Troy: A Total War Saga potwierdzone na okładce magazynu PC Gamer
Wolałbym coś na wzór Age of Mythology. Fajne potwory moglibyśmy oglądać jak Chimery, Minotaury, Centaury itd.
Może się to wydawać kontrowersyjne, ale mnie to w zasadzie w ogóle nie dziwi. Kilka lat temu, jakiś czas po premierze pierwszego Warhammera, pisałem, że o ile sama gra jest świetna (chyba każdy fan serii się zgodzi, że takiego powiewu świeżości nie było w TW od czasów... samego początku), to jednak stawia ona CA w bardzo trudnej sytuacji. Warhammer, wyrywając się z okowów historycznej przyziemności, pokazał ile potencjału drzemie w tej formule, gdy nie trzeba sobie zawracać głowy realizmem i (względną) symetrią między frakcjami. Gra z pewnością dała serii drugą młodość, ale efektem ubocznym jest to, że teraz każdy powrót do realistycznej i "nudnej" historyczności wydaje się być krokiem wstecz i wycofaniem się z wielu fajnych pomysłów na rozgrywkę (choć to mocno względne, bo ja w takim ToB bawiłem się wybornie, głównie z uwagi na mniejszą skalę, nowe mechaniki i fajny klimat).
Już wtedy się zastanawiałem co CA wymyśli, żeby móc ponownie skorzystać z dobrodziejstw Warhammerowego modelu rozgrywki i muszę przyznać, że ci ludzie mają łeb na karku. Three Kingdoms dostało całkiem fajny tryb romantyczny, a Troja będzie mieć potwory i mitologię, co wydaje się być niegłupim sposobem na urozmaicenie (patrz AC: Odyssey). W końcu po co nam mini-klon Rome'a 2? Zamiast tego dostaniemy coś zupełnie nowego dla tej serii, potencjalnie rewolucyjnego.
Swoją drogą, ciekawe jak wybrną np. z Medievala 3 albo Empire 2? W Medievalu to jeszcze od biedy mogą się pojawić jakieś smoki czy inne trolle, ale Empire może "uratować" chyba tylko atak kosmitów albo apokalipsa zombie ;].
Dla mnie aby Medieval 3 się udał, to trzeba poprawić w tej serii gier dyplomacje, która jest na dosyć niskim poziomie i poprawić bitwy, które co prawda są dosyć ładne, ale trochę drętwe (przydała by się zmiana silnika lub jego poprawa). Do tego dodać jeszcze większą ilość budynków do wybudowania, bo w ostatnich częściach jest tego trochę mało i dać duży wachlarz jednostek dla każdego kraju. No i oczywiście podstawowy problem strategi to tępe AI, więc miło by było gdyby nad tym też popracowali.
Co do elementów fantastycznych to osobiście nie mam nic przeciwko (zawsze mogą zrobić Króla Arthura), bo bardzo je lubię, ale i w samą średniowieczną rzeczywistość też bardzo bym chętnie zagrał.
Ogólnie to moją wymarzoną strategią jest połączenie np. takiej Europy Universalis czy Crusader Kings, gdzie trzeba się skupiać na zarządzaniu państwem i rodem i właśnie Total Wara dla fajnych bitew. A jakby dodać do tego jeszcze elementy fantastyczne to już w ogóle jestem kupiony.
zalerzy gdzie osdzimy ten empire jak 18 i 19 steampunk się kłania no można by naciąganie zrobić 17 wiek.
Silnikowi rzeczywiście przydałaby się lifting, pamiętam że w takim medzie 2 jednostki się przepychały po polu bitwy, kiedy ze sobą walczyły to słabsza jednostka potrafiła wylądować kilkadziesiąt metrów dalej zanim się złamała, brak tej mechaniki w Romie 2 bardzo mnie zasmucił, w nowsze części nie grałem więc nie wiem czy to zmienili. Natomiast na AI bym nie liczył, wydaje mi się że ich to przerasta.
Elementy fantastyczne w Empire rzeczywiście raczej by nie przeszły ale jestem pewien że dałoby się wymyślić inne mechaniki, jakieś rewolucje, być może eksperymentalne wynalazki, które możemy mieć na przykład jedne na państwo, bardziej rozbudowane drzewko technologii i wreszcie angażujące bitwy morskie.
Medieval 2 to obecnie tak zbugowane drewno, że cokolwiek by nie zrobili i tak Medieval 3 będzie lepszy. We Three Kingdoms dyplomacja jest już dość rozbudowana, do tego bitwy morskie, mechanika żywności (konieczność robienia zapasów na zimę i na wojnę byłoby fajne), mechanika papiestwa, kardynałów i krucjat, Święte Cesarstwo Rzymskie (mogłoby działać trochę jak Imperium w Warhammer 2), bardziej dopracowane bitwy i będzie super.
