Nie ma szans na obniżkę ceny Nintendo Switch
I słusznie, wartość tej platformy pod względem jakości gier to i tak 0 więc nie ma z czego obniżać.
Ta... Wysoka cena konsolki, mającej dość słabe parametry, wysoka cena za gry, które przez ograniczenia sprzętu i japońską metalność ledwo posiadają standardowe rozwiązania z gier jak voiceacting czy przerywniki filmowe.
Nie oszukujmy się, N wypracowało sobie swoją grupkę fanbojów i to na nich będzie zarabiać + gry skierowane do dzieci, których i tak głównymi odbiorcami są sentymelnalni dorośli
japońską metalność ledwo posiadają standardowe rozwiązania z gier jak voiceacting czy przerywniki filmowe. możesz rozwinąć?
Bo lepiej grać w gry dla dorosłych, których i tak głównymi odbiorcami są dzieciaki. Do tego jeszcze kupa mikrotranzakcji i remastery gier z poprzedniej generacji zamiast sensownej kompatybilności wstecznej.
ledwo posiadają standardowe rozwiązania z gier jak voiceacting czy przerywniki filmowe
szkopuł w tym że ludzie posiadający ten sprzęt nie odczuwają tego jako problem
nie jest im to potrzebne do szczęścia czy czerpania przyjemności z grania na handheldach
znacznie lepiej bawię się z takim sprzętem niż podczas przysypiania z kolejną wydmuszką AAA posiadająca te wszystkie „standardy"...
Akurat przerywniki filmowe są tylko miłe dodatki, a nie obowiązkowe elementy do gry.
Grałem w kilka gier przeznaczonych na urządzenia Nintendo. W Pokemon FireRed miałem ponad 160 godzin, w Pokemon HeartGold mam jak na razie około 40 godzin (i ani połowy pokedexu), kilka innych po 30-60 godzin (głównie Castlevanie). FireRed jest jedną z niewielu gier, w które grałem ponad 100 godzin bez grania multiplayer. Pozostałe to Wiedźmin 3, Skyrim oraz Dead Island (w którym mam 120 godzin, a przeszedłem ją 4 razy). Wszystkie inne, w które grałem ponad 100 godzin są grami multiplayer.
W gry oznaczone jako AAA bardzo często przeszedłem w mniej niż 50 godzin i nie ciągnęło mnie do powtórnego przejścia, a im więcej voice actingu, tym krótsza była gra. Po co więc voice acting czy przerywniki w grze, skoro grasz w nią krócej niż w gierki sprzed kilkunastu lat?
Jasne, że Nintendo ma fanboyów. Każda firma ma takich fanboyów, którzy będą kupować ich produkty, a firma będzie na nich zarabiać.
@wilk252
Jasne, oczywiście.
Chodzi mi o anachronizmy lub rzeczy wręcz niewygodne, które wciąż znajdują się w grach japońskich twórców.
Np. grałem sobie w Yakuza Zero i oglądasz filmik na silniku z gry wraz z dubbingiem, następnie masz filmik ale już z napisami bez głosu, a potem masz pokaz slajdów jak w visualnoweli ale znowu z dubbingiem - i to wszystko dosłownie w jednej i tej samej misji.
Wiele jest takich pierdół i o dziwo zawsze je znajduje w japońskich grach (za dużo tabelek, mnóstwo statystyk z czego połowa dosłownie nie ma żadnego zastosowania w rozgrywce, braki voiceactingu, braki animacji postaci itp)
I najlepsze jest to, że te firmy zarabiają tyle, że spokojnie mogliby nie popełniać takich gaf, ale Japończycy to tradycjonaliści nawet pod kątem gier, więc u nich zmiany zachodzą w zbyt wolnym tempie
@Swamplon
Nie lepiej, ale nie wmówisz mi, że gry z Mario, Pokemony i im podobne nie są centralnie kierowane do dzieci, oferując pretekstową fabułę.
Zdecydowana większość gier N to produkcje dla dzieci, a grający w nie dorośli to półprodukt nostalgii i przywiązania do tych marek.
Sam lubię Pokemony, ale chciałbym zobaczyć w tym świecie historię która jest chociaż skierowana do nastolatków, a nie najmłodszych. I dlatego nie wydam tak dużej kasy na konsole i gry, które i tak się nie zmienią pod różnoraką, wielopokoleniową publikę
@SpecShadow
I nie zamierzam im tego bronić, czy mówić, że mają w to nie grać. Jak mówiłem fanboje (nie odbieraj tego słowa jako coś negatywnego, to tylko stwierdzenie), dzieci i nostalgiczni dorośli.
