Myślicie, że wiecie, o czym są Gwiezdne wojny? BŁĄD – to baśń o potworze znikąd
A ja zaryzykuję stwierdzenie, że Star Wars są o ... gwiezdnych wojnach. Reprezentanci stron się zmieniają, ale konflikt dobra ze złem jest zawsze.
Za całym szacunkiem, Palpatine to główny antagonista, stojący w opozycji do głównego protagonisty, którym de facto zawsze był Anakin Skywalker. Oczywiście jeśli wyodrębnimy oryginalną trylogię wtedy obraz całej sagi się rozmywa, i zostajemy z konfrontacją Luke Skywalker vs Darth Vader.
Fajny artykuł, ale tytuł co najwyżej clickbait'owy. To żadna sensacja po prostu wnikliwe spojrzenie na drugą stronę medalu - antagonisty.
Tak się po prostu utarło, że w filmach z gatunku dobra vs zło patrzymy jak na przygody "tego dobrego", a nie jak na eskapady "tego złego".
Żeby tylko ten "powrót" Palpatina nie był tak samo spłycony jak poprzedni Wielki Zły tej nowej trylogii - Supreme Leader Snoke
Naprawdę ludzi tak bardzo boli, że Johnson tak bardzo olał ich wszystkie teorie o Snoke'u? :D
Fanowskie teorie od zawsze towarzyszą wszelkim filmom i serialom które tajemnicami dają pole do popisu takim teoriom. Niektóre są głupsze, inne lepsze. Sam fakt istnienia tych teorii znaczył, że dana postać posiadała spory potencjał i potrafiła rozbudzić wyobraźnię fanów.
Nie chodzi o to, że teorie się nie spełniły bo ludzie lubią być zaskakiwani. Sęk w tym, że tą postać zarżnięto bez jakiejkolwiek teorii. Bez historii, bez tłumaczenia, bez niczego. Postać którą ludzie się zafascynowali i o której prowadzili debaty. Nie spełniła się żadna fanowska teoria ale w zamian twórcy nie dali nic. Fani nie byli obrażeni że nie mieli racji co do historii tej postaci tylko że ta postać nie dostała koniec końców żadnej historii. Tej postaci Johnson w imię krótkotrwałego szoku odebrał tło fabularne, wpływ na opowieść czy jakikolwiek sens istnienia, tylko dlatego że wymyślił sobie że motywem przewodnim filmu będzie wywracanie schematów do góry nogami. I na tym się głównie skupił zamiast na opowiedzeniu sensownej, spójnej i zgodnej z dotychczasowym kanonem historii.
Interpretację gmatwa trzecia trylogia, kręcona już przez Disneya.
W takim razie nie uznawajmy tych syfów za kanoniczne i problem zażegnany.
A co do tekstu, to było to fajne czytadło. Niby nic nowego, ale napisane jest to tak dobrze, że czyta się z samą przyjemnością.
Poczekam na premierę "dziewiątki" bo wypada dać szansę. Nie mam jednak nadziei i dla mnie GW pozostanie raczej zamkniętą opowieścią od I do VI.
Ja myślę że Palpatin po prostu chciał opowiedzieć komuś opowieść o swoim mistrzu, a nikt go nie słuchał to stworzył sobie syna z ciemnej mocy
Nie jestem pewien o czym są całe Gwiezdne Wojny, bo po obejrzeniu I ep. miałem dysonans, a po Ataku Klonów zwątpiłem nie tylko w serię, ale też w to czy jestem w stanie znaleźć gorszy film. Natomiast jeśli chodzi o słuszną starą trylogię to jest to całościowo klasyczny schemat baśniowy na którym bazują wszelakie bajki, powieści itp. a analogie można znaleźć np. we Władcy Pierścieni. Nie chce mi się tego rozpisywać - już robiłem to na prezentacji maturalnej X lat temu.
ps. Informacje z komiksów to zły przykład. Panuje w nich wolna amerykanka i zarówno w tych z GW jak i np. Aliens, Predator itp. autorzy tworzyli cuda na kiju z fabuła świata i kończyły na półce obok fan fiction.
