Apple pokazało iPhone’a 11 PRO MAX i nowego iPada
Prawie 2020, a oni dalej bez fullhd na podstawowej wersji za 3 i pół paczki...
Teraz tylko czekac pol roku na newsa o spadku apple w udzialach na rynku smartphonowym.
Czyli jedyną nowością jest slofie?
Generalnie trochę smuci, że Apple z firmy wyznaczającej trendy powoli zatrzymuje się w miejscu i nie ma specjalnie pomysłu na siebie...
A co do komentarza ydorgo281 #1 - 2020 i nadal niektórzy myślą, że duża rozdzielczość zapewni lepszy obraz w smartfonie...
Obraz może nie ulegnie poprawie, ale jakość na YouTube już tak.
Sama rozdzielczość może nie, ale zagęszczenie pikseli w tym wypadku 324ppi w porównaniu do telefonów konkurencji za około 3,5k z ppi 500 i wyżej, no widać tą różnicę w obrazie, nie wiem co Pan plecie. Wiadomo, są jeszcze inne składowe, ale pisanie, że wyższa rozdziałka nie poprawia obrazu to trochę śmieszne.
FHD a nawet HD+ w zupełności wystarcza, obraz jest czytelny, wszystko dobrze widać. Siostra ma iP6 który nie ma FHD a czytelność jest bardzo dobra. Nie rozumie o co ta gównoburza tak samo jak ramki w smartfonie. Wydziwiacie a później płacz bo notch bo coś tam coś tam.
tegoroczną nowością jest możliwość robienia selfie w zwolnionym tempie – SLOFIES.
Jobs od jakiegoś czasu ma w grobie istny rollercoaster.
Konsumentem ich produktów, poza Shuffle idealnym do sportu, nigdy nie byłem, niemniej interesująca jest obserwacja tej firmy na tym etapie rozwoju.
7 i pół klocka za telefon... wow, że też znajdują się w Polsce jelenie na takie ceny :D
Większymi jeleniami są osoby, które mają problem z tym na co ktoś wydaje swoje pieniądze.
Polacy ogólnie że wszystkim mają problem
Mimo wszystko to że ktoś ma kasę nie znaczy że mądrze robi kupując bubel za tyle kasy... no ale kogo to interesuje. Średnia inteligencja jest coraz niższa to i rynek się dostosowuje.
możecie sobie wydawać nawet 10 tysięcy na telefon, a ja będę się z was śmiał jeszcze głośniej :)
Owszem, nie stać mnie na wydatek rzędu 7 tyś na telefon... ba, nie stać mnie na to żeby kupić telefon za 5 tysięcy, co nie zmienia faktu, że gdyby było mnie stać to i tak wolałbym kupić telefon za tysiąc a za 6 tysięcy konkretną lustrzankę, bo generalnie tym teraz są obecne telefony - 90% selfie/zdjęć, 9% Internet, 1% smsy i telefony,
Jeśli ktoś kupuje telefon w takiej cenie i mieszka w Polsce (bo głównie w Polsce jest taka przepaść cenowa na produktach Apple) to po prostu ma coś nie tak z głową, albo mentalność Hydro :)
- jeśli ktoś kupuje samochód pow. 20 000zł to ma coś z głową, bo i tak Pandą dostanie się z punktu A do punktu B
- jeśli ktoś kupuje mieszkanie pow. 100 000zł to ma coś z głową, bo po co komu wielki salon i trzy pokoje
- jeśli ktoś kupuje duże łóżko to ma coś z głową, bo wyśpi się też na karimacie
- jeśli ktoś je w restauracji to ma coś z głową, bo schabowym w domu też się naje
I przykłady równie bezsensowne jak twój trolling można mnożyć. Każdy kupuje to na co ma ochotę i na co go stać. Jego sprawa. Nie zachowuj się jak stara babcia, która mówi jak masz żyć, bo ona jest stara i dlatego wszystko wie lepiej.
