Nominacje dla Death Stranding na The Game Awards wzbudzają kontrowersje
O ile w tym wypadku oskarżenia się pewnie raczej bezpodstawne (bo o nominacjach decyduje kto inny), to też trudno się im dziwić. W końcu Keighley to dobry kumpel Kojimy (jak wspomniano, wystąpił gościnnie w DS, ale też np. prowadził okołopremierową "galę" gry i przeprowadzał wywiady z aktorami występującymi w DS), a poza tym to wcale nie pierwszy taki kontrowersyjny "zbieg okoliczności", dotyczący tej gry...
Na GOLu chyba nic o tym nie było(?), ale zachodnie media wspominały, że gościnny występ w grze zaliczył także m.in. Hirokazu Hamamura, były redaktor naczelny japońskiego Famitsu, w którym Death Strending dostało super pozytywną recenzję i ocenę na 100%, ale ani recenzent, ani redakcja, ani sam naczelny nie uznali za stosowne, by o tym powiązaniu gdziekolwiek w ogóle wspomnieć...
Pamiętam, że GOL, pisząc o We. the Revolution, wyraźnie zaznaczył, w osobnej, rzucającej się w oczy ramce, że przy pracach nad grą brał udział GOLowy redaktor, Marcin Strzyżewski (na co w innym przypadku pewnie mało kto zwróciłyby w ogóle uwagę). Nie wiem, czy to właśnie z tego powodu, ale gra nie doczekała się też na GOLu recenzji.
https://www.gry-online.pl/opinie/gry-marca-2019-najciekawsze-premiery-i-konkurs/z5768&STR=8
Podobnie swego czasu postępowało CD-Action, pisząc o Dying Light i od razu wspominając, że w pracę nad grą zaangażowany jest ich były redaktor, Tymon Smektała.
Takie coś, to ja szczerze szanuję! Natomiast brak takich informacji, w tak dużej i głośniej produkcji jak DS, budzi uzasadnione podejrzenia.
Połowa z tych statuetek jest w kategoriach, które i tak niewiele znaczą dla gracza.
"Best Game Direction"
"Best performance"x2 (lol, gry dostają nagrody za grę aktorską?)
"Best art direction"
"Best audio design"
Więc tutaj krytycy mogą wg swojego artystycznego widzimisię wybierać
Kto jeszcze nie grał , ten się dowie:
" Zaliczył on nawet drobny występ w Death Stranding jako Fan Ludensa. "
Dzięki za spojler
Z tego jest taki spoiler jak z infa że w grze występuja Mads Mikkelsen i Norman Reedus.
Ja w nominacji DS widzę głównie powód w postaci kiepskiej konkurencji. Jeśli chodzi o czynniki stricte gejmingowe to tutaj nie ma nic nadzwyczajnego. Jedni chwalą mechanikę biegania pod obciążeniem, radar itp itd a ja natomiast należę do tych,którzy całość gejmpleju określają jako głównie symulator kuriera w nowym świecie. Zapewne dla niektórych to wystarcza na medale, mi niestety nie.
Druga sprawa to cały marketing.. Wykorzystanie medialnych wizerunków w celu podbicia sprzedaży, zainteresowania etc etc. Dla mnie to ewidentnie przerost nad gejmplejem. Gejmplej tutaj schodzi na dalszy plan i w grze największą zaletą są... filmiki z udziałem ów wizerunków. Nie wiem czy to aż taka duża zaleta ale na pewno mnie bardziej odstrasza niż przyciąga.
Całość gry traktuje jako nic nie znaczącą potencjalną pozycję w mojej bibliotece gier. Nawet za darmo nie jest w stanie mnie przyciągnąć. No ale wiadomo.. Wszystko jest kwestią gustu czy też... formy odwdzięczenia Kojimy (jak np poprzez zatrudnienie ów pismaka czy Monsterka,który z kolei na pewno parę rachunków opłacił).
A jak masz je dostrzec skoro nie grałeś... Niby coś "mądrego próbujesz przekazać", ale wychodzi to samo, nie dostrzeżesz czegoś więcej- bo nie chcesz, Gra jest open worldem- czyli jedno z najważniejszych zadań to wczucie się w świat (ale tu znowu, "bla bla bla symulator kuriera, nudne ja nie zagram"). Powiedz że nie lubisz tego typu gier, albo że za dziwna- a nie zasłaniaj się gejmplejem, bo go całego zwyczajnie nie znasz. Zalet też nie poznasz i filmiki to nie jest największa zaleta (dla ciebie może być, bo nie grałeś) są nią możliwości i planowanie sobie rozgrywki (noszenie paczek tu się sprawdza idealnie)- bo świat jest skonstruowany że stawia wyzwanie samym sobą
Dlatego inni mówią że to nie jest gra dla wszystkich, tu nie chodzi o elitarność- tylko to tytuł dla tych co lubią przemierzać duże mapy i kombinować z rozgrywką... Metal Gear Solid V Phantom Pain/Ground Zero- był takim polem do działań wojennych dla Big Bossa, w Death Stranding jest świat który przemierzamy dostarczając paczki i mierząc się z przeciwnościami tego świata (ale gra za wykonywanie zadań daje nam nowe zabawki i możliwości)- do innych gier single player ciężko to przyrównać, bo tu czynnik swobody z gier takich jak Space Engineers, Conan Exiles- trochę wpływa... Jednocześnie gry Kojimy to są gry AAA, więc mają solidnie zaprojektowane te mechaniki, ciekawie napisany świat i fabułę...
O ile w tym wypadku oskarżenia się pewnie raczej bezpodstawne (bo o nominacjach decyduje kto inny), to też trudno się im dziwić. W końcu Keighley to dobry kumpel Kojimy (jak wspomniano, wystąpił gościnnie w DS, ale też np. prowadził okołopremierową "galę" gry i przeprowadzał wywiady z aktorami występującymi w DS), a poza tym to wcale nie pierwszy taki kontrowersyjny "zbieg okoliczności", dotyczący tej gry...
Na GOLu chyba nic o tym nie było(?), ale zachodnie media wspominały, że gościnny występ w grze zaliczył także m.in. Hirokazu Hamamura, były redaktor naczelny japońskiego Famitsu, w którym Death Strending dostało super pozytywną recenzję i ocenę na 100%, ale ani recenzent, ani redakcja, ani sam naczelny nie uznali za stosowne, by o tym powiązaniu gdziekolwiek w ogóle wspomnieć...