Chyba kogoś tutaj poniosło z tymi analogiami we Władcy, który został napisany na długo przed Star Warsami.
Analogie to nie to samo co odniesienia. Nie można powiedzieć, że odniesienia do Star Wars znajdują się we Władcy Pierścieni, ale można powiedzieć że pomiędzy oboma uniwersami występują analogie.
Czytasz nieuważnie i nie rozumiesz co to analogia. Schemat baśniowy powstał na długo też i przed Władcą Pierścieni (właściwie to setki lat temu, a jakby się uprzeć to i tysiące). Analogia między SW, WP czy nawet Odyseją polega na występowaniu motywów charakterystycznych dla baśni takich jak np. (z Wiki)
- motyw walki dobra ze złem.
- przenikanie się świata nadprzyrodzonego z realnym
- motyw zwycięstwa miłości, sprawiedliwości i dobra
- motyw mędrca. W baśniach często występuje postać, której wiedza jest ogromna, niedostępna dla większości śmiertelników. Mędrzec posiada także niesamowite moce służące wpływaniu na świat i inne osoby. Ta osoba jest swoistym wykładnikiem moralnym, drogowskazem dla innych bohaterów.
- motyw wędrówki
- motyw postaci nadprzyrodzonych
Brzmi znajomo? Jak nie to może to porównanie będzie jaśniejsze->
W książce Star Wars: Darth Plagueis jest opowiedziana historia młodego Palpatine'a jak zostaje uczniem Sitha i jak rodzą się i ziszczają jego plany zostania Wielkim Kanclerzem i utworzeniem Imperium, a także sama historia jego mistrza i tego nad czym pracowali - podporządkowania sobie Mocy do tworzenia życia i nad jego kontrolą co mogło dać nieśmiertelność. W połączeniu z nową trylogią daje dużo do przemyśleń, ale dopiero po 9 części będzie wiadomo kim dokładnie był Snoke dla Palpatine'a. Polecam przeczytać, fajna książka. Czytałem ją przed powstaniem 7 części.
PS. Czemu tylko książki o Sithach są dobre i wciągające? - dlatego tylko te posiadam, a najlepsze to trylogia Darth Bane xD
A ja tam się wyłamię, bo jestem normalny. Każda część gwiezdnych wojen była dobra. Stara trylogia tylko ciut lepsza od dwóch pozostałych. A tylko dlatego, że była pierwsza. A tak samo jak dwie inne trylogie, ma multum debilizmów . Mam wrażenie że wszystko,co ktoś wymyśli, nie jest takie jak w starej trylogii, to ludzi zaraz siurki swędzą.
PS: Jar Jar był fajną postacią, a midichloriany normalnym wyjaśnieniem mocy ;P
No jeśli nie przeszkadza Tobie Mary Sue, która praktycznie pierdzi Mocą, bo tak i już, to spoko. Przy Rey nawet Jar Jar wygląda jak świetnie przemyślana i napisana postać.
Mi przeszkadza, dlatego po epizodzie 7 odpuściłem sobie Gwiezdne Wojny na dobre
A weź mi coś powiedz. Skąd masz pewność, że Anakin też nie pierdział mocą od pierwszego zrozumienia mocy? Luke tak ci przypomnę,że też potrafił szybko pierdzieć mocą ;)
To ja ci odpowiem zamiast niego. Ponieważ nic takiego nie ma w filmach. Zarówno Analkin jak i Luke zanim w ogóle zmierzyli się z kimś na miecze świetlne odbyli treningi pod okiem największych mistrzów Jedi. Rey z kolei dzierżąc miecz po raz pierwszy w dłoni pokonała swojego wyszkolonego i zaprawionego już w używaniu mocy i miecza przeciwnika. Zarówno Luke jak i Analkin swoje pierwsze poważne walki z użytkownikiem mocy przegrali (Vader i Dooku). Więc daleko im do bycia Mary Sue jak Rey która do tej pory w dwóch filmach nie odniosła właściwie żadnej porażki.