Myślę że nie ma co komu zaglądać do portfela bo jak kogoś stać to jego sprawa, i nie myślę że są to ludzie głupi bo skoro ich stać to znaczy że jakoś się dorobili takich pieniędzy (albo że rodzice dali to współczuje rodzicom że rozpieszczonym bachorom takie drogie prezenty muszą kupować) tutaj chodzi o prestiż i szpan, trzeba pokazać innym jak się powodzi, głupi człowiek to taki który bierze taki sprzęt na raty albo bierze kredyt, takich to mi nawet nie szkoda
planescośtam
przekleję posta w łagodniejszej formie, bo moderatorzy na golu to straszna amatorka:
wyguglaj sobie co to jest diminishing returns, choć może za wiele wymagam :)
a reszty tych głupot nawet nie będę komentował
W sumie to wiedziałem, że nie dostanę od ciebie żadnych argumentów. Ale czego tu się spodziewać po kimś kto obraża innych ludzi tylko dlatego, że mają więcej pieniędzy od niego i stać ich na drogie sprzęty. Szkoda, że w tym kraju jest pełno takich zawistnych polaczków jak ty. I przykłady, które podałem to tylko kwintesencja twojej logiki. Fajnie, że w końcu zauważyłeś, że piszesz głupoty. Jeszcze będą z ciebie ludzie.
jednak za dużo wymagałem, pojęcie zbyt trudne :D
i owszem - jest to jedyny argument jakiego tu potrzebuję, no ale trzeba poczytać co to w ogóle jest żeby wziąć udział w jakiejkolwiek dyskusji śmieszny człowieczku :)
@8.11
błagam, zamilknij już :) pomijając fakt, ze musisz się posiłkować przeszukiwaniem starych postów to aż dziwne, że nie zapytałeś czemu kupiłem kartę graficzna/procesor/pamięc itd. za cenę taką a nie inną :)
ten czas poświęciłbyś na zapoznaniu się z pojęciem, które napisałem wyżej. Angielski przerasta forumowego archeologa? :)
Czy ty nie widzisz, że każdą kolejną wypowiedzią coraz bardziej się kompromitujesz?
A tak przy okazji, kierując się twoją logiką: dlaczego kupiłeś sobie taką drogą obudowę (be quiet! dark base pro 900)? 819zł za obudowę... wow, że też znajdują się w Polsce jelenie na takie ceny :D
Bardzo wygodnie edytować posty tak, żebym mógł ich nie zobaczyć. Tak ze mną nie wygrasz cwaniaczku :)
A historię twoich komentarzy sprawdzałem na szybko i akurat wpadła mi w oko ta obudowa, bo wrzuciłeś zdjęcie. Wyszedłeś na niezłego hipokrytę :) I tak żeby było jasne, to nie interesuje mnie na co wydajesz pieniądze. Nie mam zamiaru zniżać się do twojego poziomu i obrażać cię dlatego, że kupiłeś sobie tak drogą obudowę.
litości :) 800zł za obudowę to dużo? :D sprawdź ile kosztują drogie obudowy, albo może lepiej nie bo osiwiejesz albo na jakiś zawał zejdziesz przy przeglądaniu cen :)
a teraz...podaj mi telefon droższy od najnowszego iPhone'a w najbogatszej wersji... :D (i nie, nie pytam o złote Samsungi wysadzane diamentami z podpisem DiCaprio)
ja nigdzie nie napisałem, że kupowanie telefonu za 2 czy 3 tysiące to głupota, napisałem że kupowanie telefonu za ponad 7 tysięcy nią jest :)
analogicznie obudowa za 800zł to taki telefon za 2-3 tyś (teraz sobie trochę słodzę, bo pewnie nawet w tej półce już nie leży, ale na potrzeby przykładu przyjmijmy że tak jest).
