolejny, bo cRPG są na tyle złożone, że za pierwszym razem nie da się poznać wszystkiego w zadowalającym stopniu. Może dzięki temu nadrobię dużo gier, bo nie będę poświęcał czasu na ich omówienie.
Chciałbym nadrobić gold boxy, bo Pool of Radiance mnie porwała. Chciałbym odświeżyć gry Infinity Engine i trylogię Mass Effect (w tym roku zabrakło czasu).
Jak ogarnę poradnik do PoE, to zrobię podobmy do PoE 2 i może wystarczy determinacji na Deadfire Ultimate Challenge i wbicie się na tablicę pamiątkową w siedzibie Obsidianu.
Chciałbym zrealizować kilka materiałów o ulubionych grach, które przechodziłem dziesiątki razy: KotOR 2, wszystko na Infinity Engine, NWN 1&2.
Pewnie wypali może 1, 2 albo 3 rzeczy z listy, bo na półkach czeka ze 20 książek do nadrobienia.
Jak to jest Iselor że ja od dwóch dekad gram ciągle w te same gry, a zaliczyłem większą liczbę cRPG-ów? :D
Raz że też gram od dekad w te same gry, dwa że gram w masę tytułów spoza cRPG, trzy że mnóstwo gier w tym gatunku rozpocząłem, ograłem, nie skończyłem (np. Fallout, Wiedźmin, Morrowind, Wizardry 8, Lords of Xulima, Sige of Avalon, Dungeon Siege, Dungeon Lords, Titan Quest i inne)
Ja przestałem grać w gry zaliczone przeszło dekadę temu. Jest kilka gier, które planuję powtórzyć w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale cały czas pierwszeństwo mają te nietknięte lub nieukończone (na liście cRPGów "Mam, ale jeszcze nie grałem" mam aktualnie 126 pozycji; ogrywane, ale nieskończone to zaledwie 8). Z Twoich ogranych tytułów przeszedłem raptem 16 pozycji.
Na mnie chyba tak działa nostalgia, że ciągle wracam do już ogranych. Albo po prostu uczucie komfortu, którego brakuje przy obcowaniu z jakimś męczącym, nowym tytułem. Nie lubię porzucać gier, bo gdy do nich wracam po czasie, to zwykle słabo pamiętam albo nie czuję klimatu i muszę zaczynać od początku, inaczej sumienie męczy. Dlatego porzucenie niedokończonej gry wywołuje u mnie poczucie straconego czasu. Dlatego zdarzają się tytuły, które ogrywam na siłę i pewnie jakoś to psychologicznie na mnie wpływa, że czasami mając do wyboru coś nowego albo coś znanego, wybieram to drugie.
No i długość gier też na to wpływa. Kingmaker to ponoć nawet 160 godzin, czyli zajmie mi z 2 miesiące minimum i czasami kalkuluję, że mogę przejść w tym czasie X gier na 15-30 godzin i zmniejszyć kupkę wstydu. Teraz co prawda nabawiłem się kontuzji i odpadły mi treningi, ale jakoś ten dodatkowy wolny czas przeważnie z różnych powodów się marnuje.
Szczególnych planów brak, bo zwyczajnie to, co sobie zaplanowałem, tego nie zrealizowałem. Planowałem w tym roku ograć Revenanta, coś z Gold Boxów, Divinity: Original Sin, Dungeon Kingdom: Sign of the Moon, Kingdom Come: Deliverance i lipa. Z tegorocznych premier, które miałem na oku większość okazała się niedorobiona technicznie i odpuściłem zakup.
W przyszłym roku wrzucę więc na ruszt wyżej wymienione produkcje. Poza nimi z przyszłorocznych premier zakupię The Dark Eye : Book of Heroes, Alaloth - Champions of The Four Kingdoms, Realms Beyond: Ashes of the Fallen i Crumbling World o ile wyjdą w 2020 - jeśli tak, to będzie jeszcze dużo zależeć od stanu technicznego tych tytułów i oczywiście ceny.
Co prawda pod "panów" nie podpadam, ale planami mogę się podzielić.
1) Realm of Arkania - obie części.
2) Salt and Sanctuary, podejście drugie.
3) Spróbuję pewnie raz jeszcze odpalić Ishar 3, może uda mi się gdzieś znaleźć wersję na Amigę, która podobno jest grywalna (wersja na PC niestety jest zabugowana do poziomu, który uniemożliwia rozgrywkę - nie dałam rady nawet przejść pierwszego miasta)
4) Romancing SaGA - chciałabym od dawna, może wreszcie dam radę.
5) Wizardry V-VI. Części 1-3 oraz 7 już zaliczyłam, IV niestety jest niedostępna, więc w kolekcje czekają V i VI.
6) I może wreszcie sięgnę po KOTORy, do których mnie wiele osób wciąż namawia.
Realm of Arkania - obie części.
A nie trzy ? ;)
Kupowałam na GOG, były tam dwie.
Chyba rozumiem, Star Trial oraz Blade of Destiny są sprzedawane jako RoA 1+2, a osobno sprzedają Shadows over Riva jako RoA 3 :)
Tylko ostrzegam że Wizardry 4 - Return of the Wedna jest jedną z najtrudniejszych gier przy którym Soulsy to spacer po plaży.
A ten remaster drugiego RoA to dobry? Nie widziałem by ktoś o nim mówił, jedynie o pierwszym coś wiem (że było źle).
ad. 3 - Ishar 3 -> Ja rozpoczynałem dwukrotnie, bo okazało się że za szybko przyszedłem do maga, bodajże w południowo-wschodnim rogu miasta, i przy kolejnej wizycie już z przedmiotem questowym wywalał mnie bez możliwości pchnięcia fabuły do przodu. Dało się przejść wersję PC, ale od tamtej pory robiłem masę zapasowych stanów gry, i jeśli za długo gdzieś błądziłem, to zaglądałem do solucji, chociaż normalnie tego unikam jak się da. Tutaj uległem.
https://twitter.com/spiderwebsoft/status/1207444643002011648
wygląda na to że Geneforge dostanie remastera
Jest to seria od Spiderweb której szefuje od lat niezmiennie Jeff Vogel.
Z tego co kojarzę gramy jedną klasą tylko - Shaperem - który opiera się głównie na przywoływaniu istot? Ciekawe czy są inne opcje rozwoju a jeśli są - to czy będą uproszczone/przycięte/usunięte w remaserze?
jakby ktoś chciał spróbować to ostrzegam - kolory w grze są brzydkie ale dzięki temu modowi można to zmienić
https://www.moddb.com/mods/geneforge-1-graphics-enhancement
Powiedzieć, że Jeff Vogel szefuje Spidersweb software to sporo nie dopowiedzieć. To jest praktycznie jednoosobowa firma (żona mu pomaga w testach oraz prowadzi stronę internetową) :P
A geneforge są 3 klasy: Shaper, Guardian oraz Agent i jak najbardziej można iść w inne ścieżki rozwoju.
Czasami wynajmuje podwykonawców, którzy np. robią kilka assetów graficznych na zamówienie itp., ale tak, to praktycznie jednoosobowa armia ze wsparciem żony. Cała seria Avernum z Geneforge i Avadonem czeka na ogranie :D W latach 90. grałem sporo w shareware'ową wersję Exile II Crystal Souls.
a dzięki za info, przejrzałem pobieżnie informacje i miałem wrażenie że poza Shaperem nie ma nikogo
Swoją drogą też muszę ograć którąś część, ale tak dłużej. Grałem pobieżnie w Escape from the Pit i było to naprawdę przyjemne ale ciągle miałem z tył głowy świadomość, że mogłem grać w coś innego, a to jest najgorsze uczucie towarzyszące graniu, niezależnie czy gra dobra czy też zła.
Might and Magic X: Legacy....Nie wiem czy to się kiedyś pojawi na gogu a szkoda bo gra ma być moja, instalować się bez połączeń z netem z samodzielnego instalatora...nienawidzę drm :( No ale nie mam wyjścia...Lepiej kupić na uplay czy steam?
uPlay
Jeśli kupisz na Steamie to i tak odpala przez uPlay.
Myślę że zrobienie jednego wyjątku dla jednej gry da się przełknąć.
Nie da się zrobić jakiegoś myku żeby odpalać/instalować/zrobić kopię offline (bez połączenia z uplayem) ?
Na pewno pozwalają na to pirackie kopie gry. Ubisoft często jednak ingeruje w rozgrywkę na poziomie sieciowym i tak np. jak ktoś grał w Heroes VI w wersji pirackiej to nie miał dostępu do wielu nagród, jak zbieranie doświadczenia dynastii i awansowanie rodu, co pozwalało odblokowywać opcjonalne premie wybierane podczas rozpoczynania każdego ze scenariuszy. Piraci nie mieli dostępu do niektórych bohaterów i artefaktów rodowych, odblokowywanych za zdobywanie osiągnięć itp.
Ogólnie omija Cię cała masa znakomitych tytułów, które są np. Steamworks albo wyłącznie na Origin, Uplay. Chociażby gry od Arkane Studios, reboot Doom=a, Wolfenstein-a, nowe Deus Ex-y, Tomb Raidery, Mass Effect 3 i wiele innych. Nawet mega popularny Skyrim, który jest przecież Steamworks. No chyba że masz konsole, to sporo z tych gier możesz nadrobić na innej platformie. I tam w sumie kupujesz sobie fizyczny nośnik, nawet może potem odsprzedać i bawić się jak kiedyś to było z pecetowymi pudełkami (chociaż i tak różne przepustki sieciowe są narzędziem do blokowania dostępu do pewnych funkcji w przypadku kupna używanych gier).
Mam PSX, PS 2 i PS 3, zamierzam w nieokreślonej acz bliższej niż dalszej przyszłości kupić PS 4 :) No i mnóstwo rzeczy jest na GOGu.
Teoretycznie może i omija mnie masa, ale ja z nowych rzeczy 99% tego co kupuję to cRPG a to co mnie interesi i jest po polsku i tak pojawia się na GOGu.....A biorąc pod uwagę że nie gram tylko w cRPG i mam taką ilość gier w pudłach:
https://www.mobygames.com/user/sheet/view/havelist/gameHaveListId,-1/userHaveListId,40277/userSheetId,240772/
nie jest mi jakoś smutno i źle bez Steama, Uplaya itp. Ale konto na Uplay założę dla samego M&M: Legacy. Pewnie kiedyś pojawi się na GOGu ale nie chce mi się czekać. :P
No i właśnie. Zmieniła mi się lista gier do przejścia. Jak skończę drugiego KOTORa (bogowie, jeszcze jestem w kopalni Peragus, poszukując T3-M4; jakie to jest masakrycznie nudne) to zanim zacznę Wiedźminy chcę skończyć IX i X Might and Magic :)
Ruszyło Steam Sale i choć ceny są standardowo promocyjne, to jednak jest też kilka fajnych przecen:
Najniższa cena w historii dla Ruzar - The Life Stone - 14 zł.
Powtórka sprzed dwóch tygodni dla The Deep Paths: Labyrinth Of Andokost - 4.39 zł
Bardzo niska cena dla Aeon of Sands - The Trail - 18 zł
Standardowa dla Balrum - 15 zł (za 10 gr więcej na GOG)
Polecam
Na GOGu kolejne niespodzianki wśród re-premier.
Z RPGów pojawił się Hexplore
https://www.gog.com/game/hexplore
z tego co się dowiedziałem do gra była niedoceniana (tu zapomniałem powody) ale z wiekiem ludzie ją zaczęli lubić.
O w mordę, Hexplore! Czytałem recke w Gamblerze i polowałem na to na alledrogo latami! Nigdy nie widziałem...Fajnie że teraz będę miał chociaż cyfrówkę :)
Zbliża się koniec kolejnego roku - czas wszelkiego rodzaju podsumowań itp. Jakie w tym roku ograliście tytuły? Które sprawiły Wam dużo radości, a które okazały się rozczarowaniem? Zachęcam do podzielenia się waszymi opiniami.
U mnie w tym roku jak na cRPG to przeciętnie. Dużo nie przeszedłem. Z 65 gier, które ograłem na dzień dzisiejszy (kończę jeszcze The Banner Saga, jestem gdzieś w połowie Smoke and Sacrifice, ale jednak to nie jest RPG jak piszą na różnych portalach), tylko kilka było erpegami. Z ubiegłorocznych planów wypalił tylko Antharion. W Anvil of Dawn pojawił się błąd i toczący kamień zagrodził mi wyjście, co mnie zniechęciło, bo muszę się na jednym z zapisów gry cofnąć się dość daleko. Część zainstalowanych tytułów czeka na lepsze dni i za bardzo nie planuję co ogram w przyszłym roku, choć na pewno chciałbym Revenanta... Poniżej krótkie podsumowanie erpegów lub gier z elementami rpg, które przeszedłem w tym roku.
1. ANTHARION -8/10
Miłe zaskoczenie. Co prawda tytuł miałem na oku już od dłuższego czasu, ale z racji rzadkich promocji zakupiłem go dopiero rok temu i niemal zaraz zacząłem go ogrywać i wsiąkłem na długie godziny. Pozytywnie zaskoczył od pierwszych chwil, gdy tworzymy drużynę. Nie jest potraktowane po omacku, jest nawet rozbudowane i trochę nad kreatorem siedziałem, aby stworzyć w miarę urozmaiconą drużynę. Umiejętności to nie są zapchajdziury i naprawdę przydają się podczas przygody. Nie da się też stworzyć uniwersalnych postaci,bo wtedy zwyczajnie będą słabe, co może zniechęcać na początku, który nie należy do łatwych. Żeby się nie rozpisywać: Jest przyzwoita walka turowa, są zadania poboczne, eksploracja też jest fajna, rozwój postaci OK, graficznie słaba, ale nadrabia innymi elementami. Więcej o grze pisałem w tej części: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14761982 post 38
2. WASTELAND 2 –7,5/10
Nie lubię post-apo, ale Wasteland 2 wpadł mi kiedyś w jednym bundlu i uruchomiłem. Wciągnęła mnie bardzo fajna turowa walka, rozwój postaci,w którym każdy punkt jest na wagę złota i wymaganie różnorodnych członków drużyny. Do tego masa aktywności pomimo trywialności fabuły i questów.Przyzwoita oprawa audiowizualna. Grało się przyjemnie pomimo ciągle występujących błędów. Na pewno sięgnę po odświeżoną jedynkę i kolejną część.
3. DRUIDSTONE: SECRET OF THE MENHIR FOREST – 7/10
Bardziej strategia turowa z elementami cRPG od ľ twórców dwóch Grimrocków. Ogólnie poprawna rozgrywka, ale bez szału. Standardowa historyjka komediowo-fantastyczna, fajnie zrealizowana turowa walka, choć niezbyt urozmaicona w umiejętnościach. Ciekawe, czy twórcy zarobili na niej (by powrócić z 3 częścią Grimrocka), bo wydana w została w czasie, gdy tego typu gatunek przeżywa rozkwit a nawet przesyt. Jest to też jedna z naprawdę niewielu gier, w której drażniła mnie muzyką i ją wyłączyłem.
