Pillars of Eternity 3 z niewielkimi szansami na powstanie
Iselor (Łódź) powstrzymujący się od odpisywania na każdy komentarz o nudzie, monotonii i innych wadach PoE ->
KOLORYZOWANE
Z PIllarsami to w ogóle skomplikowana sprawa. Marka nawet nie należała bezpośrednio do Obsidianu tylko do firmy-słupa założonej przez Urquharta, by zabezpieczyć się przed utratą marki, tak jak to było z poprzednimi markami od Black Isle, przez Troikę po Obsidian - bo serio, PoE było ich pierwszą marką, która została w ich rękach no i teraz jeszcze Outer Worlds. (https://silvaren-crpg.blogspot.com/2018/10/obsidian-entertainment-nie-posiada-praw.html). Microsoft przejął Obsidian i firma-słup Urquharta przeniosła prawa do Pillarsów na Obsidian. MCsoft może mieć dużo do powiedzenia w kwestii kontynuowania Pillarsów.
Swen Vincke z Larian podzielił się z Obsidianem wynikami ankiety na temat cRPG i wynikało z niej, że docelowi odbiorcy Divinity: Original Sin są również docelowymi odbiorcami Pillarsów, co mnie osobiście dziwi, bo te serie są tak różne, że naprawdę ciężko je porównywać. Osobiście np. nie czerpię większej frajdy z D:OS-ów, a uwielbiam PoE.
PoE 1 sprzedało się dobrze, bo opierało się na nostalgii. To był czynnik decydujący przy projektowaniu gry, która miała być jakby produkcją Infinity Engine 2.0. Czerpać z Icewind Dale, Baldur's Gate i Planescape: Torment. Josh Sawyer poprowadził nawet interesujący, godzinny panel na GDC na temat projektowania PoE, po latach kolejny tego typu panel na temat porównania PoE do gier Infinity Engine i wykazania tego, co zachowano i tego co ulepszono, ze wskazaniem na to, co nie przyjęło się za dobrze. Na tegorocznym, krakowskim Digital Dragons poprowadził kolejny panel o ewolucji cRPG w kontekście Deadfire. Omówił m.in. co konkretnie z feedbacku graczy PoE 1 wpłynęło na przeprojektowanie drugiej części, na które decyzje jako główny projektant gry nie miał wpływu, bo zostały narzucone przez kierownictwo firmy i wskazał co konkretnie się podobało graczom, a co nie.
I tu pojawia się problem. Generalnie na tym ostatnim panelu podsumował sprzedaż Deadfire, jak Diatłow z Czarnobyla ;p "not great, not terrible", dokładnie to użył chyba słów "below expectations but quite well". W każdym razie Sawyer po ponad 20 latach z izometrykami (i New Vegas) chwilowo wypalił się przy tego typu grach i chce odpocząć przy jakimś mainstreamowym produkcie. Na panelu wskazał również, że RTwP było popularne na przełomie wieków, bo wówczas RTS-y królowały na rynku i gracze byli z tym zaznajomieni. Widziałem różne ankiety, głosowania i generalnie fani turowej walki zwykle mieli przewagę od kilku do nawet 20% nad miłośnikami RTwP. Sawyer podsumował temat RTwP jako jeden z czynników gorszego odbioru gry i nie wie, czy kiedykolwiek zrobią jeszcze jedną grę tego typu - ale zaznaczył, by nie brać tego jako oświadczenie, a jedynie przypuszczenie. Pillars of Eternity będzie rozwijane w ten czy inny sposób. Sawyer chce zrobić turową, taktyczną grę arenową w stylu XCOM-a czy Blackguards. Urquhart widzi potencjał na bardziej mainstreamowy tytuł FPP/TPP wzorowany na serii Elder Scrolls. Marka jest do wykorzystania - jedna z dwóch obecnie, bo zostali tylko z nią i Outer Worlds.
Pewne jest, że jeszcze przed premierą Deadfire Obsidian pracował nad trzecią grą (obok Outer Worlds i PoE2) i z ust Urquharta jest to "największa" z ich dotychczasowych produkcji, większa nawet od Deadfire (dziennikarze z Eurogamera złożyli wówczas wizyte w Irvine). Obstawiam, że to jakiś mainstreamowy tytuł na wyłączność dla nowej konsoli Microsoftu i póki nie zaprezentują oficjalnie konsoli z datą premiery, to nic na ten temat się nie dowiemy (dlatego m.in. Larian nie potwierdziło BG 3 na PS4 i XBOX One, bo wyjdzie na nowe konsole - projektowane jest w końcu z myślą o obsłudze padem, bo będzie na Google Stadia). Czy nowa gra Obsidianu będzie korzystać z marki PoE? Wątpię. Mimo wszystko nie przekreślałbym szansy powstania PoE 3, bo jest potencjał na przeskoczenie o kilkaset lat w przyszłość. W końcu to renesansowy setting, który ewoluuje. Ponadto motyw przebudzenia dałoby się zrealizować, jako gra tym samym bohaterem (duszą) po reinkarnacji.
A w ogóle to planuję zrobić mega poradnik PoE dla początkujących i zaawansowanych, gdzie omówię wszystkie niuanse mechaniki, synergie zdolności, przedmiotów i talentów z dokładnym omówieniem wszystkich klas. To będzie raczej długofalowy projekt. Z mechaniką PoE jest tak, że po ukończeniu gry widzi się co najwyżej wierzchołek góry lodowej, a jest bez porównania bardziej rozbudowana i głębsza od prostej i intuicyjnej, niemal hack & slashowej mechaniki z Original Sin. Tam poza interakcją żywiołów, która nudzi się po kilku walkach, nie ma kompletnie nic ciekawego. D:OS to taka gra idioto-odporna. Maksuje się jeden atrybut, bierze pasujące do niego zdolności + kilka użytecznych, które są zbyt dobre, by ich nie wybrać, do tego losowy loot uniemożliwiający jakieś lepsze planowanie postaci i heja - mainstreamowy odbiorca czuje się jak "hardkorowy" erpegowiec na tle takich "perełek" role play'u, jak Biedźmin 3, AC Origins, gier Bethesdy czy ostatnich wyczynów BioWare, bo dostaje olśnienia, kiedy odkryje, że oliwa jest łatwopalna, a woda gasi ogień.
Myślę że klimat Karaibski nie wszystkim przypadł do gustu.Sam jeszcze nie ograłem Pillarsów 2.
Wybranie ogranego do ostatniego pożyciu motywu pirackiego nie było zbyt trafnym pomysłem. Jest pindzilion różnych pomysłów na świat cRPG - czego przykładem jest świeże Disco.
W crpg chyba motywy pirackie chyba nie są ograne, ostatnia grą jaką kojarzę w takich klimatach to Risen 2, który też nie sprzedał się genialnie, fani crpg chyba nie lubią piratów, a szkoda bo ja akurat lubię takie klimaty. Jakby wrócili do tradycyjnych klimatów fantasy jak w jedynce to gra pewnie by się znowu sprzedała dobrze, a ja dostałbym zwieńczenie historii Eory.
W samych crpg nie są ograne ale za to w całej popkulturze ostatnich lat jest "lekki" przesyt.
A to tak, masz rację. No nic pozostaje liczyć, ze pan Sawyer zrozumie, że piraci to był nie najlepszy pomysł, i że może lepiej jakieś inne klimaty świat gry to tak mniej więcej nasz renesans więc może bardziej rozwijali by w tą stronę. I oczywiście jeszcze Microsoft musi dać zielone światło i sypnąć kasą na taki mniejszy projekt.
Tylko to "świeże Disco" wg steamspy ma obecnie w posiadaniu między 50k a 100k użytkowników steama, więc też na razie jakiegoś sprzedażowego szału ni ma. Na pewno im trochę urośnie po świętach (zapewne przekroczy 100k), lecz to też nie będą jakieś porywające wyniki. Po prostu dzisiejsze pokolenie graczy, w dużej części, za izometrykami (czy grami z kamerą u góry) nie przepada. Z ciekawości trochę młodszych graczy i starszych idących za głosem nostalgii kupiło pierwszych Pillarsów i Wastelanda 2, a potem było tylko słabo. Wyjątek stanowił D:OS i zwłaszcza jego kontynuacja, ale sukces tego jest ciężki do wyjaśnienia. Teraz generalnym testem dla tego podgatunku będzie BG3, jeśli on się nie sprzeda to będzie można oficjalnie ogłosić, że podgatunek rpgów z rzutem z góry jest martwy i słabość do niego wykazuje tylko wąska garstka entuzjastów. Po drodze wyjdzie Wasteland 3, ale pamiętając jak było z wcześniejszymi grami tego studia (Numenera, Bards Tale 4) bardzo wątpię żeby osiągnął względnie znośną sprzedaż, nie mówiąc o większym sukcesie komercyjnym.
Tylko to "świeże Disco" wg steamspy ma obecnie w posiadaniu między 50k a 100k użytkowników steama, więc też na razie jakiegoś sprzedażowego szału ni ma.
W porównaniu do czego? Segmentu AAA? lol
Taka sprzedaż dla tak małego studia (znacznie mniejszego niż Obsidian, ważne!) to duży sukces.
Popyt na dobre RPGi jest tylko wielu woli narzekać niż ich szukać, co jest problemem bo ludzie robiący dobre gry nie mają kasy na marketing, przez co gra nie dociera do tych narzekaczy którzy są zajęci głoszeniem upadku gatunku RPG zamiast graniem w dobre RPGi które nadal wychodzą...
Disco Elysium się to udało przebić do świadomości przeciętnego gracza i ma dobrą sprzedaż ale inne gry nie miały takiego szczęścia, choćby UnderRail które dostało kopa sprzedażowego dopiero gdy znany jutuber się za niego zabrał.
W porównaniu do Pillars of Eternity 3, skoro ponad 100 tysięcy sztuk to nie był sukces to trudno tutaj przekonać Obsidian wynikami Disco.
Wszystko zależy od zainwestowanego budżetu. Jeśli wyszli na zero przy 50tys sztuk to wyniki mogą zostać uznane za dobre. Sam marketing takiego Wiedźmina wyniósł więcej niż budżet Disco.
No właśnie to co Skilgar napisał. Trudno będzie przekonać Urquharta, żeby zdecydował się na robienie sequela przy małych kosztach czyli niewielką grupką developerów, tak żeby liczba 100k sprzedanych kopii przyniosła mu jakiś zysk.
Zwłaszcza teraz gdy prawdopodobnie na Outer Worlds jego studio ma szansę sporo zarobić. Podejrzewam że gdyby się kiedyś na to zdecydował to raczej zmieniłby perspektywę na fpp/tpp, tak jak Bethesda zrobiła z Falloutem.
Dodam, że wcale mnie to nie cieszy bo lubiłem takie gry (i dalej lubię) tj. "izometryki", no ale skoro dzisiejsze pokolenie tego nie łyka, no to co poradzić...
@petemut
Dodam, że wcale mnie to nie cieszy bo lubiłem takie gry (i dalej lubię) tj. "izometryki", no ale skoro dzisiejsze pokolenie tego nie łyka, no to co poradzić...
Pozostaje mieć nadzieję, że ktoś będzie próbował niszę zapełnić widząc w tym szansę uniknięcia walki w zatłoczonym mainstreamie.
@petemut BG3 się sprzeda. Może nie jakoś rekordowo, ale na falii nostalgii się pewnie sprzeda na poziomie pierwszych Pillarsów (albo nawet trochę lepiej). Co zachęci wydawcę do zrobienia BG4, i tu będzie już klapa totalna, na poziomie PoE2. I wszyscy znów się będą dziwić czemu?
A powód jest zawsze ten sam. Takie RPG-i robi się tanio, więc mniejsze studia są w stanie na nie sobie pozwolić, zatem wbrew obiegowej opinii konkurencja w działce jest spora, a rynek niszowy i nie taki spory. W ciągu ostatnich 2 lat takich gier ukazało się wbrew pozorom sporo (co niektórzy przebąkiwali o odrodzeniu gatunku), nawet sam Obsidian zdążył wcześniej wydać Tyranny, a przecież był i DOS2, i ten Pathfinder, i rosyjski Fallout itd.
A drugi powód to ich przestarzałość. Izometryczność w czasach BG1 czy PT2 nie została wybrana przez deweloperów jako wybitnie realizująca idee RPG-ów. Takie były po prostu realia technologiczne i tyle. Dlatego w grze była góra tekstu, która opisywała ci to czego nie było widać z perspektywy izometrycznej (czyli de facto prawie wszystko). Dzisiaj technologia pozawala w 3D na pokazanie tego zamiast opisywania i tego oczekują ludzie. Ludzie oczekują, że będą grali w gry RPG-ie z perspektywy siebie (czy to 3D czy FPP), a nie z perspektywy boga rzutu izometrycznego. Rzut izometryczny sprawdza się przy poruszaniu postaciami po mapie i przy walce turowej (i obie te rzeczy i tak wypadają lepiej w 3D, nawet walka turowa jak pokazują japońskie gry).
Nie sama idea izometryków jest tutaj problemem, nadal wychodzą udane tytuły. Chodzi o ich wykonanie.
@Yosar
Nie będę spekulował co będzie z BG3, co będzie to będzie, natomiast co do słów:
Izometryczność w czasach BG1 czy PT2 nie została wybrana przez deweloperów jako wybitnie realizująca idee RPG-ów. Takie były po prostu realia technologiczne i tyle. Dlatego w grze była góra tekstu, która opisywała ci to czego nie było widać z perspektywy izometrycznej (czyli de facto prawie wszystko).