Ale nie zmieni to faktu, że ich gry odbiegają od wielu utartych już standardów.
I szczerze N potrzebuje jakiś zmian, bo patrzenie na entą grę z Linkiem walczącym z Ganonem, czy Trenerem Pokemon walczącym ze złym gangiem i łapiącym pod koniec legendarnego poka jest na tym etapie nudne.
I tak będą ludzie, którzy tego chcą i wydadzą na to pieniądze. Jednak to nie zmieni miałkości i zacofania produktów Nintendo
@lee32147
Już ci odpowiadam.
Taki Wiedźmin 3 - gra na 80h lub dłużej zależnie, jak tam sobie grasz. Dużo voiceactingu z wieloma rozwidleniami odpowiedzi i kilkoma zakończeniami wielu zadań. Masa pracy, kasy i poświęcenia by coś takiego przygotować.
Najnowsza Legenda Zeldy Oddech Dzikości, liniowa fabuła, misje poboczne równie liniowe, tak naprawdę więcej spędzasz czasu na rozgrywce niż na pretekstowych rozmowach. A jednak w tej grze spotkasz głównie tekst czytany, mimo że nagranie wypowiedzi tych paru pobocznych npctów nie byłoby tak karkołomne jak dialogi do Wiedźmina. A jednak i tak tego nie zrobili.
Pokemony podobnie. Fabuła krótka, liniowa, a voiceacting nie zająłby nawet ćwierci budżetu jakby się na niego zdecydowali.
To jest po prostu brak wysiłku, co ja bym bardziej dobitniej określił lenistwem i brakiem chęci dodania takich rozwiązań mimo posiadania ogromnych środków jakimi dysponuje N i pozostali Japońscy giganci.
Taki Skyrim. Jakby robiło go N to wszystkie te dialogi byś musiał czytać i prawdopodobnie miałbyś tyle odpowiedzi co w F4, bo by im się nie chciało robić rozwidleń historii.
Tylko umyka ci pewien drobiazg.
Gdyby gracze i fanboje wielkiego N chcieli mieć te standardy... to by wybrali jedną z dwóch konsol konkurencji (MS czy Sony).
A tak to biorą platformę N bo wiedzą że na niej wychodzą gry skupiające się na gameplay'u a nie samograjach gdzie wciskasz A/X i akcja płynnie przechodzi z jednej scenki do drugiej albo grindfesty polegające na wypełnianiu pasków postępu.
Nie wiem czemu upierasz się na te standardy gdy gracze kupując platformę Nintendo dają tym samym wyraźny sygnał że może i te przerywniki czy inne są fajne... ale im do szczęścia niepotrzebne.
To jest proste.
Druga rzecz - te standardy oznaczają koszta. Na tyle że wydawcy mają większe wymogi co do sprzedaży.
Co za tym idzie - te standardy często idą w parze z dostosowywaniem gier do najmniej bystrych odbiorców i wymóg wprowadzenia innych, niekoniecznie dobrych standardów).
Tym sposobem nie miałbyś 2 platform serwujących to sami + platforma Nintendo jako alternatywa, zamiast tego miałbyś 3 platformy serwujące to samo.
Nie ma w tym sensu bo jak konkurować wtedy? Produkty Nintendo się wyróżniają i sprzedają w milionach więc po co miałbyś to psuć?
Podsumowałbym to tak: Japończycy są dziwni, Nintendo jest dziwne.
Swoją drogą gry od Nintendo ciągle mają swoje przestarzałe rozwiązania, które stają się coraz bardziej irytujące z kolejną generacją konsol.
Najlepszy przykład, to konieczność przeklikiwania bardzo licznych komunikatów tekstowych w Pokemonach.
W zamierzchłych czasach wiele informacji było w formie tekstu, bo inaczej nie dało się tego pokazać, no ale od czasu switcha, już mają sporo większe możliwości i mimo że pewne informacje nawet są pokazywane normalnie na ekranie w postaci obrazka, czy animacji, to mimo to dalej musimy przeklikiwać w kółko te same komunikaty. Widać silnik nawet tych najnowszych pokemonów, które wyszły w zeszłym roku na switcha, dalej bazuje na mechanikach z lat 90.
@SpecShadow (2)
No nie. Nie zgodzę się z tobą.