4. VAMPYR - 7,5/10
Nawet mi się spodobała. Mocno przypominało mi najnowsze Sherlocki Holmesy. Ogromnym plusem była atmosfera, złowrogi Londyn, rozwój oparty o własne sumienie i to, że od naszych niektórych poczynań zależał los całej dzielnicy. Niektóre wybory też były w porządku, na pewno nie były iluzoryczne, aczkolwiek większość dialogów przynudzała. Plusem było tez to, że znaczniki, choć obecne, nie wskazywały bezpośrednio osoby/miejsca, ale pewien obszar, w którym kogoś lub coś znajdziemy. Z minusów na pewno odradzający się przeciwnicy przez co z czasem walki jest mnóstwo a także fabularnie pod koniec twórcy zapodali pomieszanie z poplątaniem. Ponadto niektóre głupie rozwiązania lub ograniczenia - do niektórych wejdziemy, do innych nie, zablokowane miejscówki czy pomniejsze błędy. Mimo to dobra gra.
5. DUNGEON OF DRAGON KNIGHT - 5/10
Miałem obawy co do tego tytułu, bowiem jest to produkcja azjatycka a tam lubią grind. Na szczęście obyło się bez tego, ale w tej grze nie ma za bardzo nic ciekawego – rzemieślnicza robota bez jakiejś krzty oryginalności. Mało zróżnicowani wrogowie, banalna walka (boss tym bardziej),niemalże brak fabuły, rozwój postaci jest mało istotny i w połowie gry jesteśmy już bardzo mocni. Przeciętniak, ale jak najbardziej można samemu go sprawdzić,bo od premiery gra miała atrakcyjna cenę.
6. THE 7TH CIRCLE - 3/10
W żadnej innej grze nie denerwowały mnie loadingi jak w tej,nawet bardziej niż w PIllarsach. Po każdej walce (a jest jej mnóstwo) mamy 5sekund ładowania, podobnie po zajrzeniu do mapy, po zajrzeniu do statystyk itd.Chore. Niekiedy walka trwała krócej niż wczytywanie po niej. A to nie powinno mieć miejsca w grze, która jest w sumie 2D. Dungeon crawler monotonny i na jedno kopyto. Jak już zacząłem to skończyłem, ale w mojej ocenie nie warto.
7. THE BANNER SAGA - 6,5/10
Niezła paragrafowa turówka, która graficznie jest piękna, ale wkurzają mnie przede wszystkim dwie rzeczy: walka, w której walczymy na przemian z wrogiem oraz drętwa, słabo napisana historia, w tym mega słabe dialogi. Co do pierwszego, to nie wiem co za geniusz wpadł na ten pomysł, w którym dwóch wrogów może zadać poważne straty moim np. 5 bohaterom, z których jeden zada cios raz a wróg nawet trzy razy. Bez sensu. Z drugiej strony sama walka jest fajna, ale wkurzają techniczne niedoróbki jak nagle opis zasłania mi pole, przesuwanie kamera itp. Gra audiowizualnie elegancka, ale też krótka.
8. RUNIC RAMPAGE – 6/10
Hack’n’slash a w sumie to nawet gra akcji (po ukończeniu misji możemy wybrać punkty pod rozwój 4 atrybutów, jest levelowanie), w której przebijamy się przez dziesiątki wrogów. Wcielamy się w krasnoluda, który ma za zadanie odszukać fragmenty kamienia runicznego, który ma uratować jego lud.Mamy 4 rozdziały, które dzielą się na 2 etapy po 3 części i jeden pojedynczy z bossem do pokonania. Wędrujemy przez niewielką krainę walcząc z oponentami i zbierając złoto, które przydaje się do odblokowania zaklęć lub lepszego wyposażenia. 4 różne krainy, z których każda ma swoich mieszkańców - naszych przeciwników. Grafika rodem z roku 2002, fajna muzyczka, dobry,nieskomplikowany gameplay, do tego tania i po polsku (ale tekstu w sumie bardzomało). Dobra jako odmózdżacz i przerywnik między innymi produkcjami.
9. GUARDS OF THE GATE – 6/10
Turowy roguelike, w którym przede wszystkim walczymy na hexach. Po kilkudziesięciu stoczonych walkach musimy pokonać bossa, co jednak nie jest trudne, choć z początku gra potrafiła zaskoczyć trudnością. Nawet sympatyczna, choć skierowana bardziej dla graczy, którzy zaczynają w tymgatunku lub dla dziesięciolatków. Maksymalny rozwój postaci to 5 poziom, a każdy level daje nam do wyboru jedną z dwóch specjalności. Pod walkę możnadobierać umiejętności, ale ich ilość jest bardzo mała, więc używamy tych sprawdzonych.
10. GHOST OF A TALE – 8/10
Gra, która określana jest jako miks gry akcji, przygodowej, skradanki i RPG. Ja dla mnie to action-adventure a z rpg jest to, że osiągamy co jakiś czas kolejny level, zyskujemy kolejne umiejętności, są NPC. Ale jak już dodałem do listy Runic Rampage to i powinna się na niej znaleźć ta naprawdę urocza, świetna gra. Jedna z niewielu ostatnio ogranych gier, przy której zerwałem kilka nocek, aby coś odkryć i popchnąć fabułę do przodu. Lubię tego typu gry dla dociekliwych graczy, którzy nie zrażają się bieganiem tu i tam.Świetna oprawa audiowizualna, choć ewidentnie brakuje w tej grze jakiegokolwiek dubbingu. Poza Dishonored 2 i Titanfall 2 najlepsza gra w jaką zagrałem w tym roku.
Cześć wszystkim.
Z rpg w tym roku ograłem:
Smugglers V okolo 48h 7/10
Gra rpg w kosmosie z ciekawym, dynamicznym światem, na który mamy wpływ i który wpływa na naszą sytuację.Jest kilka klas postaci, które wybieramy na początku gry.Każda z klas ma inne umiejętności i gra się nią inaczej.Gra bardzo wciąga tylko musimy samemu sobie wyznaczyć co chcemy osiągnąć w grze bo głównej fabuły jako tako nie ma(Są wątki poboczne, które możemy wybrać na początku gry). Walka w grze jest czasami bardzo denerwująca bo często jest tak że albo dużo pudłujemy albo nie mamy jak uciec bo nie mamy odpowiedniej
umiejętności w pasku czynności(dostępne umiejętności pojawiają się losowo).Grafika jest symboliczna raczej ale ma swój klimat. Muzyka i dźwięki czasem mnie irytowały i je wyłączałem.Ogólnie można zagrać jak ktoś
lubi kosmiczne klimaty i wolność.
Regalia: Of Men and Monarchs 45 godzin 7/10
Polska gra rpg w stylu jrpg. Oprawa audiowizualna jest przyjemna i potrafi zrelaksować. Jest też dużo zawartości przy której można się uśmiechnąć.Niestety nie da się grać w tą grę więcej niż 2 godziny za jednym podejściem, gdyż gameplay jest dość monotonny.Dobra na krótkie sesje. Walki turowe są ciekawe, czasem są dość wymagające ale ogólnie gra ma średnio-niski poziom trudności.
Największa wadą gry są miliony! ekranów ładowania(ładowanie trwa około 6-7 sekund,prawie gdziekolwiek byśmy nie kliknęli). W sumie nie wiem co tam jest do ładowania jeśli gra ma ręcznie rysowaną grafikę 2d. Ogólnie można pograć ale
niekoniecznie.
W tym roku zrobiłem krok do przodu, bo nadrobiłem kilka tytułów kupionych parę lat temu i czekających na ogranie.
1. 2019 r. zacząłem od Divinity: Original Sin - Enhanced Edition
Może przez te lata, jakie minęły od premiery, kiedy naczytałem się skrajnie pozytywnych komentarzy, sprawiły, że gra mocno mnie rozczarowała pod każdym względem. W równym stopniu nie podobały mi się setting, fabuła, bohaterowie, rozwój postaci, monotonna walka i mnóstwo wyjątków o wcześniej ustalonych reguł interakcji ze światem. Po naprawdę dobrych 30 godzinach gra zmieniła się w męczący nudą festiwal wtórności. Soundtrack za to ubóstwiam.
O grze napisałem ścianę tekstu:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/02/recenzja-divinity-original-sin-enhanced-edition.html
I przedstawiłem to samo w ponad godzinnym filmie:
https://youtu.be/0XzXv5HaZ94
2. Odświeżyłem i ograłem kolejne 2x Star Wars: Knights of the Old Republic. Do gry mam mnóstwo sentymentu i chciałem skonfrontować ją z systemem RPG Star Wars D20, na którym została zbudowana i przytoczyć, jak to było ogrywać ten tytuł za pierwszym razem w 2004 r.
Kolejna ściana tekstu:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/03/recenzja-knights-of-the-old-republic-star-wars.html
I kolejne video:
https://youtu.be/AXqmmRF_lqg
3. W Humble Monthly dorwałem Mutant Year Zero: Road to Eden, będący luźną adaptacją tradycyjnego RPG. Gra oczarowała mnie klimatem i podobało mi się całkowite wyeliminowanie wpływu losowości na wynik potyczek, o ile tylko gracz zrozumiał systemy decydujące o trafieniu przeciwnika, ataki z zaskoczenia i potrafił wykorzystać wszystkie dostępne narzędzia. Grę splatynowałem. Jak dodatek potanieje, to kupię i ogram całość trzeci raz.
Ściana tekstu:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/04/recenzja-mutant-year-zero-road-to-eden8.html
I filmowa adaptacja wpisu:
https://youtu.be/EmP2ENaQ3eE
4. Ograłem Bard's Tale IV i bawiłem się wyśmienicie. Jedna z najlepszych gier pod względem frajdy, jakie rozpykałem w tym roku. Fenomenalny soundtrack i miodna rozgrywka. Kiedyś chętnie do tej gry wrócę, np. aby sprawdzić Director's Cut.
Ściana tekstu:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/06/recenzja-bards-tale-iv-barrows-deep.html
Materiał video:
https://youtu.be/6CIxrp0VVlU
5. Nadrobiłem legendarną Pool of Radiance - bawiłem się lepiej niż przy niejednej współczesnej grze. Sadzawka Blasku wciąż przyciąga grywalnością, klimatem i narracją. Mam zamiar zaliczyć wszystkie gold boxy.
Ściana tekstu:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/07/recenzja-pool-of-radiance-1988-ssi.html
Najbardziej niszowe video polskiego youtube'a:
https://youtu.be/n9R9Wg6elO4
6. Z kupki wstydu spadło Sword Coast Legends. Nie tak dobra, jakbym chciał, ale wciąż nie tak zła, jak wszyscy twierdzili. Średniak dla miłośników Forgotten Realms. Nie licząc zmienionego i skiepszczonego rozwoju postaci i połowicznej adaptacji klas, czarów i zdolności, jest to całkiem wierna przeróbka D&D 5E na pecety. Gra sieciowa jest na dzień dzisiejszy niestety martwa.
Ściana tekstu:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/10/recenzja-sword-coast-legends.html
Video zmontuję może do końca roku.
7. The Outer Worlds okazał się niestety "tylko" przyzwoitym tytułem. Świetny styl artystyczny, muzyka Justina Bella i ciekawie zarysowany setting, solidna dawka humoru i dobrych dialogów. Wszystko niestety skrojone pod współczesnego gracza. Rozwój postaci zamiast umożliwić specjalizacje sprawia, że gracz szybko robi się mistrzem we wszystkim. Frakcyjność zawodzi, bo zamiast zawiłych relacji rodem z Fallout: New Vegas czy Pillars of Eternity II: Deadfire Outer Worlds stawia na masę ugrupowań, które rzadko krzyżują ze sobą drogi.
Tekst i video w drodze. Tekst pewnie przed końcem roku.
8. Przeszedłem w końcu Icewind Dale: Enhanced Edition, które kupiłem w lipcu 2015 r. Niezły remaster, ale jednak wolę oryginał od Black Isle - i to bez dodatku.
9. Spędziłem jakieś 114h z Divinity: Original Sin II Definitive Edition. Dwukrotnie doszedłem do połowy gry (raz na klasycznym, raz na taktycznym) i szalenie mnie wynudziła pod koniec drugiego (chyba - te tereny wokół Kłody) rozdziału. Gra poprawia mnóstwo niedoróbek i upierdliwości pierwszej części, ale kompletnie nie sprawia mi frajdy monotonią potyczek (ciągle te same umiejętności, brak losowości eliminuje adrenalinę z podejmowania ryzyka), które trudne są tylko wtedy, gdy wpada się w zasadzkę, z której naprawdę ciężko wyjść w systemie turowym. Może kiedyś wena wróci i grę dokończę. Mam nadzieję, bo tekst zacząłem już pisać, a na dysku zalega prawie 1 TB nagrań.
10. Przeszedłem Star Wars: Jedi Fallen Order. Bardzo przyjemnie mi się grało, świetny klimat. Nie jest to tak dobra gra jak seria Dark Forces/Jedi Knight, ale model walki daje radę (chociaż ataki bywają nieczytelne).
11. Zacząłem The Banner Saga, ale po kilku godzinach przerzuciłem się na coś innego. Krótka gra, więc pewnie zacznę ją od początku któregoś dnia.
12. Grudzień mija pod znakiem Pillars of Eternity, gram barbarzyńcą i zbieram materiały do poradnika, bo w necie naprawdę nic sensownego o tej grze znaleźć nie można, z wyjątkiem niektórych postów na oficjalnym forum.
Z erpegów niewiele (nie wiem skąd wy czas bierzecie na to wszystko...) czy ogólnie z gier niewiele:
1. Pillars of Eternity II: Deadfire - arcydzieło cRPG, już dawno żaden tytuł nie sprawił mi tyle radości. Możliwe że to najlepszy cRPG w historii na mojej liście.
2. Tyranny - Tyranny było mega niespodzianką, nie spodziewałem się czegoś aż tak dobrego, a tutaj...Po skończeniu drugich Pillarsów dostałem po pysku drugi raz bo oto pojawił się kolejny pretendent do miana "the best cRPG ever" ;)
3. Divinity: Original Sin II - po rozczarowaniu częścią pierwszą, kolejna niespodzianka. Dobrze napisani bohaterowie, świetne taktyczne walki, mnóstwo questów i fajna mechanika. Przekombinowany system pancerzy i sztampowa dosyć fabuła, ale to i tak dzieło wybitne.
4. Star Wars: Knights of the Old Republic - po tytułach relatywnie świeżych przyszedł czas na nadrabianie zaległości sprzed lat. Pierwszy KOTOR okazał się miodny a klimat Gwiezdnych Wojen wylewa się z ekranu.
5. Torment: Tides of Numenera - kolejna niespodzianka, nowy Torment jest...inny od starego, a czy lepszy? Kwestia gustu, mi grało się...lepiej. Może dlatego że czułem tu klimat Księgi Nowego Słońca?
Obecnie ogrywam drugiego KOTORa ale do końca roku nie widzę szans na jego ukończenie. W tym roku próbowałem sił z pierwszym Original Sin, ale dziwaczny tryb kooperacji grając w single mnie odrzucił. Mierzyłem się także ze starym Siege of Avalon, ale poziom "drewnianego" interfejsu, mizernej grafiki, nużącego systenu walki i masy bugów i niedociągnięć odrzuciło mnie od tej gry.
Proszę Państwa chciałem Wszystkim życzyć wesołych Świąt Bożego Narodzenia, mnóstwa prezentów od Mikołaja pod choinką (może nawet przedpremierowej wersji CP2077 ;P), oraz wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia w Nowym 2020 Roku.
Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, realizacji wszystkich planów osobistych jak i zawodowych, i tyle dobrych gier, ile tylko wasze tradycyjne i wirtualne półki udźwigną.
