Ubisoft nie wróci do robienia mniejszych gier, takich jak... AC Unity
No fajnie.
Tylko, żebym mógł przejść całą główną historię w takim Odessey to i tak musiałbym grindować level w misjach pobocznych, abym w ogóle był wstanie to zrobić
To ja nie wrócę do ich gier, tyle w temacie. Sandboxy robią słabe, męczące. Taki wariant mnie nie interesuje, także elo. Nie zamierzam nawet hejtować, ani nic, po prostu to nie dla mnie.
Już dawno tak się nie zgadzałem ze wszystkimi w komentarzach :D te generyczne sandboksy może są przyjemne gdyby chwilę w nie pograć, ale na dłuższą metę są nudne jak 150
I co mi po tych stu godzinach jak muszę cały czas grindować?
No fajnie.
Tylko, żebym mógł przejść całą główną historię w takim Odessey to i tak musiałbym grindować level w misjach pobocznych, abym w ogóle był wstanie to zrobić
Czyli nici z powrotu Slinter Cella
Może będą ale muszą jakoś wprowadzić mikro-transakcje, skrzynki premium i niekończący się grind do skradanki.
Taki Splinter Cell to nie Splinter Cell. Jak ewentualna nowa cześć będzie nudną grą z otwartym światem, to nawet jej kijem nie ruszę.
No to sobie odpuście Sprinter Cella. Nie kupię go jak będzie kolejnym otwartym z miałką fabułą i idiotycznymi znajdźkami.
To ja nie wrócę do ich gier, tyle w temacie. Sandboxy robią słabe, męczące. Taki wariant mnie nie interesuje, także elo. Nie zamierzam nawet hejtować, ani nic, po prostu to nie dla mnie.
Już dawno tak się nie zgadzałem ze wszystkimi w komentarzach :D te generyczne sandboksy może są przyjemne gdyby chwilę w nie pograć, ale na dłuższą metę są nudne jak 150
na dłuższą metę są nudne jak 150
widać ludzie przestali pracować w fabrykach i teraz podobne działania w formie gry video wykonują z przyjemnością :]
O rany, przez AC Origins ledwo przebrnąłem ale dałem radę bo bliżej mi do starożytnego Egiptu niż Grecji, Odyssey zalega na półce od zeszłego roku bo za każdym razem jak odpalę i włączę mapę to odechciewa się grać przez te wszystkie pytajniki, skrzynki, tablice i całą masę innych śmieci. Strach pomyśleć co wymyślą w przyszłości dla Splinter Cell'a
Ostatnio z braku laku odpaliłem AC Odyssey, nabite mam 20h i nie wyobrażam sobie żebym już miał oglądać napisy końcowe, czuję że dopiero liznąłem te grę.
Ubisoft wymyślił sobie jak w obecnych czasach wytrzymać na rynku robiąc gry singleplayer i to jest godne pochwały :)
Mimo wszystko dobrze by było, gdyby zmiany dotknęły choćby interface'u gier. W takim Odyssey, gdzie domyślnie mamy tryb eksploracji żeby nie oglądać zbyt wielu znaczników, to gdy już orzeł wskażę nam gdzie mam się udać to znacznik pojawia nam się na: mapie, jednowymiarowej minimapie i jeszcze w samej rozgrywce. Jeden znacznik w 3 różnych miejscach interface'u to masakra. Nie dość że czuje się jak idiota, który bez tego się zgubi to jeszcze świat gry zaczyna się traktować jak przeszkodę, byle dotrzeć do tego znacznika. A świat gry naprawdę robi wrażenie, jest świetnie przygotowany, a twórcy powinni się skupić by tak projektować rozgrywkę, żeby mieć czas się temu światu przyglądać.
Ubisoft to ten wydawca, który znalazł idealne miejsce, gdzie może robić jak najwięcej by wycisnąć z graczy trochę dodatkowych złotówek a jednocześnie nie wywołać fali hejtu, pokroju EA czy Activision.