Tu pozwolę się nie zgodzić. Po pierwsze, to nie kojarzę żeby te gry "opisywały to czego nie widać". Były dialogi, ale bez jakichś dodatkowych opisów (no może w Falloutach czy w Tormencie coś tam było, ale tak dawno grałem że nie pamiętam). Po drugie, to wątpię żeby decydowano się na izometrię, bo takie były "realia technologiczne". Przecież crpgi od początku to były przede wszystkim gry z perspektywą fpp. W tamtym czasie wychodziły serie Might & Magic czy Wizardry, i one były fpp. Izometria to był raczej pomysł, żeby nadać rozgrywce troszkę więcej głębi taktycznej. Lata 90-te stworzyły gatunek rtsów, który został świetnie przyjęty przez rynek, ponadto Blizzard wpadł na pomysł żeby ideę dungeon crawlera przenieść do izometrii i w ten sposób powstało pierwsze Diablo. Nie wiem co inspirowało Bioware żeby zrobić rpga w izometrii, ale raczej nie ograniczenia techniczne. Oni pierwszą grę zrobili fpp, to był Shattered Steel i jestem pewny że mogliby zrobić na tym silniku rpga, ale po prostu chcieli izometrii, bo może widzieli że to ma wzięcie (rts-y) albo że to będzie coś oryginalnego w gatunku (bo chwilę wcześniej powstały tylko Diablo z Falloutem). Zatem to raczej nie ograniczenia, a ówczesne upodobania ludzi stworzyły ten gatunek. Dziś te upodobania się zmieniły i izometria (czy też rzut z góry przy 3D, bo ja pozwolę sobie to wrzucić do jednego worka) nie cieszą się uznaniem współczesnych graczy. Tego typu rpgi to jest jedna rzecz, a przecież wspomniany, obecnie wegetujący, gatunek rtsów jest też na to dowodem.
Rzut izometryczny sprawdza się przy poruszaniu postaciami po mapie i przy walce turowej (i obie te rzeczy i tak wypadają lepiej w 3D, nawet walka turowa jak pokazują japońskie gry).
To nie ma znaczenia przy czym się lepiej sprawdza, bo abstrahując od japońskich gier, to dziś nawet takie taktyczne turówki słabo się sprzedają. Dla przykładu gram sobie teraz w niejaką Warbanners https://store.steampowered.com/app/650440/Warbanners/ , jestem gdzieś w 2/3 i uważam że gra jest świetna. Nie wiem jak się ma do popularnego w tym rodzaju Battle Brothers, bo w to jeszcze nie grałem, ale samo w sobie broni się bardzo dobrze. Steamspy pokazuje że użytkowników tej gry jest ledwie 20-50k, a to i tak jakiś postęp bo jeszcze niedawno nie przekraczało 20k. W bazie GOLa tej gry nie ma, co też mówi o jej popularności. Wspomniany Battle Brothers mimo doskonałych recenzji też przez długi czas od premiery nie mógł przekroczyć 100k, no ale jak widzę odbił się i teraz ma przebite 200k. Dla mnie to wszystko dowodzi, że gry z rzutem z góry poza pewnymi wyjątkami (najpopularniejsze 4Xy i hack&slashe oraz z rpgów D:OS2) mają się słabo, niezależnie czy turowe czy nie. Z tej zasady wyraźnie wyłamują się jedynie city buildery (np. ostatnie Anno) czy ogólnie jakieś gry ekonomiczne w szerokim tego słowa znaczeniu.
Natomiast mogę się śmiało podpisać pod tą tezą:
konkurencja w działce jest spora, a rynek niszowy i nie taki spory
Tak, gry turowe mogą być kłopotliwe dla koderów, jeśli są odpowiednio rozbudowane, natomiast nie ma problemu z animacjami 3D, dzięki temu koszty ich produkcji mogą być relatywnie nieduże. Co ważne, ich skromne wymagania techniczne pozwalają gry przenosić na urządzenia mobilne i to też wielu developerów zachęca żeby coś w tym kierunku robić. Ale to jednak nie są gry z rozmachem PoE2, zazwyczaj nawet się nie zbliżając się do tego. Niemniej dla tych graczy którzy są wyrozumiali dla oprawy wizualnej są to interesujące pozycje i jest tego naprawdę sporo, wliczając w to różne rogaliki, jakieś pochodne rpgów, to nie boję się powiedzieć że wręcz zatrzęsienie.
Rzut izometryczny wynikał z ograniczeń technologicznych? Zabawne. A tak poważnie to wszystko wtedy wynikało z ograniczeń sprzętowych.
Izometria jest świetna bo człowiek czuje pewną przyjemność poganiania wirtualnych ludzików po całym dniu bycia poganianym w robocie ale nie tylko.
Rzut ten pozwala też na umieszczenie większej ilości informacji a co za tym idzie - twórcy mają większe pole do popisu na urozmaicenie rozgrywki.
I znowu temat sprzedaży - 200k to bardzo dobry wynik na malutkie studio robiące grę która nie przechodzi się sama i nie jest spod skrzydeł wielkiego wydawcy, który za takie wyniki posyła studia pod topór.
200k na produkt niszowy to dobry wynik.
Nie powiedział bym nie dla izometrycznego RPG sci-fi. Tylko dla odmiany może nie postapo a coś w nieco innych klimatach. Myślę, że dobrym strzałem byłyby ceberpunkowe, bo po dziele CDPR świat może się bardzo nakręcić na takie klimaty.
Albo coś o czym skrycie marzę, ale wiem, że szanse są niemal zerowe, jakiś stemapunk. Może być klasyczny, może mieszany w stylu Arcanum.
Tak, zgwałćmy cyberpunkowy klimat jeszcze bardziej bo Redzi się nie postarali.
Właśnie tak giną tematyki.
Nie dziwię się, że PoE 2 nie odniosło sukcesu. Marketing prawie wogle nie istnial, dodatkowo gra była bezpośrednią kontynuacją pierwszej części, która nie była zbyt dobra. Wielu ludzi, w tym mnie, odstrasza właśnie to, że trzeba skończyć pierwszą część przed zagraniem w tą. A szkoda, bo gra podobno poprawia większość błędów poprzedniczki.
Wcale nie trzeba kończyć pierwszej części. Możesz z poziomu startu gry ustawić wybory, które się podejmuje w 1 części. Wybierasz te, które ci odpowiadają i odpalasz drugą część. Wcale nie musisz przechodzić poprzedniczki.
To rozwiązanie co najwyżej połowiczne, nie da się w kilku zdaniach streścić fabuły kilkudziesięcio godzinnej gry w taki sposób by podjąć w 100% świadomą decyzję.
Przynajmniej trzeba im oddać,że nie robią na siłę "trójki" tylko szczerze powiedział,że chce spełnić oczekiwania graczy a ,że nie wie co nie zagrało przy drugiej części to się wstrzymuje. Sam nie jestem fanem Pillarsów (ogólnie RPGów gdzie trzeba mieć więcej niż 3 osoby w ekipie) ale szanuje takie podejście do graczy a nie na zasadzie "dwójka sprzedała się słabo, nie wiemy czemu ale zrobimy trójkę to ludzie wyskoczą z kapci". Mało który wydawca potrafi tak powiedzieć.
Mnie też dziwi, czemu POE2 się słabo sprzedało. Jedna z 4 gier, których kupiłem preorder. Grałem od premiery, nabiłem koło 90h, gra była świetna (i takie oceny też otrzymała). Wszelakie aspekty gameplayowe zostały poprawione względem pierwszej części (choć przy premierze, gra była zdecydowanie zbyt łatwa i działała słabo, ponoć to naprawili), dodano wiele, choć fabuła główna wydała mi się być taka sobie, zwłaszcza porównując do POE czy nawet Tyranny, to jednak grę ratowały zadania/aktywności poboczne i postacie.
Może przy wydaniach na konsole twórcy trochę sobie odbiją.
Wydaje mi się że została wypuszczona za blisko DOSa. Obie gry to molochy, nie da się ogrywać obu na raz, więc trzeba było dokonać wyboru. Jak ktoś gra podobnie jak ja, to przejście tego DOSa zajmuje mu pół roku, w między czasie wychodzi mnóstwo innych tytułów i znów Pillarsy schodzą na dalszy plan. Być może wynika to też z faktu że ludziom bardziej spodobał się pierwszy DOS, lub nie spodobały się pierwsze Pillarsy, zdaje się że tryb turowy miał spore znaczenie, co udowadnia jego późniejsze wprowadzenie przez Obsidian.
Divinity OS2 wyszło we wrześniu 2017, a POE2 8maja 2018, jakieś 8 miesięcy. To aż tak blisko siebie nie jest.
Tak jak mówię, zależy. Ja ogrywałem DOSa przeszło pół roku, może więcej nie pamiętam. W każdym bądź razie jak skończyłem to Pillarsy miały już kilka miesięcy. Wiadomo że jak ktoś zaczął na premierę i nie jest taki upośledzony jak ja (stale gram w gry paradoxu, więc nawet jak ogrywałem DOSa to więcej czasu spędzałem na EU4), to pewnie skończył. Z tym ze nie każdy kupował na premierę, wiele osób mogło kupić w zimę. Najlepiej by było gdyby puścili Pillarsy rok po DOSie, no ale wiadomo terminy.
DOS 2 wciągnął mnie na amen od pierwszego podejścia i już z 4 razy go ukończyłem; od POE 2 zaś odbiłem się po jakichś 2 godzinach i nie mam ochoty wracać.
Pirackie klimaty to raczej nie dla mnie a i tryb aktywnej pauzy nieco wkurza.
DOS 2 przeszedłem bodajże w 30% i też odstawiłem ale wrócę bo grało się miodnie ale po jakimś czasie trochę nuda się wkradła podobnie jak w PoE 2. Trzeba poczekać na zimowe wieczory i przy herbatce ograć. Co chwila wychodzą gry i ciężko wrócić do starszych.
A mnie klęska Pillarsów w ogóle nie dziwi. Cześć pierwsza odniosła sukces jadąc głównie na melancholii. Odbiłem się po 10h. Rozwiązania rodem sprzed dwóch dekad, walka klęska, interfejs retro i tak mógłbym długo.
A obok tego wychodzi Original Sin 1 i 2 (zwłaszcza cz.2) i pokazuje jak powinien wyglądać nowoczesny RPG. Masa nowych rozwiązań i pomysłów, do tego w prześlicznej oprawie z rewelacyjną walką i kupą smaczków. Po prostu nie ta liga, co pokazują wyniki Pillarsów 2 i Original Sin 2 - przepaść.
Ja na przykład nie lubię stylu walki z Baldurów, a Pillarsy właśnie taki styl oferowały. Ponadto DOS wydaje się być zwyczaje ciekawszy w koncepcji fabuły i świata.
Ja na przykład nie lubię stylu walki z Baldurów, a Pillarsy właśnie taki styl oferowały
A ja lubię, choć nie zaprzeczam, że PoE wymaga sporo poprawki
>>> Łosiu
A ja na przyklad nie lubie turowek, wiec sie odbilem od OS1/2 ;)
Jedynka byla genialna i melancholia nie ma nic do rzeczy, mowie to jako osoba ktora z tym gatunkiem praktycznie nie miala nigdy do czynienia. Dwojke zabil piracki klimat, ktory w ogole nie pasuje jako kontynuacja.
Panowie, tu nie chodzi o gusta. Wiadomo, że każdy ma własny. Tutaj liczby pokazują sukces i porażkę danej marki.
Mamy po dwie części z każdej marki, wydane w podobnym odstępie czasu i przez dwa studia ze sporym dorobkiem RPG.
Pillars of Eternity - Owners: 1,388,000,
Pillars of Eternity II: Deadfire - Owners: 542,000, czyli ponad połowa "fanów cz.1" dała sobie siana. Czyżby się zawiedli. No way :)
Divinity: Original Sin - Owners: 1,369,000
Divinity: Original Sin 2 - Owners: 3,581,000, czyli jak widać... zresztą po co se język strzępić. Dowieźli :)
PoE akurat to jest tak nudny i odgrzewany kotlet, że aż strach czytać te wszystkie fanbojowskie opinie, które bazują tylko na nostalgii bo gdyby nie to, że te 17 lat temu wyszedł Baldur i "recenzenci" mieli wtedy po 13 lat i było to ich pierwsze RPG to nikt na PoE by nawet nie spojrzał a wręcz by go odrzucało - jest to TYLKO kwestia powrotu do dzieciństwa czy tam młodości i nic poza tym - gra ma fatalny i zupełnie nieintuicyjny (czyli tak samo jak całe stare D&D na kompie) system rozwoju postaci, nijaką fabułę i powiela wszystkie grzechy starych Baldurów itd. - ale tak samo jak z slaszerem z elementami RPG czyli Gothickiem jest uznana, za grę-cud - nie mówiąc już, że Gambrinus uznał ją za Opus magnum Obsidianu ...
Divinity: Original Sin - Owners: 1,369,000
Divinity: Original Sin 2 - Owners: 3,581,000, czyli jak widać... zresztą po co se język strzępić. Dowieźli :)
wow, niezła przebitka
szkoda że podobnego sukcesu nie było w przypadku Legends of Grimrock gdzie sequel był lepszy ale sprzedał się mizernie.
Gracze gadają ciągle że dobra gra sama się sprzeda ale na gadaniu się kończy.
Pillarsy ograłem ale brak grze wyrazistości, do tego zbalansowana za mocno dzięki czemu wszystkie postacie są grywalne ale i nie ma przesadnie mocnych buildów, postacie też jakieś mało wyraziste? Pierzasta paladynka, farmer Eder i um.... nie-Irenicus w roli finałowego bossa. Tyle.
Taki bezpieczny kanapowy RPG
Trochę powodów to się znajdzie.