Dziękuję i również życzę radosnych Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia, pogody ducha i spełnienia planów także w nadchodzącym Nowym Roku. Oraz oczywiście dużo zabawy i przygody w grach, nie tylko RPG.
Dziękuję w swoim imieniu i życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku, zarówno Adamusowi jak i całej całej załodze erpegowców
Wszystkiego Najlepszego Bracia i Siostry. Niech Was chronią Bogowie i obdarzą was spokojem ducha i darami w tym świątecznym czasie!
Znów popełnię rozliczenie planów upublicznionych w styczniu br. Autocytat, (pogrubienia w nawiasie to bieżący komentarz do pozycji):
Plany retro na 2019:
- Gateway to the Savage Frontier (zaliczone)
- Pools of Darkness (zaliczone)
- The Dark Queen of Krynn (zaliczone)
- Treasures of the Savage Frontier (zaliczone)
- Betrayal at Krondor (do trzech razy sztuka, może się uda) (zaliczone)
- Forgotten Realms: Unlimited Adventures (nie jestem pewny czy to jest coś w co się da grać, czy jakiś kreator przygód, no ale sprawdzę) (zaliczone)
- Dungeon Hack (zaliczone)
- Dark Sun: Shattered Lands
- Realms of Arkania: Blade of Destiny
- Menzoberranzan
- Dark Sun: Wake of the Ravager
- Realms of Arkania: Star Trail
Do tego oczywiście dokończenie Frayed Knights (zaliczone), M&M IX i M&M X. Jeżeli bogowie oraz sprzęt pozwolą, to na obecną chwilę wziąłbym jeszcze na warsztat, np. Of Orcs And Men, Gra o tron, The Fall of the Dungeon Guardians, 7 Mages. Znów ambitnie, nierealnie, ale jest do czego dążyć :).
Spoza planowanej listy załatwiłem jeszcze "nowości" pokroju Temple of Elemental Evil, Dungeon Lords. Wydawało mi się że poszło mi gorzej w tym roku, ale nie było tak źle, chociaż nie tak dobrze jak liczyłem, tyle że od końcówki sierpnia piłowałem BaKa, podejrzewam że gdyby nie on skubnąłbym jeszcze ze dwie, a krótsze może i cztery pozycje. No ale nie ma tego złego, legenda pokonana, mogę się teraz wymądrzać na forum :).
Jak rok temu, mój dorobek podzieliłem na trzy worki: od tych bardziej naj, do najmniej:
1.
The Dark Queen of Krynn - nie aż tak dobra jak Champions of Krynn, ale dalej całkiem udane zwieńczenie udanej trylogii Krynnu. Liniowa, ale całkiem nienajgorzej opowiedziana historia i najlepsza póki co poznana przez ze mnie odsłona AD&D w GoldBoxach. Polecam całą trylogię.
Betrayal at Krondor - gra pozbawiła mnie bez mała ostatnie pół roku. Jeśli chodzi o wrażenia, to ten, kto odpowiadał za stronę techniczną prezentowanego widoku (FOV ustawione chyba na jakieś 30 albo mniej), powinien smażyć się w piekle - zdarzało mi się, że przechodziłem koło całego domu i go nie zauważałem. Były jeszcze inne męczące cechy (pomijam bugi), które powodowały że w przeszłości dwukrotnie porzucałem grę. Tym razem zacisnąłem zęby i udało mi się wciągnąć w świat. I stwierdzam że historia jest w tej grze świetnie poprowadzona, książkowo zgodnie z intencją twórców i autora książek, który był zaangażowany w produkcję. Jest tu niesamowita ilość wszelkich opisów przedmiotów, sytuacji, dialogów napisanych w genialny sposób. A poprzez poszukiwanie kolejnych ciekawostek ciągnęło mnie do eksplorowania świata, który sam w sobie nie był ciekawy do zwiedzania, ale krył masę smaczków. I w moim przypadku to przyćmiło mankamenty na tyle, żebym uznał tę grę za naprawdę dobrą. Nie bardzo dobrą, ale w zasadzie najlepszą jaką w tym roku przeszedłem.
2.
Pools of Darkness - przyjemnie się grało, ale było trochę założeń które były co najmniej irytujące. Część wynikała z ograniczeń AD&D, część z koncepcji, no i generalnie narracja to już nie ta półka co powyższe dwie gry, i nie tak dobre jak Pool of Radiance. Ale grać warto.
Gateway to the Savage Frontier - fajnie, fajnie, ale nie nadzyczajnie. Bardziej nastawione na opowiedzenie historii niż seria Poolsów, ale trochę to kulało pod wzgledem logiki. Doskwierała mi tutaj, zwłaszcza na początku, implementacja AD&D w swej wrednej formie jeśli chodzi o rozwój bohaterów - generalnie Krynny rozwiązały to o niebo lepiej.
Treasures of the Savage Frontier - utrzymana formuła pierwszej części, trzyma jej poziom, no i przy tym wygląda lepiej. Ogólnie przeciętniaki, ale warte zagrania.
Forgotten Realms: Unlimited Adventures - krótkie, nieskomplikowane, spodziewałem się zapchajdziury danej do narzędzi moderskich, ale jednak kampania prezentacyjna wyszła całkiem całkiem, trzymając poziom powyższych dwóch GoldBoxów, czyli wspominam i tak lepiej niż CotAB czy SotSB. Gdyby było dłuższe to by się pewnie nużąco rozwlekło, a tak, poszło całkiem nienajgorzej.
Frayed Knights: The Skull of S'makh-Daon - słaby technicznie, z plastusiowymi przeciwnikami, otoczeniem przywodzącym skojarzenia z późniejszymi M&M, całkiem zmyślny system rozwoju postaci i jak dla mnie genialnym humorem prezentowanym w formie komiksowych dialogów pomiędzy predefiniowanymi postaciami naszej drużyny. Czekam na zapowiedzianą kontynuację.
Temple of Elemental Evil - niby fajnie, ale nie bardzo. Całkiem przyzwoite wykorzystanie systemu D&D3.5 w walce nie przekładało się na oczekiwany przeze mnie wpływ systemu, czy logiki, na inne aspekty rozgrywki. Rozczarowujące, ale sama eksploracja miłych dla oka lokacji i łupienie przeciwników z użyciem bogactwa atutów/czarów itp. dość satysfakcjonująca.
3.
Dungeon Hack - taki ubogi fabularnie, bez zagadek i w ogóle biedny, generowany proceduralnie Eye of the Beholder. Znajduj klucze do kolejnych drzwi, by schodzić niżej. Jak będziesz mieć pecha, może na którymś poziomie wylosują Ci przeciwników których nie będziesz mógł załatwić żadną posiadaną konwencjonalną bronią, więc ostrożnie z tworzeniem postaci bez magii. Nie polecam.
Dungeon Lords - po nastu latach wróciłem, zaliczyłem, zapomnę. Nic nadzwyczajnego. Niby duży świat, ale strasznie hermetyczny, podzielony na sztuczne sekcje albo wręcz "tunelowe" lasy, bagna czy takie tam. Niby bogaty system, ale miałem wrażenie że przełożenie tego w grze było niemiarodajne do tego, jak to wyglądało "na papierze". Mogło być coś fajnego, ale nie jest. Nie traktuję tego jako straty czasu, ale polecić nie mogę.
Plany na rok 2020? Te niezrealizowane z 2019. Może jeszcze dodałbym TES: Arenę.
Tower of Time do zgarnięcia za darmo na GOGu.....Szkoda że niedawno kupiłem, ech.
Ja z kolei miałem kupić, czytałem że ma parę niezłych pomysłów i gra ogółem dobra która potrzebuje więcej uwagi graczy.
Dobrze, że nie kupiłem. Coś przeczuwałem, że może trafić do bundla lub monthly (ubiegłoroczna gra i już chodzi za niewiele ponad 20 zł) a tu lepiej - za darmo :)
Dzięki za info!
Co brać pierwsze? Pathfinder: Kingmaker, Bard's Tale IV czy Regalia?
Bard's Tale IV
Ponad 60 godzin świetnej zabawy. Jest po polsku, widok FPP, nienużąca walka, niezłe zagadki, dobra muzyka itp.
Póki co mam wiele gier, więc się wstrzymuję, ale do wszystkich tu obecnych Pań (Shiris, nie pomijam Cię tym razem xD :P) i Panów mam pytania:
1. Czy w Bard's Tale IV można grać bez ogrania poprzednich części ? Stara trylogia jest dla mnie za stara, zaś ten tytuł z bodaj 2004 roku wydany w Kolekcji Klasyki kompletnie mi nie podszedł.
2. Czy Pathfinder: Kingmaker jest faktycznie taki cudowny jak "wszyscy" głoszą i czy da się grać z polonizacją maszynową?
3. Biorę pod uwage Kingdom Come: Deliverance - podobno też kanon już współczesny i wybitny, ale widzę jęczenia pod forum o grze.....
4. Regalia: Of Men and Monarchs - ktoś, coś?
5. Legend of Grimrock I i II - mój angielski to jest wielki prymitywizm - czy podołam? No i niecierpię zagadek w erpegach - czy są sensowne solucje żeby to obejść ?
Bard's Tale - kiedyś podchodziłem do tej gry i podobała mi się tylko piosenka o piwie.
Legend o Grimrock - zagadki są w stylu Eye of the Beholder, powciskać dźwginie w określonej kolejności itp. Pierwsza część jest bardziej zręcznościowa, to typowy loch gdzie schodzimy coraz niżej, a niektóre "zagadki" wymagają szybkich palców. Dwójka jest moim zdaniem łatwiejsza i przypomina nieco otwarty świat - mamy pewną swobodę w kolejności odwiedzania lokacji. Solucje są, razem z mapkami.
4. Kingdom Come wszystko stara się robić inaczej niż RPG, którym hołdujesz (Pillars of Eternity itp.). Myślę, że grę można wpisać w RPG Akcji idealne dla fanów Gothica, czy Wiedźmina. Mnie urzekł brak elementów fantasy, dobry realizm i fabuła napisana na podstawie prawdziwych wydarzeń historycznych. Rozwój postaci jest tutaj przyjemny i naturalny tzn. jesteś dobry w tym co najczęściej wykonujesz, a nie w tym gdzie przyznasz punkt rozwoju.
Myślę, że można sprawdzić. Nie chce źle wróżyć, ale znając Pana wypowiedzi na temat różnych gier, to myślę, że Kingdom Come może być w Pańskich oczach grą przy której się zasypia :)
O Bard's Tale IV napisałem na blogu i zmontowałem video. Bawiłem się świetnie z tą grą.
Pathfinder: Kingmaker wciąż przede mną. Nie polecam grania z tłumaczeniem z translatora, bo pewnie nagminnie translacja nie będzie pasowała do kontekstu. Przede wszystkim Pathfinder to bardzo złożony system i jak każdy RPG ma swoją terminologię, która musi być spójna. Inaczej różne testy, umiejętności, czary, ataki, efekty będą mieć kilka różnych wersji i jeśli nie znasz mechaniki za dobrze, to się w tym najpewniej pogubisz. Słyszałem, że to tłumaczenie ma nawet problemy ze spójnością itemków questowych. Bo dziennik mówi co innego a przedmiot ma inną nazwę np.
Kingdome Come: Deliverance wygrałem na początku roku, ale nawet jeszcze nie tknąłem. Gra na pewno nie dla każdego ze względu na spory nacisk na symulację życia w epoce i wielu taka doza realizmu może przeszkadzać w rozgrywce.
Oba Grimrocki po zdjęciu zagadek i łamigłówek tracą cały swój główny urok wg mnie, więc nie wiem czy jest sens grania z rozwiązaniami/mapami. No bo cóż tam wówczas pozostaje? Oglądanie widoków? No bo chyba nie walka?
W BT IV nie grałem, ale po trzydziestu latach od trójki nie ma szans by twórcy wymagali znajomości od graczy znajomości poprzednich. Ale nawiązania na pewno są, jakieś smaczki itp. Na pewno wiem że przewija się coś o kulcie głównego badassa z dwójki, bo widziałem w jakimś promocyjnym filmiku wprowadzającym do rozgrywki.
Czyli Grimrocki chyba se daruje bo ja akurat w erpegach zagadek niecierpię. Znaczy mogą być ale symbolicznie i nie za trudne :P To nie są przygodówki. Wciąż się jednak zastanawiam bo wydawało mi się że Grimrocki to już się stał taki must have każdego fana cRPG jak Baldury czy Divinity. Czy się mylę ?
Czyli kupie Bard's Tale IV najpierw.
A Pathfindera spróbuję z maszynowym jak będzie mega tani, a nuż zaryzykuję.
Grimrocki nie warto odpuszczać bo dobre gry a zagadki trochę wymagające główkowania i poza może zagadką na cmentarzu w LoG2 nie miałem większych zastojów...
Grimrocki nie warto odpuszczać bo dobre gry a zagadki trochę wymagające główkowania i poza może zagadką na cmentarzu w LoG2 nie miałem większych zastojów...
No ok, ale Darth Angel mówi że zagadki to siła tej gry co mnie boli. Czy poza zagadkami znajde radoche z tych gier ? :)
Obydwa Grimrocki sprawiły mi dużo radości. Zagadki - niektóre - mogą być wyzwaniem, ale nie jest to jakiś mega problem.
W pierwszym Grimrocku zagadki są łatwiejsze. Najważniejsze jest to, że w zasadzie wszystko co jest potrzebne do rozwiązania łamigłówki na danym poziomie jest zawarte tylko w ramach tego poziomu. Pierwszy Grimrock jest też krótszy, i pewnie tańszy, więc jak chcesz podjąć wyzwanie, możesz zacząć bezpieczniej od niego, tylko na bogów, dopóki konkretnie nie utkniesz, nie korzystaj z solucji, bo cała satysfakcja moim zdaniem z tej gry to właśnie samodzielna eksploracja i łamigłówki. Bo nie fabuła i nie walki. Labirynty nie są także aż tak skomplikowane, żeby trzeba było korzystać z map, przynajmniej wg mnie. Jechałem na "old school mode", czyli bez automapy, i nie rysowałem też jej ręcznie, i nie gubiłem się. To nie poziom pierwszych pięciu Wizardry czy oryginalnej trylogii Bard's Tale.
Dwójka jest dla mnie lepsza, ale zagadki są trudniejsze i rozwiązania są porozrzucane po wielu poziomach.
A, Iselor, z Twoimi preferencjami nie polecam trybu 'old school mode', z tego co pisał bodajże Adamus, na automapie można nawet nanosić notatki.
No ok, ale Darth Angel mówi że zagadki to siła tej gry co mnie boli. Czy poza zagadkami znajde radoche z tych gier ? :)
Pierwsza część to bardziej klasyczny Dungeon Crawler bardziej nastawiony na walkę i szukanie sekretów, a mniej na rozwiązywanie zagadek. Sequel to zupełne przeciwieństwo pierwszej części. Gra bardziej nastawiona na rozwiązywanie zagadek, których jest dużo (przez co wiele graczy wymiękło), ale za jest większa różnorodność (poziomy, więcej bossów, sprzętu itp itd). Jeśli hipsterskie "wyłączę mapę, bo jej nie potrzebuję" to zapomnij o tej grze. No chyba, że będziesz rysował ręcznie mapy, ale przygotuj wiele kartek, które będziesz mógł sobie poskładać potem w całość, bo gra ma formułę otwartego świata.
