James Dean nie żyje od 64 lat, ale i tak „zagra” w nowym filmie
Po co? Malo aktorow jest na swiecie?
Zaraz wszedzie ludzi zastapia maszyny i avatary.
Czyli obecnym "bossom" w tym całym Hollywood nie wystarczy gnojenie starych, dobrych marek - oni jeszcze się nieboszczyków chwycą, tak?
...
No cóż - przyznać trzeba, że to zupełnie nowy poziom...
Po co? Malo aktorow jest na swiecie?
Zaraz wszedzie ludzi zastapia maszyny i avatary.
Ja już od dawna obserwuję, jak nasze życie zmierza ku temu, jakie można zobaczyć choćby w filmie Surogaci z Brucem Willisem. Tam tak to właśnie wygląda. W skrócie - ludzie żyją swoimi awatarami, sami siedząc w domu, bo tak wygodniej i przyjemniej.
Na razie to zmierza wszystko w kierunku automatyzacji i cyfryzacji kosztem czlowieka. Wywalaja ludzi z roboty, bo maszyny robia to lepiej, szybciej.
Tylko kiedy przekroczona zostanie granica, za ktora produkty produkowane przez maszyny nie znajda ludzkich nabywcow, bo ci nie beda mieli gdzie na nie zarobić?
Zaraz wszedzie ludzi zastapia maszyny i avatary.
Tak będzie, będziemy walczyć ze Skynetem.
Tematyka filmu bardzo mnie zainteresowała. Chętnie obejrzałbym taki film.
Jednocześnie zabieg z tym całym "wskrzeszaniem" jest dla mnie po prostu żałosny i sztuczny.
Tak samo, jak cały ten kult kole Jamesa i innych Marylinów Monroe'ów.
Wygląda na to, że dla coniektórych brak już aktorów. :D
Cóż, na pewno będzie to ciekawy zabieg. Aczkolwiek nie sądzę, żeby ktoś nazywany gwiazdą Hollywood (gdyby żył) chciał, aby jego rolę przejęła jakaś tam martwa kopia...
Na pewno nie. Niestety nie jemu o tym decydować, a rodzince skapnie trochę $$ i buźki od razu uśmiechnięte :)
Kurde...w pierwszej chwili przeczytałem "Jean Reno nie żyje, miał 64 lata"...
Porównanie do Szybkich i wściekłych jest nietrafione. Tam Paul Walker od samego początku serii był jednym z jej filarów, więc jego pojawienie się w kolejnym filmie było uzasadnione. Sama produkcja stała się zwieńczeniem historii postaci i swoistym hołdem dla aktora.
W przypadku filmu z niusa decyzja o "wskrzeszeniu" Deana nie jest poparta żadnym sensownym argumentem i to tylko widzimisię twórców, chyba jedynie po to by nadrobić szumu.
Myślałem że chodzi o tego aktora porno, ale się zdziwiłem że na GOLu zaczęli pisać o branży porno
Ten patent był już w blade runner 2049 (odtworzono w ten sposób rachel z pierwszego filmu), a nawet dziesięć lat temu w terminatorze: ocalenie, gdzie cyfrowy arnold prężył cyfrowy muskuły ;)
Tyle że w Terminatorze to było krótkie ujęcie, a nie jedna z głównych postaci. Z kolei w przypadku Blade Runner 2049, Young sama wyraziła zgodę na cyfrowe odtworzenie jej twarzy i osobiście szkoliła aktorkę grającą Rachael, żeby wyglądała jak najbardziej podobnie do pierwowzoru.
Znane nazwisko kultowej postaci ma przyciągnąć widzów rozumiem.
Szukają frajerów żeby poszło tylko po to by zobaczyć jak to wyszło.
I to jest świetny pomysł, takie wykorzystanie techniki daję naprawdę sporo możliwości przy kręceniu filmów. Od kontynuacji różnych filmów po możliwość stworzenia bardzo autentycznego filmu historycznego lub biograficznego.
W pewnym sensie masz racje, sporo bylo serii i filmow, ktore nie byly kontynuowane bo glowny aktor zmarl czy poprostu sie zestarzal, i takie filmy moglyby powstawac, z drugiej jednak strony, zniszczy to rynek aktorow zyjacych, przyjdzie im sie mierzyc nie tylko ze soba, ale i historia. Wybitni sobie poradza, ale wybic sie od zera bedzie niemozliwoscia, wezmy przyklad takiego DiCaprio (ktory jest moim zdaniem najlepszym aktorem na dzis dzien), zaczynal w szmirach, do tego mial przylepke "dziaciaka z ladna buzia" grajacego w romansidlach, teraz od 10 lat gra w samych najwiekszych kasowych filmach, zgarniajac nagrode za nagroda (nawet u mnie na filmwebie zgarnia same 9-10, gdzie filmy sprzed 20 lat nie wychodza poza 6), zmienil sie nie do poznania, w Twojej wizji branzy on by przepadl z rok po zagraniu w Titanicu :)
Szczegolnie ze umieszczenie (jakby to nie zabrzmialo) "trupa" jest tansze, niz kilkadziesiat mln zielonych na gaze dla zywej gwiazdy.