Pamiętam, że GOL, pisząc o We. the Revolution, wyraźnie zaznaczył, w osobnej, rzucającej się w oczy ramce, że przy pracach nad grą brał udział GOLowy redaktor, Marcin Strzyżewski (na co w innym przypadku pewnie mało kto zwróciłyby w ogóle uwagę). Nie wiem, czy to właśnie z tego powodu, ale gra nie doczekała się też na GOLu recenzji.
https://www.gry-online.pl/opinie/gry-marca-2019-najciekawsze-premiery-i-konkurs/z5768&STR=8
Podobnie swego czasu postępowało CD-Action, pisząc o Dying Light i od razu wspominając, że w pracę nad grą zaangażowany jest ich były redaktor, Tymon Smektała.
Takie coś, to ja szczerze szanuję! Natomiast brak takich informacji, w tak dużej i głośniej produkcji jak DS, budzi uzasadnione podejrzenia.
Właśnie. Dlatego dobry sędzia i krytyk powinno być całkowicie bezstronny. Inne twórcy gier też ciężko pracują na dobre gry, więc zasługują na równe szanse.
O ile w tym wypadku oskarżenia się pewnie raczej bezpodstawne (bo o nominacjach decyduje kto inny), to też trudno się im dziwić.
Skoro uważasz że są bezpodstawne to proponuję się jednak trochę "dziwić". Nie wiem skąd się to bierze ale są takie gry które mają tendencje do budowania społeczności zażartych antyfanów którzy będą się doszukiwać oszustwa w każdej pozytywnej recencji i przekupstwa w każdej nominacji. A będzie w czym się doszukiwać bo Death Strandings zapowiada się na grę która będzie często w wielu plebiscytach nominowana.
W końcu Keighley to dobry kumpel Kojimy (jak wspomniano, wystąpił gościnnie w DS, ale też np. prowadził okołopremierową "galę" gry i przeprowadzał wywiady z aktorami występującymi w DS), a poza tym to wcale nie pierwszy taki kontrowersyjny "zbieg okoliczności", dotyczący tej gry...
No cóż, jeśli od ponad 30 lat zajmujesz się tworzeniem gier video i praktycznie każda stworzona w tym czasie gra okazuje się mniejszym lub większym hitem, to jest szansa że znasz osobiście kilku dziennikarzy gamingowych.
Na GOLu chyba nic o tym nie było(?), ale zachodnie media wspominały, że gościnny występ w grze zaliczył także m.in. Hirokazu Hamamura, były redaktor naczelny japońskiego Famitsu, w którym Death Strending dostało super pozytywną recenzję i ocenę na 100%, ale ani recenzent, ani redakcja, ani sam naczelny nie uznali za stosowne, by o tym powiązaniu gdziekolwiek w ogóle wspomnieć...
Już pierwszego dnia po zdjęciu embargo na recenzje (skądinąd zdjęte tydzień przed premierą za co należy się ogromny szacun) przynajmniej kilkanaście redakcji dało grze najwyższe oceny w swoich recenzjach. Przytłaczająca większość recenzji dawała grze ocenę 80% lub więcej. I wystarczy znać te dane żeby ocena jaką wystawiło Famitsu nie była w żaden sposób podejrzana.
Takie coś, to ja szczerze szanuję! Natomiast brak takich informacji, w tak dużej i głośniej produkcji jak DS, budzi uzasadnione podejrzenia.
Nie budzi podejrzenia w ludziach którzy na siłę chcą jakieś nieprawidłowości znaleźć.
Skoro uważasz że są bezpodstawne to proponuję się jednak trochę "dziwić".
Zatem ty uważasz, że te zarzuty są zasadne?
No cóż, jeśli od ponad 30 lat zajmujesz się tworzeniem gier video i praktycznie każda stworzona w tym czasie gra okazuje się mniejszym lub większym hitem, to jest szansa że znasz osobiście kilku dziennikarzy gamingowych.
Wiesz, ja jako adwokat z dosyć małego miasta, znam osobiście praktycznie wszystkich miejscowych prawników, w tym także sędziów i prokuratorów, a z większością jestem na ty (i trudno inaczej, gdy pracujesz z kimś i widujesz się przez dłuższy czas, a z niektórymi znasz się jeszcze ze szkoły, studiów czy aplikacji). Mimo wszystko NIGDY nie okazujemy żadnych zażyłości publicznie (a już na pewno nie w miejscu pracy), w żadnej formie i pod żadnym pozorem. To byłoby po prostu nieprofesjonalne i mogłoby budzić uzasadnione wątpliwości co do naszej bezstronności, obiektywizmu, uczciwości, rzetelności itd.
Nie dziwi mnie więc, że Kojima zna ludzi z branży (bo to raczej nieuniknione, zwłaszcza dla takiego weterana i bywalca salonów, jak on). Dziwi mnie natomiast, jak niektórzy z tych ludzi nie mają oporów przed tym, by publicznie okazywać swój "maślany" stosunek do niego, a potem pozować na bezstronnych i zdystansowanych. Może i faktycznie tacy są, ale patrząc z boku, wygląda to inaczej...
Już pierwszego dnia po zdjęciu embargo na recenzje (skądinąd zdjęte tydzień przed premierą za co należy się ogromny szacun) przynajmniej kilkanaście redakcji dało grze najwyższe oceny w swoich recenzjach. Przytłaczająca większość recenzji dawała grze ocenę 80% lub więcej. I wystarczy znać te dane żeby ocena jaką wystawiło Famitsu nie była w żaden sposób podejrzana.
Ano dawały, a potem w treści recenzji pisały, że gra jest nudna, frustrująca i nie stanowi dobrej zabawy... To właśnie jedna z wielu kontrowersji wokół tej gry.
Nie budzi podejrzenia w ludziach którzy na siłę chcą jakieś nieprawidłowości znaleźć.
Oczywiście i na pewno gdyby np. Jason Schreier znalazł się (jako NPC) w najnowszej grze Ubisoftu, a potem wystawiłby grze 10/10, to napisałbyś to samo...