A, to byłeś chyba Ty Blackthorn, od którego wiem o tych notatkach na automapie. Wracając do tematu - Grimrocki da się rozgrywać bez automapy i jednocześnie bez konieczności rysowania map. Powiedziałbym wręcz, że trudniej niż zorientować się po prostu kręcąc się po okolicy, byłoby składać z fragmentów całą mapę (po tych wszystkich teleportach, bez możliwości natychmiastowego określenia swojej pozycji na siatce), by dojść co i jak. I zwyczajnie mniej czasochłonne. Miejscówki są na tyle charakterystyczne, że nie jest to nadzwyczajnie skomplikowane zadanie, a z pewnością nie od razu hipsterskie. Chociaż rozumiem że nie dla każdego, wydaje mi się że to kwestia orientacji przestrzennej. Mój ojciec nie potrafi ogarnąć żadnego planu jeśli kierunki na planie nie pokrywają się z kierunkiem w którym patrzy, więc nie poradziłby sobie nawet z automapą, gdyby nie obracała się wraz z nim (gdyby grał na kompie), ja Eye of Beholder jechałem dokładnie tak samo jak w Grimrocki, tylko na pamięć. Po zrobieniu map do Wizardry czy BT, po kilkukrotnym przejściu danych ścieżek też jechałem już bez zaglądania w nie. I nie wydaje mi się to nadzwyczajną umiejętnością. Wychodzę z założenia, że jak gra nie posiada mapy, to znaczy że jej nie potrzeba i da się jechać na pamięć, chyba że to naprawdę konkretny labirynt. Pewnym wyzwaniem były dla mnie, co prawda przed ponad dwudziestu laty, niektóre podziemia w Daggerfallu. Tam potrafiłem gubić się od samego patrzenia na tę trójwymiarową mapę.
Po prostu liczyłem kroki. Tak naprawdę problematyczna była zagadka z meteorytem. Jak w końcu rozgryzłem o co może w niej chodzić, obrałem dany kierunek na zasadzie osi w układzie współrzędnych i liczyłem każde odstępstwa od tej osi zmierzając naprzód. Co jakiś czas zostawiałem fanty dokładnie na tej wyliczonej osi, tak dla pewności. Ostatecznie i tak nie trafiłem dokładnie w swoich wyliczeniach, ale po rozkopaniu obszaru 3x3 znalazłem. Rozważałem rozrysowanie tego, ale uznałem że tak będzie szybciej.
Bynajmniej. Ale w tych konkretnych grach dobrze się bawiłem właśnie w takiej formie. Tak grałem w EoBy, grało mi się bardzo dobrze, więc gdy zobaczyłem spadkobiercę (w moim mniemaniu) w postaci Grimrocka, podszedłem do niego tak samo i się nie zawiodłem. Dwójka to w zasadzie dalej dungeon pod względem konstrukcji, z tym że z większą ilością połączeń z innymi sublevelami i ściany korytarzy zastąpiono w części przeszkodami naturalnymi, ale samo podejście nie jest odmienne, to po prostu bardziej rozwinięta formuła tego samego. I jak kiedyś zagram w Dungeon Mastery, też pewnie tak będę grał. Chyba że nie podołam, to podejdę do tego jak do wczesnych Wizardry/BT, czyli z kartką i ołówkiem. Wszystko dla mnie jest kwestią tego, na co kładziony jest nacisk w danej grze. I tak, konkretne labiryntówki mogę mapować ręcznie. I w obu podejściach do projektu poziomów moim głównym wrogiem jest właśnie loch, nie maszkary je zamieszkujące, więc czuję satysfakcję z samodzielnego uporania się z nim doświadczając go, rzekłbym, empirycznie.
Inaczej czułem serię M&M. Już od pierwszej części był tu nacisk na eksplorację otwartego świata, nie na rozwiązaniu drogi przez labirynt. Tam używałem wydrukowane mapy dołączone do gry, bez opisów, tylko gołe kontury, na które nanosiłem samodzielnie opisy co i jak. W dwójce była już umiejętność kartografii, co wykorzystywałem. Ale wydruki też chyba wykorzystywałem. W kolejnych częściach korzystałem z automapy, ułatwiała określenie gdzie mnie jeszcze nie było. Analogicznie podchodziłem do tematu w innych otwartych światach (TES, Two Worlds, ostatnio Dungeon Lords). Goldboxy podobnie, ułatwiały ogarnięcie gdzie jestem, a że tam nacisk był położony jeszcze na co innego, to nawet nie rozważałem rysowania map.
I może to jest jednak hipsterskie, ale nie bardziej niż np. utrudnianie walk poprzez podniesienie poziomu trudności. Niektórzy czują się lepiej jeśli zmłócą trudniejszych przeciwników, ja czuję się lepiej jak rozsupłam samodzielnie labirynt w grach, w których, moim subiektywnym zdaniem, właśnie o to chodzi, a w otwartych światach zajrzę pod każdy kamień. Wszystko niestety kosztem czasu, ale jakoś nie mogę sobie odpuścić takiej zabawy.
Dungeon Mastery, a szczegolnie czesc druga, nie maja zbyt skomplikowanych labiryntow. Bez problemu przejdziesz nie rysujac mapki.
Dungeon Mastery, a szczegolnie czesc druga, nie maja zbyt skomplikowanych labiryntow. Bez problemu przejdziesz nie rysujac mapki.
Nigdzie nie napisałem, że Legend of grimrock 2 ma skomplikowane labirynty, a jedynie to, że ma skomplikowane łamigłówki, których do rozwiązania jednak potrzebna jest mapa. No chyba, że grasz z poradnikiem to wtedy nie... Ja nie wyobrażam sobie przejścia Piramidy bez mapy. Jak się komuś udało rozwiązać zagadki w całym Legend of Grimrock 2 bez jakiegokolwiek zaglądania do mapy to gratuluję samozaparcia. Mi by się kompletnie nie chciało. Dziwię się w ogóle, że dyskusja o tej grze ogranicza się do głupiego przepychania się o to kto grał z mapą lub bez jakby to miało jakiekolwiek znaczenie.
Ja nie widzę, aby wyżej były jakiekolwiek przepychanki. Darth Angel po prostu opisał dlaczego lubi grać bez automapy.
Całość o LoG zaczęła się od tego, że sugerowałem Iselorowi, by nie korzystał bez potrzeby z solucji (czyli MAPY, bo ciężko mi wyobrazić sobie sensowną solucję tej gry bez mapy), chyba że konkretniej utknie. Bo, jak napisałeś - i z czym się zgadzam (nigdzie nie napisałem inaczej) - ukończenie gry (razem z ukrytym, prawdziwym zakończeniem) bez poradników i solucji to jest jakieś osiągnięcie, zaliczając przy tym większość sekretów. Zasugerowałem jednak, by nie pozbywał się AUTOMAPY, bo to prawdopodobnie przy jego niechęci do łamigłówek odepchnie go już do reszty od tej zacnej, moim zdaniem, produkcji. Przez MAPĘ rozumiałem solucję, przez AUTOMAPĘ - no, automapę.
Więc wg mnie przepychanki nie było. Zarzuciłeś mi co prawda, że nie lubię automap, wskazałem jednak że to nie tak, chociaż są pewne gry, gdzie z nich nie korzystam, bo tak lubię i już. I suchy fakt, że LoG2 się da tak ograć. Nie, że trzeba, bo inaczej to się nie liczy. To tak, jak np. Silvaren marzący o obsidianowej ścianie sławy czy jakoś tak; jak to kiedyś osiągnie, czy sprawi tym, że inni którzy przejdą PoE samodzielnie na najniższym poziomie trudności powinni się czuć gorzej? Ja wiem że jak zagram to maks. na normalu, bo od dawna nie gram w nic powyżej tego. I nie będę miał z tym kompleksów. On będzie, szczęśliwy ze swojej rozgrywki, ja ze swojej. Ja powiem jakie miałem uwagi co do konstrukcji gry, zadań i takie tam, on, jeśli jeszcze będzie pamiętał tę grę skomentuje to i tyle, wątpię by mnie zjechał że źle grałem. Ale nie powiem też, że zaliczenie tak tej gry jest niemożliwe, skoro ktoś tak przeszedł. W tożsamym przypadku, czy powinienem mieć wyrzuty, że w ostatniej walce Pools of Darkness zmniejszyłem poziom ze średniego na najłatwiejszy, ma wywoływać we mnie wyrzuty sumienia, wiedząc że istnieją tysiące ludzi którzy przeszli na najwyższym? Bynajmniej. Wyrzuty mam co najwyżej, że jest tak wiele gier, a tak mało czasu.
Więc proszę nie szukaj problemu gdzie go nie ma. I myślałem że temat skończyliśmy już poprzednio, ale ponieważ z Twojego ostatniego posta bije jakaś gorycz, czuję potrzebę wyjaśnienia tego, bo nie masz ku temu podstaw. Więc pogdybajmy lepiej o tym, co powinni poprawić w LoG3 (tak, wiem że to póki co mało prawdopodobne).
Albo zapytajmy przy okazji drenza - bo się nawinął w międzyczasie jak się tu rozpisuję, a zapomniałem poprzednio przy jego wpisie - skąd bierze czas na granie. 65 gier + dwie na tapecie, z czego "raptem" dziesięć to cRPG-i. Ja zaliczyłem też dziesięć, co mi się wydaje dużą liczbą, + jedną krótką grę spoza gatunku. "Zazdraszczam" koledze :).
2019 rok zakończyłem z 67 ogranymi produkcjami, z którym nie skończyłem 5, bowiem były już na tyle dla mnie kiepskie, że nie chciałem tracić na nie więcej czasu. To odpowiednio niewiele mniej niż w 2018 i 2017, więc wynik i tak dobry, tym bardziej, że wiele gier, z którymi się zapoznałem okazała się świetnymi produkcjami. Lubie grać, więc korzystam z czasu póki nie ma jeszcze dziecka, bo jak się pojawi, tak wtedy czas na granie baaaardzo się skurczy.
A czas na granie jest z racji dobrego zarządzania czasem. Pomimo pracy, spraw domowych, różnych losowych sytuacji jakoś znajdzie się kilka, kilkanaście godzin w tygodniu, aby pograć. Zazwyczaj gram, gdy żony nie ma w domu lub zajęta jest swoimi sprawami albo co jakiś czas późnym wieczorem lub w nocy. Akurat mi wystarczy 6 godzin snu. Jak śpię dłużej to nie czuję się potem dobrze, chyba że to kwestia zmęczenia. Ponadto nie tracę czasu na oglądanie głupot w necie. Facebook to absolutne minimum, uruchamiane przeze mnie raz na kilka dni a nawet tygodni. Nie oglądam żadnych youtuberów i w sumie jedyny kanał jaki "śledzę" to Dungeon Synth Archives :). Minus taki, że oglądam mniej seriali i czytam mniej książek w porównaniu z kilkoma latami wstecz. Również w samych grach nie gram pod osiągnięcia typu "przynieś tyle a tyle takich rzeczy", "upoluj tyle a tyle poszczególnych bestii" i tym podobnych zapychaczy oraz ograniczeń narzuconych przez twórców. Lubię zaglądać pod każdy kamień, szczególnie gdy eksploracja jest satysfakcjonująca, lubię wykonywać jak najwięcej zadań, ale takie zapychacze omijam, bo nie jarają mnie jakieś platyny, trofea itp.
Nie czuję tez znużenia w ogrywaniu kolejnych tytułów, bowiem sobie urozmaicam gry poprzez gatunek, perspektywę, czy natężenie akcji. Np. teraz skończyłem survival 2D "Niffelheim" ogrywając go równocześnie ze skradanką FPP "Indtruders: Hide and Seek" oraz polskim slasherem fantasy FPP "Elderborn". Aczkolwiek i tak jeden z tych tytułów jest wiodący, ale i tak nawet niewielkie zróżnicowanie na mnie dobrze wpływa. Już teraz czuje głód na jakiegoś izometryka :)
Miałem tez napisać, że większość gier, które przeszedłem w 2019 roku była krótka, ale jak potem sprawdziłem czasy na Steamie, to jednak nawet przy przygodówkach spędzałem więcej niż 3 godziny. Po prostu jakoś uzbierało się tyle gier :)
A co do LoG 2 to odradzam osobom, którzy nie palą się do rozwiązywania łamigłówek, łamania kodów itd. Mimo, że w porównaniu do Oryginału to każdy element gry został znacznie rozbudowany to też został postawiony zbyt duży nacisk na rozwiązywanie zagadek. Ogromnej ilości zagadek, czasem nawet bardzo czasochłonnych. Zdecydowanie lepiej zagrać sobie w Vaporum. Lub coś zupełnie innego? Drawngeon: Dungeons of ink and paper? Mary Skelter: Nightmares? Może Conglomerate 451 będzie czymś godnym uwagi jak już opuści early access?
Drawngeon: Dungeons of ink and paper? Mary Skelter: Nightmares?
Pierwsze słyszę, w wolniejszej chwili sprawdzę cóż to, ale wrażenia ogólne z tych gier są OK?
Ale widzę pewną rozbieżność, a mianowicie: póki nie ma jeszcze dziecka, bo jak się pojawi, tak wtedy czas na granie baaaardzo się skurczy.
Nie, no co ty, to nie tak. Przy jednym dziecku jest jeszcze kupa wolnego czasu :).
Pierwsze słyszę, w wolniejszej chwili sprawdzę cóż to, ale wrażenia ogólne z tych gier są OK?
Mam być szczery? Jeszcze nie ograłem. Na obie z tych gier trafiłem przypadkowo całkiem niedawno na jakimś materiale na youtubie i były to gry zdecydowanie polecane. Drawngeon wychodzi na to, że to mocno niedoceniony dungeon crawler w bardziej klasycznym stylu, a natomiast Mary Skelter: Nightmares to dungeon crawler z japońskim visual novel (czy jak to można określić). Drawngeon z chęcią sobie sam pogram, a Mare Skelter? Jak trafi się z jakieś dobrej promocji.
Conglomerate 451 mam już w biblitece, ale z ograniem poczekam dopiero jak gra wyjdzie z fazy early access. Klucz i tak udało mi się kupić na bazarku łowców gier tanio (30 zł bodajże).
Ogólnie jeśli chodzi o Dungeon Crawlery to jest spora posucha. Najczęściej jak już jakiś wyjdzie to jest to kolejny z rzędu przedstawiciel wielce oryginalnego modelu roguelike/roguelite. Z nadchodzących gier to oprócz pojawienia się Operencji na Steamie (w końcu ogram) to ciekawe się wydaję 2 pozycje. Fallen Dungeons , który przychodzi na myśl Legend of Grimrock oraz Archaelund, który przypomina mocno Realms of Arkania.
Aż takiej posuchy nie będzie. Co prawda Archaelund i Fallen Dungeons to premiery Early Access i pełne wersje pojawią się najwcześniej w 2021 roku. Poza wspomnianymi przez Ciebie grami premiery w tym roku będą mieć Vaporum: Lockdown, Dungeon Kingdom: Sign of the Moon, można też ogrywać ciągle rozwijany Arakion: Book One, więc jak na ten i przyszły rok, nie jest źle.
drenz - Wyjdzie kolejna część Vaporum? O tym nie wiedziałem w ogóle. Dzięki za info. :D
Trochę mnie dziwi, że nic się mówi tutaj o Disco Elysium. Sam kupiłem grę w czasie wyprzedaży, mam już 1 dzień za sobą (12 godzin na steamie) i jestem grą zauroczony i bardzo pozytywnie zaskoczony. Prawdziwa perełka. Powiedzieć o tej grze, że to "Planescape Torment dzisiejszych czasów" to jakby nic nie powiedzieć. Gra jest zdecydowanie czymś więcej.
