Recenzja filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie - to nie jest film dla fanów dzieł Jamesa Camerona
Wow, drugi tekst w tym roku - musiałeś bardzo chcieć napisać o Terminatorze, musiał Cię zaboleć ;) Byłem wczoraj i też planowałem reckę, może dorzucę? Bo będzie trochę bardziej pozytywna, bo mimo zmarnowania szans na fajny komentarz o świecie przyszłości czy roli Sary Connor, mimo recyklingu fabuły ze zmienionymi nazwami, to solidne tempo, trochę humoru, bardzo fajnie wyreżyserowane sceny akcji, zacne aktorstwo (mimo miałkiego scenariusza) i świetna muzyka zrobiły robotę i bawiłem się nieźle. No i pierwszą scenę uważam za bardzo dobrą i odważną.
Tak naprawdę chciałem napisać już o czymś wcześniej ale zawsze brakowało czasu. Poprawię się - obiecuję. Co do recki, to jasne pisz - poczytam i skonfrontuje ;)
Sceny akcji to totalne przeciętniactwo zaczerpnięte z filmów Marvela. Miller zupełnie tego nie ogarnął. Na dodatek w wielu miejscach używał CGI w najgorszy możliwy sposób - oferując cyfrowego dublera (zwłaszcza dla Rev-9), co z automatu burzyło techniczną stronę w dynamicznych scenach.
Co do otwarcia Dark Fate - też uważam je za ciekawe i odważne, ale... byłoby ono takie w 100% gdyby coś z niego wynikało. A nie wynika nic. Podobnie jak dorzucona gratisowo postać znajomego generała, który jest tylko pretekstem do zrobienia kolejnej sceny akcji ;)
Byłem w kinie. Tragedii nie ma, ale jedynka z dwójką są nie do pobicia. I szczerze mówiąc Terminator powinien skończyć się na dwójce.
Tą młodą osobą jest tym razem kilkunastoletnia Meksykanka Dani,
LOL
A ty masz 5 lat.
Skąd wziąłeś info o wieku granej postaci, bo chyba nie z ekranu, na którym widać 30-letnią panią :)
Odpowiem za eJaya, który faktycznie ciut się zagalopował :P W filmie faktycznie nie ma mowy o wieku Dani, ale np. ja założyłem, że ma maks. 22-23 lata. Aktorka oczywiście jest już po 30., ale uznajmy to za komplement.
IMDB mówi, że "Casting agents were looking for an eighteen-year-old Mexican girl to play the role of the female protagonist, Dani Ramos" - może eJay to miał na myśli?
3/10 o kolega się wykazał :) ja mam inne zdanie jest to najlepszy terminator z tych po części drugiej i całkiem dobrze napisano część dalszą, oczywiście można mieć zarzuty do dziur fabularnych i Carla ale bez przesady. Jeśli ten jest niby na 3/10 to Genesis powinien mieć chyba ujemną ocenę tak z -5 co najmniej :)
Ode mnie 7/10 bawiłem się nieźle.
3/10 to ocena wg mnie zawyżona.
Jestem wielkim fanem T1 i T2 (do T3 jako pierwszy w Polsce zrobiłem nawet napisy) i to, co zobaczyłem, jeszcze po początkowych zachętach Camerona (który zmienił front po zobaczeniu pierwszych wyników oglądalności he he), woła o pomstę do nieba.
Po pierwsze, dostajemy znowu to samo tylko w każdym aspekcie wykonane gorzej.
Po drugie, świata bronią 3 baby - o ile Sarah faktycznie w T2 stała się babą z jajami co najmniej na levelu Ripley, o tyle tym razem jest to podyktowane debilnym, feministycznym trendem równości płci (jakby taka w rzeczywistości w ogóle istniała). Dostajemy więc Sarę - OK, niech będzie. Jakąś latynoskę - która widza zupełnie nie obchodzi od początku do końca seansu no i - a jakże! Dobrą kobietę-obrońcę (jednak - tu samozaoranie, musiała być technologicznie wzmocniona żeby wykonać taką samą misję jak Kyle Reese, LOL). Tym złym jest oczywiście mężczyzna! Bardzo żałuję, że nie - o zgrozo! Biały! Do pełni szczęścia brakuje tylko murzyna w stylu tego pajaca z Gwiezdnych, z którym biała obrończyni wda się w romans (ale pewnie jest lesbijką, dlatego go nie wpisali w fabułę).
Po trzecie, scena otwierająca nie zabija a morduje w sposób paskudny legendę T1 i T2. Dalej oglądałem tylko dlatego, żeby sprawdzić, czy coś głupszego da się wymyśleć. No i nie zawiodłem się, ponieważ:
Po czwarte, pomysł na to, kim jest Arnie w tym filmie jest głupszy niż wszystkie najgłupsze (a tych nie brakowało) pomysły z Genisys razem wzięte przemnożone przez 100.
Terminator - Elektroniczny Morderca (gimby nie znajom) - został brutalnie, w najgorszym możliwym stylu pozbawiony wszystkiego czym był - nie budzi już strachu, niepewności, jest karykaturą samego siebie, niestety zupełnie nie śmieszną a żałosną.
W kontynuacji (której na szczęście nie będzie) idąc dalej tym trendem powinniśmy w roli głównej zobaczyć Gretę Thunberg ratującą ziemię przed morderczym samochodem spalinowym, który przybył z przeszłości do zielonego raju.
Dla mnie kontynuacją T1 i T2 pozostaje T3 - choć nie tak dobry jak poprzednie, a wręcz przeciętnie słaby - ratuje się dzięki zakończeniu i brakiem aż tak skrajnych debilizmów.
Tim Miller NASRAŁ na wszystkich fanów T1 i T2.
No nie wiem, prawdziwy fan "dzieł" Camerona powinien być przyzwyczajony do popularnej popkornowej szmiry.
Popcornowe rozumiem, chociaż nie widzę specjalnego powodu by wspominać- nigdy nie starał się robić wrażenia że reżyseruje niszowe kino artystyczne.
Ale szmiry?
Aliens czy Terminator 2 to klasyki kina akcji. Co w nich szmirowego?
Nie jestem fanem dzieł Camerona tylko dwóch filmów, co wyraźnie napisałem.
Nie umiesz czytać, baba ci nie dała czy masz jakiś inny problem?