Dorabianie głębszej filozofii do prostej bajeczki o czarodziejach i biednym sierocie znikąd jest niemądre.
To je popkulturowa publicystyka po prostu.
A wiesz, że gadanie głupot bez głębszego rozeznania w temacie jest również niemądre? Do tego ten ton "proste bajeczki o czarodziejach" xD Jakbym czytał podręcznik do psychologii, klasyczny przykład osoby o niskim poczuciu wartości, która deprecjonując dzieła powszechnie lubiane, sama się dowartościowuje. Przykre i śmieszne to zarazem.
Benitonater -> Fakt, że GW są powszechnienie znane i lubiane nie zmienia faktu, że no właśnie są w sumie prostymi bajeczkami. Fundamentalnie nie trzymającymi się kupy.
Chyba pierwszy bardzo dobry tekst od naprawdę bardzo dawna, jeśli nie najlepszy jaki czytałem na GOLu. Lubie Star Wars, aczkolwiek jestem dość rozczarowany tym jak zrealizowana została tak "Nowa Trylogia" jak i Disney'owska kontynuacja. Paradoksalnie chyba najbardziej podobał mi się "Łotr Jeden" i wlasnientakie takie SW chciałbym oglądać. Bardziej poważne, brutalniejsze i odważne. Oczywiście pójdę do kina na najnowszą część, niespodziewam się jednak i nie oczekuje, że film będzie zdecydowanie lepszy od dwóch poprzednich odsłon.
najlepsza interpretacja.
Jak można uwzględnić trylogię Disneya do kategorii najlepsza trylogia star wars?
toż to świętokradztwo!!!
Ej.
Teraz coś pomyślałem.
spoiler start
PALPATINE JEST SKYWALKEREM!!!
spoiler stop
W sumie to byłby ciekawy scenariusz, niestety tak jak 7 część była 3/10 jako wprowadzenie to 8 to był trochę taki epizod serialu, nic przełomowego, lub tworzącego jakąś historię...
Ja mam wrażenie, że w Republice nigdy, również w czasach sprzed filmowej dziewięciologii, nie było spokoju, bo księżniczka Leia i tak zawsze organizowała Ruch Oporu.
Od bitwy o Jakku do czasu rozłamu w senacie Nowej Republiki był względny spokój. Zdarzały się incydenty typu piraci, jacyś wariaci z dziwnymi planami (jak w książce Han Solo: Ostatni Strzał) itp., ale poza tym w znanej galaktyce panował spokój. Skończyło się jakiś czas przed akcją 7 epizodu, kiedy to wyszło na jaw, że Leia jest córką Vadera. Jest kariera polityczna była w tym momencie skończona, do tego wspomniany rozłam, gdzie gdzieś około połowa senatu była za większą niezależnością systemów, a druga (współpracująca z Najwyższym Porządkiem) za większa kontrolą senatu nad nimi. Gdy wychodzi na jaw nowe zagrożenie to Leia we współpracy z zarówno starymi (z ważniejszych to Ackbar, Holdo, Snap) jak i nowymi zakłada Ruch Oporu. Przynajmniej tyle jeśli chodzi o Leie.
A co sprzed czasów Mrocznego Widma? Na razie mało wiadomo, ale jakiś czas panował względny spokój (zapewne parę wieków). Wiadomo, przy takim ogromie galaktyki nigdy nie będzie stuprocentowo spokojnie, ale w miarę udawało się utrzymywać pokój.
I z tym artykułem się zgadzam. Drażni mnie każda postać, szczególnie nijaki Luke, Obiwan i każda boczna poza Solo. Paplatine i jego wątek zdecydowanie najciekawszy dlatego z całej tej filmowej mizerii SW, nowa-stara trylogia podoba mi się najbardziej. Szkoda, że te filmy nie są głębsze z ciekawymi postaciami jak w Kotorach czy nawet SW Online. W ogóle nie miejsca na szare odcienie.
szare odcienie
Jak to nie ma? Przecież tam praktycznie nie ma "nieskazitelnie białych" postaci, zwłaszcza po stronie Jedi. Luke Skywalker używał ciemnej strony mocy w Powrocie Jedi, Mace Windu był nieufny i zadufany w potęgę Zakonu, Yoda był egoistyczny i praktycznie KAŻDA postać miała jakieś cechy negatywne. Najbliżej "doskonałości" byli Qui-Gon Jinn i Obi-wan, ale i oni mieli trochę za uszami.
