No cóż, skoro już robimy zestawienia to może pogadajmy o grach w które grało o wiele mniej osób niż w tytuły AAA?
Z moich ulubionych gier, kolejność losowa.
Rimworld - gra o rozwijaniu swojej kolonii. Na początku dostajemy grupę rozbitków. Każdy ma swoje mocne i słabe strony, własne backstory. Cechą wyróżniającą tę produkcję na tle innych gier są różne porąbane rzeczy które można robić. Na przykład wycinać organy swoim więźniom żeby ratować życie naszego jednego z najlepiej wykwalifikowanych specjalistów. Karmić więźniów ludzkim mięsem żeby zaoszczędzić zasoby. Można też ich wysłać do przymusowej pracy. Dużo porąbanych sytuacji, każda rozgrywka jest inna, bardzo fajne historie powstają mimo, że w grze fabuły nie ma. 10/10
Darkest Dungeon - to co lubię w grach. Rozbudowywanie bazy, postaci, zbieranie itemków, robienie progresu. Do tego ciekawy system walki i wylewający się z ekranu klimat. Naprawdę warto zagrać.
Dead Cells - mój ulubiony Roguelike. Najfajniejsze roguelike to dla mnie takie w których robimy jakiś progres nawet w przypadku śmierci i zaczynania od nowa. Tutaj to jest, dużo odblokowywania i wysoki poziom trudności. W przeciwieństwie do większości roguelike'ów, tutaj grafika jest piękna. Animacje są super, a walka miodna. Kolejny dowód na to, że gra z pikselową grafiką nie musi być paskudna i odpychająca.
Slay the Spire - karcianka singleplayer. Bardzo przyjemna gra z prostymi zasadami. Gra się bardzo prosto jednak opanować mistrzostwo deck buildingu nie jest już takie proste. Gra ma sporo wyzwań i jest cały czas rozwijana. Jest to roguelike w którym walczymy za pomocą kart.
To the Moon - nie jestem fanem przygodówek ale ta produkcja mnie wciągnęła.
Cataclysm Dark Days Ahead - klasyczny roguelike z brzydką grafiką i beznadziejnym interfejsem. Jednak jak już ogarniemy sterowanie to możliwości jest mnóstwo. Gra jest niesamowicie rozbudowana. Gra umiejescowiona w postapokaliptycznym świecie opanowanym przez zombie. Walka w systemie turowym. Bardzo wymagająca na początku, bardzo łatwo zginąć. Bez tutoriala nie ma sensu grać, bo nie wiadomo co na początku robić po stworzeniu postaci.
Prison Architect - No cóż, gra o zarządzaniu więzieniem. Bardzo prosta i przyjemna, czas szybko przy niej leci.
Hotline Miami - klasyk, pewnie każdy zna. I kolejny przykład, że gra z pikselową grafiką nie musi wyglądać beznadziejnie. Bardzo wciągający gameplay i świetny soundtrack
FTL: Faster Than Light - kolejna gra o zarządzaniu, tym razem swoim statkiem kosmicznym oraz swoją załogą. Bardzo wciągająca.
The Binding of Isaac - również znany klasyk, gram do dzisiaj
This War of Mine - dosyć ciekawa gra. Na plus historie jakie potrafią się przydarzyć podczas gry. Niestety dosyć szybko nudzi, bo każda rozgrywka wygląda podobnie. Niemniej warto zagrać chociaż raz.
Terraria i Starbound - obie gry podobne w swoich założeniach z tym, że druga osadzona jest w klimatach sci-fi. Osobiście druga gra bardziej mi przypadła do gustu. Gra ma sporo możliwości, możemy grać jak w RPGa, możemy bawić się w zarządzanie kolonią albo po prostu eksplorować proceduralnie generowane planety. Jednak system walki jest bardzo prosty i nie oferuje żadnej większej głębi. Mimo wszystko warto zagrać, bo to po prostu fajna przygoda.
Rogue Legacy - kolejny roguelike. Po śmierci nie zaczynamy z niczym od nowa. Wcielamy się w swojego potomka, który ma szereg negatywnych cech, które lekko zmieniają rozgrywkę za każdym razem i wymagają dostosowania się do nowych warunków. Rozbudowujemy zamek, kupujemy upgrejdy i walczymy.