Właśnie tak i dlatego rozsądny człowiek wie, że takie podejrzenia trzeba dusić w zarodku, robiąc to w sposób otwarty, jawny i przejrzysty (jak GOL czy CDA). Gdy coś takiego pomijasz (starając się to ukryć, albo wychodząc z założenia, że nie warto się nad tym w ogóle pochylać), to niestety trudno będzie ci uniknąć podejrzeń...
Zatem ty uważasz, że te zarzuty są zasadne?
Nie, dlatego ja się "dziwię".
Wiesz, ja jako adwokat z dosyć małego miasta, znam osobiście praktycznie wszystkich miejscowych prawników, w tym także sędziów i prokuratorów, a z większością jestem na ty
Nie zapominaj że jesteś weganinem i uprawiasz crossfit, ja mam za ciebie wszystko pisać?
Mimo wszystko NIGDY nie okazujemy żadnych zażyłości publicznie (a już na pewno nie w miejscu pracy), w żadnej formie i pod żadnym pozorem. To byłoby po prostu nieprofesjonalne i mogłoby budzić uzasadnione wątpliwości co do naszej bezstronności, obiektywizmu, uczciwości, rzetelności itd.
I super, jak Kojima zostanie prokuratorem i zacznie sobie pstrykać selfie z sędziami to sam zacznę na niego hejtować. Natomiast w showbiznesie (a tak, uważam że gaming można do niego zaliczyć) nie ma w tym nic złego, wręcz jest to zachowanie pożądane. Dlatego np. CDP Red przekazało Kojimie sporo gadżetów z Cyberpunka (w tym kurtkę) z którymi ten chętnie się fotografował i pokazywał że jest fanem tego projektu. Pracownicy CDP z kolei wyrażają się o nim z wielkim szacunkiem, ostatnio miał nawet wizytę w jednym z ich studiów. Tak się po prostu robi w tej branży.
Nie dziwi mnie więc, że Kojima zna ludzi z branży (bo to raczej nieuniknione, zwłaszcza dla takiego weterana i bywalca salonów, jak on). Dziwi mnie natomiast, jak niektórzy z tych ludzi nie mają oporów przed tym, by publicznie okazywać swój "maślany" stosunek do niego, a potem pozować na bezstronnych i zdystansowanych.
Jeśli nie jesteś sobie w stanie wyobrazić że można kogoś prywatnie lubić i szanować i jednocześnie zachować bezstronność i dystans kiedy sytuacja tego tego wymaga to jestem bardzo sceptycznie nastawiony do twojej zawodowej kariery :D.
Ano dawały, a potem w treści recenzji pisały, że gra jest nudna, frustrująca i nie stanowi dobrej zabawy... To właśnie jedna z wielu kontrowersji wokół tej gry.
Mylisz swoją własną interpretację tego co było w recenzji z jej faktycznym przesłaniem.
Oczywiście i na pewno gdyby np. Jason Schreier znalazł się (jako NPC) w najnowszej grze Ubisoftu, a potem wystawiłby grze 10/10, to napisałbyś to samo...
A nie wiem, jeśli coś takiego się stanie to się nad tym zastanowię.
Dziwi mnie natomiast, jak niektórzy z tych ludzi nie mają oporów przed tym, by publicznie okazywać swój "maślany" stosunek do niego, a potem pozować na bezstronnych i zdystansowanych. Może i faktycznie tacy są, ale patrząc z boku, wygląda to inaczej...
Wyobraź sobie, że całą twoją wypowiedź odczytałem następująco:
"Nie wyobrażam sobie, aby osoby darzące się sympatią mogły być w określonych sytuacjach bezstronne i zdystansowane. W związku z czym jako branża adwokacka nie pokazujemy publicznie naszych sympatii. Podejrzenia o naszej nieuczciwości są w pełni uzasadnione, więc pod żadnym pozorem nie możemy ich wzbudzać".
Czyli jak zwykle, potok słów, zero argumentów. A ja naiwny wierzyłem...
Wyobraź sobie, że całą twoją wypowiedź odczytałem następująco: [...] Podejrzenia o naszej nieuczciwości są w pełni uzasadnione
Zupełnie nietrafnie. Moim zadaniem - jako pełnomocnika czy zastępcy procesowego - jest działanie w ramach prawa, zgodnie z etyką zawodową i zawsze na korzyść klienta. Inaczej niż sędziowie czy prokuratorzy, nie muszę (wręcz nie mogę) być bezstronny ani zdystansowany i tym samym nie muszę mieć oporów przed tym, by np. wykorzystać niewiedzę czy ignorancję swoich przeciwników procesowych. Dobro klienta zawsze na pierwszym miejscu.
Mylisz swoją własną interpretację tego co było w recenzji z jej faktycznym przesłaniem.
W jaki inny sposób można interpretować słowa o "nudzie", "braku przyjemności z gry", czy "średnim gameplayu", lub "słabej walce"? Chyba że "przesłanie" recenzji to, cokolwiek by nie było, Kojima więc nie wypada dać mniej niż 8. Tym bardziej że ci sami recenzenci w przypadku gier z tymi samymi wadami, od małych lub znienawidzonych przez graczy studiów nie szczędzą ocen poniżej tego magicznego 8 (i to nawet o kilka oczek), dodając o tego masę złośliwych przytyków.
No tak nie do końca.
Z jednej strony masz gościa, który obiecuje, że postąpi zgodnie z etyką zawodową ( dziennikarską ) pomimo jawnie okazywanej sympatii.
Z drugiej strony masz gościa, który obiecuje, że postąpi zgodnie z etyką zawodową ( adwokacką ), ale żeby nie być posądzony, że jest inaczej, ukrywa swoje sympatie.
Ten drugi pan jednocześnie twierdzi, że nie jest możliwe aby prywatne sympatie nie wpływały na jego postępowanie.
Czyli
Pan nr 2 posiada sympatie, które ukrywa, które wpływają na jego postępowanie. W końcu jest zdania, że nie może być inaczej. Tym samym ten sam Pan nie za bardzo może twierdzić, że postępuje zgodnie z etyką zawodową.
