Stellaris: Federations | PC
Oguem słabe jak glodujacy afrykanczyk.
DLC polega na klikaniu decyzji które dają nam takie ciekawe rzeczy jak +10% do wydobywanych minerałów, +50% do znudzenia tym słabym DLC.
Ogólnie jak zwykle polega na gwałceniu nieradzącego sobie AI które ma martwicę mózgu przez całą rozgrywke i chętnie akceptuje takie deale jak 1 kamień za całe imperium ale to i tak nie ma sensu bo gra po 2300 jest niegrywalna przez spalanie procesorów, dziękuję za uwagę.
Niektóre starty są jak legalne cheaty i te starty dobrze rozegrane i ładnie wygenerowana galaktyka powodują bardzo duży bosst w przypadku jednego nawet darmowe statki upadłego imperium w roku 2210 a jeden taki statek ma od 2k do 5k fleet power a tymi startami są Remnants zrujnowane ecumonopolis planeta super miasto, Shattered ring, a przy tym Scion radze dać grę na najwrzyszy poziom bo macie upadłe imperium z sobą a jak lubicie wyzwania doomsday planeta wybucha w ciągu 64 lat, Void dwellers rasa zyje na stacjach nie może kolonizować planet póki nie wynajdzie specialnej technologi midgame.
tutaj taki ktoś ma racje gdyż jedyna rzecz unikatowa w tym dlc czyli super starty już dawno były w modach jak ktoś się interesuje grą to wie że start z wybuchająca planetą był na początku modem, start z ring worldem był od początku gry wystarczyło zmienić dwa pliki textowe i bum miało się ringworld, start z robotami też był od początku. Większość tego dlc to są dodane najlepsze mody z workshopa, jak niewierzycie do odpalcie sobie kanał paradoxu na twitchu albo na youtube są gameplye dodatku poza tym ci co preorderowali mają dostęp gry formie beta patcha.
Jak oceniacie wydajność po tym dodatku? Czy end game jest chociaż troszkę bardziej grywalny?
Nie jest.
Dalej około 2350 gra staje się "niegrywalna", tj FPS solidnie spadają w dół a na najszybszym czasie nie da się grać bez przycinania co chwilę.
Można to oczywiście obejść, chociażby ustawić na 0 Gatewaye, ściągnąć moda co usuwa ścieżki handlowe. Wtedy gra staje się już grywalna.
Dzięki za odpowiedź. Tak czy inaczej dodatek kupię. Ja jestem masochistą bo gram do roku około 2700 roku :). Największa mapa ale ilość planet do kolonizacji tylko x0,25. Sytuację poprawiłaby opcja wyłączenia habittatów bo komputer zwłaszcza na największym poziomie uwielbia je stawiać i w end game mam w systemie zamiast np dwóch planet do podboju dodatkowo nawet 10 habitatów. Strasznie męczące.
Po cichu mam nadzieję, że nowe procesory chociaż troszeczkę uratują sytuacje bo uwielbiam Stellaris i co rzadko mi się zdarza w grach uwielbiam end game.
Kolejny dodatek który gówno wnosi do gry. Jedyna gra przy której zasnąłem. Paradox tą grą i dodatkami do niej idzie śladami Blizzarda i W3 Reforged. Tyle w temacie.
Dodanie budynków zwiększających efektywność administracji bardzo wpłynęło na balans. Wcześniej szybka ekspansja dawała potężne kary do kosztu technologii i jedności. Teraz można ciągle być poniżej maksimum więc kar się nie ma.
Mam aktualnie rok około 2420 i wszystkie drzewka tradycji odkryte, wszystkie cuda galaktyczne wybudowane, niektóre technologie powtarzalne mają już ponad dwudziesty poziom, a kolejne wynajduję w 6-10 miesięcy, a dopiero teraz przymierzam się do ring world'ów, które są masakryczne jeśli chodzi o wpływy nauki. Wykorzystuję może 2/3 limitu floty, a mam bodajże 7 flot o sile 250k, bastiony mają ponad 100k siły ich siła ciągle rośnie przez technologię. Jedno upadłe imperium się przebudziło, ale nie ruszam go żeby się umocniło bo teraz to bym zmiótł je z powierzchni galaktyki.