@Shadoukira
Dyplomacja w Three Kingdoms została zupełnie przeprojektowana i działa naprawdę dobrze, dając sporo możliwości strategicznych. AI co prawda nadal bywa nieracjonalne, ale dyplomacja tym razem to właściwie mus, bo przeciwnicy są agresywni i zwracają baczną uwagę na twój status pośród innych frakcji. Jeżeli jesteś nielubiany i nie należysz do jakiejś większej grupy (nie stanowiąc samodzielnie dominującej potęgi), to możesz się spodziewać agresji ze strony sąsiadów.
Co do budynków, to zależy. Jeżeli mają wrzucić do gry masę budowli zapewniających bierne profity i bonusy (jak np. +200 zysku z komercji albo +15% zysku z budynków rolniczych), to wolę nie. Duża liczba takich konstrukcji jedynie zwiększa chaos, ale nie przekłada się na faktyczną różnorodność i złożoność rozgrywki. Osobiście chciałbym różnorodności w zakresie budynków, ale takiej, która faktycznie będzie miała wpływ np. na funkcjonowanie danej osady, a może nawet całej frakcji. Np. możesz się zdecydować na budowę meczetu, żeby uszczęśliwić muzułmańską część swojej populacji, jednocześnie całkowicie usuwając niepokoje religijne i zapewniając prowincji stabilność i rozwój, ale też narazisz się na pogorszenie stosunków dyplomatycznych z papieżem i niechęć ze strony frakcji chrześcijańskich. Albo np. możesz wybudować przynoszące spory dochód kopalnie miedzi, ale ich obecność spowoduje trwałe zanieczyszczenie gleby, obniżające żyzność ziem w regionie i wpływające na pogorszenie wydajności budynków rolniczych (a więc produkcji żywności). Rozumiem, że dynamika tej serii zawsze była nastawiona raczej na stawianie budynków z modyfikatorami, które na przestrzeni wielu tur podkręcają ci słupki różnych współczynników, ale ja wolałbym raczej takie konstrukcje, jak te z powyższych przykładów, gdzie wybory mają konsekwencje, inne niż np. +120 zysku z przemysłu kontra +4 do ładu publicznego.
Z jednostkami to w TW moim zdaniem zawsze był problem. Są odsłony, w których niby jest ich bardzo dużo, ale w zasadzie jest to różnorodność pozorna i raczej symboliczna. Bo co z tego, że masz np. 20 różnych rodzajów włóczników, czy 12 typów łuczników, skoro odróżniają się tylko nazwą, ewentualnie 1-2 punkcikami statystyk? Trudno jednak doszukiwać się tu winy CA, to raczej kwestia próby zachowania zgodności z realiami. Trudno przecież, żeby np. topornik Wizygotów jakoś mocno odróżniał się od topornika Ostrogotów, prawda? Wahammery pokazały natomiast, że jak nie dbasz o realizm i symetrię między frakcjami, to możesz stworzyć coś dużo lepszego i ciekawszego. Dlatego ja osobiście zawsze lepiej bawiłem się w mniejszych objętościowo odsłonach serii, jak chociażby Shogun 2, Thrones of Britannia czy Age of Charlemagne (niesamodzielny dodatek do Attili), bo tam jednostek było mniej, ale nie było symulowania obfitości metodą kopiuj/wklej, na czym tylko zyskiwała czytelność i przejrzystość rozgrywki (bo widząc armię przeciwnika, od razu wiedziałeś z kim się mierzysz).
A co do elementów fantastycznych, to oczywiście pisałem z przymrużeniem oka. Nie mam nic przeciwko nim, ale nie uważam też, że każda odsłona ich potrzebuje. Moim zdaniem przykład ToB demonstruje, że można odświeżyć rozgrywkę, bez uciekania się do takich elementów. Ja bym chciał mniej frakcji, ale za to bardziej różnorodnych, z własnymi armiami, budynkami i sposobem rozgrywki (np. poprzez udostępnianie im unikatowych mechanik i właściwości, jak to miało miejsce w Warhammerze). Chciałbym też - w przypadku Medievala 3 - zdecydowanie większego wpływu religii na grę. Gdzie gracz mógłby np. wyrobić sobie chody u papieża (może nawet nim sterować) i przez to wpływać na kształt gry. Wyobraźmy sobie np. sytuację, w której papież zakazuje frakcjom chrześcijańskim używania kusz, albo nakłada ekskomunikę na frakcję X i wydaje nakaz jej eksterminacji przez "dobrych chrześcijan". To by było coś. Oczywiście analogiczne sztuczki mogłyby robić frakcje np. muzułmańskie, choćby poprzez wydawanie fatw i wzywanie do świętych wojen przeciwko niewiernym frakcjom.