Naszym celem jest upewnienie się, że gracz może mieć Unity w Odyssey.
No to coś wam nie wyszło...
I co mi po tych stu godzinach jak muszę cały czas grindować?
Tak w sumie te ich assasiny 2d były lepszymi grami od wszystkiego innego co wypuszczają od lat.
A jeszcze pamiętam jak mówili że są otwarci na eksperymenty. Zarżnęli przy okazji znane i kultowe marki. M&M X to cud developerki bo za śmieszne pieniądze zrobili dobrą grę ale że wydawca uroił sobie wielkie pieniądze za grę w gatunku niszowym to wyszło inaczej - marka do szuflady.
Podobny los ze Splinter Cellem - zmiana i eksperymenty a potem do szuflady.
AC to przeciwieństwo - ciągle klepią to samo, kasa płynie, to po co kombinować i wymyślać coś nowego?
przecież odyssey to gniot....
grind i nuda
powinni wypuścić trzy opcje
1) dla tych co lubią grindowac 150h-200h tego samego nudnego swiata i liznąć fabułę
2) dla tych co lubią świetną fabułę i niespotykane dopieszczone lokacje i postacie i zamknąć to w dobrych 20 max 30h rozgrywki.
3) nie wypuszczać takich gniotów
To dobrze ich tam porąbało. AC Unity miał o wiele ciekawszą fabułę niż Odyssey, które ma tyle wspólnego z AC co Simsy z Armą. Co z tego, że zapewnia 100h rozgrywki, skoro te 100h jest wymuszane sztucznie przez wszechobecny grind. Gdyby go nie było to fabułę dałoby się skończyć również w kilkanaście godzin, a tak mam 80h aktualnie i grę nie skończoną, bo wymęczyła mnie straszliwie, że nie wiem czy kiedykolwiek się za nią znów zabiorę. A gigantyczny świat wcale nie polepsza sytuacji gry, bo wszystkie punkty na mapie, prócz głównych miast to kopiuj-wklej. Zero oryginalności, zero zaskoczenia z odkrycia czegoś ciekawego i unikalnego. Tylko obóz bandytów, leże jakiegoś zwierzęcia, obóz żołnierzy albo kultystów. Po wyczyszczeniu 5 takich znaczników widzieliśmy już wszystko co mają do zaoferowania znaczniki na mapie. Żaden AC jeszcze mnie tak nie zamęczył. Nawet Origins skończyłem, bo chciałem zobaczyć zakończenie dość ciekawej opowieści. W Odyssey historia jest tak nieciekawa, a bohaterowie nijacy, że kompletnie nie obchodzą mnie ich losy i zwieńczenie opowiadanej historii.
Napisałbym Ubisoftowi, że dziennie maksymalnie spędziłem z Odyssey 2h ale wymaksowałem wszystko w 100%. Nie dałbym rady pograć dłużej bo początkowo robiłem sesje kilkugodzinne i zwyczajnie zacząłem ziewać, a rozgrywka robiła się męcząca.
Mam 35h w Odyssey i jestem dopiero na początku, a już nie chce mi się go dalej przechodzić. Dłuższe gry nigdy nie były dla mnie i jedyną długą grą jaką przeszłam było Origins (no chyba że Syndicate też się liczy), choć przy końcówce męczyłam się już niemiłosiernie.
Nigdy w AC nie zbierałam żadnych znajdziek, czasami skrzynki jak się nawinęły, ale długość np. III czy Unity w zupełności mi odpowiadały, więc pewnie nawet nie będzie sensu kupować dalszych części. Szkoda, no ale trudno. Trzeba wrócić do starszych części AC.
San Andreas miał znacznie mniejszy świat od Just Cause, ale został wypełniony zadaniami i szczegółami. Dlatego w GTA SA grało mi się dobrze, a w JC wiało nudą.