1. Nienajlepsze uniwersum – po tych absurdach z finałem cz. I, przynajmniej ja nie miałem ochoty na kolejną część. Było mnóstwo grafomaństwa w dialogach, które zniechęcały do rozgrywki. Przejść PoE przeszedłem, lecz nie nazwę tego jakimś zajebistym doświadczeniem.
2. Afera na forum RPG Codex związana z Avellone, Urquhartem i warunkach pracy w Obsidian. Portal ten jest Mekką graczy RPG, przynajmniej część mogła wstrzymać się z kupnem po ujawnieniu tej afery.
3. Pirackie klimaty to jeden z najgorszych pomysłów, jakie można wrzucić do izometrycznego RPG. Wielu przez to zrezygnowało z kupna.
4. Brak reklamy produktu – tutaj nawet Rosjanie z Pathfinderem zrobili lepszą reklamę tytułowi.
5. Cena, cena, cena – Pillarsy zbyt długo trzymają cenę, poza tym ludzi mogło zrazić to, że wycofali się z tworzenia dodatków na rzecz mikro-dlc.
6. Afera z paradoxem odnośnie funduszy przeznaczonych na Tyranny – nie robiło to najlepszej reklamy studio.
7. Sukces Tyranny – dla sporej graczy bardziej interesującego uniwersum (choć mnie tam tytuł wcale nie porwał)
8. Schematy w ostatnich izometrykach – przykładowo w każdej części musi być jakaś wieża mogąca zmienić wszystko i wszystkich.
9. Większa konkurencja na rynku – to jakiś Tormenty, tu Original Sin, Pathfinder, Age of Decadence, nawet własne Tyranny…; kiedy zaczynali zbiórkę na pierwsze PoE, to takich tytułów od lat nie było.
Lecz i tak uważam, że kolejna część Pillars of Eternity robiony przez Obsidian nie powstanie nie dlatego, że PoE II miało za słabą sprzedaż, lecz z powodu tego, że… marka, znak towarowy nie są własnością Obsidian Entertaiment tylko Dark Rock Industries Limited, którego jedynym właścicielem jest nie kto inny, jak sam Feargus Urquhart.
"Mekką graczy RPG"
Tak jakoś od 30 lat grywam w RPGi i bardzo proszę nie mieszać mnie z tym bagnem.
Bagno najserdeczniej przepraszam za porównanie z RPG Codex...
Portal ten jest Mekką graczy RPG, przynajmniej część mogła wstrzymać się z kupnem po ujawnieniu tej afery
Też kocham gry RPG od ponad 20 lat i również też nie mieszaj mnie do tego. Bardzo o to proszę. Niektórzy w portalu RPG Codex są po prostu fanatyki do bólu, którzy nie tknęli palce nawet Wiedźmin 3 czy Red Dead Redemption 2.
Też jestem fan Avellone, ale nie daje to powód, by nie kupić Pillars of Eternity 2. To byłoby marnotrawstwo dla gatunki KLASYCZNE RPG.
Pirackie klimaty to jeden z najgorszych pomysłów
Dla mnie niekoniecznie. To kwestia gustu i wielka szkoda, bo zarządzenie statek oraz świat gry to dla mnie rzadkość w kategorii RPG i ma ogromny potencjału.
Większa konkurencja na rynku – to jakiś Tormenty, tu Original Sin, Pathfinder, Age of Decadence
Akurat Torment to dla niektórzy wielkie rozczarowanie w przeciwieństwie do PoE 2 i twórcy nie dotrzymali niektóre obietnicy. Natomiast Age of Decadence jest po angielsku, czego nie wszyscy od nas mogą w to zagrać. Dla mnie właśnie Original Sin jest poważny konkurencja dla nich.
RPG Codex to taki amerykański wykop - podobna mentalność. To środowisko, które uwielbia hejt, nienawidzi wszelkich odstępstw od starych i "sprawdzonych" form, rozdepcze wszystko co nie jest dostatecznie "artystyczne" i "ambitne".
Codex jest tak średnio amerykański. Jeśli chodzi o ogólną liczbę userów, to zdaje się, że USA faktycznie przoduje, ale większość z wypowiadających się na forum to Polacy i Rosjanie.
Powiem tak - jestem przykładem gracza, który nie kupił 2giej części, mimo, ze pierwsza mi się bardzo podobała. Z kilku podwód - gra wymaga sporych nakładów czasu, żeby wgryźć się dobrze. Po drugie same pirackie klimaty to nie jest moje fantasy. Zwyczajnie średnio mnie tam ciągnie. Do tego wyszło DOS2, które daje jednak więcej frajdy z samej mechaniki. Ciagle się łudzę, ze w końcu kupię i przejdę, ale z każdym miesiącem szansa maleje.
Sam sie odbilem od PoE2 mimo ze jest lepsza gra od jedynki, niemal pod kazdym wzgledem, ale problemem bylo to, ze gra wyszla za szybko, jak jeszcze rynek byl nasycony tego typu grami.
Odczekaliby 5-6 lat, robiac w miedzyczasie cos innego, i gracze sami by prosili o powstanie PoE2.
Walka z aktywna pauza to tez juz "nie na te czasy", przy takim DoS2 ktory zaoferowal swietna taktyczna walke. Mnie meczyla aktywna pauza.
Obsidian niepotrzebnie eksperymentuje, kiedy wszyscy czekaja na godnego nastepce Fallouta 2 lub NV. Outer Worlds jest jednak troche inna gra, w innych klimatach.
Post-apo w rzucie izometrycznym (F2) by sie na pewno dobrze sprzedalo.
Nowy Fallout 2 miałby z kolei konkurencje w postaci Wastelands, czyli już jednak utwierdzoną marką. Tym bardziej ze Outer Worlds miało być nowym NV i tak średnio im wyszło. Z reinkarnacji klasyków wychodzi jeszcze Baldur, którym ludzie z pewnością byliby bardziej zainteresowani. Moim zdaniem powinni kontynuować Tyranny, ale już jako pełnoprawny tytuł a nie zapychacz.
Szkoda, zarówno pierwsza jak i druga część były świetne, bardzo podobały mi się dialogi i wszystkie czytanki w Pillarsach. Coś, co niekoniecznie przypadło mi do gustu w DoS2
Jedynka broniła się klimatem, ciekawym pomysłem na historię i dobrze napisanymi towarzyszami.
Dwójka jest niestety wyraźnie gorszą grą, tak jakby Obsidian zapomniał, jak się robi gry RPG.
Szkoda, świetny tytuł, lepszy od pierwszej części, niestety gracze pecetowi zawiedli :(. Mnie dwójka mocno podeszła, ale też lubię pirackie klimaty (heroic fantasy jest na pęczki w rolplejach, więc to była miła odmiana). No cóż, jestem w mniejszości, jak widać, mówi się trudno, żyje się dalej ;-).
Powodem jest nie tylko porażka finansowa Pillars of Eternity II: Deadfire, ale również fakt, że twórcy nie rozumieją powodów tej klapy.
Wydajesz 1. część, która jedzie głównie na tęsknocie za starymi RPG-ami z przełomu wieków, ale sama w sobie nie okazuje się zbyt dobra, po czym próbujesz powtórzyć to samo 2. częścią - i nagle okazuje się, że tym razem nie wyszło. No naprawdę dziwne. Co się mogło stać?
A swoją drogą, Pathfinder: Kingmaker jest o wiele lepsze i to nawet pomimo ilości bugów na premierę urągającą wszelkim standardom cywilizacyjnym (teraz, na szczęście, jest już o wiele lepiej).
Przeszedłem jedynkę, ale mnie okropnie wynudziła. Kompletnie mi nie podeszła fabuła, nawet te chwalone DLC mi się nie spodobały. Liczyłem na duchowego następcę BG i to nie było do końca to. Po nudnej jedynce nie miałem ochoty na drugą część.
W Pathfinderze za to bawiłem się dużo lepiej, chociaż tam pewne rzeczy też były skopane (szczególnie końcówka gry i liczne bugi, które mi utrudniały skończenie całości).
Gra była kreowana na następcę Baldura a że to druga część to gracze już wiedzieli że z Baldurem ma niewiele wspólnego. Nudny świat, postacie be charakteru oraz niski poziom trudności jak na grę tego typu raczej wystarczyło. Tego typu gry wymagają naprawdę dopracowanego świata a to największa bolączka tego tytułu. Znacznie bardziej boli mnie fakt że Tyranny 2 też raczej nie powstanie a to stanowczo jeden z najlepszych tytułów tego typu ostatnich lat.
Powiem szczerze, że to właśnie Tyranny im najlepiej wyszedł. Lubię klimaty pirackie, ale jest sporo graczy którym to nie pasuje. Tyranny było grą innowacyjną pod względem ukazania strony konfliktu. Najlepiej się bawiłem przy tym zapychaczu (Czuć było, że to zapychacz). Obsidian popełnił moim zdaniem podstawowy błąd: Nie dodał jakieś większej innowacji: Pathfinder ma na przykład zarządzanie królestwem a Divinity original sin 2 miał system turowy z grafiką 3d(Plus ciekawe wybory). Co otrzymaliśmy w POE ? Pierwsza część otrzymała zamek (Zwykła aktywność poboczna nie do końca dopracowana) a reklamowali to. Druga część dostała okręt, który był jak by naszą bazą wypadową. Mogliśmy napadać na łajby i handlować, ale znowu zrobili z tego system poboczny. Gdyby wprowadzili podobny system do RPG, który ma na przykład na przykład Age of Pirates 2, Piraci z Karaibów lub nawet sid meier's pirates to by gra była o wiele ciekawsza. Ludzie woleli wybrać coś innego niż oklepane do bólu ratowanie świata.
Też szkoda. :(
Hmm, zapowiedź DLC jeszcze przed premierą gry? Rozdrobnienie różnych malutkich DLC w formie przedpremierowego kalendarza? Wyższa cena gry przy mniejszej zawartości? Odejście od Paradoxu do Versus Evil, który siłą rzeczy nie mógł pozwolić sobie na większą promocję? Afera z Chrisem Avellone? Może premiera Divinity Original Sin II?
Wielka szkoda...
Jedna z powodów jest to, że PoE 2 ma za dużo konkurencji na rynku. Wybrali zły moment na wydania.
Czas na dostosowanie się ta formuła już nie generuje zysków. Przynajmniej 3d jak w The outher worlds musi być.
Mnie osobiście Pillarsy nie porwały przez sztampowy do pożygu świat przedstawiony i niesamowitą monotonię od samego tutoriala.
Przy okazji nie jestem też fanem walk w czasie rzeczywistym w przypadku takich gier.
Jak dla mnie Divinty 2 zrobiło to znacznie lepiej. Ponieważ mimo, że ciągłe czytanie tekstów jak się dotarło do większego Huba mogło prawie uśpić to nie brakowało tej grze wiele humory w stylu starych Falloutów, a wisienką na torcie była sama walka, w której turowa walka sprawiała, że lepiej dało się opracować wykorzystanie interakcji między żywiołami i umiejętnościami.
Tak czy siak, mam nadzieję, że nigdy nie wrócą do Pillarsów i ich kolejne gry będą bardziej w stylu FNV
POE to ogólnie gra średnia. Jest niby powrotem do klasyki RPGów, z drugiej strony robi to nieraz niezgrabnie :/
w jedynce mam ponad 60h, z racji zepsucia się save'ów, grę raz zaczynałem od nowa. Dla odmiany zmieniłem poziom na "fabularny" to walka w POE to najgorszy element całej gry. M
agowie choć potężni, bardziej złożonych zaklęć nie zdążą rzucić bo AI od razu wykonuje unik, dla odmiany wrodzy magowie rzucają czary nawet będąc atakowanymi. Masa liczb, statystyk, obliczeń, bardzo niewiele wpływu na rozgrywkę.
Mimo formacji, potyczki są totalnie chaotyczne, towarzysze robią w większości co chcą. Do tego na dalszych etapach rozgrywki (DLC, 2-ga część) okazało się że przez niższy poziom trudności (Mniej respionych wrogów) moja drużyna jest zbyt słaba na walkę z mnichami, nawet pomimo tego że gra sugerowała mi PODWYŻSZENIE poziomu trudności...
Fabuła: Nijaka i miałka, kolejny raz ratujemy, a przynajmniej próbujemy ratować świat.
Postaci poboczne: Schematyczne i nieciekawe :/ Coś tam o towarzyszach pamiętam, ale z postaci pobocznych nic + masa zbędnych postaci od "patronów" czyli ściana nic nie wnoszącego tekstu jako podziękowania za wsparcie na kickstarterze.
Z rzeczy które POE robi dobrze: niektóre wątki są nieschematyczne np. wskrzeszony Rhoderick, który pustoszy okolicę jeśli gracz nie wróci do pierwszej lokacji.
Ale poza tym... ja dałem 7/10 i to głównie przez nostalgię do starszych tytułów.
Dla odmiany DOS mnie urzekło wieloma ciekawymi systemami, najlepszą turową walką i dobrym COOPem.
Szkoda, wielka szkoda. Bardzo lubię Pillarsy we wszystkich odsłonach.
Prawdą jest że gra jest przeładowana atrakcjami, co przy niezbyt wydajnym silniku gry, przede wszystkim odznacza się długim ładowaniem.
Kiedy wracam do Pillarsów 2, muszę zadbać o miejsce na dysku, zabiera więcej miejsca niż (równie dla mnie ulubione) Divinity 2, łatwe w obsłudze, zwłaszcza padem ;)
Co do samej gry, to fabuła jest pięknie rozbudowana, wytrzymuje porównania z DOS 2. Także systemy gry można uregulować pod swoje wymagania.
Nie będzie następcy? Szkoda..
