W co gracie w weekend? #323: Przeklęta Amygdala. Krajobraz Eorzei po ostatniej bitwie.
No tak, mi dogaduje, czemu się tak męczę z Tales of Eternia (PSP) a sam uprawia masochizm z jakimś tam Bloodborne. :D
Dobrze, że
Poza tym, zachęcony jakiś czas temu przez Dajznera, poeksperymentowałem z moim PSP i buźka mi się ucieszyła! W zasięgu ręki mam brakujące mi z serii The Legend of Heroes (PC, PSP, PS Vita, PS3, PS4) dwie gry, Zero i Ao no Kiseki, dwie gry poświęcone Crossbell. Zanim sięgnę po Legend of Heroes: Trails of Cold Steel III koniecznym widzę będzie zagranie w obie gry. Erebonia może poczekać.
Lochy Kielicha to w Bloodborne katorga... Sam pamiętam ile razy "kwiatkami" rzucałem i to już w tych prostszych lokacjach.
The Outer Worlds - jestem w Bizancjum, mieście pełnym arystokracji i przepychu. Nic się nie zmieniło: szukam guza i bitów do zarobienia. A najlepiej jak jedno łączy się z drugim. Jeszcze nie odkryłem zastosowania tego całego żarcia i picia które zbieram po drodze - wszystko opylam przy najbliższej okazji. Modyfikowanie broni kosztuje w cholerę pieniędzy, ale się opłaca: bronią znalezioną na początku można spokojnie przejść chyba 3/4 gry jak nie całość... Ale nudy nie zauważyłem. Brakuje mi może trochę... hmmm, ja to nazywam "sznytem deuseksowym"... Chodzi mi o załatwianie spraw po cichu. Owszem - da się, właściwie to większość misji tak załatwiam, ale jakoś tak zbyt mało spotykam kratek wentylacyjnych, tajemnych przejść itd. Jest masa rzeczy do otworzenia i shakowania, ale to nie to samo;P Czepiam się, ale na razie gra 8/10. Obsidian daje radę z lokacji na lokację.
Odpaliłem też Nioh z Plusa i... o mało co nie odinstalowałem. Postać zamiast poruszać się normalnie do przodu "skacze" przy maksymalnym wychyleniu gałki... Nie da się grać w ten szajs...
Bo lochy kielicha nie są przeznaczone dla słabej postaci i osobiście nie radziłbym ich tykać przed ukończeniem gry. Sam zrobiłem kilka a później odpuściłem do momentu gdy miałem odpowiednio rozwiniętą postać.
Co do Nioha do nie kojarzę problemu, o którym wspominasz.
Na zagranicznych forach ludzie opisują podobne problemy - "skoki" postaci zamiast płynnego poruszania się, jakieś zwiechy, problemy z unikami... Podobno pomaga zmiana pada na nieoryginalny. Wątpię żeby to była przyczyna, fakt faktem że ciężko się gra w Nioha. Może kiedyś spróbuję konkretnie wyczyścić swojego pada. Ktoś wspominał, że może być tak że Nioh reaguje na najmniejsze drobinki w analogu. Brzmi dziwacznie:D Nie wiem za bardzo co z tym zrobić, w żadnej grze nie miałem podobnego problemu, Nioh fajnie się zapowiada i co z tego jak frustracja na każdym kroku;/
Kojarzysz Yavnego? Miał podobnie jak ja i napisał mi że to dopiero początek problemów, bo dalej też mu się jakieś cuda działy...
Powolutku platynuję sobie Days Gone. To z pewnością jeden z moich ulubionych soniaczowych exów. Grę przeszedłem już wczoraj, ale ciągle mi mało.
Daniem głównym są oczywiście nowe Pokemony. Wczoraj odebrałem swoją kopię Pokemon Shield i sobie spokojnie ogrywam. Jak każde Pokemony, jest mega grywalnie.
Weekend poświęciłem naprzemiennie na opiekę nad psem oraz pykaniem w Codename Panzers - Faza Pierwsza. W grze były 3 kampanie - niemiecka, rosyjska oraz amerykańska ale już po tej pierwszej miałem dość.
Do tego polska wersja przyprawia o zgrzytanie zębów bo aktorzy (polscy) podkładający głosy próbują imitować akcenty, ten niemiecki był straaaaszny D:
Potem odkurzyłem postać w Grim Dawn i przefrunąłem przez Elite (drugi poziom trudności z 3 możliwych) jak strzała.
Wygląda to tak że Normal jest trudny bo braki w ekwipunku, komponentach i umiejętnościach ale potem - jak coś zbierzesz i się wyekwipujesz - to jest łatwiej.
Właściwie poziomy Elite i Ultimate są trudne głównie z powodu odporności (resów) gdzie na wyższych poziomach dostajemy karę do nich.
Ale jak się z tym poradzi to idzie w miarę gładko.