Don't Starve - Gra survivalowa, dużo funu szczególnie jak się gra z kimś w coopie
Stardew Valley - Świetna gra relaksacyjna! Teoretycznie gra farmerska, ale w grze jest mnóstwo innego contentu i czasami ciężko się zdecydować za co się zabrać. Bardzo wciągająca.
Disco Elysium - jestem jeszcze w trakcie ogrywania, ale jest to jeden z ciekawszych RPGów w jakie grałem
Do ogrania mam jeszcze Graveyard Keeper, Undertale i Noita. Ale chętnie poczytam o waszych ulubionych grach, może znajdę jakąś perełkę ;)
W sumie nie wiem po co wyróżniać gry indie od AAA. Chyba tylko po to, by stworzyć paraolimpiadę dla gier AAA, bo w moim odczuciu indyki daleko wyprzedzają to co oferuje komercyjna papka.
Do listy dodałbym:
Factorio - taki nietypowy mix RTSa z grą ekonomiczną i city builderem. Stylizowane na grę z 1996-1998 roku. Absolutna rewelacja. Jak dla mnie gra dekady i jedyny tytuł od czasu Portala, który trafia do mojego TOP10 wszech czasów.
Into The Breach - gra z pozoru mała, ale fantastycznie zbalansowana. Przez pierwsze kilka godzin wydaje się OK, ale im dłużej gramy tym bardziej wciąga, bo uczymy się coraz to nowych zależności i wymyślamy nowe strategie. W tę grę włożono absurdalne ilości czasu, by wszystko dopracować.
Celeste - z pozoru zwykła platformówka jakich wiele, ale tak jak z Into The Breach, im dłużej gramy, tym coraz większy opad szczęki. Absolutna perfekcja i wisienką na torcie jest fabuła, prosta ale pełna ciepła (na mroźnej górze). Jak ktoś napisał na reddicie, pierwsza gra od dekad, którą można śmiało postawić obok klasyków lat 90tych.
SpaceChem, Infinifactory, TIS-100 i inne gry Zachtronics - wspaniałe gry dla programistów i nie tylko. Tytuły przy których można zarwać niejedną noc, a do tego można wracać co rok czy dwa, bo zadania można wykonywać na tysiące sposobów. W każdej tych gier mam kilka save'ów i jak porównuję je ze sobą to wiele zadań zrobiłem zupełnie inaczej. Najczęściej każde kolejnej przejście gry oznacza lepsze, bardziej optymalne rozwiązania.
Human Resource Machine, 7 Billion humans - kolejne gry programistyczne, trochę bardziej przyjazne dla zwykłych ludzi, ale ostatnie zadania wymagają implementacji trudnych algorytmów, a gra mówi wprost wygoogluj sobie algorytm.
Hollow Knight
Fez
Samorost 2/3 i Machinarium od Amanity
Armikrog
Limbo
Atom RPG moglo byc jedna z tych gier ale niestety mialo bardzo nudne dialogi :(
A tak ogolnie to +1 do przemyslen Likfidatora na temat watku. ;)
Darkest Dungeon był fajny ale krótko.
Zachęca stylową kreską, atmosferą czy narratorem ale potem tylko gorzej - RNG daje w kość (walczy się z nim przez całą grę ale często twórcy przesadzili z nim) a grind fest jak w azjatyckim MMO. Niestety po opuszczeniu Early Access twórcy pokpili tutaj sprawę.
Wracając do listy - oto moje pozycje
NEO Scavenger - rogaliki jako tako lubię ale ten jest bardziej graficzny, sam świat ciekawy. Obozowanie bez pułapek to pewna śmierć, mam nadzieję że lubisz przytulanki z ludźmi-wilkami :] (kto pamięta marsz szakali z Akademii Pana Kleksa?).
Caves of Qud - ciągle niedokończony rogalik, sporo sci-fi i mistyki.