Sam fakt jaką furorę zrobił Wiedźmin 3 wychodząc na Switcha pokazuje, że ludzie mający dostęp do handhelda są spragnieni takich gier, produkcji, które dają coś więcej niż tylko japońskie ułomności.
I co do drugiego tak, w każdym prawie komentarzu wspominam o kosztach i takie molochy jak N mogą sobie spokojnie pozwolić na innowacje, czy zdubingowanie tych trzech postaci na krzyż w takim Oddechu Wolności.
Co więcej ostatnia sytuacja z Pokemonami i nie chceniem dania wszystkich poków w grze i limitami w grafice, voiceactingu, animacjach widzę że oni nie chcą tego zrobić ponieważ - wielkie zaskoczenie - ludzie i tak to kupią (powrót do fanboi, dzieci, etc), a przede wszystkim zarobią na akcesoriach z tych gier. Czyli duperelach, pluszaczkach, przywieszkach, figurkach i tak dalej - to jest główny przychód takich firm jak N.
Więc dlaczego chciałbym innowacji w grach N? Bo chciałbym osobiście zobaczyć powaważną historię w świecie Pokemon, coś jak np End of Pokemon ( [link] i wiem że N potrafiłby się dobrze zabawić ze swoimi markami bo już w Masce Majory czy nadchodzącej nowej Zeldzie widać, że lubią eksperymentować z horrorowym pastiszem.
I nie wmówisz mi, że gry nie zyskują na dodatkowych animacjach twarzy, ciała, głosie npców i tym podobnych pierdołach, które są takim standardem dla nas dzisiaj, że gdybyśmy to pokazali graczom z przed 20-25lat to by skakali z radości jakich czasów udało się nam dożyć pod kątem technologii i rozrywki
@Outremere Skoro według Ciebie nietworzenie voice actingu to brak wysiłków, to co powiesz o grach multiplayer, które niemal nie mają wcale voice actingu, a są coraz częściej wydawane?
Skoro trenowanie kolejnych pokemonów, z których każdy ma inne skille, statystyki oraz podatności, jest według Ciebie nudne, to co powiesz o graniu w strzelanki multiplayer w kółko tymi samymi broniami na tych samych mapach? Co powiesz o kolejnej FIFie czy NBA, które są dokładnie tą samą grą wydawaną co roku i co roku kupowaną przez dużą liczbę graczy?
Jak gram w grę i chcę długo w nią pograć, to raczej wybiorę grę z otwartym światem i możliwością eksploracji, a nie zamkniętą grę z liniową fabułą i voice actingiem oraz przepiękną grafiką. Dużo lepiej grało mi się w platformówkową Castlevanię z Gameboya z niewielką ilością dialogów niż w singlowego Battlefielda 3 z voice actingiem, chociaż dużo bardziej wolę FPS-y niż platformówki.
Jakbym chciał sobie pograć w jakąś grę z voice actingiem i rozbudowaną możliwością wyborów, to odpaliłbym sobie YouTube'a i poszukał jakiejś gry z konsoli pokroju Uncharted czy The Last of Us. Ale jak kupuję grę, to chcę sobie w nią pograć, a nie oglądnąć kilkugodzinny "serial", nieważne jak dobry by był.
@Outremere Co do gier na urządzenia Nintendo, to ich rozmiar od zawsze miał znaczenie. Breath of the Wild zajmuje 10.8 GB. Wiedźmin 3 zajmuje już 28 GB z teksturami w 720p. Dodawanie kolejnych tekstur, voice actingu i innych dodatków wymaga miejsca, a najlepiej przydałoby się dodać voice acting w kilku językach, a nie tylko w japońskim. Poza tym jest to konsola przenośna nieposiadająca zbyt mocnych bebechów, a bateria powinna pozwolić na granie przynajmniej przez kilka godzin.
@lee32147 (2)
Już ci odpowiadam.
Co do multiplayera to się nie wypowiem to nie jest część tej rozmowy patrząc na to że N skupia się głównie na singlu i na partyganes, które są już zupełnie osobnym tematem.
Wiesz, nie mam nic przeciwko by postacie w ogóle nic nie mówiły w grach (np Limbo) albo porozumiewały się bąbelkami z rysunkami (np Spore), ale gdy postać w grze zaczyna ruszać ustami i pojawia się pod spodem tekst - to wybacz, to już nie ma nic wspólnego ze stylistyką tylko ze zwykłym anachronizmem, a w przypadku gier takich jak np Yakuza Zero to już szczyt lenistwa bo jest wiele momentów gdzie postacie mają dublaż.