Noooo, może jeszcze bossowie mają te kilka poziomów za dużo i dają łupnia. W grze gdzie nasza postać może mieć max poziom 100 można natrafić na szkarady na 120 poziomie D:
Czas dzielę między graniem w dodatki (Ashes of Malmoth i Forgotten Gods) na Elite, zbieraniem blueprintów a także przebrnięciu przez poziom Ultimate, gdzie na przeszkodzie stoją głównie bossowie - za wysokie progi.
Do tego grindowanie Faction points przez zlecenia.
Odpaliłem też Nioh z Plusa i... o mało co nie odinstalowałem. Postać zamiast poruszać się normalnie do przodu "skacze" przy maksymalnym wychyleniu gałki... Nie da się grać w ten szajs...
lol
jak na ironię na PC sterowanie jest naprawdę niezłe mimo, że na starcie nie było nawet obsługi myszki D:
ale nie gram w niego dalej dopóki nie wymienię sprzętu na lepszy
Na PS4 to podobno nagminny problem... Lipa;/
GRID 2019, 35h, skończone. No i było na tyle. Ogólnie gra całkiem dobra ale jednak brak różnorodności daje się mocno we znaki. Model jazdy jest ok więc jeździ się dobrze no ale całą grę jeździmy na tych samych trasach i tymi samymi samochodami. Zrobiłem absolutnie wszystko i ogólnie jestem z gry w miarę zadowolony ale liczyłem jednak na trochę więcej.
AI: The Somnium Files, 38h, skończone. Ostatnie kilka godzin trochę ratuje grę, fabuła była dosyć nudna i nie wciągała nawet pomimo kilku ścieżek, dopiero tak naprawdę droga do true end coś wreszcie zaczęła wyjaśniać i trochę niezłych plot twistów się pojawiło. No ale to tak trochę późno bo trochę trzeba się najpierw przemęczyć przez wiele godzin aby coś trochę ciekawszego dostać na koniec. Do Zero Escape niestety nie ma jak dla mnie startu.
Grand Theft Auto IV, 25h. No bałem się trochę że po tych wszystkich latach, innych nowszych grach, GTA IV może mi się już aż tak nie podać jak kiedyś. Otóż nie. Jaka ta gra jest dobra. Jakoś dużo prościej jest mi się utożsamić z jakimś biedakiem z Europy niż z rabusiem banków, murzynem z gangu czy kolesiem z mafii. Uwielbiam początek tej gry, nie ma żadnych strzelanin czy super pościgów, robimy robotę typowego biedaka. Grając teraz w IV widzę ile rzeczy które tu są obecne nie znalazły się w GTA V, moje kochane kręgle np. ale także inne minigierki, aktywności czy dodatkowe prace. W V nie ma z tego praktycznie nic. A już nie mówię nawet o fizyce która w IV jest świetna. O i mój ulubiony model jazdy, to jest coś pięknego. Super się w to gra, nawet po tych wszystkich latach. Tylko czemu to do cholery nadal tak słabo działa?!
Też właśnie gram w bloodborne. Poza tym Fallout 4, Drive Club, Rdr2.
Bloodborne...to jest "ta" odsłona souls-ów od FS, której boję się odpalić.
U mnie za to cofam się i nadrabiam zaległości.
Outlast 2 (PS4) (8-10h) (Ukończona): Nie sądziłem, że ta gra tak mi się spodoba. Faktycznie wcześniej napisałem ,,rozgrywka jest trochę monotonna", ale w sumie po ukończeniu 2 odsłony Outlast już tak nie myślę. Jednak nie rozgrywka jest w Outlast 2 atutem, a fabuła. Fabuła to dla mnie arcydzieło. Naprawdę nie pamietam, kiedy fabularnie gra tak mnie przerażała. Może kiedy gralem w Amnesia: Mroczny Obłęd, ale tylko w pewnych etap i raczej to zasługa projektów poziomu. A Outlast 2 robi to świetnie. Mamy dwa etapy. Jedną w szkole, drugą w regionie Supai i twórcy rewelacyjnie przechodzą między tymi etapami. To co również spodobało mi się w Outlast 2, to odgadywanie fabuły. Nie tylko wystarczą nam nagrania, czy notatki. W Outlast 2 trzeba patrzeć na to co się wokół nas dzieje. Różne plakaty, trupy itp. Zastanawiałem się tylko, czym jest powiązana Outlast 2 z pierwszą częścią jak i z dodatkiem? Jest to dosyć ładnie ukryte i dla kogoś kto nie grał lub nie oglądał Outlast, może mieć problemy z pewnymi rzeczami. Outlast 2 zaskoczył mnie Bardziej fabularnie niż 1, czy dodatek. Poprzednia część i DLC miały zakończenie proste, wiemy co się stało z bohaterem itd. Co już Outlast 2 nie można powiedzieć. Nie wiadomo, co się stało, można tylko rozmyślać. Trochę się już pogubiłem sam w moim pisaniu XD. Dobrze więc już przejdę do końca. A błędy? Szczerze żadnych nie znalazłem. Może pojawiające się czasem błędy techniczne, ale jakoś nie przeszkadzają. Może trochę ocena zaskoczyć, ale naprawdę się rewelacyjnie bawiłem na niej i nie żałuję, że w to zagrałem. Moja wiara w Świetne gry Horror jeszcze nie umarła, a Outlast 2 (jak i REVII) pokazuje mi, że gatunek gier Horror jeszcze nie umarł. Moja ocena 10/10.