Gdybym teraz kupował obudowę za 3000zł to byłbym hipokrytą, ale jeśli bebechy w pececie na tamtą chwilę były 8-10K to nie będę ich pchał w coś co mi się rozsypie w rękach :)
Generalnie nie jesteś rozmówcą, któremu warto było to tłumaczyć, no ale żebyś już nie spamował to postanowiłem te parę zdań dopisać dla jasności.
To nie ma znaczenia. Liczy się tylko twoja bzdurna logika, która nakazuje ci obrażać ludzi tylko dlatego, że kupili telefon za ponad 7 tysięcy złotych. Co cię to interesuje na co ktoś wydaje swoje pieniądze? Zajmij się lepiej swoim portfelem.
przecież ewidentnie nie pisze o tobie, wiec czemu zgrywasz forumowego rycerza?
Jak to nie piszesz o mnie? Przecież w pierwszym komentarzu nazwałeś jeleniami wszystkich, którzy kupują telefon za 7 i pół klocka. W drugim komentarzu napisałeś, że ktoś kto kupuje telefon w takiej cenie i mieszka w Polsce, to ma coś nie tak z głową, albo mentalność Hydro.
Akurat przyrównanie kogoś do Hydro jest dużą obelgą. Przynajmniej według mnie.
Hejt na iphona a już nie raz byłem świadkiem jak żona czy dziewczyna sugeruje że to by chciała na urodziny
Wolę mojego Xiaomi note 7
Jaka ta firma jest żałosna, jedyne co u nich jest prestiżowe to cena
Gdyby nie ta zalosna firma to nie wiedzialbys co to jest smarphone.
Miałeś kiedyś iPhone czy komentujesz tak se o? :) owszem produkują drogie telefony ale to nie znaczy ze musisz kupić akurat te drogie. Starsze modele są tez wspierane.
Ciekawe czy łaskawie do zestawu dołożą ładowarkę do szybkiego ładowania. Dla mnie ta firma jest na równi pochyłej i nawet nieuczciwe zagrania w stylu Trump kontra Huawei im nie pomogą.
Nie wiem czy APPLE wie ale w większości mi się wydaje ze użytkownicy używają sobie starszych iPhone ze względu na cenę a i tak są szybciutkie :) IPHONE SE i niedługo przesiadam się na 7 jak SE straci wsparcie a SE zostanie do muzyczki :D dla mnie nie ma sensu tyle wydawać jak ja taki przeciętny Kowalski nie zauważę dużej różnicy. Wymagam tylko aby było szybko i się nie zacinalo. Jeszcze mnie nie zawiodło :) Wiec Apple jeszcze sobie niech wypuści iPhone 11 i 12 na rynek i iPhone 7 na moja kieszeń :)
Nie ma to jak innowacja, a nie czekaj, prawie nic się nie zmieniło, ale to nic, ważne że aparat dołożyliśmy i teraz wygląda jak kupa
Apple bez Jobsa jest na linii pochyłej jeśli chodzi o innowacje. Może i ciągle zarabiają grubą kasę, ale nie mają w swoich szeregach wizjonera który by ich wyciągał na inny lvl i wyznaczał nowe ścieżki. Póki co Apple goni za innymi i moim zdaniem robi się cieniem swojej dawnej renomy.
ależ wam ta cena doskwiera :)
A gdzie jest napisane że to jest smartfon dla mas?
Przecież taki jest cel tego produktu żeby nie było na niego stać większości ludzi.
I tak zrobili tani model dla ludu.
Dokładnie, mają swój target i w niego celują. Każdy może mieć swoją opinię na temat osób które to kupują ;) Mam tylko nadzieję że inni producenci nie skopiują tego aparatu...