I nie powiedziałem że samo zbieranie poków jest dla mnie nudne, nudne jest w tym to że ten gameplay się nie zmienił od niezliczonej ilości odsłon, a co gorsza wcale się nie rozwinął (rozwinięcie tego projektu ma taki potencjał że możesz z nim zrobić wszystko od walczenia poków w czasie rzeczywistym do strategii z przemieszczaniem się między polami jak w strategii)
I te twoje przykłady z końca twojego komentarza są nie równe. Bo porownujesz ze sobą różne rodzaje gier z całkiem innymi nastawieniami biznesowymi. Wspominasz o takim liniowym singlu z BF, no zaskoczenie że EA jest nastawione tylko na multi od prawie 10lat, ale jak już porównasz to do The Line, nagle okazuje się że liniowa w miarę krótka gra może mieć za sobą ciekawą, godną przemyślenia fabułę.
I naprawdę nie chodzi mi o to by wytykać palcem czy gry mają być liniowe, czy otwarte, czy mają mieć misje poboczne, czy mają mieć elementy RPG i tak dalej;
Mi chodzi o to by gry się rozwijały, a to co pokazują japońskie studia jest przykładem typowej stagnacji. To że wymyślą ciekawy gameplay mało co znaczy skoro ciągle nie rozwijają niczego więcej - tak kompletnie niczego więcej.
I jak wspominałem nie będę mówił nikomu co ma robić ze swoimi pieniążkami, albo co ma lubieć. Ale to nadal nie zmieni tego, że gry od N odstają już od tylu lat że oni od czasów Wii w ogóle nie starają się konkurować z innymi konsolami (stąd cały ten pomysł na handhelda przecież) i uważam to za kompletny błąd bo zwyczajnie w świecie marnują marki, takie jak np Pokemon które zasługują na rozwój a nie bycie tym samym czym były w dniu premiery pierwszej odsłony z serii.
Sam fakt jaką furorę zrobił Wiedźmin 3 wychodząc na Switcha pokazuje, że ludzie mający dostęp do handhelda są spragnieni takich gier, produkcji, które dają coś więcej niż tylko japońskie ułomności.
spragnieni?
mocne słowo i niestety nieprawdziwe
spragnionym to mogą być kolejnego hitu, kolejnej części ze znanego cyklu na Nintendo a nie jakiegoś tam RPGa który może robić wrażenie (upchnięcie takiego kolosa na malutkim urządzeniu) ale poza tym nie różni się od typowych współczesnych RPGów gdzie biegasz od znacznika do znacznika robiąc zadania, przeklikując dialogi i dostając śmieciowe nagrody (XP, złoto czy przedmioty)
@Outremere Chyba historię gier Nintendo znasz tylko z opowiadań. Opisujesz ich gry ogólnikowo. W ten sposób można opisać każdą grę: voice acting nie zmienił się od kilkunastu lat, bo postać mówi i słychać nagrany dźwięk, każda gra z liniową fabułą, nieważne jak ciekawą, polega na przejściu z punktu A do punktu B i ewentualnym pokonaniu przeciwników/rozwiązaniu zagadki, potem przerywnik i znowu to samo, gameplayowo gry stoją w miejscu od kilkunastu lat, zmienia sie tylko grafika. Nie wiem w jaki sposób gry mogłyby się rozwijać. Możesz podać jakiś przykład?
@Outremere Np. grałem sobie w Yakuza Zero i oglądasz filmik na silniku z gry wraz z dubbingiem, następnie masz filmik ale już z napisami bez głosu, a potem masz pokaz slajdów jak w visualnoweli ale znowu z dubbingiem - i to wszystko dosłownie w jednej i tej samej misji. no i nie rozumiem w czym problem?
za dużo tabelek, mnóstwo statystyk z czego połowa dosłownie nie ma żadnego zastosowania w rozgrywce tu wyczuwam ostrą hipokryzję bo są gry zarówno Japońskie i zachodnie w których to ma nie wielkie znaczenie jak i te w których ma.
Co znaczy że ludzie są spragnieni takich gier jak Wiedźmin na switchu? Jest w top 10 sprzedanych gier na switchu? Była jakaś petycja o port? Nie rozumiem skąd ten wniosek.
I nie wmówisz mi, że gry nie zyskują na dodatkowych animacjach twarzy, ciała, głosie npców i tym podobnych pierdołach nie, nie zyskają, chyba że dla osób które grają na najdroższych pc wszystko na ultra, raytracingiem itd ale to nie jest i nigdy nie był target nintendo.