Moim zdaniem Pan nr 2, jako osoba która umie postępować zgodnie z etyką zawodową, pomimo posiadania różnych "sympatii", nie powinien zarzucać drugiej osobie że, z całą pewnością postąpi wbrew swojej etyce zawodowej, bo "sympatie". Albo Pan nr 2, chyba niesłusznie, założył, że Pan nr 1 ma dużo słabszy kręgosłup moralny. Tudzież Pan nr 2 z własnego doświadczenia wie, że "sympatie" są ważniejsze niż moralność, więc w przeciwieństwie do Pana nr 1 nie angażuje się zawodowo w sprawie, gdzie udział mają "sympatie".
Tylko dlaczego Pan nr 2 musi je ukrywać ?
Czyli jak zwykle, potok słów, zero argumentów. A ja naiwny wierzyłem...
Argumenty były tylko należało je zauważyć i zrozumieć.
W jaki inny sposób można interpretować słowa o "nudzie", "braku przyjemności z gry", czy "średnim gameplayu", lub "słabej walce"?
No nie można, dlatego sugerowałem że jest mało prawdopodobne aby dokładnie takie słowa w recenzji padły, a już napewno nie w takiej 10/10. W sensie te teksty o nudzie czy braku przyjemności bo pozostałe nie wykluczają gry 10/10.
Tym bardziej że ci sami recenzenci w przypadku gier z tymi samymi wadami, od małych lub znienawidzonych przez graczy studiów nie szczędzą ocen poniżej tego magicznego 8 (i to nawet o kilka oczek), dodając o tego masę złośliwych przytyków.
Och ci biedni mali developerzy którzy robią takie genialne gry a są tak niedocenieni. Nie to co pan celebryta Kojima :D.
Kiedy wam się to trucie dupy znudzi?
Problem z oceną Death Stranding polega na tym, że trochę trudno jest ubrać w słowa to co sprawia, że wielu uważa tę produkcję za wyjątkową, bez popadania w górnolotność, którą niektórzy mogliby uznać za "fanbojstwo".
Bo w przypadku tej gry można mówić o nudzie i monotonnym gameplayu, tylko że właśnie między innymi na tym polega jej urok. Mój kolega na przykład, który wcale fanem Kojimy nie jest i w ogóle tą grą zainteresowany nie był, po obejrzeniu gameplayów stwierdził, że jakkolwiek by to banalnie nie brzmiało, jest pewna poetyckość w tym podróżowaniu z paczkami przez bezdroża. I grę kupił.
Poza tym mam wrażenie, że w przypadku Death Stranding Kojima stosuje sztuczkę podobną do tej, z której lubił korzystać David Lean (ten od Lawrence'a z Arabii jakby ktoś nie kojarzył). Otóż on celowo w niektórych scenach wprowadzał widza w stan bliski totalnemu znużeniu, żeby wydarzenia mające miejsce po nich uderzały z większą mocą.
Ogólnie bardzo trudno powiedzieć jednoznacznie dla czego dana gra jest fajna dla każdego z użytkowników osobno. Każdy odbiera daną produkcję ciut inaczej co powoduje, że ogólne opisanie "fajności" danej gry staje się niemożliwe. Wprawdzie doceniam Death Stranding jako grę ale np. w moim odczuciu jest mocno przeciętna. Zwłaszcza fabuła mnie nie kupiła - wydała mi się płaska i liniowa - moja znajoma za to zachwyciła się nią. Obydwoje mamy rację jeżeli spojrzymy na subiektywny odbiór danej produkcji.
Trochę to jest tak, że większość recenzentów pisze o nudzie bo na siłę starają się być obiektywnym. Prawda jest zazwyczaj taka, że ten nudny gameplay wcale nie był dla nich nudny, tylko wychodzą z założenia, że może dla kogoś taki być bo rzeczywiście jest dość spokojny. Takie kopanie tuneli w minecrafcie, czy wiele aktywności w RDR2.
W moim odczuciu problem leży w tym, że gra umożliwia dostarczanie nieskończonej ilości paczek w trakcie fabuły. Fajnie się wozi paczki dla lików, ale w pewnym momencie będzie się miało przesyt. To jest tak, że gra udostępnia zawartość przeznaczoną na endgame jeszcze przed jej zakończeniem. Jeżeli gracz się zaangażuje w takie dodatkowe zadania, to opóźni swój postęp i znudzi się grą na długo przed jej zakończeniem. Wyobraźmy sobie sytuację, że w Wiedźminie 3 znaki zapytania się odnawiają, bo dosłownie to samo ma tu miejsce.
Powtarzam ponownie. W pewnych środowiskach ludzie "kręcą się" koło siebie przez długi czas (nierzadko wiele lat), dlatego też trudno jest uciec przed tym, że wcześniej czy później (zazwyczaj, choć nie zawsze) pojawia się między nimi jakaś nić sympatii. Stąd też doskonale rozumiem, że dziennikarz może, tak po ludzku i z wzajemnością, lubić się twórcą gier, reżyserem czy pisarzem, tak samo jak sędzia może się lubić z prokuratorem, adwokatem czy radcą prawnym i nie ma w tym nic złego (byłoby wręcz dziwne, gdyby pomimo wieloletniej znajomości zachowywali się względem siebie jak zupełnie obcy ludzie). Taka relacja nie musi zresztą implikować (i daję głowę, że w większości przypadków tego nie robi) stronniczości czy nieuczciwości. Kluczowe jest jednak to, że istnieniem takich relacji nie można epatować ani ukazywać ich publicznie, bo to wygląda po prostu źle i budzi wątpliwości co do obiektywizmu (a ten, w przypadku sędziów czy recenzentów, jest kluczowy).
A co do adwokatów, to znowu - nie masz racji. My nie musimy być bezstronni ani obiektywni (wręcz przeciwnie), dlatego nie ma powodu, by zażyłość z innymi prawnikami miała nam w jakikolwiek sposób szkodzić wizerunkowo albo świadczyć o nas w negatywny sposób.
Po części się zgadzam. Ta gra ukazała ogromne braki warsztatowe wielu recenzentów, którzy najwyraźniej nauczyli się pisać recenzje schematyczne, proste i pełne powszechnie zrozumiałych skrótów myślowych. Gdy jednak przyszło im się zmierzyć z nową materią, która wymusiła na nich wejście na trochę inny poziom abstrakcji (w końcu musieli opisać coś, co trudno jest wprost porównać do czegokolwiek innego), to się wyłożyli jak amatorzy...
