Donkey Kong Country: Tropical Freeze | Switch
DK to dla mnie pozytywne zaskoczenie. Gra posiada świetnie konstrukcje poziomów, przyjemną dla ucha muzykę i ładną oprawę graficzną. Polecam wszystkim dla wyluzowania po ciężkim dniu, choć gra potrafi postawić przed nami sporo wyzwań.
Najlepsza gra, jaką widziałem na Switcha :) No i lepsza od wszystkich gier Xboxowych :) Oczywiście to nie trolling, tylko szczera opinia.
Jeśli pytasz o fajne gierki na Switch to praktycznie nikt nigdy nie wspomina to tym tytule. DLACZEGO? Ta produkcja jest idealna. Gierka 10/10 jedyna wada to że przy bossach trzeba pomijać filmik początkowy jak by nie można było zacząć od razu na początku starcia.
Mario może buty czyścić Donkey Kongowi. Gra się fantastycznie. Poziom trudności idealny. Mapy są zarówno wymagające jak i bardziej przystępne. Mój niespełna 6letni syn radził sobie bardzo fajnie a i ja dostałem oklem nie raz. Sporo ukrytej zawartości. Mapa zyje, dzieje się!
1 za muzykę, 2 za design poziomów. I to wszystko. Chyba nie grałem jeszcze w bardziej irytującą platformówkę, w dodatku niesprawiedliwą, momentami niezrozumiałą.
- są 2 poziomy trudności, ale nie da się go zmienić w trakcie rozgrywki. Czyli jeśli pod koniec mamy już tej gry dosć, to nie da się ułatwić rozgrywki
- możemy sobie nazbierać nawet i 8 serduszek, ale co z tego, jak spadniemy. Wtedy tracimy wszystkie życia i wracamy do checkpointu już tylko z dwoma życiami bez wsparcia
- zbyt rzadkie checkpointu. Wielokrotnie trzeba powtarzać frustrujące sekwencje tylko dlatego, że ktoś stwierdził, że na mapie zrobi 2 checkpointu
- granie bez supportu samym donkey kongiem to granie jak jakąś upośledzoną postacią
- poruszanie się na lodzie i w wodzie jest strasznie slamazarne
- przez przypadek wybierzesz z beczki tego malpiszona dziada, zamiast różowej małpy? Trudno, nie możesz tego zmienić, musisz zginąć i dopiero wtedy możesz
- znokautujesz pingwina i będzie leżał na plecach, to i tak jak do niego podejdziesz, to się odbijesz, spadniesz z platformy i stracisz wszystkie życia
-tutaj liczą się dosłownie milimetry i pojedyncze piksele. Deweloperzy celeste pokazali jak pomóc graczowi jednocześnie nie oszukując go. Tutaj lecąc na beczce zahaczysz dosłownie włosem małpy o kamień i już tracisz życie. 0 tolerancji. Tak samo nie dotkniesz platformy/liny. On nie sięgnie po to, po prostu spadnie i giniesz. Tracisz balona. Wiem, można kupić zielone i czerwone, ale one w końcu się kończą i kasa na nie też.
- uderzenie rękami i roll to ten sam przycisk. Czasem jest tak, że po skoku musisz uderzyć rękami w platformę i jest na to dosłownie mniej niż sekunda. Gra łapie jeszcze, że trzymasz gałkę i małpa robi przewrót, a ty giniesz
- 0 cooldownu po respawnie. Absurdem były poziomy z lataniem na beczce, gdzie po respawnie wskoczyłem gdzieś między platformę i beczkę, przez co ponownie ginąłem. Gra nie wybacza NICZEGO
Jest to moja pierwsza gra na switcha, która dosłownie wyprowadza mnie z równowagi i mam ochotę rzucić padem o ścianę. Dzieli mnie 15 minut do końca i nie mogę tego przejść. Chcę jak najszybciej się tego pozbyć i zapomnieć o tej grze.
Dodam, że grałem w wiele różnych platformówek i przeszedłem np. Cupheada z dodatkiem w coopie, ale tam za każdym razem jak ginąłem, to wiedziałem dlaczego - bo mnie coś trafiło, bo spadłem itp. Tutaj wiele razy było tak, że nie zagrały klawisze, małpa nie odbiła się od sprężynującej platformy mocniej, tylko zwyczajnie, chciałem podskoczyć, a on zrobił przewrót itp. Nie polecam, chyba że masochistom
Już nawet crash bandicooy nsane trilogy jest bardziej przystępne niż to.