Innymi słowny, wolę mniej, ale lepiej, ciekawiej i bardziej różnorodnie :).
@ Persecuted Co do Three Kingdoms to się nie wypowiem, bo nie grałem. Nie interesują mnie tamte klimaty.
Jak pisałem o budynkach to właśnie miałem na myśli coś takiego jak opisałeś, a nie jak było dotychczas, że mamy raptem kilka budynków, które ulepszamy aby sobie podbić statystyki osady.
Z jednostkami cudów się zrobić nie da, ale niech przynajmniej jakoś się od siebie dostatecznie odróżniają, żeby gracz widział różnicę między swoim wojskiem a wojskiem przeciwnika. Czyli każdy kraj powinien mieć swoje jednostki, no może poza tymi 3 czy 4 podstawowymi.
Pomysł z tym wpływem religii na rozgrywkę faktycznie jest ciekawy i bardzo chętnie bym coś takiego zobaczył, bo wtedy gra nabrała by trochę więcej głębi, gdzie faktycznie trzeba się jeszcze trochę bawić w politykę, a nie tylko martwić o przychód i wielkość armii. I jak mówimy o czasach średniowiecznych i o tym co by było jeszcze fajnie zobaczyć w Medieval 3, to nie głupie by było wprowadzenie rodów do gry, z którymi musielibyśmy się faktycznie liczyć, dawać im stanowiska, ziemie do zarządzania i zależnie od formy rządów w państwie zdobywać ich aprobatę na wypowiedzenie wojny. Lordów powinno się także dać przekupić ( w obie strony) w taki sposób, że wzniecą bunt lub po prostu uderzą w jakiś sposób w gospodarkę państwa albo nawet będzie można doprowadzić do zabójstwa władcy.
Ja też bym chciał gry na miarę Warhammera gdzie frakcje się dosyć mocno od siebie różniły jednak aż takiego zróżnicowania nie da się zrobić w grze, która opiera się na rzeczywistości. Jedyne możliwe zróżnicowanie to religie i kultury, przez które państwa by posiadały swoje narodowe jednostki i budynki.
No i jak pisałem wcześniej podstawowy problem serii TW to kulejące AI, które zabija radość z rozgrywki, bo często słabo się rozwija i jest pasywne. Z mojego doświadczenia z serią TW, mogę powiedzieć, że gra robi się nudna po mniej więcej 100 turze, bo zwykle wtedy jest się już na tyle silnym, że nikogo się nie trzeba bać i tylko iść przed siebie, bo komputer nawet jak jest podobnej siły lub nawet silniejszy, to nie podejmuje odpowiednich działań obronnych. Pod względem AI z tych nowszych TW to chyba najlepszy jest właśnie Warhammer, bo tam nie raz miałem ciekawą sytuację, gdzie komputer mnie nawet trochę zaskoczył i miałem kilka trudnych bitew, a nawet nie raz miasto zdarzyło mi się stracić, ale tak jak mówiłem im dalej w las tym bardziej wieje nudą.
Historycznie seria TW to fantastyczny moduł bitew w czasie rzeczywistym, z doczepioną trochę z konieczności warstwą rozgrywki "przy mapie". Na przestrzeni lat to się mocno zmieniło, bo warstwa strategiczna urosła już dawno do pełnoprawnego modułu (a wraz z nim dyplomacja czy ekonomia), ale pewne uproszczenia nadal niestety zostały i dopóki CA się ich nie pozbędzie, dopóty gra nie osiągnie prawdziwej świetności.
Dokładnie tak jak napisałeś, w pewnym momencie KAŻDA kampania w KAŻDEJ odsłonie traci swój blask, bo jednak dochodzi się do takiego punktu, w którym dalsza rozgrywka staje się czysto mechaniczna (ot się klika, żeby klikać), zatracając zupełnie ten aspekt wkładu intelektualnego w rozgrywkę. Raz, że mając 40-50 i więcej regionów zwyczajnie nie masz ochoty ich indywidualnie nadzorować, a dwa, że nawet nie bardzo musisz. Przyrost forsy w ilości ok. 50-100 tysięcy na turę skutecznie zniechęca do jakiegokolwiek wysiłku strategicznego, pozwalając ci rekrutować kolejne wojska i nacierać...