W końcu łatwo jest skrytykować grę, która ma np. otwarty i duży, ale też pusty i nudny świat. Ot, wystarczą dwa ogólnikowe zdania i przekaz będzie czytelny dla każdego gracza, bo przecież każdy gracz z czymś takim się kiedyś na pewno zetknął. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy świat owszem, jest duży, otwarty i pusty... ale uczyniono go takim z premedytacją? Gdy ta pustka, wbrew pozorom, nie jest wadą, a celowym zabiegiem stylistycznym, który czemuś służy i buduje konkretny, zamierzony efekt?
Zaskakujące, ale moim zdaniem tylko ci mniejsi podołali zadaniu i potrafili to całkiem dobrze nakreślić (i to właśnie dziki niem spojrzałem na tę grę łaskawszym okiem i nawet nabrałem chęci, by w nią zagrać). Ci znani, z dużych serwisów, czasopism i portali, w większości uciekali w pretensjonalny bełkot o "sztuce wyższej" albo truizmy w stylu "to nie jest gra dla każdego"...
Trochę to jest tak, że większość recenzentów pisze o nudzie bo na siłę starają się być obiektywnym.
Moim zdaniem trafiłeś tutaj w sedno. Nie znalazłem jeszcze recenzenta (nie twierdzę że takich nie było) który napisał wprost że gameplay jest nudny. Zazwyczaj pisali że "dla niektórych gameplay może być nudny". Na zasadzie: "ja się świetnie bawię, ale to w końcu tylko noszenie paczek więc pewnie ktoś się może przy tym nudzić".
Prawda jest zazwyczaj taka, że ten nudny gameplay wcale nie był dla nich nudny, tylko wychodzą z założenia, że może dla kogoś taki być bo rzeczywiście jest dość spokojny. Takie kopanie tuneli w minecrafcie, czy wiele aktywności w RDR2.
To jest właśnie błąd w myśleniu ludzi którzy w zdecydowanej więszości w tytuł nie grali.
Takiemu człowiekowi wydaje się że przecież zabijanie potworów czy "poszukiwanie skarbów" w dużych grach RPG czy innego rodzaju sandboxach musi być ciekawsze od dostarczania paczek. Natomiast jeśli to rozłożyć na czynniki pierwsze to okaże się że to w 90% przypadków jeden i ten sam quest. Idziesz do punktu A tam dostajesz zlecenie (zabij potwora w punkcie B/przynieś przedmiot z punktu B/porozmawiaj z kimś w punkcie B) no więc idziesz do punktu B gdzie kilka minut machasz mieczykiem żeby: zabić potwora na którego masz zlecenie/zabić potwory pilnujące przedmiotu na który masz zlecenie/ zabić potwory uniemożliwiające ci rozmowę. I ostatni etap, wracasz do punktu A po nagrodę. Koniec. Taka jest konstrukcja niemal wszystkich questów w openworldach. Co najciekawsze zazwyczaj więcej niż połowa czasu potrzebnego na dane zadanie to podróż między punktami A i B podczas której nie dzieje się ABSOLUTNIE NIC.
I nagle okazuje się że 50 godzin z Twojego 80 godzinnego RPG to było łażenie z konta w kont.
Kojima zrobił coś genialnego, z tego wypełniacza czasu, z tej sandboxowej "zapchajdziury" zrobił realny angażujący gameplay.
Może tu jest problem w materii zrecenzowania tego tytułu. Trzeba zburzyć w graczu pewną ścianę, to przyzwyczajenie ze wszystkich dotychczasowych gier które mówi mu że sama podróż to najnudniejsza część gry.
Cała dyskusja na temat Death Stranding pokazuje mi że branża ma się dobrze. Mówię tu o świadomości konsumenckiej i artystycznej graczy i deweloperów. Nie grałem w DS ale bardzo bym chciał, bo nigdy nie miałem okazji zanurzyć się w świat Kojimy. Z drugiej strony dobre jest to, że jest do tego kontrapunkt w postaci krytyki określonego systemu gameplayu, który wielu się nie podoba. Myślę że to bardzo dobrze że powstają gry artystyczne, które nie muszą się wszystkim podobać i nie wszyscy muszą je chwalić. Co do zarzutów o stronniczość - to złośliwa szpila w kierunku organizatora jak i DS - szczególnie że mówimy o nominacjach. No ale to też niefortunny precedens.
Rozumiałbym "poruszenie" tą kategorią Najciekawsza osobowość/youtuber/streamer i tymi, którzy zostali tam nominowani...
Rozumiałbym poruszenie przemową jednego z laureatów niedawnych Esport Awards, który powiedział to co chciał m.in. na temat Kotaku, które na GOL-u ma wysoką renomę https://youtu.be/q8jijntHDxM
...
Ale to?!
kurde w żadnej kategorii nie było najlepsza exploracja świata . więc nigdzie nie zagłosowałem na death streanding. :( art to wiadomo debil muj kraj 5 . muzyka też sekiro jak i sekiro gra akcji. rpg znowu final 14 bo były genialne dodatki co przebija dość pusty świat the outer. mobilka to call of duty a indi outer wilds co tam jeszcze było... a tak no sportowa gra to dirt 2 bo przebili wszystko co było . niestety z gier esportowych prócz lola i csa nie za bardzo uznaje BATTLE ROYAL (choć czasami pykam w pubga bo ma klimat realistyczny. taka odskocznia zamiast pykać w dużo wolniejszą arme /dayz. Chociaż szczerze zagłosowałbym na pubg za samo najlepsze wsparcie wśród wszystkich gier esportowych. te wszystkie mapy są ogromne ładnie zrobione bez bugów serwery dobre no kurde pubg nie zawodzi jak inni twórcy którzy raczej nic nie robią prócz lekkich zmian raz na 2 lata jak w cs fortnite XD czyli denno gier ( nie obraźcie się fani . Dla mnie dodanie skina czy kawałka na mapie to żadne wsparcie. gdyby tak było to nawet wow by dostał xD bo ma lepsze niż te gry ). ogólnie fajne to wszystko ale za dużo nominacji death st residen devil i sekiro. prawie wszędzie się powtarza. choć w resident i sekiro ma to swoje wyjaśnienie . ale death artystyczny projekt??? no chyba nie świat gothica 3 był już ładniejszy albo elexa. choć przyznam że i tak fajna gra eksploracyjna jak mówiłem i dość realistyczna więc nie ma tu moy zbyt o art disajnie z kosmosu. aAA no i jeszcze grzesiek shroud. jedynie w komentatorze czy prowadzącym lekko oszukałem . bo była zajebista azjatka XD musiałem zagłosować chociaż jej nie znam. ale obiecuje naprostuje ! POZNAM
Nie wiem, ile w tym prawdy...