Ja mam takie zaległości w grach, że DE ogram zapewne w 2022 ;)
Polecam :)
Blackthorn - skoro nie lubisz PT to dlaczego posługujesz sie cytatem "Planescape Torment dzisiejszych czasów"?
Bo to, że możesz nie lubic tego tytułu w pełni rozumiem.
Myślę, że z wiekiem człowiek traci cierpliwość do tekstowych rpgów. Z mojej strony np. taki Pillars of Eternity 1 i 2 to totalne nieporozumienie. I nie pisze tu o grafomaństwie "sponsorów" z Kickstartera ale o samych scenarzystach z Obsidian. Poziom absurdu co po niektórych historii po prostu męczy - z watkiem głównym na czele.
Z mojej strony np. taki Pillars of Eternity 1 i 2 to totalne nieporozumienie.
Jak Iselor bierze teraz tabletki na uspokojenie XD
Przed chwilą wypiłem melisę. Poważnie.
Ale to bardziej przez pracę ;)
Blackthorn - skoro nie lubisz PT to dlaczego posługujesz sie cytatem "Planescape Torment dzisiejszych czasów"?
To już cytować nie wolno? Sam nie wiem dlaczego nie ukończyłem Planescape'a. Obstawiałbym po prostu odciąganie mojej uwagi przez inne gry (i nie tylko). Mimo, że gry nie ukończyłem to wiem przecież jak jest skonstruowana. Po za tym nie jestem jedyną osobą, która przyrównuje Disco Elysium do Planescape Torment. Nawet tytuły są dosyć podobne. Oczywiście jeśli się wie co to jest Elizjum. Podobieństw jest też więcej, ale nie chcę niczego spoilerować. Bo to będą paskudne spoilery czy to dot. Planescape'a czy Disco Elysium.
Pillars of Eternity mi się bardzo podobało. Chociaż nie miałem jeszcze okazji zagrać w 2 część.
I tak ogólnie to właśnie ukończyłem Disco Elysium. Gra mi zajęła 56 godzin. Z pewnością przejdę grę jeszcze raz, ale już z polskimi napisami. Zdecydowanie mogę pochwalić system dialogów, historię oraz narrację. A zwłaszcza oprawa audiowizualna, która wraz z narracją przypomina, że gry są też sztuką. I to nie byle jaką. Mam nadzieję, że to jest jedynie wstęp do świata Elysium i będzie więcej gier. Lore gry jest bardzo rozbudowane i czuć trochę niedosyt po ukończeniu gry.
Eschalon: book 2 padł, co za tym idzie pierwszy cRPG trafia na listę skończonych tytułów w 2020.
Polecam gorąco każdemu, za pieniądze jakie sobie wołają warto nawet bez promocji ;)
Zresztą, Eschalon: book 1 jest za darmo dostępny na GoGu więc można łatwo sprawdzić czy gra nam się spodoba.
Gratuluję, do gry podchodziłem kilka razy, mój rekord to bodajże trzecia mapa.
Nie jest zła, na papierze przedstawia się dobrze, ale jednak inne gry zabierają czas...
No i czekam na dobrą promocję na część trzecią.
Ciekawe jaką nową grę robi teraz twórca Eschalonu...
Jakby ktoś dopiero zaczynał swoją przygodę z Pillars of Eternity albo wracał do gry po dłuższym czasie, to wrzucam linki do dwóch pierwszych części poradnika związanego z mechaniką:
1. Cechy postaci -fakty i mity:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/12/poradnik-pillars-of-eternity-cechy.html
2. Pozostałe statystyki i zasady walki:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/01/poradnik-pillars-of-eternity-podstawy.html
Jest tam też trochę porównań do gier na Infinity Engine i D&D ogólnie.
Kolejny wpis będzie o sposobie obliczania obrażeń, redukcji obrażeń, sposobach na maksymalizowanie zadawanych obrażeń i mechanice obrażeń rozłożonych w czasie (DoT). Ogólnie poza przedstawieniem tego, czego można nauczyć się grając, opisuję wszystkie ukryte mechanizmy, których gra nie tłumaczy. Sprawa jest rozwojowa, bo ostatecznie chciałbym opisać szczegółowo synergie wynikające z połączenia zdolności, talentów i ekwipunku względem każdej klasy w grze.
Mam w planach stworzyć też podobny poradnik do Pillars of Eternity II, bo zmiany w mechanice są diametralne, a i tak robię research do Deadfire Ultimate Challange, więc pewnie "core rules" opiszę przed profkami w PoE 1.
Dobra robota. Akurat kilka dni temu przeczytałem pierwsza część, dziś zabiorę się za drugą, bo choć ograłem, to i tak dobrze się to czyta. A na pewno, gdybym kiedyś powrócił do pierwszych Pillarsów, to wyłącznie z Twoim poradnikiem.
Dzięki. Trochę rychło w czas się za to wziąłem, bo teraz wszyscy grają w część drugą. Na koniec stycznia wychodzi na konsole. Ale do dwójki też niedługo ogarnę poradnik, bo w tym roku planuję grać w to, co sprawia mi frajdę i nie męczyć gier na siłę. Jak spróbuję jakiejś nowości i nie podejdzie, to po prostu odstawię.
4 lutego startuje zbiórka na Pathfinder: Wrath of the Righteous. Pojawiła się też zapowiedz kolejnego dlc do Battle Brothers, ale narazie brak szczegółów.
Silvaren--- > Świetna robota z tym poradnikiem.
https://youtu.be/Qp8uFjcueiM
Widzę że system rekomendacji YT działa coraz lepiej.
A tak narzekają tutaj że YT to ściek... ciekawe czemu :]
@ up
kolejne DLC do Battle Brothers? Pomyśleć że gra była przez jakiś czas (oficjalnie?) porzucona a tu DLCki wychodzą (a właściwie pełnoprawne dodatki), ciekawe czy mody są dostępne, ktoś powinien stworzyć Warhammer Fantasy w tym.
Shadow of the Horned Rat albo Myth? Grałbym.
Skończyłem Children of Morta w 100%. Zajęło mi to 25h. Mega przyjemny h&s z elementami roguelite. Czułem się trochę, jakbym grał w bardziej dynamicznie Diablo 1. Świetna oprawa audiowizualna, niezły klimat i narracja trochę jak w Bastion czy Darkest Dungeon. Pewnie niedługo napiszę o grze coś więcej. Kupiłem za 5 dyszek i imo w tej cenie naprawdę warto. Jest nawet roadmap na nowy rok, sporo rzeczy developerzy chcą dodać i wspierać grę przez dłuższy czas.
Hej, Silvaren, a powiedz czy to byłaby dobra gierka na taki co-op w cztery osoby? Trochę śledziłem ChoM, widziałem narzekania, że za krótkie, nie wiem, czy potwierdzisz? Jakbyś ocenił trudność gry? Trochę podobny wydaje się Moonlighter, również wydany przez 11 bit studios.
Grę zacząłem od partyjki coopa u kuzyna. W coopie działa to jak w Diablo - im więcej osób na raz, tym trudniej. Graliśmy we dwójkę. Coop działa niestety tylko lokalnie (na Steam jest opcja Remote Play Toogather, by pograć z kimś z listy znajomych). Online coop mają niedługo zaimplementować.
Wiesz, dla kogoś krótką grą jest erpeg na 60 godzin, dla kogoś krótką grą będzie przygodówka na 5. Ja pobawiłem się trochę w grind postaci, aby odblokować skille z 20 poziomu (awansuje się w sumie szybko) i farmiłem morwę (złoto) na ulepszenia, która działają na całą rodzinę. Z odkryciem wszystkich losowych eventów (mapy są zawsze generowane losow) i sekretów, zakupem wszystkich umiejętności (co prawda sporo z nich wciąż mogę podnieść na wyższy stopień) i wszystkich ulepszeń zajęło mi to 25 godzin. Pewnie dla samej fabuły można to przejść w 10-15 biegnąc po prostu do bosów jak w Diablo. Imo lepiej czyścić podziemia, bo przydatne przedmioty zbiera się po drodze do bosa. Grałem dłużej, bo po prostu gameplay jest naprawdę przyjemny. Może jakbym miał więcej czasu na grę i siedział np. od rana do nocy bez przerwy, to bym się znudził, ale tak to nawet farmiąc nudy nie czułem. W Diablo 3 mam w sumie 1500 godzin - czy gra jest krótka? Niby tak, można przejść w 4 godziny. CoM to tytuł, w który po prostu fajnie pograć, a jak ktoś gra, żeby zaliczyć, to moim zdaniem długość jest przyzwoita.
Gra początkowo jest trudna. Zginie się kilka razy zanim w końcu uda się dojść do bosa, a potem niekoniecznie ubije się go za pierwszym razem (zgon = musisz zacząć podziemia od początku, zachowuje exp i kasę, ulepszenia itd).
W praktyce są 3 biomy liczące w sumie 8 etapów. Każdy z nich jest wielopoziomowy (od 2 do 4 poziomów podziemi każdy). Do tego 2 eventy w oddzielnych mapach + końcowy boss gry. Narracja zyskuje, jak poświęcisz więcej czasu, bo po nieudanych wyprawach zwykle jest jakaś scenka w domku rodzinnym, jakiś komentarz narratora itd. Zaliczając wszystko z marszu bez powtarzania etapów dużo może gracza ominąć.
Dzięki, dzięki. Ten pixel art wygląda ładnie, nie wiedziałem tylko, czy poszedł za tym gameplay. Miałem trochę wątpliwości do gry, ale z Twojego komentarza wynika, że gra jest warta, żeby po nią sięgnąć. Około 25 godzin na zakończenie gry i zmaksowanie postaci, to jest wystarczająco, idealnie wręcz. Myślę, że w sam raz. Podobno nowe Star Wars The Fallen Order tyle zajmuje, mniej więcej.
Teraz mam przerwę od nowego Tormenta i po 25 h nie jestem chyba w połowie :P A aktualnie jestem przy KOTORze, jakieś 16h za mną i dopiero lecę na pierwszą z planet, wybrałem Tatooine.
Poza tym racja też jest taka, jak sam wspominasz. Jak dobra gra, to człowiek wraca do niej wielokrotnie. Na mnie czeka podszykowany Wiedźmin (pierwszy). Ostatnio ograłem go w ponad 70h, a teraz nie planuję się spieszyć!
Fallen Order zajęło mi 29 godzin, ale uparłem się na zebranie wszystkich znajdziek i jednego opcjonalnego bosa starałem się ubić zbyt wcześnie. Jednak levelowanie postaci ma przełożenie na stopień trudności rozgrywki. Jak odblokowałem ostatni upgrade obrażeń od ataków mieczem świetlnym, to poradziłem sobie z bestią. Niepotrzebnie marnowałem czas na znajdźki. W grze jest 10 sekretów-stymów (soulsowych estusów), ale nawet bez takiej ilości da radę ukończyć grę na przedostatnim poziomie trudności. Szkoda, że poza stymami znajdźki nie wnoszą sensownej treści. Niby stanowią element narracji, ale niektóre echa to dosłownie jakieś jedno zdanie. Imo to i tak najlepszy "Tomb Raider" z tych nowych rebootów od 2013 r., ale tylko za sprawą licencji, której jestem fanem. Jakbym w grze sterował Larą z lightsaberem, to pewnie bawiłbym się jeszcze lepiej :D
Torment: Tides of Numenera zajął mi 48 godzin. W sumie do gry chciałem wrócić już rok temu, ale jakoś nie upchnąłem w terminarzu. Wciąż sporo mam do odkrycia, bo questy są bardzo fajnie powiązane ze sobą i można je rozstrzygać na różne sposoby. Mnie Numenera oczarowała, nie widziałem w niej grafomaństwa, ani dłużyzn czy nudnych dialogów, lore dumpów itp. W sumie z gier kickstartera z tekstową narracją Numenerę czytało mi się najprzyjemniej.
KotOR-a przeważnie przechodziłem w około 21 godzin, jak pamiętam czas wyświetlany na save'ach. Od kiedy wciągnął mnie Mass Effect, wyrobiłem sobie nawyk wysłuchiwania wszystkich dialogów i zaglądania w każdy kąt i teraz przejście pierwszego KotOR-a zajmuje mi 32 godziny, bo gadam z każdym NPC, z którym można pogadać. Kiedyś sklepikarzy przeklikiwałem, NPC-ów, którzy nie zlecają questów w ogóle nie zaczepiałem, nie czytałem w ogóle wpisów w dzienniku itd. Teraz jak wracam do jakiejś gry, którą przeszedłem nawet wiele razy, to staram się nie skipować dialogów, bo jak już zacznę, to potem kompletnie nie czuję klimatu i gubię sens grania.
Ja wróciłem do ADOM. I pierwsza przykra niespodzianka: na ekranie statystyk strasznie mi zwalnia kursor myszki.
Ktoś miał podobny problem? Na ekranie mapy chodzi super płynnie.
Ograłem też Stoneshard: prolog, który jest za darmo do ściagnięcia na steae. Gra mi sie mega podoba, 6 lutego ma byc premiera pełnej wersji!
Udało mi się rozwiązać problem niskich fpsow w trybie asci :)
Rzecz w tym, że gra używa openGL do renderowania grafiki, który zupełnie nie radzi sobie z trybem asci (w którym sa wszystkie ekrany statystyk).
Otóz należy wejsc w ustawienia zaawansowane -> control cpu usage --> i tam zmienić tryb renderowania na SDL2. I jest git.
Tak więc zaczynam swoją wielka przygodę, Rangerka Amsi wybiera się ubić smoka.
Owszem, dla niech chciałem kupić PS3.
To i Demon's Souls z Red Dead Redemption do zestawu ale życie ułożyło się inaczej i nic z tego nie wyszło.
To ostatnia część cyklu, jest jeszcze Wizardry Online ale to zupełnie coś innego.
Pytanie - czy jesteś w stanie przełknąć oprawę graficzną by mieć możliwość zagrania w kolejną część legendarnego cyklu, której ostatnie wydanie wyszło w 2001 roku (Wizardry 8 na PC i Tales of the Forsaken Lands na PS2)?
Szkoda że nie wyszedł port Wizardry - Tales of the Forsaken Land, oprawa graficzna bardziej stonowana a i klimat dobry.
Port robi XSeed a oni robią solidną robotę, na pewno nie partactwo jak Dark Souls Prepare to Die.
Pytanie jak z DLCkami, jest tego mnóstwo a widzę jedynie jakieś jabłko co dodaje bonusowe punkty i można je użyć 5 razy.
Mnie osobiście nie napawają zbytnim optymizmem mangowe postaci, ale na dźwięk tych japońskich okrzyków rodem z anime to wręcz dostaję dreszczy. Moja wiara w podołanie zadaniu przejścia tego jest znikoma.
Wolałbym wrócić do Paper Sorcerer. Tyle że tam eksploracja jest szczątkowa, w W:LoLS widzę że mapy zbliżone do oryginalnej serii.