Tu nie chodzi o cenę, ale co za nią dostajesz. Jeśli dostajesz mniej niż konkurencja daje Ci za te same lub mniejsze pieniądze to znaczy, że nie opłaca się tego kupować. A oto dla mnie lista rzeczy przez które nie opłaca się kupować jabłek: rok gwarancji (w ramach rękojmy w drugim roku nie naprawiają tłumacząc, że to wada nabyta), bardzo słabe baterie, nie wyróżniające się na tle topowych modeli aparaty, brak dodatków na start (rozszerzonych gwarancji, kasy za odkup, dodatkowych akcesoriów), duża awaryjność wśród topowych modeli. Za zakupem jabłek przemawia długie wsparcie oraz współpraca z innymi produktami tego producenta, mniejsza strata ceny w momencie odsprzedaży nawet po dwóch latach. Kwestie estetyczne oraz obsługa systemu to już kwestia gustu i jest to cecha neutralna.
"Tu nie chodzi o cenę, ale co za nią dostajesz. Jeśli dostajesz mniej niż konkurencja daje Ci za te same lub mniejsze pieniądze to znaczy, że nie opłaca się tego kupować."
Umarłem :) powiedz to producentom samochodów. Chyba nie wiesz jak działa rynek i marka.
Mi się strasznie nie podoba wygląd nowych modeli, bardzo podobają mi się te z jednym oczkiem aparatu. Kolejny minus jest taki, że Apple zrezygnowało z największych zalet, usuwając TouchID i gniazdo słuchawkowe.
Ale w sumie nie rozumiem oczekiwań, że nowy telefon powinien być innowacyjny i dalece wybiegać od obecnych modeli. To po prostu niemożliwe, nie da się wymyślić koła na nowo. Można za to powrócić do starych rozwiązań, takim telefonem ma być Motorola RAZR - ale co z tego wyjdzie to zobaczymy, ja osobiście mam sentyment do tego telefonu, bo kiedyś to była najwyższa półka.
Własnie o to chodzi, nie ma tak dobrych słuchawek dostępnych na złącze lightning.
TouchId? Największą zaletą? Miałeś kiedyś iphone'a czy krytykujesz Apple bo to jest modne? To rozwiązanie było problematyczny choćby gdy miałeś spocone dłonie, rękawiczki w zimie, dodatkowo zajmował miejsce na ekranie (wiem, że niektóre modele telefonów mają to z tyłu lub pod ekranem, ale iPhone nie).
Byłem sceptycznie nastawiony do FaceId i braku przycisku Home, ale po tym jak przesiadłem się na iPhone X, w pare dni pokochałem to rozwiązanie i gesty do obsługi telefonu, nigdy bym nie wrócił do TouchId i przycisku Home.
A z gniazda minijack rezygnują też inne firmy, np Samsung
To Cię zaskoczę, bo posiadam telefon z funkcją TouchID, bardzo sobie to cenię. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by palec został nieprawidłowo odczytany.
Posiadałem też model XS, obecnie używa go moja młodsza siostra. Bardziej sobie cenię wygodę niż szpanowanie nowym telefonikiem.
Hmm ja jestem pol na pol zadowolony z FaceId jak i TouchId. Fakt nigdy nie mialem problemu z TouchId, ale jednak fajnie miec ekran na calym przodzie. Za to FaceId mnie irytuje, ze za kazdym razem musze podniesc telefon, zeby wejsc do srodka. Telefon czesto lezy na biurku i chcialbym tylko zajrzec do srodka nie podnoszac go, niestety trzeba patelnie podniesc do twarzy zeby wejsc. Po cichu mialem nadzieje na TouchId wbudowane w ekranie, to byloby dla mnie idealne.
Ok czyli dodali tryb nocny, slow mo selfiaczki którymi ludzie pobawią się godzinę i zapomną i większą baterie - 7500 zł za najmocniejszy model.
O ludzie.
Żeby wydać 5 tysięcy na telefon który niczym się nie różni od tego za tysiaka (a nawet jest gorszy) trzeba być niezłym dzbanem.
Żeby wydać tysiąc złotych na telefon, który niczym się nie różni od tego za pięćset (a nawet jest gorszy) trzeba być niezłym dzbanem.