Zmiana na 3D z perspektywy trzeciej osoby niczego tu nie zmienia się. Jeśli gry mają być 3D, to muszą być przyzwoite zrobione podobnie jak Wiedźmin 3 i Mass Effect 1-2, czego niestety są bardzo kosztowne. Gracze narzekają na "The Outer Worlds" ze względu na "drewniane" grafiki. To już nie są czasy Gothic i Fallout NV, gdzie takie grafiki są wybaczone. Wątpię, by Obsidian otrzymuje ogromny budżet od Microsoft.
P.S. Nadal kocham Gothic 1-2, ale zrobienie kolejne gry z grafiki na poziomie Gothic i Elex to kiepski pomysł. To byłoby marnotrawstwo. Wiedźmin 3 już dawno wyznaczył nowy standard, jeśli chodzi o grafiki dla RPG. Divinity Original Sin był pochwalony za piękna grafika 3D z perspektywy lotu ptaka.
Jak Larian albo FROM Software zaczną robić pierwszoosobowe RPGi to byłoby super. Ci pierwsi robili gry w różnych perspektywach ale FPP jeszcze nie ruszyli, dla tych drugich to byłby powrót właściwie, po niespodziewanym sukcesie Demon's Souls porzucili swoje serie (King's Field oraz Shadow Tower).
W pierwsze pillarsy zagrywalem się srogo I na steamie mam koło 500h. Jednak grę przeszedłem dopiero przed premierą 2 tylko po to żeby wybory przenieść do 2 części. Pierwsza część była przeze mnie bardzo wyczekiwana i zamówiłem jak tylko była możliwość pre-orderu. Zresztą wydanie pudełkowe było chyba jedne z najlepszych w ostatnich latach. Druga część zamówiłem praktycznie na ostatnią chwilę. Głównie przez pirackie klimaty.... Szczerze to wolałbym tysieczny raz klasyczny świat fantasy rodem z Tolkiena byleby była dobra mechanika i fabuła. Fabuła w 2 byla taką samą grafomanią co w 1 części więc nie ukrywam że głównie grałem dla frajdy z walki. W drugiej części też walka została zrealizowana trochę lepiej niż w 1 jednak mam wrażenie że uproszczono trochę skille. Pewnie kosztem multiklasowości. Moim zdaniem klęska drugiej części leży przede wszystkim grafomanią pierwszej części (tyranny również, zagrałem w nie jakieś 20h i już nigdy nie wróciłem), pirackim klimatem i niezbyt korzystną dla Obsidianu prasą w okolicach premiery.
Moje serce krwawi, kocham jedynkę :c
Ale może przynajmniej Deadfire wreszcie stanieje.
Kto by pomyślał... pierwsze PoE było nudne, monotonne i słabe, choć kreowanie je na niewiadomo co... sprzedało się głównie przez hype i nostalgie.
Do dwójki gracze po prostu podeszli że znacznie większą naiwnością, nie pomogło już hypowanie gry Obsidianem, zabrakło też nostalgii więc się nie sprzedało... tym bardziej że dla porównania mieliśmy D:OS, które przynajmniej miało na siebie jakiś pomysł.
ale zdziwienie ?! Jedyna była genialna miała mroczny klimat i smutek jak z dziećmi które nazywali bojami, a dwójka przeskoczyła w klimat elo piraci z Karaibów, nie była zła ale nie było w niej nic co było w części pierwszej. Klimat uleciał całkowicie. Niemniej to cały czas świetny rpg.
Twierdziłeś, że to arcydzieło.
W końcu uporałem się z Pillars of Eternity II jak dla mnie arcydzieło z oceną maksymalną 10/10. Grę skończyłem całkowicie od A do Z wszystkie questy / opcjonalne wybory + wszystkie questy towarzyszy.
Jakby kogoś interesowało : wszystkich questów jest ok. 110 (nie policzyłem dokładnie bo się wykluczają). Bardzo fajne są statki na końcu tak samo jak bronie w tym estok. Aczek za statki powinien być właśnie za te wszystkie, a nie zakupione. Dodatkowo w grze jest kilka smoków (więcej niż jeden) ale to akurat nie spoiler. Co ciekawe zakończeń jest kilka / poza frakcyjnymi też. Generalnie świat jaki pozostawiamy to już trudne wybory na koniec. Towarzysze fajnie dobrani bo mogą odejść jeśli będziemy działać przeciwko im rodakom.
100% aczków wbitych co sprawiło mi niebywałą przyjemność. Z wad może tylko jedna walka na PoD jest nieporównywalnie łatwiejsza niż w PoE I który był dla mnie bardziej grą taktyczną z dużo ciekawie wyglądającą walką i analizą statystyk tutaj od pewnego poziomu szczególnie jak gramy paladynem lub wojownikiem i dostaniemy porządny sprzęt jesteśmy prawie nie do ruszenia.
Typowy Alex, najpierw wystawia dychę, a potem trzeźwieje i nie pamięta co robił przez ostatni miesiąc. Bo skoro jak mówisz jedynka była lepsza to ile jej wystawiłeś? 12/10?
nic się nie zmieniło nadal uważam ją w swoim gatunku gier izometrycznych za grę na 10/10 ale jest to zupełnie inne podejście do tematu widocznie nie każdemu podobało się elo Piraci z Karaibów vs. mroczne cRPG - klimat uleciał w znaczeniu "dark fantasy" co wcale grze nie umniejsza i ocena jaką jej wystawiłem wtedy dzisiaj byłaby taka sama (prawdopodobnie) bo jednak dostajemy coraz to lepsze gry.
Ja stawiam na inne powody o których pisało kilka osób na fejsie, pod jednym z artykułów na ten sam temat, a mianowicie Pillarsy 2 wyszły podczas mega hype'u na Divinity 2, drugim powodem jest brak walk turowych (zostały dodane ale duuuużo później) i tu znów można przytoczyć Divinity 2, które po prostu zjadło tak na prawdę dwójkę Pillarsów.
OS 2 jest wspaniałym erpegiem ale pod jakim względem zjadło? Fabułę ma gorszą, towarzysze lepsi ale co z tego skoro równie milczący, grafika i muzyka to kwestia gustu, walka może i turowa ale system pancerza doprowadza do kurwicy, mechanika też nie zachwyca jak nigdy nie zachwycała w serii Divinity....Ja np. mam wszystkie wydane gry w PL dotyczące piratów, uwielbiam je jak filmy Piraci z Karaibów i klimatem drugich Pillarsów jestem zachwycony.
Iselor (Łódź) - poczytaj sobie wszystkie zagraniczne ankiety na wybór najlepszego RPG ostatnich 2 lat, wszystkie porównania między tymi dwoma grami bo takie też są, nawet na Youtube i komentarze pod nimi :) Divinity Original Sin 2 okazał się lepszym RPG praktycznie pod każdym względem i to własnie ta gra dostała faktyczne 10/10 wg większości. Oczywiście mówię to obiektywnie, bo sam jestem fanem Pillarsów również i ogólnie gier RPG :) Ale taka jest prawda. Dlatego wiele osób jak już mówiłem podało takie powody tego, dlatego dwójka nie sprzedała się tak samo dobrze jak jedynka!
Iselor (Łódź) powstrzymujący się od odpisywania na każdy komentarz o nudzie, monotonii i innych wadach PoE ->
KOLORYZOWANE
Też nie do końca rozumiem porażkę PoE 2. Nie grałem w Baldury itp. a mimo to uważam jedynkę za bardzo dobrą grę, mechanika co prawda często irytowała ale fabuła była świetna, nieoczywista tylko niestety nieco za grafomańska. I nieco zbyt mało towarzyszy oraz zdecydowanie za dużo walki w drugiej części dodatku.
Dwójka poprawiła bolączki dwójki, w żadnej innej grze nie miałem takiej ochoty na eksplorację, walka dawała dużą satysfakcję, świetni byli towarzysze (zwłaszcza nowe Xoti i Maia) ale mam wrażenie że mimo ogr
aniczenia grafomani główny wątek fabularny był słabszy i zdecydowanie za krótki (podobne przemyślenia mam odnośnie Wiedźmina 2 i 3 choć tam nie o długość się rozchodzi)
Ja tam najchętniej zobaczyłbym kontynuację Tyranny. Dawno żaden tytuł nie wciągnął mnie fabularnie tak bardzo, ciekawiły mnie wszystkie smaczki tego świata, wszystkie wątki i tajemnice. Sam koncept rozpoczynania gry jako "ten zły" był interesujący, a w późniejszych etapach dawał naprawdę spore pole do popisu w kwestii kierowania poczynaniami protagonisty. Czytałem uważnie wszystkie dialogi i inne pisane relacje jakie tylko dało się w grze znaleźć. Bardzo szkoda, że sprzedaż nie okazała się zadowalająca i zatem ciężko oczekiwać Tyranny 2. Część pierwsza kończy się z przytupem, ale pozostawia bardzo wiele pytań i niedomkniętych wątków.
Dla porównania, ogrywałem całkiem niedawno Dragon Age Inkwizycję, tak dla przypomnienia i z nudów. Całe lore świata DA po pierwszych kilku godzinach tak mnie znudziło i wymęczyło, że większość z reszty dialogów i wpisów jakie odnajdywałem w grze, po prostu przeklikiwałem. A były tego niebotyczne ilości! W jednym małym obozie składającym się z paleniska, dwóch namiotów i trzech skrzyń znajdywałem nieraz po dwie, trzy notatki, każda na kilka, kilkanaście zdań... Jedyna warta uwagi informacja wynikająca z nich to lokalizacja kolejnego obozu (sic!).
Ile ja bym dał za kontynuację Tyranny... :(
Deadfire sprzedało się słabo bo:
- nie wszyscy lubią pirackie klimaty
- ludzie niektórzy zawiedli się na pierwszej części bo chcieli dostać nowego wesołego Baldura a dostali skrzyżowanie Baldura z Tormentem i z tego powodu nie dali szansy drugiej części
- pojawiła się mocna konkurencja w postaci Divinity:Originial Sin II i ludzie woleli zaryzykować z tym nowym trójwymiarowym tytułem.
Jednak ja nie chcę trzeciej części Pillarsów. Dla mnie fabuła jest tam zamknięta (podobnie z tego powodu nie chcę trzeciego Baldura) i nie powinno być żadnej kontynuacji. Szybciej oczekiwałbym drugiej części Tyranny albo chociaż mega dodatku (na wzór Lord of Destruction dla Diablo II lub Tronu Bhaala dla drugiego Baldura).
EDIT:
Pirackie klimaty to jeden z najgorszych pomysłów, jakie można wrzucić do izometrycznego RPG. Wielu przez to zrezygnowało z kupna.
Bzdura. Uwielbiam pirackie klimaty i to jest wielka siła tego tytułu. Równie dobrze można napisać że Deus Ex nie jest popularny przez cyberpunk bo np. ja niecierpię cyberpunka i serii nie trawię (z tego powodu raczej nie kupię Cyperpunk 2077).
Jest wiele wybitnych tytułów cRPG jednak jeśli MUSIAŁBYM wybierać to drugie PoE wybrałbym za najlepszą grę w gatunku a pierwsze PoE na pewno w pierwszej 10tce.
pierwsze PoE było nudne, monotonne i słabe
To by oznaczało że w tym gatunku z maksymalnie 5 tytułów nie było nudnych, monotonnych i słabych.
+1
Ja również lubię PoE 1-2, ale to kwestia gustu.
>>Jest wiele wybitnych tytułów cRPG jednak jeśli MUSIAŁBYM wybierać to drugie PoE wybrałbym za najlepszą grę w gatunku a pierwsze PoE na pewno w pierwszej 10tce.
No bez jaj, rozumiem, że mówisz o tej erze odrodzenia izometrycznych rpgów? Bo o ile PoE 1 jest bez porównania lepsze od Tormenta (nowego), to przegrywa nawet z Tyranny, nie mówiąc już o jak dla mnie arcydziełach gatunku jak Pathfinder, Shadowrun Dragonfall (nie dla ciebie akurat) czy Enderal (tak, ten "mod" do Skyrima).
Żeby była jasność, gra była świetna, raczej jak dla mnie 10/10, ale przez rozwlekłe przegadanie o niczym (Disco Elysium pokazało jak można pisać dużo a z sensem) i słabiutkich towarzyszy (żadnych ciekawych banterów, relacje w drużynie kulały - żeby nie być gołosłownym, z gry która postać najbardziej zapadła mi w pamięci? stworzona przeze mnie, gdzie moja wyobraźnia podpowiadała mi różne historie z nią związane) dużo jej brakuje do wspomnianego Pathfindera (to jest wzór żywej drużyny !!!).
A porównując do klasyków to nawet nie ma o czym mówić. Ja nie lubię tych wszystkich klasycznych dungeon crawlerów, ale mam pytanie akruat do Ciebie - poważnie stawiasz PoE wyżej niż M&M 6 albo Wizardy? Nie do wiary.
No bez jaj, rozumiem, że mówisz o tej erze odrodzenia izometrycznych rpgów? Bo o ile PoE 1 jest bez porównania lepsze od Tormenta (nowego), to przegrywa nawet z Tyranny, nie mówiąc już o jak dla mnie arcydziełach gatunku jak Pathfinder, Shadowrun Dragonfall (nie dla ciebie akurat) czy Enderal (tak, ten "mod" do Skyrima)
Nie uznaję czegoś takiego jak mody - to odnośnie Skyrima :)
Nie miałem jeszcze okazji z Pathfinderem ani Shadowrunem.
Powtarzam: listę wolę alfabetyczną, ale kłóciłbym się czy pierwsze Pillarsy są tak bardzo lepsze od nowego Tormenta (uważam nowego Tormenta za lepszego od starego!).