NIOH (PS4) (4h) (Kontynuowana): Szczerze inaczej zapamiętałem tą grę. Beta byla o wiele trudniejsza. Beta była w etapie wioski rybackiej gdzie rozpoczyna sie 1 rozdział gry. Gra jest strasznie łatwa. Niby tylko na początku, zobaczę. Jednak...SI...jest skopane po całości.
Ekhem O to poradnik jak pokonać przeciwnika:
1. Uderz go, niech zacznie blokować
2. Podejdź za plecy (użyj uniku)
3. Klikaj ciągle trójkąt albo kwadrat
4. Albo zmęczy się albo upadnie na ziemie
5. Jeśli się zmęczył kliknij trójkąt uwaga wygrałeś
6. Jeśli upadł kliknij trójkąt uwaga wygrałeś
7. Jeśli przeżył to, powtórz cała czynność jeszcze raz.
Tutaj się nazywa monotonność. Mam nadzieję ze to tylko tak na początku. I grafiką...taka jakby z ps3, ale tego już nie jestem pewny. Nie mniej nie ma takiej tragedii. Animację są ładne. I fabuła jest fajnym dodatkiem. No i ten system "farmienia" przedmiotów też dobry. Nie wiem, czy NIOH 2 nie zabił mi trochę pierwszą odsłonę. A co do błędu, który opisuję solitary_sly, to nie spotkałem się z nim. Może jakimś dziwnym trafem go nie zauważyłem, albo faktycznie go nie ma u mnie. Jeśli jednak faktycznie go nie mam, to już muszę ci napisać, że to na pewno nie przez pad. Mam oryginalny pad, więc raczej to nie przyczyna. Może musisz zmienić tryb? Ja gram na trybie akcji. Może to jest problemem. Nie mniej moje oczekiwania to 6,5/10.
Powróciłem z powrotem do MHW i ahhhh jaka satysfakcja byla z pokonania vaal hazaka, z innymi osobami. Jednak czym więcej osób tym gra jest bardziej efektywna.
Miłego tygodnia życzę!
U mnie w tym tygodniu w zasadzie tylko 2 gry na tapecie:
- Death Strandings - to jest gra która wessała mnie całkowicie. Zazwyczaj kiedy gram w jakiś "open world" muszę równolegle przechodzić jakiś fps czy grę w stylu Uncharted ponieważ te sandboxy mają tendencję do nużenia na dłuższą metę więc ten drugi tytuł daje odskocznie i odpoczynek. W DS nie uświadczyłem niczego takiego do tej pory a za mną około 15h zabawy.
Gra jest absolutnie rewelacyjna i klimatyczna dzięki najlepszemu soundtrackowi jaki do tej pory słyszałem.
- Ni No Kuni Remastered - DS to było ponad 90% mojego gamingu w ten weekend ponieważ po prostu nie chciałem się od tej gry odrywać, obcowanie z nią sprawiło mi ogromną przyjemność. Jednak jakieś 3 godzinki spędziłem również przy Ni No Kuni. Od gry zdecydowanie musiałem odpocząć mimo iż nadal uważam ją za świetną. Jednak bardzo chcę już rozpocząć przygodę z Tales of Xillia a mam już trochę jRPG rozgrzebanych więc obiecałem sobie że nie rozpocznę nowego dopóki jakiegoś nie ukończę. I chyba dobrze wybrałem bo po tych 35h około gra zaczyna się znowu "kondensować" fabularnie więc mam nadzieję zobaczyć końcowe napisy przed kolejnym weekendem lub w jego trakcie ;).
Baba is You- ósmy poziom w czwartym świecie i jest już bardzo trudno, a do końca daleko, nie wiem czy zdołam ukończyć, ale tego mi brakowało, wymagającej gry logicznej.
I Jedi "Failed" Order, które muszę pomęczyć jeszcze przynajmniej parę godzin, żeby wystawić neutralną bądź negatywną ocenę, jakościowo taki Darksiders 3 który nawet nie jest grą aaa
Grim Dawna ograłem, niestety postać na 3-cim poziomie trudności nie daje rady bossom, szukam teraz jakiegoś tanka. Znalazłem jakiś ale początku jak po gruzie - bez przyzwoitego ekwipunku jest cienko...
Postanowiłem odkurzyć Legend of Grimrock 2, cholernie niedoceniana gra mimo że to szablonowy przykład „sequela doskonałego" - poprawki i zmiany na każdym kroku + masa nowej zawartości.
Jak ktoś bredzi że „dobra gra sama się sprzeda" to LoG2 pokazuje, że to bzdura.
Nie mogę się doczekać pustyni z teleportem-niespodzianką która wrzuca nas w sam środek hordy mumii, w grze gdzie walka nawet z 1 przeciwnikiem to niełatwa rzecz.