Ja tam jakoś na ich gry nie narzekam, taki Assassin's Creed Origins (najnowsza ich gra w którą grałem) bardzo mi się podobał (głównie ze względu na samą rozgrywkę, fabuła i poboczne były w większości przeciętne), ale szkoda mi Prince of Persia. Mogliby oddelegować jakiś mały zespół i zrobić chociaż "test" tego ile osób chciałoby powrotu tej serii... Ewentualnie zrobienie POP'a w otwartym świecie, ale w przeciwieństwie do Assassinów, nastawionego bardziej na unikanie pułapek i parkour w stylu trylogii piasków.
Jak na razie, to trochę brakuje jakichś bardziej liniowych gierek... Co jest zabawne, bo jeszcze nie tak dawno, wszyscy na takie narzekali (w tym i ja), a teraz widzę, że wielu osobom się coś takiego marzy.
Już ac 4 i szczególnie unity były rozwleczonymi tasiemcami. Wchodziły misje poboczne, aplikacje towarzyszące i tym podobne wynalazki kooperacyjne. Nadal można było jednak pocisnąć fabułę. A teraz...
Czyli będą robić gry, które mają usidlić gracza na jak najdłużej wy wyciągnąć ten "jeszcze jeden" miesiąc Uplay+, a do tego zaserwują wszelkiej maści boostery. Normalnie żyć nie umierać.
W Odyssey nie grałem jeszcze na tyle żeby ocenić, ale Origins to gra od pewnego momentu niemiłosiernie monotonna. Widoczki fajne, historia też daje radę i jest co eksplorować. Niestety Origins misje poboczne ma na poziomie tych fedexów z Inkwizycji, przy czym tam większość była zupełnie opcjonalna do popchnięcia fabuły do przodu, w Origins wręcz obowiązkowe.
Nie jest żadną tajemnicą, że gry usługi dla jednego gracza zawdzięczamy przede wszystkim wtórnemu rynkowi gier konsolowych. Twórcy gier wpadli na pomysł wciągania gracza na dłużej (choćby nawet dorzucając do gry darmową zawartość, tyle że rozwleczoną w czasie), bo wtedy nabywca nie odsprzeda gry zaraz po jej ukończeniu, ale dopiero po wielu miesiącach... albo nigdy (np. dochodząc do wniosku, że za 30-40% ceny to się nie opłaca). To z kolei zwiększa szansę, że w najgorętszym okresie okołopremierowym zejdzie więcej kopii z rynku pierwotnego (tj. bezpośrednio od dystrybutora).
Grind do 100h a mimo to wystawiacie Assassinom oceny przeważnie 8. Więc chyba pasuje.
Ubi bedzie sie tego trzymać
W takim razie pozostaje tylko czekac na liczenie strat firmy, bo gracze właśnie takich gier oczekuja.
Ale oczywiście Ubi cacy, fajna firma, slucha graczy. Masakra. Nie ma chyna bardziej znienawidzonej przeze mnie firmy związanej z grami.
A Ty sprawdz oceny gier, ktorych nie chce robić Ubi do tych, na których sie skupia :) Ale ocen graczy (slowo klucz). Niech maja chociaz resztki godności i sorzedadza prawa do marek Prince of Persia, Splinter Cell czy Rayman takie firmie jak np. Naughty Dog. To samo proponuje Valve w przypadku Half Life'a 3.
Osobiście lubię długie gry. Zapewniają sporo frajdy, do tego jakoś bardziej mi leży wydanie tych 250 zeta na grę która mi starczy na te 35+ godzin niż na 7. Ale jednocześnie taka gra musi też mnie wciągnąć. Przykładowo jakiś czas temu kupiłem i ogrywałem Divinity: Oryginal Sin. Po miesiącu grania po kilka godzin dzienie tak z 4 dni w tygodniu już miałem tej gry dość i jej nie ukończyłem. Po prostu była za długa (a co śmieszniejsze dwójkę ukończyłem całą i mam wrażenie, że nie była tak rozwleczona oraz miała lepiej zaprojektowane lokacje). Wolałem przejść God of War, które choć krótsze było intensywniejsze i oferowało mi więcej zabawy. A znowu dla innego przykładu taki Horizon zajął mi jeszcze dłużej niż Divinity, ale mnie nie znudził. Ale meritum tego jest chyba dość oczywiste - nie liczy się długość gry, ale jakie i w jakiej ilości zapewni nam atrakcje. A tymczasem widzę, że taki AC (który tak naprawdę zakończył się na Syndicate) robi to wręcz fatalnie co można wywnioskować po komentarzach naprawdę wielu osób.