A i nie czuj się urażony nie taki jest mój cel, fajnie że coś piszesz sensownego w odróznieniu od przedmówcy
Tym całym waszym pieprzeniu jest jeden błąd logiczny.
Zakładacie ,że Nintendo Switch jest gł. platformą do grania . Wg. opini graczy ,którzy posiadają Switcha ( w tym ja też takiego mama ), zgodnie wszyscy twierdzą ,że to PLATFORMA DODATKOWA. Większość posiadaczy ma jeszcze konsole od sony lub M$ .
Są też tacy jak ja, którzy mają i PS4 , PCMR jak i Switcha. Konsola jest genialna jak na swoje możliwości. Mario Odyseje wciągnąłem w kilka dni. Diablo 3 gram sobie w czasie czekania w urzędach, a w Zeldzie utkwiłem tak w połowie. Owszem gry od N nie równają się dużym konsolom pod względem grafiki... ale mechanikami potrafią zagiąć PS4 i Xone i PC. Polecam zagrać w Zelde, Mario, Luigi, Astral Chain .
Jednak to nie zmieni miałkości i zacofania produktów Nintendo
Astral Chain
Xenoblade Chronicles 2
Bayonetta 2
Chciałoby się mieć te gry na swoim PC co
Bayonettę 2 mam na swoim PC. Podobnie jak i Zeldę, więc słaby przykład.
Bayonettę 2 mam na swoim PC. Podobnie jak i Zeldę
Otóż nie masz tej samej gry. Poczytaj o wszystkich glitchach i bugach związanych z graniem na wersji CEMU:
http://wiki.cemu.info/wiki/The_Legend_of_Zelda:_Breath_of_the_Wild
część z nich jest "fixable" przez dogrywanie innych plików jednak inne mają przypisek - There is currently no way to fix this.
Nitendo to marki które maja wyrobiona dobra opinie to nie konsola która chce mały Kevin a bardziej konsola rodzina dla pracujących ludzi którzy grają w weekendy z rodzina dodatkowo można zabrać na wakacje lub biura.
Ja dostałem switcha na urodziny od znajomych i jestem jak na tą chwilę bardzo zadowolony. Szkoda że nintedo nie obniża ceny konsoli bo wtedy więcej osób może by ją kupiło. Chociaż z drugiej strony switch dalej się świetnie sprzedaje i niedługo dogoni Xboxa który jest dłużej na rynku, więc może i dlatego nintedo nie decyduje się na obniżkę cen.
No, czyli stracili klienta bo się zastanawiałem nad kupnem jak stanieje.
Switch sprzedaje się świetnie więc póki sprzedaz nie zwolni to po co mają obniżać.
Switch to świetna konsola z ogromem swietnych gier, w tym roku N konkretnie pozamiatalo ilością swietnych gier wiec nic dziwnego że konsola świetnie się sprzedaje i nie przewidują obnizki cen.
Mnie to zawsze dziwiło, Nintendo jest kojarzone przede wszystkim, jako "firma przyjazna rodzinie", ale ich ceny za cokolwiek. Cholernie drogie konsole, jak na moc którą oferują, gry prawie nie tanieją, taka Legend of Zelda Majora's Mask 3D (remaster z 2015, gdzieś koło 20 letniej gry) kosztuje 170zł (na szczęście Ocarina of Time jest dostępna "tylko" za 70zł), niewiele mniej od nowych gier AAA, a to gra na odstawionego już na bok 3DS'a.
Naprawdę, jeżeli mam kupić konsolę za 1000zł i płacić za kilku(czy kilkunasto) letnie gry pełną cenę, to przepraszam, wolę już kupić samą grę i ją zemulować (zwłaszcza, że nie mam w zwyczaju sprzedawać gier). Switch byłby jedyną konsolą jaką bym kupił, ale te ceny gier.
Nintendo nie targetuje swoimi cenami w Polskę (zresztą tak samo jak w sumie żadna inna korporacja).
Ich konsole się nigdy tutaj nie sprzedawały więc i ceny nie będą nigdy pod zarobki w Polsce. W UK, Niemczech czy US taki switch to tygodniowka (z minimalnej pensji) + jeszcze ze dwie gierki można kupić.
Fakt, gierki trzymają cene długo (eksy) - zwłaszcza dopóki nie trafia do Nintendo Selects. Ale takie prawo rynku, i co poradzić. Ale i tak gry schodzą jak szalone. Mario czy Zelda osiągnęły gigantyczną sprzedaz.