ToME aka Tales of May'Elaj - nie wymaga komentarza, ilość możliwości przyprawia o zawrót głowy
Return to Obra Din - świetna detektywistyczna przygodówka, stylowa grafika, w jakiś sposób przypomina mi kolorystycznie klasycznego Game Boy'a :] ani razu nie sięgałem po poradnik mimo że parę momentów mnie zaskoczyło a gra nie trzyma za rączkę.
UnderRail - klasyczne Fallouty + Metro 20xx + crafting + błądzenie/eksploracja = wyjątkowe doznania
Grimoire: Herald of Winged Exemplar - jedyny jak dotąd godny następca legendarnej serii RPG o nazwie Wizardry, w Polsce popularna była część ósma mimo że miała paskudnego buga w polskiej wersji :]
7,62 High Calibre i inne gry Apeiron - jedyny godny następca Jagged Alliance, choć nie idealny to radocha z walk i grzebania w ekwipunku (tona gnatów) jest.
Inquisitor - godny następca Divine Divinity. Masa tekstu, wysoki poziom trudności, gęsty klimat, świetny zestaw czarów.
Legend of Grimrock 2 - przebił pierwszą część, niestety mimo bycia w każdym aspekcie lepszym sprzedał się mizernie. Niestety gracze nie doceniają dobrych gier, jedynie potrafią narzekać na ich brak. Hipokryci, nawet jak im się podsunie coś dobrego to będą kręcić nosem i nadal narzekać.
Sunless Sea - gęsty klimat, mistyka, eksploracja.
War for the Overworld - godny następca Dungeon Keeper i świetna gra.
Path of Exile oraz Grim Dawn - obie gry regularnie rozwijane, wyśmienite gry same w sobie ale przede wszystkim lepsze od pustej przereklamowanej wydmuszki z Diablem w tytule :]
Styx - dwie części, oba inspirowane Thiefem. Lepsze niż czwarta część tego cyklu.
Rising Storm - Vietnam - gdy gracze zrzędzili na CoDy i Battlefieldy ja byłem zajęty graniem w dobre gry sieciowe :]
naciągane:
STALKER Anomaly - symulator włóczęgi z bronią w tym zbieranie złomu, crafting, niebezpieczeństwa i życie z dnia na dzień.
Silnik 64bitowy zapewnia stabilność tak masywnemu projektowi.
Hotline Miami - cała stylistyka i klimat w połączeniu z soundtrackiem to coś wspaniale psychodelicznego, mocno niepokojącego i wspaniałego zarazem.
Undertale - mało która dekonstrukcja, niezależnie od medium, jest zrobiona dobrze. Tutaj wyszła doskonale.
Braid - gra, która rozpoczęła modę na indyki. Do dziś dobrze wygląda, a mechanika nadal ma sens i jest genialna w swej prostocie.
FTL - ścisła czołówka jeśli chodzi o liczbę przesiedzianych godzin na Steam.
Papers Please i Obra Dinn - Lucas Pope to prawdziwy wizjoner, Peter Molyneux chciałby projektować takie rzeczy, a facet samodzielnie składa arcydzieła.
Edith Finch - gry mogą nieść ze sobą ładunek emocjonalny niespotykany w innych środkach przekazu dzięki interaktywności. Króciutki "symulator spacerowicza" miażdży swoimi surrealistycznymi nowelkami o pechowych członkach rodziny i potrafi naprawdę wstrząsnąć odbiorcą.
Inside - Przy końcówce miałem tylko jedno pytanie - WTF? Te 2-3 godzinki z Inside pozostaną ze mną do końca życia.
Kolejność alfabetyczna:
Braid
Celeste
Dead Cells
Firewatch
Gone Home
Hotline Miami
Papers, Please
Return of the Obra Dinn
Stardew Valley
To the Moon
Undertale
To the Moon - nie jestem fanem przygodówek ale ta produkcja mnie wciągnęła.
W tej grze (genialnej mimo wszystko pod wieloma względami) akurat elementów przygodowych prawie wręcz nie było. Ta gra przechodziła się w sumie sama, nie była w ogóle wymagająca pod tym względem. Nie piszę, że to źle- akurat nie o to w niej chodziło i raczej każdy rozpoczynający przygodę z grą jest tego świadom od pierwszych minut :)