O panie 100h... takie ac Syndicate porzuciłem po 5 godzinach
Ta gra po 50 godzinach ma to samo do zaoferowania co po 5 godzinach grania, niestety 90% sandboxow cierpi na to.
Wiem, że to truizm, ale gry Ubi nie są dla każdego. Są to specyficzne produkcje, które po prostu trzeba lubić, inaczej człowiek boleśnie się od nich odbije. Wielu ludzi nadal tego nie rozumie, ale pewne cechy ich gier nie są efektem niedoróbek, lenistwa, czy braku pomysłowości projektantów, ale raczej celowego, przemyślanego designu, który trafia do głównego "targetu" ich produkcji.
Niektórzy z radością spędzają tysiące godzin grindując przedmioty w Diablo czy Borderlands, innych kręci prowadzenie wirtualnych ciężarówek i rozwożenie palet po wirtualnej Europie, a jeszcze inni odnajdują frajdę w tym, że np. czyszczą sobie mapę ze znaczników albo odhaczają typowo fedexeowe questy.
I nie, nie twierdzę, że ich gry są idealne albo że nie ma w nich miejsca na usprawnienia. Zwracam jedynie uwagę, że choćby Ubisoft dostał jakiegoś nagłego przypływu ambicji i postanowił poprawić wszystko to, co do tej pory kulało w ich produkcjach (a więc np. postawić większy nacisk na interesującą i dobrze opowiedzianą fabułę), to idę o zakład, że pewne rzeczy - przez wielu postrzegane jako dyskwalifikujące wady - nie zostałyby zmienione zupełnie intencjonalnie, bo one są po prostu wpisane w charakter oferowanej przez te gry zabawy.
Ww decyzja niestety zepsuja juz wszystko
@Up
Szczerze wątpię. Unity, choć bliskie mojemu sercu z uwagi na setting, jest jedyną odsłoną (obok Odyssey, którego ze względu na setting chwilowo sobie odpuściłem), której nie wymaksowałem na 100%. Ta gra miała napier...dzielone tyle bzdurnych znajdziek, że po ukończeniu głównego wątku nie oczyściłem mapy nawet w 50% i po prostu dałem sobie spokój. Analogiczną sytuację mam z serią Far Cry, gdzie "czwórka" (nota bene podobnie jak Unity wydana w 2014 roku) również mnie wymęczyła na tyle, że nie znalazłem w sobie motywacji do nabicia 100%.
Natomiast już Syndicate czy przede wszystkim Origins, choć wielokrotnie większe od Unity i jeszcze bardziej wypchane zawartością, wymaksowałem z ogromną przyjemnością i miałem ochotę na więcej :). Nie inaczej było z serią Far Cry, w Primalu i FC5 też wbiłem setkę i miałem przy tym dużo frajdy.
Ubisoft najwyraźniej się zorientował, że w kwestii otwartego świata doszli do ślepego zaułka i muszą wymyślić coś nowego. No i udało się, nauczyli się jak rozkładać akcenty i mądrze "zapychać" mapę znacznikami, by gracza zachęcać, a nie zniechęcać. Jeżeli utrzymają to w kolejnych swoich grach, to jestem za ;].
W grze możemy poruszać się po całej antycznej Grecji oraz sąsiadujących z nią wyspach, a tytuł zapewnia co najmniej 100 godzin dobrej zabawy.
Tytuł zapewniał co najmniej 100 godzin rozgrywki. Ile (i czy w ogóle) w tym było dobrej zabawy pozostaje dyskusyjne.