Dołożę swoje spóźnione trzy grosze do podsumowań poprzedniego roku. Ja w ostatnich latach praktykuję raczej testowanie/napoczynanie gier niż ich przechodzenie, więc lista będzie bardzo krótka. Z okolic rpgów finalnego bossa ubiłem tylko w trzech grach:
Deathtrap - Tower defense na bazie Van Helsinga, czyli rozbudowanie modułu tower defensowego z tego h&s do oddzielnej gry. Nie powiem, wyszło to bardzo solidnie i potrafi trochę wciągnąć. Choć na razie nie chciało mi się do tego wracać żeby przechodzić na wyższym poziomie, a gra w dużej mierze polega właśnie na wałkowaniu tych samych map w kampanii (jest ich ze 12 może 13, czyli niewiele) po ileś razy przy rosnącej trudności. Jest też parę innych trybów, więc trochę godzin można na to poświęcić (ale na pojedyncze przejście mapek w kampanii to dosłownie tylko kilka). Dla tych którzy chcieliby sobie poklikać w h&s zmieszanego z tower defensem, to na pewno rzecz warta polecenia.
https://store.steampowered.com/app/310510/Deathtrap/
Warbanners - Coś na modłę Battle Brothers czyli taktyczny rpg. Zaskakująco bardzo dobry. Trochę ludzi narzekało na losowość, ale przyznam nie rozumiem tego zarzutu, bo w opcjach gra daje nawet możliwość wyboru sposobu generowania liczb i w ogóle nie odczuwałem, że jest z tym coś nie tak. Owszem gra potrafi być wymagająca, ale dla ułatwienia autor dodał Arenę na której można sobie troszkę podfarmić expa dla drużyny, więc jeśli ktoś będzie miał problem to parę dodatkowych walk zniweluje trudność kampanii. Miłe jest to, że mimo iż to indyk zrobiony w dużej mierze przez jednego Rosjanina, to zadbał on przy tym o język polski. Wydaje się że do takiej gry to zbędne, ale jednak między potyczkami bywa troszkę tekstu do czytania i dzięki temu spolszczeniu (nieco ułomnemu, ale ujdzie), to można sprawniej przez to przejść. Notabene czasem też są jakieś wybory w dialogach niczym w typowych rpgach - co nieco mnie zaskoczyło - stanowi to przyjemne urozmaicenie. Generalnie bardzo polecam, to taki trochę ukryty klejnot, więc jeśli ktoś lubi turowe taktyczne potyczki to powinien go poznać.
https://store.steampowered.com/app/650440/Warbanners/
Diablo 3 - W końcu BattleChest doszedł do jakiegoś znośnego pułapu cenowego (jak na blizzardową grę), więc uznałem że mogę sobie pozwolić ten tytuł nabyć i sprawdzić.
Mam ambiwalentne odczucia. O ile kolorki mi nie przeszkadzały (zupełnie nie rozumiem lamentu na ten aspekt gry, bo np. takie Torchlighty były bardziej kolorowe i jakoś nikt na to nie jęczał że za mało darrrrk), a feeling rozwałki jest oczywiście (jak to u blizzarda) w porządku. System rozwoju postaci jest nieco sprymitywniony, ale choć nie od razu, to się jednak przyzwyczaiłem. Najbardziej coś innego mnie podrażniło i zniechęcało - poziom trudności.
Na początku jest łatwo, potem przestawiłem na wyższy poziom trudności, dalej łatwo, potem znowu wyższy i dalej zero stresu podczas walk, tyle tylko że mobki zamieniały się coraz bardziej w gąbki przyjmujące większą ilość obrażeń, ale z ich strony zero zagrożenia. W końcu doszedłem bodajże do 60 levelu kiedy odblokowywał się poziom Udręki, więc od razu przestawiłem na niego, lecz dalej problem był tylko w tym, że musiałem dłużej klepać poszczególnych miśków, co robiło się nużące. Przestawiłem więc po raz enty (bo tych poziomów udręki jest ileś tam) i niby w końcu zacząłem czuć jakieś zagrożenie ze strony grup minibossów, ale po pewnym czasie znowu jakby gra zrobiła się dość łatwa. Wyczytałem później że jest tu skalowanie poziomu potworów. No jeśli tak, to jest to dla mnie całkiem bezsensu, jak w prawie każdej grze rpg i jej pochodnej. To strasznie demotywuje do rozwijania postaci i zagłębiania się w grę. Dodam że nie jestem dobry w jakichkolwiek aspektach zręcznościowych, więc jeśli kampania była dla mnie za prosta, to co dopiero dla ludzi bardziej skillowych. Dla mnie oczywiste jest, że balans potworów powinien iść w kierunku ich mniejszej wytrzymałości, ale za to zadawania przez nie znaczących obrażeń, co wymuszałoby ostrożniejszą/uważniejszą grę. Tu bowiem miałem sytuację, że kończyłem ostatni akt z podstawki trzymając wciśnięty klawisz wskazania/ataku na końcowym bossie i... gapiąc się w ścianę (dosłownie!). Czegoś podobnego nie spotkało mnie w żadnym innym h&s, a w życiu ich przeszedłem z kilkanaście. Wiem, że dla wielu gra zaczyna się dopiero w end gamie (który jak wiadomo w D3 jest bardziej rozbudowany niż w standardowym h&s), ale mnie akurat to niekończące się i nie mające większego celu grindowanie nic a nic nie pociąga (zbieranie przedmiotów dla samego zbierania to dla mnie strata czasu, a jeśli był jakiś system wyzwań to do mnie nie trafił). Faktycznie przy robieniu szczeliny poziom trudności drastycznie rośnie i granie solo robi się z lekka karkołomne, ale nie chciało mi się tego kontynuować, więc spasowałem. Na jedno przejście kampanii jeśli ktoś lubi poklikać w tym gatunku gierka jest ok (bo jednak sceneria czy feeling rozwałki były przyjemne i czasem ten efekt znużenia można było dzięki temu zdzierżyć), ale później jeśli się bawić to może tylko w coopie.
Bard's Tale 4 jest na steamie w najniższej cenie od premiery - 40zł z groszami (do środy wieczór). Rzadko praktykuję kupowanie czegoś powyżej 3 dych, ale czasem robię wyjątki i teraz mnie na to kusi, bo mam ciepłe wspomnienie po M&M10, a to byłoby chyba coś podobnego.
Hej właśnie ukończyłem KOTOR-a i chciałem podzielić się z Wami moimi wrażeniami.
Ukończenie rozgrywki zajęło mi niecałe 30h. Wybrałem „soldiera”, a „Jedi Consular”. Rozwinąłem postać do 20lvl. Rozgrywka na „normalnym”, korzystałem również z GOL-owego poradnika. Części dodatkowych zadań, zwłaszcza tych, dotyczących mojej drużyny, nie wykonałem - ale może to zrobię przy kolejnej rozgrywce!
Moim zdaniem historia zawarta w KOTOR pozwala na doświadczenie pełnej przygody rodem z kinowej trylogii. Mamy zwykłego, nieco tajemniczego bohatera, gromadzimy wieloznacznych przyjaciół podczas wyprawy, poznajemy sekrety Mocy, zwiedzamy rozmaite planety, rozwiązujemy zagadki i podejmujemy wiele decyzji, które kształtują charakter. Główny bohater otrzymuje naprawdę ciekawą historię, z zaskakującym zwrotem akcji.
spoiler start
Motyw, że to my jesteśmy Ravenem robi niemałe zaskoczenie.
spoiler stop
Dialogi, a przez to relacje między bohaterami, mogą wydać się dorosłej osobie momentami infantylne, ale taki już urok Gwiezdnych Wojen – powiedziałbym. Co więcej, przekomarzania i kłótnie naszych współziomków da się lubić.
Mechanika w grze jest znośna, chociaż mogłaby być lepsza, niemniej należy tutaj przypomnieć, że KOTOR miał premierę w 2003 r. Mówiąc ogólnie jest tutaj całkiem złożona hybryda – tryb RTwP, a sama walka przebiega poprzez planowanie kilku tur do przodu. Mówiąc, że mechanika jest znośna, mam na myśli pewien problem, który dokuczał mi podczas zabawy. Mianowicie postacie zachowywały się dość dynamicznie, przez co nie nadążałem niekiedy z reakcją. Podczas gdy Rycerze Sith stosowali swoje umiejętności walki, zdarzało się, że moja drużyna wpadała w pętlę negatywnych efektów. Kłopotliwy może się wydać systemu lootu, ponieważ nie istnieje ograniczenie do liczby podniesionych przedmiotów, przez co w naszym ekwipunku potrafi zrobić się śmietnik, zwłaszcza jeśli ktoś ma, podobnie do mnie, tendencje do chomikowania oraz zbierania co popadnie.
Jestem również ciekaw jakby wyglądał system chodzenia za pośrednictwem myszki, bez udziału klawiatury, z kamerą wycofaną w czymś na podobieństwo rzutu izometrycznego. Zważywszy, że ruch kamery biegnie względem linii poziomej, czyli od lewej do prawej i odwrotnie, wydaje się to możliwe. Coś takiego miało miejsce w pierwszym Wiedźminie.
Sztuka audiowizualna w KOTOR ma swoje blaski i cienie, przy czym trudno zachwycać się nad „kwadratowymi postaciami” w 2020 r. Niemniej doceniłbym „pełne” scenerie. Każda z planet przedstawiała odmienne obrazki, miejsca opracowano w taki sposób, że tworzyły klimat otoczenia, szkoda tylko istniejącego ograniczenia kamery, bo aż chciałoby się popatrzeć z szerszej perspektywy. Na plus warto dodać pomysł na scenerię, w sensie koncepcyjnym, ponieważ lokacje w których dzieje się akcja, wpisano w takie pole widzenia, żeby nie wpaść w pewną pułapkę – zwyczajnego natłoku elementów graficznych. Poza tym odniosłem wrażenie, że kolorystycznie dominowały ciemne barwy. KOTOR wydaje się przez to mroczny, zagadkowy.
Muzyka w przeciwieństwie do grafiki nie traci na wartości za sprawą technologicznego rozwoju. Trudno powiedzieć mi cokolwiek o jakości samych dźwięków, ale przecież nie o to chodzi, kiedy jesteś Jedi i wykonujesz misję, aby uchronić cała galaktykę przed imperialnymi planami Lorda Malaka. Dla mnie muzyka wyszła naprawdę dobrze w tej grze. Wnosiła wiele klimatu, szła w parze z przygodą, pomagała zanurzyć się w doświadczeniu Mocy, która z każdym etapem przygody rosła w naszym bohaterze.
Czy uważacie, że druga część jest lepsza? Jeszcze w nią nie grałem.
Imo dwójka lepsza pod każdym względem z wyjątkiem epilogu, którego właściwie w ogole nie ma. Ciekawsza, bardziej dojrzała i wielowątkowa fabuła. Ciężki klimat. Więcej opcji rozwoju postaci. Większy wpływ umiejętności na rozgrywkę i dialogi - a te sa moim zdaniem fenomenalnie napisane i zagrane. Towarzysze też znacznie ciekawsi.
Jestem w tej opinii mocno subiektywny, bo KotOR II spokojnie wciągnąłbym do topki swoich ulubionych gier. Zaznaczę, że Restored Content Mod ograłem po raz pierwszy w 2014 r. i grę przechodziłem wcześniej naprawdę wiele razy i chociaż RCM ją ulepsza i rozbudowuje do pierwotnej wizji, to imo i tak oficjalna zawartość broni się sama nawet bez moda.
Z całą pewnością sięgnę po KotOR II, bo jedynka była naprawdę dobrą przygodą w świecie Star Wars. Zastanawiałem się również nad innymi tytułami, jak Jedi Academy albo któryś z tytułów LEGO, ale ostatecznie wstrzymuję się przed tym pomysłem. W pierwszego KotOR grałem bez modów, nawet bez spolszczenia - momentami miałem trudności ze zrozumieniem tekstu, zwłaszcza kiedy dialog po angielsku, a postaci w swoich językach...
Po ograniu pierwszej części zastanawiałem się, czy remaster nie byłby dobry dla KotOR-a. Wystarczyłoby odświeżyć oprawę graficzną, może usprawnić mechanikę, a reszty nie zmieniać.
Zdecydowanie KOTOR 2.
Nie wiem jak można twierdzić inaczej.
Podobnie nie mogę pojąć jak można stawiać wyżej Fallouta 3 i 4 ponad New Vegas, który zmiata wydmuszki Bethesdy w każdym aspekcie...
Też udało mi się przejść teraz KOTORa, zostawiłem sobie finał na później, pograłem kilka godzin w KOTOR 2 i jest zdecydowanie lepiej.
Finał kandydował do tego z gatunku zanudzaczy - jakimś cudem dwóch moich Jedi miało umiejętność Destroy Droied ale moja główna postać - nie.
Skutkiem czego kapsuły w finale nie mogłem zniszczyć, boss musiał zużyć wszystkie zanim padł w końcu.
W ogóle nie wiem czemu ale walka z Sithami była irytująca przez ich moce, gorzej z bestiami, ta para w Tomb of Naga Sadow w akademii Sith dopiekła mi mocniej niż szef akademii z pomocnikiem.
Ze Star Wars poza KotOR-ami polecam Republic Commando, Jedi Knight II: Jedi Outcast i Jedi Knight: Jedi Academy. Wciąż szalenie grywalne. Jak jesteś wytrwały i nie przeszkadza Ci nieco archaiczna oprawa i gameplay, to Dark Forces i Dark Forces II: Jedi Knight też powinny się spodobać. Jedyne czego z tej serii nie ukończyłem, to Mysteries of the Sith. Mimo to polecam wszystkie gierki z Kylem Katarnem w roli głównej. Jednak to właśnie do Jedi Outcast i Jedi Academy wracam, bo ich rozgrywka się nie zestarzała. Jeszcze jak ktoś lubi strategie, to Empire at War jest bardzo dobre, ale tam zawsze preferowałem fenomenalnie zrealizowane kosmiczne bitwy, bo akcja na powierzchniach planet zawsze mnie nudziła.
No, dlatego zawsze jak gram, w KotOR 1 nawet po jasnej stronie, to przeważnie biorę Force Drain, żeby z Malakiem szybciej skończyć. Pamiętam, że za pierwszym czy drugim razem nadziałem się na ten mechanizm finałowej potyczki.
Dzięki
W Tomb of Naga Sadow, po pierwszych dwóch śmierciach, pomyślałem, że utkwiłem na wieki. Ale wpadłem na pomysł odlurowania jednej bestii i walczyłem z nimi pojedynczo. Przy pierwszej wyszło nieźle, ale skończyły mi się apteczki, to przy drugiej biegałem do pokoju obok (z tym kamiennym obeliskiem), bo tam nie wchodziła bestia, regenerowałem życie Mocą i rzucałem granaty...
No a walki z Sithami były irytujące przez spam efektów paraliżujących. Jak padła niefortunna kompilacja kodu to, bohaterowie w ciągłej pauzie, zabijani bez możliwości reakcji XD Ale jako Jedi miałem taki efekt, że paraliżowało nie tylko jedną osobę, ale całą grupę - więc rzucałem jeden efekt i wybijałem całą bandę
Skoro o auto levelowaniu mówisz.... nie używałem na swojej postaci tego w ogóle.
Za to na drużynie stosowałem to w 3/4, jedynie w ostatniej ćwiartce gry ręcznie wydzielałem umiejętności, featy i resztę.
I oni wyszli na tym lepiej niż ja :/
Czyli wychodzi na to, że KOTOR to każualówka bo za dużo wybacza :]
Razem w Dungeon Siege, gdzie automatyzacja poszła za daleko...