Nawet jeśli krytyk i sędzia będzie idealny, neutralny i bezstronny, to nigdy nie będzie idealny TOP, bo każdy ma "własny TOP". Nikt nie zna WSZYSTKIE gry (ukończenie 100%), by móc ocenić właściwie.
Niech każdy sam wybiera gry, który interesuje najbardziej. To kwestia gustu. Życzę wszystkim miłej przygody. ;)
Skoro to wzbudza takie kontrowersje to niech w ogóle anulują rozdanie nagród, bo w każdym zespole tworzącym te gry, ktoś może znać kogoś znanego. Kto wie, może też ktoś jeszcze zna osobiście Geoff Keighley'a? A co jeśli pracownik jakiegoś studia jest jego sąsiadem? Albo chodzili razem do podstawówki?
Nie wazne kto glosuje, tylko kto robi pozniej liste i kto liczy glosy. Nawet gdy glosujacy popelna blad w glosowaniu i oddadza wiekszosc glosow na inna gre niz gra pana Kojimy to przeciez wystarczy to poprawic i po krzyku.
"Nominowanych wyłania kapituła złożona z redakcji 80 pism i portali branżowych z całego świata"
Dziękuję i zamykam bzdurny click bait gola.
Nigdy nie zrozumiem dlaczego taka impreza odbywa się pod koniec, a nie w następnym roku. To jest bezsensu. Przez to czasem tracą szansę na nominację niektóre gry (jak np. wydany parę dni później Star Wars, swoją drogą czy DS powinien być w tym roku?), a w przyszłym roku czasem się o nich zapomina.
Przez to czasem tracą szansę na nominację niektóre gry (jak np. wydany parę dni później Star Wars, swoją drogą czy DS powinien być w tym roku?), a w przyszłym roku czasem się o nich zapomina.
Nie tracą. Super Smash Bros. Ultimate wyszedł w zeszłym roku w grudniu, a dopiero w tym roku jest nominowany. Star Wars pewnie się nie załapał, bo nie zasłużył.
Jeśli nie zasłużył to trochę smutne. Bo na pewno jest bardziej wart udziału w tym plebiscycie niż taki MW czy Gears 5.
Dlaczego bardziej zasłużył niż gears 5 czy mw?
Oceny zbliżone, po tym co jednak widziałem też bym w żadnej kategorii star warsa nie dał do top5
To bardzo proste - Święta. Gry, ponieważ są traktowane jako zabawki, są branżą w której okres świąteczny jest pikiem sprzedażowym. Ewentualne nagrody będą miały teraz największe znaczenie, jak również jest to okazja aby przypomnieć tytuły z początku roku.
Przyznawanie nagród po nowym roku miałoby znaczenie już tylko symboliczne, a tak jest jakiś wpływ na sprzedaż gry ( choćby reklama przed Świętami ) i przez to takie plebiscyty nabierają prestiżu.
branżą w której okres świąteczny jest pikiem sprzedażowym
A w jakiej branży nie jest?
Najzabawniejsze jest w tym to, że gry ledwo co wydane nigdy nie są nominowane w tym samym roku, technicznie Death Stranding powinno startować w 2020 na TGA.
Fallen Order pokazał się tydzień temu. Być może nie każdy z nominujących zdążył go ograć na tyle, aby w ogóle brać go pod uwagę. Zazwyczaj takie decyzje podejmuje się w oparciu o opinie większej ilości osób niż te które recenzują tytuł. Death stranding był mocno hypowany, więc więcej ludzi się z tym zapoznało na premierę, a nie grały na potrzebę zrobienia recenzji.
Patrząc na konkurencję to rzeczywiście kontrowersje.
Kontrowersje były by gdyby DS nie byłoby nominowane w większości tych kategorii bo to jedna z lepszych gier tego roku a nominacje jak najbardziej zasłużone.
Jakoś nie pamiętam by były kontrowersje o to, że Cory Barlog ziomuje się z 90% najbardziej znaczących branżowych dziennikarzy (i to mocno z niektórymi). Dla jasnośći, GoW było mega i choć dla mnie RDR2 wtedy powinno było wygrać, nie mam żadnego problemu z sukcesem dziecka Santa Monica (które pozamiatało w kwestii nagród, nie tylko na TGA). Niemniej, ciężko nie mieć tego z tyłu głowy. Czy gdyby Rockstar miał taką "twarz", wyróżniającą się personę, wyniki byłyby inne?
Najlepsze co można zrobić, to nie przywiązywać do takich rzeczy wagi. Nie ma szans, by którykolwiek temu podobny plebiscyt był w 100% obiektywny, zasłużony. Zawsze będzie jakiś podtekst.
Serio nie rozumiem tego hejtu na Death Stranding...przecież większość tych nominacji to kategorie techniczne takie jak muzyka, voice acting czy grafika. I okłamujemy samych siebie mówiąc, że te nie stoją w DS na najwyższym poziomie.
Sama gra nawet bez tych nominacji wzbudza niezle kontrowersje. Albo sie ja uwaza za arcydzielo i przelom i dostaje oceny 9/10 i wiecej albo za totalna nude i porazke. I sa to czesto opinie osob ktore faktycznie zagraly i publikuja recki na yt. Jak zostanie gra roku (a ma na to spore szanse) to dopiero bedzie jazda.
Ludzie muszą się w końcu nauczyć olewać te wszystkie nagrody, konkursy, topteny i inne pierdoły. Przestać szukać potwierdzenia, że to co mi się podoba to musi się podobać innym wtedy tylko ma to wartość.
Olać, zapomnieć, grać i się dobrze bawić.
Najlepsze sa nasze polskie topteny tego co sie sprzedaje. Gdybym to bral pod uwage to musialbym niekiedy zagrac w 9 z 10 wymienianych gier (oprocz GTA5). Podobnie tez olewam te nominacje olewajace kilka gier ktore mi sie w tym roku bardziej podobaly.