No ale ja mam gust specyficzny i tak jak ludzie narzekają na towarzyszy w pierwszych Pillarsach tak Sagani należy u mnie do pierwszej dziesiątki ulubionych NPCów w grach cRPG ever.
A porównując do klasyków to nawet nie ma o czym mówić. Ja nie lubię tych wszystkich klasycznych dungeon crawlerów, ale mam pytanie akruat do Ciebie - poważnie stawiasz PoE wyżej niż M&M 6 albo Wizardy? Nie do wiary.
Z cyklu Wizardry lubię tylko ósmą część, ale stawiam ją niżej od Pillarsów. Pierwsze Pillarsy stawiam delikatnie niżej od Might and Magic VI czy VII jednak drugie Pillarsy to jest dla mnie ten sam poziom co Might and Magic VI i VII czy Vampire the Masquarade Bloodlines.
To nie jest mod. Enderal zagrać powinien każdy, choćby dla fabuły, skrytykować ją lub zachwycić się nią, ale poznać powinien po prostu każdy fan mroczego nawet trochę psychologicznego fantasy ;)
Widzisz ja Sagani też najbardziej lubiłem, jeszcze Eder i Aloth dawali radę, historia Alotha z jego wewnętrznym demonem też była całkiem dobra. Ale najgorsze w PoE jest to jak historie naszych towarzyszy się rozwijają. Nie za wiele jest rozciągnięte w czasie, możemy od samego początku zadać i odhaczyć listę 20 pytań i przez resztę gry o postaci zapominamy. Podobnie jest w Numenerze niestety (jedyna Rhys jest wyjątkiem, właściwie to tylko dzięki niej nie uważam tego Tormenta za rozczarowanie) czy Tyranny. Ciekaw jestem czy w Outer Worlds jest lepiej, ale chyba nie za bardzo z tego co czytam.
Ufff... Kamień z serca.
Bo już się zaczynałem martwić co się stało i gdzie jest Iselor, gdy w komentarzach wszyscy obrażają "najlepszego erpega ever" :)
To nie jest mod. Enderal zagrać powinien każdy, choćby dla fabuły, skrytykować ją lub zachwycić się nią, ale poznać powinien po prostu każdy fan mroczego nawet trochę psychologicznego fantasy ;)
Podpisuję się obiema rękami.
Enderal trudno w ogóle nazywać jeszcze modem. Gra ma własny launcher na Steamie, pobiera się i instaluje jak każda inna produkcja i ma kompletnie inny klimat od Skyrima
I jest rewelacyjna. Jeden z najbardziej urzekających i wciągających rpgów w jakie grałem.
Ale ja Skyrima uznaję tylko na konsoli - na PC wymaga Steama a tego nie uznaję.
Enderal to troche taki Fallout New Vegas. Gra zrobiona przez inne studio na tym samym silniku co Skyrim.
Przychylam sie rowniez do opinii innych, ze to kawal znakomitego erpega. Lepszy niz Skyrim (znowu podobnie jak NV).
I w dodatku za darmo.
Ja świetniej się bawiłem przy PoE2, lepiej niż przy PoE1. Pewnie dlatego, że "górnolotny i ambitny" wątek główny był krótki, natomiast misje poboczne, stanowiące gros czasu gry, były po prostu ciekawsze od głównego wątku PoE2 i od jakiegokolwiek zadania z PoE1. Wcale się dlatego nie dziwię, że gra się nie sprzedała.
Dlatego też nie podobało mi się, że Obsidian robi PoE2 zamiast Tyranny 2. Co z tego, że Tyranny ma płytszą mechanikę niż PoE? Cała reszta tego co oferuje Tyranny bije na głowę PoE. W szczególności "magia"/"zasady działania" świata. Widzimy je gdy nasza postać staje się Archontem i poznając historia powstania innych Archontów - zwykli ludzie stają się herosami za jakich mają ich tłumy. Podobny motyw do anthosu z Innych pieśni Dukaja. Nie jest ten machnizm powstawania Archntów powiedziany dosłownie + jest wiele ciekawych miejsc (stare mury) i osób (Kyros!) po poznania. To czyniło Tyranny o niebo lepszym od PoE, płytsza mechanika to cena którą warto było zapłacić za tak wielką wartość dodaną.
Teraz, po nieuniknionej porażce PoE2, nie ma szans na Tyranny 2.
Nie wiadomo czy gdyby Obsidian wydał najpierw Tyranny 2, gra sprzedałaby się na tyle dobrze żeby zdecydowali się na PoE2, może rynek jest już przesycony klasycznymi RPG i złoty renesans tychże RPGów dobiegł końca, ale na pewno dostalibyśmy lepszą grę od PoE2 (który, jak mówię, uważam za świetną grę tak czy tak!).
Taka wado/zaleta, że te RPGi klasyczne to są na 70-100 godzin, zależy ile dodatkowych questów robimy, to w każdym razie długie gry zwyczajnie. Od ponad roku planuję sprawdzić Divinity 2 jak będę miał dużo wolnego czasu, ale ogólnie mam mało długich przerw to krótsze gry obczajam (takie po 20 godzin). Klasycznymi RPGami łatwo się nasycić, no i myślę, że rynek się nimi nasycił.
No i z większymi oporami za taką grę się wydaje 200 złotych, bo to mimo wszystko prosta grafa i jak coś jest w 3D z super efektami świetlnymi czy cząsteczkowymi, to łatwiej się na to kasę przeznacza.
Z PIllarsami to w ogóle skomplikowana sprawa. Marka nawet nie należała bezpośrednio do Obsidianu tylko do firmy-słupa założonej przez Urquharta, by zabezpieczyć się przed utratą marki, tak jak to było z poprzednimi markami od Black Isle, przez Troikę po Obsidian - bo serio, PoE było ich pierwszą marką, która została w ich rękach no i teraz jeszcze Outer Worlds. (https://silvaren-crpg.blogspot.com/2018/10/obsidian-entertainment-nie-posiada-praw.html). Microsoft przejął Obsidian i firma-słup Urquharta przeniosła prawa do Pillarsów na Obsidian. MCsoft może mieć dużo do powiedzenia w kwestii kontynuowania Pillarsów.
Swen Vincke z Larian podzielił się z Obsidianem wynikami ankiety na temat cRPG i wynikało z niej, że docelowi odbiorcy Divinity: Original Sin są również docelowymi odbiorcami Pillarsów, co mnie osobiście dziwi, bo te serie są tak różne, że naprawdę ciężko je porównywać. Osobiście np. nie czerpię większej frajdy z D:OS-ów, a uwielbiam PoE.
PoE 1 sprzedało się dobrze, bo opierało się na nostalgii. To był czynnik decydujący przy projektowaniu gry, która miała być jakby produkcją Infinity Engine 2.0. Czerpać z Icewind Dale, Baldur's Gate i Planescape: Torment. Josh Sawyer poprowadził nawet interesujący, godzinny panel na GDC na temat projektowania PoE, po latach kolejny tego typu panel na temat porównania PoE do gier Infinity Engine i wykazania tego, co zachowano i tego co ulepszono, ze wskazaniem na to, co nie przyjęło się za dobrze. Na tegorocznym, krakowskim Digital Dragons poprowadził kolejny panel o ewolucji cRPG w kontekście Deadfire. Omówił m.in. co konkretnie z feedbacku graczy PoE 1 wpłynęło na przeprojektowanie drugiej części, na które decyzje jako główny projektant gry nie miał wpływu, bo zostały narzucone przez kierownictwo firmy i wskazał co konkretnie się podobało graczom, a co nie.
I tu pojawia się problem. Generalnie na tym ostatnim panelu podsumował sprzedaż Deadfire, jak Diatłow z Czarnobyla ;p "not great, not terrible", dokładnie to użył chyba słów "below expectations but quite well". W każdym razie Sawyer po ponad 20 latach z izometrykami (i New Vegas) chwilowo wypalił się przy tego typu grach i chce odpocząć przy jakimś mainstreamowym produkcie. Na panelu wskazał również, że RTwP było popularne na przełomie wieków, bo wówczas RTS-y królowały na rynku i gracze byli z tym zaznajomieni. Widziałem różne ankiety, głosowania i generalnie fani turowej walki zwykle mieli przewagę od kilku do nawet 20% nad miłośnikami RTwP. Sawyer podsumował temat RTwP jako jeden z czynników gorszego odbioru gry i nie wie, czy kiedykolwiek zrobią jeszcze jedną grę tego typu - ale zaznaczył, by nie brać tego jako oświadczenie, a jedynie przypuszczenie. Pillars of Eternity będzie rozwijane w ten czy inny sposób. Sawyer chce zrobić turową, taktyczną grę arenową w stylu XCOM-a czy Blackguards. Urquhart widzi potencjał na bardziej mainstreamowy tytuł FPP/TPP wzorowany na serii Elder Scrolls. Marka jest do wykorzystania - jedna z dwóch obecnie, bo zostali tylko z nią i Outer Worlds.
Pewne jest, że jeszcze przed premierą Deadfire Obsidian pracował nad trzecią grą (obok Outer Worlds i PoE2) i z ust Urquharta jest to "największa" z ich dotychczasowych produkcji, większa nawet od Deadfire (dziennikarze z Eurogamera złożyli wówczas wizyte w Irvine). Obstawiam, że to jakiś mainstreamowy tytuł na wyłączność dla nowej konsoli Microsoftu i póki nie zaprezentują oficjalnie konsoli z datą premiery, to nic na ten temat się nie dowiemy (dlatego m.in. Larian nie potwierdziło BG 3 na PS4 i XBOX One, bo wyjdzie na nowe konsole - projektowane jest w końcu z myślą o obsłudze padem, bo będzie na Google Stadia). Czy nowa gra Obsidianu będzie korzystać z marki PoE? Wątpię. Mimo wszystko nie przekreślałbym szansy powstania PoE 3, bo jest potencjał na przeskoczenie o kilkaset lat w przyszłość. W końcu to renesansowy setting, który ewoluuje. Ponadto motyw przebudzenia dałoby się zrealizować, jako gra tym samym bohaterem (duszą) po reinkarnacji.
A w ogóle to planuję zrobić mega poradnik PoE dla początkujących i zaawansowanych, gdzie omówię wszystkie niuanse mechaniki, synergie zdolności, przedmiotów i talentów z dokładnym omówieniem wszystkich klas. To będzie raczej długofalowy projekt. Z mechaniką PoE jest tak, że po ukończeniu gry widzi się co najwyżej wierzchołek góry lodowej, a jest bez porównania bardziej rozbudowana i głębsza od prostej i intuicyjnej, niemal hack & slashowej mechaniki z Original Sin. Tam poza interakcją żywiołów, która nudzi się po kilku walkach, nie ma kompletnie nic ciekawego. D:OS to taka gra idioto-odporna. Maksuje się jeden atrybut, bierze pasujące do niego zdolności + kilka użytecznych, które są zbyt dobre, by ich nie wybrać, do tego losowy loot uniemożliwiający jakieś lepsze planowanie postaci i heja - mainstreamowy odbiorca czuje się jak "hardkorowy" erpegowiec na tle takich "perełek" role play'u, jak Biedźmin 3, AC Origins, gier Bethesdy czy ostatnich wyczynów BioWare, bo dostaje olśnienia, kiedy odkryje, że oliwa jest łatwopalna, a woda gasi ogień.
Dobry ten twój post, bo sporo informacji, szanuję to, ale mimo wszystko mogłeś sobie darować ostatnie kilka zdań, bo jak wiesz, jeden woli blondynki, drugi brunetki. No chyba że celem jest wywołanie g****burzy na temat wyższości tytułu X nad Y, żeby się z kimś "poboksować", ale w tym wątku to zbędne.
O ile się nie mylę, Silvaren prowadzi bloga o erpegach, szczególnie dużo miejsca poświęcając Pillarsom. Ja ostatnich zdań z jego postu nie brałbym jako prowokacji, tylko raczej wyjaśnienia pewnych faktów - dużo osób jedzie po Pillarsach w mojej opinii zdecydowanie za mocno, jakby to była jakaś popłuczyna po starych, wielkich erpegach. Rozumiem, że nie każdemu podpasi fabuła czy towarzysze (albo ta mityczna grafomania Pillarsów, której jakoś nie mogę znaleźć nigdy), ale taka prawda, że mechanicznie to oba PoE zjadają DoSy i dają o wiele więcej narzędzi, bo u Larianów szybko robi się powtarzalnie. Pełno też jest inteligentnych dialogów, wątków w historii, naprawdę interesujących postaci do spotkania. Także całe lore PoE to jak epicka saga fantasy przy opowiadaniu drugorzędnego pisarza, który stworzyłby Divinity. Imo, obie produkcje to zacne erpegi warte poświęcenia na nie wielu godzin.
Ja bym nie powiedział że walki w DOSie są powtarzalne, właśnie ze względu na to że dzieją się w różnych warunkach które wpływają na to co jest najlepszą strategią. Natomiast jak komuś było za prosto na normalu to zawsze może włączyć ten trudniejszy tryb gdzie każda walka wymaga dogłębnego poznania umiejętności wrogów, charakterystyki ternu i posiadania odpowiednich zdolności i ekwipunku.
W Pillarsy nie grałem ale z tego co słyszałem to właśnie w nich walka jest powtarzalna. Grałem zato trochę w Baldura, gdzie właśnie walki mnie odstraszyły, grałem kapłanem, a walki były jak w RTSie, wybierasz całą drużynę i atakujesz wrogów pojedynczo, rzucając ewentualnie spella czy dwa (trochę mi to przypominało Warcrafta, tyle że samymi bohaterami). Co najlepsze taka taktyka zdawała się działać w większości przypadków, wiadomo jacyś silniejsi przeciwnicy wymagali odpowiedniego podejścia, ale wszystko pomiędzy nimi zdychało jak w H&S.