Ten powrót Palpatine przypomina mi historię którą widzimy w grze Star Wars The Old Republic.
Tekst powstał we współpracy z firmą Electronic Arts, wydawcą gry Star Wars Jedi: Fallen Order.
Jeśli można spytać, w jaki sposób objawiała się ta współpraca? Bo mam wrażenie po przeczytaniu tekstu, że napisać mogłaby go absolutnie każda osoba, która orientuje się w świecie Star Wars. W czym Electronicy pomogli? :D No chyba nie chodzi tu o kilkuzdaniową wzmiankę o Fallen Order, to również mógłby napisać każdy bez pomocy EA.
No nie wiem - sypnęli kasą, żeby GOL i TvGry zrobili kilka materiałów, budujących hype na SW i Fallen Order, by potem im się to zwróciło, w postaci zwiększonej sprzedaży rzeczonej gry?
Biorąc pod uwagę, że gra jest dobra i nie ma typowych dla EA nieuczciwych zagrywek przeciw graczom to akurat taką formę reklamy mogę jak najbardziej zaakceptować. Bo i nie mamy do czynienia z płatną recenzją, ani chamską reklamówką tylko budowaniem hypu dla uniwersum w kontekście sprzedaży dobrej gry.
Jeszcze z kilka takich tytułów i może EA wzniesie się trochę wyżej w moim rankingu wydawców niż absolutne dno. Tym bardziej, że w walce o dno konkurencja robi się coraz bardziej zaciekła.
A ja zaryzykuję stwierdzenie, że Star Wars są o ... gwiezdnych wojnach. Reprezentanci stron się zmieniają, ale konflikt dobra ze złem jest zawsze.
Mi podobaly sie najbardziej stare Gwiezdne Wojny. Z checia ogladam kazda nowa czesc ale to te stare spowodowaly to, ze tak chetnie po nie siegam. Napisze troche z innej beczki, czy ktos zauwazyl podobienstwo do Tolkiena? Minimalne i ogolne ale jednak jest. W obu filmach jest walka dobra ze zlem. Tam jest dryzuna pierscienia z glownymi bohaterami, tutaj natomiast jest rod Skywalkerow i ich przyjaciele, sa dziwne postacie z jednej i drugiej strony - stworki na roznych planetach, tam natomiast jakies gollumy, orki czy gadajace drzewa, jest Sauron a tutaj jest Palpatine, w pierwszej czesci ginie ten dziadek na moscie (w druzynie pierscienia) ktory jest odpowiednikiem Kenobiego w epizodzie 4, ktory ginie w walce z Vaderem. Mozna by jeszcze znalezc pare takich podobnych rzeczy i luznych powiazan w tych zupelnie roznych filmach. Oczywiscie te porownania to z przymruzeniem oka :)
Zresztą samo stwierdzenie, że był bliski zwycięstwa, ale zdecydował się uciec jest bez sensu. Zabicie Imperatora było kluczowe dla zwycięstwa. Wyciągnąłeś błędne wnioski, więc musisz zreflektować swoje przesłanki.
Odsyłam do książki Zemsta Sith albo do Wiki po streszczenie:
[link]
Nie traktowałbym książek zbyt poważnie i opierałbym się głównie na filmach. Tak, cały zakon dał się oszukać, rozproszyć i wybić. Na filmie, a to on jest według mnie głównym i podstawowym wyznacznikiem wydarzeń, Yoda walczył z imperatorem jak równy z równym. Ostatecznie przegrał te walkę i uciekł, ale widzieliśmy, że Palpatine próbował uciec na samym jej początku i nie był w stanie dobić Yody. Wygrał, ale to nie było łatwe zwycięstwo, a ten pojedynek mógł się zakończyć inaczej.
