Wczoraj wróciłem z pracy o 17 mojego kota nie było na podwórku a ni w domu, ale to norma.
godzina 20 wychodzę na dwór zobaczyć czy go nie ma, wołam go ale nic.
to już mi się wydało dziwne, zazwyczaj wracał do domu wieczorami, ale zdarzały się wyjątki jak wracał dopiero rano.
Dzisiaj wziąłem jedno dniowy urlop w pracy bo musiałem pozałatwiać kilka spraw, wracając do domu nie zdążyłem wjechać na podwórko a sąsiad mi mówi że takie i takie mi wczoraj kota wrzuciły do stawu.
To jakieś 15 latki nie dawno się wprowadziły do wsi, zawsze się plątały po całej wiosce z rozpierdzieloną muzyką na głośniku blueooth.
No i jak się o tym dowiedziałem to idę tam do nich do domu powiedzieć o tym ich matce, ale pukałem nikt nie otworzył chyba nikogo nie było przejdę się tam jeszcze wieczorem, na pewno tego tak nie zostawię.
Nie odpuszczaj, niech suki odpowiedzą.
Skąd to się bierze?
Nie odpuszczaj, niech suki odpowiedzą.
A i ostatnio takiej starszej pani ze wsi psa ktoś otruł, teraz się zastanawia czy to też przypadkiem nie mogły być one.
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Śmieszne te polskie przepisiki. W niektórych krajach dostal by nawet 15 lat. Za zwierzaka powinna byc taka sama kara, jak za człowieka. Nie mówię o niechcącym potrąceniu sarny, tylko o celowej krzywdzie/zabijaniu.
Powiedział że otworzył okno i krzyknął, mówił że myślał że chcą go pogłaskać bo ten staw jest w centrum wsi i mój kot leżał na kamieniu one go podniosły i wrzuciły do wody, a kot nie pies pływać nie potrrafi.
Oczywiście, że potrafi.
Nice try.
wrzuciły do wody, a kot nie pies pływać nie potrrafi.
To chyba kota nie miales. Musialby go cisnac z 30 metrow w glab co najmniej. Duzy kot by sie nie dal rzucic. Wiec albo sciemniasz synek, albo sasiad robi cie w ciula i to on wrzucil a na dupy zwala.
Pociągnij do odpowiedzialności, żadne rozmowy i ugody z rodzicami, w wieku 15 lat już się ma świadomość tego co się robi - kara od rodziców na wyjścia z domu to za mało za taki czyn. Szkoda zwierzaka
Tjaa , prędzej to prowokacją śmierdzi równo..
Od razu "recydywistki" to co one mordują koty codziennie? Słowo recydywa coś innego znaczy..
Na dodatek tylko wersja sąsiada a może to on trzepnął kota ciągnikiem/autem i gada na kogoś innego?
Koty potrafią pływać, wbrew pozorom pływają całkiem nieźle
Sunsiad oczywiście z okien domu widzi kota staw , oczywiście o odpowiedniej godzinie
a zwłoki kota z stawu znikają magicznie .. ;)
To nie jest żadna prowokacja, ale nawet teraz sprawdzałem w internecie i koty faktycznie potrafią pływać, ten sąsiad coś może kręcić.
Wcześniej o tym nie myślałem bo byłem zdenerwowany, ja już nie wiem co mam robić i o tym myśleć.
PS: tym bardziej że nie jest moim żadnym przyjacielem, tylko tyle że obok mieszka.
Jakies prowo - kot wody nie lubi ale plywa niezle. Wrzucony do wody - a watpie zeby cisnely kotem dalej jak 3-5 metrow - w pare chwil doplynie do brzegu.
teraz sprawdzałem w internecie i koty faktycznie potrafią pływać
Jeszcze sasiada sprawdz w internecie bo sie okaze ze to zbieg i cie zaciuka.
Prowo, jesli nie to sasiad zabil. Sprawa rozwiazana.
Zrób im jakiś szantaż jeśli to one.
Zyskasz może coś na tym :p
jeśli puknęły ci kota to nic nie stoi na przeszkodzie abyś ty .... - a na poważnie co to za wioska jest ;)
Dobra faktycznie wynika na to że to sąsiad, może i przypadkowo samochodem walnął i to by było bardzo prawdopodobne, bo mój kot często na jego podwórku przesiadywał, ale on sam ma kota i więc wątpię by celowo chciał zabić mojego zabić.
Najgorsze jest to że jak do niego pójdę to wiadomo że się nie przyzna, może też mówić prawdę, a mój kot jakimś cudem nie umiał pływać, ale co wtedy z jego ciałem.
zawsze się plątały po całej wiosce z rozpierdzieloną muzyką na głośniku blueooth.
To jest jakaś plaga.
Jak niedawno jechałem rowerem przez pewną wioskę, to też spotkałem gówniarza góra 12 letniego, który rozdarł na cały regulator hip-hop z przekleństwami na tej pierdzawce na Bluetootha.
Co do tych nastolatek, które zabiły Ci kota - to już nawet nie skomentuję...
Zamiast wypisywać na forum to powinieneś iść na policję. Chociaż dowodów żadnych nie masz, że to te bachory zrobiły. Słowo sąsiada raczej nie wystarczy.
Porwij kota sąsiada, idź nad staw, zadzwoń do sąsiada i powiedz żeby wyjrzał przez okno. Zmuś go by opowiedział co naprawdę się stało inaczej jego kot podzieli los twojego.
Tak naprawdę to chyba nic nie mogę zrobić, i pozostało mi pogodzić się ze stratą pupila, i tak ciągle liczę że wróci do domu, zaraz się poszwendam po okolicy i go poszukam, a człowiek tak się zżył z zwierzakiem.
Jak czegoś sensownego się dowiem albo sprawa się wyjaśni to dam znać.
Dziękuję wszystkim co próbowali pomóc w śledztwie.
No pewności nie masz, że się utopił. A duży ten staw?
Wziąłeś pod uwagę możliwość, że sąsiad mówił prawdę, a kot po prostu wyszedł potem z wody i uciekł wystraszony? Rozmawiałeś z tymi dziewczynami czy coś na ten temat wiedzą?
To musiał być sąsiad. Kota tak prosto nie wrzucisz do stawu a jak się uda to szybko dopłynie do brzegu. Niech zrobią sekcję zwłok kota i ci powiedzą, że nie zdechł z utonięcia.
Kolega potwierdza.
Jak sąsiad to widział to ciekawe czego nie zareagował, by kotka jeszcze uratował chyba, że sam maczał w tym palce. Trzeba to zgłosić do prokuratury!!!
kot leżał na kamieniu one go podniosły i wrzuciły do wody
A może do wody wrzucały już truchło?
Chciał bym poinformować że dziś nad ranem kotek wrócił, śmierdziało od niego benzyną a sierść miał ubrudzoną w smarze, utykał też na jedną łapę.
Zabrałem go z dziewczyną do weterynarza obejrzał go i stwierdził że nie ma nic połamanego ale jest poobijany, dał leki przeciew bólowe i kazał uszykować mu jakiś wygodny zalążek do spania, stwierdził też że kot nie wracał szybko do domu bo był w szoku.
Oj, sąsiad będzie mi się dzisiaj tłumaczył.
Edit: Jeszcze skur****n chciał zwalić na kogoś innego, te dziewczyny aniołkami nie są więc z początku uwierzyłem