Tego się już naprawdę nie da czytać.
Death Stranding jest grą bardzo specyficzną, dziwną i dla konkretnego, wąskiego grona odbiorców. Całkowicie rozumiem, że komuś się ona nie podoba i nie będzie potrafił czerpać z niej przyjemności. Rozumiem, nie oceniam, normalna sprawa.
Ale jak czytam po raz tysięczny wpis typu "nie grałem, ale wygląda że mi się nie spodoba więc to słaba gra, rozgłos bo kodżima i znani aktorzy, nie wiem za co te nominacje" to nóż się w kieszeni otwiera. No to zagraj, dojdź do napisów końcowych i chociaż daj sobie szansę odkryć za co te nominacje.
Wydaje mi się że mamy rozbieżne zdania co do sensu istnienia recenzji, i ogólnie znaczenia recenzenta, bo w przypadku gier recenzja spełnia jednak inną rolę niż dla filmów. Gra to nie bilet do kina za 20 zł. Film oglądasz dla gry aktorskiej, fabuły i przekazanej treści i jak się nie podoba to wychodzisz z kina. Gra kosztuje 2 stówy, i wiem że ciężko w to uwierzyć, ale są ludzie dla których to dużo pieniędzy. I to nie jest tak, że wywalisz te pieniądze tylko po to żeby sobie móc napisać negatywną opinię. Od gry oczekujesz więcej niż od filmu, ona cię ma wciągnąć na kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin.
I tutaj dochodzimy do kompetencji recenzenta. Ocenę 9/10 "bo tak" to sobie możesz wystawić ty czy ja. Widzimy wady gry, ale i tak nam się podobała więc wystawiamy co chcemy. Ale recenzent musi powściągnąć osobiste uczucia, i spojrzeć na produkt całościowo. Wypunktować wady i zalety, popatrzeć z perspektywy wielu graczy. Nie może zasłaniać sobie oczu na nudny gameplay, albo słabą optymalizację czy bugi. Na tym polega odpowiedzialność recenzenta. Recenzent ma być tak bardzo obiektywny jak tylko się da i dlatego właśnie ty czy ja nie nadajemy się na recenzentów.
Recenzent patrzy przekrojowo przez społeczność graczy i wie czego mogą oczekiwać po danej produkcji, i na podstawie tego jak gra zaspokaja dane potrzeby wystawia ocenę. Wg mnie ocena 9/10 oznacza że na 10 losowych graczy tylko jeden będzie niezadowolony z gry. Teraz poczytaj forum i powiedz czy rzeczywiście 90% graczy DS jest zadowolonych.
Recenzent ma być tak bardzo obiektywny jak tylko się da
Nie, nie na tym polega recenzja.
Wg mnie ocena 9/10 oznacza że na 10 losowych graczy tylko jeden będzie niezadowolony z gry.
To jest obiektywnie straszna bzdura.
Myślę że przez to że Kojima jest swego rodzaju game devem-celebrytą- to niektórzy za cel stawiają sobie dosrać mu...
I uprzedzę dałem 9.5, ale nie jestem fanem kojimizmów (yebie mnie to szczerze), tylko jego gry mają dobrze napisane, wciągające lore i otwarte światy, które aż proszą się na testowanie tych zabawek które z progresem nam ochoczo podrzuca- to czyni dla mnie nową jakość gier, gdzie duża mapa ma inne zadanie niż ładnie wyglądać...
Recenzent patrzy przekrojowo przez społeczność graczy i wie czego mogą oczekiwać po danej produkcji, i na podstawie tego jak gra zaspokaja dane potrzeby wystawia ocenę.
To co opisałeś nie wyczerpuje miana recenzji. Ale nawet pomijając ten fakt absolutnie nie jestem zainteresowany tego typu (z braku innego słowa) recenzjami. Nie interesuje mnie spektrum graczy i nie potrzebuję żeby recenzent opowiadał mi czy gra spodoba się milionom innych ludzi. Bo po pierwsze on tego nie wie a po drugie ja mam to w dupie.
Interesuje mnie żeby on mi powiedział czy jemu się podobało i żeby opisał dlaczego. Wtedy będę mógł ocenić czy ja lubię to samo. Bo może się okazać że zalety którymi się zachwycał dla mnie są nieistotne a wady które umniejszał jako nieistotne dla mnie kompletnie deklasują grę. Ale to będzie już moja interpretacja odczuć i faktów podanych przez recenzenta.
Jeśli będzie on się starał patrzeć przez "spektrum milionów graczy" to nie powie absolutnie nic ponieważ w takim spektrum znajdziesz pewnie absolutnie każdą możliwą postawę, od spazmatycznej radości po plucie jadem na GOLu ;).
Wg mnie ocena 9/10 oznacza że na 10 losowych graczy tylko jeden będzie niezadowolony z gry.
Aaaaa, to nie, zaszło nieporozumienie. Ty nie szukasz recenzenta tylko wróżbity Macieja.
Teraz poczytaj forum i powiedz czy rzeczywiście 90% graczy DS jest zadowolonych.
Biorąc pod uwagę wypowiedzi na forum jestem w stanie stwierdzić że co najmniej 90% graczy którzy w tytuł zagrali jest z niego zadowolonych.
Za to jest mnóstwo hejterów którzy trują dupę mimo iż tytuł widzieli tylko na youtube, albo nie widzieli w ogóle ale jadą dla zasady bo to Kojima.
Bo po pierwsze on tego nie wie
Jeśli recenzja dotyczy np. symulatora lotniczego to wybiera się do niej recenzenta który zna się na tym gatunku, grał w wiele produkcji i wie co już w symulatorach widział, jakie są aktualne trendy i technologie i czego oczekiwać od nowych gier. Reprezentuje swoimi wymaganiami ogół społeczności symulatorów lotniczych. Oczywiście że nei wie co się komu spodoba, ale może z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać. Jeśli wystawi dobrą ocenę jakiejś dziecinnej arkadiówce, to co powiedzą o nim fani gatunku? Że się nie zna i na jego słowach nie ma co polegać. Innymi słowy, gówno nie recenzent. Teraz rozwiń to rozumowanie na inne gatunki gier.