Nie to nie jest opowieść o Imperatorze - w podstawowej trylogii był dodany dopiero w Imperium kontratakuje i to jako hologram; w prequelach Lucas musiał go wrzucić jak już mu się uwidziało opowiadać historię Anakina a w Disnejowskim szicie Abrams wrzucił go bo 7-emka była o niczym a 8-emką R.J tak spierd..... wszystko, że równie dobrze mogą sobie teraz wskrzesić co chcą albo nawet podróż w czasie zrobić nic tego gó.... nie uratuje - niech to kończą i z 15 lat nie robią SW w ogóle a najlepiej odsprzedadzą całą markę
W pierwszej części pada kilka słów o Imperatorze. Czyli wiemy że jest taki osobnik, ale nic ponadto. Tak w ogóle to pierwsza część jest zlepkiem pomysłów z różnych źródeł sci-fi i niczym więcej. Fajnym zlepkiem, ale nie ma w nim nic oryginalnego.
Całe Gwiezdne wojny są budowane jako taka dolepianka. Coś zrobiliśmy, a teraz do tego coś dolepmy. Niemniej, kiedy już widzimy, co z tego dolepiania powstało, możemy uznać, że głównym motorem napędowym całej historii był właśnie Palpatine.
Dopiero po powstaniu epizodów nr 1-3 o Imperatorze można powiedzieć że jest motorem całej historii. Przez pierwsze 20 lat kiedy były tylko epizody 4-6 ważniejszy był Vader, mimo że formalnie podlegał Palpatinowi.
Naprawde, co za roznica kto ile sie tam razy pojawia. Filmy jednej postaci czasem powstaja, ale SW taka saga nie jest. Jest duzo charakterow i kazdy sobie znajdzie co chce, lacznie z idiotycznymi postaciami w 7 i 8ce.
BTW trudno bedzie przebic 8 w glupocie wiec 9 powinna byc lepsza. Z tym ze musieli az prosic Lucasa o pomoc by posprzatal ten balagan. Newsy o tej pomocy brzmia jak korporacyjny belkot o sukcesie 8ki, choc w istocie chodzi o to by jakos tego baka w postaci TLJ podperfumowac.
Operowanie schematami "dobro" i "zło" jest śmieszne.
Nie oglądałem Łotra 1 ani Hana Solo, ale pozostałe 2 filmy produkcji Disneya to najgorsze dno jakie widziałem. 1 film to było tylko granie na nostalgii, tu im pokażemy trochę tego, tu tamtego. Odkurzymy niszczyciela, odkurzymy robota i gotowe. Do tego dodali kiepskie postacie, które nijak się miały do czegokolwiek, nie było wyjaśnione skąd się wzięły, dlaczego ta kobieta pasowała akurat do tego miesza i skąd ma moc. Nic nie było wyjaśnione. No i zabili Hana Solo. W 2 też było jakoś tak nijako. Na 3 już nawet się nie wybieram. Jedyna dobra wiadomość odnośnie zbliżającego się filmu jest taka, że Disney już nie zamierza mordować genialnej marki Gwiezdnych Wojen. A jako że jesteśmy na stronie o grach, to chętnie wspomnę, że Battlefront od EA był nudny, to po prostu Battlefield z innymi skórkami i dźwiękami. W Battlefronta 2 już nikt nie grał, więc dodali go do EA Access, ale to wiele nie pomogło. Pazerny wydawca terroryzujący podległe sobie studia może tylko pogorszyć proceder realizowany przez Disneya i tak też się stało.
Akurat Łotra 1 bardzo polecam. Paradoksalnie to jeden z najlepszych filmów w świecie Gwiezdnych Wojen, mimo że od Disneya. Han Solo też jest spoko, moim zdaniem bardzo niezasłużenie spadła na niego fala krytyki. Co do reszty to się zgadzam, choć to nie tak, że Disney nie zamierza mordować marki. Oni nadal będą wypuszczali filmy, tylko z mniejszą intensywnością i już kolejne części będą ponoć osobną historią, odciętą od Skywalkerów :P
Han Solo oberwał rykoszetami za Ostatniego Jedi. Zawsze tak jest, że to kolejny produkt po wtopie cierpi najbardziej a nie ten winny całego problemu.
