Power Rangers: Battle for the Grid | PC
Spodziewałem się większego gniota, ale wyszło nawet nienajgorzej. Pomijając mobilną grafikę to największym minusem jest liczba postaci. Serio gra na 25-lecie marki zawiera aż 16 postaci, bedą kolejne ale oczywiście w DLC... ich mobilne gry zawierają więcej. Mimo wszystko nie narzekam bo moja przygoda z PR zakończyła się na Turbo i najbardziej lubiłem pierwszą serię z zielonym i czerwonym wojownikiem na czele i te postacie są, więc jestem content. No i cena 20$.
Sama walka jest dobra, proste sterowanie ale da się co nieco porobić. Nie jest to Mortal Kombat, Tekken czy Injustice ale mozna się bawić szczególnie z dziecmi tudzież młodszym rodzenstwem.
Story mode przez małą liczbę postaci słaby i widać, że twórcy mieli ogranicozny budzet bo zamiast cutscenek są statyczne obrazki z komiksu "Shattered Gird", który mnie nawet zaciekawił i kiedyś może obczaje.
Na plus to, że czerwonemu i zielonemu oraz Zordonowi i Złotemu głosy użyczyli oryginalni aktorzy z pierwszej serii serialu.
6.5 bo gra przyjemna tylko grając z kimś i mała liczba postaci gdyby było więcej, szczególnie złych to dałbym 7.
Ot, niskobudżetowa bijatyka dla fanów Power Rangers. Nie zdziwiłbym się, gdyby budżet tej gry był mniejszy, niż budżet 2-3 odcinków samego serialu.
Jak ktoś markę lubi, to warto sprawdzić, gra jest w gamepassie. Dla fabuły gry nie warto tykać, bo jest okropna i... można ją przejść JEDNYM przyciskiem (no, dwoma), wystarczy iść w stronę przeciwnika i naparzać.
Do pogrania ze znajomymi, może być. Po sieci, jak ktoś lubi, to też. Byleby nie nastawiać się na cokolwiek poza "tania gra na licencji taniego serialu".