Oczywiście że recenzent może pisać co mu się podoba a co nie, ale nie może wystawiać ocen na podstawie własnego widzimisie, bo nie pisze mejla do kolegi, ani komentarza na GOLu. On ocenia produkt, i ta ocena ma przysłużyć ludziom w inwestowaniu pieniędzy.
Ty nie szukasz recenzenta tylko wróżbity Macieja.
Jeśli tak faktycznie jest, jeśli można wystawiać jakiekolwiek oceny nie korelujące ze stanowiskiem graczy, to wszystkie recenzje są nic nie warte, a serwisy jak gol czy cdaction to śmietnisko bezużytecznych monologów. Bo w końcu "kup sam i zagraj a potem oceń", to po co mi recenzje jeśli i tak mam kupić.
Jeśli recenzja dotyczy np. symulatora lotniczego to wybiera się do niej recenzenta który zna się na tym gatunku, grał w wiele produkcji i wie co już w symulatorach widział, jakie są aktualne trendy i technologie i czego oczekiwać od nowych gier.
Póki co zgoda. Też bym sobie życzył żeby recenzentami nie byli ludzie z łapanki tylko ludzie którzy mają pewne pojęcie na temat w którym będą się wypowiadać.
Reprezentuje swoimi wymaganiami ogół społeczności symulatorów lotniczych. Oczywiście że nei wie co się komu spodoba, ale może z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać.
Może przypuszczać, ale w najmniejszym nawet stopniu nie powinien się tymi przypuszczeniami sugerować przy wydawaniu oceny.
Jeśli wystawi dobrą ocenę jakiejś dziecinnej arkadiówce, to co powiedzą o nim fani gatunku? Że się nie zna i na jego słowach nie ma co polegać. Innymi słowy, gówno nie recenzent. Teraz rozwiń to rozumowanie na inne gatunki gier.
No mogę rozwinąć tylko że to stwierdzenie uważam za z gruntu błędne. Zakładając że jesteś fanem takich symulatorów (hipotetycznie) to radziłbym się wstrzymać z linczowaniem takiego recenzenta i najpierw, no nie wiem... przeczytać recenzje? Ponieważ pod koniec tekstu możesz znaleźć taką np. frazę:
"Jeśli szukasz zaawansowanego symulatora to gra raczej cię nie zadowoli, jednak ja bawiłem się znakomicie ponieważ... to i to i to i tamto, więc odemnie gra dostaje 9/10"
Oczywiście że recenzent może pisać co mu się podoba a co nie, ale nie może wystawiać ocen na podstawie własnego widzimisie
Wystawianie ocen na podstawie "widzimisię" to jest dokładnie to co recenzent powinien zrobić.
bo nie pisze mejla do kolegi, ani komentarza na GOLu. On ocenia produkt, i ta ocena ma przysłużyć ludziom w inwestowaniu pieniędzy.
Dokładnie, tym bardziej uważam że nie powinien wystawiać ocen wbrew sobie zastanawiając się czy to się może spodobać milionom.
Mnie interesuje czy gdyby miał wykartkować swoje własne pieniądze to czy by to zrobił i dlaczego?
Jeśli tak faktycznie jest, jeśli można wystawiać jakiekolwiek oceny nie korelujące ze stanowiskiem graczy, to wszystkie recenzje są nic nie warte,
Recenzja nie tylko nie powinna korelować ze stanowiskiem graczy ale wręcz nie może.
Po pierwsze, względy techniczne, nie można korelować ze stanowiskiem graczy bo stanowiska graczy nie korelują ze sobą wzajemnie. Przykładowo Death Strandings, opinie na jego temat są skrajnie różne, od spazmatyczne umiłowanie po maniakalną nienawiść więc która postawa jest tą jedyną słuszną z którą recenzent miałby "korelować"?
Po drugie, względy etyczne, jeśli czytam recenzje to tak jakbym pytał jej autora o zdanie i to właśnie zdanie chciałbym poznać.
Nie jestem zainteresowany tym żeby on mi napisał: "Janusz z Łomży mówi że do dupy, ale Grażyna z Włoszczowy daje okejke".
a serwisy jak gol czy cdaction to śmietnisko bezużytecznych monologów. Bo w końcu "kup sam i zagraj a potem oceń", to po co mi recenzje jeśli i tak mam kupić.
Nic z tych rzeczy. Musisz jedynie zrozumieć że autor recenzji w takim piśmie czy portalu nie daje ci prawdy objawionej i jedynie słusznej drogi. On może ci zaoferować jedynie swoją własną opinię i uzasadnić ją w taki sposób żeby to pomogło ci podjąć własną decyzję. Tylko tyle i aż tyle.
Szkoda że Fallen Order się już nie załapie, gram, jeszcze nie przeszedłem ale to jeden z lepszych tytułów w jakie zagrałem w tym roku i szczerze mówiąc aż nie chcę żeby się kończył bo opowiadana historia nabiera rumieńców, eksploracja i zagadki sprawiają frajdę a system walki jest genialny, tym bardziej gdy odblokujemy kolejne ciosy i umiejętności, miód wylewa się z ekranu niczym Jabba z fotela.
Nikt nie może dać po sobie poznać, że nie zrozumiał genialnego dzieła Kodżimy, to był podkopało autorytet każdego konesera elektrycznej rozrywki.
Także spokojnie, bez nerwów, Hideo zgarnie wszystkie nagrody za symulator tragarza.
https://youtu.be/LqAkLnZ4BTI?t=36
https://www.youtube.com/watch?v=jxo_K7JLZxQ to jest ten typ recenzji gdzie się trudno dopatrzyć czy typ żartuje, robi na serio- bo jest głupi, czy robi to bo "chce wyjść przed szereg"- i chce poprostu dosrać Kojimie, za to że nie zrobił kolejnego liniowego MGSa (ważne że wyswietlenia będą)... Słowem nie można traktować tego na poważnie, bo koleś celowo odwala takie rzeczy na tym filmiku, aby na siłę zdyskredytować grę... Analogiczne weźmy Wiedźmina 3- ktoś robi filmik że gra i system walki jest do doopy- na mocarne moby używa mieczyka 1 levelu i skipuje dialogi... Bardziej bym się tu kierował słowami NrGeeka- że Kojima ma talent tworzyć powtarzalną rozgrywkę, która zwyczajnie wciąga (bo solidnie konstruuje swoje gry)