Han Sole jest średni ale ujdzie, za to Łotr jeden jest świetny. Bez wątpienia najlepsza część od Disneya.
Szkoda, że nowa trylogia nie trzyma poziomu tych filmów.
Przecież to nie Sheev stworzył Anakina, tylko Darth Plageuis. To właśnie było oczywiste w historii Palpatine'a, o jego mistzu. W komiksie nie jest pokazanie tworzenie młodego Skywalkera, tylko ukazanie wpływu ciemnej strony na jego rozwój. Palpatine tylko go pilnował.
Polecam jakikolwiek research, tym bardziej przed sponsorowanymi materiałami.
Nie, Anakina stworzył George Lucas ;D
Moim marzeniem jako fana SW jest restart filmowej serii i poukładanie wszystkiego od nowa. Mam obecnie taki problem z Gwiezdnymi Wojnami, że pierwsza trylogia jest zbyt naiwna i mocno skrótowa, druga, mimo że z potencjałem, to w wielu momentach źle zrealizowana, a trylogia Disneyowska, mimo że zrealizowana na bardzo wysokim poziomie, jest wtórna i doczepiona na siłę (pierwsze dwie trylogie tworzą całą, zamkniętą historię, a tu nagle sztuczne przedłużenie). I jeszcze co do trylogii Disneya - wciśnięcie powrotu Palpatine'a wcale nie pomoże tej serii, jest to zagrywka z tanich oper mydlanych.
A to juz się okarze za miesiąc. 9 część ma szanse na zczepienie klamrą wszystkich epizodów ale będzie to cholernie trudne niemniej jednak Abrams po premierze będzie albo mesjaszem serii albo grabarzem. Taki mu pisany los, jeden z dwóch
Gieszu, cokolwiek nie zrobią, to trylogia Disneya w moich oczach zawsze będzie doczepioną na siłę. Nawet jeśli ostatnia część zrobi klamrę, to nadal będzie to tylko 1 część na 3, która to zrobi i będzie miała jakiś sens. Film może być super, co nie znaczy, że będzie udany. Dobrze bawiłem się zarówno na Przebudzeniu Mocy jak i Ostatnim Jedi (tak dużej krytyki w stosunku do tego drugiego nie rozumiem), ale nie uważam, aby były to dobre kontynuacje. Czy raczej dobry kierunek.
Na ogół ze star warsami już tak jest: epizod 1 średni, 2 słaby, 3 bardzo dobry, 4 dobry, 5 bardzo dobry, 6 bardzo dobry, 7 dobry, 8 słaby. To np jest mój osobisty ranking ale na ogół w tej serii ostatnie części wychodzą moim zdaniem najlepiej. Mają bardzo dużo do wyjaśnienia w 9 części, czy Abrams podoła tego nie wiem, trzymam jednak kciuki
Jeśli bierze się pod uwagę stary kanon (co na ten moment jest oczywiście bez sensu, ale cóż) to można dojść do wniosku że Jedi i Sithowie wcale się tak nie różnią, a Republika też ma sporo za uszami
Mnie tylko śmieszy że zakon Jedi chciał przywrócić równowagę w galaktyce. Hello rządzicie od tysiąca lat całą galaktyką, każdy się was słucha, budzicie respekt, pojawienie się czerwonoryjowego sitha w części pierwszej jest poddane wątpliwości, ponieważ od dawna nikt nie widział zadnego sitha ale wy jeszcze marzycie o równowadze... +.+
Przed Anakinem:
Setki Jedi vs Palpatin i Darth Maul - brak równowagi.
Anakin staje sie Vaderem:
Palpatin i Vader vs Yoda i Obi-Wan - równowaga idealna :D
Jakby nie było Anakin przywrócił równowagę sił ;)
Owszem Anakin przywrócił równowagę ale dopiero w czasach Luka Skywalkera, wcześniej była przewaga najpierw Jedi a potem Sithów (imperium).