Ależ ten telefon jest paskudny. Ta wielka płyta indukcyjna na tyle kompletnie nie pasuje do tak wycenianego telefonu. No właśnie cena... Trzeba się do niej przyczepić, bo jest iście kuriozalna. Zrozumiałbym ją, gdyby nowy iPhone rzeczywiście miał wnętrzności wyprzedzające obecne czasy, masę nowych i przydatnych funkcji, a on przecież czysto technicznie wygląda przeciętnie. Nie ma żadnego racjonalnego argumentu, który przemawiałby za kupnem nowego telefonu od Apple'a, po prostu nie ma.
Jak to nie ma?
>>>
Ok czyli dodali tryb nocny, slow mo selfiaczki którymi ludzie pobawią się godzinę i zapomną i większą baterie - 7500 zł za najmocniejszy model.
O ludzie.
Tak, bo jak powszechnie wiadomo cena 7500 zł nie obejmuje arcyszybkiego i w sumie niezawodnego smartfona z górnej półki, który jest wypięty domyślnie z ekosystemu Google (na rzecz nieco bardziej ceniącego prywatność Apple), ma płynną integrację z laptopami Apple, niezły aparat, ciekawy zapas ekskluzywnych aplikacji, możliwość dzwonienia, przeglądania internetu, gps itd.
Pewnie, że 7500 zł brzmi absurdalnie, ale tak to napisałeś, jakby się płaciło za tryb nocny.
no popacz...ja myślałem, że niezły aparat, możliwość dzwonienia, gps i internet to można już wyrwać w telefonach za 2000zł, a i pewnie w takich za 1000zł też się to znajdzie <ironia mode off>
To już wole tłumaczenia, że to ma być "telefon dla wybranych" i jak na przystanku ktoś go wyciągnie z kieszeni to będzie miał pewność że nikt inny na tym przystanku nie będzie miał takiego "ekskluziv"
Cena po prostu jest amerykańska. U nich te 1000$, to mniej więcej tyle co 1000zł u nas. Kupić za 900$ nowego samsunga czy nowego iphona za 1000.
Ja sobie w 2017 kupiłem pierwszego iPhone'a w życiu.
Początkowo uznałem, że "nie ma się czym jarać" i nadal tak uważam, ale w sumie mam go już 2 lata, stan baterii 91%, wszystko zapierdziela, jestem bardzo zadowolony. Wielką przyjemnością jest dla mnie odkrywanie skarbów App Store, takich jak aplikacja Things 3. Musiałem za nią zapłacić, ale uważam, że zarobiła na siebie już ze 100 razy tyle ile wydałem.
Myślę, że za rok też kupię iPhone'a (o ile coś się pozmienia, a jak nie, to nadal będę miał X).
Uważam, że jak ktoś nigdy nie miał iPhone'a to nie powinien go kupować, ponieważ nie jest to ani najlepszy telefon na rynku, ani zupełnie nie jest opłacalny, natomiast bardzo trudno jest z niego wrócić do Androida.
Nie wiem czemu podchodzić do tego tak personalnie. Są ludzie, których jara PlayStation/Xbox, a niektórzy wolą Nintendo Switch. iPhone to taki nieracjonalnie drogi Switch.
Mi się nie podoba ze względu na nocha czy jak to się tam pisze.
Kupiłem w 2017 LG G6, miałem zmienić na G7, ale ten notch.
W sumie, to G6 dziś sprawuje się świetnie. W bardziej wymagające gry trochę się grzeje, ale wystarczy zjechać z rodziałką do 720 i jest dobrze. Jedynie w Metro Exodus nie da się grać. Tzn. da sie, gra działa płynnie, ale telefon się grzeje i boje się, że coś mu się stanie. Bateria działa prawie 2 dni.
A co do newsa, to ludzie zapominają, że są to ceny na rynek USA, a tam 600$ to jak u nas 600zł. Działa tu też marka.