@siera97
Milcząco zakładasz, że ludzie, którzy piszą, że walka w DoS jest łatwa i powtarzalna grali na poziomie normalnym. Otóż nie. Zwykle grają na taktycznym. Ja w DoS1 i DoS2 przeszedłem właśnie na nim. I mogę powiedzieć jedno: walka w tych grach jest bardzo słaba. Ona daje frajdę przez pierwsze kilka godzin gry, a potem już do końca prowadzimy absolutnie wszystkie walki w identyczny sposób. Walki są nudne, powtarzalne i o wiele za długie. Nie ma w nich absolutnie żadnej głębi. To praktycznie zabija replayability. Ani w DoS1 ani w DoS2 nie było ani jednego pojedynku, która sprawiłby mi jakąkolwiek trudność, zmusiłby do zmiany podejścia albo chociaż zastanowienia nad tym co robię.
O jakim dogłębnym poznaniu umiejętności wrogów mówisz? Wrogowie przecież korzystają z tego samego co my, a że wartościowych umiejętności jest kilka na krzyż to znamy ich potencjał dawno zanim ktokolwiek nas zdąży zaskoczyć.
Co do terenu to sprowadza się do tego, że czasami wróg wyskakuje z zaskoczenia i zastaje nas w na tyle niedogodnej pozycji, że szybciej będzie wczytać i się rozstawić niż toczyć tą walkę w warunkach narzuconych przez twórców.
Odpowiedni ekwipunek? Najbardziej denny element DoS 2. Sprowadza się do tego, że co level trzeba zrobić rundkę po wszystkich kupcach żeby kupić broń i zbroję z większymi cyferkami. I to tyle- cała itemizacja. Żenujące.
Paskudna itemizacja i równie paskudny system progresji, rodem z gier blizzarda, sprawiają że z gry o półotwartym świecie robi się korytarzówka - zawsze jesteśmy ograniczeni do przeciwników o powiedzmy max 2 levele wyższym od nas. Oczywiście można sobie walczyć z silniejszymi, ale po co jeszcze bardziej wydłużać walki.
DoS i DoS2 to w sumie gry na raz, i co gorsza w połowie tego pierwszego razu człowiek zdaje sobie sprawę, że z mechaniki to już by było na tyle. Nawet jak się robi totalne respecjalizacje postaci, to nie mam tam na tyle głębi żeby nie zanudzić walką do końca gry.
Wkleję co już kiedys pisalem:
MOIM zdaniem duży wpływ mial system walki. -> nieco chaotyczny oraz co najważniejszego dla mnie(gracza) nie dawał mi satysfakcji. Grałem na poziomie trudnym, a i tak walki niemalże same się przechodziły. Ponadto po odblokowaniu potężniejszych umiejętności nie czułem ich mocy. Dla przykładu w Icewind Dale II czuło się potęgę czarów oraz umiejętności. Dodatkowo w tej starej grze wszystko było przejrzyste, zawsze wiedziałem czy dana postać zaczęła rzucać czar, czy ten czar się powiódł i tak dalej, tutaj niestety nie jest to tak intuicyjne.
Mogliby jeszcze usunąć skłonności homoseksualne większości towarzyszy płci męskiej i byłoby super. Gra rpg to rpg i ciężko mi wczuć się w klimat "ratowania świata" wiedząc, że moi kompani to banda gejów, dla których jestem łakomym kąskiem. Zapewne zaraz odezwą się obrońcy sympatyków męskich anusów, ale kij im w ... oko:)
Plus dodam jeszcze:
Próbowałem wrócić do Pillarsów 2, czasem za drugim podejsciem do tego samego wszystko sie nagle zmienia, ale niestety sie nie udalo. IMO Gra jest nudna. Nie stawia wyzwan, nie ma w niej bohatera ktory w jakis sposob utkwilby mi w pamieci. Eksploracja wiekszosci wysypek jest nuzaco - meczaca, a kolekcjonowanie coraz to lepszych przedmiotow poprzez beznadziejny system walki nie daje zadnej satysfakcji.
Vazirazi chyba czyta w myślach, bo dokładnie takie same spostrzeżenia mam na temat D:OS 2. Dla mnie replayability zabija dodatkowo niemal w pełni losowy loot, który uniemożliwia metaplanowanie i fakt, iż generalnie brak rzeczywistego zróżnicowania rozwoju postaci. Jedynka była pod tym względem fatalna. W dwójce nieco to poprawili przez łącznie skillów z dwóch różnych zdolności (np. magia żywiołu + fizyczne) przez co jest ich więcej i zmniejszając wpływ głównego atrybutu (w jedynce decydował o sile umiejętności aktywnych, czasie odnawiania umiejętności i długości ich trwania). Skutkiem pierwszej zmiany było dodanie szerszego wachlarza zdolności, a druga zmiana w połączeniu ze skalowaniem siły umiejętności dodatkowo z poziomem postaci sprawiła, że tworzenie bardziej wszechstronnego bohatera może nie będzie wciąż optymalne, ale w miarę wykonalne.
Koniec końców w D:OS 2 i tak każdym wojem maksujesz siłę, potem reszta w bystrość dla krytów + kilka punktów w pamięć by odblokować sloty na skille. Każdy wojownik korzysta z tych samych umiejętności, każdy weźmie wir, taran itp. Brak w tym różnorodności. Oczywiście warto dać 1-3 punktów w Plimorfię, Nekromancję, Myślistwo albo Szelmostwo, bo już za wydanie 1-2 punktów ma się dostęp do umiejętności must have dla każdej postaci bez względu na kierunek rozwoju (Adrenalina, Taktyczny Odwrót, Kameleon, Skrzydła itp.). Każda walka wygląda tak samo. Przeciwnicy mają burst dmg, biją naszych z najmniejszym pancerzem i wbijają CC. Na taktycznym jedyny problem to właśnie nadążanie z kupowaniem ekwipunku na aktualny poziom. Jedyne co zmienia taktykę w walce to odporności wrogów, jak np. w jaskini Mordusa grając drużyną, w której główny bohater był aeoroturgiem a Loshe specowałem na maga wody, zadawane przez nich obrażenia były minimalne i szło jak krew z nosa... Ale, ale! Gra pozwala tepnąć się na statek i w lusterku przerobić swoją postać na np. maga ognia - problem solved. Grałem na taktycznym i w sumie mimo odporności, bez resetu postaci byłem w stanie wytłuc przeciwników magią wody i powietrza.
Narzekać można też na system pancerza, który chroni przed CC, bo taka mechanika to się sprawdzała świetnie w całkiem dynamicznych Mass Effect 2, 3 i Andromedzie, które swoją drogą też wykorzystywały kombinacje "żywiołów" i biotyki, ale ograniczały się do oddziaływania na przeciwników. W D:OS wpływają na środowisko (szkoda, że nie można wyteleportować kogoś w przepaść albo wrzucić do wody, szkoda, że ślizgając się po zamrożonej powierzchni przeciwnicy nie mogą wpaść w przepaść - takie rzeczy były w immersich simach, które D:OS 1 czasami udaje). -Przynajmniej D:OS 2 już nie oszukuje gracza, że konsekwentnie będzie trzymać się systemów. Jak się trafi na zamknięte drzwi to czasem nie mają paska HP i już widać, że nie da się ich zniszczyć. W D:OS 1 design gry wciskał graczom ciemnotę w prologu i w Cyseal, że np. drzwi można otworzyć na tyle różnych sposobów, a w dalszej części gry okazywało się, że połowa z nich albo wszystkie nie działają, bo twórcy odeszli od implementacji systemów do kreatywnego rozwiązania problemów i postawili po prostu na skrypty i wyreżyserowane, narzucone z góry rozwiązania.
Walka w D:OS 2 na taktycznym jest trudna tylko właśnie poprzez liczne zasadzki, które w systemie turowym stawiają gracza na z góry przegranej pozycji i faktycznie lepiej wczytać grę, bo grając na ślepo szanse na wygraną są bliskie zeru. Po wczytaniu - landslide. Przeciwnicy bardzo często biorą się dosłownie z powietrza. Trudne bywają ewentualnie walki z bosami, ale to głównie przez takie oszustwa stosowane przez autorów. W D:OS 1 było to bardziej widoczne - jak dostawali darmową kolejkę na początku walki, przywoływali XXX sługusów, wbijali parę debuffów, wyprowadzali kilka ataków i dopiero gra zaczynała respektować inicjatywę. Albo Meteor Shower Bracusa Rexa w jedynce jako opening walki, czy te oczka, które eksplodowały z całą drużyną, gdy tylko została wykryta. Wielki napis "Walka" na początku i wszyscy gleba z automatu. Bezsensowne. W dwójce też jest parę sytuacji, gdzie bez zabezpieczenia przed zgonem przy użyciu umiejki Nekromancji lepiej nawet nie podchodzić.
Pewne jest, że jeszcze przed premierą Deadfire Obsidian pracował nad trzecią grą (obok Outer Worlds i PoE2) i z ust Urquharta jest to "największa" z ich dotychczasowych produkcji, większa nawet od Deadfire (dziennikarze z Eurogamera złożyli wówczas wizyte w Irvine). Obstawiam, że to jakiś mainstreamowy tytuł na wyłączność dla nowej konsoli Microsoftu i póki nie zaprezentują oficjalnie konsoli z datą premiery, to nic na ten temat się nie dowiemy (dlatego m.in. Larian nie potwierdziło BG 3 na PS4 i XBOX One, bo wyjdzie na nowe konsole - projektowane jest w końcu z myślą o obsłudze padem, bo będzie na Google Stadia). Czy nowa gra Obsidianu będzie korzystać z marki PoE? Wątpię. Mimo wszystko nie przekreślałbym szansy powstania PoE 3, bo jest potencjał na przeskoczenie o kilkaset lat w przyszłość. W końcu to renesansowy setting, który ewoluuje. Ponadto motyw przebudzenia dałoby się zrealizować, jako gra tym samym bohaterem (duszą) po reinkarnacji.
Ciekawe jest to co piszesz. Podałbyś proszę do tego źródło?
A jest to ciekawe, ponieważ pojutrze będzie X019, na którym ma się pojawić właśnie Obsidian i jest to jedno z paru studiów, które zostały odrębnie wyszczególnione ze swoją obecnością. Szczególnie na niespełna miesiąc po premierze The Outer Worlds, o którym nie mówiło się, aby miało dostać jakieś DLC. A także plotkuje się i dwóch użytkowników związanych z Xboksem zasugerowało z taką lekką pewnością, że Obsidian ma się pokazać w Londynie z nową grą właśnie.
@vorimenn
Źródło: https://youtu.be/s3E1ytXPHuo?t=405 Sierpień 2017 r.
W 6:45 Urquhart mówi, że aktualnie pracują nad 4 projektami (PoE 2, Outer Worlds - wówczas jeszcze nie ogłoszone i najwidoczniej dwie niezapowiedziane gry).
W 7:32 Urquhart dostaje pytanie, czy PoE 2 jest największym projektem nad jakim pracują i odpowiada, że nie do końca, bo Deadfire nie jest ich największym projektem.
Jednym z dwóch tajemniczych projektów było zapewne Bastard's Wound:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2017/10/subiektywnie-21-tyranny-bastards-wound.html
Drugi, większy od Pillarsów 2 (mi zajęły 81h za pierwszym podejściem - z dodatkami to spokojnie 100h gry) wciąż czeka na ogłoszenie. Myślę, że to właśnie ta tajemnicza gra była jednym z powodów kupna studia przez Microsoft.
MCsoft jest też zainteresowany sequelem Outer Worlds i na szczęście ich przedstawiciel stoi po stronie Boyarsky'ego, żeby kontynuacja wciąż miała hubową-lokalną konstrukcję zamiast dużego otwartego świata. Imho sequel na pewno powstanie.
@Silvaren | Dzięki za szybką odpowiedź. Czyli niewykluczone, że właśnie już w czwartek możemy poznać ich kolejny projekt!
Sierpień 2017 r., czyli The Outer Worlds już dawno było w fazie full production, bo w ten ciąg produkcja weszła jakoś w 2016 r.
Myślę, że to właśnie ta tajemnicza gra była jednym z powodów kupna studia przez Microsoft.
To też zależy na jakim etapie ta gra była w 2018 r., ale można przypuszczać, że była to już dosyć konkretny build. Pierwsze pogłoski o wystosowaniu listu intencyjnego pojawiły się w wakacje 2018 r., więc rozmowy musiały się też rozpocząć wcześniej. Do Briana Fargo z siostrzanego inXile Noah Musler, Business Development w Microsofcie, skontaktował się już w kwietniu 2018 r., a ogłoszenie obu przejęć było w listopadzie 2018 r. Na miesiąc przed zapowiedzią The Outer Worlds, na którego Obsidian podpisał umowę wydawniczą z Private Division (Take-Two) w grudniu 2017 r.
Co do właśnie The Outer Worlds, to tutaj racja. Matt Booty, head of Xbox Game Studios, wyraził swoje jakby zainteresowanie tą marką i pewnie chcieliby, aby potencjalny sequel był już jako original content dla Xboksa. A dwa, dwójka reżyserów ma też już jakieś pomysły na to, co mówili w bodajże Rapid Fire Question dla Game Informera. Pozostaje też kwestia wspomnianych praw wydawniczych z Take-Two. Czy dotyczą one The Outer Worlds w ogóle, czy jedynie tej jednej gry i nie byłoby problemów przy sequelu/ach. Również popieram taką konstrukcję świata, niż kolejny rozległy i nudny open-world.
No i też inna informacja. Obecnie Obsidian zatrudnia już ok. 200 osób.