Zgadza się, wskaźnik imperialnej metropolii wzrastał nieporównywalnie szybko do możliwości administracji, co momentami odbierało radość z gry. Pomysł z senatem jak najbardziej udany (coś na kształt kongresu z Cywilizacji), idea z wyborem warunków startowych niekoniecznie (często obce imperia otrzymujące start z "wybuchającym" światem macierzystym nie zdążą skolonizować innej planety - tutaj SI jest do poprawki). Podczas zapowiedzi, gdy obiecywano m.in. rozbudowanie dyplomacji ostrzyłem sobie zęby na akcje szpiegowskie rodem z EU4 - ale to jeszcze pewnie zostanie wprowadzone. Tak czy inaczej - Stellaris jest teraz jeszcze przyjemniejsze :).
Z wydajnością niestety nie jest dobrze. Gram aktualnie na poziomie grand admiral bez skalowania, właśnie wyskoczył mi kryzys przy moich granicach i jak patrze na ilość i siłę flot przeciwnika to zabawa będzie przednia. Szkoda tylko, że to droga przez wydajnościową mękę.
Łoo Panie, jakim cudem masz tak wielką produkcję punktów nauki? :O Wrzuciłbyś jeszcze screena ze swoją flotą?
W wielkim skrócie specjalizacja planet. 3 pełne ringworldy nastawione tylko na naukę, 3 relics planety plus kilka które mają bonusy do nauki oraz kilka science nexusów (jeden sam wybudowałem) resztę zdobyłem. Na najwyższym poziomie komputer uwielbia stawiać cuda galaktyczne więc można ich trochę zebrać :). Niektóre technologie powtarzalne przekroczyły już 50 poziom :), a kolejne poziomy to 3-6 miesięcy. Mam bazy kosmiczne o sile prawie 700k, a będą jeszcze mocniejsze bo mam do zdobycia kolejne 4 strategic cordinator center, a każdy daje dodatkowo 12 platform. Floty mają siłe ponad 400k, a jedna złożona tylko ze statków upadłego imperium (dzieki Head of Zarqlan) ma siłę ok. 700k. Wrzucę screen jak wrócę z roboty :).
Łał Jasio, naprawdę umiesz w to grać. Ja o takich wynikach mogę zapomnieć, choć gra mi się przyjemnie.
Wiem że kluczem jest specjalizacja planet, ale mnie to jakoś nie wychodzi. Zawsze dostawiam to, co akurat jest potrzebne. I koło roku 2320 mam tylko około 2 tyś punktów nauki.
Dzięki. Te screeny są z roku 2520 więc już dosyć późno, w 2320 tej nauki jest dużo mniej ale nie potrafię powiedzieć ile. Co ciekawe gatunki nie są wyspecjalizowane w nauce (brak inteligent trait) i jeszcze żaden z ring worldów nie doszedł do maksimum. Ja do pewnego poziomu (gdy mam mało planet) też buduję to co jest potrzebne, specjalizację zaczynam jak już tych światów mam minimum 10. Teraz mam 130 planet. Ogólnie przyjmuję strategię, że każdy relic world idzie na naukę (30% bonus), duże gaie też nauka, planety z bonusami do nauki też w tym kierunku, ring worldy jeden pełny na żywność, a pozostałe nauka no chyba, że brakuje energii to z jeden dam na handel. Minimum dwa ecumenopolis na imperium (jeden alloys, drugi consumer goods), i mnóstwo planet do produkcji surowców strategicznych. Stosuję też taką ogólną zasadę, że większe planety (powyżej 20) idą w alloys lub consumer goods, a mniejsze w surowce strategiczne. Oczywiście jak planeta ma fajny modyfikator np do minerałów to specjalizuję ją w tym kierunku.