Dobry przykład z autami ktoś podał. Passeratti kosztuje w biedaedytion tyle co Mazda 6 w fulloption.
600$ to tyle co u nas 600 zł? Ochłoń. Ułatwię Ci. Dla przykładu: Diet Coke 2L kosztuje w Stanach niecałe 2 dolce - idąc Twoim tokiem rozumowania u nas 2L tego złocistego napoju kosztuje niecałe 2 zł.
Przeczytaj jeszcze raz co napisałem, a nie jakieś bezsensowne porównania.
Chodzi o wartość pieniądza dla konsumenta, a nie to ile produkt kosztuje. Dla nich 1000$ ma taką samą wartość co dla nas 1000zł.
a działa to też w drugą stronę, bo ciekawi mnie bardzo ta analogia :)
Tak łopatologicznie:
Minimalna godzinna stawka w Stanach to 7.25usd, więc w 5-dniowym trybie pracy po 8h dziennie minimalne zarobki to jakieś 1300usd, a cena iPhone 11 Max Pro 512GB za oceanem to 1349usd, więc miesięczna wypłata kogoś z minimalną krajową.
Nawet jeśli przyjąć niekorzystny przelicznik że w Europie to 1349€ to po obecnym kursie = 5855 PLN za najbardziej wypasioną wersję...a ja patrzę na cennik w Polsce i jest to prawie 2K więcej :)
No i generalnie piszesz kompletne brednie, bo skoro tak by było to za 7500zł mógłbym wyrwac 5 takich telefonów i jeszcze by zostało :D
Następny. Nie chodzi o cenę przedmiotu, tylko wartość pieniądza dla konsumenta. Zarabiając 1600$ wydatek 600$ na telefon będzie równoważny z polskim 1600zł i 600zł, ale dla konsumenta. A Wy przeliczacie $ na zł.
Pan P.
Ok, mea culpa. Delikatnie zmodyfikuje moja poprzednia wypowiedź, której sens pozostanie niezmienny...
Olekrek
Wartość pieniądza określa sie na podstawie tego ile i jakie dobra można za nie kupić. Tak więc jeżeli przeciętny Amerykanin może sobie kupić taki telefon za miesięczną pensję, a Polak po 2 miesiącach będzie go nadal miał w sferze marzeń to dla każdego z tych konsumentów wartość pieniądza będzie zgoła inna.
Analogia ze dla nich 1$ to jak dla nas 1pln jest równie śmieszne co niedorzeczne.
jeszcze raz bo widzę, że nadal czytaniać trudno. WARTOŚĆ PIENIĄDZA DLA KONSUMENTA. Nie wartość fizyczna 1$-3zl, nie wartość nabywcza, tylko WARTOŚĆ DLA KONSUMENTA. Mówimy o tym, że cena 1000 nie jest duża za iphone, bo jest wyceniona na rynek USA, a tam 1000, to jak u nas 1000. Dla Amerykanina wydanie 1000 na ten telefon to jak dla nas wydanie 1000. Dla nich jest wyceniony i dla nich to nie jest dużo, dlatego komentarze, ze drogie te telefony i porównywanie ich do naszego rynku nie mają sensu, bo są skierowane do amerykańskiego odbiorcy. Nie przeliczaj złotówkę do dolarów i odwrotnie tylko spójrz na cenę telefonu i później na rynek USA i zobaczysz, że cena jest normalna. Dla nas to dużo, bo jesteśmy krajem 3 świata pod względami zarobków. Chodzi mi o to, że dla Amerykanina wydanie na co kolejek 1000$ jest tym czym dla nas wydanie 1000zl. On zarabia najniższą 1600 i my 1600. Tylko inne waluty, ale one nie mają znaczenia. Gdybyś za ten telefon miał zaplacic 1000zl a zarabiał 1600, to cena już by taka wysoka nie była. I tak mają Amerykanie dla których został on wyceniony. Już prościej Ci tego nie wytłumaczę bo Ty widzisz 1$=3zl a nie o fizyczna wartość chodzi tylko o porównanie ile jest warte 1000$ dla Amerykanina a ile dla nas 1000zl. Majac 1000zl kupno butów za 200zl nie stanowi kłopotu dla Polaka. Dla amerykanina mając 1000$ wydanie na buty 200$ nie stanowi kłopotu. Chciałem tylko pokazać że ceny iPhone są amerykańskie i dla nich wyceniane, dlatego płacz że Amerykanie przeplacaja itd nie mają sensu.