PS. Wystarczy MS, nie MCsoft ^^
Według mnie szkoda... nie jestem jakimś RPGowym hardkorem, ale w Deadfire bardzo przyjemnie mi się grało - lepiej niż w jedynkę. Zwłaszcza z tych powodów, o których mówił Josh Sawyer na GDC gdzie porównywał PoE1 i Deadfire.
Włączyłem D:OS2, tak na 5 minut... moim zdaniem dwuwymiarowe tła są po prostu ładniejsze i bardziej czytelne. Niestety system turowy też mi się mniej podoba :(. Czeka mnie jeszcze próba zagrania w Pathfinder: Kingmaker...
Według mnie Deadfire był najlepszy z tych wszystkich RPGów w starym stylu bo... przypominał Fallouta! Był otwarty świat, eksploracja, mało śmieciowej walki. Mnie to wszystko spasowało i szkoda, że kolejna część prawdopodobnie nie powstanie :(.
Ja nie kupiłem, bo po prostu nie przeszedłem jeszcze "jedynki" xD
Ale moją kasę za "dwójkę" dostaną na pewno.
Myślę, że to może być jeden z powodów "klapy finansowej" - wielu graczy może wychodzić z założenia (jak ja), że nie tyka się kolejnej części gry, dopóki nie przejdzie poprzedniej.
Myślę z trzeba dać serii odpocząć. Nie róbmy z niej drugiego Far Cry'a czy Fify. Dwójka powstała dość szybko po części pierwszej, może nawet trochę za szybko. Po kilku latach może Obsidian wpadnie na jakiś fajny koncept. W moim odczuciu słabym punktem PoE byli nijacy towarzysze i słaba interakcja między nimi. Sporo słabiej to wyszło niż w Divinity Original Sin 2, a lata świetlne za kultowym Baldur's Gate 2. Tu powinni się przyłożyć bo to ważny czynnik cRPG.
Zgadzam się, ale na bogów, towarzysze w D:OS II poza ich questami byli milczący niczym posągi, dokładniej: odzywali się rzadziej niż w pierwszym Baldurze...
@Iselor - No właśnie :D, a w Pillarsach to wyglądało jeszcze gorzej! Dodałbym do Baldura może jeszcze nie izometryczne KotOR 1 czy serie Mass Effect. Kurde, mówcie co chcecie, ale stare Bioware to byli spece od tworzenia ciekawych postaci i relacji drużynowych. Wyróżniłbym pod tym kątem dość świeże jeszcze Expeditions: Viking (polecam).
Z tymi towarzyszami to się zawiodłem w DOSie bo myślałem że będą brać udział w dialogach. Mieli fajne historie i osobowości ale nie wychodziło to na światło dzienne.
giwery. to wszystko przez giwery
Twórcy nie rozumieją powodów tej klapy ?
Już im wyjaśniam - dwójka była koszmarnie nudna, miała beznadziejny, nudny scenariusz. Natomiast jedynka miała dobry, wciągający scenariusz.
Jak tworzyć bardzo ciekawy scenariusz, pokazali twórcy Pathfinder: Kingmaker.
Ciekawy scenariusz w Pathfinder? Dla mnie Pathfinder to porażka na całej linii, zarządzanie królestwem było rozwiązane idiotycznie - za dobre zarządzanie nie było nagrody, za złe - kara w postaci przegranej. Dobrze, że dało się to wyłączyć ale reszta gry jak dla mnie nudna i toporna.
Jak czytam bełkot niektórych o drugich Pillarsach to aż muszę tu wkleić swoją reckę:
Pierwsza część Pillars of Eternity była dla mnie...miłym zaskoczeniem i w ostateczności zaliczyłem ją do grona najlepszych komputerowych RPG w jakie grałem. Z zakupem drugiej części wstrzymałem się, aż do czasu wydania kompletnej edycji gry – ze wszystkimi patchami, dodatkami i DLC. Przy okazji w międzyczasie ulepszyłem komputer na tyle by był go w stanie uruchomić ;). A do samej gry podchodziłem z dużą ostrożnością: rzadko część druga czegokolwiek, czy to filmu czy gry, jest lepsza od „jedynki”. Bałem się także „casualizacji” tytułu. Niesłusznie.
PoE II zaczyna się jak w filmach Hitchcocka – od trzęsienia ziemi. I to dosłownie. Eothas, bóg światła, odrodzenia, świtu i wiosny, postanawia rozprostować kości i przejść się na wycieczkę - w postaci androwego kolosa sod twierdzy Caed Nua, przy okazji niszcząc samą twierdzę i zabijając jej mieszkańców – sam bohater gracza, Widzący, ledwo uchodzi z życiem i dostaje misję od bogów: odkryć plany Eothasa. W tym celu wskakujemy na statek i wyruszamy na Archipelag Martwego Ognia, bo gdzieś tam jest cel wędrówki tajemniczego boga…
Statek zastępuje nam twierdzę Caed Nua – musimy zadbać o odpowiednie jego wyposażenie (żagle, działa, ster), nie mówiąc już o załodze: na szczęście od początku towarzyszy nam grupa zawiadaków, którzy nie podróżują z nami podczas gry i walk, ale są właśnie załogą okrętu – majtkami, lekarzami, kucharzami, działonowymi itd. Bez nich statek nie popłynie daleko:). Każdy z nich zdobywa w „zawodzie” doświadczenie z biegiem gry (np. lekarz będzie szybciej leczył rannych członków załogi), możemy też dodatkowych członków załogi nająć w każdej karczmie. No i ciekawostka: załoga żąda pieniędzy, więc trzeba im płacić dzienne stawki, codziennie też chcą jeść i pić, więc o to też musimy zadbać; na szczęście nie są to drogie rzeczy. Inaczej załoga się zbuntuje i odejdzie, a tego byśmy nie chcieli :).
A dobrze mieć dobry statek i dobrą załogę. Archipelag to miejsce niebezpieczne. Zamieszkiwany jest głównie przez Huana, rdzenną ludność, złożoną z niezależnych (zazwyczaj) plemion (przypominają trochę Indian Ameryki), swoje placówki handlowe mają tu również Imperium Rautai i Vailiańska Kampania Handlowa, które walczą o wpływy, wyzyskują plemiona, zakładają kolonie i zgarniają tyle złota i surowców ile się da. Do tego wszystkiego dochodzą piraci, atakujący lub handlujący z wszystkimi i wszystkim. Każda z tych frakcji będzie miała swój interes by działać z lub przeciw Widzącemu, w zależności od naszych działań i podejmowanych decyzji. Bo wszelkie nasze działania, tak w queście głównym jak i pobocznych będą mieć wpływ na ostateczne zakończenie…
Wspomagać nas w tym oczywiście będą towarzysze. Są ich trzy rodzaje. Towarzysze fabularni to ci, którzy z nami dyskutują, wtrącają swoje uwagi i ich los też zależy od naszych działań. Z pierwszej części gry „przeszli” mag Aloth, paladynka Pallegina oraz wojownik Eder. Jako że z tej grupki lubię tylko Edera (moja ulubiona postać – Sagani – niestety tu się nie znalazła) nie byłem zbyt pocieszony, jednak w zamian za to są nowi towarzysze, też ciekawi, chyba w sumie ciekawsi od tych z „jedynki” i bardziej gadatliwi ;). Druga grupa to pomocnicy, czyli postacie, które spotykamy „po drodze”, prowadzimy z nimi rozmowy, jednak po dołączeniu do drużyny już z nami nie gadają :). No i trzecia grupa to rekrutowani w karczmach awanturnicy, których sami tworzymy. Nie ukrywam że bardzo mnie cieszy iż przeniesiono tą opcję, ponieważ uważam to za jeden z największych atutów serii, ponieważ możemy bardzo „kombinować” ze składem drużyny – kto chce może grać tylko z fabularnymi towarzyszami, kto chce – sam tworzy całą drużynę (oczywiście awanturnicy z karczmy nie mają w zasadzie swoich charakterów i nie prowadzą z nami rozmów), a kto chce może mieć misz masz, w zależności od potrzeb. Aha, tym razem może nam towarzyszyć maksymalnie czterech towarzyszy, nie pięciu. U mnie więc było to 3 towarzyszy fabularnych i standardowo moja druga metapostać ze wszystkich erpegów: Aliza, nastawiona na łuk wojowniczka - tutaj zrobiłem z niej wieloklasowca Łowcę/Łotra. No właśnie, wieloklasowość; to jest nowość. Nasze postacie mogą mieć dwie klasy co jest przydatne przy tak ograniczonej liczbie towarzyszy. Oczywiście, nie będą mieć dostępu do najpotężniejszych zaklęć i umiejętności, ale uniwersalizm tych postaci to rekompensuje według mnie (mój główny bohater to standardowo jak gram w erpegach: Wojownik/Kapłan).
Dobra, co nieco o świecie. Bo ten jest naprawdę ogromny i od początku otwarty na gracza – płyniemy gdzie chcemy i kiedy chcemy, a ograniczać nas mogą tylko silni przeciwnicy. Wyspy są różnorodne, na niektórych są miasta i wioski, na innych tylko bestie, na jeszcze innych zapomniane ruiny, świątynie i grobowce. I tutaj też pojawia się coś co było w „jedynce”, a co tu pojawia się bardzo często: scenki paragrafowe. Spotkania z postaciami, przejście przez niepewny most, wspinanie się na skałę, przeszukiwanie ruin – to często robimy w owych scenkach, a powodzenia zależą od umiejętności naszych jak i towarzyszy. Ci często komentują zastaną sytuację, co ciekawe, losowe kwestie w wybranych momentach przypisane są nawet awanturnikom z karczmy, co jest wdług mnie bardzo fajne i pozwala się zżyć z towarzyszami. Może nie każdy lubi owe scenki, ale ja bardzo, mocno budują one tzw. „klimat”.
Podróże statkiem wiążą się z czymś jeszcze: napotykaniem innych okrętów innych frakcji. Jeśli napotkamy jednak statek piratów trzeba się liczyć z tym że zawsze zostaniemy przez nich zaatakowani, chyba że mamy z nimi dobre relacje, choć i wtedy się zdarza ;). Gracz może też atakować statki innych frakcji, a po każdej zwycięskiej walce załoga zdobywa doświadczenie, pieniądze, sprzęt :). Jak wygląda walka? Początkowo można ostrzelać statek z dział i nawet go zatopić, ale dla mnie to nudna opcja, więc od razu płynąłem burta w burtę i abordaż przeprowadzałem :). Wtedy pojawia się plansza, widzimy dwa statki i dwie załogi i zaczyna się walka przy akompaniamencie „pirackiej” muzyki ;). Jako iż zawsze załoga wroga to przynajmniej z około 8 (czasem więcej) załogantów, więc i nas wspierają (zazwyczaj 4) towarzysze fabularni, pomocnicy, bądź awanturnicy, których akurat nie mamy we właściwym pięcioosobowym składzie drużyny. To, którzy nas wesprą w walce na statku komputer poprzez losowanie ustala sam. Sama zaś walka to wciąż jak w „jedynce” czas rzeczywisty z aktywną pauzą; czasem to wprowadza chaos, ale przy odpowiednim użytkowaniu pauzy, da się nad tym zapanować ;).
I jeszcze wrócę do rozwoju postaci na chwilę: pamiętacie z każdego drużynowego erpega sytuację, gdy wasze postacie inne niż przywódca miały wpakowane punkty w statystyki, których nijak nie można było wykorzystać? Co z tego że nasz wojownik z tylnego szeregu miał wysoką wartość zastraszania, skoro nie był przywódcą i nijak to nie było wykorzystywane? Tutaj jest inaczej. Raz, że wszelkie tego typu umiejętności są wykorzystywane w scenkach paragrafowych. Dwa, że umiejętność jednej postaci wpływa na tą samą umiejętność u całej drużyny (komputer wylicza pewną...średnią). Tak więc jeśli Eder miał dużo punktów w zastraszaniu, a Widzący nie miał nic, to jednak i tak podczas dialogów mogła pojawić się opcja dzięki zastraszaniu Edera. To bardzo dobry pomysł twórców gry, gdyż w końcu warto mądrze inwestować w rozwój wszystkich postaci.
Jest tak wiele ważnych rzeczy, o których warto napisać w przypadku tej gry, że mam nadzieję że o niczym nie zapominam ;). Powiem tak: warto mieć edycję Defintive Edition ze wszystkimi DLC/dodatkami, gdyż to dodaje nowe wyspy z nowymi questami... Nie są może one jakoś fabularnie bardzo rozwinięte, ale wciąż zachowane w nastroju i powiązane tematycznie z podstawową fabułą gry.
No i na koniec technikalia: graficznie jest podobnie jak w pierwszej części, ale jednak o wiele ładniej ;). Nie umiem opisywać grafiki, więc na tym poprzestańmy :). Za to muzyka jak zwykle świetna. Pirackie (instrumentalne) szanty w karczmach są świetne, bardzo też byłem mile zaskoczony kiedy się okazało że szanty są śpiewane przez... załogę okrętu kiedy płyniemy w daleki rejs! Świetne rozwiązanie. Natomiast często w lochach i świątyniach słychać utwór „All Gods” (przy zakupie gry soundtrack jest dołączany gratis), który jest... smutny i hm, mistyczny (?) zarazem i nie pozwala zapomnień graczowi że stawka w grze jest wysoka. Trzeba tu uspokoić wszystkich graczy: mimo pirackiej, czasem rubasznej otoczki i klimatu rodem z „Piratów z Karaibów”, gra stawia często gracza w moralnie ciężkich wyborach, zaś ostateczne wybory i cała tzw. stawka o jaką toczy się rozgrywka jest większa niż w pierwszej części.