100h zabawy? A kto ma tyle czasu, jak gier jest ogrom, a ludzie pracuja, maja rodziny, dzieci itp. Ubi na prawdę strzela sobie w jaja
@Hydro
Skoro niektórzy gracze mają czas na tysiące godzin spędzone w tytułach multiplayerowych, to znajdą się pewnie i tacy, którzy spędzą 100-200 w grze Ubisoftu.
Chociaż ja osobiście w tym przypadku się z tobą zgadzam. Origins ostatecznie wyleczył mnie z gier Ubisoftu i uplay+ nie tykam nawet za darmo. Dziesiątki godzin spędzone na powtarzaniu questów-zapchajdziur to nie dla mnie.
Maniaki i dzieciarnia pewnie tak, ale przeciętny dorosły gracz ma troche (na szczęście) inne priorytety.
Jak kogoś AC Origins nudził to już widzę jakby narzekał na AC Odyssey, gdzie zadań mamy chyba z 3 razy więcej, a 90% z nich jest nędznej jakości :) Do tego przy AC Origins jak ktoś chce może skupić się tylko na fabule głównej, a w Odyssey jest to niemożliwe, bo gra wymusza dość drastycznie, by każdy zadaniami pobocznymi zdobył dany poziom, by znów ruszyć fabułę główną. Samymi zadaniami fabuły głównej postać będzie zbyt słaba na samą główną opowieść. O to było wiele pretensji, bo poboczne duperele są dość kiepskie, a jest ich ogrom w porównaniu do AC Orgins.
Eee jakoś tak samo się wbiło, a ja się przy okazji dobrze bawiłem w tej Odyssei. No nic nie zrobię.
No to patrząc po komentarzach czeka nas niechybny upadek Ubisoftu.
Oh wait... I tak pełno ludzi będzie te gnioty kupować
Raczej rodzice tych dzieci. A potem zwalona nauka, zatracone dziecko zaniedbujace swoje obowiązki etc. Ehh
Ja w odyseji mam 200h i bardzo dobrze się bawiłem, jedynym minusem była fabuła która jest no średniej jakości i nad tym ubi musi jak dla mnie popracować, oraz nad usunięciem tych śmiesznych pakietów zbrojek epxa itp za realne siano, bo co jak co rozumiem DLC w stylu wiedźminskiego Serca z Kamienia, ale takie rzeczy w singlu to dosyć śmieszne ;v
gdyby to była jeszcze gra multi to bym to mógł zrozumieć
Mi tam w sumie pasuje, nie jestem przeciw sandboxom, problem mam z treścią tego co ubi robi, gdyby tam była jakaś fajna fabuła, historia, klimat, a nie wszystko na jedno kopyto kopiuj wklej i grind ze sztucznymi blokadami to by było ok, to ja już wolę ostatni fc niż ac.
Niech robią cokolwiek chcą ale jak najdalej od skalowania poziomów, bo zabija to u mnie chęć grania.
Uwielbiam Ubisoft. Mają wiele świetnych serii i jest to mój ulubiony producent gier. Ale do cholery! Nie wiedziałem że po przeczytaniu jednej wiadomości tak bardzo mogę stracić szacunek do nich.Jestem zdecydowanie na NIE.
"W grze możemy poruszać się po całej antycznej Grecji oraz sąsiadujących z nią wyspach, a tytuł zapewnia co najmniej 100 godzin dobrej zabawy." - Serio?! 100 godzin dobrej zabawy?! To nie są słowa Guillemot'a więc pytam autora tekstu o nicku Froozyy, czy naprawdę spędziłeś 100 godzin w Odyssey świetnie się przy tym bawiąc? Naprawdę ktoś się świetnie bawi przy nieustannym grindowaniu i odbijaniu setek takich samych obozów? Ubisoft powinien w końcu zrozumieć, że liczy się jakość, a nie ilość. O wiele lepiej bawiłem się już przy takim Unity czy Syndicate niż przy Origins lub Odyssey. Ta wypowiedź Guillemot'a jest wręcz przerażająca dla osób, które lubią liniowe gry jak choćby seria Prince of Persia, bo świadczy o tym, że Ubisoft nie zamierza już takich gier wydawać, a jest to okropna perspektywa.