Imo dwójka lepsza pod każdym względem
Odpaliłem z miesiąc temu i nie chce mi się grać (inna sprawa że miałem i wciąż mam, zapiździel z przeprowadzką). Nie wyszedłem jeszcze z początkowej lokacji (kopalnia) bo jest nuda jak jasna cholera. No ale zagryzę zęby i będę grał dalej.
Nie wiem jak można twierdzić inaczej.
Można, ja tak mam :).
A z Malakiem, poza wyżej wymienionymi działają też błyskawice; nie pamiętam też czy znajomy który nie miał tych "lepszych" mocy ;), nie używał rzucania mieczem. A może granatami? Nie pamiętam. A o Destroy Droid to nawet nie wiedziałem że też działa. Zresztą prawie nigdy tego nie brałem podczas różnych rozgrywek.
Dlatego biore Zaraze. Ma ST 100, a wiec zawsze wchodzi i tak obniza cechy, ze bossowie zadaja znacznie mniejsze obrazenia a uciecie kondycji zmniejsza im pule punktow zycia. Wtedy terenteteki gina szybko. Podobnie jak Malak, mandalorianscy dowodcy i inni bossowie.
Silvaren
spoiler start
No właśnie gram po polsku i ja tam klimatu nie czuję, łażę i walczę z głupimi robotami górniczymi, nuda jak cholera.
spoiler stop
mam nadzieję że dalej będzie lepiej.
No to nie wiem, może po prostu lubię tak przedstawioną historię, kiedy bohater budzi się na opuszczonej stacji i musi poznać wydarzenia, które do tego doprowadziły, powoli odkrywa ślady intrygi, napotyka potencjalnych sojuszników, ale nie wie czy może im ufać, potem napięcie rośnie i osiąga punkt kulminacyjny w związku z pierwszym pojawieniem się pewnej postaci itd. Dla mnie Peragus jest kapitalny za każdym razem, chociaż grę przeszedłem naprawdę grubo ponad 20x. Dosłownie, to chyba mój ulubiony prolog ze wszystkich gier, w jakie grałem. Ten klimat, aktorstwo głosowe, muzyka, pierwsze kroki na ścieżce mocy - wszystko tam dla mnie zatrybiło, jak należy. Może jakieś znaczenie ma fakt, że generalnie lubię początki w grach cRPG. Kiedy bohater dopiero zaczyna przygodę, szybko awansuje, wymienia łachy na lepszy ekwipunek, przyłącza pierwszych członków drużyny itd.
Wiem za to, że spore grono graczy używa moda na pominięcie Peragus, tak jak sporo graczy używało moda do pominięcia Lochów Irenicusa w Baldur's Gate II albo Pustki w Kręgu Maginów w Dragon Age: Origins. Dla mnie każda z tych gier wiele traci bez tych etapów.
Jak my właśnie wywołaliśmy wilka z lasu...
Według źródeł Jordana Maisona firma Electronic Arts może pracować nad odświeżeniem pierwszej odsłony cyklu Star Wars: Knights of the Old Republic. Podobno remake ma łączyć elementy z obu części serii i dodać do tego elementy z nowego kanonu Gwiezdnych wojen.
https://www.gry-online.pl/newsroom/remake-star-wars-kotor-nowe-plotki/z31d4a9
Strach się bać.
Siedemnaście lat w branży gier to millenium, od tego czasu zmieniło się podejście w wielu aspektach developingu gier.
Takie współczesne próby reinkarnacji starych gier mieliśmy okazję widzieć na przykładzie Gothica
czy Commandos HD.
Strach. Się. Bać...
Zdecydowanie jedynka. Dużo lepsza fabuła, ciekawszy "plot - twist", bardziej interesujące postacie, które dłużej się pamięta. O niebo lepszy protagonista. Sama gra kompletna od A do Z, obydwa zakończenia (jasna strona mocy/ciemna strona mocy) nie zostawiają poczucia niedosytu. Karpyshyn>Avellone.
Z minusów (które Obsidian poprawił w sequelu) to limit xp jest ustawiony za nisko (ten 20 level osiąga się gdzieś w 3/4 gry i to nawet nie "liżąc ścian"). W dwójce fajny jest też wpływ (influence) naszej postaci na poszczególnych członków drużyny, to się Obsidianowi zdecydowanie udało, tutaj amerykańska ekipa poradziła sobie lepiej niż Kanadyjczycy z BioWare. Mocno to podciąga moją prywatną ocenę, wybory członków drużyny stają się sensowne, nie ma zgrzytu, że "dobre postacie czynią zło" bez zmrużenia oka.
Reszta (w porównaniu do pierwowzoru ofc., bo KoTOR 2, to wciąż dobra gra!) srogo mnie rozczarowała. Zawiązanie fabuły (zwłaszcza w odniesieniu do zakończenia po jasnej stronie mocy z jedynki) jest kompletnie bez sensu, zwyczajnie nie trzyma się kupy. Pierwsza lokacja tragicznie nieciekawa, nudna (ale warto przebrnąć, dalej jest lepiej). Kompani nieciekawi, nie warci zapamiętania (imiona tych z jedynki pamiętam do dziś!), jedynie "robot zabójca" ratuje sytuację, ale jest żywcem skopiowany z jedynki (czyli scenarzyści BioWare > scenarzyści Obsidianu). Skandaliczne, urwane zakończenie, zresztą cała końcówka jest zrobiona mocno "na kolanie" co psuje odbiór całości.
A i tak warto zagrać :). Oczywiście w tą najnowszą wersję, naprawioną przez Aspyr (rany, ile oni błędów połatali po partaczach z Obsidianu, to chylę czoła! Dodali też osiągnięcia, jak ktoś lubi). Przy zakończeniu IMO będziesz zgrzytał zębami, ale wciąż warto.
W moje ręce trafiła wczesna wersja gry Encased: a sci-fi post apocalyptic game. Ta inspirowana Falloutem gra ma duży potencjał, przemyślaną mechanikę i ciekawą fabułę. Pomimo oczywistych na tym etapie niedoróbek gra mi się bardzo dobrze. Czekam na pełną wersję.
Rozważałem early acces, ale stwierdziłem, że mam takie zaległości, że poczekam na premierę. Tytuł zapowiada się świetnie z tego co widziałem.
Kojarzycie film z lat '80 The Dark Crystal? Właśnie GOG mi objawił, że za dwa tygodnie ma mieć premiera The Dark Crystal: Age of Resistance Tactics, taktycznego (jak wskazuje nazwa) cRPGa osadzonego w tymże świecie.
Kojarzymy ;) na netflixie niedawno pojawil sie serial bedacy prequelem wydarzen z filmu i zbiera calkiem niezle opinie.
Gierka wygląda sympatycznie. Aż obczaję ten film z ciekawości i netflixowy prequel :D
Tak z ciekawości. Czy ktoś z forumowiczów posiada Nintendo Switch?
Ja mam Switch Lite, ale od razu mówię, że lepszy 'duży' Switch :P. Ja żałuję, że kupiłem tego kastrata :).
Słyszałem właśnie, że Lite to kupa. Zastanawiam się tylko, czy jest sens inwestować w Switcha, jeśli gra się głównie stacjonarnie. Chociaż z drugiej strony, kuszą mnie mobilne wersje Pillarsów, Diablo 3 i np. Pokemony - w te stare serie GB ogrywałem na emulatorach ze 20 lat temu. Kto wie, może nawet D:OS 2 byłoby bardziej strawne w wersji przenośnej w czasie wyjazdów służbowych niż na PC.
Dla mnie ta konsola jest po prostu niewygodna - układ przycisków jest taki, że np. prawy analog jest pod przyciskami, a nie jak w normalnych kontrolerach trochę przesunięty w bok. Duży switch też ma ten sam problem, no ale można podłączyć do ekranu i grać na kontrolerze albo postawić konsole na podstawce. Nie przemyślałem tego zakupu :D. Niestety. Ale kiedyś go wyciągnę z szuflady.
A Pokemonów nie polecam. Też próbowałem wrócić po 20 latach, ale walenie w jeden przycisk przez pierwsze 30-40 min. jest nie do zniesienia. Bo na początku jest jeden pokemon, jeden atak no i...... Szału nie ma :). Ale kto co lubi.
Właśnie instaluje mi się ARX FATALIS, to moje pierwsze podejście do gry. Dużo dobrego słyszałem ale też że trudno się ogarnąć na początku, więc proszę o porady dla nuworysza - Jak grać, co olać, jak się ogólnie poruszać po świecie. Proszę o to, bo ostatnio mam tak że w każdą grę, choćby nową i tzw. "hicior", odrzucam po kilku/kilkunastu minutach i wracam do fanmisji Thiefa, Arcanum, NOXa czy setki innych staroci które znam już na blachę. Nawet rzekomo świetny (niezły) Jedi Fallen Order leży i kurzy się na dysku bo jakoś się nie chce i lepiej łomotać w to co się ograło po milion razy. Zbyt wiele się nasłuchałem dobrego o ARX FATALIS i nie chcę pochopnie odrzucić tego tytułu, podpowiedzcie więc czy warto i dajcie wskazówki, by się nie zrazić na początku.
Przede wszystkim zainstalowac nieoficjalna latke:
Odnosnie tipsow - w tej sciadze jest wszystko:
www.southquarter.com/Arx_Guide_v1.11.zip
od Ciebie zalezy ile chcesz przeczytac :)
Dzięki, na pewno się przyda. Na razie jest świetnie. Trochę podobne "konstrukcyjnie" do Thiefa, czyli będzie dobrze.
Zdecydowanie jest dużo podobieństw do Thiefa. Dużo się rozglądaj w lokacjach, bo gra ma trochę sekretów. Po prostu trzeba być uważnym. Ja czasami latałem w po lokacjach, gdy się przyciąłem, ale jak popchnęło się fabułę tak satysfakcja była ogromna.
Ah, pamiętam jak to było wczoraj... uzupełniałem swoją kolekcję gier z czasopism (za czasów gdy istniały inne czasopisma niż CD Action a Allegro było jeszcze dla ludzi) i jedną z nich była ta niepozorna gra. Coś mi świta że w jednym z pierwszych numerów Clicka była zapowiedź gry a potem gra zniknęła z mojego radaru.
Arx Libertatis obowiązkowy bo gra była projektowana pod myszki z kulką i monitory CTR formatu 4:3 i rozdziałce 1024x768.
Jest to istotne bo system czarów opiera się na malowaniu znaków myszą a bez patcha czarowanie jest baaardzo utrudnione.
Gra raczej prosta, idziesz ścieżką wojownik+mag (jedyna działająca opcja) i powstrzymujesz się od spamowania fireballami.
Choć będzie moment gdy będzie musiał to zrobić ale to później....
To była taka nieoficjalna trzecia część Ultimy Underworld z ambientem jak z Unreal. Rewelacja.
Grę przeszedłem raz, wracam co jakiś czas ale zatrzymuję się w mieście.
Nie pamiętam zapowiedzi Arx Fatalis z Clicka (którego kupowałem z dwuletnią przerwą jakoś do 2007 roku). Pamiętam, za to, że właśnie do Clicka dodano pełną wersję tej gry i wsiąknąłem od razu.
25 lutego będzie premiera Wasteland Remastered! Gra wyląduje na Steamie, GOGu oraz XBOXie, w tym będzie dostępna w ramach XBOX Game Pass PC.
Super info:) I wygląda całkiem fajnie.
Dzięki za info.
Postaram się ograć do tego czasu Wasteland2 :P
Chociaż może powinienem poczekać, ograć pierwszą część a później drugą...
W dwójce są nawiązania do jedynki, część bohaterów pojawia się jako NPC, ale można śmiało grać w dwójkę nie znając jedynki. Wasteland 3 to w sumie jedna z nielicznych gier, które w tym roku kupię na premierę. Mam nadzieję, że InXile z funduszami MS dopieści grę do dnia premiery.
Nie wiem czemu zamieściło odpowiedź w nowym poście a nie w rozwijanej rozmowie o ARX FATALIS, więc nie będę już kombinował - Generalnie gra się bardzo przyjemnie, chyba czegoś takiego szukałem. Da się jakoś powiększyć ekwipunek, tzn. powiększyć jego okienko? Wygląda jakby był rozwijany ale nijak nie wiem jak to zrobić.
Można znaleźć dodatkowe plecaki, z których każdy dodaje dodatkowe okno ekwipunku. Jednak może to Ci zająć trochę czasu. W każdym razie w tej grze przedmioty nie znikają nawet wyrzucone na ziemię, więc bez większych obaw możesz sobie zrobić magazyn w dogodnym miejscu, np. koło teleportu w mieście. Albo w swojej komnacie gdy ją dostaniesz.
Taka rada z gatunku "quality of life". U handlarki w mieście kup sobie koniecznie Keyring jeśli tego jeszcze nie zrobiłeś. Łatwo przeoczyć ten drobiazg nie znając gry, a to abslutny gamechanger, który pozwala przechowywać nieograniczoną ilość kluczy i używać ich automatycznie. Bez tego jebla można dostać z kluczami, których jest od groma i w większości nie są w żaden sposób podpisane. No chyba żeś twardziel.
SpecShadow
Gra raczej prosta, idziesz ścieżką wojownik+mag (jedyna działająca opcja) i powstrzymujesz się od spamowania fireballami.
Zasadniczo racja, choć czysty mag i czysty woj też działają, ale będą mieli swoje ciężkie chwile. Dosłownie ze dwa miesiące temu przeszedłem Arxa drugi raz grając tym razem czystym wojownikiem i przez większość gry nie ma żadnego problemu z wyjątkiem fragmentu gdy pojawiają się po raz pierwszy wiadomi przeciwnicy i na tym etapie rozgrywki są po prostu zbyt mocni na uczciwą walkę, więc trzeba stosować różne niekonwencjonalne taktyki. Dla maga z kolei to pestka. Tak czy siak magia jest bardzo dobrze rozwiązana w tej grze i daje wyjątkowo satysfakcjonujące uczucie prawdziwej potęgi oraz więcej opcji na rozwiązywanie problemów, więc nie polecam rezygnować z niej w pierwszym przejściu.
To była taka nieoficjalna trzecia część Ultimy Underworld z ambientem jak z Unreal. Rewelacja.
W zamyśle to chyba nawet miała być oficjalna tylko Arkane nie dostało licencji czy coś.
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/01/poradnik-pillars-of-eternity-obrazenia.html
Trzecia część Wielkiego Poradnika Pillars of Eternity wyjaśnia w jaki sposób działają mechanizmy związane z obrażeniami. Z tekstu dowiecie się wszystkiego o Redukcji Obrażeń, Pomijania RO, wyjątków od działania RO. Poznacie też formuły obliczania obrażeń, sposoby ich maksymalizacji, zasadę działania obrażeń drugorzędnych (lash) oraz periodycznych (DoT). W bonusie kilka fajnych kombinacji i taktyk z użyciem Palących Ran. Ewentualne błędy, literówki poprawię jutro, jak przeczytam to w całości ponownie na spokojnie, po przerwie. Standardowo też posłużyłem się paroma porównaniami z AD&D 2nd i Baldur's Gate.