Moim zdaniem problemem jest nawet nie tyle brak odpowiedniego wyzwania (bo AI jest głupsze od człowieka i prędzej czy później i tak polegnie), ale brak istotnych rzeczy do roboty. Strategiczna warstwa gry "przy mapie", zdecydowanie wymaga więcej głębi, a gracz musi mieć więcej płaszczyzn wymagających jego uwagi i nadzoru. Bo tak naprawdę co my tam możemy robić? Trochę budowania, trochę dyplomacji, trochę rekrutacji wojska, trochę zarządzania generałami i agentami, trochę zarządzania rodem (im dalej w kampanii, tym tego wszystkiego mniej) i w zasadzie tyle...
Ja bym chciał więcej głębi w zakresie religii, polityki, dyplomacji czy nawet handlu. Wyobraźmy sobie np. taką sytuację (zresztą historycznie całkiem nierzadką), że przybywa do nas jakiś zagraniczny możny, który prosi nas o pomoc w uzyskaniu tronu w jakimś państwie, do którego z jakiegoś powodu rości sobie prawa. Jak mu pomożemy, zobowiązuje się oddać nam tytuł królewski po swojej śmierci (chyba, że nas oszuka ;d). Wtedy czekamy... albo wysyłamy zabójcę i korona jest nasza :).
Dodatkowo powinny być możliwe unie, zarówno personalne, gdzie jakieś ziemie wchodzą w skład naszej własnej domeny, ale tylko tak długo, jak długo żyje nasz władca, jak i realne, gdzie połączenie jest niezależne od osoby panującego, ale też może zostać zerwane. Podobnie powinny działać też małżeństwa polityczne i adopcje, dając nam możliwość "wżenienia się" do rodziny królewskiej innego państwa i przejęcia kontroli nad nim tą drogą.
Ogólnie uważam, że powinno być po prostu więcej sposobów na osiąganie naszych celów (czyli głównie poszerzania naszych włości), niż tylko poprzez wojaczkę i podboje. Wojenka jest fajna, ale na dłuższą metę nudna.
Oprócz tego nie obraziłbym się na wspomniane wcześniej "manipulacje religijne" (gdzie w zasadzie moglibyśmy wpływać na losy całego świata i oddziaływać na inne frakcje bez "dotykania" ich w sposób bezpośredni) czy nawet bardziej drobiazgowe planowanie szlaków handlowych (czyli co i gdzie kupić, a gdzie sprzedać itd.).
Marzy mi się też takie zaprojektowanie systemu rozgrywki, gdzie wszystkie frakcje (także te sterowane przez AI) podlegałyby tym samym ciągom przyczynowo-skutkowym. Np. wiesz, że region X jest głównym producentem żywności dla twojego oponenta. Napadasz na ten region, puszczasz pola z dymem i twój przeciwnik przymiera głodem. Inny przykład. Twój wróg szkoli armię, importując stal z muzułmańskiego Damaszku. Za twoją namową papież zakazuje chrześcijanom handlu z muzułmanami pod groźbą ekskomuniki i twój przeciwnik już nie ma stali, a werbunek stoi w miejscu :).
Niestety to nie zadziała tak długo, jak długo AI będzie oderwane od jakichkolwiek reguł (jak jest obecnie). Zabierasz przeciwnikowi cenne ziemie, rozbijasz mu wojska a on co? Po kilku turach wraca z armią wysokiej klasy, którą wyszkolił bez dostępu do odpowiednich budynków i pieniędzy. Skąd!? Jak?! Bo może... Ale żeby to wprowadzić, CA musiałoby się przyłożyć i usprawnić AI na tyle, by nie musiało maskować swojej durnoty oszustwami, czego raczej prędko nie zobaczymy.
Eh, pomarzyć można.
Oczywiście się z tobą zgadzam. Osobiście lubię nawet serię TW chociaż parę razy mnie też zawiodła (np. Rome 2) ale ogólnie jest to dobra seria. Do świetności TW brakuje tylko tej głębi o której mówisz, kilka z tych rzeczy znajdziemy właśnie w takiej Europie Universalis (unie personalne, niestabilne sojusze) czy Crusader Kings (intrygi, małżeństwa polityczne), dlatego wcześniej napisałem, że właśnie bardzo bym chciał aby powstał TW połączony z tymi grami. Jakby seria TW dodatkowo poza bitwami skupiła się i rozwinęła trochę bardziej rozgrywkę na mapie kampanii, to ta gra by zmiotła konkurencję i zdobyła serca wielu graczy. (w tym moje)
Gra by się stała dzięki temu wszystkiemu o czym pisaliśmy o wiele ciekawsza i złożona, do tego wszystkiego wystarczy jeszcze dodać w miarę ogarniające AI i mam grę praktycznie doskonałą, ale właśnie pomarzyć można...
Ja tam wolałbym total war warhammera40k Orkuf i ich splufy :(
To musisz poprosić o Dawn of Wara, TW nie pasuje do nowoczesnej walki, musieliby z tego zrobić RTSa