No dobrze, koniec chyba tej recenzji. Nie napisałem nic o minusach, ale w sumie ciężko mi coś znaleźć, może poza długimi „lołdingami”, ale to podejrzewam wynika z mojego starego dysku HDD :). Grałem w życiu w chyba (prawie) wszystkie najważniejsze erpegi w historii; nie lubię list TOP (z wyjątkiem alfabetycznych), bo jak można twierdzić że Might and Magic VII jest lepsze od Arcanum lub na odwrót ? Jak logicznie uzasadnić że Planescape: Torment jest lepsze od Morrowinda lub na odwrót? Jednak gdybym musiał tworzyć taką listę, to Pillars of Eternity II jest (na tą chwilę) najlepszym komputerowym RPG w jakie grałem - to pokazuje iż nowe technologie, nawet zaimplementowane w tradycyjne izometryczne cRPG oraz większe doświadczenie twórców, pozwalają stworzyć rzeczy wybitne, które detronizują dotychczasowych liderów jakości jak Baldur’s Gate II, Might and Magic VI czy Vampire the Masquarade: Bloodlines. Polecam ten tytuł każdemu fanowi prawdziwego, klasycznego RPG, bo Pillars of Eternity II jest arcydziełem w swoim gatunku.
No i po jaką cho**** żeś to wkleił? Twoja recenzja to niby jakaś prawda objawiona? xD
Iselor, szacunek za recenzję, ale naprawdę wątpię, czy zmieni ona czyjekolwiek podejście do PoE.
Twoja recenzja to niby jakaś prawda objawiona? xD
Wkleiłem, bo moja recka mogła co poniektórym umknąć, a uważam że przez wielu PoE II zostało niesłusznie pominięte. Ta gra nie zasługuje na takie lekceważenie bo jest tytułem innym niż "jedynka", zasługuje by dać jej szansę. Nie twierdzę że PoE II musi się wszystkim podobać - wiele jest arcydzieł a także gier po prostu bardzo dobrych w tym gatunku, które zostały olane, zlekceważone i się nie sprzedały - ale uważam że fan cRPG powinien dać mu szansę.
Natomiast moja recenzja nie jest prawdą objawioną; jednak warto się z nią zapoznać bo jest recenzją człowieka, który gra w ten gatunek od ponad 20 lat i ma jakieś pojęcie więc lekceważenie mnie z góry też nie jest słuszne ;)
Czynników, że PoE 2 ma sprzedanych dużo mniej kopii od PoE 1 jest kilka.
-Wielu po zagraniu PoE 1 zaspokoiło głód
-Dla wielu fanów takich gier PoE 1 z klimatami zbliżonymi do BG2 i Planescape Torment pewnie bardziej przypadło do gustu niż pirackie klimaty i podróże statkiem
-X procent graczy zanudził PoE 1 w tych czasach z tonami tekstu i nie ma zamiaru drugi raz przez to przechodzić.
-PoE 1 mamy już 4,5 roku wersję Pc, a wersję konsolową 2 lata, gdy PoE 2 dopiero 1,5 roku na Pc. Do tego wydanie konsolowe dwójki pojawi się dopiero w przyszłym roku
O to się Gambri zasmuci że po raz trzeci Obsidian nie wypuści jego OPUS MAGNUM - ojojo - nie będzie komu dać 10/10
Niee, dwójki nawet nie skończyłem, niech ginie.
Jedynkę za to trzy razy, rewelacyjna gierka.
Niee, dwójki nawet nie skończyłem, niech ginie
Za to ja i niektórzy uwielbiamy Pillars of Eternity 2. Po prostu piracki klimat nie leży w Twoim guście.
PoE 2 to dobra gra raczej tylko dla tych, co lubią podróże statkiem i odkrywać nieznane wyspy.
Mam 1 i próbowałem grać ale jakoś mnie nie porwało a tyle dobrych opinii słyszałem.
Ekspertem rynku gier nie jestem, ale mogę napisać czemu ja nie kupiłem POE2.
Moim zdaniem powód jest prosty, zgaduję, że wielu się ze mną nie zgodzi.
Mianowicie, kierowany obietnicami o cudach niewidach z pierwszej części gry, napaliłem się i kupiłem na premierę POE1. Niestety okazało się, że tytuł nie umywa się do kultowych gier Jak Fallout 1, 2, Planescape Torment lub nawet Baldur’s Gate 2. Dialogi takie sobie, mnóstwo różnych gigantycznych ścian nudnego, pustego i nic nie wnoszącego do historii tekstu, walka zbytnio zbalansowana wzorem nowoczesnych MMO poza tym jej tempo jakieś takie zbyt szybkie mi się wydawało (i wcale mi nie chodzi o to, że tuty byłyby lepsze bo w BG2 podoba mi się aktywna pauza).
Zdaje sobie sprawę, że na ogół ludzie strasznie marudzą, jeśli gra jest nie zbalansowana, ale podam przykład o co mi chodzi. Gothic 1 i 2, klasą wojownika grało się przyjemnie i łatwo przez całą grę, natomiast magiem na początku przygody było bardzo trudno natomiast na końcu niewiarygodnie łatwo, bo nasza postaci stawała się w jakimś momencie bardzo potężna. Dla mnie taka różnorodność i odkrywanie lepszych i gorszych ‘buildów’ w grach to jest niezła gratka.
Ogólnie się zawiodłem więc drugiej części już nie kupiłem i zważywszy, że nawet nie dobrnąłem do końca jedynki, nie zamierzam kupować ani dwójki, ani trójki ani dziesiątki.
Rzadki argument który powinien być podnoszony częściej. Totalny balans klas w singlowych grach RPG jest szkodliwy, zabija immersję oraz zwyczajnie pozbawia niektóre buildy ich atutów. Baldur's Gate był tego świetnym przykładem w którym mnich mógł biegać w pełni odporny na magię przechodząc grę w pojedynkę zaś taki bard musiał sporo kombinować. Grając w grę tego typu liczę że słaby mag będzie miał trudno a dobry mag będzie znacznie silniejszy od wojownika. Miejmy nadzieję że BG3 nie pójdzie w kierunku zbytniego balansu chociaż niestety znając dzisiejsze treny jest to wątpliwe.
PoE bazowało na skrzętnie budowanym nimbie Baldura i Icewind Dale. Ludzie sięgnęli do portfeli aby nabyć duchowego spadkobiercę. I ja też. Niestety gdzieś tak w 1/3 historii gra była dla mnie za nudna. Nie było parcia aby poznać dalej treść tej historii. Duchowy spadkobierca... nie miał w sobie tego ducha BG i ID. Znajomi którzy grali PoE1 byli w większości tego samego zdania. Skończyłem przygodę z grą zanim dobrnąłem do połowy. Dwójki już nie kupiłem... i nie mam zamiaru. Tak to wygląda IMHO.
"Dwójka" jest grą inną, o innym klimacie, zdecydowanie lepszą. Pierwszy Baldur jest mega przeciętny a "dwójka" to arcydzieło. Tu jest podobnie: pierwsze Pillarsy to gra wybitna, drugie to arcydzieło.
Ano widzisz Iselor (Łódź) dla mnie BG1 był niemal idealnym cRPGiem. Nie pionierem, nie kamieniem milowym, ale tym tytułem, na którym wielu później się wzorowało. BG2 to był etap samodoskonalenia się Bioware. Poprawili sami siebie i nie budowali drugiej części w formie odgrzewanego kotleta, tylko naprawdę rozbudowali rozgrywkę. Świata nie..., świat był licencjonowany, ale dobrze napisany. PoE1 miał autorski świat. Świat napisany poprawnie, ale czy ten świat był ciekawy ? Mnie nie przekonał.
Tu jest podobnie: pierwsze Pillarsy to gra wybitna, drugie to arcydzieło.
Z Pillarsów wolę PoE 1 od PoE 2 ze względu, że są lepsze w kwestii fabuły, postaci i klimatu niż dwójka, a to jednak ważniejsze dla mnie niż podrasowana grafika, lekko poprawiona mechanika czy więcej contentu z 2 części oraz, że była bliższa duchowo PoE1 z BG2 i Planescape Torment w kwestii budowania fabuły, rozmów, towarzyszy, klimatu czy wyglądu lokacji. I to czuć, gdy przechodzi się w krótkim odstępie czasu remastery klasyków, a następnie PoE 1 i 2. A lochy z PoE 1 z 15 poziomami pod naszą warownią to świetna sprawa dla weteranów cRpg :)
Poza tym ładowania w PoE 1 trwają 3-4s, a w PoE 2 ok 5-6s na dysku SSD. Słyszałem, że na HDD jest jeszcze większa różnica i całkowita kaplica, że można zrobić herbatę.
Pierwszy Baldur jest mega przeciętny a "dwójka" to arcydzieło.
Przypominam że BG1 był przed tymi grami wszystkimi. Bez BG1 nie byłoby BG2, PT, ID 1 i 2 oraz PoE 1 i 2.
BG1 na 1998 rok więcej wnosi niż ID 1 na 2000 rok czy tym bardziej ID 2 na 2002 rok. Nie mówiąc o Pillarsach, które pojawiły się dopiero w 2015 i 2018.
Ale nawet przymykając oko na to, kiedy wyszedł to tak nie czuć, żeby przegrywał z króciutkim ID1. Natomiast ID 2 niby jest dłuższy i oferuje więcej contentu, ale zadań pobocznych ma znaczniej mniej nawet od BG1.
BG2 i PT w każdym razie i tak wciągają nosem zarówno BG1, ID 1 i 2 oraz Pillarsy, które zdecydowanie powstały o 10 lat za późno. Uważam tak mimo, że podobają się mi.
Z Pillarsów wolę PoE 1 od PoE 2 ze względu, że są lepsze w kwestii fabuły, postaci i klimatu
Klimat to kwestia sporna, ja uwielbiam pirackie więc....
No i mam dysk HDD i nie zdążyłbym zrobić herbaty :P
Przypominam że BG1 był przed tymi grami wszystkimi. Bez BG1 nie byłoby BG2, PT, ID 1 i 2 oraz PoE 1 i 2.
Baldura nie byłoby bez Betrayal at Krondor i serii Dark Sun, z których mnóstwo zerżnął, więc....;)
le nawet przymykając oko na to, kiedy wyszedł to tak nie czuć, żeby przegrywał z króciutkim ID1.
Zawsze będę powtarzał że pierwszy IWD jest zdecydowanie ciekawszy i lepszy od pierwszego BG.
Natomiast ID 2 niby jest dłuższy i oferuje więcej contentu, ale zadań pobocznych ma znaczniej mniej nawet od BG1.
To jest tytuł specyficzny, znakomity character creator, znakomity erpeg taktyczny. Szkoda że nie zrobili go turowo jak Świątyni Pierwotnego Zła...
No a klimatem i muzyką i tak bije po pysku 90% erpegowej konkurencji :)
BG2 i PT w każdym razie i tak wciągają nosem zarówno BG1, ID 1 i 2 oraz Pillarsy, które zdecydowanie powstały o 10 lat za późno. Uważam tak mimo, że podobają się mi.
Torment ssał mechaniką i systemem walki, nie każdemu leży klimat, zaś drugi baldur.....kuleje mechaniką, babolami logicznymi w fabule i z logiką systemu AD&D i czasem był aż nazbyt....epicki.
Mnie najbardziej kupuje BG2 i PT, ale również jak najbardziej podobają się mi BG1, ID 1 i 2 oraz PoE 1 i 2. Każda ma jakieś mniejsze wady. Icewind Dale mają fajne zimowe klimaty. I na wzór nich powstały dodatki White March 1 i 2 do PoE 1 oraz Beast of Winter do PoE 2, gdzie z tym dodatkiem mamy wyspę lodową na południu mapki.
Zgadzam się, że pod względem mechanik czy długości fabuły głównej ID 2 jest bardzo dobry. I tu akurat jest blisko tego co mamy w BG2. Ale to był chyba identyczny system D&D.
Przy NN2 był 3.5, a obecnie jest już D&D 5.0, ale nie mam pojęcia czy Larian zrobi BG3 na tym systemie. Nie wchodziłem na ich stronę.
Remaster BG2 na Hardzie mniej mi sprawił problemu od ID 2 na Hard, który nie ma remastera.
Miałem kłopoty w ID 2 z tym smokiem z którym się walczy po wyjściu ze świątyni Yuan-ti. Bez dobrej taktyki i mocnego maga mógłbym mieć problem. Najcięższy przeciwnik w grze na etapie ok 70% gry. Ale to też żadna nowość. W Drakensang - The Dark Eye boss szczurzyca najsilniejszy boss w grze jest na dość początkowym etapie gry.
A z tymi ładowaniami dotyczącymi Pillarsów to nie było tak źle 5s na SSD, ale czasem wiesz, że często przechodzi się z 2 lub 3 razy od rząd. Na dyskach HDD słyszałem, że to trwa ok 15s.
Dlatego D:OS II pod względem ładowania jest lepiej zrobiony.
Pillarsy II z 3 dodatkami zajmują 50gb, a D:OS II ok 55gb, a czasy ładowania o wiele lepsze w tej drugiej.
Nie wiem czy wiesz, ale w 2016 roku wyszedł dodatek do BG1 - Siege of Dragonspear,
który jest pomostem fabularnym między BG1, a BG2.
Pojawia się Iranicus. Ten dodatek jest na wyższym poziomie pod względem graficznym niż remastery klasyków. Nie ma do dziś spolszczenia.
Mnie osobiście odrzuciły pirackie klimaty i zwykłe "przegadanie"
A lochy z PoE 1 z 15 poziomami pod naszą warownią to świetna sprawa dla weteranów cRpg
jak ktos sie lubuje w lochach to plecam: Pool of Radiance: Ruins of Myth Drannor. Tam masz ich az do zzygania :p