Same lamusy w tym Ubisyfcie pracują,
AC Origins przeszedłem z przyjemnością, ale pod koniec już mi się dłużyła, więc zapowiedzi tworzenia gier na 100+ godzin to zła wiadomość. I nie mam nic przeciw długiej rozgrywce, w porządne RPG będę grał i 2 razy dłużej. Tylko, że sandbox w stylu Ubi, z mnóstwem znaczników i całą masą kopiuj-wklej nie jest tym, co lubię najbardziej. Może lepiej niech się w takim razie nie biorą za tego nowego Splinter Cella, bo zniszczą resztkę moich dobrych wspomnień o tej serii.
Typowe psy ogrodnika. Sami nie zrobia 8 drugiemu nie dadza. A Naughty Dog z checia ny zrobilo kolejnego Raymana w 3D czy PoP'a.
W ten sposób rozumując niech Naughty dog pozwoli kontynuować serię Uncharted Ubisoft skoro nie mają zamiaru już jej ruszać. UBI co roku są w stanie klepać kolejne części Uncharted :)
POP pojawi się prędzej czy później. Na razie UBI skupia się na Asasynie, bo daje im duże zyski, a ostatnie części POP z 2008 i 2010 z tego co wiem nie sprzedały się rewelacyjnie.
Ale w Unchartedzie nie ma juz czego dodawać, a restart nie jest wykluczony :) Poza tym nie porównuj poziomu ND do Ubi. Nie ta liga panie :)
No i z tym, ze sie skupia na Asasynie słyszę juz od roku 2011, a teraz dodatkowo dochodzi fakt, ze AC Unity, to wg nich mała gra. Ręce opadają.
Naughty Dog chyba już się znudziło ciągłym klepaniem Uncharted i raczej nie planują powrotu do serii. Gdyby nie ogromna popularność marki, to czwarta cześć najprawdopodobniej nigdy by nie powstała. Wydaje mi się, że teraz będą chcieli zrobić z The Last of Us kolejną trylogię i następnie zająć się nową marką.No chyba, że znowu fani będą bardzo mocno naciskali na kolejna część, to nie wykluczone, że do czwartej części też dojdą.
Ubisoft też potrafił tworzyć dobre gry.
Rayman 2
Rayman 3
Prince of Persia - Sands of Time
Prince of Persia - Warrior Within
Prince of Persia - Two Thrones
AC II
AC Brotherhood
Rayman Origins
Far Cry 3
Rayman Legends
AC IV
Nawet AC I, AC Unity i AC Origins są w miarę udane dla mnie z pewnymi wadami.
No właśnie, potrafił. Ubishit zachłysnął się sukcesem asasyna i od tamtej pory klepie ciągle te same wydmuszki. Nawet jak stworzą jakąś nowa markę, to ona i tak jest oparta o te same schematy. Dla mnie to druga najgorsza firma zaraz po bugthesdzie. W ich gry po prostu nie da się grać, bo są koszmarnie nudne i schematyczne.
Z tego co naliczyłem mamy już 10 części pełnoprawnych Asasyna, bo Brotherhood i Revelations to były jak najbardziej gry na miarę podstawek, a nie dodatków.
Mi chodziło o to, że wszystkie gry ubisoftu są do siebie bliźniaczo podobne. Te same mechaniki i ten sam schemat, który powtarzają do znudzenia. Ostatnią gra zrobioną przez ubisoft (nie liczę tu Anno i Settlersów) w jaką zagrałem był Far Cry 4, którego i tak nie skończyłem z powodu monotonii i uczucia deja vu. Czułem się jakbym grał w FC 3 z innymi teksturami.