A jak to zrobiłeś że masz taką wielką populację? Ściągasz inne gatunki poprzez imigrację?
A jak to zrobiłeś że masz taką wielką populację? Ściągasz inne gatunki poprzez imigrację?
Osobiście nie znoszę jak mi jakieś paskudy rozłażą się po moim imperium :). Nie podpisuje traktatów imigracyjnych, aby przyspieszyć tworzenie nowych popów masz kilka sposobów:
1. decyzja planetarna za 1000 jednostek pożywienia +25% przyrost na 10lat.
2. Enklawa artystów - za 1000 energii + 10% przyrostu na 10 lat
3. Budynki na planecie - Clone Wats +33% i Gene Clinic po ulepszeniu kolejne 25%
4. Cecha gatunku - Rapid Breeders + 10%.
5. Polityka żywności zwiększająca koszt utrzymania daje +10%
Jak zaczynam specjalizację planet to jednymi z pierwszych budynków są te przyspieszające przyrost. Jak planeta osiągnie limit to te budynki zastępuje innymi. Korzystam też z przymusowych przesiedleń. Na najważniejszych planetach dodaje też np Art monument od enklawy artystów która zwiększa przyrost przez imigrację.
No i oczywiście kolonizacja bez opamiętania, co do podboju innych planet to koncentruję się na najlepszych.
Kupuję też niewolników ale tylko z interesujących mnie gatunków.
Zapomniałem jeszcze o Healthcare Campaign edykt - kolejne 10%. Jak się zsumuje te bonusy to populacja rośnie naprawdę szybko.
Robię dokładnie tak samo jak Ty, jednak nie mam tak wielkiej populacji. Mam populację najwyższą lub prawie najwyższą w całej galaktyce, jednak o takiej ilości popa to mogę tylko pomarzyć. Pewnie później następuje efekt kuli śniegowej i tyle można mieć.
A ile masz planet? Wiadomo, że jeśli masz więcej to te liczby rosną szybciej. Ja aktualnie mam 130 i na tym nie skończę, ale ja jestem masochistą bo mikro zarządzanie tego jest upierdliwe ale ja to lubię:)
Koło dwudziestu jak sądzę. Ustawienia ilości planet mam raczej nisko ustawione, bo tak wolę kiedy jest mniej.
No to masz odpowiedź. Ja za to uwielbiam tą grę bo można świetnie się bawić mając małe imperium. W tej rozgrywce mam ustawioną domyślną ilość planet 1x ale zazwyczaj gram na 0,25 i powiem, że pod koniec rozgrywki nie ma wielkiej różnicy bo przy ustawieniu 0,25 jest mnóstwo anomalii które dodają do planety modyfikator zdolna do terraformowania.
Na dniach (właściwie już godzinach) zapowiedziana potężna aktualizacja. Dla mnie osobiście jedyny minus całej sytuacji jest taki, że jednocześnie pojawiła się w końcu Aurora C# (i ją 'rozwalam' jako pierwszą). Tak czy inaczej niezmiernie cieszy coraz większa głębia Stellaris. Tak trzymać. :)
Czy ktoś może mi powiedzieć dlaczego jak zajmę np 10 układów wroga, zostaje on wyniszczony, koniec wojny, on upokorzony na ileś tam lat, ale jego układu nie przechodzą do mojego imperium tylko jest status quo? :(((
A złoźyłeś przed wojna roszczenia co do układów wroga? Najpierw składasz roszczenia, potem wypowiadasz wojnę, wygrywasz ja, na końcu w dyplomacji wybierasz odpowiednie zakończenie wojny w którym układy przechodzą do Ciebie.
Podczas wojny także można wysuwać roszczenia na układy które nas interesują. Roszczenia kosztują punkty wpływu. Tylko nienasycony rój, albo eksterminatorzy (połączona świadomość) nie płacą punktów wpływu, tylko zajmują wszystko. Działa to też w drugą stronę, tracisz bezpowrotnie systemy zajęte przez wroga. Symuluje to dobrze brak dyplomacji u roju i eksterminatorów.