Narcos: Rise of the Cartels | PC
"Oczekiwania: 4.2" - graczom to się ostatnio w dupach poprzewracało od dobrobytu.
Oglądałem gameplay - żołnierz rzucił granatem w gościa w podkoszulku i jakimś cudem gościu przeżył. Realistyka normalnie 1-klasa. Bajki to dzieciom.
To nie pamietasz Jagged Aliance gdzie granat byl g.. warty? Nie przeszkadzało to wcale we frajdzie z rozgrywki.
Właśnie gram i system walki jest chyba najbardziej porypany. Nie masz do dyspozycji całej drużyny tylko jedna akcja jednej postaci oznacza iż nie możesz zrobić nic z inną...
W to "coś" nie trzeba grać by wiedzieć, że to tragedia jest.
Zacznijmy od jednego najważniejszego zdania w tej recenzji: TRZEBA TEJ GRZE DAĆ SZANSĘ!
Na początku NARCOS potrafi zniechęcić (zwłaszcza graczy przyzwyczajonych do XCOM-a). Od razu zaznaczę, że Narcos jest słabszy pod XCOM-a pod każdym względem, ale to nie znaczy, że jest gra zła. Wręcz przeciwnie - jest to gra dobra, a przy odrobinie miłości (czytaj: kasy i czasu) od dewelopera byłaby grą znakomitą.
Jak już się przywyknie do tego, że w turze może poruszać się/strzelać jeden wojak to jest dobrze (ten sam eksperyment przeprowadził XCOM: Chimera Squad).
Grze poświęciłem 20kilka godzin, przeszedłem ją całą (obie kampanie, DEA i Narcos - wszystkie osiągnięcia, gra na 100%) i bawiłem się znakomicie. Może na moją ocenę i nastawienie wpłynęło trochę też to, że jestem fanem serialu, ale chyba nie w jakimś wielkim stopniu.
Zacznijmy od tego co w grze mi się NIE PODOBAŁO.
Nie podobało mi się słabe SI wrogów. A może inaczej: nierówne. Czasami wrogowie potrafili nic nie robić i czekać cierpliwie na moje kule i granaty, a czasami wrednie i wszystkimi siłami parli na mojego dowódcę oddziału i przy wielkich stratach własnych zabijali go, co skutecznie kończyło misję i musiałem zaczynać od początku :)
Kilka rzeczy gameplayowych mi nie podeszło:
-brak możliwości rzucania/strzelania granatami wewnątrz budynków i brak destrukcji otoczenia
-recycling map w misjach pobocznych
-czasami niejasno określone cele misji (gdzie było napisane "zatrzymaj" cel a chodziło o "zabij")
-stanie za osłoną czasami uniemożliwia oddanie strzału nawet do oflankowanego celu.
Nie podobało mi się też, że po pewnym czasie nie ma co zrobić z nadmiarem kasy i punktów umiejętności - po prostu sie kiszą.
Teraz to, co mi się PODOBAŁO.
-muzyka - po prostu miód w uszach dla fana serialu ;D
-brak bazy - może też to być wada, zależy co kto lubi; ja wolałem skupić się na walce, więc dla mnie plus
-KONTRA czyli tak jakby warta z XCOM-a ale na trochę innych zasadach - świetna rzecz wymagająca planowania i pozwalająca na niezłe zagrywki taktyczne
-klasy postaci i umiejętności - zróżnicowane i pozwalające na różne style gry i podejścia do pola walki
-klimat i tematyka - NARCOS pełną gębą
-El Mexicano - najlepszy dowódca w grze (raz przeszedłem nim samym praktycznie całą misję, gdy reszta Narcos nawet nie wyszła z pozycji startowych - taki jest koksu :D ).
Ogólnie gre POLECAM, ale przypomnę, że trzeba jej dać szansę, bo na początku może wydawać się trochę drewniana i nie jest XCOM-em.