Ja tam lubię starą i nową trylogię,łotra jeden ale tej od disneya nie trawię,bo wywraca wszystko do góry nogami i psuje uniwersum,uśmiercili jedną z moich ulubionych postaci.
To, że imperator jest ojcem Anakina to tylko WIZJA VADERA. To nie jest kanoniczny fakt, to kwestia interpretacji, zresztą mocno naciąganej.
3 trylogia Disneya to dno. Nikt przy zdrowych zmysłach by na to nie głosował. Jakim cudem to ma ilość głosów większą od zera?
Jestem fanem SW od dawna, bardzo dawna. Znam praktycznie wszystkich lordów sithów i mistrzów jedi. Trylogia Disneya była tak zła i nielogiczna, tak odbiegająca od tego jak Moc działa naprawdę że nie mogę tej trylogii polubić. W dodatku Ray to najgorzej napisana postać jaką widziałem. Jak można nawet jednego treningu jej nie dać w 3 filmach i nie dać jej mistrza. Luke musiał trenować ciężko by podnieść parę kamieni a ona podnosi zawalisko od tak po prostu. Wygrała walkę z Kylo mimo że był on szkolony przez najlepszego Jedi i przez potężnego Lorda Sithów. Kiepskie to po prostu. Polecam przeczytać o Abeloth albo jak to się tam wymawia. Najpotężniejsza postać i ciekawa. Szkoda że filmy SW nie są o postaciach z komiksów jak np Lord Vitiate lub Bane.
Moderacja: Użytkownik Forum zobowiązany jest do unikania używania wulgaryzmów, także w postaci skrótów: §2 podpunkt 2b Regulaminu Forum -> https://www.gry-online.pl/regulamin.asp?ID=2
Szkoda że filmy SW nie są o postaciach z komiksów jak np Lord Vitiate lub Bane.
O właśnie. Uczepili się okresu Republiki/Imperium a w książkach i grach mają fantastyczne wątki, gotowe do przeniesienia na wielki ekran. Osobiście marzy mi się historia Revana jako trylogia - od Wojen Mandaloriańskich do zniknięcia na koniec KotOR.
Druga w kolejności to trylogia właśnie Dartha Bane'a.
Przecież te gówniane sw disneya to taka kopie czesci 4-6. W trzeciej pokonali imperpium a w 4 nagle znowu chowają sie po jaskiniach. Co za bzdura. W hollywood naprawdę brakuje juz po mysłów. Świetnym przykładem jest nowy terminator ??
Brawo Panie Marcinie - bardzo dobry artykuł, który ładnie streszcza i podsumowuje ep. I-VI. Ja od dawna mówiłem że głównym bohaterem SW jest tak naprawdę Palpatine i to co on wymyślił i z jaką konsekwencją przez lata realizował to mistrzostwo.
Co do trylogii Disneya - katastrofa. Część 8 mnie rozczarowała tak bardzo, że część 9 będzie pierwszą na którą nie pójdę do kina. Nie dam im zarobić na niszczeniu tak świetnego uniwersum. Pewnie to i tak nic nie zmieni, pewnie rekordy sprzedaży i tak zostaną pobite... Ale na to już nie mamy wpływu. Dojną krowę trzeba wydoić do samego końca. Pozdrawiam fanów!
Mnie najbardziej boli to że przez te wypociny Disneya praktycznie wszystkie książki stały się niekanoniczne. Przez co najsensowniejsza wersja odpowiedzi na pytanie - Dlaczego powstało Imperium i po co Palpatine tworzył armię? - umarła. Dla niewtajemniczonych inwazja z innej galaktyki przez rasę ultra religijnych technofobów obdartych z Mocy. Cała ta machina wojenna Imperium była tworzona aby zatrzymać ich inwazję a nie walczyć z rebelią.
Witam wszystkich. Pragnę tylko zauważyć, że tekście pojawił się błąd. Chodzi o "lata świetle". Powinno być "lata świetlne". Ogólnie artykuł super i bardzo miło się go czyta :) Pozdrawiam