Ring Fit Adventure | Switch
Ta gra chyba nie ma opcji gry multiplayer. Przynajmniej ja nie mogę jej znaleźć.
Jeśli wierzyć danym podanym w Internecie, Ring Fit Adventure sprzedało się nakładem kilkunastu milionów kopii i jest jednym z najlepiej sprzedających się exclusive’ow na Switcha, a na GOLu mamy raptem jeden komentarz o tej grze? Czyżby użytkownicy niniejszego serwisu stronili od aktywności fizycznej? :) Ach, droczę się tylko. Domyślam się i zgaduję, że niska popularność gry tutaj wynika raczej z faktu, że Switch zwyczajnie nie cieszył/nie cieszy się jakąś ogromną popularnością w Polsce, a przynajmniej w stosunku do pozostałych platform gamingowych (PS, Xbox, PC).
Co mogę powiedzieć o tej grze? Zgaduję, że wiele osób kupuje Switcha dla Mario, Zeldy czy innych Splatoonów albo by móc grać w gry multiplatformowe poza domem (chociaż do tego aktualnie chyba lepszy jest Steam Deck?), a dla mnie grą, która sprawiła, że zechciałem mieć „pstryczka” i zdecydowałem się go kupić było właśnie Ring Fit Adventure. Gdzieś kiedyś zobaczyłem trailer i uznałem, że to musi być fajna sprawa i to mnie przekonało do kupna Switcha, chociaż oczywiście skoro już nabyłem konsolę to z jej innych funkcji również korzystam i gram/grałem także w inne tytuły na niej. Dla niewtajemniczonych może się wydawać, że Ring Fit Adventure to tylko zabawka, ale zapewniam, że da się nieźle wypocić dzięki temu pierścieniowi, a ja nawet nie grałem na najintensywniejszym poziomie ćwiczeń. Produkcja zawiera szeroki wachlarz ćwiczeń, a dzięki wbudowanym czujnikom pilnuje nas czy wykonujemy je należycie, tak że nie ma mowy o oszukiwaniu. Drobna uwaga i wada tylko, że pas na nogę czasem się obsuwał, chyba, że ubierałem nieco bardziej szorstkie spodnie (stare dresy zamiast sportowych spodenek)
Jeśli kogoś interesuje długość gry, Ring Fit Adventure to gra, której ukończenie zajęło mi najdłużej ze wszystkich gier, w które grałem w życiu. Nabyłem ją w czerwcu 2022 roku i wtedy zacząłem w nią grać, a skończyłem ją dopiero w styczniu tego roku. Tzn. to jest bardzo specyficzna gra i w nią w sumie się nie gra, żeby ją przejść i można w niej spędzić setki godzin i jej nigdy nie przejść, a i tak się świetnie bawić, no ale summa summarum jakąś tam namiastkę fabuły ma i ostatecznie jakieś tam zakończenie również i w końcu udało mi się do niego dotrzeć, choć myślałem, że nigdy nie dotrę do niego, bo gra jest naprawdę długa i bogata w kontent! Myślę, że jakby ktoś się uparł i grał w nią typowo tylko po to, żeby cisnąć fabułę, to byłby w stanie ją skończyć nawet w miesiąc. Niemniej ja w to nawet nie grałem codziennie, ba, miewałem nawet kilkutygodniowe całkowite przerwy (zwłaszcza latem, bo wtedy preferuję ruch na powietrzu). Statystyki wewnątrz gry pokazują mi, że na przestrzeni półtora roku grałem 70 razy i za każdym razem między 30-60 minut, z tym, że robiłem w grze niemalże wszystko poboczne co się tylko dało i nie parłem, żeby ją skończyć. Jakbym grał tylko pod fabułę, to pewnie też bym dużo szybciej skończył grę pomimo grania w to sporadycznie. No i można oczywiście grać nawet po skończeniu wątku fabularnego i jest też tryb tak jakby New Game+ motywujący do tego.
Może jeszcze odpowiem, dopowiadając do stwierdzenia UrobroSa. Zgadza się, gra nie ma trybu multi-player. Można co najwyżej wymieniać się ringiem z inną osobą co rundę/serię w trybie swobodnych ćwiczeń.
No ok, a jak wpływ na sprawność fizyczną? Zgaduje, że to raczej takie typowe kardio przed tv, żeby spalić trochę kalorii?
Też myślałem o przetestowaniu, ale stwierdziłem, że pewnie będzie leżał i się kurzył :)
No, można by rzec, że mi gra służyła właśnie do tego, na co wskazujesz, bo nie jestem jakiś nie wiadomo jaki wysportowany albo atletyczny. Jak pisałem, grałem sporadycznie, głównie jesienią/zimą, żeby nie zastać kości i mięśni w oczekiwaniu na wiosnę/lato, kiedy to mam ruch w formie biegania na powietrzu (chociaż dostałem niedawno w prezencie strój termoaktywny do biegania zimą i plan jest taki, by w kolejną zimę z niego skorzystać - zobaczymy co z tego będzie :)) Niemniej, myślę, że gdyby ktoś korzystał z Ringa regularniej i intensywniej niż ja, to zapewne nie uczyniłoby to z niego/niej pakera/sportowca, ale myślę, że spokojnie sam Ring, bez dodatkowych ćwiczeń, pozwoliłby takiej osobie dbać o względnie dobrą kondycję. Natomiast, proszę wziąć poprawkę na to, że nie jestem żadnym specjalistą od ćwiczeń ani trenerem fitness, więc oczywiście mogę się mylić i to tylko moje zdanie.
Dodam jeszcze tyle, że w Adventure Mode, czyli w fabularnym trybie gry, o którym pisałem we wcześniejszym komentarzu i którego ukończenie zajęło mi półtora roku, niemalże połowa gry to przewijanie dialogów, wydawanie punktów umiejętności, zarządzanie ekwipunkiem, wybieranie umiejętności, decydowanie o tym do jakiego poziomu się udać, itp. niczym w zwyczajnej/innej grze. Po każdej sesji w Adventure Mode gra prezentuje nam statystyki ćwiczeń na tę daną sesję. Ja z reguły grałem około 30-60 minut za każdym razem, a wg statystyk ćwiczeń w tym miałem raptem 20-25 minut (przez te wszystkie growe sprawy między ćwiczeniami). Statystyki po każdej sesji z reguły pokazywały mi, że przebiegłem około 1,5-2 km i że spaliłem 150-250 kalorii.
Odkąd ukończyłem Adventure Mode dwa miesiące temu grywałem jeszcze parę razy w Ringa (nawet akurat dzisiaj rano miałem okazję), ale teraz już gram tylko w Custom Mode. Tam nie ma żadnych gadek z NPC, dialogów, itp., tylko nieustanne ćwiczenia i po 20-30 minutach z tym trybem, jestem bardziej zmachany niż kiedykolwiek byłem korzystając z Adventure Mode. W Custom Mode niestety jednak nie pokazują się żadne statystyk na koniec ćwiczeń.
Jest jeszcze tryb gry rytmicznej (machanie ringiem w rytmie pokazujących się przycisków na ekranie niczym w Guitar Hero), ale to chyba bardziej taki gimmick i odniosłem wrażenie, że to nawet nie działa jakoś super poprawnie. Włączyłem to tylko raz i chyba więcej tego nie zrobię. Jest jeszcze jakiś Multitask Mode, dzięki któremu można ściskać ringa mając wyłączonego Switcha i to się podobno jakoś rejestruje na urządzeniu mimo wszystko, ale nawet nigdy tego nie testowałem prawdę mówiąc.