Zakupiłem na promocji dziś The Bard's Tale IV oraz Of Orcs And Men, od kumpla dostałem gratisowo Fallout 3 (a przy okazji także Medieval II: Total War - Złota Edycja, Rome: Total War: Złota Edycja, Age of Empires III, ale to tak na marginesie) więc jestem bardzo zadowolony :)
Granie na pół roku, jak nie na cały :P Ja na lunarowych promocjach nabyłem KotOR II, Shadowrun DragonFall i Hero Siege. Ale zanim usiądę do dwóch pierwszych, teraz ogrywam drugą połowę Torment (chyba drugą połowę :P) , później Wasteland2... Więc nie narzekam na brak gierek.
Fallout 3 z dodatkami czy podstawka? Jak grałem drugi raz z kompletem DLC, zajęło mi to 80 godzin, a z dodatków ciekawe było tylko the Pitt. Bard's Tale IV to dobre 50 godzin gry. Z Total War można bawić się przez lata.
Ja dziś zaszaleję i popłynę z kasą na Edycję Kolekcjonerską Pillars of Eternity II: Deadfire. Jakby ktoś planował zakup tej gry na PS4, to będę miał do sprzedania płyty. Konsoli nie posiadam, ale zależy mi po prostu na zawartości EK, bo kiedyś wygrałem w konkursie Obsidianu EK PoE z gadzetami i autografami. Deadfire po prostu musi uzupełnić kolekcję :D
Fallout 3 w polskiej wersji?
Współczuję, Cenega podłożyła graczom świnię w postaci StarForce DRM.
Zresztą angielski w grze nie jest trudny a i zaciąć się nie da, do tego znaczniki na mapie są jakby co.
Mam wydanie Premium Games a co jest nie tak? Nie znam sprawy. Gry się nie da przejść czy co? Da się to pominąć?
Premium Games to jest pomarańczowe pudełko? Najtańsza seria z tanich serii?
Ja miałem premierówkę za czasów gdy śmigałem na Windowsie XP i był taki motyw, że Cenega w polskiej wersji usunęła Games for Windows LIVE (w Polsce nie było go oficjalnie, chyba że założyłeś konto na ambasadę w UK, jak to robili polscy gracze z konsolą Xbox360) a SecuROM DRM zastąpili StarForce DRM, który jest niesamowicie inwazyjnym DRMem.
Nawet jeśli to co ludzie piszą o Denuvo było prawdą to i tak to byłby pikuś w porównaniu do tego co potrafi StarForce.
Fallouta3 kupiłem też GoTY ale w pudełku i w angielskiej wersji, co mnie boli bo polscy aktorzy podkładający głos byli jedynym plusem jaki pamiętam z tej gry.
Tak to w grze nic nie ma sensu ani kredensu patrząc na to chłodnym okiem. O dialogach, motywach postaci szkoda strzępić klawiaturę.
U mnie poza 2? grami (Bet on Soldier oraz Codename Panzers Faza Pierwsza) każda inna gra z tym DRMem odpalała się tylko raz, potem niebieskie ekrany.
A i jak usuniesz grę to i tak DRM zostaje w systemie i robi problemy, szczególnie jeśli nie spodoba mu się twój napęd DVD....
Dzisiaj nie wiem co się dzieje z grami ze StarForce DRM na Win10, żadnej nie instalowałem dla próby.
Ja mam takie wydanie.
Sprawdzał już ktoś z Was tutaj Tower of Time co było rozdawane na święta na GOGu? Ja już nawet zdążyłem przejść. Niezła gra tylko, kurde, za długa. I mówię to z wielkim bólem, bo naprawdę trudno nie docenić ogromu pracy i serca włożonego w ten tytuł. 10 ogromnych (no dobra, może nie ogromnych, ale sporych) leveli, z których żaden nie sprawia wrażenia "kopiuj-wklej", tylko każdy jest ręcznie rzeźbiony ze specyficzną tematyką, zagadkami, side-questami. Fabuła może nie wybitna, ale może robić wrażenie rozmachem. Zaczyna się to to jak kolejne sztampowe fantasy, ale nic bardziej mylnego. Szybko przechodzi w steampunk, a potem... nie chcę spoilerować, ale się dzieje (nazwa tytułowej wieży bynajmniej nie jest przypadkowa). Tylko te walki cholerne, z początku są fajne i zajmujące, ale z czasem zaczynają nudzić, a jedyne urozmaicenia to walki z bossami. Ostatnie piętro przeleciałem już na najniższym poziomie trudności i z automatyczną walką na przyspieszeniu czasu, bo po prostu miałem dość, a chciałem zobaczyć jak to się kończy.
Ile potrzebowałeś czasu, aby grę skończyć? Właśnie mam z GOGa jak pewnie większość graczy i zastanawiałem się, czy jej czasami w najbliższym czasie nie odpalić.
Dokładnie to Ci nie powiem, bo grałem bez Galaxy. Na czuja myślę, że z 40-50h. Starałem się robić każde piętro na 100%, ale praktycznie nie ruszyłem wyzwań (specjalne potyczki do odblokowania). A i 90% gry przeszedłem na standardowym poziomie trudności (są jeszcze dwa wyższe i dwa niższe).
Ja z pół roku temu doszedłem do połowy i zawiesiłem w to granie. Podobało mi się, ale miałem inne rzeczy na głowie. Gdy w to pogrywałem to poziom normalny był zbyt prosty i nużył, więc polecam przechodzenie na najtrudniejszym. No chyba że go trochę podkręcili, bo potem były patche które chyba coś w poziomie trudności zmieniały.
Wtedy jak grałem to walki wydawały się nieźle zbalansowane i potrafiły dostarczyć trochę emocji (oczywiście na tym najwyższym levelu trudności) - do tego 5 poziomu wieży znużenia raczej nie czułem. Ciągle chodzi mi po głowie żeby do tego wrócić, co świadczy że gra mi przypadła do gustu.
Dzięki panowie za informacje.
Niedawno pisałem o premierze Wasteland Remastered 25 lutego a 20 lutego z early acces na steamie wychodzi Conglomerate 451, czyli cyberpunkowy dungeon crawler. Ponadto 25 marca premierę będzie miał też od dawna przez mnie obserwowany Iron Danger, w którym interesująco przedstawia się walka, w której możemy manipulować czasem. Na razie jeszcze nie znam ceny. https://www.youtube.com/watch?v=_DW4t_vLYWg
Wczoraj pojawił się też zwiastun nowego roguelike''a/hack & slasha, który 6 lutego wejdzie w fazę early acces. Mowa o Stoneshard. Wygląda sympatycznie.
https://youtu.be/xwPAr4V3oK0
Silvaren - Wygląda paskudnie, nie wiem skąd ostatnio moda na dziadowską pikselozę i animacje rodem sprzed 100 lat....
Serpent in the Staglands ma np. bardzo ładny pixelart, efekty specjalne animowane z pixeli itd. Podobnie było z Children of Morta:
https://i.pinimg.com/originals/2b/90/6f/2b906f52a184ddb310502572ac863475.gif
StoneShard nie wygląda źle, wręcz jak na piksele , kolorystycznie jest bardzo dobrze. Aczkolwiek zawsze wolałbym już grafikę w stylu Balrum, Avernum czy LoX wyłącznie w rzucie izometrycznym.
Ktoś chętny na fabrycznie zafoliowane Pillars of Eternity II ze wszystkimi dodatkami, trybem turowym itd. w wersji na PS4? Sprzedam taniej niż sklepy.
Ile chcesz?
W sklepach zaczyna się od 220, to tak do 200 mógłbym opuścić.
Mam pytanie odnośnie Vampire the Masquarade: Bloodlines:
Mam wersje płytową:
- czy będzie działać na win 10 wraz z paczem polonizującym?
- czy MUSZĘ kupować na GOGu ?
Wersja na GOGu już jest z Unofficial Patchem, w wersji Basic.
Wersja Plus dodaje różne bzdety i uzupełnienia ale to raczej dla urozmaicenia kolejnych przejść gry, o ile zmiany ci się będą podobały.
Wersja z płyty (razem z UP) powinna pójść na Win10, z tego co wiem identyczna jest z tą na Steamie.
No chyba że bez UPka, wtedy to już loteria, jak z większością starych gier :]
Instalacje idzie tak:
-instalujesz grę
na Win10 zawsze wybierasz Uruchom jako Administrator i instalujesz wszędzie tylko nie w Program Files.
-odpalasz grę raz
-instalujesz patcha
-grasz
Eye of the Beholder
http://gryannelotte.blogspot.com/2020/02/eye-of-beholder-recenzja.html
Recenzja, poradnik i solucja od nieocenionej mistrzyni gatunku: Annelotte vel Shiris.
Czego to ludzie nie wymyślą...
Pojawił się projekt o nazwie Fallout et tu, który przenosi Fallouta 1 na silnik FO2, coś jak BGT dla Baldursów, gdzie BG1 przeniesiono na silnik BG2.
link
https://www.nma-fallout.com/threads/fallout-et-tu-release-v1-0.218045/
https://github.com/rotators/Fo1in2
zmiany na szybko
-można popychać NPCów by nie blokowali nam przejścia
-parę pukawek z FO2 się pojawi ale bez zaburzania balansu*
-ekipa wbija poziomy i zmienia wygląd po włożeniu pancerza.
-można podróżować na motocyklu (opcjonalne)
-można grać dalej po ubiciu finałowego bossa (opcjonalne)
*który i tak w obu grach nie istnieje, heh
Wprowadzono część perków z FO2 ale i tak tych drugich w większości nie zobaczymy bo limit jest 21 poziomu a i ten trudniej wbić gdy nie farmisz patroli Enklawy, pazurów śmierci i wanamingo na okrągło.
Tymczasem przeniesienie FO1 i FO2 na silnik FO3/NV/FO4 się ciągnie i ciągnie i ciąąąąąągnie.
Nie kumam idei przenoszenia F1 na silnik F2, zmiany raczej kosmetyczne. A co do konwersji na 3D, to już chyba tworzony od lat Skywind jest w większym stopniu ukończony, a przeróbki Fallouta 1&2 będą straszyć wyglądem otoczenia pozbawionego szczegółów.
Co do Fallouta, jest też wskrzeszenie projektu Vam Buren na silniku Unity. New Vegas wykorzystało część wątków z Van Buren, to i np. widziałem screeny z pierwotnego F3 odtwarzanego na unity, na których był np. Joshua Graham, zabandażowany i chyba ukrzyżowany.
Też tego nie kumam, sztuka dla sztuki. Co innego przeniesienie na silnik Fallout Tactics ale niestety nie da się nic z nim robić jak z silnikiem FO1/FO2. Albo jakby wrzucili do silnika FOnline2 no ale też nie. Albo Gamebryo? No są projekty ale postęp mizerny. Nawet przeniesienie Fallout1 idzie mozolnie mimo, że gra jest krótkim RPGiem.
W ogóle czytam/oglądam co nieco o starych Falloutach i już wtedy widać było że są problemy. W Fallout 1 wycięto niemal ostatnią ćwiartkę gry (inwazja mutantów na inne lokacje, nie tylko Nekropolis, aż do finału w Krypcie 13) a Fallout 2 miał tyle nawiązań czy easter eggów (dzięki czemu jest w księdze rekordów Guinessa) bo to miały być zapychacze do czasów aż twórcy zrobią swoje.
Interplay powiedział niespodziewanie, że robota na przedwczoraj i wyszło to co jest.
Skyrim w kwestii modów to ewenement w światku modów więc projekty tam idą szybciej bo większa populacja ludzi dzieląca się informacjami, robiąca projekty (z których potem ludzie biorą przykład czy uczą się)
Van Burren był przenoszony na silnik Fallouta2 albo FOnline2, niestety autor z braku czasu projekt porzucił :<
Nawet ruscy moderzy znający silnik nie są zainteresowani zrobieniem Van Burrena a tylko chyba oni są w stanie zrobić z silnikiem użytek (Fallout Sonora w drodze!).
Mówisz że jest na Unity? No to będzie masa roboty (nowe assety i właściwie wszystko od podstaw), tak to mogliby mod do gry zrobić i trochę szybciej by to zrobili (w mniej niż dekadę się wyrobić :] ).
Na youtube też można znaleźć fragmenty. Tylko to też już powstaje kupę czasu.
Btw, co do silnika Fallout Tactics, to właśnie silnikiem był zainteresowany Interplay z tego co kojarzę i najpierw był silnik, a dopiero potem pomysł na grę - co w sumie odzwierciedla proces powstania pierwszego Fallouta :P
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2017/09/by-rok-1994.html
Przekleję z wykopu, bo Shamus Young wrzucił ostatnio ciekawy materiał o worldbuildingu w pierwszej części Mass Effect.
https://youtu.be/RzLZvXB2lbc
Imo BioWare > CDP Red.
Może stracili ostatnio w oczach graczy, ale to nie przekreśla wcześniejszych osiągnięć. Ciekawe, czy CDP Red odważą się kiedyś stworzyć autorskie IP. Świat w ich grach służył póki co wyłącznie jako tło pozbawione kontekstu (o świecie Wiedźmina funkcjonującym tylko jako tło mówił nawet sam Sapkowski, wtórując, że z tego też powodu nawet nie kłopotał się nigdy rysowaniem mapy). U Redów pewnie pozostanie to tak długo, jak długo będą adaptować gotowy materiał.
Jak dużą uwagę zwracacie na spójne i wiarygodne uniwersum w komputerowych RPG? Które marki zrobiły to Waszym zdaniem najlepiej?
Jak dużą uwagę zwracacie na spójne i wiarygodne uniwersum w komputerowych RPG?
Dobry temat.
Czy musi być spójne? Dla mnie nie, dopóki nie pogubi mnie to w opowieści i nie zabierze zabawy. Nie mam problemów, kiedy wychodzą mniejsze nieścisłości. Ale pytanie czy mowa o fizyce, czy o linii fabularnej. Np. ograniczony ekwipunek, bo w sensie fizycznym nie nosimy wszystkiego co popadnie. Albo fabularnie, jeśli wejdę z jakimś NPC w zatarg, to później nie mogę z nim handlować, nie uzyskam pomocy. To wydaje się spoko rozwiązaniem dla mnie, bo wymusza przemyślane decyzje (albo pamiętliwe robienie save'ów XD)
Ciekawe podpada do kategorii wiarygodne albo nie. Przekonujące dialogi albo zakończenie historii? Czy może konstrukcję świata? Gram teraz w nowy Torment i nie umiem zweryfikować tamtejszej wizji świata, bo to jest totalny odlot. Ale motyw z numenerami wydaje się wiarygodny. Eritis czy Matkina jako postacie wydają się przekonujące, w sensie, że widzę ich w rzeczywistym świecie.
Przede wszystkim: fabuła, postacie, fajnie miejscówki. Jednak spójność świata też jest u mnie wysoko. Nie da się ukryć, że BioWare odwaliło tu kawał dobrej roboty.
Nie chcę oceniać, nie jestem tu obiektywny, dla tego tytułu kupiłem te 13 lat temu X360, żeby zagrać na premierę. I zagrałem i nie raz :)
Uwielbiam ten tytuł nawet za takie drobne detale, za duperele. Animacja Normadii, która "cumuje w doku". Zbieram załogę, podwładni na statku mi salutują, jestem w końcu komandorem, a nie pierwszym lepszym leszczem :). Schodzimy na ląd, komputer pokładowy informuje, że trwa proces wyrównywania ciśnienia, a dowodzenie na okręcie, na czas nieobecności komandora przejmuje pierwszy oficer Pressly. Pamiętam, że opadła mi szczęka :)
ps. I szkoda, że w sequelu te detale wywalono :/