Jeszcze inaczej spróbuję. Dla milardera wydanie na auto 0.5mln to jak dla zwykłego Kowalskiego 20tys.
Jak teraz nie zrozumiesz to już nic nie pisz.
W USA też jest narzekanie na cenę nowych iPhonów, jak co roku zresztą. Jasne, średnio więcej się tam sprzeda tych telefonów niż u nas, ale to nie oznacza, że jest on dla nich wyceniony tanio.
chyba jesteś politykiem, bo dla wygody własnych argumentów wmawiasz mi rzeczy których nie napisałem.
Gdzie przeliczałem że 1$=3zł? Celowo użyłem twojej analogii jakoby 1$=1zł i na przykładzie najnowszego iPhone pokazałem, że tak nie jest.
Nawet jeśli uprościć i przyjąć umownie, że zarówno my jak i Amerykanie zarabiamy tyle samo tylko w innych walutach, to wartość naszego pieniądza względem dolara jest nędzna.
Pomijając już ile kosztuje iPhone to wystarczy wziąć za przykład robienie zakupów w spożywczaku... ile oni włożą do koszyka za 600$ a ile my za 600zł. Prościej wytłumaczyć się nie da.
i to jest właśnie wartość pieniądza, a nie bajdurzenie, że "gdyby iPhone u nas kosztował 1300zł..." ale nie kosztuje, tak jak masa innych rzeczy jest drogich, no relatywnie drogich, bo znowu rozbija się o kwestie perspektywy mieszkańców bogatszych krajów. Dla nas 1000zł NIGDY nie będzie miało takiej wartości jak dla nich 1000$ mimo że procentowo to taki sam ułamek naszych miesięcznych zarobków, ale mówimy o wartości pieniądza.
Jeżeli ja mam 1zł i w sklepie nie kupię bochenka chleba i Ty masz 1$ i u siebie za oceanem kupisz ten chleb i jeszcze Ci zostanie, to która wartość pieniądza jest większa? I żebyś znowu się nie pienił i nie nadinterpretował tego co napisałem - nie przyjeżdżasz z tym dolarem do Polski, tylko idziesz do sklepu w USA więc nikt tu niczego na złotówki nie przelicza.
ps. sprzedaję na rynek zagraniczny i uwierz mi, Amerykanie bardzo liczą się z wydatkami, dla nich 1000$ to bardzo dużo
Cały czas popełniasz ten jeden błąd przeliczasz dolar do złotówki i odwrotnie. Przez co widzisz wartość fizyczną pieniądza, a ona nie ma znaczenia.
Komentując posty o cenach takich produktów jak iphone trzeba wziąć pod uwagę, że wyceniony jest dla amerykanów, a dla nich 1000$ znaczy tyle co dla Polaka 1000zl. Dla miliardera 500tys to tyle co dla Kowalskiego 500zł. Już prościej tego Ci nie wytłumaczę.
Ludzie komentujący ceny nie biorą tego pod uwagę, dlatego jest płacz że to drogo. Zarobienie 1000$ w USA jest tak samo łatwe jak w Polsce 1000zł. Dlatego dla nich te ceny nie są duże. Jak ktoś w usa zarabia mniej to kupi tego np. za 600$. Dla nas to nadal dużo, ale dla niego nie, bo u nich 600, to jak u nich 600. On zarobi 600 w tydzień i Polak zarobi 600 w tydzień, ale w innych walutach.